♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

04-10-2012, 20:22
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

- Cześć!- odparł radośnie, spoglądając na Naomi, wielkimi, morskimi oczyma. Choć bardziej brzmiało to jak 'cesc', niżeli 'cześć'.
Czerwonogrzywy nawet machnął do samicy łapką, marszcząc przy tym nosek, dla czego? Nie wiadomo, ot tak po prostu.
Obkręcił się leniwie, rzucając spojrzenie jednego wpół przymkniętego oka na siostrę, która spała sobie smacznie przy Hewie, więc w sumie, po cóż ją budzić?
Nie trzeba, tak więc Shey odwrócił łeb ponownie w kierunku Naomi, przyglądając jej się całe pół minuty, co na dziecko, jakby nie patrzeć i tak jest dużym osiągnięciem, by po chwili wesoły uśmiech zamienić w smutnie wykrzywioną mordkę.
- Gdzie mama?- zapytał w końcu, przekrzywiając delikatnie pyszczek, by spojrzenie pełne nadziei wlepić w Naomi.
Fakt, jest młody, ale podstawowe frazy, mimo wszystko znał, oraz ich znaczenie znał.
Mimo to, jeszcze nie zapomniał, jak wyglądała jego prawdziwa matka, ta, która nie chciała podjąć się trudu wychowania bliźniaków, porzucając ich gdzieś na nieznanych sobie terenach. Chociaż to właśnie Naomi się nim zaopiekowała, starała się go uchronić przed niebezpieczeństwem, jakie groziło mu od strony Szkarłatnych więc.. Kim jest jego mama?


+2
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

04-10-2012, 21:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Spojrzała krzywo za Nigarą, jednak w żaden werbalny sposób nie skomentowała jej zachowania. Tylko Vasanti, jako starsza siostra, miała prawo używać ironii wobec Vinity... Szkoda, że miała teraz ważniejsze sprawy do załatwienia niż ruganie niepokornej Lwioziemki.
Teraz znów przeniosła wzrok na szarego. Skinęła na niego łbem, po czym niespiesznie, ale też bez wleczenia się, opuściła grotę. Humor nie do końca jej dopisywał, toteż nawet nie raczyła się z nikim pożegnać. Nie czuła takiej potrzeby - każdy i tak był zajęty sobą, ewentualnie innymi, ale na pewno nie królową, która nagle wpadła do groty, a w tym momencie właśnie z niej wychodził.

Z/t
Vinity
Zgryźliwa | Gość

 
04-10-2012, 22:29
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Szkoda że Arto nie wpadł na ciebie i nie wyrwał Ci jęzora gdy był na terenach Lwiej Ziem..- Prychnęła pod nosem dość głośno by Nigara słyszała tę uwagę. Podniosła się i ruszyła w głąb jaskini mając nadzieje że tam będzie ciszej, ciemniej i samotniej.
W ogóle nie spojrzała na lwiatka ani resztę gnieżdżących się kalek w grocie.
Nie wszyscy wracali do zdrowia i nie wszystkie rany zabliźnił strup, niektóre z nich wykrwawiały swych właścicieli, kropla po kropli,.
Naomi
Zgryźliwa | Gość

 
05-10-2012, 12:43
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Naomi uśmiechnęła się z zachwytem słysząc jego głos. Już pierwsze słowa? Jak ten uroczy malec szybko się rozwija!
- Jak ty fajnie mówisz! Ja jestem Naomi. NA-O-MI- skwitowała odpowiedź na powitanie malca, przy okazji przedstawiając się malcowi, by ten mógł jakoś się do niej zwracać...Jednakże po chwili malec zadał pytanie dotyczące jego matki. Co mu teraz powiedzieć? Ona sama nie znała tej lwicy i nie wiedziała gdzie może teraz być. Jasna lwica mogła tylko domyślać się poszczególnych scenariuszy. Może zginęła osierocając młode, może faktycznie je porzuciła na pastwę losu. No cóż, całe szczęście, że on i jego siostra przeżyli.
Widząc spojrzenie malucha pełne smutku pogładziła go łapą po główce, a potem po policzku. Ot tak, żeby się on nie smucił.
- Nie wiem gdzie jest twoja mamusia. Była bardzo daleko, kiedy ciebie znaleźliśmy - powiedziała wzdychając ciężko. Wiedziała że może on zareagować płaczem, na wiadomość że jego matki nie ma w pobliżu, małe lwiątka już tak mają, a samica nie chciała dobijać go tym, że najprawdopodobniej został porzucony. Jednakże Naomi nawet sama mogłaby się nim zająć. Tylko pytanie,czy Shyeiro tego chce? I jego siostrą też?
Alida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:24 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

05-10-2012, 20:50
Prawa autorskie: Disney

- Mamo, nie jestem dzieckiem znam nasze tereny - Mruknęła cicho uwalniając się z objęć matki.
- Biegało się to tu to tam, ale nie powiem, że zawsze trafiałam bezbłędnie do domu - Mruknęła lekko zakłopotana, ale co poradzić była tylko dzieckiem nie miała jeszcze tak dobrej orientacji w terenie. A po za tym ziemie lwich były tak wielkie, że naprawdę można było się tam zgubić.
- Co się stało ? - Powtórzyła swoje pytanie. Była ciekawa gdzie reszta jej rodzeństwa. Może podobnie jak ona się odnajdą wcześniej czy później.
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

06-10-2012, 01:44
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Uśmiechnęła się lekko. Alida może i z wyglądu przypominała Hewę, jednakże charakter miała bardziej swojego ojca.
- Oczywiście, rozumiem. Mogłabyś jednak częściej wpadać do rodziny. Twój ojciec też wolał działać na własną łapę niż siedzieć w jednym miejscu. - powiedziała nieco nieobecnym głosem, przypominając sobie, jak to Sharubu opowiadał jej o swojej przeszłości. Też miał problemy z usiedzeniem w jednym miejscu, tak jak Alida. Oczywiście Hewa się cieszyła, że córka tak szybko się usamodzielnia, to na pewno bardzo dobrze wpłynie na jej przyszłość. Nie chciała też jej odbierać tej radości z poznawania świata, w sumie Alida miała rację. Znała tereny Lwiej Ziemi, a przecież i Hewa w jej wieku musiała na własną łapę przemierzać znacznie rozleglejsze terytoria. Z tą różnicą, że Hewa nie miała większego wyboru. Dopiero kolejne słowa córki do niej dotarły. Racja, była tak szczęśliwa widząc ją całą, że zapomniała jej odpowiedzieć na pytanie.
- Esi złamała łapę, ale na szczęście już jst znacznie lepiej, musi się teraz prawidłowo zrosnąć, - odpowiedziała jej, nie mówiąc przy tym, dlaczego tą łapę złamała. W sumie to sama o tym za bardzo nie wiedziała. Ale cieszyła się, że Esi nic więcej nie dolega, no i oczywiście że jest teraz znacznie lepiej. Będzie musiała niedługo zerknąć, czy wszystko jest tam w porządku.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

06-10-2012, 09:24
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Wkroczyli tutaj dość powolnym krokiem, ale przecież nie mogli się spieszyć zanadto, ponieważ Suri była w okropnym stanie i każdy najbardziej gwałtowny ruch mógł jej zaszkodzić. Pierwsze co Hofu ujrzał to matka, która także się tutaj znajdowała, oprócz niej było tu jeszcze kilka innych Lwioziemców jak mniemał. Pomarańczowy szedł powoli i przystanął z boku jaskini.
-Błagam, niech któreś z was jej pomoże. Stało się coś okropnego. Tylko tyle zdołał wypowiedzieć nastolatek, gdyż jego głos ponownie zaczął drżeć.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Suri
Gość

 
06-10-2012, 13:35
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Po dotarciu do groty medyków, Suri padła wykończona na ziemię. Powykręcane stawy dawały o sobie znać. A na jej udach jączyły się bolesnene rany.. Samica popatrzyła na wszystkich tu zgromadzonych.. Była tu nawet Naomi, uśmiechneła się do niej delikatnie, po czym znów przymkneła oczy w bólu zaciskając przy tym zęby..
- Skarbie, spokojnie juz jest prawie po wszystkim, doszliśmy tu..-Miała nadzieję, że te czułe słowa uspokoją Hofu. Nie chciała zeby się denerwował, to w niczym nie pomagało a tylko wywoływało niepotrzebny stres w młodym.
Naomi
Gość

 
06-10-2012, 14:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Naomi nadal leżała przed Shyeiro i w pewnym momencie usłyszała znajomy głos pełen bólu i cierpienia, który wołał o pomoc. Gdy obróciła głowę ujrzała Hofu, swojego przybranego syna, wraz ze swoją partnerką Suri, która była ranna. To sprawiło, że uśmiech zszedł z jej pyska, a oczy otworzyły się szeroko z przerażenia.
- Boże, Co się stało?! - zapytała z trwogą i troską w głosie, po czym spojrzawszy na Hewę posłała jej błagalne spojrzenie, by ta pomogła Suri.
Hofu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 42

06-10-2012, 17:36
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden

Hofu przysiadł tuż obok leżącej Suri, próbował podnieść ją swoim wielkim łbem, ale na próżno. Lwica leżała i każda sekunda przybierała teraz standard czegoś ogromnie ważnego. Niebieskooki dopiero po chwili spojrzał na swoją matkę.
-Została naprawdę bardzo brutalnie potraktowana. Nie byłem świadkiem tego zdarzenia, a jeślibym tam był to może to by się nie wydarzyło. Lwioziemski nastolatek próbował zrzucić całą winę na siebie. Ale tak właśnie przebiegały fazy jego zamartwiania się nad kimś. Kiedy był lwiątkiem reagował bardzo podobnie.
Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym.
Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie.

W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla.

Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi
jutro?

[Obrazek: avatarniahofukopiakopia.png]
Głos
Hatima
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 20

06-10-2012, 18:44
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

W pewnej odległości od groty pomiędzy trawami wzdłuż słonecznej rzeki biegła ostrożnie lwica o pomarańczowym umaszczeniu sierści. W pysku zdawała się trzymać za skórę na karku jakąś białą puchatą kulkę w cętki. Była to gepardzica imieniem Snow. Bardzo młodziutka, lecz nie to teraz było ważne. Dla Hatimy ważny był czas, bo jeśli Zaj miała rację to powinna jak najszybciej zanieść małą do medyka, opowiedzieć co ona zjadła i żeby on się nią zajął. Dlatego też biegła. Biegła z całych sił w kierunku groty z nadzieją, że zastanie tam albo królową, albo Hewę. Starała się przy tym uważać, aby niczego nie zrobić gepardzicy, tym bardziej, by nie było jej niewygodnie. Jednak z drugiej strony nie przejmowała się tym tak bardzo. Najważniejsze to jak najszybciej znaleźć pomoc. Wreszcie dotarła przed wejście do groty, gdzie zwolniła do spaceru i w takim tempie weszła do środka. Tam zastała typową sytuację w jaskini. Sporo lwów... i ktoś ranny? Jakaś biała lwica leżała na ziemi, a w jej pobliżu Naomi i Hofu. Trzeba było przyznać, że ten widok zdziwił brązowooką.
-Co się stało?- mogła wypowiedzieć to pytanie nieco niewyraźnie ze względu na gepardzicę w jej pysku. Wędrowała wzrokiem po jaskini i napotkała nim po drodze Hewę. Jeszcze wcześniej ponownie spojrzała się na białą lwicę, której nie znała. Coś ją kojarzyła, choć mogło jej się mylić.
-Widzę, że macie tu pełne ręce roboty... ale ona też potrzebuje pomocy. Zjadła coś i po tym bardzo jej się pogorszyło.- wyjaśniła kładąc delikatnie Snow przy swoich przednich łapach. Nigdzie nie było tu Vasanti, tylko Hewa. Więc to w jej gestii, jako medyka, było kim się zajmie pierwszym. Tak czy siak Hatima czuła się trochę odpowiedzialna za to, że nie upilnowała wcześniej gepardzicy, dlatego zamierzała ją teraz przypilnować.
[Obrazek: hatimahydracarinasygnat.png]
Naomi
Gość

 
06-10-2012, 19:18
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

Słysząc wypowiedź Hofu, samica polizawszy Shyeiro po główce natychmiast wstała i podeszła do swojego adoptowanego syna, by móc go pocieszyć.
- To nie jest twoja wina. Nie możesz się za to obwiniać, lecz teraz powinieneś służyć wsparciem swojej partnerce. A co dokładniej się stało? - powiedziała młodemu patrząc na niego wzrokiem pełnym troski, po czym spojrzała na Suri. Ciekawe kto był aż takim draniem i zrobił jej coś takiego? Już miała jej coś powiedzieć, kiedy nagle przyszła jej siostra Hatima, z małą gepardzicą w pysku, która wyglądała Naomi dość...znajomo.
- Snow? - rzekła zaskoczona patrząc na małą. Ostatni raz widziała ją bardzo dawno temu i wcale się nie zmieniła...dziwne, czemu ona dalej jest taka mała.
Alida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:24 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

07-10-2012, 00:12
Prawa autorskie: Disney

Alida zerknęła na przybyłą lwicę która była no powiedzmy, że w bardzo złym stanie. Lwiątko odruchowo schowało się za łapami matki. Cóż nie lubiła takich widoków i też nie była do nich za bardzo przyzwyczajona. Wiedziała, że niektóre lwy są bardzo brutalne, ale nigdy nie widziała skutków ich działań. Zasłoniła sobie łapami oczy. Cóż po mimo tego, że miała ADHD, to trzeba przyznać, że była bardzo wrażliwym lwiątkiem. Nie znosiła widoku bólu innych, a krwi to bała się jak nikt inny. Dlatego też raczej nie pójdzie w ślady matki i nie będzie medykiem bo to po prostu nie na jej siły.
Amanis
Konto zawieszone

Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

07-10-2012, 11:09
Prawa autorskie: Tigon

Wrócił po pewnym czasie. Właściwie to po co uciekał? Wciąż go bolały no... tam między nogami. Wlazł do groty i porozglądał się.
- Wróciłem... - powiedział słabym głosem. Do kogo się zwrócić z tym bolącym problemem. Pokręcił głową zauważył Hatimę i do niej podszedł.
Cześć gdzie z tym się zwrócić... bo mnie wciąż boli. - powiedział słabym głosem ale szczęśliwy że ją widzi.
Naomi
Gość

 
07-10-2012, 14:40
Prawa autorskie: Tigon

Tłok, tłok, za duży tłok! Naomi już od tego poczuła się słabo! Ciągle ktoś tu przychodził i wołał medyka o pomoc. Nie żeby to było coś złego, ale samej błękitnookiej było żal Hewy i w głębi duszy cieszyła się że nie jest medykiem i nie ma tak ponawalanych obowiązków na głowie. Żeby choć trochę zmniejszyć ten tłum, Naomi postanowiła stąd wyjść. Może...na polowanie.
- Przepraszam, ale ja chciałabym wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza. Może coś upoluję do jedzenia. Wrócę niebawem - powiedziała wszystkim, po czym wyszła stąd posyłając uśmiech siostrze i przybranemu synowi.

/z.t. i +2 hp/


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości