Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Corragio Konto zawieszone Gatunek:kto to wie? Wiek:Półtora roku, 18 miesięcy. Znamiona:0/0 Liczba postów:57 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 50 |
22-09-2012, 15:13
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Zmusił się, by nie drgnąć. Nie było łatwo - Nizar nieźle go wystraszył, zrywając się na równe łapy i strosząc sierść. No ej! Czemu on zawsze musi trafiać na jakieś wściekłe osobniki, czemu nikt normalny nie stanie na jego drodze? No, może w tym przypadku to on wpakował się do schronienia zielonookiego ale cicho. Chodzi o sam fakt, że i tego zezłościł! Mimowolnie cicho prychnął, słysząc miauknięcie lewka. Chociaż to zmarszczenie nosa ubodło jego dumę. On źle pachnie? Pff, mył się! A ten tu, nie dość że nie wyglądał jak czystej krwi lew, to jeszcze siedział długo w wilgotnej jaskini. I kto jest górą, jeśli chodzi o zapach? Oczywiście, że szkarłatnooki! Ach, ta wrodzona pycha, bywa czasami uciążliwa. Ale taka prawda i już!
- Leżę, widać chyba. Grota Twojego ojca? Jakoś go nie widzę! - burknął, nieco obrażony zachowaniem Nizara. Tak się gości traktuje? Ale w sumie, Corragio mówił prawdę. Zapachu Aslana nie było czuć, trójłapego nie było tu od czasu wyjścia Eleasa. Nie zamierzał dać się wypchnąć z groty, musiał się gdzieś przespać. Na pewno dojdą z Nizarem do porozumienia. Trzeba by młodego zbić z pantałyku, może będzie grzeczniejszy. - Corragio jestem. - rzekł szkarłatnooki, szczerząc lekko żółtawe kły w zadowolonym uśmiechu. Nadal leżał, jedynie machał beztrosko ogonem. Trochę niebezpiecznie, bo się odsłaniał. Wiadomo jednak, że tym razem on rozłożyłby pobratymca na łopatki. Nie będzie tak, jak z tygrysicą. No właśnie...więc nie będzie mógł go rozłożyć, nie chciał być jak tygrysica. Uch, ciężki wybór. //przepraszam, że tak długo :c |
|||
|
Nizar Gość |
23-09-2012, 11:56
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
// Spoko, mam czas ^^
Zadziwił go fakt, że samiec nawet nie ruszył się z miejsca, po jego reakcji. Ściągnął pytająco brwi i klapnął zadem o ziemię, obserwując go ze zdziwieniem i nutą rezygnacji. Jak to możliwe, że lew nawet się nie podniósł, że nic nie odwarknął i tylko tak dziwnie pusto i nieinteligentnie się na niego gapi? Zanim zdążył sobie odpowiedzieć w łebku na to pytanie, czarnuch odpowiedział na jego. -No, bo poszedł szukać mojego brata. On się nigdy nikogo nie słucha. Nawet naszego taty. A ja tak. Bo ja jestem fajny. Fajniejszy od niego.-zapewnił go, kiwając zawzięcie łbem i szczerząc się do niego. Te dziecinne przechwałki. Ale taka była przecież prawda. Nie przepadał za Eleasem. Denerwował go. Irytował. Nigdy się z nich nie zgadzał. To było naprawdę straszne. Ale był jedynym członkiem jego rodziny. Tej znanej od dziecka. Nie wiedział, że gdzieś w krainie znajdują się jeszcze jego przyrodni brat i siostra. Moran i Saber. Ciekawe kiedy pierwszy raz się spotkają. I, czy w ogóle. O, lew się przedstawił. Beżowy, oblizał pyszczek i zamachał gepardzim ogonem. -A ja Nizar. Skąd jesteś?-przedstawił się, przykładając łapę do swojej jakże włochatej piersi. No i zaczęły się pytanie. A to, że Nizar był chyba najbardziej ciekawskim lwiątkiem w tej krainie wcale raczej Corragio nie pomagało. |
|||
|
Eleas Gość |
24-09-2012, 20:44
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Dobrze, że mały złośnik nie słyszał godzących w jego dumę słów brata. Chociaż... nie wiadomo, co by się stało, gdyby Eleas teraz się dowiedział o zdaniu Nizara. Zapewne milczałby lub rzucił jakieś krótkie "aha". Zdarzenia dnia dzisiejszego dały mu nieźle popalić i zapewne nie tak łatwo wróci do poprzedniego stanu. No, o ile w ogóle to się zdarzy.
Pokraka stanął w otworze nory i przeniósł ognisty wzrok na nieznajomego. Intruz czy drugi właściciel tej groty? Nieważne, niech sobie siedzi. I tak niczego nie zmieni. Nie ruszył się w stronę brata. Z resztą, nie miał już siły. Z trudem doczłapał się tutaj. Bolące, poranione łapy nie były wygodnym środkiem lokomocji i młodzik musiał co chwilę stawać, by po drodze nie paść z wyczerpania. |
|||
|
Aslan Gość |
24-09-2012, 21:47
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Lecz Eleas nie był jedynym który powrócił. Zaraz za nim pojawiła się po chwili sylwetka brązowo grzywego, który cały czas podążał za Eleasem. Maluch był silny. To dobrze. Mimo bólu i mimo ran... wciąż żył i dawał radę przeć na przód. Chyba dobrze, że Aslan teraz nie mógł zobaczyć tego co działo się w głowie młodziaka.
Nachylił nieco łeb i pochwycił Eleasa w pysk by wejść krok do wnętrza jaskini i zatrzymać się, gromiąc spojrzeniem obcego lwa, który leżał zaraz obok. Ściągnął uszy w tym, wydając cichy, niemal niedosłyszalny pomruk, cały czas przypatrując się nieznajomemu, by po chwili, na chwilę odwrócić się i przejść pod jedną ze ścian, gdzie na mchu ułożył syna i ponownie powrócił wzrokiem na Corragio. -Kto to? - zapytał, spoglądając na drugiego z synów - Nizara. |
|||
|
Nizar Gość |
25-09-2012, 20:02
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Corragio nie odpowiadał, a wesoły humor Nizara powoli ustępował miejsca niezadowoleniu. Po chwili całkowitej ciszy między nimi, warknął na niego, chcąc go tym popędzić. Warknięcie poniosło się echem przez grotę, wywołując całkiem fajny efekt. Zrobiłby to jeszcze raz gdyby mógł, ale coś czuł, że mogłoby to samca urazić. Uniósł wyżej pysk i już miał mu zwrócić uwagę, gdy usłyszał odgłos spoza groty. Zastrzygł uszami i przez chwilę stał, jak zamurowany, wsłuchując się w kroki zbliżające się w ich stronę. Znał ten charakterystyczny chód. I ten mniejszy. Syknął.
-Lepiej by dla ciebie było, jakbyś teraz poszedł. Szybko.-burknął, zanim zdołał ugryźć się w język, ale było za późno, do jaskini wszedł ojciec z Eleasem, który... Nie przypominał dawnego Eleasa. W kilku susach doskoczył do brata i zaczął go lustrować, od łba do końcówki brakującego ogona. Przegryzł wargę niepewnie, po czym uniósł pytający wzrok na ojca. -Kto mu to zrobił?-spytał, wzdychając ciężko i szturchnąwszy nosem pysk Eleasa, wiedział, że nie znosił chyba za bardzo nigdy, aż takiej bliskości między nimi, ale... Ale Nizar tego potrzebował. I czuł, że w tej chwili, nie jest to nietaktowne. Głos ojca go jednak ocucił i beżowy położył szybko po sobie uszy, ale nie podniósł wzroku na trójłapego lwa. Ale po chwili namysłu, postawił je na sztorc i z szelmowskim uśmiechem, odwracając się bokiem do brata, odparł. -To mój bliski znajomy, Corragio. Towarzyszył mi, gdy was nie było. Zdążyliśmy się już w tym czasie nieźle poznać.-odpowiedział nonszalancko i z lekko podekscytowanym tonem, rzucając ostrzegawcze spojrzenie szkarłatnookiemu tak, że Aslan tego nie zdołał zauważyć i po chwili milczenia, przestąpił z łapy, na łapę, machając gepardzim ogonkiem. -Kto tak poranił Eleasa?-powtórzył, z większym naciskiem. [ Dodano: 2012-09-26, 18:57 ] Westchnął. Brak odpowiedzi. A wszyscy wiemy, jaki to Nizar jest niecierpliwy. Zamachał ogonem, po czym nim świsnął, uważając aby nie trafić brata. -Dzięki, za odpowiedź.-burknął, po czym odbił się łapami od ziemi i wylądował gdzieś za Aslanem. Jednak czasem przydaje się gibkość i zwinność geparda. Jego zadanie skończone. Ojciec kazał mu tu na niego czekać. Nic więcej. Posłał im obojgu jedynie szelmowski uśmiech, po czym susami wyskoczył z jaskini i zniknął im z pola widzenia. Czas pozwiedzać inne tereny! Zt. |
|||
|
Eleas Gość |
26-09-2012, 20:16
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Eleas z pokorą przyjął czyn ojca i wygodnie rozłożył się na jego legowisku. Na pytanie brata nie odpowiedział. Nie było skierowane do niego, nie miał zamiaru się wtrącać. Z resztą sam nie wiedział, kto doprowadził go do takiego stanu - w końcu jego oprawca nie wypowiedział swego imienia. Pokaleczone lwiątko pamiętało tylko czarne futro pantery i żółć jego przerażających ślepi. Chyba do końca życia nie zapomni tego widoku...
Co do Corragia, zignorował go. Po prostu zwinął się w kulkę i zasnął. Tak, powinien zacząć się oswajać ze swoimi niezbyt przyjemnymi snami... |
|||
|
Corragio Konto zawieszone Gatunek:kto to wie? Wiek:Półtora roku, 18 miesięcy. Znamiona:0/0 Liczba postów:57 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 50 |
27-09-2012, 21:37
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Przechwałki Nizara powaliłyby go z łap, gdyby stał. Nie ma to jak dobry kontakt z bratem! Prawdę mówiąc, niezbyt uśmiechało mu się odpowiadanie na pytanie zadane przez zielonookiego. Nie miał ochoty opowiadać o swojej rodzinie i dawnym stadzie, o ile można ich było nazwać stadem. Obecnie jego celem było tylko znaleźć Liadan, o. Swoją drogą, coś długo Shetani nie może się zdecydować na zjedzenie szkarłatnookiej...Ale wiadomo, Correk o tym bladego pojęcia nie ma!
Z zamyślenia wyrwało go warkniecie Nizara. A tak, miał coś wymyślić na temat swego pochodzenia, ale takie zachowanie go zdenerwowało. Już chciał obnażyć kły by samemu warknąć, ale przerwał mu Aslan. Przybycie trójłapego spowodowało że szkarłatne ślepia Burego powiększyły się znacznie, podobnie jak na widok Eleasa. Nie...niezła rodzinka! Podniósł się szybko, nieco niepewnie machając ogonem. Nieprzyjemne pytania... Uratował go Nizar. Spojrzał nań widocznie zdziwiony ale zaraz opanował swą minę i kiwnął potakująco łbem. Postanowił się zebrać, zanim Aslan się odezwie - uprzedził go jednak młodzik, wychodząc nie dostawszy odpowiedzi na pytania. Rzucił ostatnie, zmieszane spojrzenie okaleczonemu lwiątku i mrucząc coś podobnego do "żegnam" wybył śpiesznym krokiem z jaskini. z/t |
|||
|
Eleas Gość |
28-09-2012, 21:15
Prawa autorskie: malaika4 - lineart; kolorowanie - LeftDuality; obróbka - MysticMistSong/KamiL, Forrest Gump
Minął jakiś czas. Eleas spał twardo, jednak był prześladowany przez senne mary. Dzielnie jednak znosił ich obecność w swojej głowie. Co z Aslanem? Cholera wie, nie mi o tym decydować. Eleas zbudził się i przeciągnął ospale, po czym przetarł oczy ciemniejszą od reszty ciała łapą. Nagle syknął cicho. Idiota! Zapomniał, że na połowie jego pyska rozciągała się świeża rana, więc dotknięcie jej spowodowało niemały ból. Ten zaś minął tak szybko, jak się pojawił, a po chwili Pokraka stał już na skraju Jaskini Aslana. Gdzie ten Nizar? Trzeba go znaleźć. Nie może być sam na tych ziemiach. Z pewnością nie są bezpieczne. Wypał z groty w poszukiwaniu za bratem bliźniakiem.
zt |
|||
|
Makali Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 52 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 |
08-01-2013, 17:20
Prawa autorskie: ---
Tak jak zapowiadał, wędrówka trwała długo. Jednak krócej, niż sam się spodziewał. Makali miał zamiar dotrzeć nad Źródło Życia w okolicach świtu, zaś gdy jego oczy zaczęły rozpoznawać otoczenie był dopiero środek nocy. Hiena zmarszczyła nos, nieco rozczarowana takim obrotem sprawy, po czym po cichu ruszyła do przodu, pilnując się, by zbytnio nie hałasować. Chociaż Makali nigdy nie widział w pobliżu większych kotów, to jednak wolał zachować ostrożność, poza tym niebezpieczeństwo nie czaiło się tylko w postaci dużych zwierząt. Hiena ruszyła w stronę Jaskiń, raz po raz wstrzymując kroki by skontrolować okolicę, czy to węchem czy przy pomocy wzroku. Czysto, bajecznie czysto. Młody samiec pewnie wkroczył do jednej z jam, obrzucając wnętrze pobieżnym spojrzeniem.
-Maru. -przypomniał sobie imię dawnego mieszkańca tego lokum, samca z bandy Sashy. Ciekawe, czy jeszcze żył? Chociaż gdyby tak było, to by go pewnie spotkał... Z cichym westchnieniem ułożył ciało na ziemi, przeciągając się z długim pomrukiem. -Jesteśmy za wcześnie, trzeba trochę poczekać, Ares. -wyjaśnił bratu, posyłając mu przepraszający uśmieszek. |
|||
|
Ares Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 45 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 5 |
08-01-2013, 21:01
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Ten to miał luksusowe życie. Wszędzie go zanosili. Niczym król co najmniej. Przynajmniej nie musiał nadwyrężać swoich mięśni, które i tak były już odrobinę zmęczone po drobnej wyprawie na Skałę Skazy. Obserwował nowe tereny, granicę ziem Świtu i pozostałe ziemie, które mijali. Różnorodne nie ma co. I trawa! Dużo zielonego. Trochę za dużo. I tyle zapachów. Kwiatki, roślinki... O, jak cudnie. Kichnął dwukrotnie tuż przed wejściem do groty, gdzie nadal siedział na barkach hieniego braciszka. Wdrapał się na jego łeb i zsunął swój własny, by Makali widział go, choć do góry nogami.
-Nie ma sprawy.-odparł, szczerząc kły w jego stronę. Zamyślił się przez chwilę, a psowaty mógł zauważyć filozoficzny grymas, który wyglądał dość komicznie na pysku tak młodego jeszcze lwiątka. -Jak weszliśmy do groty powiedziałeś o coś. Maru. Co to? Albo może kto to?-zwykła, dziecięca ciekawość. Nie ma chyba lwiątka, którego by nie dotknęła, czyż nie? |
|||
|
Makali Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 52 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 |
08-01-2013, 21:27
Prawa autorskie: ---
-Taki jeden, dawny poddany Taty. Miał ranną szyję i Ojciec go leczył. -odpowiedział wymijająco, właściwie samemu nie wiele pamiętając na temat hieny.
-Jak ci się układa z bratem? -zapytał, pamiętając sprzeczkę sprzed kilku dni. Czyżby młodsze rodzeństwo zrozumiało cokolwiek z słów hieny? |
|||
|
Ares Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 45 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 5 |
08-01-2013, 21:35
Prawa autorskie: Madkakerlaken
-Aha. Musi mu być bardzo wdzięczny, nie? Jest w Świcie?-zapytał, unosząc wyżej czarne brwi w geście pytania. Zamachał kilka razy ogon, który obił się o szyję i grzbiet Makalego. Na jego drugie pytanie skrzywił się i spuścił wzrok na swoje łapy, co wiązało się również na grzywkę i uszy brata.
-Wiesz... Akira jest taki... Jakiś niemiły. Nie zmienił się wcale ani nie chce się ze mną bawić, a gadać to w ogóle. Prycha na przykład, o! I ostatnio nawet spróbował podnieść na mnie łapę, ale był tata i się wystraszył. Nie mów tylko tacie, bo się Akira wścieknie jeszcze bardziej. I krzyczy na mnie też. Jakiś nadpobudliwy jest chyba. Tata powiedział, że powinienem dać mu, jak najwięcej ciepła, ale... Jak komuś takiemu można dać ciepło? |
|||
|
Makali Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły. Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:179 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 52 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 |
09-01-2013, 21:06
Prawa autorskie: ---
Burek milczał, uważnie przysłuchując się słowom młodszego brata. Gdy tamten skończył, przez dłuższą chwilę nie zabierał głosu, namyślając się nad odpowiedzią.
[b-Następnym razem na ciebie prychnie to daj mu buzi, ha![/b] -zachichotał, wyobrażając sobie zdziwienie Akiry na taką reakcję brązowego. Następnie powoli podniósł ciało z ziemi, ostrożnie zsuwając z siebie Aresa. Usiadł obok i otworzył psyk, żeby kontynuować. -Ja zawsze dogadywałem się z Moranem, nie miałem z nim najmniejszych zgrzytów. Ale cóż, Ojciec ma rację, musisz być cierpliwy. Może Akira nie jest pewny własnego położenia w rodzinie, stąd takie zachowanie? Nie jestem lwicą, więc nie znam się na lwiątkach. Zbytnio. No ale wiesz... są różne sposoby okazywania ciepła, ha-ha! -charakterystyczny śmiech hieny przetoczył się po jaskini, w końcu uciekając przez wejście ku okolicy, kiedy to sam padlinożerca pochwycił lwiątko łapą, by przycisnąć je do swej piersi, czochrając wolną łapą grzywkę Aresa. Nie trwało to długo, lwiątko szybko z powrotem wylądowało na ziemi, zaś starszy samiec posłał mu uśmiech. -No i jak, czy nie jest od razu cieplej? -mruknął wesoło, zamiatając ogonem podłoże. |
|||
|
Ares Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 45 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 5 |
12-01-2013, 21:49
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Roześmiał się głośno usłyszawszy propozycję brata. Tak, na pewno Akira byłby bardzo zachowaniem Aresa zdziwiony, w danej sytuacji. Chciałby zobaczyć minę rodzonego braciszka i na serio zaczął się nad taką rzeczą zastanawiać. Cóż, zobaczy się.
Zamachał kilka razy ogonem, wpatrzony w hienę, która właśnie zanosiła się głośnym śmiechem. Również mu zawtórował, ale nagle umilkł, gdy psowaty pochwycił go zwinnie łapą i przyciągnął do siebie. Fuknął zdezorientowany, machając nieporadnie łapami, a gdy wylądował z powrotem na ziemi, potrząsnął łebkiem i spojrzał ze zdziwieniem na złotookiego. -No... W sumie tak.-odpowiedział po krótkim zastanowieniu, strzygąc uszkami. Następnie ni stąd, ni zowąd odbił się tylnymi łapkami od ziemi i wpaść ciężarem swojego ciałka na brzuch hieny, chcąc tym sprawić by ponownie przewróciła się na bok. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości