Fiametta
Gość
| |
No dobra... Część odpowiedzi dotarła.
--PANIE--
Kandydatka numer 1 - To dość trudne pytanie, bo nie każdy umie odnaleźć w sobie wady, a znowuż inne osoby przez cały czas chcą się wybielić. Ja taka nie jestem i śmiało mogę uznać, że potencjalny partner byłby zachwycony moją pogodą ducha i naturalnością. Nie staram się na siłę udawać kogoś kim nie jestem. Z drugiej jednak strony czasami jestem roztrzepana - ta cecha nie przypadła wszystkim do gustu, a nawet mogę uznać iż większość jej nie lubi. Do tego czasami jestem nieśmiała, a wiem że w dzisiejszym świecie takie osobistości mają pod górkę. Jednak pomimo tych kilku skaz na moim charakterze, przez życie idę z uśmiechem na twarzy. Do tego lubię sprawiać niespodzianki, co chyba większość z nas lubi. Przede wszystkim jednak potrafię stanąć w obronie rodziny i nie raz staram się to okazać. Myślę, że te kilka ujemnych cech, które starałam się wymienić nie odstraszy wszystkich i chociaż jedno z was polubi je na swój sposób.[/list:u]
Kandydatka numer 2 - Jak to co ma lubić? Mnie ma lubić! I musi mieć fajną grzywę, i... Aaa, że CO we mnie lubi, a czego nie? No to pewnie wkurzałoby go moje znikanie, ale to mi się wcale tak często nie zdarza. I pewnie to, że moi znajomi to głównie młode lwy. A lubiłby, eee... Mój urok osobisty, oczywiście! [/list:u]
Kandydatka numer 3 - Myślę że z pewnością podobało by mu się to, że jestem miła, chętna do pomocy innym, no i uwielbiam dzieci, co jest moim głównym powodem dlaczego to zostałam opiekunką w moim stadzie. A czego by nie zniósł? Najpewniej tego, że niekiedy brakuje mi pewności siebie. Naprawdę! Mimo iż walczę z nieśmiałością, to wciąż niekiedy tracę wiarę w swoje siły i możliwości.[/list:u]
Kandydatka numer 5 - Co mój partner lubiłby we mnie najbardziej? Pewnie to, że jestem odpowiedzialna, raczej nie hasam po łące bezmyślnie i zastanawiam się nad tym, co robię. Jestem rozsądna i raczej twarda. Kocham małe dzieci, więc gdybym miała jakieś potomstwo, na pewno czułoby się bezpiecznie. Nigdy bym nie oszukała swojego partnera, nie leży to w mojej naturze.
Czego by nie znosił? Możliwe, że mojej nieufności. Tego, że raczej nie jestem wesoła, i nie jestem śmieszką. Być może nawet tego, że nie jestem szczęśliwą, pełną życia lwicą. Mam twardy charakter, ale bez obaw, nie jestem nieczuła.[/list:u]
Kandydatka numer 6 - Jestem lepsza od Was, jestem niezwykła, unikatowa. Moja wyjątkowość, siła, oddanie, lojalność, a przy tym samodzielność i wysoki poziom zdolności czynią ze mnie świetnego myśliwego, z którym można iść w każdy bój. Jak nie kochać takiego żywego cuda? Nie znosić mnie mógłby tylko ktoś zazdrosny. Tu nie ma czego nie znosić, można tylko czuć się gorszym.[/list:u]
Kandydatka numer 8 - Hmm.. Myślę, że nie mogę dokładnie powiedzieć, co mój partner lubił by we mnie najbardziej. Niektórzy samcy, cenią otwartość, inni- jak samica jest cicha. Niektórzy lubią waleczne panienki, inni te, które nie występują przed orkiestrę. Każdy ma swój ideał, ma swoje ulubione cechy, jakie ceni u lwicy najbardziej, jednak myślę, że każdy samiec doceniłby moje racjonalne myślenie, towarzyskość i uległość. Bo kto chciał by mieć partnerkę, która nie ma oleju w głowie, która wariuje, kiedy sytuacja ją przerasta? [/list:u]
Kandydatka numer 9 - No oczywiście, że wszyściuteńko! Głos, oczy, świeży oddech... Ale jeśli już coś, to na peewno poczucie humoru! No bo przy mnie nigdy się nie będzie nudzić, taak? W słoneczny dzień, albo niepogodę - przy mnie zawsze będzie stał z szeroookim uśmiechem! I zawsze będzie super zabawa. A jeżeli miałoby coś nie... To hmm... Chyba tylko i wyłącznie chrapanie w nocy. Ja jakoś nie zauważyłam żebym chrapała w nocy. Nie wiem. To raczej będzie do uzgodnienia.[/list:u]
Kandydatka numer 10 - Ja sądzę, że mój potencjalny partner lubiłby we mnie to, jaka jestem. Nie udaje zadziornej dziwki, czy twardej suki. To, że bywam mniej uczuciowa czasem przydaje się znacznie bardziej. Partner wiedziałby dobrze, że mimo twardej oprawy w środku jestem nad wyraz delikatna i łatwo mnie skrzywdzić. I to by lubił we mnie najbardziej – że jestem różą z kolcami, do której chwilę trzeba podchodzić, by ujrzeć piękno kwiatu.
A co nie znosił? Cóż, tu postawię na zawziętość. Bywa, że wytrzymuję do samego końca, nie poddaję się, jestem uparta jak przysłowiowy osioł. Nie raz wpędzałam się przez to w kłopoty, dlatego raczej wybranek wolałby, bym częściej ustępowała. Powiedzmy, że zbyt często staję w obronie przegranej sprawy, mimo to jak coś powiem, bądź postanowię trzeba będzie słoni, jak nie czegoś większego, by mnie od tej idei odciągnąć.
Tak więc podsumowując daję dwie opcje –partner lubiłby we mnie to, że jestem niczym róża z kolcami, a nie znosił mojego uporu.
[/list:u]
--PANOWIE--
Kandydat numer 1 - Myślę, że moja potencjalna partnerka lubiłaby moją stanowczość i opanowanie, a także cierpliwość. Powinno jej również odpowiadać moja chęć bronienia jej w razie potrzeby. Z kolei mogłoby ją irytować to, że zdarza mi się być wrednym oraz to, że stado jest dla mnie ponad wszystko - nawet ponad ową partnerkę.[/list:u]
Kandydat numer 3 - Myślę, że mogłaby polubić moją bezinteresowność i dystans do siebie i świata. Chyba większość samic woli, jak się robi wszystko dla nich, śle im się romantyczne słówka, dba o nie, wysyła kwiaty. Tak, na tym świecie jeszcze istnieją romantycy.
Niestety, jednak moja nieśmiałość i częste załamania mogłyby odpychać. Zdaję sobie z tego sprawę, ze też nie wszystkie samice lubią jeśli jest się zbyt natarczywym. Czasem tez, nie wiem co powiedzieć.[/list:u]
Kandydat numer 4 - Cóż myślę, że moją najgorszą cechą jest moja duma. Nie przepadam, gdy muszę przyznać się do błędu, a zwłaszcza gdy osoba, przed którą muszę to zrobić jest mi bliska. Po prostu tego nie potrafię i już. Jestem też dość ciekawski więc mogę doszukiwać się różnych o partnerze, niekoniecznie dobrych dla jego reputacji. Zadaję też wiele pytań. To plus, czy minus, bo już sam nie wiem? Dobra, dajmy teraz coś pozytywnego, bo za chwilę się okażę, że nic fajnego we mnie nie ma. Hm. Jestem dość otwartym lwem więc mogę zaprzyjaźnić się z wieloma lwami, niezależnie od ich charakteru. Jeśli są oni starsi ode mnie okazuje im należyty szacunek lub też posłuszność zależy, jak bardzo i jak długo ich znam. Nienawidzę, gdy ktoś się ze mną droczy. Muszę mu się odgryźć. Po prostu muszę. Bo tak trzeba. Jestem również oddany swoim bliskim, nie zdradziłbym ich za nic. To chyba tyle, tak na dobry początek.[/list:u]
Kandydat numer 5 - Zacznę może od negatywów. Mówienie o sobie w samych superlatywach, jest zdecydowanie krępujące.
Co takiego więc przeszkadzałoby we mnie potencjalnej partnerce? Myślę, ze małomówność i to, że jestem raczej niezbyt wylewny w uczuciach, trochę zgorzkniały. Ciężko jest coś mi narzucić, a poza tym nie zwykłem zbytnio adorować samic... to przywilej młodzików.
Stawiam też bardzo dużo wymagań sobie, więc także moi bliscy muszą sprostać wielu wymaganiom.
Co więc mogłoby się spodobać? Na pewno poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Wyrozumiałość. Jestem też prawdomówny i wydaje mi się, całkiem sprawiedliwy w osądach.
Jest jeszcze stałość w uczuciach no i oczywiście coś na kształt rycerskości. Moja partnerka w pewnym sensie byłaby rozpieszczana, choć na pewno nie otwarcie... chociaż kto wie, może kiedyś mój paskudny charakter ulegnie zmianie?[/list:u]
Kandydat numer 6 - Cóż... Sądzę, że partnerka nie przepadałaby za moim wiecznym poczuciem winy, mimo iż czasami chyba przesadzam, lub za napady dołków, gdy rozmyślam nad niezbyt widzianą kolorową przyszłością... A lubiłaby może moje poczucie humoru? Heh, za zachowywanie się czasami jak lwiątko, mimo dojrzałego wieku? [/list:u]
Kandydat numer 7 - Moimi atutami są spokój, opanowanie i skupienie na wiedzy. Partnerem mógłbym być tylko dla samicy, która poszukuje samca żyjącego z intelektu, a nie z tępej siły. Nie znaczy to, że nie dbam o formę - przecież jestem drapieżnikiem. To, co może być postrzegane jako wada, to moja niezależność. Nigdy nie będę przynależał do stada, nie zostanę oddanym ojcem. Mogę tylko czasem bywać - i oczekuję od niej, że tak samo będzie postrzegała naszą relację.[/list:u]
Kandydat numer 8 - Najlepszym we mnie jest to, że ze mną nie da się nudzić, ja nie zabiorę mej lubej na nudny spacer, gdzie zanudzi się na śmierć, bądź ucieknie z randki pod pretekstem chorej babki. W dodatku jestem potężnie zbudowanym samcem, z dużą, miękką grzywą, a nie strzępkiem włosów, której wstydziło by się nawet malutkie lwiatko.
Czego można we mnie nie lubić? Możliwe, że tego szalonego temperamentu, który jedne lwice by zauroczył, a inne mógłby odstraszać i uciekną wykrzykując szaleniec! Nie wiem, może samo startowanie w tej zabawie jest dla kogoś czymś szalonym, ale w takim wypadku. Wybaczcie drogie Panie, ale ja w takim wypadku już pasuję. - Tak, wolę już to powiedzieć na samym początku. Może w ten sposób oddając głos na mnie, tego "szaleńca" dostanę natchnienia i będę miał ogromny powód by dotrwać do samego końca i poznać również zwariowana co i ja. [/list:u]
Kandydat numer 9 - Myślę, że moja partnerka lubiła by we mnie moją odwagę. Mimo (niektórych zdaniem) młodego wieku jestem pewny siebie i nie boję się stawić czoła niebezpieczeństwu. Nawet w najgorszych sytuacjach potrafię zachować tzw. zimną krew i nie spanikować. Jest to cecha, która nie raz uratowała innych przed złym losem. Tak, moja wybranka najbardziej ubóstwiała by we mnie trzeźwość umysłu, a jednocześnie brak paniki w beznadziejnych czasach.
Gorzej byłoby ze zbyt częstym ryzykowaniem. Często broniąc bliskich narażam się na walki, blizny, bywało i na śmierć. Ale kto by o tym myślał? Na pewno nie ja. Po prostu idę na żywioł, nie myślę, czy postępuję rozważnie i czy jakaś sytuacja nie skończy się tragicznie. Mimo doświadczenia, jakie nabrałem podczas bardzo długich wędrówek, gdy opuściłem rodzime ziemie, bywa, ze zachowuję się nieodpowiedzialnie. Z pewnością moja partnerka by tego we mnie nie znosiła.[/list:u]
No i teraz Panowie wybierają ulubioną kandydatkę, a panie kandydata. Swój typ przesyłacie mi na PW do czwartku do 16:00!
|