Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
31-08-2013, 21:58
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Już-już Sami miała odpowiedzieć nieznajomej, gdy zauważyła biegnącą do niej Serret.
-Ciocia! - wykrzyknęła radośnie cętkowana. Ucieszona, przytuliła się do swojej ukochanej opiekunki. Odkąd Sami przybyła do krainy Czterech Stad minęło już trochę czasu, a długoucha ciocia naprawdę zastąpiła cętkowanej mamę. Choć przez wzgląd na jej prawdziwą rodzicielkę, prawdopodobnie Serret zawsze będzie zwana ciocią, a nie właśnie matką. Mimo, że Sami traktuje ją jak mamę. Już wyściskana serwalka stanęła koło opiekunki i zwróciła się do nieznajomej. - Tak, to jest mój dom. A ja jestem ze Srebrnego Księżyca. - Sami uśmiechnęła się. -A to moja ciocia Serret. Też z Księżyca. - tu cętkowana wskazała głową na swoją "mamę". - Właściwie, to jest tutaj też nasz kapłan, Nkiruma, ale on śpi. - dodała po chwili zielonooka. Po udzieleniu tych wszystkich informacji Sami spojrzała na samczyka z raną na szyi. Hm, ona go chyba zna, prawda? Ma na imię... Ariusz? Taak. Pamiętała, że tuż przed zaśnięciem przedstawił się. Po chwili cętkowana doszła do tego samego wniosku co młody lewek - łączy ich barwa oczu. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
31-08-2013, 23:12
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Czując się obserwowany przez cętkowaną, opuścił łepek ze skulonymi uszami i cofnął się jeszcze trochę chowając po drugiej stronie jej cioci.
Mogło to się wydawać dziwne, mała nie przedstawiała sobą przecież żadnego zagrożenia dla szaraka, a on jako młode lwiątko powinien być przecież radosny i otwarty na innych. Westchnął cicho w duchu. Jego wycofanie względem innych nawet nie miało źródła w pochodzeniu jego rany, traktował to jako mało przyjemny epizod, w którym przynajmniej udowodnił, że nie odda swego życia w byle jaki sposób. Może inne osobniki lubują się wręcz w poznawaniu nowych osób, ale Ari nie był jedną z takowych person. Nie potrafił czuć się bezpiecznie będąc bombardowanym przez taki nawał informacji. Chciałby obracać się tylko w dobrze sobie znanym gronie, którego był pewien, że go nie zawiedzie, że go nie odrzuci, któremu będzie mógł być lojalny bez bólu, gdy tamci wykorzystując jego bezgraniczną posłuszność pozbyliby się go, od tak. Jak jego rodzina, wszystkie ciotki i znajomi. Nikt nie stanął za nim murem. Znów ścisnęło mu się serce. Mama była jedyna. Czemu jej zabrakło? Chciał wrócić do ojca, do jego stada, tam go kochano. Przestań rozczulać się nad sobą. Masz być mężczyzną. Było, minęło. Nic już z tym nie zrobisz. Za mały był, by wymyślić lepsze argumenty, które mógłby sobie wmawiać. //świecie, wybacz mi, albowiem nie potrafię sklecić jednego durnego posta Amen// |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
01-09-2013, 14:43
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Nie uzyskawszy jeszcze odpowiedzi od lwicy, Serret z czułością wpatrzyła się w swą cętkowaną podopieczną. Niby ich rozłąka trwała nie więcej niż kilka godzin, ale i tak zdążyła się już za nią stęsknić, bo przecież wcześniej wszędzie chodziły razem.
Po jej słowach karakalka zdała sobie sprawę, że istotnie przebywa tu również Nkiruma. Nic dziwnego, że wcześniej go nie zauważyła - cichy i w bezruchu, zupełnie nie rzucał się w oczy, a już szczególnie jej, która była zaaferowana zielonookim kociakiem (a nawet dwoma!). Teraz jej uwagę ponownie przykuło lwiątko, które z jakiegoś powodu... Przestraszyło się czegoś? Ale czego? Karakalka rozejrzała się uważnie, by zaraz wrócić wzrokiem do młodego. - Stało się coś? - spytała ze szczerym niepokojem, nijak nie potrafiąc się domyślić, o cóż mu może chodzić. Może naprawdę powinni się już udać na polowanie? Tylko jak to zrobić w taki deszcz...? W grocie raczej niczego nie znajdą... |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
01-09-2013, 14:50
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Z początku jej zapytanie do niego nie doszło. Jego czaszkę wypełniał kłąb myśli, od których nie potrafił się oderwać. Na szczęście zorientował się, że karakalka zwróciła się do niego, więc odpowiedział tylko:
-Nie... nic-co w zasadzie było prawdą. Stać się nic nie stało. Tylko jego durna dyńka sobie roi za dużo na raz. Oparł się łepkiem o jej łapę i przymknął ślepia. Rozchylił jednak powieki wlepiając zielone spojrzenie we wcześniej poznaną lwicę chcąc dowiedzieć się o co chodzi. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
03-09-2013, 17:30
Prawa autorskie: malaika4
Nie wiele musiała jak miało się okazać czekać, by napotkała i dorosłego członka stada, może i widok kolejnej długouchej samicy nieco ją zaskoczył, wynikało to się raczej z tego iż skojarzenie stada zazwyczaj wiązało się z samym obrazem lwów, a nie mieszanki różnych gatunków kotów. Mimo to Neala nie czuła się komfortowo. Uśmiechnęła się ciepło do przybyłej Serret, ale i wykonała zgrabny ukłon chcąc okazać szacunek względem niej. Także nie siedziała już a stała, wciąż to jednak ogonem otulając znajdujące się obok niej kocie.
Nie zdążyła jednak czegokolwiek powiedzieć, gdy jej oczom ukazała się znajoma ciemna ale i drobna postać -Ariusz -rzuciła uśmiechając się lekko ,ale i sam widok malca bardziej ją uspokoił, zapewniając ze trawiła w dobre miejsce. -Jak się trzymasz? Przyzwyczaiłeś się już do stada?- zapytała zatroskana, wyciągając i łapę, chcąc go po prostu pogłaskać po główce. Czy jej się to udało, raczej nie, nawet gdyby chciała nie mogła do niego bliżej podejść, gdyż wciąż to obok niej znajdowało się inne maleństwo, najwyraźniej w ciągu jednej doby jakim zajmowała się nim, zdążyło się do niej przywiązać. A to nic dobrego nie wróżyło. Przynajmniej nie dla niej. Neala westchnęła cichutko, spostrzegając że Ariusz był poza zasięgiem jej łapy, odstawiła ją, zwracając się w końcu i do jedynej puki co tutaj dorosłej samicy. Przybrała także poważniejszy wyraz pyska, w międzyczasie podsunęła i bliżej znalezione lwiątko, chcąc aby to na niej została skupiona uwaga kotki. -Przyszłam w sprawie lwiątka. Znalazłam ją wczoraj w nocy u podnóża skały, została zostawiona przez rodziców…Zabawne że jakoś nie specjalnie ruszył ich widok lwicy która mogła przecież stanowić zagrożenie dla dziecka, ale to najwyraźniej nie powstrzymało ich od porzucenia jej. Czekałam całą noc, lecz rządne z nich nie wróciło. –z niesmaczna mruknęła -Kilka godzin wcześniej spotkałam także Nkirume i Ariusza. –wtrąciła szybko-W praktyce dalej jesteśmy sobie obcy, ale tez nie wiedziałam gdzie mogłam się z nią zgłosić. Nie mam doświadczenia z dziećmi, a ona jest jeszcze takka malutka, prawdopodobnie jeszcze była karmiona mlekiem…Nie jestem wstanie się nią zaopiekować,nie sama, dlatego przyszłam szukać pomocy a jedyne stado jakie znam, to Srebrnego Księżyca |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
03-09-2013, 18:26
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Odetknął głowę od długouchej gdy lwica się do niego zwróciła.
-Powiedzmy...-odpowiedział uśmiechając się blado. Nie miał na nic siły, a zadomowiony się nie czuł, ale nie chciał też w żaden sposób urazić Serret, jeszcze by pomyślała, że to ona zrobiła coś źle. Spojrzał na małą i słuchał jej historii z ust Neali i trochę posmętniał, po czym nawet podniosło go to trochę na duchu, że jego historia była jakby nie patrzeć- szczęśliwsza. |
|||
|
Nkiruma Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 78 |
04-09-2013, 16:22
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*
Nkiruma, do niedawna służący Samiyi za tarczę i osłonę, teraz wyciągnął łapy przed siebie - owszem, w pustkę - i ziewnął niskim, głębokim głosem, który przez swą siłę zagłuszył ostatnią Ariuszową wypowiedź. Lew nie zrobił tego jednak celowo; nie był jeszcze świadom tego, kto go otacza, czyje losy właśnie się ważą ani czego za moment będą od niego chcieli. Nawet on miał swoje słabości. A długa, porządna drzemka jak najbardziej do nich należała.
Zaskakująco długa nawet. Oprzytomniał na tyle, by najpierw cofnąć łapy z powrotem na stały grunt, a dopiero potem podźwignąć się do pionu. Otrzepał się zaraz, hienim ruchem wprawiając sierść i grzywę w drgania; strząśnięty kurz opadł na ziemię, dryfując niespiesznie. Lodowe oczy z każdą chwilą zyskiwały na wyrazistości spojrzenia, jeszcze przed chwilą zamglonego i niezbyt inteligentnego. W końcu doszedł do siebie. Rozpoznał Ariusza, Serret, tę małą, której imienia nigdy nie pamiętał; rozpoznał także Nealę. Ale lwiątko... Hm, kiedy dorobili się lwiątka? Przytknął różowy nos do Zarazy i obwąchał ją, szukając śladów czegoś innego, niż tylko zapachu tymczasowej opiekunki. - Ariuszu, mam nadzieję, że nie spędziłeś całego tego czasu u mojego boku? Serret, witaj ponownie ze swą podopieczną, tak jak i ty, Nealo. A teraz niech któraś z was poprawi mnie, jeśli jestem w błędzie, ale kłębek pachnie, jakby ciągle był mleczny. Przewrócił łapą Zarazę na plecy, chowając starannie pazury, i palcem rozchylił jej wargi, by skontrolować stan jej zębów. - Nie myliłem się. Dopiero wyrastają pierwsze kły. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
04-09-2013, 20:48
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Gdy kapłan się obudził, zielonooki dostał niewielki zastrzyk sił i można rzec pozytywnej energii, której tak bardzo było mu brak ostatnimi chwilami, szczególnie, że mimo prób wylizania swego futra, wciąż był mokrą zlepką.
Gdy zadał mu pytanie, młody zaciągnął się powietrzem przez nos, by odpowiedzieć swemu nowemu władcy, lecz szybko zrezygnował z użycia tej dawki tlenu na odpowiedź szaremu, gdyż ten miał w tym momencie ważniejsze sprawy do rozpatrzenia. Z resztą, Ari był niemal pewien, że Serret wkrótce sama przekaże Nkirumie jak to zaciągnęła lwiątko na step gdzie dopadła ich ulewa. |
|||
|
Zaraza Gość |
04-09-2013, 21:06
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Co miało zrobić biedne lwiątko w objęciach dorosłego lwa Nikruma. Kiedy ją obwąchiwał mała była spięta. Jak odwrócił i rozszerzył oglądając kły, wciągnęła jego zapach by zapamiętać. Była głodna. Miauknęła spoglądając na samca jakby prosiła o pomoc. Chciała tylko jeść a potem zasnąć w objąć Morfeusza.
|
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
05-09-2013, 00:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
- Mhm, mhm... - powtarzała co chwilę czarnoucha, wyraźnie zaniepokojona słowami lwicy.
Przytakiwała przy tym, a jej pionowe, kocie źrenice zdawały się powiększać z każdym zdaniem wypowiadanym przez tamtą. Cóż za niewiarygodna historia! Jak można zostawić swoje własne dziecko?! Serret sama kiedyś straciła własne, ale to nie była jej wina, a poza tym nikt tutaj o tym nie wiedział... Sami nie narzeka na to, jak 'ciocia' się nią opiekuje - przeciwnie, wydaje się wręcz zachwycona tym, że w ogóle ma kogoś bliskiego. Zresztą z wzajemnością. A Ariusz... Ach, Ariusza musi lepiej poznać, bo póki co ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Szkoda, że jest taki zamknięty, ale to na pewno się zmieni, musi! Na początku każdy jest nieśmiały. Karakalka nie miała pojęcia, co ma odpowiedzieć. Przecież ona jej nie przygarnie, no bo jak? Przecież musi mieć czas dla Sami i Ariusza. A poza tym, to młode jest jeszcze za małe. Przy niej mogłoby sobie ubzdurać, że jest karakalem. I co wtedy...? Nieoczekiwanie z opresji wybawił ją nie kto inny, a sam kapłan. Aż wstała, mile zaskoczona jego nagłym włączeniem się do rozmowy. Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł... Ba!, nie wiedziała, że się w ogóle obudził! - Witaj, Nkirumo! - odrzekła z wyraźną ulgą, a i szeroki uśmiech zarysował się teraz na jej pysku. - Ariusz był ze mną, trochę sobie spacerowaliśmy, ale złapała nas ulewa. Nie wiem czy wiesz, ale Oresta się na coś rozchorowała... Anubis miał jej pomóc, ale jego chyba też coś bierze, trochę to dziwne. Zamilkła na chwilę, by zaraz podjąć kolejną istotną kwestię: - A u nas nie ma karmiących lwic, prawda? Badawcze spojrzenie błądziło po wszystkich, od lwa po młodą serwalkę, jakby każdy z tu obecnych mógł niezwykle wiele wnieść w tym temacie. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
06-09-2013, 15:28
Prawa autorskie: malaika4
Drobny ukłon i cichy pomruk, jaki miał posłużyć za odpowiedź na przywitanie które padło ze strony Nkirumy. Nie odmówiła sobie także drobnego cienia uśmiechu jaki jednak zaraz miał zniknąć gdy zerknęła na lezące u jej łap kocie
-Tego się własnie obawiałam.-mruknęła zmartwiona wzdychając ciężko ale i unosząc spojrzenie na cała resztę- Nie ma może nikogo pośród innych stad, kto karmił by mlekiem? -niezbyt pewnie zapytała, wszak nie znała w jakich stosunkach mogły żyć tutejsze stada, ile ich było i czy ktokolwiek podjął by się nie łatwego zdania które wiąże się z wychowaniem cudzego dziecka. Sama Neala wolała uniknąć tak wielkiej odpowiedzialności. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
07-09-2013, 12:58
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
O, Nkiruma już wstał. Więc teraz, gdy dorośli przejęli sprawę malca i nieznajomej, Sami jest raczej niepotrzebna w tej chwili. Serwalka zastanowiła się, co by w takim razie zrobić. Przez chwilę miała nadzieje, że będzie mogła pójść gdzieś pobawić się z Ariuszem, ale deszcz szybko ostudził jej zapał. No i co z Mamburem...?
Ostatnio Samiya nic nie słyszała o tym niedobrym gburze, ale może on wciąż czaił się gdzieś? Na samą myśl dreszcz przebiegł po plecach cętkowanej. Więc raczej w najbliższym czasie nigdzie się nie ruszą. A poza tym... Sami zauważyła, jak pod jej spojrzeniem lewek skulił się i schował przy cioci. Czemu? Przestraszyła go? Ale ona nie chciała, żeby Ariusz się jej bał! No taak, chociaż oni się prawie nie znają. Nie wiedząc co zrobić, Samiya po prostu wtuliła się w swoją ukochaną ciocię. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Nkiruma Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 78 |
09-09-2013, 01:57
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*
- U nas nie. Bałbym się ryzykować oddanie kłębka Szkarłatnym, więc pozostaje nam sprawdzić na ziemiach Lwich. Jeśli i oni nie mają karmiącej matki, trzeba będzie szukać wśród samotników, i to pilnie... Lub dać małej zapomnienie, nim obudzi się w niej świadomość i tożsamość. To lepsze niż śmierć z głodu.
Nkiruma domyślał się, jak zareagują obie samice - dlatego obdarzył je obie surowym spojrzeniem, które nie pozwalało uciec przed uświadomieniem sobie tego faktu. Niektóre stada, żyjące daleko stąd, praktykowały uśmiercanie lwiątek, które nie byłyby w stanie przeżyć więcej niż kilka miesięcy. Czy podejmowali te decyzje z namysłem? Oczywiście. Czy z lekkością? Nigdy. Czy jednak żałowali ich kiedyś? Samiec nie dodał nic więcej, pozostawiając to domysłowi Serret i Neali. W końcu zagryzł górną wargę i wciągnął powietrze, przerywając ciszę. - Kto idzie ze mną? Jeśli tylko poczuwacie się do aż takiej odpowiedzialności, możecie wszyscy. Choć nie powiem, będzie to wyglądało niecodziennie, gdy kłębek zostanie odprowadzony przez tak barwny korowód. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
09-09-2013, 09:26
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Po pierwszej wypowiedzi lwa, małego przeszedł dreszcz połączony z falą zimna, która przeszyła jego ciałko, a nie miała ona tym razem związku z faktem iż był znacznie wilgotniejszy niżeli by chciał.
Pustym wzrokiem wpatrywał się chwilę w dal, gdy jego umysł oddał się przemyśleniom na ten temat. Mimo wielu nieprzyjemnych odczuć, które go dopadły, w ostatecznym rozrachunku w duchu przyznał kapłanowi rację. Gdzieś w nim głęboko zatliła się nawet obawa o jego wątły jeszcze żywot. Nadszedł deszcz nad tę krainę, co jeśli wkrótce zabraknie pożywienia? A zielonooki jest puki co jedynie darmozjadem, do którego nikt się tu jeszcze raczej z grubsza nie przywiązał, każdy lew o ile zachowa zimną krew, byłby w stanie się go pozbyć. Ciarki go przeszły, postarał się odgonić tę myśl. Nkiruma go przygarnął, przecież nie pozwoli mu zrobić krzywdy. Prawda? Co do drugiej wypowiedzi niebieskookiego Ari nie czuł większej potrzeby, by osobiście szukać dla małej matki. Jeśli znajdą-dobrze, jeśli nie-nie chce być naocznym świadkiem mordu, nawet w dobrej sprawie. Jeśli jednak wszyscy tutaj dorośli udadzą się na wyprawę, a jemu nie każą tu pozostać, chyba będzie musiał pójść wraz z nimi, cóż innego mu pozostało? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości