Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Miles Konto zawieszone Gatunek:Przydałby mu się jaki... Płeć:Samiec Wiek:Trzy i pół roku. Liczba postów:76 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
27-07-2012, 17:38
Prawa autorskie: ~Vegava
Choć specjalnie po sobie tego nie pokazywał, to jednak wdzięczny był Białej Damie za słowa, które wypowiadała. Podniosło go to nieco na duchu i uśmiechnął się kątem pyska, namyślając się. W sumie trochę nie mógł uwierzyć, że taka lwica nie radzi sobie zbytnio z polowaniem, ale tu nie o to chodziło... Musi próbować... Tak, będzie coraz lepszy... nawet jeśli miałoby to go wiele kosztować. Tylko... tylko co kiedy Stado na tym ucierpi? Miles już znowu zaczął pogrążać się w kolejnym zmartwieniu, dopóki Shun nie trąciła go i nie powiedziała tych paru zdań o Kovasie. Ach, trochę jej mu brakuje... Niech wraca jak najszybciej...
Długogrzywy uśmiechnął się z zakłopotaniem, drapiąc się po futrze na szyji... Rany, nawet to o niej przypomina. - Ech, cóż... Faktycznie czasami przesadza, ale też tak myślę, że oduczy się tego... Całkowicie inaczej zachowuje się w mojej obecności. I--... lubię ją... - dodał i gdyby jego poliki nie pokrywało futro, widać by było, że się nieco zarumienił. Westchnął na kolejne wspomnienie o brązowej i zerknął troszkę zakłopotany na białą. Nie zignorował nadejścia samiczki, którą zdaje się już widział. Usłyszawszy, że wysłała ją tu Ox, kiwnął potakująco łbem. Nie uszło też jego uwadze dziwne zachowanie Panny z... pszczołami? Uh, nie ważne... W każdym razie domyślił się, że coś jest z nią mało w porządku. Za długi pobyt na śniegu? Miejmy nadzieję, że niczego sobie nie odmroziła. Lew już miał wstać i do niej podejść, dopóki nie zauważył przybycia nowej osoby. Wysłuchawszy ją zerknął na Shun, podniósł prawy łuk brwiowy i odezwał się do niej półgłosem, tak, by tylko ona to dosłyszała. - No to zobaczymy jak mi pójdzie tym razem. Miles powstał, wyprostował się i spojrzał ponownie na przybyłą. - To ja... - powiedział tylko z zabójczą powagą, tak iż sam się sobie zdziwił. Gdyby nie stanowisko króla, wybałuszyłby ślepia, przybrał zdziwioną minę i powiedziałby do siebie "to był mój głos?!". |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
27-07-2012, 18:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Uniosła wzrok na osobnika, który śmiał mienić się władcą Północnych. Teraz jej spojrzenie spoczywało tylko na nim, pozostali absolutnie nie zasługiwali na jej uwagę.
- Składam więc wyrazy szacunku. - Skłoniła się na chwilę, by zaraz znów unieść łeb do poprzedniej wysokości. Absolutnie nie popierała płaszczenia się przed cudzymi panami, jednakże tyle, ile zrobiła, to po prostu wypadało uczynić. - Przybywam z Lwiej Ziemi w celach politycznych - oznajmiła, po czym zdmuchnęła z oka opadającą na nie grzywkę. - I, jeśli wyrazisz takową chęć, udałabym się w tym celu w bardziej dogodne ku temu miejsce, czy to na wolnych terenach, czy na twoich ziemiach. Przerwała na chwilę, by zaraz spojrzeć na bok, a potem na drugi... Hm, najwyraźniej Hewa jeszcze nie dotarła. To nic, trudno. Ten lew nie wygląda na bardzo wrogo nastawionego, w przeciwnym wypadku zapewne nie dałby Vasanti dojść do słowa. - Jak widzisz, jestem tu sama, więc nie musisz się niczego obawiać z mojej strony. Nie takie są motywy mojej wizyty - dodała jeszcze, po czym zamilkła w oczekiwaniu na odpowiedź jasnego, którego nie przestawała mierzyć wzrokiem, od czasu do czasu zerkając w inne części jaskini. |
|||
|
Shun Zgryźliwa | Gość |
27-07-2012, 20:59
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Powstała, racząc Vasanti tylko przelotnym spojrzeniem. Widać, że ktoś ze sfer wyższych, inaczej nie obnosiłaby się tak dumą umyślnie. Przeszła się kawałek, wyciągnęła z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Nie sądzę, żebyś knuła jakiś spisek, Pani, wiec śmiało możesz mówić i tutaj. Sądzę, ze jak nie będziesz się tak ukrywać to my obdarzymy Cię i większym szacunkiem i zaufaniem... a chyba o to nam wszystkim chodzi - Odrzekła ku rudowłosej, młodej kruszynce, jeszcze młodszej niż Miles zapewne. No cóż, trochę mu się przyda królewskie wychowanie. Gdyby nie to, ze Vasanti sama się tu zjawiła, pogoniłaby Milesa właśnie pierw do niej, sama by się tam też przeszła... cóż. - Wyruszam. Milesie, jeśli chcesz, możesz mi się potem pochwalić czego dokonałeś - Uśmiechnęła się zachęcająco niego i bez słowa "żegnam" ulotniła się tam, gdzie jak zwykle ją nogi poniosą. |
|||
|
Miles Konto zawieszone Gatunek:Przydałby mu się jaki... Płeć:Samiec Wiek:Trzy i pół roku. Liczba postów:76 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
27-07-2012, 22:10
Prawa autorskie: ~Vegava
Miles drgnął na słowa srebrnego. Jego dzieci? Jego potomstwo nie zasiądzie na tym tronie... Tron przejmie najprawdopodobniej Ox, a po niej jej maluchy. To wiedział na pewno... Niech linię panowania Stada Północy przedłuża potomstwo Shahaza.
Długogrzywy skupił się na słowach władczyni Lwiej i również skinął do niej łbem z należytym szacunkiem. Z początku chciał przystać na propozycję królowej, dopóki nie odezwała się Shun. Miała sporo racji. Nie stoi nic na przeszkodzie, by porozmawiać tutaj. Jednak... Jednak samiec domyślił się, że może Vasanti nie chce rozmawiać przy Silverze. Ich pierwsze spotkanie nie skończyło się najprzyjemniej. Z resztą teraz widać po srebrnym, czym paja do rudowłosej. - Z chęcią jednak przeszedłbym się na mały spacer. W trakcie drogi moglibyśmy omówić te "polityczne sprawy". - powiedział z naciskiem na ostatnie słowa i kiwnął na Bałą Damę. - Pewnie... Gdy tylko będzie okazja. Lew ruszył przodem i obejrzał się na Vei. - Pewnie Pani nie przywykła do niskich temperatur, więc oszczędzę Pani spaceru po Śnieżnym Lesie. Kierunek - Sawanna. - uśmiechnął się i zaczekał, aż samica dorówna jemu kroku. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
28-07-2012, 00:02
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
- Wybacz, ale czasem dyskrecja jest niezbędna - rzuciła za białą; więcej nic nie dodała głównie z tej przyczyny, iż tamta zdążyła się już nazbyt oddalić.
Lekko, niemal niezauważalnie uniosła brwi, usłyszawszy dalsze słowa lwicy. Ciekawe, kim ona była dla władcy. Siostrą? Przyjaciółką? Bo chyba nie partnerką? W każdym razie na pewno miała duże znaczenie zarówno w jego życiu prywatnym, jak i 'zawodowym'. Zanim jednak oranżowooka zdążyła się nad tym zastanowić, do jej uszu dotarły kolejne słowa jasnogrzywego. Ona zaś wysłuchała ich z całą swoją uwagą, by następnie skinąć łbem na znak, że w pełni rozumie i aprobuje tę propozycję. Nieznacznie skinęła łbem ku leżącej w kącie Saber. Tak, ewidentnie jej - ona nie zasłużyła na ignorowanie jej przez Vasanti, w przeciwieństwie do pewnego lwa, który również się tu znajdował. Wybyła bez słowa, idąc obok Króla. Z/t oboje |
|||
|
Saber Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 14:05
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Jej spokój zakłucony został poprzez srebrzystego samca. Nachylił się nad nią i odezwał. Zamknięte do tej pory ślepia, roztworzyły się gwałtownie, z wąskie źrenice skierowały się w stronę samca. Ruda momentalnie zjeżyła się, ukazując także śnieżno białe kły, dając jasno do zrozumienia iż nie trawi jego obecności przy sobie. Może i była na terenach jego stada, ale... Ale bez przesady. Nigdy nie dopuści do siebie, na blisko jakiegoś samca!
|
|||
|
Oxena Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 18:28
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Droga tutaj nie zajęła jej tak wiele czasu, jak się spodziewała. Prawdę mówiąc, starała się zgubić swoich braci jeszcze, jak przebywali w lesie, bo gdy ci szli za nią, nagle zaczęła biec i przeskakiwać różne drzewa. Cały czas kręciła łbem i wyglądało na zdesperowaną przez co miała nadzieję, że jej rodzeństwo nie osądzi ją za jej oszustwo. Westchnęła i otrzepawszy się nieco z białego puchu, wkroczyła do jaskini szukając wzrokiem pomarańczowego samca. Ale jego tu nie było. Przełknęła ślinę i wzięła głęboki wdech. Super. Czyli jego tu nie ma, a może być w każdym miejscu w krainie. Jednak jej dwukolorowe ślepia wylądowały w końcu na rudej postaci. Uśmiechnęła się półgębkiem i poszła w jej stronę, a widząc obok niej srebrnego samca, kiwnęła ku niemu łbem.
-Witaj.-przywitanie było ciche, a hybryda całym swoim umysłem starała się aby jej głos nie zadrżał tak, jak przy uprzedniej rozmowie. Legnęła na ziemi koło Saber i spojrzała na nią smutnymi oczyma. -Cześć... Lepiej Ci już? Słuchaj nie widziałaś może pomarańczowego samca? Takiego z kremową grzywą i... Morskimi oczami?-zapytała, strzygąc przy tym uszami. |
|||
|
Saber Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 19:04
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Przybycie brązowej, przyjęła jako niewielką ulgę. Jednak obecność choć trochę znajomego jej pyska, nijak nie poprawiała jej obecnej sytuacji. Była sama, zmarznięte, bez domu... A jej jedyni przyjaciele... Jeżeli nie znajdzie im wkrótce miejsca na gniazdo, lepszego niż jej marna grzywa, umrą. A do tego dopuścić nie mogła.
-Wyszedł. Z jakąś lwicą. - orzekła tylko, wciskając nos pomiędzy przednie łapy, mrużąc przy tym ślepia. |
|||
|
Silver Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 19:12
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Szary spojrzał za młodą lwiczką która przyszła, posłał jej przyjazne spojrzenie i odpowiedział na jej pytanie w dosyć krótki i zrozumiały sposób.
- Hm. Odszedł wraz Królową Lwiej Ziemi. Zapewne obgadać parę spraw.. Wtedy odezwała się Saber która wcześniej się zjeżyła na niego jak jeż[Mjensny jeż, ty go zjesz]Więc spojrzał na nią delikatnie podirytowany i cicho rzekł słowa w jej kierunku. - Po co się denerwujesz.. jestem przyjacielem. Nie chcę zrobić Ci krzywdy.. Gdy zakończył uśmiechnął się i odsunął trochę by dać jej jeszcze więcej miejsca. Kobiety. |
|||
|
Polybius Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 19:13
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Gepardów tak łatwo nie da się zgubić.
Jego bieg był szybki, a w zasadzie był to raczej pół-lot, niż sprint. Kiedy wreszcie dotarli do Skaliska, Biały zatrzepotał czarnymi lśniącymi skrzydłami wykorzystując okazję w postaci otwartej przestrzeni. -I znów ten, którego szukamy zniknął.- westchnął zrezygnowany. No nic, trzeba czekać. |
|||
|
Nazeatu Shahaz Zgryźliwa | Gość |
31-07-2012, 19:29
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Ale za to znalazł się ten, którego mieli znaleźć pierwotnie.
Shahaz szedł dość szybkim truchtem, zgarbiony, z poważną miną na pysku. Wreszcie w domu. Wreszcie powinien się cieszyć. Ale czekał go tylko opieprz od stada... Zerknął za siebie gdy sunął po piaszczystym podłożu z pojedynczymi kępkami żółtej trawy, upewniając się, że Ate za nim podąża. Zapach i dźwięk oceanu wymusił na nim uśmiech, w końcu to jego ukochany dom, który chyba jako jedyny przywita go wesołą pieśnią i radosnym galopem fal trzepoczącymi białymi grzywami niczym dzikie konie. Szary wskoczył zwinnie na pierwszą skałkę, potem drugą i wreszcie stanął w wejściu. Szukał wzrokiem jednej jedynej osoby, zupełnie nie zauważając nawet Grimów. -Ox...- odezwał się półgłosem. Nie śmiał jednak podejść bliżej, być może córka wcale nie chce go widzieć. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
31-07-2012, 21:33
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Smoliste łapska sunęły po ziemi, niosąc Ate za Shahazem. Gdy znaleźli się w końcu na nieznanych jej dotąd ziemiach, jej wzrok jął penetrować całą okolicę, która wokół niej rozbrzmiewała życiem i beztroską. Czasem przymykała oczy, by wsłuchać się w łagodną melodię tego miejsce, jednakże z transu nagle wyrywała ją rzeczywistość i znów biegła za nim, skupiając się jedynie na tej czynności.
Wskoczyła na półki skalne zaraz po lwie, jednakże odsunęła się dalej. Po prostu zajęła miejsce kilka metrów od wejścia, nie chcąc przeszkadzać mu w borykaniu się z problemami. Przeszedł wiele, więc nie śmiała nawet być żerdzią na jego drodze. Po prostu usiadła i wbiła pusty, zamglony wzrok przed siebie i w milczeniu czekała na to, co się wydarzy.
A t e
|
|||
|
Miles Konto zawieszone Gatunek:Przydałby mu się jaki... Płeć:Samiec Wiek:Trzy i pół roku. Liczba postów:76 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
31-07-2012, 22:25
Prawa autorskie: ~Vegava
No proszę, sprawy dyplomatycznie nie zajęły tak dużo czasu jak "Blondas" myślał. Teraz tylko pochwalić się Shun i porozmawiać szczerze z Ox... Rządzenie nie jest jednak takie straszne...
Samiec zbliżał się miarowym krokiem w stronę Skaliska, dopóki nie poczuł dziwnie znajomych zapachów. Gdy w ciągu paru sekund je skojarzył, znieruchomiał i patrzył przez chwilę rozwartymi oczyma w nicość. Do łba lwa napłynęło pełno myśli... Wiedział kogo spotka w domu... Długogrzywy w końcu otrząsnął się, spoważniał na nowo i ruszył pędem przed siebie. Zwolnił dopiero gdy już ujrzał wejście do ich twierdzy i... zielono-grzywą nieznajomą. Trzymała się z daleka, dlatego też Miles zignorował ją i wszedł wolno do środka. Jego zmysł zapachu i pamięć nie zawiodła go. Shahaz i Polybius... Ten drugi na razie mało go interesował... Teraz mierzył wzrokiem czarnego. - Nazeatu... - rozbrzmiał o dziwo poważny i donośmy głos "Blondasa". Kto zauważył, że nie powiedział "Szasio"? - Co za spotkanie... Zostawiłeś tu coś...? |
|||
|
Nazeatu Shahaz Gość |
31-07-2012, 22:45
Prawa autorskie: ~Vegava
Kiedy tylko usłyszał swoje imię odruchowo odwrócił się, z początku zupełnie nie poznając głosu.
-Miles...- zdołał tylko z siebie wydusić, wyczuwając jak bardzo Jasnolicy go znienawidził. Zgarbił się jeszcze bardziej i westchnął. Po co on to robił, po co bez zastanowienia zrzucił na jego barki takie brzemię? Był teraz inny, i to z winy Shahaza. Odwrócił łeb zapatrując się gdzieś w bliżej nieokreślony punkt na ziemi. Co powinien teraz zrobić? Oni na pewno nie chcą usłyszeć żadnego "przepraszam". Był na straconej pozycji i sam sobie zgotował taki los. Kłamać, że musiał? Siła wyższa? Dla dobra stada? Depresja? Zew wolności? Nieee, trzeba to rozegrać inaczej. Szczerze. Obnażyć się przed nimi aż do kości, ale jednocześnie nie grać roli ofiary losu i chować ogon pod siebie. Miał przecież dumę, honor... Co prawda sam sobie go splamił. Dlatego musi to naprawić. -Proszę cię, nie mów tak.- odezwał się w końcu marszcząc brwi lekko. To, co powiedział Król było nie tyle bolesne, ale i nie przystoi komuś, kto powinien robić za autorytet. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości