Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Amarth Shetani Konto zawieszone Gatunek:Samael. Płeć:Samiec Zezwolenia:The leader of acatalepsy. ~ Liczba postów:212 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95. Zręczność: 85. Spostrzegawczość: 85. Doświadczenie: 37. |
26-06-2012, 13:16
Prawa autorskie: Levis.
Tytuł pozafabularny: VIP
Spory teren porośnięty wysokimi, rozłożystymi drzewami, które z trudem przepuszczają światło słońca. Cienista okolica to idealne miejsce dla leopardów, które mogą schronić się w koronach roślin, umykając przed silnymi lwami.
Panuje to wieczny szelest, dżungla nigdy nie zamiera w bezruchu. [TICK-TACK-TACK-TACK-TACK-TACK]
|
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
11-07-2012, 14:33
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Dżungla była tylko kolejną przystanią, na jego niekończącej się wędrówce. Miał zamiar tu zostać trzy, może cztery dni. Błogosławiony półmrok... Ostatnimi czasy Machafuko był zmuszony podróżować przez pustynię. Niezbyt przyjemny teren do przemieszczania się. Za dnia słońce grzało niemiłosiernie, a jedynie w nocy mógł liczyć na chwilę wytchnienia. Cień bijący z tego miejsca, wydawał mu się jak matczyne objęcia, którym pozwolił się pochłonąć.
Znalazł doskonałe miejsce na kryjówkę. Ogromne drzewo, które tuż nad ziemią miało swoistą dziuplę, gdzie spokojnie mógł się zmieścić. Na korze, obok "wejścia" pazurami wyciął symbol, który zawsze pozostawiał tam, gdzie się zatrzymywał. Wyglądało to jak spirala, połączona kreską między końcami. Ułożył się w swoim legowisku, by chwilę wypocząć. Trzeba będzie jednak zdobyć coś do pożywienia...
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
11-07-2012, 15:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Lwica czekając na przyjęcie do stada postanowiła pozwiedzać pobliskie tereny. Jej pierwszym celem stała się sawanna, którą zresztą ciężko było obejść. Miała wielkie szczęście, gdyż akurat natrafiła na stadko zebr, które spokojnie pasło się nie wyczuwając jeszcze zagrożenia. Oczywiście samica miała mizerne szanse, więc spojrzała na nie jedynie, a gdy dostrzegła jedną ranną zebrę postanowiła zaryzykować. Opłaciło się jej, gdyż zdążyła wbić się w jej kark i zabić zwierzę. Postanowiła jednak zjeść ją w innym miejscu, bowiem słońce prażyło niemiłosiernie. Nieopodal zauważyła zacienioną dżunglę. Chwyciła zebrę za kark i zaczęła wlec właśnie w tamto miejsce. Gdy dotarła położyła ją pod pierwsze zacienione drzewo, po czym sama również padła na ziemię by nieco odpocząć. Mimo wszystko zwierzę ważyło swoje, a pogoda wcale nie ułatwiała zadania. Lwica rozejrzała się ciężko sapiąc po czym położyła łeb na łapy. Sama raczej zdobyczy nie zje, więc będzie musiała później poszukać jakiejś kryjówki na resztki, chyba że znajdzie kogoś z kim się podzieli. Westchnęła po czym przewróciła się na bok. Nie była specjalnie głodna, więc postanowiła jeszcze chwilę po odpoczywać w cieniu.
|
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
11-07-2012, 17:32
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Lew nadal odpoczywał. Właściwie było mu tak przyjemnie, że nawet nie miał zamiaru na razie się nigdzie ruszać. Błogosławiony cień, jego legowisko jakoś takie wygodne, nawet zapomniał o głodzie. Zresztą po trudach podróży nawet najmniejsze przyjemności wydają się być niewyobrażalnymi luksusami. Leżałby tak pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie wyczuł czegoś w powietrzu.
- Ten zapach... - Tak, bezsprzecznie czuł zapach krwi. Dziwne. Albo jakieś ranne zwierze, albo ktoś przyszedł tutaj, by się pożywić... Samiec podniósł się i zaczął zmierzać w stronę, z której dobiegała woń. Wolał wiedzieć, co to jest i czy czasem, przypadkowo nie zaatakuje go we śnie. Wyszedł z pomiędzy drzew i zobaczył, że na skraju dżungli leży jakaś lwica, a obok niej zebra, którą pewnie upolowała. Machafuko odetchnął. Przynajmniej wiedział z kim ma do czynienia, lecz dalej nie był pewien co do jej intencji. Wolał zostawić lwice samą i zająć się swoimi sprawami. Jednak będzie musiał czuwać w nocy... Już miał odchodzić, gdy nastąpił na jakąś gałąź, która z donośnym trzaskiem załamała się pod nim. Miyuuki musiała to usłyszeć. - Szlag! - zaklnął w myślach samiec.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
12-07-2012, 14:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Yuu leżała sobie spokojnie ciesząc się z chłodnego cienia w którym to leżała. Zebra nieopodal niej zaczęła coraz bardziej ją kusić. Zmieniła więc pozycję na taką, by już za chwilę mogła wgryźć się w soczyste mięso. Nie zrobiła jednakże tego, co zamierzała. Dlaczego? Czuła na sobie czyjąś obecność. Postanowiła zignorować to, lecz tuż po chwili usłyszała trzask. Podniosła się po czym rozejrzała dokładnie, aż nagle zauważyła dużego, szarego lwa. Spojrzała mu głęboko w oczy, po czym lekko uśmiechnęła się. Miała nadzieję, że tamten nie miał złych zamiarów.
-Witaj, jestem Miyuuki. Nie mam złych zamiarów, a ty?- mruknęła do samca na tyle głośno, by mógł dokładnie ją usłyszeć. Bądź co bądź, dzieliła ich jakaś odległość. Lwica stała w gotowości do ucieczki, gdyby lew zamierzał zaatakować. Nie była głupia i doskonale wiedziała, że ta walka od razu byłaby dla niej przegrana. Samiec był dość spory, a ona, no cóż, przeciętna lwica, choć nieco odbiegała wielkością od innych samic, lecz to za mało by mogła się z nim równać. Na zdobyczy jej nie zależało, więc była gotowa ją porzucić. Póki co wpatrywała się swymi błękitnymi ślepiami na szarego oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
12-07-2012, 15:26
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Przez moment lew też rozważał możliwość ucieczki. To by było jednak głupie. Lwica była sama i jak się zdawało nie ma wrogich zamiarów. Oczywiście to mogła być pułapka, jednak samiec nie wyczuwał zagrożenia. Zresztą raz, jaki miała by w tym interes, a dwa nikt nie wiedział, że Machafuko tu przebywa. Uspokoił się trochę,ale cały czas jedno nie dawało mu spokoju. Samotna lwica nie była dość częstym zjawiskiem. Przeważnie tworzyły jakaś grupę łowiecką...
- Nierozważnie jest podróżować samotnie. - Samiec obserwował uważnie lwicę, po czym dodał. - Nazywam się Machafuko i... nie, nie mam zamiaru nikogo skrzywdzić. - Nie wykonał żadnego ruchu po prostu dalej tam stał i czekał na jej reakcję.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
18-07-2012, 20:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Spojrzała uważnie na lwa po czym stanęła już normalnie, mięśnie powoli się rozluźniły. Cieszyła się, że lew nie zamierzał jej atakować. Wolała zdobywać przyjaciół niż wrogów, przynajmniej jak na razie. Lwica przekrzywiła nieco łeb, po czym lekko się zaśmiała.
-Tak jak ty? - rzekła nadal nieco się śmiejąc. Po chwili zerknęła na zebrę, którą to czas najwyższy by zjeść. Wróciła jeszcze wzrokiem do samca, po czym uśmiechnęła się przyjacielsko. Skoro nie miał zamiaru jej atakować mogli przecież wzajemnie spędzić trochę czasu. Na dodatek lwica miała tak syty posiłek a była sama. Z kimś trzeba było się posilić lub zostawić na zmarnowanie tyle jedzenia. Wolała tą pierwszą opcję. -Teraz żadne z nas nie jest samo. Może przyłączysz się do mnie przynajmniej na trochę i poczęstujesz się ze mną zebrą? - zapytała samca, po czym usiadła koło zebry. Kiwnęła łbem zachęcając go, by podszedł do niej i dołączył. Cóż, mogło to samca zdziwić, lecz taka już ona była. Ufna i przyjacielska, nic na to nie mogła poradzić. Zresztą, skoro nie rozważnie było podróżować samotnie, to tym bardziej powinni połączyć siły przynajmniej na jakiś czas. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
19-07-2012, 11:50
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Machafuko mruknął z pewnym zawstydzeniem, gdy samica też mu wytknęła jego samotne szlajanie się po tej ziemi. Po chwili jednak uśmiechnął się. Z nim było inaczej. Musiał wędrować. Nie znał tez lwów z terenów czerech stad, więc byłby pewnie potraktowany jako intruz, a może nawet jako pretendent, który chce zająć miejsce ich przywódcy. Nie... teraz już miał dużo zmartwień. Po co przysparzać sobie inne?
Fakt, trochę go zdziwiło go że Yuuki jest taka... otwarta, wręcz naiwna. I jeśli dożyła swojego wieku z takim nastawieniem, to albo niebiosa mają ją w szczególnej opiece, albo teraz udaje przed samcem. Ale po co? Ruszył jednak powoli w jej stronę. Raz, instynkt mu mówił, że nie ma się czego bać, a dwa ta zebra wyglądała tak apetycznie. Gdy Machafuko zbliżył się do niej, Miyuuki zauważyła że jak na samca jest dość chudy, ale nie wyglądał na niedożywionego. Raczej sprawiało to wrażenie tego, że lew jest zbyt aktywny, by tłuszcz odkładał się w jego ciele. W normalnych warunkach nie jest to możliwe, gdyż samce... no nie mają zbyt wiele obowiązków i noszą na sobie zdrową warstwę tłuszczu. Szczapowata figura Machafuko podkreślała jednak jego mięśnie, które prężyły się pod skórą. Samica dostrzegła tez kilka blizn na całym ciele. Jedne wyglądały jak definitywne ślady walki, inne zaś były mniej regularne, jakby pochodziły z... wypadków. A wiele miał wypadków gdy dopiero zaczynał uczyć się żyć samotnie, a to były pamiątki, po jego niezdarności i bezmyślności z tego okresu. - Dziękuję. Z chęcią. - powiedział będąc już przy lwicy. - Twoja zdobycz, twój pierwszy kęs - dodał po chwili, lekko się uśmiechając. Edit: Pożywił się i musiał ruszać dalej. W końcu życie to nieustanna wędrówka... zt.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
05-10-2012, 20:15
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Salim skierował swe kroki ku Dżungli. Daleka droga tu prowadziła z Lwiej Ziemi, oj, daleka. A mimo to lew postanowił się tu udać. Powód? Prozaiczny - dawno go tu nie poniosło. A poza tym specjalnie wybrał tak oddalony cel, by mieć więcej czasu na przemyślenie ostatnich wydarzeń.
Usiadł więc, wbiwszy wzrok w ciemny już nieboskłon. Ciekawe, gdzie się teraz podziewa Ruth? |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
06-10-2012, 00:09
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Salim był równie groźny jak poranna rosa. Nie dość, że charakter miał chyba najłagodniejszy w całej krainie, to do tego nawet nie był jeszcze w pełni dojrzałym lwem.
I ten właśnie osobnik zaraz zwrócił wzrok na przybyłego, by obdarować go przyjaznym uśmiechem. Jak zawsze. Dlaczego miałby nie być miły? - Hej, ja jestem Salim - oznajmił, nadstawiając uszu z pewnym zainteresowaniem. - Skąd jesteś? - palnął jeszcze, bo akurat przyszło mu to do głowy. Trochę głupio czuł się z faktem, iż siedzi, kiedy ten drugi stoi, jednakże nie zdecydował się wstać. Ezreal i tak wyglądał na dość zdenerwowanego - jeszcze by zawału dostał, i co wtedy...? Swoją drogą, dobrze, że ktoś tu przyszedł. Przynajmniej rudy nie zadręczał się już ciągłymi rozmyśleniami o swej domniemanej siostrze-niesiostrze. Ciekawe, jak długo jeszcze uda mu się je odganiać. |
|||
|
Saix Gość |
06-10-2012, 11:19
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Rozluźnił się trochę, pozwalając sobie na to, by usiąść na tyłku, który po przebyciu kawałka drogi już zaczął się dopraszać o odpoczynek. Jeszcze trochę a pewnie pójdzie gdzieś położyć się spać.
Zanim odpowiedział zamyślił się trochę. Kurcze, niby wiedział jak można nazwać to miejsce, ale tak naprawdę nie wiedział skąd jest, do tej pory się nad tym nie zastanawiał. Skąd miał wiedzieć, ze konkretne miejsca maja jakieś swoje nazwy po za typową rzeką, laskiem czy kawałkiem krzewów? - Ja.... nie wiem. Nie pamiętam - Odpowiedział zanim do głowy przyszło mu jeszcze wspominać jego ojca. Na szczęście teraz jego myśli były zajęty poznaniem Salima, który swoja drogą miał bardzo ładne imię. Nie musiał się zadręczać czymś innym, mimo, że mięśnie miał jeszcze spięte to w jego głowie już nie było żadnych, niepokojących burz z piorunami. - To miejsca mają jakieś swoje nazwy? - dodał po chwili. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
08-10-2012, 21:34
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Pokiwał łbem ze zrozumieniem. Ciężko byłoby stwierdzić, że spodziewał się takiej odpowiedzi, ale na pewno nie był to dla niego żaden ogromny szok. Gdyby jemu samemu ktoś zadał podobne pytanie, zapewne nie odpowiedziałby bardziej konkretnie niż 'chyba gdzieś w tamtym kierunku...'.
- Tak, przynajmniej niektóre - odparł na pytanie lwa, na powrót zwróciwszy wzrok w jego stronę. - O ile się dobrze orientuję, to jest... Zamilkł na kilka sekund, marszcząc brwi w zastanowieniu. - ...chyba po prostu dżungla - oznajmił w końcu, uśmiechając się z pewnym zakłopotaniem. - Ale niektóre mają bardziej konkretne nazwy. Jest na przykład taka Księżycowa Polana, bardzo miłe miejsce. Oczywiście brązowogrzywy musiał skorzystać z okazji, by zareklamować swój ulubiony teren. Jakoś nie przyszło mu na myśl, że jeśli będzie robił to jeszcze częściej, to niebawem wszyscy mogą zacząć tam przychodzić i wtedy dolina może stracić swój urok. Póki co, na szczęście, nic podobnego jej nie groziło. |
|||
|
Saix Gość |
08-10-2012, 22:56
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
- Hm. - Mruknął pod nosem, zastanawiając się nad tym co powiedział Salim. Jakaś księżycowa polana? Dla Ezreala wszystko było takie same, nie potrzebował rozróżniać skąd był, umiał tam dotrzeć jeśli potrzebował. - Byłem na jakiejś polanie. Stamtąd widziałem tylko taki ogromny Baobab, do którego też tam mnie zaprowadziła taka biała lwica z jakąś dziwną strzałką na głowie, nie wiem czy wiesz gdzie to jest, a ona mi nie powiedział gdzie byłem wtedy - Wyjaśnił. Nie domyślał się, że mógł mówić o tym samym miejscu, jak już wspomniane było, dla niego każde miejsce było takie same, różniło się tylko okolicą, która i tak wszędzie była podobna.
Słysząc jakieś dziwne odgłosy dżungli, stulił lekko uszy. Nie był przyzwyczajony do tak gęstej roślinności i do takich dźwięków. Nawet jeśli jakoś mu szła rozmowa z Salimem, to niespecjalnie dobrze się czuł akurat tutaj. Brakowało mu sawann i pustyń. Znikomej ilości roślinności i ogromnych połaci pustego terenu. Ciekawe, czy gdzieś tutaj niedaleko były takie tereny. - Tutaj nie ma jakiś cudzych terenów, prawda? Wolałbym nie mieć nieprzyjemnych sytuacji, i wejść tam gdzie nie powinienem - Spytał po dłuższym czasie, kiedy makabryczne dźwięki dżungli ustały. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
10-10-2012, 22:39
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
- Suri. - Doznał olśnienia, uśmiechając się lekko na dźwięk imienia poznanej niedawno lwicy. - Z tego co się orientuję, to tutaj jest więcej niż jeden baobab. Niedaleko Księżycowej Polany też.
Na kolejne pytanie samca było już zdecydowanie prościej odpowiedzieć. - Niestety, są. Kiedyś były tu aż cztery stada, które później się rozpadły. Teraz nie wiem, ile ich jest. Na pewno jest Stado Lwiej Ziemi, ale po ich terenach możesz chodzić bez obaw, oni chyba nawet lubią gości. Salim zdecydowanie nadużywał słowa 'chyba', aczkolwiek najwyraźniej absolutnie nie zdawał sobie sprawy z owego faktu. - Ale nie martw się, ten teren na pewno jest niczyj - dodał z całą swoją stanowczością. Nie da się przecież wziąć w posiadanie dżungli, ona jest zbyt rozległa i dzika. Stada preferują raczej otwarte tereny, takie jak słoneczne sawanny, a nie wielkie lasy deszczowe pełne wszelkiego robactwa. - Mnie jeszcze nikt nigdy znikąd nie wygonił, a też stąd nie pochodzę. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości