Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Lena Gość |
22-09-2012, 23:46
Serpeen postawiła Lenę w trochę kiepskiej sytuacji, nie przygotowała się zupełnie do tego zadaniaa co ona jest wszech wiedzącą wróżką? Nie ważne, nue będzie płakać nad rozlanym mlekiem.
Spojrzała się wkurzonym wzrokiem na brązową, po czym także przedstawiła się nieznajomemu. -A ja jestem Lena. W czym mogę Ci pomóc o ile potrzebujesz pomocy ekhmmm...- Tu znowu spojrzała z niesmakiem na Serpeen.. |
|||
|
Saix Gość |
23-09-2012, 00:10
- Sam nie wiem, po prostu muszę trochę dość do siebie - Odpowiedział takim nijakim tonem właściwie, bo ani to zdanie nie siliło się na jakiś optymizm, ale też najsmutniejszym to faktem nie było. Po prostu nie wiedział co on ma powiedzieć, nigdy się nie domyślał, że tak o poza swoim rodzeństwem czy matka, mógłby z kimś innym rozmawiać i ta sytuacja trochę go krępowała.
Może i jestem łajzą, nieporadną życiową, ale żyję. Głupi ma zawsze szczęście. Pomyślał z goryczą, bo byłby stuprocentowo pewien, że gdyby trafił na jakieś tereny stadne, napotkałby się ze znacznym oporem i nie wiedział, czy wróciłby żywy. Miał tylko informacje, ze gdzieś tutaj są inne lwy, ale tak stronił od takich spotkań jak diabeł od święconej wody. |
|||
|
Rinviel Gość |
23-09-2012, 00:17
Przylazł sobie. Chciał poznać jak najwięcej terenów w jak najkrótszym czasie. I tak pewnie mu się to nie uda, ale walić. Mógł spokojnie machać na to łapą. Idąc, jak zwykle, delikatnie machał ogonem, przez co jego bransoletki na nim obijały się o siebie i brzęczały. Spojrzał po obecnych. Miła banda, nie ma co, ale przywitał się krótkim uśmiechem. Szczerym czy nie - to już nie ważne, po prostu.
|
|||
|
Lena Gość |
23-09-2012, 00:27
- Rozumiem- powiedziała ze spokojem w głosie.- Ja od wczoraj czuję się podobnie, ale dziś już jest lepiej. - Uśmiechneła się do samca po czym zaczeła jęzorem mierzwić sobie futerko
- Ja jestem samotniczką-ciągneła. -Chociaż czasami mam tego dość, ale głowa do góry życie czasem potrafi zaskakiwać. |
|||
|
Saix Gość |
23-09-2012, 00:30
Zastrzygł uszami słysząc jakieś dziwne odgłosy, których nawet nie umiał nazwać, bo nigdy przedtem ich nie słyszał. Za to już zrozumiał do kogo te odgłosy należały, kiedy tylko biały[kremowy?] lew wystąpił na polanę w dodatku przywitał się chyba z nimi, bowiem nie wiedział co ma sądzić o tym uśmiechu. Też poczuł się zagrożony, bo skoro są już tutaj trzy lwy, to pewnie jest ich znacznie więcej a takie tłum już wystarczająco mu nie odpowiadał, tylko sam nie wiedział, czemu do tej pory jeszcze sobie nie poszedł.
Podwinął ogon pod siebie, żeby po jego drganiach nie było widać podenerwowania tą sytuacją. Ezreal w myślach cały czas starał się sobie wmówić, ze skoro jeszcze nie ma pazurów przy gardle to te osobniki są przyjazne. - Ja... miałem kiedyś matkę i rodzeństwo... o ile to można nazwać stadem - Mruknęła przy okazji zerkając na Lenę. Jakoś to bardziej go rozluźniało, kiedy mówił do kogoś, do kogo już się raz odezwał. |
|||
|
Rinviel Gość |
23-09-2012, 00:32
Widząc reakcję nieznajomego samca na jego obecność, zaśmiał się lekko. Przysiadł niedaleko jakiegoś drzewka. Mimo, że był już późny wieczór... ba, już nawet noc, można rzecz, to i tak chciał być pod drzewem. Przeciągnął się. Zaraz przejechał wzrokiem po wszystkich obecnych. Chyba dziś nikogo nie będzie tak badać, jak wcześniej... a może? Jak ktoś zagada? Zobaczy się.
|
|||
|
Lena Gość |
23-09-2012, 00:44
-Pozwól, że coś Ci wyjaśnię, ovzywiście że możesz nazywać stadem swoją rodzinę. Tworzyliście stado, ale takie małe, każda rodzina jest stadem. Wyjaśniła lwica.
- Przepraszam, że Cię zaczepiłam. Może czujesz się osaczony lub chcesz już iść, a ja Cię zagaduję. Ale miło będzie jeśli zostaniesz.- Dodała kładąc się na trawie. Zad już ją bolał od tego siedzenia. |
|||
|
Saix Gość |
23-09-2012, 00:55
W jego oczach formacja grupowa zwana stadem prezentowała się zupełnie inaczej niż taka malutka rodzina, w jakiej on się wychowywał, będąc w ciągłym ruchu. W głowie mu nie szło nawet to, żeby jakoś inaczej pomyśleć. Słysząc przeprosiny Leny czuł się trochę zakłopotany, bo on właściwie nic nie zrobił, po prostu tutaj był, a może właśnie tym ją uraził?
- Nie, wybacz, ja po prostu nie jestem przyzwyczajony do obcego towarzystwa i czuję się trochę nieswojo, jak tutaj jest trochę tych lwów - Powiedział to dwa razy szybciej niż zamierzał, obsypując chwilowo wzrokiem resztę zgromadzenia - Nie chciałem cię urazić, sobą - Dopowiedział po chwili, znów zatrzymując wzrok na lwicy. Co chwila zerkał na tajemniczego przybysza, który był na tyle wyluzowany by bez skrępowania kłaść się tutaj, na tej łące pod jakimś drzewem. W ogóle mu się nie podobał, może miał tylko takie złudne wrażenie, ale miał i to nie dawało mu spokoju. |
|||
|
Lena Gość |
23-09-2012, 01:09
Kocica zaśmiała się przyjaźnie- Nie no coś ty niczym mnie nie uraziłeś.- Lena miała wczoraj agresywny dzień, ale dziś widać było znaczną poprawę. Kontem oka widziała nowego przybysza, ale nie przeszkadzał jej raczej się nim zbytnio nie zainteresowała. Może przyszedł odpocząć? Nie był według niej interesujący, i wyglądał dość damsko?
|
|||
|
Rinviel Gość |
23-09-2012, 01:14
Niekoniecznie. Mógł chcieć, a nie podchodzić. Ale tego tak łatwo się nie wyjaśni. Kremowy ziewnął sobie. Ta, dzień był ciężki, w ogóle nie zdołał odpocząć, chodził tylko z miejsca na miejsce i zwiedzał, nie będąc tak na prawdę nigdzie. Dopiero teraz udało mu się nieco zluzować, usiąść, położyć się... no. Ale pewnie nikogo to nie interesowało. Rin przymknął oczy, kładąc łeb na swoich zgrabnych łapach.
|
|||
|
Serpeen Gość |
23-09-2012, 08:40
Chciała się przedstawić Ezrealowi, ale zaczął rozmawiać z Leną. Pomyślała sobie, żeby pójść, bo zaczynało jej się tu nudzić. Poszła już bardzo cichymi krokami przed siebie. Niezatrzymana pognała przed siebie.
z.t |
|||
|
Saix Gość |
23-09-2012, 12:20
Uśmiechnął się jedynie, wiedząc, że Lena wcale nie miał jego na myśli, ani niczym innym się na niego obraziła. Jeszcze tylko brakowało by w nowym życiu był uznawany za chama i prostaka, to chyba byłoby najgorsze jak na jego już dość mocno zszarganą duszę minionymi latami, które były jego dzieciństwem. Tylko, tylko, ze zupełnie nie miał pojęcia jak się tutaj odnaleźć. Zielone ślepka po raz ostatni spojrzały na nieznajomego, po czym zafascynowały się nowym otoczeniem, którego nie znał. Dla niego nawet roślinność była całkiem obca, nie to co złote trawy sawann, teoretyczny brak drzew i to niekończące się zagrożenie od strony innych lwów.
- Lena, ty wiesz gdzie teraz jesteśmy? - Spytał po bardzo długiej pauzie. |
|||
|
Rinviel Gość |
23-09-2012, 13:52
Rin otworzył oczyska, by spojrzeć sobie znowu na obecnych, których grono zmniejszyło się o jedną osobę. Ponownie uśmiechnął się lekko, sam do siebie. Trochę mu się nudziło, nie da się ukryć... ale nie będzie się mieszał do czyichś rozmów. To byłoby prostackie! Jeśli ktoś zechce, to go zaczepi, on może czekać sobie tak w spokoju.
|
|||
|
Saix Gość |
23-09-2012, 14:04
Ezreal w oczekiwaniu na odpowiedź Leny, czekał i zdążył się z jakby trochę stresu położyć na tej trawie, lekko podkulony był. Ogon oczywiście podwinął pod nogi, bo trząsł się jak cholera, nawet jego wewnętrzne zapewnienia, ze nic mu nie grozi nie pomagały a nawet to, że jednej osoby już tutaj z nimi nie ma. Ułożył łeb na łapach i tak się patrzył to na nieznajomego, jakby chciał zagadać, ale Ezreal zbytnio się bał tak o podejść, to na Lenę, z którą już trochę rozmawiał i póki co jeszcze mu ta rozmowa wychodziła, to na jaśniejące mu w oczach otoczenie dookoła, pełne roślinności która nijak kojarzyła mu się z domem. zastanawiał się czy tutaj gdzieś niedaleko są takie tereny, które były typowo afrykańskie. Miał nadzieję, ze jak tylko spotka takie tereny to nie dojrzy tam swojego ojca, który z pewnością by go tym razem zabił, gdyby go zobaczył.
I w takich myślach robił obchód oczami po otoczeniu i po lwach, starając się zapamiętać ich wyglądy na przyszłość. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości