Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kaidi Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:3 lata 9 miesięcy Liczba postów:76 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
26-03-2013, 19:54
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
W jej poprzednim stadzie wszyscy się znali. Jednak najwyraźniej Lwia Ziemia musiała należeć do tych potężnych stad, w których członków było mnóstwo i nie zawsze mieli okazję się poznać. Chyba, że Rain był faktycznie aż tak odosobniony od nich wszystkich, że rzadko kiedy brał czynny udział w zebraniach stada i innych takich. Dlatego bardziej pasowałby na samotnika niźli członka stada i to jeszcze takich lwów.
-Może będziesz miała okazję go jeszcze poznać. W końcu wszystko jest możliwe, a do tego należycie do jednego zbiorowiska wielkich kotów. Spojrzała z uśmiechem na młodą rozmówczynię. Ogon Kaidi stał się nagle ruchliwy, jej czarny pędzelek co rusz obijał się o ziemię, a w jego włosiu zatrzymywały się drobne pyłki kurzu jednak to wcale nie przeszkadzało brązowej samicy. Nie zwracała na to większej uwagi. -Skoro nie narzekają to najwidoczniej musiała im przypaść do gustu twoja rozmowność. Zwłaszcza, że teraz coraz rzadziej można spotkać kotowate, które chcą rozmawiać z obcym lwem czy innym takim. Niebieskooka użyła tych słów, żeby nie wykluczyć hybryd i innych gatunków kotowatych z grona zwierząt. Zrobiła to z tego względu, że Sharma była jaglionką. |
|||
|
Sharma Gość |
27-03-2013, 22:27
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Przyznała rację lwicy przytakującym ruchem głowy. Nie zamierzała na razie opuszczać Lwiej Ziemi, więc miała jeszcze wiele czasu, by poznać wszystkich jej mieszkańców. Ciekawe, czy z czasem nie zagłębi się z ziemie innych stad?
Nad nimi wciąż trwała noc. Robiło się coraz zimniej, chociaż i tak było gorąco. Gwiazdy nieprzerwanie migotały nad ich głowami, a księżyc oświetlał odbijanym przez siebie blaskiem całą Dolinę Gwiazd. Trawy lśniły srebrzyście, skąpane w nocnym świetle. Sharma ziewnęła przeciągle. - Oj, chyba muszę już wracać do domu... - stwierdziła głośno - ale co z tobą, Kaidi? Chyba nie chcesz spać pod gołym niebem? To przecież takie straszne... Mogę ci pomóc szukać jakiejś groty, tutaj w pobliżu na pewno jakieś są! A jeśli jednak nic nie znajdziemy, to mogę cię zabrać na Lwią Ziemię. Vei chyba nie będzie zła, jeśli zostaniesz z nami na jedną noc. Zawsze możesz zostać na zawsze, oczywiście. |
|||
|
Kaidi Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:3 lata 9 miesięcy Liczba postów:76 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
27-03-2013, 22:49
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Ziewanie faktycznie było zaraźliwe bo chwilę po młodej cętkowanej pysk Kaidi otworzył się i wydobył typowy dźwięk dla tej czynności. Był pewnie już środek nocy, a te dwie jak gdyby nigdy nic sobie rozmawiały. Czasami wieczór jest lepszy do rozmowy niż dzień zwłaszcza, że kiedy słońce wkraczało na niebo wszędzie wokół było niesamowicie gorąco i szukało się tylko cienia, żeby przez moment odsapnąć. Jednak lwy nie były nocnymi zwierzętami i potrzebowały snu akurat o tej porze dnia, która teraz dominowała nad Ziemiami Czterech Stad.
-To miło z twojej strony, że się tak martwisz o mnie. Ale poradzę sobie sama, zawsze znajdę jakąś opuszczoną jaskinię, a rano jak gdyby nigdy nic ją opuszczę. Samicę cieszył fakt, że mała była tak gościnna i zapraszała ją na terytorium jej stada. Jednak Kaidi rzadko kiedy przekraczała granice, teraz był wyjątek, ale nawet o nim nie wiedziała zwłaszcza, że wokół panowały niesamowite pustki. |
|||
|
Sharma Gość |
27-03-2013, 22:55
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Sharmie nie pozostało nic innego, niż pożegnanie się z lwicą. Kaidi była sympatyczna i mimo późnej pory znalazła czas, by porozmawiać z małą jaglionką. To miłe.
- No, to nie będę ci przeszkadzać. Cześć! I miłych znów! Posłała jej promienny uśmiech od ucha do ucha, po czym ruszyła wolno do domu. Szła zostawionym przez siebie śladem z zapachu, więc nie powinna mieć problemu z dotarciem na Lwią Ziemię. Swoją drogą - musi tutaj kiedyś wrócić. Kto wie, jak Ostoja Mędrców wygląda za dnia? Z pewnością nie mniej pięknie niż wśród gwieździstej nocy. zt |
|||
|
Kaidi Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:3 lata 9 miesięcy Liczba postów:76 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
27-03-2013, 23:07
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Po odejściu jaglionki brązowa uwaliła się z powrotem w wysokiej trawie. Leżała tak i rozmyślała i nawet nie wiadomo kiedy usnęła. Przebudziła się dopiero kiedy pierwsze promyki słońca wkroczyły w to miejsce. Nie chcąc by mieszkańcy tych ziem ją tutaj znaleźli wybyła stąd w nieznanym jej kierunku.
[z.t] |
|||
|
Ashley Gość |
30-03-2013, 23:29
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Ashley która była niewidomą lwicą widziała tylko zamazane kształty. Wiedziała że i tak wybitnego wzroku nie otrzyma. Przyszła na tereny strażników Niebios Wędrując przez Ostoję Mędrów szła w kierunku słyszanej przez inne lwy Dolinie Gwiazd. Chciała ją odkryć. Wiadomo nie zobaczy gwiazd, bo nie jest w stanie, ale może się położyć i westchnąć. Kiedy znalazła się na tej lokalizacji, położyła się kładąc na plecach a brzuchem do góry i westchnęła i myślała o swoim życiu. Nie znała mieszkańców tej lokalizacji. Jeśli ją wypędzą ruszy zadek i pójdzie na ziemie lwiej ziemi. Gdyby mogła płakać zawyła by jak zraniony likaon.
|
|||
|
Ajris Gość |
31-03-2013, 19:41
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Ajris jak zapowiedziała Kupidynowi tak też zrobiła. Nie długo po zebraniu pojawiła się na terenach dawnego stada Zeusa, przynajmniej taką miała nadzieję, która opierała się na jej pamięci. Była tu może kilka razy, więc dane jest jej zapomnieć, prawda?
Białolica rozejrzała się uważnie, coby nie natchnąć się na jakieś nieprzychylnie nastawione stworzenie, o dziwo- nic nie zauważyła. Uśmiech sam się pojawił na jej pysku, gdy mogła stwierdzić, że jest choć przez chwilę sama. Rozłożyła sie na trawie, której zapach starała się pozyskać, bo przecież zdążyła przesiąknąć już tak przez nią nielubianym zapachem tamtych ziem, że jej sierść sama prosiła się o zmianę.. No i co, piękna, pachnąca tymi rejonami może odpocząć, może Kupidyn sam się na nią natchnie, kto wie! |
|||
|
Ashley Gość |
31-03-2013, 19:57
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Leżąc dalej w tej dolinie wstała i z pochylonym łbem siedząc, gdyby mogła płakałaby za wszystko. Żałowała kim jest. Wstała z smutnym spuszczonym łbem i niską pochyloną sylwetką usiadła i położyła się. Była zamknięta w sobie.
|
|||
|
Ajris Gość |
31-03-2013, 20:06
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Obecność Ashley została wychwycona przez Ajris dopiero gdy ta zdecydowała się podnieść. Reakcją białej samicy okazała się zjerzona sierść na karku i wysunięte pazury, choć nie miała zamiaru niczego robić obcej to.. No cóż. Po prostu się przestraszyła. Dodatkowo karciła się w myślach za zgubienie w trawie jakiejś lwicy. Mrówka, wąż, mysz- okej, to da się pominąć, ale żeby od razu jakaś lwica? Na prawdę, czy da się być aż tak nieskupionym?
|
|||
|
Ashley Gość |
31-03-2013, 20:14
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Po chwili wstała i odeszła w dal. Miała tego wszystkiego dość.
z/t. |
|||
|
Ajris Gość |
31-03-2013, 20:54
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
No i proszę! Problem rozwiązał się całkowicie sam, jakby go nie było.. A może to była zjawa? Aaaaa zresztą, ważne, że dała jej spokój, toteż jasnolica legła na trawie i przymkneła oczy.
Teraz, kiedy mogła na spokojnie wszystko przemyśleć, zrobiła się jakaś taka.. Nieprzytomna. A kij i tak musi sobie wszystko na spokojnie ułożyć. Tylko w skrócie, dużym skrócie. Moran, osobnik którego Ajrisia nienawidzi z całego serca, został władcą znienawidzonego stada, do którego notabene należy. Czy to nie jest zbyt pokręcone? Należeć do stada, które się nienawidzi? Być podwładną kogoś, kogo się równie mocno nienawidzi? Jeszcze tylko wystarczyło, by Frey został jakimś tam drugim władcą, wtedy biała na pewno doszła by do wniosku, że świat jej nie nawidzi, a Bóg chce jej zrobić na złość- to na pewno. Choć.. Skoro tak bardzo nienawidzi Świtu czemu po prostu nie odejdzie.. Ah tak, panna "szlachetne serce" nie zostawi tutaj samej Nzuri, więc będzie się męczyć tylko po to, by mieć ją na oku. Uh, szkoda, że szara nie podziela jej uczuć względem ich wszystkich i nie zechce odejść razem z nią. Chwila! Skoro Kami już nie ma, to ona i jej towarzyszka nie są już takie bezpieczne, prawda? Kto wie, czy słowo dane przez poprzednią władczynie nie gaśnie wraz z jej odejściem? Musi się podzielić tymi przemyśleniami z Nzuri, na pewno coś w tym jest. Od leżenia w jednej pozycji Ajrisi zesztywniały plecki. Aż się musiała przekręcić, biedna, nawet jej własne kości są przeciw niej samej! Dalsza kwestia.. Zakaz chodzenia na Lwią Ziemię? Jak to! Przecież Ajris otwarcie nigdy nie powie, że jest ze Świtu ani nie pójdzie tam na zwiady, toż to jest na prawdę nie fair. Prędzej poszłaby tam w takich celach, jakie są kategorycznie zabronione, a pech chciał, że jej się nigdy nie udało zobaczyć chociaż skrawka tych terenów. Podwójny pech. Może.. Jak zbierze w sobie więcej odwagi pójdzie ze swoimi pretensjami do uhh, zgrozo- Morana. Nie, już lepiej do tego drugiego, w którym zadużyła się Nzuri. Hej! A może gdy Ajris znajdzie jej lepszego kandydata na konkubenta to ta z chęcią opuści z nią te tereny? To jest myśl, tylko.. Jak by to zrobić.. Trudniejsze, niż myślała na początku. Trzykrotny pech. A może.. Może powinna ostrzec Lwioziemców? Choć czy nie było by to głupie, świeżo po zebraniu? Taki Moran czy inny może teraz patrolować lwioziemskie granice, by zobaczyć kto lubi łamać nowe zasady.. A jeszcze jakby się okazało, że to Ajris to dostałaby za dwóch.. Albo nie wiadomo co. Albo jeszcze dowiedzieliby sie o Lilith.. Chyba, że opuściła tą krainę, zważywszy na to, co się dzieje z jej matką. Sama pewnie postąpiła by tak samo na jej miejscu. Westchneła głęboko i przewróciła sie na bok, by w spokoju wyciągnąć łapy i wreszcie dać sobie spokój z przemyśleniami na dziś i oddać w głęboki sen, którego ostatnio tak bardzo skąpił jej los. |
|||
|
Lady Gość |
31-03-2013, 23:23
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Niedługo tu pojawiła się Lady. Po dość długim spacerze uznała że to będzie najodpowiedniejsze miejsce na spoczynek. Nikogo tu nie było...prócz lwicy, która akurat tu siedziała odwrócona tyłem do ptaka. No cóż, Lady zamierzała posiedzieć tu chwilkę by odpocząć, a potem odleci (oczywiście jeżeli jej obecność będzie mocno lwicy przeszkadzać).
Po chwili namysłu postanowiła zagadać do samicy. Już dawno z nikim nie gadała. - Dzień dobry. Nie przeszkadzam? - spytała stając obok nieznajomej. |
|||
|
Ajris Gość |
20-04-2013, 22:15
Prawa autorskie: Rysunek + Kolor: MadKakerlaken Tło: AbusoRugia || lineart: Malaika4 kolor podpisu: Aiden
Kiedy zaczęło się ściemniać, a białe futro Ajris straciło swój blask i wtopiło się w mrok doliny postanowiła się zebrać. Jednak nie wróci na te paskudne ziemie, które musi nazywać d o m e m. Miała dużo ciekawszy pomysł...
zt |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 00:03
Tej nocy Maya nie chciała byś znalezioną przez nikogo.
Kiedy mówiła Kahawianowi o swoich poszukiwaniach świętego spokoju spodziewała się, że zajmie jej to długo. Nie spodziewała się jednak, że aż tak długo. Pogrążona w swoich myślach skierowała się nieświadomie w kierunku Skały Skazy, dopiero w jej cieniu przypominając sobie o wciąż zapewne na niej przebywających lwach. Zawróciła więc niemalże w miejscu, kierując się w stronę swojego ukochanego, samotnego drzewka, jednakże tam również czekała na nią niemiła niespodzianka - o ile nie zwodziły jej zmęczone ślepia, mogłaby przysiąc, że dostrzegła pod nim lwicę, do tego łudząco podobną do Alainy. Przez moment zastanawiała się, czy profilaktycznie nie rzucić się zjawie-czy-też-nie do gardła, jednak szybko doszła do wniosku, że to nie miała sensu. Zawróciła więc raz jeszcze, idąc tym razem w stronę zachodniej granicy terytoriów stada. I znów upłynęło wystarczająco dużo czasu spędzonego na wystarczająco dołujących myślach, by zapomniała, że łapy niosły ją w stronę miejsca, w którym po raz ostatni spotkała się z Akirą. Kiedy w końcu i z tego zdała sobie sprawę, pełna niechęci i wrogości do całego świata po prostu minęła przeklęte drzewa, rzeki i krzewy, idąc po prostu przed siebie. Tę noc chciała mieć dla siebie i tylko dla siebie. Bez nikogo innego w zasięgu wzroku, bez Kahawiana, bez Ragnara, bez Otieno, Gizy, Mirry, Alainy, Akiry, kogokolwiek. Zwłaszcza Ragnara. W swoim zamierzeniu stanowczo przekroczyła granicę przeklętego miejsca, które była zmuszona nazywać domem. Chciałaby uwierzyć, że wybiegła z niego bez pożegnania, ogonem zatrzaskując drzwi na amen. W końcu jednak przestało się to dla niej liczyć - była zbyt wyczerpana na ciele, by pamiętać, jak bardzo wyczerpana była na duchu. W końcu przestała nawet się zastanawiać nad tym, czy i w jaki sposób w ogóle odeszła. Wystarczył jej sam odurzający spokój miejsca, w którym znalazła się po długich godzinach wędrówki, z dala od wszystkich, z dala od wszystkiego. Przyszło jej stawiać łapy w pięknej, rozległej dolinie, na dnie której wiła się i plątała się rzeka, skrząc się gdzieniegdzie blaskiem nocy. Świerszcze i wszelkie inne polne owady wtórowały zmęczonym łapom, gdy prowadziły ją w dół, wytrwale, acz z niechęcią znosząc ciągłe skoki w dół, z jednej skalnej kładki na drugą. Już od dawna odczuwała silny, fizyczny ból, jednakże była nauczona traktować go nie, jak wroga, a jak kompana. Spośród wszystkiego i wszystkich, on był najwierniejszym jej towarzyszem, cichym i lojalnym kochankiem, który w najgorszych chwilach nie odstępował jej na krok. Tym jednak razem zignorowała jego obecność, po prostu idąc przed siebie. Celem jej wędrówki było znalezienie miejsca, w którym mogłaby cieszyć się świętym spokojem. I wydawało jej się, że właśnie znalazła takie miejsce. Kiedy do ckliwych pieśni nocy doszedł szum rzeki, łapy zaczęły się pod nią uginać, a ślepia niemal zamykać z rozkoszy. O mało nie upadła w trawę i nie usnęła tak, jak wyrżnęła na ziemię - znalazła w sobie jednak nowe siły, by podejść tych kilka kroków dalej i położyć się nad rzeką. Dotychczas dyszący pysk i ociekający śliną jęzor bardzo szybko znalazł ukojenie w zimnej wodzie, w której zamoczyła również zmęczone łapy. Zapiekły - zdecydowanie pokonała zbyt dużo drogi, jak na jeden dzień. I z tym niesamowitym przejęciem wdrapała się z powrotem na brzeg rzeczki, kładąc się na ziemi, pośród traw. Ledwie to zrobiła, a o nos rozbiła jej się zagubiona kropla deszczu, a za nią poszły kolejne. Zwykle Maya reagowała na to niechęcią, teraz jednak z wielką przyjemnością oddała się nocy. Deszcz nie lunął, siąpił jedynie z nieba pojedynczymi kroplami, raz po raz rozbijając się o jej zmęczone ciało i niknąc wśród sierści. Niknąc wśród sierści. Niknąc wśród sierści... Usnęła. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości