Teraz wy

[Baqiea]

Hiena uniosła łapę i podrapała się po głowie
-Wiem że to dobra cecha że Hati wnosi tyle radości i tak dalej ale czasem jak dla mnie... Boje się że jej przywalę jak znowu bez ostrzeżenia naruszy moja przestrzeń prywatną lub tematy nad którymi nie chce się rozczulać...-
Baqiea uśmiechnęła się niczym nieporadne szczenię i cicho dodała jeszcze jedną sprawę
-Boje się Tiba. Znaczy lubię go ale ilekroć mówi w tym swoim języku drżą mi łapy... Nie chcę go tym niepokoić bo to dość osobiste odczucie. Po prostu uch...-
Hiena nagle bez ostrzeżenia postąpiła krok by wsadzić łeb w grzywę Myra
-Mogę czasem przyjść rozładować napięcie? Ogólnie to strasznie boje się lwów, szczególnie z bujną grzywą i nie rozumiem czemu w twoim przypadku jest inaczej-
Cętkowana w tym momencie brzmiała tak nieporadnie i pewnie jakby ktoś wszedł uznałby że to jakaś chora intymna scena ale prawda była inna i Myr mógł ją wyczuć. Serce zielonookiej które początkowo szybko biło zaczęło wracać do swojego naturalnego tempa
-Za co chwyta się lwiątko jak chce sie je gdzieś przenieść?-
Zapytała jeszcze tonem jakby zaczęła odpływać

[Myr]

-Hm..- Zacząłem i zamruczałem w zastanowieniu- Najlepszym wyjściem będzie jak z nią porozmawiasz i powiesz jej wszystko, znaczy, że nie czujesz się dobrze jak robi tak czy inaczej. Z nią da się porozmawiać a tak na pewno będzie wtedy uważać an to co robi- Nie każdy w końcu uważał przestrzeń prywatną za cos wielkiego inny bronili jej jak się da zaś innym była obojętna.
-Tak Tib.. jego język jest dość twardy i nie rozumiem go... Stary wydaje się jednak mimo to dobrym lwem, trochę dziwnym ale każdy z nas jest inny- Tak i to było ważne, a może to ja jestem zbyt łatwowierny?
-Oczywiście ale najpierw uprzedź- Rzekłem i uśmiechnąłem sie do niej lekko, nie robiłem tego często. A wolałem aby uprzedziła lub jakoś dała o sobie znać nim wkroczy do mojego leża. Nigdy nie miałbym pewności czy teraz nie rozmawiałbym z kimś o czymś.
-Zależy jak małe, te bardzo za kark jak są większe za skórę na karku. można też chwycić je ostrożnie w tułowi. Wszystko zależy jak duże jest lwiątko. Te większe raczej same już idą gdzieś i czasem są za ciężkie aby nieść- Tak jak większość młodych, tak mi się przynajmniej zdawało.

[Baqiea]

-Postaram się dawać znać... Zresztą jak trzeba to mogę porobić za poduszkę-
Zażartowała nieco hiena nie odsuwając głowy od grzywy lwa
-Wiedza może się mi przydać. raczej nie miałam do czynienia z małymi hienami i lwami, wiem za to że zebry niemal od razu same skaczą-
Powiedziała Baqiea i potarła głową w grzywę lwa.
-To dziwne ale czuje się jakbym od zawsze szukała takiego miejsca jak to... nie wiesz czy w tamtym stadzie mają hieny? Wole wiedzieć na co być gotowa. Lwice jeszcze jakoś znoszę ale hieny to ciężko, szczególnie samce... No i lwy... Na ile lwów się przygotować psychicznie?-

[Myr]

-Młode drapieżników przez pierwsze dni są ślepe i bezbronne chodzą dopiero po jakimś czasie- No skoro nie miała do czynienia to warto jej to powiedzieć aby się nie wystraszyła widząc kiedyś małe lwiatka, które są ślepe i nieporadne.
-Hien żadnych ale maja takie cos małe- Nie pamiętałem jak to sie nazywa- U nich większość to samce samic jest chyba dwie tylko- Nie pamiętałem ile samców w Cinis jest. Zamyśliłem się lekko- z 3-4 ale nie jest tego pewny- To było tak na oko w końcu skoro stado to jakoś tak chyba mają.

[Baqiea]

Baqiea lekko się mocniej wtuliła i bardzo nieśmiało zapytała
-Muszę tam być prawda? Mogę się trzymać blisko ciebie?-
Zapytała nieco drżącym głosem, tak to ta sama hiena co ma zamiar w zemście zakatrupic lwo-tygrysa, boi sie teraz nowych członków stada po połączeniu.

[Myr]

Westchnąłem i liznąłem ja lekko w głowę. Rozumiałem jej obawy, objąłem ją lekko łapą.
-Za blisko na początku nie ale po ceremonii kiedy będę wraz z Kami wśród was oczywiście- Na początku to może byc i tak, ze sami z Kami wejdźmy na skałę i przemówimy ale później nie widziałem kłopotu.
-a będzie jeszcze Perykles.. to taki małpiszą, który mieszka u nas ale nie wadzi nikomu- No ciekawy był ten małpiak. Nie spotkałem się z takimi jeszcze.

[Baqiea]

-Małpiszon?-
Zapytała nagle hiena. Cieszyła się że będzie mogła się trzymać blisko Myra ale coś ja lekko niepokoiło.
-To imię, Kami... Brzmi jakby należało do kogoś strasznego. Wiem że nie powinnam oceniać nie znając kogoś lecz przeszły mnie dziwne ciarki słysząc je-
Zielonooka pozwoliła sobie na chwile szczerości i dodała
-Dziękuję za pozwolenie. Pewnie będziesz miał wiele na głowie... a jednak się zgodziłeś-
Baq ciut mocniej objęła samca przytulając się.

[Myr]

-Szympans, do naszego stada należy ale nie wychyla sie za bardzo- Nie wnikałem dlaczego ale dobrze, że był jednym z nas bo to zawsze szympans oni inaczej trochę wszystko umieli zrobić.
-Wygląda też ale nie osobą, której jeśli się nie zagroziło nie trzeba się obawiać. Żyła kiedyś na tych ziemiach i gdyby nie moja poczucie lojalności wobec poprzedniego stada i władcy, pewnie wraz z nią i Otim odszedł i dołączył do niej- Rzekłem ze spokojem- Otieno należał do tego stada co ja i też miał wątpliwości względem władcy ale on poznał lwice i chciał dla niej dobrze, więc wyruszył z Kami, która jest jego babką- Tak chyba baką. nie pamiętałem dokładnie tych relacji.
-Mimo pozorów to stado, które złączy się z nami ma więcej wspólnego z tymi ziemiami niż mogłoby się wydawać- Nie wszyscy byli mieszkańcami tych ziem ale ich władczyni tak i współzałożyciel.
-Może i będę miał ale nie oznacza to, że mam przez to przestać dbać o innych

[Baqiea]

Baqiea wtuliła się w Myra mocniej i lekko go puściła dając mu znać że jej obawy już znikły i jest gotowa się odsunąć, chociaż każda chwila więcej jest jej droga
-To będzie wiele nowego dla mnie... Jeśli Kami jest taka miła jak ty to pewnie szybko się przyzwyczaję-
Lekko zaśmiała się i dodała
-Szympans... To chyba dobry do iskania.-

[Myr]

-Ale jest ogromna i kudłata- No wolałem ja uprzedzić przed tym. Po jej tekście o szympansie poruszyłem lekko ogonem.
-Nada się do innych rzeczy niż ta czynność- Rzekłem do niej ze spokojem. Czekałem na to czy coś jeszcze ma do mnie.

[Baqiea]

Dreszcz przeszedł ciało Baqiei na informację że lwica ma być "ogromna i kudłata" jednakże powoli odsunęła sie od Myra posyłając mu uśmiech
-Mam tylko nadzieję że nie jest uprzedzona do hien, bo jeśli jest równie duża co Ty i by zaszła mnie od tyłu to nie wiem czy nie miałabym efektu zagonionej gazeli-
Powiedziała i dotknęła okolic serca
-Po tym co się stało z Jasiri nieco gorzej znoszę takie sytuację-

[Myr]

-Nie am co się co zamartwiać na zapas- Tak tez uważałem, końcu nie ma co zamartwiać się do przodu. Trzeba myśleć pozytywnie i nie rysować od razu czarnego scenariusza.
-Do stada doszła tez nowa samica, ta ze skały skazy- nie wiem czy ją widziała. Miałem do nowej wątpliwości ale chciałem dać jej szanse an normalne życie bez strachu.

[Baqiea]

-Chyba nie. Ostatnio nieco bardziej pilnuje malca niż patroluje tereny-
Przyznała się szczerze jakby mówiąc że nie chce powtórki z historii Jasiri
-Staram się nie martwić ale nie panuje nad drżeniem ciała jak w około jest za wiele lwów-
Baqiea uśmiechnęła się robiąc bardziej nieporadną minę niż trzeba było i nagle łapą dotknęła głowy wy wywalić po chwili jęzor i upaść na ziemie udając martwą jak niektóre wystraszone zwierzęta. Dobry humor już jej wracał.

[Myr]

-Jest specyficzna dość strachliwa i trochę dziwna ale mam nadzieje ze uda jej się zgrać z nami- Rzekłem ze spokojem spoglądając sie na nią.
Widząc co robiła pokręciłem lekko łbem.
-rozumiem ale czasem warto poznać taki tłum- Dodałem jeszcze patrząc się dalej an wyczyny hieny.

[Baqiea]

Baqiea chwilę po udawała martwą po czym powoli podniosła się i ukłoniła do samej ziemi
-Dziękuję za wszytko co dla mnie roisz i cierpliwość jaką masz nade mną. Postaram się nie sprawić żadnych problemów na uroczystości...Poznałam jedną strachliwą lwicę z naszego stada, może to ta sama... Jak na ogół ja sie boję to ten moment gdy widziałam większe od siebie stworzenie wystraszone mnie wydał mi się dość... komiczny? Tak to chyba dobre słowo-