Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
16-11-2016, 21:57
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Bycie silnym sprawiało, że niektórzy pozwalali sobie na wszystko, nawet jeśli nie mieli do tego prawa. Lwicy zdawało się, iż hiena również doświadczyła tego zjawiska.
- Nawet o tym nie mówię... W końcu wiem, że nie jestem jedyna z problemami. Wolę jednak radzić sobie z nimi sama. Bo jak chcesz coś mieć zrobione dobrze, to trzeba zrobić wszystko samemu. Hatari miała po części racje z teorią o graniu w dobrej drużynie, jednak nie zmieniało to faktu bycia jedynie malutkim pionkiem w grze. A przecież pionek lub dwa można poświęcić. Tym bardziej mały i niewiele znaczący, jak przeciętna lwica. Em wiedziała, że jest jedną z wielu i w tej grupie nawet bycie medykiem nie wyróżniało jej spośród tłumu. Tutaj większość osobników wydawała się wojownikami i bojowniczym temperamencie. Temperamencie, którego zielonooka podczas pobytu w poprzedniej grupie zwyczajnie nie mogła znieść. Ni mniej, powoli brązowa przekonywała się nieco, chociażby do rudej hieny. Nie na tyle aby nazwać ją znajomą, czy zaufaną osobą ale przynajmniej kimś kogo nie trzeba podejrzewać przez każde drgnięcie ucha. Em posłała Hatari coś w rodzaju słabego i bladego uśmiechu. - Niczego nie potrzebuje ale dzięki za troskę. I... Ekh mówią mi Giza. Tobie przedstawiłam się jako Karai, to moje przybrane imię. No i wtedy wtrącił się Makari. A samice były już tak blisko podnóża Skały. Lwica potrzebowała tylko chwili aby podjąć odruchową decyzję, podyktowaną przez nawyki. Mając po jednej stronię hienę, a po drugiej samca, zdecydowanie i lekkim przestrachem przysunęła się bliżej rudej. Na ogół nie lubiła bliskości nikogo ale z dwojga złego lepsza samica, nawet jeśli z innego gatunku. Medyczka przyzwyczaiła się już nieco do osoby Makariego lecz dalej patrzyła na niego z dużą niechęcią, a czasem nawet wrogością. - Z całą stanowczością mówię j**ać to. Nie zostanę tu ani chwili dłużej i chociaż zwalałoby się na mnie całe stado samców to bez użycia siły mnie tu nikt nie zatrzyma. I nie martw się o mój stan zdrowotny. Umiem upolować sobie coś sama. W termitierze zostało mi trochę zapasów. No komuś wrócił cięty język i w dodatku znów blefowała. Nie miała żadnego pożywienia odłożonego w jaskini, ni mniej miała zamiar sobie coś złapać... rano. \\Naprawde będę musiała sobie to wpisać do sygnaturki... Moja postać swojego imienia nie zdradziła narazie nikomu, w stadzie dalej figuruje pod fałszywym pseudo :V |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
16-11-2016, 22:20
Prawa autorskie: ja-Dirke
-W tym momencie nie o to raczej chodziło- pozwoliłem sobie zauważyć ale cóż dla hieny mogło to raczej chodzić o straszenie. Masaż jaki ta wykonywała może nie był pierwszych lotów ale był całkiem przyjemny. Raz na jakis czas przydaje się trochę rozluźnić.
|
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
16-11-2016, 22:31
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Baqiea uśmiechnęła się
-A jednak jak dla mnie nie było to coś co nie miało straszyć. Mało nie popuściłam- To drugie to dała po cichu opierając swój ciężar na przednich kończynach i przyswajając je nieco do góry, by po chwili delikatnie je wycofać. Powtarzała tę czynność i jak dobrze czuła to mięśnie samca robiły się rozluźnione. Cieszyło ją że chociaż raz to ona może się na coś przydać królowi, a nie ona wiecznie jego... -Pomożesz mi zapoznać się z Kami, bo boje się że kiedyś ucieknę na jej widok, a to może zostać źle odebrane.- |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
16-11-2016, 23:44
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
W sumie,jeżeli dobrze to przemyśleć,to molestowanie językiem mogło zajeżdżać patologią ale urzyte w tym kontekście było dla starego oczywistę oczywistością.Na uwagę o byci dziwnym Tib tylko się usmiechnął.W sumie to słyszał to już tyle razy,że nie robiło to na nim większego wrażenia niż dziękuję czy inny zwrot grzeczonściowy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo...-odparł zachowując poprzedni wyraz. -Swego czasu miałem aż cztery i to niemal jednocześnie-odparł szczerząc się.W sumie to Shiriki nie objaśnił o jakie znazenie słowa"masz"mu chodziło.Tib miał trzy córki i jedna partnerkę co po prostym zsumowaniu dawało zusammen cztery lwice. Na wzmianke o walce tylko skinął.Ciekawe co młody ma do powiedzenia o swoim... Ze świata myśli wyrwało go niespodziewane uderzenie w okolicy szyi. -Entschuldigung?-łypnął na samca.W sumie to uderzenie nie należało do mocnych i Tib prawie nic nie poczuł,jednak grymas na pysku brązowego zdradzał,że wszedł na wrażliwy temat. -No ej młody,daj spokój nie obrażaj się -krzyknął za odchodzącym samcem. -Gorzej niż moja matka w rui...-burknał pod nosem.W sumie to Shiri miał do siebie dość mały dystans i Tib nie specjalnie musiał się starać,by go wkurzyć. Wizja notorycznego wnerwiania młodzieży malowała się przed oczami Tiba,w których płoneły apokaliptyczne płomienie zagłady. -To może być początek bardzo owocnej znajomości...- Ale zaraz,stary został sam,znowu... Co my tu mamy?Ed tulący się z jakaś lwicą,może później.Do Kami i tego białego samca też mu się nie śpieszyłoZa brązową pognała już Hatari,a szef i Baq zapewne gadali o jakiś osobistych sprawach.Nataka?Ją już znał a Tib chciał poznać kogoś nowego.Jego wzrok zatrzymał się na Kamie i pewnej lwicy.Kojarzył ją z oazy,była razem z tą białą lwiczką,i to chyba o niej wspominała mu Nataka. Dobra stary,wszyscy przyszli tu miło spędzić czas.Nie poruszaj tematów:morderstw,teori spiskowych i innych rzeczy które Ciebie kręcą a wyjdziesz z twarzą-powtarzał w myślach zbliżając się do nieświadomej niczego dwójki. -Salve mein lieber-zwrócił się do Nikity po czym przerzycił wesołe spojrzenie na Kamę. -Salve młody,nie żeby coś ale czy ta dama nie jest dla Ciebie trochę za stara-zażartował i poczochrał białego po grzywce.Obym tylko nie pomylił imion... -Nikita,dobrze pamiętam?-zagadną śląc lwicy szeroki uśmiech.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-11-2016, 23:47 przez Tib.)
|
|||
|
Makari Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 105 |
17-11-2016, 00:03
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0
// Z pewnością wpisz, tymczasem załóżmy, że Makari jakimś cudem wyciągnął to z cb podczas Timeskipu oke? //
Przesunięcie się Emy bliżej hieny pozostawiło Makariemu niesmak w pysku. Mimo iż samiec nie zamierzał używać na niej siły, to bliskość hieny zapewniała jej, że nie podejdzie. W sumie w tłumie zauważył 3 hieny, zupełnie tyle samo ile napadło wtedy jego matkę i jego. Z całych sił modlił się, aby nie dostać ataku paniki, gołym okiem było widać, że się stresował. Łapy mu mu lekko po drgiwały, a przed oczami pokazały się obrazy z przeszłości. Cofnął się o krok i otrzepał łeb. Wziął głęboki wdech i wydech. - Proszę, zostań jeszcze chwilę. Jeśli ci się nie spodoba sam będę przynosił ci jedzenie do groty, żebyś nie musiała wychodzić - zaoferował, wiedział, że lwica prawdopodobnie się nie zgodzi, ale z jakiegoś powodu zależało mu na jej obecności tutaj. Czuł się przy niej jakiś spokojniejszy. Rozejrzał się nerwowo po hienach przebywających na biesiadzie. Najbliżej była ruda, reszta rozmawiał gdzieś dalej, mimo to Makari dalej się stresował. |
|||
|
Shiriki Duch Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 50 |
17-11-2016, 01:43
Prawa autorskie: Dirke
Tak... stanowczo ten lew jest trochę dziwny. Obserwowałem go a wzmianka o czterech lwicach... cóż. No nie miałem na to kontrargumentu już. Czy poczułem się urażony jego pytanie? Może ale sprawa mego ogona jest moją sprawa i nikomu do tego co się z nim stało i czemu mam taki krótki. Swoje kroki skierowałem znowu tam gdzie inni i rozejrzałem się.
-Co tak siedzisz an uboczu?-No może nie do końca ale ja tam bym się tak nie szczypał tymi szczegółami. Wyszczerzyłem do niej lekko swoje kiełki. GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość Tell me would you kill to save your life? Tell me would you kill to prove you’re right? Crash, crash, burn let it all burn Do you really want? Do you really want me? Do you really want me dead? Or alive to torture for my sins?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2016, 01:43 przez Shiriki.)
|
|||
|
Nataka Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 80 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 52 |
17-11-2016, 15:49
Prawa autorskie: Własne
Z początku nie dostrzegła Shirikiego, który zmierzał w jej stronę, gdyż zapatrzyła się w jakiś punt w oddali. Jorgnęła się dopiero wtedy, kiedy samiec zadał jej pytanie, tym samym wytrącając ją z zamyślenia. Spojrzała na niego, uważnie mu się przyglądając. Najpierw zwróciła uwagę na jego pysk i charakterystyczną bliznę, potem na ubogą w samczą grzywę szyję, a potem na resztę ciała i jego postawę. Wszystko to trwało może z pół minuty, a nawet może i mniej.
-Uhm... Nie przepadam za tłumami... A dzisiaj jest nas sporo.- Odparła z obojętnością w głosie. Jak na razie lwica była spokojna, nie nastawiała się na nic. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
17-11-2016, 17:31
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Nikita spokojnie siedziała na swoim miejscu i czekała na odpowiedź białego lwiątka, trzeba przyznać, że zaczynała się już niecierpliwić. Z jej pyska zszedł uśmiech, a pojawiła się sroga obojętność. Mruknęła z niezadowolenie, przeciągając się.
Wtem usłyszała czyjeś kroki za plecami. Były coraz bliżej i bliżej, a z każdą sekundą wydawały się być głośniejsze. Niezadowolona lwica obróciła się w stronę lwa, który podszedł bliżej niej. Jego błędem jaki doskwierał złotookiej był fakt iż przyszedł zza jej pleców, co uważała za brak szacunku lub też chęć zabicia kogoś dość dyskretnie. Cóż taka była. Słysząc twardy akcent optymizm zszedł z niej jeszcze bardziej. - Salve, panie twardo-języczny... nikt nie mówił ci, że nie ładnie tak zachodzić od tyłu. Gdybym nie usłyszała cię w porę pewnie już leżałbyś na ziemi czując moje kły w tchawicy. -odparła zupełnie beznamiętnie z swego rodzaju pogardą i irytacją. Nie chciała obrażać go w żaden sposób, po prostu powiedziała co jej się nie podoba, by w późniejszym czasie nie mieć z tego powodu problemów. Zawarczała na jego żart, który wcale jej nie rozśmieszył. To potrafił jedynie Myr, a ten szaro brązowy samiec nim nie był. - Skąd znasz moje imię nieznajomy? -zapytała. Wiedząc już tak ważną rzecz zyskał w jej oczach nie tylko na szacunku, ale i na ogólnym mniemaniu. Wiedziała już, że źle go oceniła. Pokręciła nerwowo ogonem i trzasnęła nim o ziemię, kończąc okres ciszy jaka zapadła. |
|||
|
Ema Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
17-11-2016, 18:02
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)
Widoczny stres Makariego jeszcze tylko pogłębił przestrach Em. Odebrała go ona nie jako stres spowodowany obecnością hien, bo skąd miała wiedzieć, ale jako wzbierający gniew na jej osobę. Samiec w jej oczach stał się teraz tykającą bombą, wulkanem który może wybuchnąć w każdej chwili. Cofnęła się jeszcze kroczek i stuliła uszy.
- Dam sobię radę. SAMA. Przez dłuższy czas radziła sobie jako samotniczka bez stada, chociaż czasem zdażało jej się chodzić z pustym brzuchem przez parę dni. Nie potrzebowała, ani nie chciała pomocy. Zwłaszcza od samca, gdyż znała zasadę przysługa za przysługę. A brązowa nie chciała być Makariemu nieczego winna. //Sorzila ale po prostu ni. Jak wybaczysz to ja poprostu oleję ten fragment z jej imieniem. Em nie powiedziałaby swojego prawdziwego imienia za nic w świecie, a ja charakterku postaci się trzymam.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2016, 18:03 przez Ema.)
|
|||
|
Shiriki Duch Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 50 |
17-11-2016, 18:52
Prawa autorskie: Dirke
Uniosłem lekko brew ku gorze- Ale jesteś lwem to grupy i tłumy to normalka- Powiedziałem i zastrzygłem uchem oparty przednimi łapami o głaz obserwowałem samice.
-Wydajesz sie sztywna- dodałem jeszcze i lekko łeb na bok odchyliłem. No może wszystkie starsze tak maja, bo szara też sztywna jak z kijem w tyłku. GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość Tell me would you kill to save your life? Tell me would you kill to prove you’re right? Crash, crash, burn let it all burn Do you really want? Do you really want me? Do you really want me dead? Or alive to torture for my sins?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2016, 18:52 przez Shiriki.)
|
|||
|
Makari Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 105 |
17-11-2016, 20:07
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0
W żadnym razie Makari nie traktowałby tego jako, że Ema byłaby mu potem coś winna, a jako zwykła bezinteresowna pomoc. Samiec nie mógł nabrać powietrza w płuca, oddychał szybko i małymi chłypnięciami. Cofnął się jeszcze parę kroków do tyłu, skulił uszy i zacisnął mocno powieki. Spuścił głowę.
- No już stary, nic się nie dzieje, jesteś bezpieczny. To tylko atak paniki, oddychaj - mówił do siebie, co wyglądało jakby miał jakąś chorobę psychiczną. W tej chwili zapomniał o Emię i próbował uspokoić sam siebie. Jak mógł pomagać komukolwiek skoro sam nad sobą nie panował. - To twoje stado, nic ci nie zrobią. Te hieny należą do stada, to nie te same co wtedy - powtarzał cały czas. Wciąż nie mógł wziąć głębokiego oddechu. Pierwszy raz dostał ataku paniki, jednak wiedział jak on wygląda. Wiedział, że to kiedyś nastąpi ponieważ przy obecności 1 hieny już się pocił i nie mógł skupić a co dopiero kiedy było ich 2 albo 3. |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
18-11-2016, 00:21
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
Fakt podejście od tyłu może do najgrzeczniejszych zachowań nie należało,ale stary w żaden sposób nie próbował kryć swojej obecność.Z drugiej strony rozumiał lwicę,sam nie czułby się komfortowo,gdyby zobaczył,jak wielka kupa mięcha zmierza wprost na jego zad.
-Oj,nawet nie śmiałbym w to wątpić moja droga-odparł na jej groźbę tonem,jakby słowa Niki nie zrobiły na nim żadnego wrażenia, a nawet troszkę go bawiły.Coż przez całe swoje życie Tib usłyszał pod swoim adresem wystarczającą liczbę gróźb i najwymyślniejszych obelg,że traktował je niemal jak naturalną reakcję na swoją osobę.Kły w tchawicy?Od kogoś tu już słyszał,Haki czy Wasi?Nie pamiętał już.Kiedy lwica warknęła uśmiech na pysku Tiba zmniejszył się.Co na jaja wielkich władców z przeszłości jest nie tak z tymi młodymi?Zero dystansu do siebie...Mimo,że lwica wyglądała mu na nieco starszą niż Shiriki,to w ocenie starego każdy kto potencjalnie mógłbybyć jego dzieckiem zyskiwał miano"młody".Szef był tutaj wyjątkiem.Z resztą Tib nie dałby sobie łapy uciąć,za to ile lat miał tak na prawdę Myr.Na pytanie lwicy,które wydawało się być ostatnią szansą na zbudowanie dobrego wizerunku w jej oczach,stary odpowiedział tajemniczym uśmiechem. -No cóż me...-nie lubi twardej mowy,achtunguj-moja droga-poprawił się szybko-mam swoje metody,których z pewnych względów wolałbym nie ujawiniać.Jak to mawia stare porzekadło:"im mniej wiesz tym lepiej śpisz".- -I dłużej żyjesz-dodał w myślach.W sumie to idąc tym tokiem rozumowania,stary już od dawna powinien być martwy.No chyba,że...ungültig.Spiski na bok. -A swoją dorogą,ich heiße,to znaczy nazywam się Tib-skinął na powitanie,uśmiechając się szeroko.Dlaczego zacząłem się poprawiać?-zapytał sam siebie.W sumie to jeden wnerwiony "młody" na noc w zupełności wystarczy. -Jak poza wymyślaniem sposobów na skuteczne uśmiercenie mnie,mija Ci noc?-stary wypowiedział słowa uśmiechnięty,bez cieni ironi czy najmniejsze złośliwości.Jeden żart się nie udał?Szykuj się na następne. |
|||
|
Hatari Konto zawieszone Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 98
Siła: 70 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 6 |
18-11-2016, 19:16
Prawa autorskie: kantayeni/ ja
- Mhm rozumiem, chcesz się czuć niezależna. Nie będę zmuszała Cie na siłę byś przyjęła moją pomoc w załatwieniu starych spraw, jednak skoro jesteśmy w jednym stadzie przypilnuję może żebyś nie przysporzyła sobie nowych zmartwień?- Wiedziała że czasem po prostu potrzeba czasu i cierpliwości, tego drugiego nie miała za wiele, młodość rządziła se swoimi prawami. Gdy dołączył do nich Makari zamilknęła. Pewnie chciał dobrze, ale nieszczególnie mu wychodziło, zmarszczyła brwi zerkając to na samca, to na czekoladową, znów przyjęła tą obronna postawę i znów w powietrzu dało się wyczuć napięcie. Ajjajaj.. co zrobić co zrobić? Była kijowym dyplomatom.
- Panie Makari? Moja babcia mawiała że czasem.. czasem dobrze jest robić małe kroczki, zwłaszcza gdy czegoś się boimy. Forsowanie się na siłę przynosi często odwrotne skutki?- Czy coś w ten deseń? Wyglądała na zakłopotaną, nie miała bladego pojęcia o czym mówił sam do siebie, ale bez trudu wywnioskowała że nie lubi hien. Na to kim jest niczego nie poradzi, nie zmieni sie przecież nagle w lwicę. |
|||
|
Makari Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 105 |
18-11-2016, 21:09
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0
Samiec zaczął powoli się uspokajać. Brał głębsze wdechy po czym wydychał powietrze. Po chwili już był spokojny, wrócił do siebie i uśmiechnął się przepraszająco. Zadziwiające jak zdanie Hatari pasowało i do zachowania Makariego i Emy.
- Tak tak, małe kroczki. Przepraszam za moje zachowanie. Atak paniki - powiedział jakby nigdy nic, nie chciał aby ktoś z tutaj zebranych wziął to za cokolwiek innego. Na przykład jaką dwubiegunowość albo schizofrenię. Mimo wszystko uparcie nie chciał wyjść z imprezy, było jeszcze tyle osób do poznania i nie omieszkał zostawić takiej okazji. W kwestii Emy postanowił odpuścić. - Dobrze idź jeśli chcesz - westchnął. Poczuł smutek, nie wiedział dlaczego, ale jeśli tak uparcie nie chciała tu być, nie zamierzał trzymać jej tu siłą. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
19-11-2016, 18:54
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Nikita w spokoju czekała na odpowiedź samca spokojnie oddychając i co jakiś czas nadal zerkając w stronę Myra. Wzdrygnęła się nieco, pod wpływem przeszywającego ja zimnego dreszczy, który wcale do przyjemnych nie należał.
Nie dodała nic na jego pierwsze usiłowania nawiązania rozmowy, jakoś nie specjalnie chciało jej się rozdrabniać w szczegółach i poznawać każdego od nowa, lecz jednocześnie tego pragnęła i była na to chętna. Machnęła łapą, chcąc tym przeprosić za wcześniejsze zachowanie, nadal była zimna jak lód i obojętna jak mgła o poranku. - Miło mi Tibie... me miano już znasz, więc nie będę ci go powtarzała w nieskończoność, to nie miałoby najmniejszego sensu.- rzuciła po czym żwawo zaczęła iść w jego stronę, by lepiej go słyszeć i nie musieć krzyczeć. Obejrzała go wzdłuż i w szerz, badając swoimi złocistymi ślepiami jego męskie, rosłe ciało, po którym było widać, że samiec wiele przeszedł i ma na swoich barkach masę doświadczenia, co podobało się w jakiś sposób lwicy. - Bardzo dobrze, aczkolwiek chętnie bym już sobie odpoczęła... -odparła nie zmieniając kamiennego wyrazu pyska. Potrząsnęła łbem i przeciągle ziewnęła. Miała już trochę dość, ale nie zamierzała opuszczać grupy, co to to nie. Była już trochę ospała i poddenerwowana ciężkim dniem. Właściwie to cała ta ceremonia odprężała ją, ale nie na tyle na ile by sobie życzyła. - Piękna grzywa... szkoda, że taka jasna. -burknęła pod nosem i przewróciła oczyma. Zdawała sobie sprawę, że mogła urazić lwa, ale jakoś specjalnie nie zależało jej na tym co on o niej sobie pomyśli. Wiedziała jaka jest i nikt inny wiedzieć tego nie musi. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości