Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Urbi Konto zawieszone Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 9 Zręczność: 17 Spostrzegawczość: 14 Doświadczenie: 20 |
28-12-2016, 01:30
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar
Wychyliła się zaglądając do środka, pierwszy raz była w takim miejscu. Przyglądała się zachwycona nakryciem stołów i różnymi daniami, niektórych nawet nie widziała nigdy na oczy. Postąpiła parę kroków na przód, podchodząc jak zaczarowana do raju. W domu nie było tyle możliwości co tutaj, miała ochotę krzyczeć ze szczęścia, podskakiwać jak to robią gazele, jej ciało by jej to umożliwiło rozwiewając w dzikiej radości włosy, ale obecność gości i samego króla jak i królowej, oraz zasady dobrego wychowania i czas jaki poświęciła na fryzurę sprawiły że swą euforie ukazała tylko w uśmiechu, wpatrując się na każde danie z osobna, od którego zacząć? Wzięła do ręki jedno, po czym odłożyła widząc inne, to był prawdziwy dylemat. Zastukotała kopytami, mając wrażenie że o czymś zapomniała. W końcu odłożyła z dwa krzesła na bok, zatrzymując się tam gdzie przed chwilą stały, usiadła na ziemi, podrzucając ogon tak by przypadkiem na nim nie usiąść. Oby ta ziemia była czysta, nie zamierzała się pobrudzić. Na krześle za nic by nie zmieściła gazelego ciała. Gdy już usadowiła się na swój sposób przy stole zastanawiała się w skupieniu od czego tu zacząć, grzebiąc dłonią we włosach. Przyszła jeść, a z każdą chwilą była coraz bardziej głodna, wgapiając się w stół niezdecydowana, za dużo tego wszystkiego.
|
|||
|
Loki Duch Gatunek:Likaon Pstry Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:27 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 53 Zręczność: 53 Spostrzegawczość: 54 |
28-12-2016, 01:36
Prawa autorskie: Salvathi, tło Disney
Tytuł pozafabularny: Najcieplejsza Dama
Zabawa może i nie była jakaś niezwykle porywająca, ot zwykły, co prawda wystawny, lecz wciąż przeciętny bal. Nagle jednak jeden z gości wydał z siebie "niezwykle męski krzyk", zanim padł na podłogę, mdlejąc ze strachu. To mogło już zwróci czyjąś uwagę, a powodem tej malutkiej, o ironio, wrzawy było pojawienie się pewnej wężowej damy. Ogromnej wężowej damy! Iormu uśmiechnęła się niezręcznie widząc jak dużo sprawia kłopotów, nie żeby się tym przejmowała bo co ją obchodzą jakieś tam przypadkowe osóbki ale ściągając na siebie zbyt dużo niedobrej uwagi, nigdy nie przykuje poprawnego zainteresowania. Nie dość, że spora część gości przyglądała jej się z kiepsko ukrywaną niechęcią, czy lękiem to jeszcze miała problem, aby w ogóle dostać się do tej sali. Zanim dowlokła swoje 18 metrowe, wężowe dupsko do samego zamku to już minęło sporo czasu, a teraz jeszcze musiała wpełznąć z nim na salę. No i pojawiły się następne problemy. Kiedy ludzka część Iormu była już przy jednym ze stołów jej drugi... koniec znajdował się jeszcze daleko przed wejściem. Nieuważna para tancerzy potknęła się o grube jak kłoda cielsko lami, a kiedy przeklinając dostrzegli na co wpadli z paniką w oczach odsunęli się od foletowołuskiego wężowego ciała z prędkością światła. Purpurowowłosa westchnęła i szybciutko zaczęła zwijać resztę siebie w zgrabny stosik. Traf chciał, że akurat miejsce gdzie się zatrzymała znajdowało się niezwykle blisko sukkubicy i ludzkiego młodzieńca. Lamia rozwinęła nieco swoje sploty i zbliżyła się do siedzących "stając" blisko nich. Otaksowała rudowłosą spojrzeniem od czubków rogów, aż do koźlich racic. Demonica była całkiem miłą dla oka osóbką, chociaż ubrała się w sposób dla tego typu diablic w sposób nieco dziwny. Zwykle sukkuby ubierały się w sposób znacznie bardziej skąpy, właściwie podobnie jak Iormu. Co zaś się tyczy ludzkiego chłopca on zainteresował fioletowowłosą znacznie bardziej.
- Witajcie. Zalotny uśmiech pojawił się na twarzy wężowej dziewczyny, kiedy to z splecionymi na podołku dłońmi zagadała do tej dwójki. - Jestem Iormu i bardzo chętnie poznam was bliżej. W zasadzie lamię nie bardzo obchodziło to czy wpiernicza się im do rozmowy. Chciała jedynie zamienić słówko z tym interesującym, uroczym młodzieńcem jeśli już znalazła się w pobliżu. Mężczyźni z innych ras nigdy jakoś zbytnio nie przyciągali jej wzroku, lecz w ludzkich chłopcach było coś niewymownie przyciągającego. Jak na kogoś, kogo gatunek jest wyłącznie żeński to Iormu była wybredną bestią jeśli chodzi o partnerów... do rozmowy. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
28-12-2016, 02:33
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Młody dobrze ją znał. Demonica oblizała usta, bezczelnie spoglądając tamtemu w oczy.
- Kac przyjdzie dopiero jutro, a bawić się będziesz dzisiaj - stwierdziła, wzruszając ramionami. Nie zamierzała jednak się kłócić. Sama miała dość mierne poczucie czasu w tym sensie, w jakim widzą go ludzie. Dla niej, mieszkanki piekieł, płynął on zupełnie inaczej. Na jego kolejne słowa Xia oparła się łokciami o stół, splotła dłonie i oparła na nich głowę. - Dobrze wiesz, że mogę ci pokazać - powiedziała niemal szeptem, ukradkiem spoglądając, czy aby nikt ich nie podsłuchuje. Związek maga i tak plugawej i pogardzanej istoty jak demon, a w dodatku sukkub, nie mógłby być dobrze postrzegany nawet na tak tolerancyjnym przyjęciu. Czarodzieje z założenia mieli zakaz nawiązywania relacji z tego typu bytami, a i w świecie demonów zachowanie Xii mogłoby zostać odebrane jako zdrada rasy. - Jedno twoje słowo, a pokażę ci... Tak, jak nikt inny. Zaśmiała się, mimo że wcale się nie zgrywała. Tyen i Xia byli parą już od dłuższego czasu, ale on uparcie wzbraniał się przed tym, co z pozostałymi przychodziło jej zawsze bez najmniejszego trudu. Rogatą intrygowało, że tego tutaj nie interesowała tylko jej fizyczność, ale, przede wszystkim, - niemożliwe! - osobowość. To był główny powód, dla którego sama zaczęła odczuwać wobec niego coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyła, a i porzuciła kontakty z innymi mężczyznami. Cierpliwie czekała, aż jej mężczyzna podejmie decyzję; nie spieszyło jej się, wszak miała całą wieczność. Zamiast odpowiedzieć również na dalszą część jego słów, ona przypomniała sobie o winie. Chwyciła kieliszek w lewą dłoń i zaczęła powoli sączyć ten wykwintny trunek. Niedługo było im dane cieszyć się spokojem. Oto jakaś zmutowana laska ubrana tak, że sukkubica była przy niej ucieleśnieniem skromności (na poważną biesiadę potrafiła się ubrać, żeby nie robić wstydu partnerowi) najpierw narobiła rabanu na całą salę, a potem... Zaczęła przystawiać się do jej faceta! O nie, tak to nie będzie. Demonica zmarszczyła brwi, z niesmakiem spoglądając na ogon, który tamta musiała zbierać z drugiego końca pomieszczenia. - A może lepiej pilnuj swojego ogona, bo widzę, że masz z tym problem? - burknęła, ustawiwszy swój własny ogon tak, by niejako odgrodzić Tyena od tej potwory.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2016, 02:34 przez Shiya.)
|
|||
|
Chonge Konto zawieszone Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:34 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 96
Siła: 70 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 5 |
28-12-2016, 02:40
Prawa autorskie: SirOutlaw - base, Disney - kolory, Ghalib - rozmiar
Arensin skończył pić i ponownie potoczył wzrokiem po zebranych. Jego uwagę przykuła dość nietypowo wyglądająca lamia, która właśnie wpełzła na salę i skierowała się w stronę rudowłosej demonicy i człowieka. Zaintrygowany elf wstał i podszedł do owej osobliwej zbieraniny. Ukłonił się uprzejmie całej trójce.
- Witam państwa - powiedział melodyjnym głosem. - Zwę się Arensin, Arensin z Elfiej Puszczy. A jak brzmią wasze imiona, jeśli wolno spytać? |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
28-12-2016, 03:52
Prawa autorskie: Salvathi
Pokręcił lekko głową. Nie miał zamiaru jutro wysłuchiwać jak pająki chodzą po ścianach a za oknem rośnie trawa, nigdy nie podobała mu się zabawa z siedzącą gdzieś w głowie myślą o cierpieniu następnego dnia.
Nagle uciekł wzrokiem, a uśmiech na jego twarzy zastygł, gdy dotarł do niego szept sukkuba. Ach, mógł się tego spodziewać, zresztą sam to sprowokował. Co nie zmieniało faktu że za każdym razem gdy Xia znów tak kusząco poruszała temat - a przecież sukkuby doskonale wiedziały, jak skusić mężczyzn - co raz ciężej mu było oponować. Przecież był tylko słabym człowiekiem. A zależało mu na tym z wielu powodów. Choć, oczywiście, to było tylko odwlekanie tego zbliżenia w czasie. Przełknął ślinę, i powrócił wzrokiem do rudowłosej. - Jeszcze przyjdzie na to czas, piękna - szepnął. Nie, nie mogli rozmawiać o takich rzeczach głośno. Już pomijając to, że sukkuby nie są traktowane z ogromnym szacunkiem - kobiety nienawidzą ich, bo demonice uwodzą ich mężczyzn, zaś sami faceci głośno gardzą ich "tanimi sztuczkami", a skrycie pożądają. Taki związek, poważny związek, a nie przygoda na jedną noc, mogłaby przyciągnąć uwagę i plotki. Ale to jeszcze mógł znieść. Gorsze było to, jak starszyzna spoglądała na wszelkie jego kontakty z demonami i ich magią. A konkretnie to kategorycznie kazali mu się trzymać z daleka. Uśmiechnął się na tę myśl. Wtedy zawiesił swój wzrok na ogromny, wężowym cielsku, które jakimś cudem pojawiło się tutaj, a którego zakończeniem było ciało pięknej, fiolotowowłosej kobiety. I która zresztą odezwała się właśnie do nich! -Och, witaj - młodzieniec uśmiechnął się do niej - Na imię mi Tyen. Kątem oka dostrzegł, że długi ogon sukkuba w dość ciekawy sposób znalazł się pomiędzy nim a wężową kobietą, na co zareagował niepewnym uśmiechem. O ile ten przejaw zazdrości oczywiście pochlebiał mu, nie bardzo szło to w parze z udawaniem, że wcale nie łączy ich tak wiele. Choć zaraz nawiedziła go gorzka myśl, że w ten sposób drapieżnik mógłby dać innemu zainteresowanemu znać, że ta ofiara jest wyłącznie jego. Jednak udawał, że nie zwrócił na to uwagi. -Zaraz, nas oboje? - dopytał z uniesionymi brwiami, znów tym niewinnym, wskazującym na brak zrozumienia tonem. I o masz, z nie zwracaniem na siebie uwagi w ogóle im nie wyszło. Najwyraźniej nawet na takiej imprezie piękna, czerwonowłosa, demoniczna kobieta zwracała na siebie uwagę. Bo oczywiście nie przyszło mu do głowy, że w tak różnorodnym towarzystwie to on, zwykły człowiek, mógł się wyróżniać. -Tyen - powiedział raz jeszcze, po czym skinął głową elfowi. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Rinuzi Samotnik Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:135 Dołączył:Lip 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 57 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 18 |
28-12-2016, 11:20
Prawa autorskie: Ja
Urgala jak zwykle wszyscy zostawili w spokoju. Trochę mu było nudno i zaczął się rozglądać po sali. Zdążył się już solidnie najeść, nie szczędził też trunku. Jego wzrok padł na wielką kocicę, siedzącą nieopodal grupy elfów. Była wysoka i też miała rogi. Podniósł się i z początku niepewnie stawiając kroki podszedł do kocicy. Przystanął obok niej i oparł o oparcie jej krzesła.
- Chcesz zatańczyć? - burknął do niej.
Awatar nieaktualny - Rin jest młodą dorosłą
|
|||
|
Askari Wódz Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 76 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
28-12-2016, 12:00
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin
Troll wszedł i rozejrzał się. No tak, sala już się powoli zapełniła a on jak zwykle był modnie spóźniony.
Nie znał tu nikogo, więc na dobry początek postanowił przejść się i lepiej przyjrzeć temu barwnemu towarzystwu. mnóstwo elfów-pięknisów, jak zwykle, ci to zawsze musieli wbić się całą swoją szyszkolubną gromadą na każdą imprezę. No i żadnej pięknej trollowej damy do której można zagadać. Podszedł więc do stołu szukając wśród wymyślnych owocowych trunków dobrego nachmielonego piwka dzięki któremu będzie mógł przetrwać resztę imprezy. Bring me the head of the lion king Let me see the things he's seen |
|||
|
Uraza Konto zawieszone Gatunek:lampart plamiasty Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:44 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 2 |
28-12-2016, 13:21
Prawa autorskie: Xiphosuras, Chotara
Goblin wszedł do sali szczerząc kły w złośliwym uśmiechu. Bawiło go, że tyle różnych istot zebrało się w jednym miejscu i zamiast skakać sobiw do gardeł, pląsa radośnie. Skinął głową królowi i królowej, poprawił odświętną przepaskę na biodrach - szmatę z wyprawionej skóry - i podszedł prosto do trolla.
- Jestem Blod - warknął gdy stanął obok niego. Żółte oczy goblina błyszczały. - Paskudne są te elfy, nie?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2016, 13:24 przez Uraza.)
|
|||
|
Askari Wódz Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:352 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 76 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
28-12-2016, 13:41
Prawa autorskie: av - Shimyur; podpis - Ja
Tytuł pozafabularny: Junior Admin
- Cholerne szyszkojady, wszędzie ich pełno - Prychnął w odpowiedzi - już myślałem, że nie pojawi się tu nikt normalny - Powiedział pociągając spory łyk złocistego trunku. To piwo może nie znajdzie się wśród jego ulubionych, ale widać, że władcy postarali się dogodzić gościom każdego rodzaju. No i lepsze to niż te ziołowo-owocowe sikacze dla elfów.
Bring me the head of the lion king Let me see the things he's seen |
|||
|
Soth Bestia z Bagien | Duch Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 38
Siła: 88 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 7 |
28-12-2016, 13:50
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj
Podróż była zdecydowanie zbyt długa i mecząca. Dlatego też, kiedy przybył w końcu na tak zwaną ucztę, Sigfrido nie wyglądał zbyt dostojnie, tak jak większość towarzystwa. Przyzwyczajony do wędrówki jak jego cała rasa, założył jedynie tradycyjny strój składający się ze zwyczajnej zbroi, a żeby podkreślić ważność swojej pozycji przywdział jedynie bordową pelerynę.
Nie sądził, żeby spotkanie przebiegło bez przeszkód, a sam przecież będzie musiał powściągnąć swoją nienawiść do wszystkich innych ras. Przybył tutaj tylko i wyłącznie dlatego, że Przewodnik jego klanu klęknął przed królem, który miał zapewnić byt jego rasie. Sam pomysł przybycia tutaj ani trochę się mu nie podobał. Jego nos aż swędział od nadmiaru magii, która znajdowała się w pomieszczeniu. Sig oparł się o kolumnę zaraz po tym jak został towarzystwu przedstawiony. Tam gdzie był już mało widoczny czuł się zdecydowanie lepiej, ale nie znaczyło to, że w ogóle nie zwracał na siebie uwagi. Spokojnym wzrokiem obserwował każdego członka zgromadzenia. I tak nazajutrz, wracając do swoich domów pozarzynają sobie gardła. Pomyślał. Wcale by się nie zdziwił, gdyby na niego samego ktoś miał chrapkę. W takim tłumie łatwo kogoś posłać do przodków. Najciekawszy widok stanowili przedstawiciele trolli i ta kotokształtna panna. Fakt, że wyglądała na taką, która dnie spędza na wojaczce i taktyce, niż przędzeniu nici z ciotkami, sprawił, że Sig uśmiechnął się w zasadzie sam do siebie. O tym, czy do do niej, lub kogokolwiek podejdzie miało zadecydować raptem parę chwil. Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine I am so much more than Royal Snatch your chain and mace your eyes If it feels good, tastes good It must be mine Heroes always get remembered But you know legends never die Mortal kings are ruling castles Welcome to my world of fun I'm taking back the crown I'm all dressed up and naked I see what's mine and take it |
|||
|
Milele Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 60
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 15 |
28-12-2016, 13:55
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja
Przeniknęła bezceremonialnie przez drzwi i rozejrzała się. Wiedziała, że jako duch, do tego z nożem w piersi, musi zwracać uwagę, jednak nie dbała o to. Najbliżsi biesiadnicy, to jest człowiek, demonica, lamia i elf, mogli doznać nieprzyjemnego uczucia zimna i znacznego spadku dobrego nastroju. Ze smutną (a jakże!) miną przeniknęła przez stół, chcąc w ten sposób "poczuć" smak potraw, których nie mogła skosztować.
|
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
28-12-2016, 14:02
Stuk, stuk, stuk - ciągnął się od głównego wejścia stukot kopytek o posadzkę. Stuk, stuk, stuk - obchodził biesiadników wzdłuż wysokiej, sklepionej gotyckim łukiem ściany. Raczej trudno było go usłyszeć pośród gwaru rozmów, wilczych skowytów i charkania gremlinów, którym przyglądał się wielkimi oczyma mały jednorożec, Gaétan. Ale Gaétanowi raczej to nie przeszkadzało. Tak między Bogiem a prawdą, to Gaétana wcale tutaj nie powinno być, więc pozostanie niezauważonym było mu na kopyto. Niesforne źrebię udało się bowiem na ucztę króla Gerbolda w zastępstwie za swoją matkę, rudą klacz zbyt zajętą rządzeniem swoją leśną polaną, by mieć na takie przyjemności czas. Sęk w tym, że posłańcy króla Gerbolda w ogóle do kasztanowej jednorożycy nie dotarli, bo kiedy postawili swoje różnokształtne stopy na skraju jej wyściełanego miękką trawą poletka, ona akurat uganiała się w pobliskim brodzie za jakąś paskudną bestią. O, ale oto zauważyli jej synka bawiącego się niewinnie pośród chabrowego kwiecia. Jakże szklanymi zrobiły się ich oczy, jakże wielkimi na ten rozkoszny widok...
Jak się można domyślić - wieść o uczcie nie została dostarczona do właściwej adresatki. Mniejsza o to. Gaétan właśnie zauważył przy stole, pomiędzy biesiadnikami, zad podobny do swojego - koński. No może nie do końca, ale i on koniem przecież nie był. Nawet tamten obcy zad miał ogon bardziej koński niż on sam (jego przecież był zwieńczony długim włosiem tylko na końcu), miał tylko delikatniejsze nóżki i ciekawsze wzory na sierści. Dziwna go tylko pokrywała na grzbiecie falbanka, ale musiała to być część garderoby jakiegoś sąsiada po prawicy czy lewicy, konie przecież ubrań nie noszą. Raźnym krokiem, wysoko unosząc okrąglutkie kolanka, pokłusował w stronę Unathi. Po drodze wyciągnął z jakiegoś wazonika zdobiącego stół z napitkami czerwony kwiat maku. Ponieważ jednak kwiat maku to kwiat bardzo delikatny, był on już po kilku godzinach więdnięcia w wazonie mocno pomięty i tak jakby umarły. W pyszczku jednorożca odżył jednak pięknie, wyprostował wszystkie płateczki i nastroszył białe futerko na swojej długiej łodyżce. Nawet maczek w makówce zagrzechotał, kiedy Gaétan uchylił łeb i odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę Unathi, za której zadkiem się zatrzymał.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Chonge Konto zawieszone Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:34 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 96
Siła: 70 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 5 |
28-12-2016, 14:14
Prawa autorskie: SirOutlaw - base, Disney - kolory, Ghalib - rozmiar
Uśmiechnął się do Tyena w odpowiedzi, udając, że nie zauważa napiętej atmosfery, jaka się wytworzyła między lamią a demonicą.
- Czy lubicie państwo poezję? - spytał niespodziewanie. Arensin mógł osobiście słuchać wierszy i deklamować własne, a właśnie naszła go ochota danie tym czcigodnym królewskim gościom małej próbki swojego ulubionego utworu. Z Zadrżał z zimna, które go niespodziewanie ogarnęło i obrzucił ducha, który się do tego przyczynił, lekko zirytowanym spojrzeniem. |
|||
|
Loki Duch Gatunek:Likaon Pstry Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:27 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 53 Zręczność: 53 Spostrzegawczość: 54 |
28-12-2016, 14:25
Prawa autorskie: Salvathi, tło Disney
Tytuł pozafabularny: Najcieplejsza Dama
Z jednym palcem przytkniętym do brody, przekrzywiła głowę z udawanym niezrozumieniem o co sukkubicy chodzi. Zrobiła przy tym tak niewinną minę, na jaką ją tylko było stać, a była to sztuczka, którą opanowała do perfekcji. Wszak to w ten sposób przekonywała swoje matki, do różnych zachcianek, one zaś twierdząc, że Iormu jest najsłodszą istotą na ziemi nie potrafiły jej wtedy odmówić. Nie na wszystkich to działało i z pewnością nie podziała na demona ale po co zmieniać swoje przyzwyczajenia. Rogata lamia zerknęła za siebie na zwinięte sploty wężowego cielska, które ze sobą przytargała, aby po chwili odwrócić się znów do rudowłosej i jej uroczego towarzysza, chichocząc, a przy tym kurtuazyjnie zasłaniając sobie usta dłonią.
- Och! Masz na myśli resztę mojego ciała? Musisz być bardziej precyzyjna skarbie. Nie wszystko co tu mam jest moim ogonem. Odgarnęła swoje długie fioletowe włosy z twarzy i pogłaskała swoje podłużne łuskowate ciało. Bycie najdłuższą, czyli zarazem największą lamią na ziemi wcale nie było proste. Przy tym problemy sukkubów z reputacją były praktycznie pikusiem w porównaniu z fizycznymi bolączkami Iormu. Wężowe ciało potrzebowało nieustannej uwagi i pielęgnacji, o łuski wszak trzeba dbać, a mając aż 18 metrów jest to strasznie czasochłonne. Iormu przyłożyła dłoń do swojego policzka i uśmiechając się zwróciła się do ludzkiego młodzieńca. - Darling, z tobą chętnie porozmawiałabym nieco na osobności. Pomyślałam, że skoro nie przeszkadza ci obecność demona w pobliżu, to moja osoba też nie będzie ci przeszkadzać. Bardzo ciężko mi się wczuć w towarzystwo, gdyż strasznie rzadko gdziekolwiek "chodzę". No i... Niewielu ludzi znosi mnie w swoim otoczeniu. Chyba mężczyźni nie lubią kobiet w tak dużym rozmiarze. Fioletowołuska dostrzegła zazdrosny gest rogatej demonicy, jednak nic sobie z niego nie zrobiła. Dlaczego miałaby? Nie wyglądali na zaręczoną parę, więc... ten śliczny chłopiec może jeszcze zmienić swoje preferencje. Kiedy zbliżył się do nich elf, wężowa dziewczyna "ukłoniła się" mu w geście przywitania. - Jestem Iormu. Iormu, Jormungand.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2016, 14:26 przez Loki.)
|
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
28-12-2016, 14:34
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Czułam się dość nieswojo. Demony to nie toważystwo dla mnie. Ukradkiem rozejrzałam się po sali i nie uwieżyłam w swoje szczęście. Przy stole kręcił się śliczny jednorożec! Zapominając zupełnie o mojej rozmówczyni pognałam w zgrabnych podskokach w jego stronę.
- Witaj, przyjacielu. Jestem Ulelesse - powitałam go, dygając elegancko. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości