Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
03-01-2017, 11:30
Prawa autorskie: Ja
Wycofała się do tyłu o krok, w reakcji na warknięcie Ghaliba, przestraszyła się, odbierając to jako ostrzeżenie. Nie zamierzała się już więcej wtrącać, zdążyła się na tyle uspokoić by siedzieć cicho i jedynie ronić pojedyncze łzy, których już na prawdę miała nie wiele. Rozbolała ją głowa z natłoku emocji. Gdy Belial się do niej zbliżył, mimo iż była w takim stanie, poczuła się nieco lepiej, skupiając się wyłącznie na tym co wyszeptał jej do ucha. Przytaknęła mu dyskretnie, wpatrując się na pożegnanie w jego dwukolorowe oczy, nie mogła się temu oprzeć. Później odprowadziła go stęsknionym wzrokiem. Chciała już teraz z nim porozmawiać, spotkać się na osobności, miała ochotę za nim podążyć. Długo jeszcze nie odrywała wzroku zwróconego w kierunku, w którym odszedł. Położyła się na ziemi początkowo odwrócona w tamtą stronę, później jednak się obróciła. Serce zabiło jej mocniej z nagłego stresu kiedy to postanowiła poprosić Kapłankę by mogła się oddalić i odpocząć, chciała przespać się z tym, uspokoić do końca, podniosła się nawet, ale ostatecznie nie odważyła się podejść ze względu na Ghaliba, mimo że wydawało jej się że był to idealny moment by ją o to spytać. Bała się jednak nie tylko reakcji Ghaliba, który i tak o wiele ją już posądził, ale też o to że jej nowa przywódczyni uzna to za zdradę, pomyśli że kaleka wykorzysta okazje i ucieknie do Beliala. Rzeczywiście brązowa miała zamiar się z nim spotkać, ale dopiero po odpoczynku, zaraz po tym zamierzała wrócić na tereny stada. Zawiesiła wzrok na ziemi, siadając, łapy lekko jej zadrżały, postanowiła zaczekać i tak nie znała tutejszych terenów, a tym bardziej członków stada. Nie mogła przestać o nim myśleć, dokładnie wiedziała że już poszedł w swoją stronę, a mimo to i tak obejrzała się do tyłu w nadziei że zobaczy go chociaż z daleka. Zamiast Beliala, wiodąc jeszcze wzrokiem po okolicy, zauważyła inną białą lwice, której normalnie by nie dostrzegła, gdyby się nie rozejrzała.
|
|||
|
Inés Jasnowłosa | Kapłanka Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 83 Doświadczenie: 15 |
03-01-2017, 20:05
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium
Lwica postawiła uszy, widząc kątem oka, jak zmora staje tuż obok niej. Trudno powiedzieć, czy większe wrażenie zrobił na niej ten fakt, czy może to, że czarny preferował rozmowę z nią niż z... Z Belialem, kimkolwiek on dla niego był, poza tym, że niegdysiejszym poddanym.
Powiodła za różnookim bacznym spojrzeniem. Niech idzie i nie wraca. Tym, co najbardziej teraz trapiło kapłankę, było to, czy może to samo powiedzieć kalece. Naprawdę chciała pomóc brązowej, ale okazało się to jeszcze trudniejsze, niż mogłaby przypuszczać. - Iris - zwróciła się to niej, zawiesiwszy na niej przeciągłe spojrzenie. - Rób to, co uważasz za słuszne. Ale konsekwencje swoich działań będziesz ponosić tylko ty sama. Pozostawiwszy ją z tą niejednoznaczna "radą", biała ponownie przeniosła swą uwagę na Ghaliba. Odwróciła pysk w jego stronę. Po jej minie można było wywnioskować, że w skupieniu analizowała usłyszane wcześniej słowa. - Nie odpowiadało ci całe twoje stado? - rzuciła bez krzty zdziwienia. Szybkie zerknięcie na Iris. Nie był to najlepszy nabytek Srebrnych ostatniego czasu, a Jasnowłosa powoli przestawała wierzyć, że Księżycowi jeszcze skorzystają na jej obecności. Wtem podniosła łeb, by utkwić wzrok w kolejnym przybyszu. Intuicja podpowiadała jej, że już miała z nią do czynienia. Chwilowo Kapłanka nie mogła sobie przypomnieć, kto to taki, ale odnosiła wrażenie, że nie występowały tu żadne pozytywne konotacje. Milczała więc, bardziej zainteresowana odpowiedzią Ghaliba, któremu to znów zaczęła się dyskretnie przyglądać, niż tożsamością białej.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned Imagine me trying too hard To put you from my mind *** | Głos |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
04-01-2017, 01:35
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku
Nie mógł dać słowa, że pójdzie w stronę Nory. Nie specjalnie mu się to uśmiechało ani nie bardzo mu się chciało. Prawdą też było, że miał w poważaniu to co pragnie Belial. Dlatego, gdy tylko młodszy samiec zaczął odchodzić od nich, Ghalib prychnął z ulgą. Jedna irytująca rzecz mniej. Druga, w postaci Iris, wciąż tutaj była, ale na to nie mógł nic poradzić. Przynajmniej nie w taki sposób, żeby nie zostać potem wrogiem publicznym tych ziem. Na razie mu na tym nie zależało.
Oszpecony bliznami pysk Zmory obrócił się powoli w stronę Ines, gdy ponownie usłyszał jej głos. Podobała mu się jej konsekwencja w stosunku do kalekiej lwicy. Nie będą się nad nią użalać - i bardzo dobrze. W jego mniemaniu był i tak tylko jeden sposób, żeby taka miernota jak Iris mogła się komukolwiek przysłużyć. - To nie jest moje stado - powiedział twardo i stanowczo. Owszem był założycielem tego zbiegowiska ciemno ubarwionych słabeuszy, ale stanowczo odcinał się od niego. - Starają się zgrywać twardych i silnych, ale tak na prawdę to leniwe i marudne kociska - odpowiedział kapłance posyłając jej spojrzenie. - To tylko pozory. Tak na prawdę nie są groźni. Wydał osąd, ale wiedział też, że nie byli groźni dla niego. Rozpatrywał to w swoich kategoriach i wiedział, że sam potrafił zasiać większy niepokój niż całe stado tamtych lwów. Nie interesował go marazm i brak inicjatywy. Nową osóbkę dostrzegł chyba jako ostatni. Po prostu powiódł spojrzeniem za Ines. On kompletnie nie kojarzył drugiej białej lwicy, dlatego obserwował reakcje Iris i kapłanki. Czekał.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
04-01-2017, 01:55
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
W końcu Eleyna zdecydowała się podejść bliżej. Lekko zmieszana zastanawiała się, czy aby nie przeszkadza, ale musiała pomówić z Ines. Zatrzymała się trzy metry przed lwicą i z szacunkiem pochyliła łeb.
- Niech Księżyc oświetla twę drogę, Kapłanko! - powiedziała. - Dzięki niech będą Panu, który przywiódł mnie tutaj! |
|||
|
Inés Jasnowłosa | Kapłanka Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 83 Doświadczenie: 15 |
04-01-2017, 13:02
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium
Słuchała z uwagą. Miała nadzieję, że ona nigdy nie osiągnie takiego poziomu rozczarowania Srebrnymi jak Ghalib Cienistymi. Na szczęście, wydawało jej się to niemal niemożliwe: owszem, Księżycowi nie zawsze ją rozumieli, ale za to mogła liczyć na ich wsparcie na tyle, na ile byli w stanie. Poza tym, choć specyficzni, to nie byli bandą niedojdów. Większość z nich wierzyła w to co ich Kapłanka, a wyznawanie określonych wartości sprzyja kształtowaniu charakteru.
- To musi być smutne, gdy czyjąś siłą jest pozowanie na kogoś, kim się nie jest - zauważyła; słowa Zmory jeszcze bardziej odstręczały ją od i tak już nielubianego stada. Z kolei sam lew, o dziwo, w ogóle jej nie odrzucał. Przynajmniej wydawał się być szczery zarówno w słowach, jak i czynach. Jakby nie miał nic do stracenia. Głos białej lwicy przypomniał Jasnowłosej, z kim miała do czynienia. Lekko zmrużyła ślepia, wpatrując się w w tamtą nieodgadnionym spojrzeniem. Nie pamiętała jej miana, ale nie miało to żadnego znaczenia. Wciąż siedziała, teraz też miarowo uderzając ogonem o ziemię. - Niech i twoją raczy oświetlić - wyrzekła spokojnie, w kontraście do dzikiego entuzjazmu, który z jakiegoś powodu opanował niebieskooką. - Choć nie wiem, czy tym razem dobrze odczytałaś Jego wskazówki. W końcu podniosła się i zbliżyła się o krok do przybyszki, acz wciąż pozostawała bliżej Ghaliba niż niej. - Jak długo cię nie było? Dwie pory suche, trzy? Czego oczekujesz? - rzuciła nieco ostrzejszym tonem niż zamierzała. Srebrni nie pałali miłością do tych, którzy beztrosko opuścili stado, a potem nagle zjawiali się jak gdyby nigdy nic. W ogóle trudno byłoby znaleźć stado, które by pochwalało podobne zachowania, ale akurat Ines, lwicę na co dzień łagodną, takie osobniki wyjątkowo irytowały.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned Imagine me trying too hard To put you from my mind *** | Głos |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
05-01-2017, 04:54
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Entuzjazm niebieskookiej zgasł natychmiast w reakcji na surowy ton Ines. Lwica położyła po sobie uszy pochyliła pokornie głowę.
- Kapłanko, wybacz mi - zaczęła. - Nie było przez trzy pory suche i wiem, że zawiniłam. Musiałam jednak pobyć trochę w samotności i porozmyślać nad kilkoma ważnymi sprawami. Przepraszam za tak długą nieobecność, nie chciałam, żeby to trwało tak długo. Wybacz mi, Kapłanko. Obiecuję, że więcej cię nie zawiodę. Na Księżyc, proszę, przebacz mi. Jestem gotowa odpokutować swoje błędy, tylko mnie nie wyganiaj, Kapłanko. Przyjmij mnie z powrotem do stada! - poprosiła Eleyna, lekko się kuląc. Była gotowa zrobić wszystko, co zaleciłaby jej Ines, byleby mogła zostać w stadzie. Biała lwica nie mogła znieść myśli, że musiałaby stąd odejść. Na zawsze. |
|||
|
Inés Jasnowłosa | Kapłanka Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 83 Doświadczenie: 15 |
05-01-2017, 15:49
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium
Tłumaczenia lwicy nijak nie przekonywały Kapłanki, ale mimo to wysłuchała jej do końca. Zmarszczyła brwi, kątem oka zerkając na czarnego samca. Z jakiegoś powodu jego obecność dodawała jej otuchy, choć, na logikę, powinno być odwrotnie. Ines podświadomie pragnęła udowodnić może nawet nie tyle jemu, ale też i samej sobie, że odnajduje się w roli przywódczyni i potrafi twardo trzymać się swoich zasad. Iris wykorzystała jej dzisiejsze pokłady litości.
- Udowodnij - zaczęła stanowczym tonem. - Udowodnij, że zasługujesz na powrót do stada. Nie wyrzekła nic więcej, oczekując od białej towaru, który w dzisiejszych czasach zdawał się być deficytowy: odrobiny myślenia. Jeśli niebieskooka da jej powód, dla którego miałaby znów stać się Srebrną, co byłoby wbrew regułom panującym na tych ziemiach, to Jasnowłosa rozważy zrobienie wyjątku. Póki co nie szło jej to najlepiej.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned Imagine me trying too hard To put you from my mind *** | Głos |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
05-01-2017, 15:55
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Eleyna podniosła wzrok na Ines, patrząc na Kapłankę z poważną miną. Lwica była gotowa zrobić, co rozkazała jej długowłosa, ale w jaki sposób?
- Jak? - odpowiedziała pytaniem. - Jak mam to udowodnić, Kapłanko? |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
06-01-2017, 14:50
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku
W jej mniemaniu było smutne, w jego godne pożałowania. Zawsze był pierwszy do piętnowania u innych zachowań świadczących o udawaniu kogoś kim się nie jest. Pierwszy do udowadniania słabeuszom, że są jedynie godni pożałowania, pokazywania im, że są słabsi. Miał siłę z której korzystał chętnie choć rozsądnie. Nie odpowiedział jednak Ines na jej stwierdzenie, posłał jej jedynie nikły uśmiech, który mógł utwierdzić ją w przekonaniu, że miała w pewnym sensie rację, ale równie dobrze mógł świadczyć o pobłażliwości. Jednak o to ostatnie trudno było go posądzić.
Natomiast z - wydawać by się mogło - średnią uwagą przysłuchiwał się rozmowie kapłanki z drugą białą lwicą. Musiał przyznać jednak, że nigdy wcześniej nie widział w jednym miejscu więcej niż jednego lwa o takim umaszczeniu - i to w bliskim odstępie czasu. Ostatnia biała lwica, którą spotkał... no cóż, na pewno pożałowała tego spotkania. W tym momencie też przypomniał sobie o zdartej skórze z owej lwicy, którą wyściełał w Norze legowisko dla kociąt. Był ciekaw, czy jeszcze tam leżała. Chcąc nie chcąc i tak usłyszał sporo, jeśli nie wszystko, z tej rozmowy. Przyjrzał się teraz Eleynie i mógłby nawet posądzić ją o to, że mogłaby być starszą siostrą Ines. Były podobne. Choć może tylko ze względu na kolor sierści? Nie chciał być ignorantem. Zbliżył się jednak unosząc nos nieco wyżej i spoglądając na przybyszkę z góry. - Właśnie - odezwał się, choć nawet na Ines teraz nie spojrzał. - Jakiego chcesz dowodu, kapłanko? Czy było w tym więcej drwiny czy faktycznej ciekawości? Trudno orzec.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Momo Konto zawieszone Gatunek:Mangusta Lisia Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:4 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
07-01-2017, 23:28
Prawa autorskie: RaynaLioness (ja)
Momo wędrowała już od jakiegoś czasu. W końcu zmęczona wędrówką postanowiła odpocząć na jakimś drzewie. Szybkim susem znalazła się na wysokiej gałęzi i dopiero teraz zauważyła że nie jest tu sama. Mangusta spojrzała w dół, gdzie spostrzegła jakieś dwie białe lwice, jedna ciemniejsza i jakiś czarny lew o skąpej grzywie. Usiadłszy na konarze i nie mając nic innego do roboty zaczęła przysłuchiwać się rozmowie. Jakoś się krępowała wyskoczyć na środek towarzystwa i się witać. Na razie wolała być na uboczu. A potem? To się zobaczy...
|
|||
|
Inés Jasnowłosa | Kapłanka Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 77 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 83 Doświadczenie: 15 |
13-01-2017, 14:07
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium
Baczne spojrzenie Ines wciąż spoczywało na białej. Słowa Ghaliba nie zdołały jej rozproszyć, choć niewiele brakowało. Kapłanka fuknęła nerwowo, machnęła ogonem, a końcu odezwała się:
- To zależy od tego, w jaki sposób mogłabyś przysługiwać się stadu - oznajmiła dość chłodno, ale już nie w takim stopniu jak wcześniej. Postanowiła pozostawić decyzji lwicy, czy tamta wolałaby się sprawdzić jako wojownik, opiekunka czy też może medyk, choć tej ostatniej funkcji raczej by jej nie powierzyła, jako że wymaga to elementarnego zaufania wobec potencjalnego uzdrowiciela. Z kolei dodatkowe cztery lwie łapy zawsze się przydadzą, zwłaszcza że, delikatnie mówiąc, Srebrni nie stanowili wybitnej siły bojowej. Nie taki też był ich cel, ale błękitnooka miała świadomość, że, niestety, na potencjalną obronę jej stado też nijak nie było gotowe. Błękitnooka poruszyła nosem, poczuwszy zapach nieznanego zwierzęcia, prawdopodobnie skrywającego się w koronach drzew, jednak nie skupiała się na nim, uznawszy go za niewartego uwagi.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned Imagine me trying too hard To put you from my mind *** | Głos |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
13-01-2017, 14:44
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Eleyna odetchnęła z ulgą. Spodziewała się jakiejś trudnej próby, czegoś w stylu "idź na najwyższą górę świata i przynieś mi kwiat paproci" a tu po prostu musi wybrać kim chce być.
- Wydaje mi się, Kapłanko, że dobrze sprawdzę się jako opiekunka dla lwiątek - powiedziała nieśmiało. - Lubię je, a poza tym miałam już kiedyś dzieci, i wiem, jak się nimi zajmować. Znam różne gry, piosenki, wyliczanki, którymi mogę rozbawić znudzone maluchy - dodała. W międzyczasie wyczuła zapach jakiegoś obcego zwierzęcia, które ukryło się między gałęziami drzewa, ale nie przejęła się nim. Teraz ma ważniejsze rzeczy na głowie. |
|||
|
Iris Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 75 |
13-01-2017, 16:24
Prawa autorskie: Ja
Nie potrafiła uporać się z tym uczuciem, wiedziała że musi spotkać się z Belialem, nie wytrzymałaby gdyby tego nie zrobiła, zresztą zgodziła się, może już na nią czekał, nie będzie tam czekał wiecznie. A kalece wydawało się że czas coraz bardziej jej ucieka, wahała się, wciąż się wahała, ale nie mogła wiecznie tu siedzieć i czekać. Przybycie białej lwicy i jej rozmowa z Kapłanką, która rozgrywała się na oczach Iris, popchnęła ją nieco do działania, ale wciąż nie była pewna. Powtórzyła sobie jeszcze w myślach słowa Kapłanki, nieco wcześniej skierowane do niej, chyba były przyzwoleniem na samodzielne podejmowanie decyzji, których konsekwencje i tak będzie ponosić wyłącznie trójłapa lwica. I tego Iris nie była pewna, bała się że źle to zrozumiała. Podniosła się już z ziemi, zrobiła nawet krok w stronę Kapłanki. Starała się nie zwracać uwagi na Ghaliba, który skutecznie ją odstraszał, by podejść bliżej. Czuła się coraz bardziej skrępowana. Obawiała się reakcji nieznajomej, jak tylko zauważy jej kalectwo, choć bardziej przerażało ją to jak jej nowa władczyni odbierze jej prośbę i to że przerywa w środku rozmowy. Miała wcześniej dogodniejszą okazje, ale zamiast z niej skorzystać... Łapy jej drżały, usiadła pięć kroków od Ines, zbierając się jeszcze chwilę w sobie.
- Kapłanko... - zaczęła nieśmiało i z poczuciem winny że się wtrąca: - Wybacz Pani, ale... Czy... Czy ja mogłabym... Oddalić się i udać się gdzieś odpocząć? - zapytała w miarę normalnie, czekając na pozwolenie, w lekkim napięciu. Może nie stresowałaby się aż tak, gdyby nie była świadoma że ukrywa to co zamierzała później zrobić. Jeśli Kapłanka jej pozwoli, odejdzie gdzieś w głąb terytorium, by po odpoczynku wyruszyć do Belilala, po czym oczywiście zamierzała wrócić.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-01-2017, 00:48 przez Iris.)
|
|||
|
Momo Konto zawieszone Gatunek:Mangusta Lisia Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:4 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
16-01-2017, 20:56
Prawa autorskie: RaynaLioness (ja)
Momo przez cały czas siedziała na drzewie i przysłuchiwała się całej rozmowie. Widocznie była świadkiem rekrutacji do stada. Ciekawe tylko jakiego?
Ichneumon czuł że musi się dowiedzieć. Zwinnie przemknęła na najniższą gałąź i chrząknęła: - Dzień dobry...przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym się zapytać co to za stado, o którym mówicie? Po czym rzuciła wzrokiem po zebranych oczekując odpowiedzi. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
20-01-2017, 23:56
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku
// mogliście mnie w sumie spokojnie pominąć w tej turze, bo i tak Ghalib tu za dużo nie wniesie xD
Uśmiechnął się ledwie widocznie gdy usłyszał słowa kapłanki. Przydatna stadu. Ona, ta biała, ta bardziej obca niż Ines. Poza jasnym umaszczeniem - lwica jak każda inna i nada się stadu tak jak każda inna. Oczywiście o ile można jej zaufać. W tym momencie ponownie przypomniał sobie o Tau, białej lwicy, która postanowiła go wkurzyć na jego własnym terenie. Miał jednak wrażenie, że Ines nie była aż tak surowa w wymierzaniu kar co on. Spojrzał wówczas na Ines. - Potrzebna ci opiekunka do lwiątek? - Uniósł jedną brew ku górze. Kątem oka zwrócił uwagę na Iris. Pachniała zwykłym tchórzem, słaba i bezradna. Nigdy chyba nie zrozumie dlaczego byli członkowie Cieniowiska nie potrafili jej wykorzystać. Teraz nie był to jednak jego biznes. Nie musiał się nią przejmować teraz, zwłaszcza, że sama postanowiła się oddalić. Posłał jednak kalece kpiący uśmiech jakby dając jej do zrozumienia, że jej intencje są jasne i widoczne. Sądził, że tylko dureń nie domyślił się, że gdzieś w międzyczasie czmychnie na spotkanie z tym jego... wychowankiem. Mangustę również wyczuł, choć nie zwracał na nią początkowo uwagi. W końcu na lwim terytorium pałęta się zawsze mnóstwo małych zwierzątek, więc nie ma sensu na wszystkie przenosić spojrzenia. Ta jednak postanowiła się odezwać, ale Ghalib nie raczył jej odpowiedzieć. Nie on był tu gospodarzem.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości