♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

18-12-2015, 23:08
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Słuchał uważnie co inni mają do powiedzenia w międzyczasie przyszedł Damaja, nie znał jeszcze go, ale miał zamiar poznać.
- Cześć, Makari jestem.- powiedział i wrócił do tematu.
- Cóż ja jej nie widziałem odkąd poszliście się ścigać. Spokojnie, trzeba pomyśleć gdzie często chodzi i gdzie jeszcze nie szukałeś. Poza tym pewnie da sobie radę jest już duża i na pewno dobrze przeszkolona. - powiedział aby dodać otuchy obojgu. Również się o nią martwił, w końcu była z jego stada a to jakby rodzina, zwłaszcza że uważał Maoni za ciocię. Położył łapę na ramieniu Velse i powiedział ciepłym głosem.
- Spokojnie, znajdzie się. - kiwnął łbem w kierunku Maoni aby również ją wesprzeć w jakiś sposób.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

19-12-2015, 14:49
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Damaja doskonale rozumiał strach błękitnookiego, nie zgromił więc go ani się nie obraził, kiedy dziwnie zareagował na jego powitalne, "męskie" czułości. Dokładnie tak samo martwił się o swoją siostrę, kiedy jeszcze mu na niej zależało. Odkąd wróciła, nawet nie zamieniła z nim słowa. Prawdopodobnie znowu gdzieś przepadła, nic nikomu nie wspominając o kolejnej wędrówce. Skoro ona nie przejmowała się nim, czarnogrzywy nie zamierzał tracić przez nią nerwów. Właściwie, to nie czuł już nic prócz gniewu i głębokiego zawodu. Za dzieciaka była jego najlepszą przyjaciółką, zaraz obok rudej córy przywódcy. To przedziwne, że obca lwica stała się dla niego lepszą siostrą niż ta rodzona.
A propos Busary - gdy tylko Tropicielka zapytała go o Runę, jego mina zrzedła. Wiedział, że te dwie kiedyś mocno się trzymały i rdzawa czasem o niej wspominała, jednak nie miał ostatnio od niej żadnych wieści. Od czasu spotkania na skalisku unikał jej jak ognia. Skoro nie chciała go w swoim życiu, on nie ma prawa się do niego wciskać. Nie będzie się narzucał. Ale niech minie trochę czasu, a zobaczy, jak bardzo jej go brakuje i przybędzie, błagając o jego obecność. Przynajmniej taką miał nadzieję.
- Nawet końcówka jej ogona nie mignęła mi przed oczyma - pokręcił przecząco głową - ale jakiś miesiąc temu Busara wspominała, że Runa nie bardzo chce iść z nią na te ich babskie, samotne polowania. Znikała gdzieś na całe popołudnia.
Skończywszy zajmowanie się pierwszorzędną w tym momencie sprawą, odwrócił pysk ku Makariemu. Zielone, jadowite oczyska wyzierały spod opuszczonych do połowy ciemnych powiek. Skinął krótko łbem na powitanie, nie spuszczając nieznajomego z oka. Wprawdzie Tyrvelse i jego matce okazał swoją dobrą stronę, nie zamierzał opuszczać gardy dla nowo poznanego młokosa nawet, jeśli mieszkał na tych ziemiach.
- Damaja - rzucił bez zbędnych słów. Niech jednooki dobrze zapamięta to imię.
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

23-12-2015, 16:55
Prawa autorskie: Salvathi

Spoglądał z lękiem na matkę. Wciąż drżał w duszy o siostrę, lecz to chyba oczywiste? Jednak ponieważ Maoni nie zaczęła panikować, on sam też uspokoił się trochę. Przede wszystkim - w końcu komuś o tym powiedział. Teraz z pewnością łatwiej będzie znaleźć Runę, czy też po prostu dowiedzieć się czegoś o niej.
Spojrzał na najmłodszego lwa z ledwo skrywaną irytacją. Co on sobie myśli, że jej nie szukał? Przecież mówił, że szukał jej WSZĘDZIE! Wszędzie... Choć musiał przyznać, że przecież młody nie chciał mu robić na złość czy zarzucać fuszerki, zapewne chciał tylko pomóc. Co nie zmieniało faktu, że w najmniejszym stopniu nie uspokoił błękitnookiego. Jedynie rozdrażnił. Łapa Makariego ciążyła mu na barku.
Co jeśli nie? chciał wyszeptać, lecz słowa te nie przeszły mu przez gardło.
Dostrzegł, jak Damaji zrzedła mina i było to dla niego jak dostanie kłodą w brzuch. Z gasnącą nadzieją wysłuchał jego słów, krzywiąc się. To było... Straszne. Okropne. Przerażające. Koszmar na jawie.
Spojrzał na matkę, nie wiedząc, co tak właściwie ma zrobić.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

23-12-2015, 17:02
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Martwił się o kolegę, ale też i o jego siostrę, w końcu była też tak jakby jego siostrą. Widząc minę Tyra, troszkę się zamyślił jakby mu pomóc, żeby się chociaż troszkę uspokoił. Zdjął łapę z ramienia Velse i powiedział chodzęc w tę i wewtę.
- Dobra odpowiedz mi na trzy krótkie pytania, okej? - powiedział i usiadł przed jego pyskiem, aby spojrzeć mu w oczy.
- Kiedy ją ostatnio widziałeś i gdzie?- powiedział.
- I czy szukałeś tylko na terenach Zachodnich czy też poza?? - rzucił i czekał na odpowiedź patrząc starszemu w oczy.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

26-12-2015, 17:23
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Zielone ślepia aż zionęły jadem, kiedy Makari zadawał te pytania. Czyżby on robił z jego, powtarzam, jego kumpla debila? Skoro błękitnooki się martwił, to musiał sprawdzić już wszelkie możliwe miejscówki. Miejsce ostatniego spotkania zapewne stało najwyżej na tej liście, o całych Zachodnich Ziemiach też z pewnością nie zapomniał. A Runa nie była na tyle nierozsądna, by sama udała się poza granice terenów matczynego stada. Dobrze wiedziała, jakie niebezpieczeństwa tam czyhały. Czarnogrzywy przewrócił oczyma i prychnął kpiąco pod nosem.
- Zamiast gadać o pierdołach lepiej ruszmy dupska i sprawdźmy najniebezpieczniejsze miejsca w tej okolicy - burknął i powstał natychmiast. Czas naglił.
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

02-01-2016, 02:15
Prawa autorskie: Salvathi

To, że Makari nie widział jej córki, nie zdziwiło jej za bardzo. Jednak właśnie na odpowiedź Damaji najbardziej oczekiwała i kiedy ją w końcu otrzymała, pokiwała jedynie głową, odwracając wzrok, nie będąc przy tym w stanie nic więcej powierdzieć. Spodziewała się jednak takiej właśnie odpowiedzi. W innym przypadku zielonooki już wcześniej by im o tym powiedział. Bardziej jednak zastanowiła ją druga część wypowiedzi Damaji.
Słyszała już o tym, że z Runą coś było nie tak. Jednak przez nawał zajęć i u niej, jak i u córki nie miała szansy z nią o tym porozmawiać. Już jakiś czas temu zauważyła, że córka tak jakby jej unikała, jednak wcale nie myślała o tym w ten sposób. Dopiero teraz to do niej dotarło. Ale dlaczego tak było? Przecież jeśli ją coś trapiło, mogła jej o tym powiedzieć, razem by spróbowały rozwikłać jej problem. Czemu wcześniej nie widziała, jak bardzo się od siebie oddaliły? Że stały się sobie tak bardzo obce?
Maoni z natłoku myśli nie bardzo zwracała uwagę na to, co mówił Makari. Dopiero słowa Damaji wywołały ją z tego stanu.
- Damaja ma rację. Chodźmy. - powiedziała, wciąż nieco nieobecnym głosem, po czym wybyła, aby jak najszybciej udać się na poszukiwania córki. Miała nadzieję, że uda im się ją jak najszybciej znaleźć, jednak nie była pewna czy ta w ogóle chciała być znaleziona.

zt
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

02-01-2016, 18:26
Prawa autorskie: Salvathi

Zamrugał, obserwując ze zdziwieniem paradę błękitnookiego. A gdy ten usiadł przed nim, zdziwienie przerodziło się w lekkie zainteresowanie, choć przytłumione przez strach i zmartwienie. Ale to pytanie... Pytanie przerodziło zainteresowanie w gniew. Nerwy miał jak na postronku, korciło go, by ruszyć w tej chwili i biec, biec cały czas w poszukiwaniu Runy. A ten mu wyjeżdża z czymś takim? Wątły argument pod tytułem "on chce tylko pomóc" został zmiażdżony przez ból w sercu młodego. Krótko mówiąc... Tyr nie potrafił sobie poradzić z emocjami, a Makari dał mu powód do wyżycia się.
-Czy to jest przesłuchanie? - wycedził przez zaciśnięte zęby, a błękitne oczy zimno spoglądały na młodzika. -Gdyby była na naszych terenach już dawno bym ją znalazł. - nie była to odpowiedź na którekolwiek pytanie i był tego świadom.
Velse uniósł łeb i odwrócił się do Damaji. Wdzięczny mu był za to prychnięcie i jego słowa, choć pewnie by tego nie przyznał. Kiwnął łbem, dając do zrozumienia, że po raz kolejny mówił to, co trzeba. Choć w tych zielonych oczach często mieszkała pogarda i złość, w słowach krył się jad, nie dało się zaprzeczyć, że ciemny miał głowę na karku. I choć czasem słowa Damaji, a raczej jego sposób wysławiania się wydawały się brązowemu drastyczne, szanował go. Miał głowę na karku. Czasem wręcz podziwiał to, że zielonooki potrafił mówić to co myśli i czuje ot tak, bez wysiłku. Podczas gdy Velse układał każde słowo w myślach i zastanowił się pięć razy, nim coś powiedział.
Jego łapy zaczynał już protestować, zmęczone bezustannym przemierzaniem różnych ziem w poszukiwaniu siostry, lecz lew jedynie zacisnął zęby i ruszył raźnym krokiem.
/zt

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

03-01-2016, 01:44
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Makari chciał mu pomóc jak najbardziej, a te pytania miały tylko ułatwić szukanie, widocznie on tego nie rozumiał, współczuł mu, nie dawno odnalazł rodzinę, a tu jego siostra gdzieś znika. Nie miał prawa wiedzieć jak się czuje, nigdy nie został postawiony w takiej sytuacji, został postawiony w gorszej, widział jak matka umiera mu na łapach, niby jest lepiej, ale nadal czasami ma koszmary z tego powodu. Teraz jednak nie rozprawiał nad wlasnym nieszczęściem, zależało mu aby znaleźć Runę, tylko to się teraz liczyło. Nie ruszył się gdy Velse zareagował agresją na jego pytania, nic mu nie zrobi, nie bał się go. Był jego wzrostu mimo, że on był nieco straszy. Makari był ponad przeciętnego wzrostu, ale my teraz nie o tym.
- Zatem chodźmy. - rzekł i wybiegł zaraz za Tyrem, zapominając o Damaji, którego zostawił w tyle.

z.t
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

03-02-2016, 19:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Wylazł zaraz za tą dziwną hałastrą.

zt
Kaiser
Zbanowany

Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

01-03-2017, 20:57
Prawa autorskie: Bjorn

Po spotkaniu z matką oraz Satau poszedł prosto na skałę skazy, kulejąc nadal, choć ból powoli przestawał mu przeszkadzać, przyzwyczajał się do niego, zresztą rana po ugryzieniu zaczynała się zasklepiać. Ładnie nie wyglądało, gdyż nie miał czasu dupska czyścić, aczkolwiek też nie umierał, więc nie miał zamiaru się nikomu żalić, szczególnie że winowajca karę dostał, choć jak dla niego to za małą. Wkurzało go że musiał też za to cierpieć, w sumie samo siedzenie na skale mu nie przeszkadzało, mógł wyjść i przyjrzeć się ziemiom, bądź też zostać w środku, bardziej irytował go fakt iż musiał wytrzymać jakoś z Satau, no ale obiecał że spróbuje ją znieść, tak też zrobi. Czy wyjdzie, wątpił w to, ale się nie przekona jeśli nie spróbuje, czyż nie? Gdy doszedł na skałę, od razu wszedł do środka, cały dzień nic tylko łaził, należało mu się chyba nieco odpoczynku, więc położył się pod chłodną ścianą i zamknął na chwilę ślepia. W końcu trochę ciszy i spokoju.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

02-03-2017, 13:42
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Pieprzona logika czubka, z ziemi księżycowych udała się przez pustkowia na tereny Zachodnich, a przynajmniej tak jej się wydawało, nie wyczuła jednak po drodze smrodu Kaha, ani jego najbliższej świty, właściwie to waliło tu całkiem swojsko, jakby kurzem, krwią.. matką, plus kilka innych zapachów. Ale żaden nie należał do Otieno, ani Saixa. Dwa bękarty przebrzydłe, obiecała im zemstę, dotkliwą, pełną słodkiego cierpienia. Ale wpierw trzeba było spotkać się z Kami i poszukać u niej aprobaty dla swych wykręconych pomysłów. Chociaż obstawiała że kudłata wywłoka nie pozwoli tknąć swojego potomka, ani jego potomków, nawet jesli są zdradzieckim nasieniem. Zdradzieckim, smirk~
Poniuchała skałę przy wejściu, ewidentnie, nawet znalazła kłąb burej sierści brązowej. Ewagh, czyżby zemsta dokonała się tak szybko? I przegapiła najfajniejsze? Aww.. a tak chciała być jedną z tych, która pożre trzewia tych śmieci. Sarknęła krzywiąc się z niesmakiem. Mamusiu, czemu na mnie nie poczekałaś? Nadęła poliki i własnie wtedy do jej radarów dotarły szmery. Wlepiła wzrok w ciemność.
- Hisss.. pokaż sssię~
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

02-03-2017, 14:56
Prawa autorskie: Własne

W pewnym momencie przy wejściu do wnętrza groty pojawiła się i Nataka, tak jakby zachodząc jednooką od tyłu, bo dopiero co wdrapała się na skałę. Smolista od razu się nastroszyła i położyła po sobie uszy, widząc kogoś obcego. Skojarzyła Chikiję, może nie od razu, ale dosyć szybko. Pamiętała ją spod wodospadu, kiedy to kilka członków poprzedniego stada o mało co jej nie utopiło. Z tego co pamiętała, do stada ona nie należała, a zabrnęła w tereny Królestwa dosyć daleko.
-Kim jesteś?-
Zapytała od razu stanowczym tonem. Napięła mięśnie, by w razie czego w odpowiednim momencie się obronić, gdyby ciemna postanowiła ją zaatakować.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-03-2017, 14:58 przez Nataka.)
Kaiser
Zbanowany

Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

03-03-2017, 21:40
Prawa autorskie: Bjorn

Leżał spokojnie, lecz nie powinno być zaskoczeniem że na tych ziemiach nie da się odpocząć choćby pięć minut, co chwilę się coś działo, również teraz. Od razu usłyszał że ktoś się zbliżał, myślał z początku że to Nataka, w końcu zaprosił ją by go odwiedziła, jednakże ten głos... jak mógłby zapomnieć. -Wybacz siostrzyczko, dupy nie ruszę. Właź.- odrzekł, po czym podniósł łeb by spojrzeć w stronę wejścia. Traktował ją jak rodzoną siostrę, choć miała czasem odpały nie z tej ziemi, jednakże czasem trochę rozrywki nikomu nie zaszkodziło. Już myślał że będzie to małe rodzinne spotkanie, ten trochę na matulę po marudzi, ta mu przyzna rację, lecz nagle zjawiła się za nią Nataka. -Nataka, spokojnie. To córka Kami, moja siostra. Ma prawo tu być, stąd pochodzi.- warknął, choć po chwili się uspokoił. Mogła przecież o tym nie wiedzieć, choć dziwne z drugiej strony, wydawało mu się że czarna bywała z matką, dobrze się dogadywały, może też w końcu postanowiła udać się na wędrówkę, dobrze by jej to zrobiło.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

03-03-2017, 22:27
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Cóż Kaiser sam kary nie odbywał, towarzyszyła mu Satau, której to nakazano się nim zajmować i leczyć dupsko. Co prawda pomysł ten nie do końca się jej spodobał, bo lubi podróżować po terytorium stada, a teraz będzie to uniemożliwione. W każdym razie wzięła się w garść i obeszła całą skałę wzdłuż i wszerz, by znaleźć Gizę, choć wątpiła w to bardzo szczerze, gdyż owa medyczka raczej nie lubi przebywać w tłocznych miejscach. Widocznie będzie musiała się pofatygować, aby przywlec ją lub niezbędne rzeczy do leczenia brązowego.
Wchodząc na masyw do jej nosa wpadło kilka zapachów, dwa kojarzyła, ale trzeci był jej dotąd nieznany i zmieszany był z odległymi terenami, kryła się w nim nuta tajemniczości, tego co piaskowa lubiła najbardziej. Będąc już na górze odruchowo zerknęła we wnętrze. Ujrzała całkiem spore zbiegowisko. Zmierzając w ich kierunku bujała się na łapach i kręciła kitą na boki.
- Salve wszystkim. - odezwała się po chwili.
Rozpoznała Natakę i leżącego w kącie Kaisera, ale trzeciego lwa, a właściwie lwicy nie kojarzyła nawet w najmniejszym stopniu, ale jako iż członkowie stada nie reagowali na nią negatywnie, ona również nie zamierzała robić sobie zbędnych kłopotów. Położyła jedynie po sobie uszy, nie tak perfidnie, raczej lekko przy czym jedno było bardziej wyprostowane.
- Chyba będę musiała iść poszukać medyczki w termitierze. - powiedziała do samca, leniwie i dość ozięble, jak to już na nią przystało.
Chikja
Poszukujący
*

Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 10

03-03-2017, 23:09
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP

Słyszała człapanie za sobą, sporo można było jej zarzucić, nawet obłęd, ale nie nieuwagę i brak ostrożności. Ostatnim razem gdy straciła gardę na ziemiach Zachodnich kundli, Saix zaszedł ją i zaatakował, nawet nie rozeznając się dobrze w sytuacji. Otrząsnęła się by pohamować chęć pogardliwego odruchu splunięcia pod łapy przybyłej. Jedno spojrzenie zdrowego ślepia starczyło by rozpoznała facjatę tamtej. Zanim jednak w ogóle zdążyła otworzyć mordkę odezwała się ukryta w wnętrzu jaskini istotka. Nim wzrok dobrze przyzwyczaił się do panującej tam ciemności rozważała kim jest ten "braciszek" weszła więc do środka by mu się lepiej przyjrzeć, nie kojarzyła tego głosu. A jak widać samiec kojarzył ją.
Ciemna brązowa sierść jasne białe jej skrawki na mordce, wiek mógłby się zgadzać. - Kawał starego wyrośniętego sfilcowanego futra z ciebie.- Kiwnęła głową wypowiadając swoje spostrzeżenie w kierunku brązowego samca. Majtnęła przy tym żywo ogonem. A więc Nataka. Na sekundę zmrużyła oczy, a potem wzięła wdech i zjawiła się kolejna panienka.
- Wooohoho, nieźle Ci se powodzi.. smarku. - Dwie panienki, no no. Sama w sumie była młodsza od niego, ale to tam. Chłopcy byli zawsze zacofani o roczek za rówieśniczkami.
Skoro Kaiser wyręczył ja w przedstawianiu to czemu by się nie rozwalić na legowisku jak u siebie? Popatrzyła za jakimś mięciusim kącikiem.
- Me-Medyka? A cóż to sie stało? - Podniosła łeb i podreptała bliżej Satau. - Jestem Cierń.. - Zerk na Kaisera. - A co tam u tego pryka Kahawiana?- Może zdechł na zatwardzenie?? Oj powiedzcie że tak.. dopowiedziała w myślach.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-03-2017, 01:26 przez Chikja.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości