Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
05-03-2017, 04:29
Prawa autorskie: ja xd
Obserwując uważnie obcą samicę dostrzegł, że wycofała się nieco w swoim zachowaniu pewnej siebie. Wówczas i Visa doszedł do wniosku, że powinien nieco spuścić z tonu. Nie zamierzał przecież z nią walczyć. W końcu zgodnie z tym, co przed kilkoma chwilami ustalił razem z Noirem nie zamierzał z dżungli żadnego lamparta przepędzać. Wręcz przeciwnie. Być może ta obca samica będzie pierwszą, która zechce z nimi współpracować? Może pomoże im stworzyć w tym lesie małą, lamparcią społeczność? Pytanie tylko, czy będzie skłonna wejść z nimi w komitywę? Czy lamparty mogą założyć coś, co w pewnym sensie przypominałoby stado? Może.
- Zatem mam nadzieję, że nic ci się nie stało - powiedział patrząc na samicę właściwie bez większego przejęcia, ale jednocześnie uprzejmym tonem. Nie było w tym jednak niczego aroganckiego. Zamierzał pokazać rozmówczyni, że nie musi obawiać się z ich, a przynajmniej z jego strony niczego złego. - Nie. - Odparł. - Nie musisz odchodzić. Nie zrobimy ci krzywdy ani nie będziemy cię stąd przeganiać. Cieszy mnie jednak, że dostrzegłaś swój błąd. Rozluźnił się pokazując po sobie, że nerwy rozeszły się po kościach a jednocześnie on nie obawia się z jej strony niczego. Bo w sumie czego miał się obawiać? - Jestem Visa, jestem strażnikiem tej dżungli - następnie wskazał nosem na swojego towarzysza. - To jest Noir, nie jest lampartem, ale myślę, że mogę nazwać go przyjacielem. Wskoczył na gałąź, na której siedziała obca pantera po czym usiadł wygodnie. - A ty? Przedstawisz się nam? - Uniósł nieco wyżej łeb obserwując wciąż uważnie samicę. Widział jej kokieteryjne gierki, był świadom tego jak się zachowywała, ale uważał, że był już zbyt starym wyjadaczem, żeby dać się jej złapać. Był przekonany, że doświadczenie zatryumfuje. Jesteś przyjacielem, czy wrogiem? |
|||
|
Zalika Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:24 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 62 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
05-03-2017, 12:49
Prawa autorskie: tigon
W skupieniu słuchała odpowiedzi czarnego i obserwowała jego ciało, kawałeczek po kawałeczku, nie chcąc przeoczyć niczego ważnego. Widząc jednak iż nieco się rozluźnił i zmienił ton w jakim się wypowiadał, uspokoiła się znacznie i zaczęła wydawać odgłosy na kształt pomruku. Dane jakie jej podał skrzętnie zapamiętywała i układała w pamięci jak najlepiej potrafiła. Czy byłaby zdolna żyć w stadzie? Nie była pewna, wiedziała, że po tym co spotkało ją przy współpracy z siostrą może nie być łatwo. Tym bardziej, że była wtedy niewinna, a wszystko to wina tych przeklętych lwich paszcz łaknących śmierci rywali...
- A tak... gdzie moje maniery. Jestem Zalika, pochodzę z odległej północy, naprawdę bardzo odległej, obleganej przez stada przeklętych lwów. - położyła nacisk na ostatnie słowa. Widząc iż Visa wskoczył na gałąź ta poszła w ślad za nim, lecz nie wskoczyła na drzewo, a zatrzymała się przed nim, mając teraz na oku ich oboje. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
05-03-2017, 18:35
Prawa autorskie: ja xd
Pochodziła z dalekiej północy? Mieli więc trochę wspólnego. On co prawda nie urodził się w Indiach tak jak jego matka, ale Visa również przywędrował tu parę lat temu. Nie poruszał jednak tego tematu, w jego mniemaniu było to zupełnie zbędne. Wtrącił jedynie gdzieś beznamiętne "ja tak samo", ale bez większego zaangażowania. To nie była ważna informacja.
Słysząc o lwach zmarszczył brwi. Chyba jednak nie miał dla Zaliki zbyt dobrych wieści. - Obawiam się, że w tej krainie jest ich równie wiele - oznajmił. - Wokół rezydują stada lwów. Dżungla graniczy z dwoma stadami i lwy czasem tu przychodzą. Jest nas jednak zbyt mało, by je przepędzać. Wzruszył ramionami. On i Noir stanowili na prawdę spore wyzwanie dla lwa, może dla dwóch, ale nie dla stada. Liczył się z tym i nawet nie zamierzał się oszukiwać w tej kwestii. Zalika jednak wydawała się być pełna nienawiści wobec ich większych kuzynów. Wiedział doskonale, że nienawiść zaślepia i nie prowadzi do niczego dobrego, ale dla niej mogła być powodem do dołączenia do ich sprawy. - Ale jest coś, co możesz zrobić. - Powiedział nachylając się z gałęzi ku cętkowanej samicy. |
|||
|
Zalika Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:24 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 62 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
05-03-2017, 18:56
Prawa autorskie: tigon
Odpowiedź Visy nieco ją zdezorientowała, wiedziała nieopodal wulkanu kilka sztuk tego przeklętego nasienia, nas źródełkiem również, ale w życiu nie domyśliłaby się, że żyją tu aż tak liczne gromady w dodatku aż tak blisko miejsc po których podróżowała. Przecież mogła na jakieś natrafić, a one po prostu by ją rozszarpały, a za co? Za rywalizację o zwierzynę łowną! Znała takie zachowania nie od dziś i liczyła się, że kiedyś może jej przyjść zmierzyć się z lwem, ale nie dopuszczała póki co do myśli, że może w tym starciu ucierpieć.
- Zapewne wybijają wam młode, czyż nie? I przywłaszczają sobie wasze tereny łowieckie jak i mieszkalne, dla siebie? - mówiła jakby nie była świadoma odpowiedzi. Cała jej zalotność znikły, a pojawiła się żądza krwi oraz strach przed dorosłymi osobnikami. Dorosłego, bowiem jeszcze nigdy nie pozbawiła życia, ale młode... przewijały się jej przez łapy tuzinami. Nie raz miała ochotę pozbawić życia dorosłe sztuki, ale zdawała sobie sprawę ze swoją słabością fizyczną i przewagą większych kuzynów. - Mogę coś poradzić na te stada? - zapytała z niedowierzaniem. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
05-03-2017, 19:16
Prawa autorskie: ja xd
Visa wiedział, że nie każdy lew jest złym do szpiku kości mordercą, ale nabyte doświadczenie nie pozwalało mu ryzykować brak ostrożności w obcowaniu z nimi. Był jednak przekonany o wrodzonej arogancji lwów, nie winił ich za to, uważał, że ta cecha jest po prostu sprzężona z ich gatunkiem i nie mają na to wpływu. Nie oznaczało to jednak, że nie zamierzał bronić siebie i miejsca, w którym mieszkał. On również miał powody, by zabijać lwy, ale mierzył siły na zamiary.
- Tak. - Odparł. - Od dawna nie było tu młodych lampartów. Nie ma wystarczająco bezpiecznych miejsc. Również do dżungli się zapuszczają a to jest niebezpieczne. Dostrzegając zainteresowanie w obliczu samicy uśmiechnął się łagodnie i wzruszył beztrosko ramionami. - Na stada nie - odparł. - Ale na to, by zostawiły dżunglę w spokoju tak. Doskonale wiedział, że nie mogli sobie z nimi poradzić, nie mieli ani takiej siły ani takiej liczebności. Niestety. - Postanowiliśmy wejść z Noirem w komitywę - oznajmił zeskakując całkiem w stronę Zaliki. - Od teraz dżungla jest nasza. Jest wspólna. Żyjemy tu obok siebie i pomagamy sobie. Nie żyjemy jednak w stadzie jak zwierzyna. Nie potrzebujemy hierarchii. Wiemy, kto jest stary a kto młody. Wiemy kogo trzeba szanować i od kogo się uczyć. Nie zabijamy naszych młodych, przyjmujemy tylko lamparty. Jak ci się podoba taka wizja? |
|||
|
Zalika Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:24 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 62 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
07-03-2017, 19:57
Prawa autorskie: tigon
Słuchała odpowiedzi czarnej pantery i przytakiwała im głową lekko wypychając wargi w przód, w dziwny sposób. Dziwnie się czuła z tym wszystkim, to wszystko mieszało jej się dość porządnie i powoli przytłaczało zestresowaną i zdesperowaną cętkowaną kocicę. Westchnęła raz po raz, co ona mogła naprzeciw całemu złemu światu. Sama była zła, a ze sobą wewnętrznej wojny prowadzić póki co nie zamierzała.
- Dlaczego zależy im aż tak na podróżowaniu po tej przeklętej dżungli.. - powiedziała ciszej, jakby właśnie usłyszała wyrok skazujący na śmierć, nic nie można poradzić ani na jedno ani na drugie... Wtedy dopiero po wysłuchaniu wizji Visy rozjaśniło się jej we łbie, nie była pewna, czy system jaki wymyślił ma jakikolwiek sens, tym bardziej, że skoro dookoła jest masa stad, to raczej trzy sztuki kłów i pazurów nic nie zdziałają. Mimo to przeanalizowała to na spokojnie jeszcze kilka razy, dając jednocześnie kilka długich minut ciszy i niepewności samcowi. Nie chciała się bowiem wkopać w nic co nie byłoby dla jej persony korzystne. - Jest dość dobra, dopracowałabym kilka szczegółów, ale ogólnie... jestem jak najbardziej za. Jeśli to nie problem również włączę się w tę działalność. W razie czego możecie się do mnie zgłosić, służę radą i pomocną dłonią w każdej sprawie. - objaśniała krótko, obchodząc samca dookoła i serwując mu zimne, niepewne do końca spojrzenie. Nie była pewna, czy powinna im ufać, ale nie wydawali się zbyt podejrzani, zresztą po co mieliby się przejmować zwykłą słabą samicą? Nic im nie może zaoferować i nic dać, a i oni z dręczenia jej nie mieliby dużo. Ostatecznie dała im cienką nić zaufania, która była krótka i cieniutka, lepiej uważać, by jej nie zerwać, bo w przeciwnym razie... |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
11-03-2017, 04:45
Prawa autorskie: ja xd
Wzruszył delikatnie ramionami. Zdaje się, że nie miał dobrej i wyczerpującej odpowiedzi na to pytanie. Dlaczego? Las, zdaje się, że nie jest naturalnym środowiskiem lwów. Nie to co lampartów. Tymczasem wiele tych grzywiastych stworzeń zapuszczało się tutaj nawet na polowania - mimo iż w dżunglach dużej zwierzyny zwykle nie ma.
- Chyba po prostu robią to, co im się podoba - odparł w końcu po dłuższej przerwie ciszy. Jego samego ta odpowiedź wcale nie satysfakcjonowała. Czuł się tak, jakby na głos powiedział stereotyp o lwach, który przewijał się tutaj najczęściej - arogancja. Słuchając natomiast odpowiedzi młodszej samicy uśmiechnął się delikatnie. Czuł, że jego sprawa trafiała do innych pobratymców. Byłoby wspaniale mieć chociażby małą, cząstkową, lamparcią społeczność. - Miło mi to słyszeć - rzekł miękkim tonem. Potem wskazał nosem kierunek. - Idąc tą drogą dotrzesz do największego baobabu w lesie. Właściwie jest to jedyny baobab tutaj. To drzewo wyróżnia się na tle pozostałych tutaj - mówił wciąż patrząc w ten kierunek. - To zawsze było moje drzewo, ale to też dobre miejsce do tego, by ustanowić je głównym w tej dżungli. Myślę, że to dobre miejsce do tego, żeby stało się ono naszym miejscem spotkań i narad. Będę tam wracał zaraz, ale ty zajmij się znalezieniem swojego miejsca w dżungli. Potem możesz mnie odnaleźć. Spojrzał w stronę jaguara i zastanawiał się nad tym, co on teraz postanowi zrobić. |
|||
|
Noir Konto zawieszone Gatunek:Panthera onca palustris Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:60 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
13-03-2017, 10:49
Prawa autorskie: OwlyBlue, Ki-Re, NaturePunk
Nie angażowałem się zbytnio w tocząca się konwersację, pozwoliłem by Visa zajął się całą resztą. Ja miałem tu robić tylko za ochronę. Spokojnie mogłem przyglądać się Zalice, dochodząc do wniosku, że już ją kiedyś spotkałem. Przelotnie, ale jednak... To chyba było w tym deszczowym dniu, w którym kilka zwierząt postanowiło znaleźć schronienie przed wodą. Była tam ta biała małpa, sowa i dwa młode lwiaki.
W końcu napotkałem spojrzenie Visy, chyba wypadało bym i ja się w końcu odezwał w tej całej sprawie. - Dżungla jest naszym domem, znamy to miejsce, każde powalone drzewo mogące stanowić przeszkodę lub kryjówkę, siedliska węży i żmij, które gotowe będą pokąsać, każdy grząski teren. Jeśli lwy chciałyby swoją ilością wypowiedzieć nam wojnę na naszym terenie czeka je niechybna zguba. Wszystko to możemy jednak osiągnąć wyłącznie dzięki współpracy. To ma być nasza oaza spokoju, nasz azyl, miejsce w którym możemy czuć się bezpiecznie a każdy niepożądany intruz zostanie przepędzony albo zginie z naszych kłów i pazurów. Nie przepadałem za długimi wypowiedziami, właściwie nigdy nie byłem dobrym mówcą. Coś jednak w tej kwestii wypadało rzec. Czekałem również na dalsze instrukcje od starszego samca. Zapewne miał mi coś jeszcze do powiedzenia zanim nasze drogi się na jakiś czas rozejdą. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
23-03-2017, 01:24
Prawa autorskie: ja xd
W spokoju wysłuchał słów Noira, które miały uzupełnić te, które wcześniej i on wypowiedział. Potakiwał mu w ciszy, zaś na pysku jego gościł delikatny uśmiech, oczy zaś miał zamknięte jakby już teraz wyobrażał sobie to wszystko o czym była tu mowa. Świat, w którym lamparty współpracują ze sobą w imię wyższego dobra, ale zachowują swoją autonomię. Podniósł zaś pysk ku górze gdy tylko poczuł na swojej skórze, że snop światła wpadł do dżungli prosto na niego przedzierając się między gałęziami. Wziął naraz głęboki oddech czując się jednością z tą jakże dziką ale i piękną melancholią. Czuł, że to co tutaj robią jest dobre i słuszne, więc jego dzikie serce poruszyło się w krótkim, ale jakże silnym ukłuciu radości. Rzadko czuł to co teraz, więc rozkoszował się tą chwilą choć była ulotną i miała się ku końcowi wraz z końcem słów jaguara. Wówczas zastrzygł uchem niechętnie odrywając się od kąpieli słonecznej obrócił się w stronę swojego towarzysza. Był teraz więcej niż pewny, że los sprzyjał mu darując mu takiego sprzymierzeńca. Kto wie? Może i Zalika okaże się kolejną radością w jego sercu?
- Zostanę w sercu dżungli - powiedział. - O zmroku zaczynaj poszukiwania, o świcie wracaj do lasu. Miej wzgląd na swoje bezpieczeństwo. Ja zaś zaprowadzę Zalikę do baobabu, by znała drogę do niego i wiedziała gdzie nas i pomocy szukać. Kolejne dni pokażą, czy rzeczywiście miał powody ku zadowoleniu jakiego teraz doznawał, czy też okaże się ono ułudą i nic nie wartą mrzonką. Wolał jednak wierzyć, że nie czeka go rozczarowanie. |
|||
|
Zalika Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:24 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 62 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 5 |
23-03-2017, 21:28
Prawa autorskie: tigon
W sumie nie miała nic więcej do dodania, wypięła wargi w przód i poruszała głową okazując iż wszystko rozumie i wszystko do niej dociera. Nadal nie była do końca pewna, czy dobrze robi powierzając się im i ufając, ale w miejscu gdzie roi się od lwów trzeba współpracować, nawet jeśli nie za bardzo ma się na to ochotę.
- Prowadź zatem. - odparła Visie. Była bardzo zaciekawiona tym co zobaczy po drodze i jaki jest ten wielki baobab z bliska, bo w całym swoim życiu nie widziała tego gatunku drzewa na oczy ani razu. Pokręciła ogonem na boki i zamruczała będąc częściowo zadowoloną z zawiązanego z samcami paktu. Wiedziała o ich potędze i sile, bo w końcu jak każde samce zapewniają ochronę i co ważniejsza materiał genetyczny, który można przekazać młodym. Mimo to o szkrabach Zalika nie myślała, w głowie jej były podróże i walki, a nie niańczenie dzieciarni. z/t idę za Visą |
|||
|
Noir Konto zawieszone Gatunek:Panthera onca palustris Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:60 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
24-03-2017, 19:07
Prawa autorskie: OwlyBlue, Ki-Re, NaturePunk
Kiwnąłem łbem, nie było potrzeby bym im teraz towarzyszył. Miałem swoje zadanie, cel w życiu znaleziony na tym dziwnym kontynencie. Popatrzyłem tylko jak odchodzą i sam udałem się w przeciwną stronę zamierzając patrolować granice dżungli.
Gdy ogarnie mnie zmęczenie wrócę do serca lasu, baobabu obranym za nasze wspólne legowisko. z/t |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
25-03-2017, 04:15
Prawa autorskie: ja xd
Kiedy tylko dostrzegł, że Noir oddalił się przeniósł swoje spojrzenie na Zalikę. Posłał jej uprzejmy uśmiech po czym skinął na nią dając jej znak, aby za nim poszła. Ten zaś ruszył przed siebie w stronę wielkiego baobabu.
zt |
|||
|
Siena Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 56 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
25-03-2017, 14:54
Prawa autorskie: Siena, Disney
W okolicę dżungli zapuściła się młoda lwica. Wyglądała delikatnie mówią... Źle. Jej futro było posklejane i brudne, a ruchy wolne. Cała jej postawa zdradzała strudzenie i lekkie podirytowanie. Zdawało jej się, że coś znajdowało się obok jakiegoś drzewa, więc rzuciła się do biegu. Ku jej jeszcze większemu podirytowaniu potknęła się i wylądowała na tyłku. Spojrzała na owe drzewo, które było sprawcą całego zdarzenia i spostrzegła, że owe "coś" było zwykłym wystającym z ziemi badylem. Podirytowana do granic możliwości wstała i rozejrzała się. Nie miała pojęcia gdzie się znajduje. Wiedziała tylko, że gdzieś w dżungli. Zmęczenie po długiej podróży znowu dało o sobie znać więc podeszła do jakiegoś drzewa i położyła się obok.
Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz." |
|||
|
Callum Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 55 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 85 Doświadczenie: 5 |
26-03-2017, 17:39
Prawa autorskie: lineart-Malaika4/ kolory- ja/ cienie-Soren/ tło- Disney
Siena tak bardzo się nie pomyliła, sądząc znajduje się w jej okolicy. Poza niechcianym patykiem, który wyraźnie zdenerwował lwicę, w cieniu jednego z niskich drzew o dużych liściach leżał nie kto inny jak sam Callum. Nieznajoma zbudziła go z lekkiego snu, w którym był pogrążony, dlatego w ciszy obserwował jej wędrówkę. Wiatr mu sprzyjał i nie zdradził jego obecności, co mimo jeszcze trzymającego się go zaspania, niewątpliwie ucieszyło Calla. W pierwszej chwili uznał, że skoro samica tylko przechodzi nie ma potrzeby wstawać i tym samym zdradzać swojej pozycji. Lwica jednak uwaliła się na ziemi zdecydowanie za blisko, by jasny samiec mógł uznać to za nieprzeszkadzające. Uznając też, że lepiej samemu przyznać się do swego istnienia, zanim zrobi to natura.
Wstał więc i przeciągnął się. Ziewnął przy tym i potrząsnął grzywą, pozbywając się tym samym ciężkich sennych łańcuchów, które go jeszcze do teraz oplatały. Zbliżył się do lwicy siadając w bezpiecznej odległości. Nie dało się nie zauważyć jej złego humoru. Może wytrącił ją z równowagi stan futerka? Call stwierdził, że samica musiała nie mieć łatwo w ostatnim czasie. - Dzień dobry- zagaił, był w widocznym dobrym nastroju. Znalazł schronienie tu, na skraju dżungli. Duże liście rosnących tu gęsto roślin całkiem skutecznie chroniły przed nieprzyjazną pogodą. Do tego las kipiał życiem więc nie można było narzekać na głód. -Nie wygląda panienka na tutejszą- sam nie czuł się "tutejszy" ale ona wyglądała jakby na prawdę miała za sobą długą podróż. |
|||
|
Siena Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 56 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-03-2017, 19:36
Prawa autorskie: Siena, Disney
Siena odpoczywała przez chwilę, ale miała wrażenie, że coś jest jednak nie w porządku. Lwica słysząc kroki podniosła łeb i zaczęła się rozglądać. Po chwili spostrzegła lwa, który przysiadł się niedaleko jej.
-Dzień dobry.- odpowiedziała siląc się na jak najmilszy ton. Chociaż przypuszczała, że może brzmieć nieco dziwnie przez lekką chrypę. Starała się usiąść co musiało nieco komicznie wyglądać, ponieważ trochę się zakręciła, ale po chwili już prosto siedziała. -Faktycznie nieco się zgubiłam. Nawet nie pamiętam kiedy dokładnie weszłam do dżungli ani nawet nie wiem gdzie jestem. Może ty wiesz gdzie się teraz znajduję?- zapytała. Miała nadzieję, że nie znajduje się na jakimś terytorium kogoś, kogo nie chciałaby poznać. Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-03-2017, 22:57 przez Siena.)
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości