Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Siena Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 56 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
30-03-2017, 16:09
Prawa autorskie: Siena, Disney
Lwica słysząc spokojny ton głosu Calluma uspokoiła się nieco. Schowała kły chociaż dalej stała w pozycji bojowej. Po chwili jednak wyprostowała się i zaczęła z zainteresowaniem obserwować ptaka, który siedział na grzbiecie rudego. Słysząc pytanie Calluma skierowane w jej stronę pokręciła przecząco głową. Po chwili znowu zaczęła się zastanawiać, jak wygląda karakal. Pomyślała, że musi być bardzo mały skoro taki kot na niego najwyraźniej poluje.
Nie zwracając uwagi na pozostała dwa koty podeszła parę kroków do przodu i zaczęła przyglądać się ptaku. Po chwili spojrzała na małego rudego kota i zaczęła się zastanawiać kim jest. Wiedziała, że może to niegrzeczne z jej strony, ale nie mogła się powstrzymać, by spojrzeć na niego oceniającym wzrokiem. Był mały, ale wydawał się sympatyczny. Stała w odległości zaledwie jednego niezbyt długiego susa, więc miała nadzieję, że kotu to nie przeszkadza. Po chwili lekko podskoczyła gdy usłyszała jak owy ptak pisnął. Położyła uszy na głowie, ale jej zainteresowanie kotem i dziwnym ptakiem nie słabło. Znowu odezwało się w niej lwiątko i musiała z całej siły się powstrzymywać, by nie zacząć ganiać za ptakiem po lesie. Gdy w końcu się opanowała starała się przypomnieć sobie o czym dwa koty rozmawiają. Niestety nie miała aż tak podzielnej uwagi w szczególności, że niezbyt ją interesowała ich rozmowa. Wyłapała tylko słowa Calluma "Interesujący duet" i na tym się najwyraźniej skończyła ich rozmowa. Spojrzała na lwa i przekręciła lekko głowę. Chciała o coś zapytać, ale wyleciało jej z głowy. Spojrzała znowu na kota i nagle ją oświeciło. -Em... Nie zrozum mnie źle, ale jakim jesteś kotem?-spytała starając się powiedzieć to uprzejmie. Wiedziała, że zapewne zaraz obydwa koty zaczną się z niej śmiać, ale pomyślała, że fajnie byłoby coś zjeść. Jeśli ją sprowokują mogą się spotykać z jej kłami. Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz." |
|||
|
Callum Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 55 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 85 Doświadczenie: 5 |
30-03-2017, 17:30
Prawa autorskie: lineart-Malaika4/ kolory- ja/ cienie-Soren/ tło- Disney
Nie był pewien co myśleć o tym, że jeden mały kot poszukuje drugiego. W sumie szybko stwierdził, że chociaż westchnięcie wydawało się mieć na celu zwrócenie na siebie większej uwagi, to sam rozmówca nie był tym specjalnie zainteresowany. "Ile sprzeczności w tak małym stworzeniu" pomyślał z przekąsem. Zaraz jednak uśmiechnął się. Krótkowzroczność przybysza, była wręcz zabawna. Dobrze, że ma ze sobą tą ptaszynę. Z pewnością jej wzrok potrafi sięgnąć dalej.
-Można- zgodził się z nim. Nie zakończył jednak na tym swojej wypowiedzi- Można też, jak robak spijać krople z liści, albo- tu znów zerknął na futro popielatej- Wejść do zbiornika wodnego w innych celach niż gaszenie pragnienia- uśmiechnął się szerzej. Ni to przyjaźnie ni to wrogo. W zasadzie to obecność kotowatego była mu zupełnie obojętna. Nie widział w nim wroga. Nie widział powodu dla którego miałby nim być. Głównie dlatego, że według Calla ich żywoty teoretycznie nie wchodziły sobie w paradę. Szukali innej zwierzyny, innych samic i mieli inne potrzeby noclegowe. Oczywiście nie wątpił, że czasem może się to wszystko pokrywać. Ale czy dobrobyt świata nie jest aż nadto obfity? Gdyby zaś nieznajomy był lwem, faktycznie zacząłby się obawiać, że wszedł na jego teren. Callum chciał już ruszyć dalej, skoro obie strony w bardziej lub mniej jasny sposób dały sobie do zrozumienia, ze nie potrafią sobie pomóc. W tedy jednak Siena wypaliła swoje pytanie. Nie zaśmiał się, nawet się nie uśmiechnął. Raczej pomyślał ze smutkiem, że lwica za mało obserwuje otoczenie. Odpowiedz na to pytanie już padła. Z drugiej strony uznał ciekawość za zdrowy objaw. Zdobywanie informacji zawsze jest przydatne. |
|||
|
Firrael Samotnik Gatunek:Złotokot afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Pustułka ciemna Liczba postów:152 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 35 |
30-03-2017, 19:14
Prawa autorskie: Vei, Inn, Ate/podpis (lineart): Lady-Tzi
Rudzielec nie miał w zwyczaju okazywać strachu, ale w kontaktach z lwami zawsze zachowywał dużą czujność. Jicho wbiła mu pazury w grzbiet, gdy lwica skróciła dystans. Pustułka była bliska zarządzenia odwrotu, ale powstrzymywała się. Firrael był już przyzwyczajony do jej nerwowych reakcji. Taka już płochliwa natura ptaków, choć jego towarzyszka była wyjątkowo odważna.
Lwica nie wykazywała żadnych wrogich sygnałów. Rytm serca i tempo oddechu wskazywały raczej na ciekawość. Złotokota drażnił tylko wzmocniony zapach lwiej sierści, ale na to nie było sposobu. Drgnął, gdy kocica podskoczyła. Szybko jednak połączył fakty i odczytał zaskoczenie, najwyraźniej spowodowane przez Jicho. Pustułka napuszyła się, sprawiając teraz wrażenie odrobinę większej. Jedno z jego uszu skierowało się w stronę samca, który kontynuował rozmowę o wodzie. Zaraz cały pysk powędrował w tamtą stronę. Przez chwilę zastanawiał się, po co lwy miałyby włazić do zbiornika wodnego. Trudno mu było uwierzyć we własne wnioski, ale inne nie przychodziły mu do głowy. - Wejść? W sensie, żeby się zamoczyć? - upewnił się. Następnie prychnął i pokręcił głową rozbawiony. - Drobni jesteście jak na słonie. Pierwszy raz słyszał, żeby lwy potrzebowały wody do mycia się. Przyzwoite koty dbały o higienę za pomocą własnego języka. O tej porze roku i tak mieli nadmiar przymusowych kąpieli. Od tej parki wyczuwał jedynie zapach dżungli, więc nie uważał, że czyszczenie jest im koniecznie potrzebne. - Najbliższy większy zbiornik znajdziecie idąc na południowy zachód - stwierdził, gdy tylko powęszył w powietrzu. Miał na myśli bagna. Deszcze z pewnością porządnie je zasiliły i prawdopodobnie daliby radę nawet popływać. Ale było to też jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc w dżungli, o czym nie raczył wspomnieć. Ponownie skupił się na lwicy, gdy zadała mu pytanie. Był pewien, że jej towarzysz poprawnie określił jego gatunek (i nawet był pod wrażeniem, bo mało kto spoza dżungli o nim wie), więc mogła się dowiedzieć od niego. - Głodnym - odparł zdawkowo, bo akurat zaburczało mu w brzuchu. - To... Życzę udanej kąpieli. Ruszył w prawo z zamiarem posłania Jicho na zwiad w poszukiwaniu zwierzyny, gdy tylko oddalą się wystarczająco od lwów. /zt |
|||
|
Siena Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 56 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
30-03-2017, 20:09
Prawa autorskie: Siena, Disney
Lwica słysząc odpowiedź przekręciła lekko głowę w bok. Zaczęła sobie przypominać całą rozmowę krok po kroku, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Jak Callum go nazwał? myślała. W końcu pomyślała o Złotokocie. Zdziwiła się lekko taką nazwą kota. Chociaż faktycznie jego sierść przypomina lekko słońce, więc taka nazwa mu pasuje. Gdy rudy kot zaczął iść w prawa stronę. Siena uspokoiła swoje myśli i zaczęła myśleć o tym co do niej dotarło. Zbiornik wodny jest na południowy zachód. Miała tylko nadzieję, że woda nie będzie aż tak lodowata. Chociaż pewnie będzie... pomyślała po raz setny przypominając sobie o swoim pechu. Spojrzała na Calluma i zaczęła się zastanawiać nad tym co jeszcze wie o ty miejscu.
-Callum? Jak dużo wiesz o tym miejscu?- spytała. Gryzło ją to od pewnego czasu. Jej ciekawość zawsze była wielka, ale przez jej młody wiek była niemożliwa. Sama siebie irytowała ciekawością, ale nie mogła się powstrzymać. W sumie gdybym mogła to bym już dawno go zasypała pytaniami. pomyślała i spojrzała zaintrygowanym wzrokiem na lwa. Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz." |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
13-04-2017, 22:25
Prawa autorskie: Salvathi
Chyba tylko wariat w czasie pory deszczowej jeszcze pcha się do dżungli bez potrzeby, chociaż, czy to robiło jakąkolwiek różnicę, skoro i tak wszędzie było mokro oraz wilgotno?
Beżowy samiec wyszedł z zarośli, które znajdowały się dokładnie z drugiej strony niż odchodzący złotokot, zatem najprawdopodobniej nawet nie zdążył go dostrzec. Ujrzał za to bez problemu szarą, młodą lwicę, oraz dorosłego już lwa o brązowej grzywie - ha, trochę podobnej do tej jego własnej. Właściwie widok lwów nawet w pewien sposób go zaskoczył, co można było dojrzeć na jego pysku. To raczej nie było przyjemne miejsce dla tak dużych zwierząt jak oni - no, w każdym razie jemu naprawdę się tu nie podobało, i właściwie wyszedłby stąd już dawno, gdyby nie to... Że tak jakby stracił orientację w tym zielonym gąszczu. Też coś. Nie gubił się na pustyniach, suchych stepach, złotych sawannach, cmentarzysku pełnym słoniowych gnatów, a tu igra z nim jakiś niedorobiony, mokry busz? W tej chwili Velse tęsknił bardzo mocno za stronami, gdzie się wychował. Tam przynajmniej lew widział, gdzie idzie. Nawet jeżeli wszystko wyglądało niemal tak samo. Nijak. -Dzień dobry - powiedział, i skinął łbem lwom. I to chyba na tyle, jak na razie. Spoglądał na nich błękitnymi ślepiami, nieco zaciekawiony. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
22-04-2017, 22:11
Prawa autorskie: ja xd
Gdzieś po drodze, podczas zabawy i patrolu zgubił Zalirę. Odłączyła się od niego jakiś czas temu, a on nie zamierzał jej zatrzymywać. Jeśli wróci to wróci, a jeśli nie to nie. Dla lampartów zawsze dżungla będzie miejscem, gdzie mogą wracać. On tego dopilnuje.
Jedna rzecz jednak nie dała mu spokoju. Nie tak długo po tym, jak on i Noir spotkali się w lasach znów można było wyczuć intruzów. Znów wyczuwał zapach lwów. Przecież nie jest to ich naturalne środowisko, a bywają tutaj częściej niż inne zwierzęta. Chyba nigdy nie pojmie do końca co kieruje tym gatunkiem. Wreszcie zatrzymał się na jednej z gałęzi i to co zobaczył nie wyglądało dobrze. Dostrzegł bowiem trzy lwy. Dwóch samców i jedną samicę. Jak on mógł ich stąd przegonić? Nawet tak doświadczony lampart jak on nie jest w stanie wypędzić stąd tych obcych. Lwicę może i by zabił gdyby zainicjował walkę, gdyby zareagował agresją, ale pozostali grzywacze na pewno by go rozszarpali. Nie znał żadnego z tych kotów. Zeskoczył na jeden z konarów przed kotami, ale na tyle wysoko, że nie powinny go raczej dosięgnąć. - Kim jesteście i czego tu szukacie? - odezwał się lustrując pozostałych. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
23-04-2017, 18:49
Prawa autorskie: Salvathi
No nie, no nie. Młody zastrzygł brązowymi uszami, i rzucił zaniepokojone spojrzenie za siebie. Jak zwykle był czujny, ale w dżungli dostawał kręćka - miał wrażenie, że tu cały czas coś się rusza w zaroślach, coś trąca liście, gałęzie, ale nic nie mógł dostrzegać. Miliony zapachów, zwierzęcych, przykrytych roślinnymi. Gąszcz.
Nie, jemu się tu nie podobało. O, na przykład tamto drzewo - poruszało się samo z siebie, liście tańczyły, gałęzie skakały, zupełnie jakby coś je zamieszkiwało, no, na przykład ten wielki czarny kot, który właśnie skoczył na kolejną gałąź i im się pokazał. Velse cofnął uszy do tyłu, powstrzymując się od uniesienia warg i ukazania ostrych kłów, gdy tak nagle pojawił się tu lampart. Postąpił pół kroku w tył. Zmierzył go błękitnymi ślepiami. - Samotnikiem - odpowiedział suchym tonem - Szukam... - zawahał się, przez chwilę nie wiedząc, co odpowiedzieć. W końcu jednak odpowiednie słowo spłynęło do jego umysłu, zatem je wypowiedział, o wiele ciszej, lecz wciąż słyszalnie. -...Wyjścia. Zwłaszcza, skoro obecne tu lwy nawet nie raczyły mu odpowiedzieć na powitanie. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Siena Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:19 miesięcy Liczba postów:41 Dołączył:Mar 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 56 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
25-04-2017, 15:32
Prawa autorskie: Siena, Disney
Lwica zagapiła się kompletnie na ziemie, która nieprzyjemnie chlapała pod jej łapami. Od pewnego czasu słyszała jakieś kroki, ale nie zwracała na nie uwagi. Miała wrażenie, że zawsze w tym miejscu słychać kroki. Stanęła obok Calluma i spojrzała na drzewa oraz zarośla. Widząc, że zza drzew wyszedł brązowy lew lwica lekko się spięła, a można by nawet powiedzieć, że lekko przestraszyła. Słysząc jego przywitanie myślała, że Callum odezwie się pierwszy więc nie odpowiedziała, ale słysząc kolejne kroki spięła się kompletnie. Nie wiedziała co idzie w ich stronę, ale wiedziała, że bynajmniej nie jest to lew ani gepard. Widząc, że jakiś wielki, czarny kot wskoczył na drzewo ponad ich głowami jeszcze bardziej się wystraszyła. Nie była strachliwa, ale nie miała pojęcia gdzie jest ani z kim. Słysząc, że brązowy lew szuka wyjścia, lwica również chciałaby zacząć takowego szukać. Od razu odechciało jej się zmyć z siebie błoto, a lekkie uczucie pragnienia bezpowrotnie minęło. -Emm...- mruknęła cicho lwica. -Część?-powiedziała lwica lekko słabym głosem. Nie miała pojęcia jak ma się przywitać z lwem i dziwnym, czarnym kotem, ale zdecydowała się na najzwyklejsze przywitanie. Miała nadzieję, że nie wyjdzie na niegrzeczną przez to, że wcześniej się nie odzywała.
Cytat:"Jeśli nie umiesz kłamać, powiedz prawdę, jeśli się boisz powiedzieć to zamilcz." |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
27-04-2017, 20:46
Prawa autorskie: ja xd
Przyglądał się uważnie samcowi o miedzianej grzywie. Samiec zawsze mógł stanowić problem. Jeśli się zaprze i nie będzie chciał odejść sam, wówczas Visie ciężko byłoby przegonić go siłą. Jednakże już wkrótce okazało się, że lew szuka wyjścia z tej dżungli. Dlatego też postanowił skorzystać z tej okazji. Być może sam opuści te tereny po dobroci. Niemniej jeszcze zanim zdążył odpowiedzieć do rozmowy przyłączyła się lwica. Być może wybudziła się z jakiegoś letargu, bo zabrzmiała dla Visy tak jakby nie usłyszała jego pytania. Skinął jej głową, ale nie zamierzał wdawać się w rozmowy. Przyjrzał się jeszcze młodemu lwu, który powiedział, że jest samotnikiem. Rzadko zdarzało się by miał do czynienia z takimi wolnymi strzelcami wśród tego gatunku.
- Idąc na zachód albo na wschód dotrzecie na tereny dwóch różnych stad - mówił spokojnym, głębokim głosem ale jeszcze dodatkowo wskazał nosem kierunki. - Na północ stąd są tereny przez nikogo mi znanego nie zajęte.
Mówił spokojnie, ale wciąż nie rezygnował z pozy, którą przy skoku na gałąź przyjął. Nie był agresywny, ale całą swoją postawą zdradzał pewność siebie i zdecydowanie. Był u siebie i zamierzał to dać po sobie poznać.
|
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
03-05-2017, 07:46
Prawa autorskie: Salvathi
Młody przechylił lekko łeb, gdy szara, niedorosła lwica wreszcie się odezwała. Ha, temu czarnemu to odpowiedziała, a jemu nie raczyła? Już nie mówiąc o tym drugim lwie, który chyba zasnął na stojąco. Jak często lwom, które spotykał, zdarzały się takie "zacięcia"? Velse miał tylko nadzieje, że to nie jest żadna straszna choroba, która może spotkać i jego.
Skinął łbem, przyjmując do wiadomości słowa lamparta. - Wiesz może, co to za stada? On sam strzelał, że jednym z nich może być Lwia Ziemia - oni mieli rozległe tereny, kto wie, może i graniczyły z dżunglą? Co właściwie nawet by mu pasowało. Zachodni - wróć, Mgliści - na pewno nie, więc może pozostało tylko to tajemnicze, religijne stado? Właśnie, ich jeszcze nie odwiedził, może trzeba to nadrobić. No i sam był ciekaw, jak wiele pantera wiedziała o okolicznych ziemiach oraz lwich stadach się tu panoszących. O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Noir Konto zawieszone Gatunek:Panthera onca palustris Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:60 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
04-05-2017, 19:44
Prawa autorskie: OwlyBlue, Ki-Re, NaturePunk
Po zostawieniu Anahel, patrolowałem resztę granic dżungli dopóki nie usłyszałem spokojnego głębokiego głosu, który mógł należeć tylko do jednej znanej mi postaci.
Visa Pojawiłem się obok staruszka niczym jego własny cień wychodząc z mroku. Omiotłem wzrokiem osobniki, które postanowiły nadużywać naszej gościnności. - Jakieś problemy? -Zapytałem się lamparta. Z pozostałymi niespecjalnie miałem ochotę wdawać się w dyskusje. Nie interesowało mnie ich zdanie czy zbłądzili, czy szukają towarzystwa. Moje spojrzenie nie było dla nich przyjazne i nie ukrywałem się z tym. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
04-05-2017, 21:07
Prawa autorskie: ja xd
Zanim zdążył odpowiedzieć rdzawogrzywemu lwu usłyszał szelest liści i gałęzi za sobą. Zapach się zgadzał. Zbliżał się jego towarzysz Noir. Obrócił się w jego stronę i wyczekiwał pojawienia się jego postaci. Kiedy w końcu dostrzegł jego sylwetkę i usłyszał jego głos pokręcił przecząco głową.
- Chyba niezupełnie. - Odparł jaguarowi. - Ten tutaj raczej niedługo nas opuści, ale do pozostałej dwójki nie mam pewności. Posłał wymowne spojrzenie Noirowi. Jeśli będzie trzeba - zaatakują. Stracą cierpliwość i w imię większego dobra zabiją lwicę i być może zabiją tego drugiego samca, który najwyraźniej zapadł w jakiś letarg. Visa przeniósł spojrzenie na Tyrvelse. - Stado na zachód stąd to Lwia Ziemia - skrzywił się wyraźnie wymawiając tę nazwę - a na wschodzie żyją wyznawcy księżyca. Nie musiał wiedzieć więcej. Nie naruszał ich terytoriów bo szanował cudzą własność. Właśnie dlatego liczył, że może któregoś dnia lwy też się tego nauczą, bo inaczej wojna między ich gatunkami nigdy się nie skończy. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
06-05-2017, 19:27
Prawa autorskie: Salvathi
Beżowy drgnął, gdy nagle z gęstwiny wyłonił się kolejny czarny kot - ten samiec był wręcz jeszcze masywniejszy. Czy tu jest to na porządku dziennym, takie melanistyczne kocury pojawiające się niemal znikąd? Jeszcze jeden argument, by zabrać stąd swój tyłek, który Velse sobie cenił, i to całkiem wysoko.
Skrzywienie pierwszego, obecne przy nazwie Lwiej Ziemi, niemal go rozbawiło. To ciekawe, jak wielu żywi niechęć do tego stada. Wyznawcy księżyca? To musiało być to trzecie stado, o którym tak niewiele wiedział. Może kiedyś to nadrobi. Lecz nie dziś. Zerknął raz jeszcze na szarą, młodszą lwicę, która jednak nie była zbyt rozmowna. Cóż. Podejrzewał, że miała coś wspólnego z tym drugim lwem, niech więc oni sami zajmują się swoim problemem. -Żadnych problemów, a ten tu przemiły pan ma rację. - odpowiedział drugiemu czarnemu kotu, choć wiedział, że nie było to pytanie skierowane do niego. -Bywajcie. - rzucił niedbale, z pewnym ociągnięciem, po czym zwyczajnie się odwrócił i ruszył na północ - skoro tam były tereny wolne, to zapewne stamtąd przyszedł pierwotnie. I dobrze. Chciał wrócić do siebie. /zt O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
Noir Konto zawieszone Gatunek:Panthera onca palustris Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:60 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 85 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
15-05-2017, 23:24
Prawa autorskie: OwlyBlue, Ki-Re, NaturePunk
Odprowadziłem wzrokiem odchodzącego brązowo-grzywego lwa. Jeden problem z głowy, pozostały jeszcze dwa. I tu zmrużyłem ślepia na opieszałych.
- A wy na co czekacie? -Warknąłem złowrogo powoli tracąc cierpliwość, że intruzi nie potrafią zrozumieć tego, że nie są tu mile widziani. Nie dość, że pogoda była nieprzyjemna i ciągle padało to jeszcze lwy wyrastały w dżungli jak grzyby po deszczu. Sapnąłem ciężko i rzuciłem porozumiewawcze spojrzenie na Visę. Wystarczy jedno słowo... |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
25-05-2017, 02:06
Prawa autorskie: ja xd
On również miał już cierpliwość na wyczerpaniu. Zwłaszcza na uciążliwe i aroganckie lwy, które postanowiły olać zarówno jego jak i Noira. Zmrużył brwi i zagryzł wargi. Nie lubił angażować się w bezsensowną przemoc, dalece bardziej wolał wpływać na innych siłą argumentów i polemiką niż siłą fizyczną. Jednakże tym razem najwyraźniej nie mogło się bez przegonienia intruzów obejść. Spojrzał więc na Noira znacząco po czym skinął mu w stronę szarej lwicy i jej towarzysza.
- Musimy ich stąd przegnać - oznajmił po czym sam bez większego wahania wykonał skok ku lwom chcąc je przepędzić przynajmniej demonstracją siły. Wylądował więc na ziemi z ogłuszającym, niskim rykiem, który poniósł się po okolicy i wzniecając nieco kurzu. Skoczył też do przodu uderzając łapami w glebę tuż przed szarą samicą a potem kły i pazury zwrócił w stronę samca. (po poście Noira Siena i Callum robią out z tematu :v w sensie, uznajemy, że zostali przegonieni). |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości