Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 miesięcy Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Uczennica Medyka Liczba postów:139 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 38 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 41 Doświadczenie: 30 |
07-06-2017, 19:10
Prawa autorskie: DestinyBlue / Lioden
Westchnęła widząc zbiegające się towarzystwo, dodatkowo cieszyła się że było wśród niej rodzeństwo i jedno z nich kojarzyło choć przywitanie stadne, zawsze to jakiś plus. Zanim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć reszcie, usłyszała jak ktoś biegł, rozejrzała się więc uważnie i dostrzegła lwicę oraz lwiątko. Biegli jakby się paliło, ale na spokojnie, nie wiedziała jeszcze czy nie są wrogami. -Zaczekajcie.- rzuciła do młodego zbiegowiska i wyskoczyła nieznajomym naprzeciw. -Niech księżyc oświetla wasze drogi, nieznajomi! Co was sprowadza na nasze tereny?- zapytała, uśmiechając się lekko. Liczyła tylko że mieli pokojowe zamiary oraz że jej brat tym razem nie postanowi jej obronić, jak zrobił to kiedyś przy czarnej lwicy.
|
|||
|
Nevet Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:57 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
07-06-2017, 20:30
Prawa autorskie: OmegaLioness
Nie mogła ich teraz zawieść. Podniosła łeb, czując jak powoli jej oddech się normuje, a ona nabiera sił.
- Spokojnie, zaraz mi przejdzie. To z wysiłku. - zapewniła go z delikatnym uśmiechem. Na razie jednak wolała się nie podnosić. Nagłe wstawanie mogłoby mieć przykre i niespodziewane konsekwencje. Była w jakiejś części dumna z młodego towarzysza, który zachowywał zimną krew w tak drastycznej sytuacji. Niemniej, to nie zmieniało faktu, że mieli ogromny problem. Widząc jednak nową, młodą lwiczkę w końcu się podniosła. Czuła, że drży ale wiedziała, że już skończył się wypoczynek. - Dziękujemy. - nie pamiętała już jak wyglądały przywitania z ich stada, miała dość mocny mętlik w głowie. Ale liczyła, że uda jej się zachować odpowiedni poziom przez samą kulturę - Potrzebujemy pomocy, musimy porozmawiać z przywódcami waszego stada. - powiedziała, czując przypływ nowej energii, która przymusiła ją do podniesienia się. Nie była pewna czy ma jakiekolwiek prawo aby prosić inne stado o pomoc, wszak nie było jej tu tyle czasu, a nawet wcześniej nie zapoznała się z polityką stada... ale wiedziała, że musi działać i liczyć na więcej szczęścia. Nie chciała jednak martwić młodych lwiątek potworną sytuacją dziejącą się tak niewielką odległość od nich. |
|||
|
Karati Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 25 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 20 |
07-06-2017, 20:45
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja
Gdy zaczęło się zchodzić więcej osób, mała na nowo skuliła się i tylko wodziła po nich niepewnym wzrokiem. Gdy Nymeri poszła, Karati podążyła za nią i zaraz potem zobaczyła dwóch gości. Przystanęła, by przypatrzeć się Davienowi. Patrzyła długo, a gdy przestała, podeszła do lwicy i ustawiła się przy jej łapie, jakby chciała ją podepszeć.
|
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
07-06-2017, 21:27
Prawa autorskie: Ja
Zauważył w oddali obcą lwicę i starsze od siebie lwiątko, przypatrywał się głównie jej, bo przecież upadła na ziemie. Przełknął niepostrzeżenie ślinę, te ryki chyba na prawdę musiały oznaczać coś złego, bo co nagle robią tu obcy? I w dodatku przyszli chyba z Lwiej Ziemi tak jak i on.
- Ja słyszałem ryki na Lwiej Ziemi - powiedział głośno: - Dlatego wróciłem żeby powiedzieć o wszystkim Kapłance - skłamał szybko, by nie pomyśleli że uciekł stamtąd z innego powodu. Nie chciał wyjść na tchórza. Nie posłuchał siostry, bo niby czemu ona może pójść do obcych, a on nie? Oczywiście poszedł za nią i Karati, z jednej strony był ciekaw co się stało, a z drugiej miał nadzieje na okazje żeby się popisać, jak to zwykle. - Ja zaprowadzę, wiem gdzie jest - wtrącił się w rozmowę Nymeri z lwicą, co z tego że nie miał pojęcia o położeniu Kapłanki, tak bardzo pragnął być w centrum uwagi, przecież znał stadne tereny, szybciej czy później trafi na Kapłankę, miał nadzieje na pochwałę z tego powodu. I jak to lwiątko nie pomyślał o powagi sytuacji, a zamiast tego znów się rozmarzył o byciu bohaterem. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
07-06-2017, 21:43
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
- W porządku. Szkoda że nie ma tu nic do picia, nieco szybciej byśmy odzyskali siły. - Powiedział zmartwiony. Woda przynajmniej na Daviena, zazwyczaj działała orzeźwiająco. Niespodziewanie, zaczęły pojawiać się nieznajome lwiątka. Przypatrzył im się uważnie po kolei.
- Witajcie. - Przywitał się tylko grzecznie, również zapominając o charakterystycznym dla tegoż stada przywitaniu. Po tym jak je usłyszał, na pewno je zapamięta. Gdy chciał powiedzieć o co chodzi i dlaczego znajdują się na terenie lwiątek, Nevet go w tym wyręczyła. Jeszcze dodał tylko krótko: - Nie mamy zbyt wiele czasu. Nevet już trochę lepiej się czujesz? - Zapytał mając nadzieję, że choć trochę odzyskała siły, ponieważ im szybciej załatwią to co trzeba tym lepiej a on już czuł się całkiem dobrze. Nie rewelacyjnie ale da radę. Słysząc słowa samczyka, spojrzał na niego z nadzieją w oczach. - W takim razie prowadź. - Odparł w jego stronę. Oby faktycznie Kapłanka im pomogła bo jeśli nie, to okaże się że przybycie tu, nie miało najmniejszego sensu a wtedy by się zdenerwował. - A i czy nie przechodził tędy nikt z Lwiej Ziemi? - Przypomniał sobie o pytaniu, które miał zadać mając nadzieję, że może jednak kogoś widzieli. |
|||
|
Sirisa Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 30 |
07-06-2017, 21:44
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa
Siri widząc jak brat wchodzi przywitała go i znów położyła się obok Nigta. Ale oczywiście nie można normalnie nie? Musi ktoś przeszkodzić!
- Azim zajmij się nimi i powoli dojdźcie a ja zawiadomię kogo trzeba. -Stwierdziła i odbiegła. z.t |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 miesięcy Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Uczennica Medyka Liczba postów:139 Dołączył:Kwi 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 38 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 41 Doświadczenie: 30 |
07-06-2017, 22:42
Prawa autorskie: DestinyBlue / Lioden
Westchnęła, standardowo wszyscy przed szereg, no bo po co zaczekać. Skoro przybiegli, pilnie potrzebowali pomocy, nie było czasu na szukanie kapłanki, Nym doskonale wiedziała gdzie ta była, w końcu to nie tylko kapłanka ale i ciotka oraz nauczycielka, najpewniej była u siebie, bądź w grocie medyka. Niestety nie zdążyła nic powiedzieć, gdyż jej siostra poleciała w te pędy nie wiadomo gdzie. -Azim, leć za nią, sprawdźcie grotę ciotki, jeśli nie tam, to grotę medyka. Szybko.- rzuciła do niego, chciał się wykazać, to proszę. Nie mogli teraz się rozdzielać bo lada chwila każdy pójdzie nie w tą stronę co kapłanka. Westchnęła, co teraz? Mogli zaczekać lub powoli iść w tamtą stronę, postanowiła jednakże zrobić to drugie, jeśli nawet ją znajdą, spotkają się w połowie drogi. -Ruszajmy, czas nagli.- rzekła do lwioziemców. -I nie, nie spotkałam nikogo.- dodała szybko po czym ruszyła w stronę groty ciotki.
z.t Nym, Azim, Davien, Nevet |
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
07-06-2017, 23:05
Prawa autorskie: Ja
Ucieszył się na zgodę obcego i poparcie Sirisy.
- Za mną - ruszył w głąb ziem księżycowych. Pewny że uda mu się trafić na Kapłankę, mimo że nie wiedział gdzie ona jest, przecież to nie może być takie trudne, a dlaczego szczęście nie miałoby mu dopisać? Zbyt pewny maluch, nie zastanawiał się nawet jak bardzo jest to ważne zadanie. Zatrzymał się nagle na słowa Nymeri, z lekka zmieszany, chwila, przecież to on miał prowadzić. Popatrzył na nią niezadowolony, dlaczego mu rozkazuje? Prychnął lekko, wciąż nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, klepnął łapą ziemie, chcąc zwrócić na siebie uwagi: - To ja miałem prowadzić! - stwierdził z lekka zły, odpowiadając przy okazji na pytanie: - Nie widziałem nikogo, ale wiem gdzie jest Kapłanka! - zawołał, chcąc ich przekonać do swojego kłamstwa, byleby się popisać, miał szukać siostry? Przecież prowadzenie obcych przez ziemie księżyca było ważniejsze, czemu jego zadanie miało być tak mało znaczące? Tak myślał. - Chodźcie - poszedł w swoim kierunku ignorując słowa siostry, miał nadzieje że pójdą za nim. zt |
|||
|
Karati Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 25 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 20 |
10-06-2017, 09:32
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja
Odeszła u boku Nevet.
Z.t. |
|||
|
Night Stalker Konto zawieszone Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 15 |
12-06-2017, 08:52
Prawa autorskie: soren, paint Felija
Musiał chyba zasnąć albo wyłączyć się bo jak się rozejrzał nikogo już nie było. więc co miał tu sam robił pobiegł przed siebie.
zt Głos Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
13-06-2017, 17:50
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Trójka lwów z Lwiej Ziemi zdążyła już przekroczyć granicę między dwoma stadami. Odkąd znajdowali się na terenach Księżycowych, lwica czuła się niepewnie. I choć stojąc na polanie Ognistego Lasu ten pomysł wydawał jej się najlepszy, teraz zaczynała mieć masę wątpliwości, co powinna zrobić. Szła w milczeniu, nie obdarzając spojrzeniem ani Maru, ani Sorena, który wlókł się za nimi z podkulonym ogonem. Venety żal było lwa - ilekroć spotykał fiołkowooką lwicę, denerwowała się. Na niego albo na innych. Ostatnio zdecydowanie za dużo się denerwowała, co powoli ją przytłaczało. Ten dziecięcy optymizm cały czas w niej tkwił, ale... Ostatnio było go zdecydowanie za mało. Zatrzymali się dopiero na łączce. Kolejna polana. Wyczuwała wonie swoich pobratymców, ale przeważała masę obcych, nieznanych zapachów. Nie była pewna, co powinni zrobić. Księżycowi byli ich przyjaciółmi, ale... No właśnie, ale. Spojrzała na partnera - Osobiście omijałabym tą wielką skałę. To musi być ich dom, a tak średnio będzie wchodzić do czyjejś jaskini bez zaproszenia, bez pukania, bo jest się znajomym. Musimy znaleźć Daviena i Nevet. I kapłankę. Lub kogokolwiek. Chyba, że macie jakiś inny pomysł?
Świadomość, że zostawiła tam Shuję bolała ją niesamowicie. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
13-06-2017, 18:32
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Szedł z podniesioną głową i w milczeniu. Rozumiał te wszystkie emocje Venety, przecież zabrano jej ziemię, na której się wychowała i dorastała. No i władczynią była jej siostra. Nie miał jej za złe tego całego wybuchu złości. Ale też nie starał się jej pocieszyć, jeszcze za wcześnie. Jak ktoś jest nabuzowany to nawet taki gest przyniesie złość. Stanął tuż obok lwicy.
- Niby czemu? Jesteśmy w sytuacji alarmowej, więc ich przywódczyni powinna jak najszybciej dowiedzieć się o ataku. Głównie po to, żeby sami mieli okazję do obrony. Przecież nie idziemy tam na jedzenie antylop tylko po pomoc. A co do reszty to pewnie będą tam, gdzie kazałaś im pójść. |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
15-06-2017, 21:08
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
- Nadal. Jeśli już, to podejść jak najbliżej, ale do samych obrzeży skały się nie zbliżać. Oni są bardzo religijni, licho wie, czy ta skała to nie jest miejsce zamieszkiwania ich bogów czy coś, taka święta strefa, nie dla grzeszników i niewierzących - czyli nas, krótko mówiąc. A ona wolała nie ryzykować kontaktów z sąsiadami takim głupim wtargnięciem. Jeszcze by kazali im się wynosić, a tego samica by nie chciała - Nie jestem pewna, czy księżycowi ruszyliby z nami do walki. Zresztą, jestem pewna, że ten cały Myr teraz będzie podejrzewać, że może będziemy chcieli coś zrobić i tak łatwo nie odda tych terenów, pewnie ustawi straże albo coś takiego. Przynajmniej ja bym tak zrobiła, gdybym była na jego miejscu. Powinniśmy się zorientować, gdzie do jasnej cholery są Mako, Vei oraz Ayumi - brak najważniejszych głów w stadzie w połączeniu z napadem na ich ziemie bardzo śmierdział samicy.
|
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
16-06-2017, 08:49
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
- No dobrze, skoro tak uważasz. Nie znam za bardzo ich zwyczajów, tylko raz byłem na ich ziemiach. Rozmawiałem z jedną taką małą serwalką, ale wydawała się całkiem w porządku. Skoro mówisz, że to ich miejsce kultu to możemy być ostrożni. - lekko spuścił głowę i wpatrywał się przez moment na skarpetki na łapie Venety - Przydałoby się ich jak najszybciej znaleźć. Nie mam tylko pomysłu gdzie. Króla widziałem tylko raz, jak mnie przyjmował do stada. A Vei i Ayumi ostatni raz widziałem w grocie medyka parę miesięcy temu. - zdawał sobie sprawę, że w tym momencie nawet nie mają kim się bronić przed ewentualnym atakiem. Para lwów i paru nastolatków to jest żart, a nie stado.
|
|||
|
Sören Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 23 |
18-06-2017, 15:14
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP
Przez całą drogę, sunął za dwoma lwami jak cień, mało dostrzegalny i cichy. Nie wypowiedział żadnego słowa, nawet nie patrzył w ich kierunku, nie mogąc przestać myśleć o tym, co się stało, jak i o Shujii, który został na terenach teraz przejętych przez Królestwo, a jeszcze przed chwilą nazywanych przez młodego "domem".
Jedyną reakcją na pytanie Venety było podniesienie łba w jej stronę, wciąż jednak milczał. I tak nie znał odpowiedzi na ich pytanie, nawet mówił wcześniej, że nie wie, gdzie jest reszta stada, przed atakiem był zupełnie sam. Poruszył uchem, gdy słyszał imię swojej matki, jednak większej reakcji nie mieli co się od niego co spodziewać. W pewnym momencie zatrzymał się, kręcąc powoli głową. - Co się stanie z Shują? On już nawet nie był jednym z nas, nie powinien za nas płacić... - powiedział i zadrżał lekko. - A gdyby... Może by wzięli mnie zamiast niego? On nie powinien tam być. - dodał jeszcze i zwrócił się w stronę, z której przyszli. Czuł, jakby życie zupełnie straciło sens. Kim on był bez stada? W stadzie nie byłby nikim ważnym, w końcu to Setkar miał zostać królem, ale jemu to nie przeszkadzało, chciał mu pomagać w przyszłości. Wiedział jednak, że mimo to był nic nieznaczącym lwem. Gdyby oddał się w niewolę zamiast krewnego, może stałby się w końcu kimś? Gdyby go tam zabili, może chociaż Lwioziemcy wspominali jego imię? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości