Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
27-06-2017, 10:07
Imbali im dłużej leżałeś z przymkniętymi oczami tym łatwiej było ukoić twe nerwy. Oddech wyrównał się, ciśnienie powoli spadało. Nad sobą mogłeś ujrzeć Banjo, któremu to udało się wydostać z nory.
Chociaż...
W waszą stronę biegł właściciel nory, której to lew naruszył prywatność. Stary ratel nie wyglądał na zadowolonego.
- Bezczelni głupcy! Zero poszanowania! - Wrzeszczał nacierając na was szybkim krokiem będąc rozjuszonym do granic możliwości. Nie usłyszał od Banjo nawet słowa przepraszam za najście. Teraz nie zamierzał nawet negocjować.
|
|||
|
Imbali Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:63 Dołączył:Kwi 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 25 |
27-06-2017, 16:02
Prawa autorskie: avatar: ja, sygnatura: Teatr Muzyczny Capitol
Im powoli się uspakajał. Po pewnym czasie, którego nie potrafił określić, nie potrafił sobie przypomnieć, czemu się bał. Otworzył oczy i ujrzał nad sobą przyjaciela.
- B... Jo? - mruknął półprzytomnie. Zaraz ożywił się, otworzył szerzej oczy i poderwał na równe łapy. No dobra, nie poderwał, tylko w miarę szybko powstał. Na pysku jego zagościł uśmiech. Rozejrzał się i ujrzał zmierzającego w ich stronę ratela. Wściekłego ratela. Popatrzył na brązowego pytająco, po czym znowu na ratela. - Wiejemy - powiadomił Jo i rzucił się do ucieczki. Z.t. |
|||
|
Banjo Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę i lulka. Liczba postów:62 Dołączył:Kwi 2017 STATYSTYKI
Życie: 91
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
27-06-2017, 20:17
Prawa autorskie: Vari rysunek, ja obróbka ;)
Ledwo lew zdążył wydostać się z nory, a już jej właściciel biegł za nimi wykrzykując obelgi wobec nich.
-Jeszcze ja Im!!-Banjo szybko otrząsnął się i zaczął biec za Imem. No cóż trzeba wiać! Z.t "Przed spotkaniem skonsultuj się z katechetą lub egzorcystą, gdyż każdy lew niewłaściwie stosowany może zaszkodzić twojej moralności i/lub cnocie" |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
13-08-2017, 21:20
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Cichy pisk rozległ się pośród jaskiń. Potem cisza przez jakiś czas. Nie łatwo było usłyszeć bardzo delikatne kroki, malutkich łap. Po dłuższej chwili można było usłyszeć kolejny, choć nieco cichszy. Szedł przed siebie, nie wiedząc już jak długo i gdzie zmierza. Nie mógł odnaleźć drogi, ani podążyć zapachem mamy. Zgubił się dość szybko, a wtedy nie odnalazł już nic, co byłoby mu znajome. Nawet gdyby ich śledził, to nie dogoniłby reszty. Z czasem z pewnością coś by go złapało. W sumie to cud, że nadal był w jednym kawałku, od tych paru godzin. W ciemności można było dostrzec białawą kulkę, niewielką. Trochę jak jakiś mały królik, tylko że był to na pewno przedstawiciel kotowatych. - Ma...ma! - Z jego pyszczka wydobyło się kolejne urywane nawoływanie. Ciężko powiedzieć czy ciężko było mu wymówić choć tak prosty wyra, czy wynikało to bardziej z faktu, że jego gardło kompletnie wyschło, od powtarzania tej jednosłownej frazy...
Nie wiedział czy powinien się napić. chciał, ale jakieś przeczucie, a może instynkt kazało mu się trzymać z dala od wody. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
13-08-2017, 22:04
Prawa autorskie: Av: Askari
Nareszcie uciekł od tych dziwnych lwów z cesarstwa. Jak oni mówili, salot.. Szalet? Tak, to z pewnością musiało być to, szalet. No ale nie miał powodu by się zamartwiać takimi duperelami jak parę lewków bawiących się w stado, mogło się to nawet wydawać trochę śmieszne. Ech, niedługo z pewnością stamtąd pójdą, i nagle oznajmią że skała Skazy jest ich. Z pewnością skończyliby jako przystawki gdy tylko Myr by ich zauważył. Rozmyślałby sobie tak dalej, gdyby nie to, że po pierwsze nie miał pojęcia dokąd się kierował, a po drugie usłyszał jakiś pisk. Gdyby usłyszał go tylko raz to uznałby że się przesłyszał, jednak znów usłyszał wysoki ton. Skierował się w stronę pisków, a im dalej szedł, tym bardziej słyszał szum wody. W końcu zatrzymał się, widząc coś małego, puchatego i białego przed sobą.
- No patrzcie państwo... - Szepnął pod nosem, nie spuszczając z oczu małego czegoś. Skąd się tu wziąłeś? Dodał już w myślach. Rozejrzał się wokół, lecz nie widział nikogo poza sobą i malcem. No i co miał teraz zrobić? Może rozsądnie byłoby poczekać aż wróci opiekun tego... Przyjrzał się malcowi dokładniej. Z pewnością był to kotowaty, lecz był jakiś inny. Taki jakiś biały. Hmpf. Podszedł nieco bliżej do malca, jednak zachowując taką odległość by jego lub jej nie przestraszyć. - Jesteś tu sam? - Spytał ściszonym tonem, nie mając pewności czy potrafi w ogóle mówić. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
14-08-2017, 09:42
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Lew się wcale nie przesłyszał. Ciężko było całkiem zignorować dość regularne, płaczliwe piski. Tak, to małe z pewnością było kotowate. Chociaż ciężko określić w tym wieku, czy był to gepard, czy może coś innego. Z pewnością nie było to lwiątko. A po kolorze w ogóle ciężko przypisać do jakiegoś konkretnego gatunku.
Małe, do tej pory dociśnięte do głowy uszy, drgnęły pod wpływem obecności nieznajomego. W końcu zauważył że ma do czynienia z innym kotowatym. W dodatku on na pewno nie był mamą i nawet nie był gepardem. No to teraz samotnik miał prawdziwy problem, bo nie było nigdzie w okolicy żadnego zapachu, który mógłby świadczyć, że była tu jego rodzina. Opuścili go jakiś czas temu, a małemu udało się dotrzeć do tych grot. Choć pewnie nie zaszedł sam zbyt daleko, to jednak reszta była już daleko hen... Mały cofnął się lekko, pierwszy raz widząc lwa, z tak bliska. Zazwyczaj gepardy wolały nie wchodzić w drogę innym drapieżnikom, a już zwłaszcza gdy pożywienia było niewiele. Nie wiedział co mógłby mu zrobić, strach wydawał się naturalny. Ale jeszcze bardziej bał się zostać zupełnie sam ponownie. Z mówieniem był problem, ale mimo to, rozumiał jego słowa. Kiwnął głową potwierdzająco. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
14-08-2017, 11:58
Prawa autorskie: Av: Askari
Kto zostawia tak o sobie malucha? Przemknęło mu przez myśl, wyglądał przecież na w miarę zdrowego. Cóż, inni mogą mieć jednak inne poglądy, lecz on nie miał zamiaru małego ot tak porzucać. Czym on był? Biały w jakieś takie cętki. Cętki. Gepardy miały zazwyczaj cętki, może tym właśnie był? Widząc że się nieco przestraszył, usiadł naprzeciwko białego.
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię. - Rzekł tym samym, spokojnym tonem, starając się brzmieć jak najmilej. Ile to już czasu temu widział tak małego brzdąca? Z pewnością parę ładnych lat temu. Niepokoił go lekko fakt że nikogo tutaj nie było, nie mógł nic wyczuć. Przydałaby się małemu pomoc, lecz nie był pewien czy nadaje się na to zadanie. - Jesteś głodny? Może chce Ci się pić? - Spytał, zerkając na spływającą wodę. Jeśli nikt się za niedługo nie pojawi, to spróbuje jakoś pomóc malcowi. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
14-08-2017, 14:28
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Prawdopodobnie był to gepard, albo inne cętkowane coś. O ile nie był jakąś dziwną hybrydą, to większość cech wskazywała na małego geparda. Choćby cętki, czy faliste paski ciągnące się od oczu, do pyszczka. Stojąca sierść od czubka głowy do barków, tworząca lekką kryzę...
No średnio tutaj miał wybór. Bo skoro mamy nigdzie nie było od dłuższego czasu, ani rodzeństwa...to co mógł zrobić? Bał się, ale nie miał już siły uciekać. Głodny, spragniony i zziębnięty. am i tak nie przetrwa za długo. - Nie boi... - Dziecinny głosik wydobył się z pyszczka. Próbował wyglądać na dzielnego i dużego, nawet jeżeli wyglądało to zupełnie inaczej. Na pytanie lwa skinął głową. Pewnie z czasem byłby zmuszony się napić z wodopoju, inna sprawa czy by się w nim nie utopił. To bardzo możliwe. Siedział przyglądając się nieznajomemu, przymrużonymi i lekko załzawionymi oczami. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
14-08-2017, 17:23
Prawa autorskie: Av: Askari
Nie miał zamiaru więcej męczyć białego pytaniami, i tak pewnie ledwo rozumiał co do niego mówi. Na kiwnięcie łebkiem małego ciemnogrzywy wstał, najwidoczniej trzeba się zająć tą małą kulką futra.
- Chodź, napijesz się i wymyślimy Ci coś do jedzenia. - Co będzie potem, to się okaże. Na obecną chwilę średnio to wyglądało, lecz przecież teraz go nie porzuci. Być może dlatego że sam tak kiedyś miał, lecz był zdecydowanie starszy, zapewne dlatego jeszcze tu mógł stać. Podszedł do spływającej wody i odwrócił łeb w stronę białego. - Przytrzymam Cię na wszelki wypadek, żebyś nie wpadł. - |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
14-08-2017, 18:17
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Prawda była taka, że nie do końca wszystko rozumiał. Rozpoznawał jedynie pojedyncze słowa i z tego próbował wyłapać, co mógł mieć na myśli lew przed nim. Właściwie tylko wyrazy "Chodź", "Pijesz" i "Jedzenie" miały dla niego konkretne znaczenie. Powoli zbliżył się do niego, nadal bardzo ostrożnie. Nadal czuł strach, przez tę całą sytuację. Patrzył dość nieufnie na brzeg, w sumie kto wie? Może już kiedyś mu się to zdarzyło i dlatego tak się bał podejść? Nagła kąpiel w dość głębokiej wodzie, nigdy nie jest miłym doświadczeniem.
Przysunął się bliżej, starając się dosięgnąć wody mordką, jednocześnie nie mocząc niczego więcej. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
14-08-2017, 20:41
Prawa autorskie: Av: Askari
Obserwował uważnie jak malec powoli podchodzi do wody, wyraźnie się bojąc. Nie miał pojęcia czy to normalne tak się bać, lecz wtedy przypomniało mu się że ktoś go tu najprawdopodobniej zostawił, a na dodatek znikąd sobie przylazł jakiś wielki, straszny lew i ciągle coś od niego chce.
- Woda nie jest straszna. - Chciał pokazać białemu że nie ma czego się bać, sam się więc także napił i o dziwo, nic mu się nie stało. Ciągle zerkał na małego, na wszelki wypadek. Powinien spróbować go jakoś rozweselić, ale jak? Nie znał się zbytnio na młodych, raz już jednego wychował i średnio mu to wyszło, morderstwa i podobne drobnostki. Cóż, może tym razem się nieco bardziej postara. Nie miał pojęcia jak to się robi, ni to pogadać, ani cokolwiek zrobić, bo się może przestraszyć. Podrapał się za uchem, myśląc. Jak na razie średnio mu to szło, prawdopodobnie przez to nie był najlepszy w okazywaniu uczuć. Podszedł do malca i objął go lekko łapą. - Coś wymyślimy. Dopilnuję żebyś nie był sam. - Rzekł cicho, spokojnie, jakby nie mówił on, tylko coś, czego nie czuł w sobie od dawna. Tego uczucia spokoju, niemal nigdy nie ujawniającego się na co dzień. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
14-08-2017, 21:19
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
Raczej niepokojące by było, gdyby się nie bał wody i od razu do nie wskoczył...i poszedł na dno...no cóż, selekcja naturalna. Ciężko powiedzieć czy miał jakieś ważniejsze wspomnienia związane z wodą. Raczej nie przyszło mu na myśl, by o tym rozmawiać z obcym. W sumie jakby nie było, to Wendigo był mu obcy, nawet jeżeli był zmuszony przez sytuację, by współpracować.
Pił dość łapczywie, czując się bezpiecznie. Ciężko opisać te niesamowite uczucie, gdy przełykasz wodę, po długim pragnieniu. Po kilku minutach przestał i odsunął się od wody, bo już był pewny. Jednak to jeszcze nie koniec. Nadal był głodny i nadal byli sami! A co będzie dalej? Tego nikt nie wie. Wendigo nie mógł przewidzieć co może się stać w przyszłości, a gepardzik jeszcze o tym nie myślał. Coś takiego jak przyszłość, wydawało się mu nierealne...przynajmniej nie w dłuższej wizji, niż kilka dni. Jeżeli dożyje odpowiedniego wieku, za pewnie pójdzie w końcu własną ścieżką. Ale nigdy nie wiadomo, co może się stać. W sumie nie do końca rozumiał co duży pan mówił. Trochę kręcił się niespokojnie, nie wiedząc co zrobić. Nadal chciał by mama wróciła i raczej jeszcze nie przyjmował do wiadomości, że prawdopodobnie nigdy już jej nie zobaczy. Przynajmniej nie za życia, czy coś takiego... Wydał z siebie bliżej niezidentyfikowany, pytający pisk. Jakby umiał mówić, już pewnie zadawał mnóstwo pytań. A zwłaszcza pytań w stylu "Kiedy wróci mama?", "Czemu jej tu nie ma?"...Ale na szczęście dla samotnika, do tego stopnia rozwoju, gepardziątku nieco brakowało. Ale niedługo... |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
15-08-2017, 20:31
Prawa autorskie: Av: Askari
No. Mały się napił, teraz tylko trzeba było go czymś nakarmić. Tylko było jedno ale, a mianowicie co takie małe kluski jadły. Jeśli zachciałby mleka, to może być trochę ciężko, gdyż ciemnogrzywy akurat nie potrafił dawać mleka, a nawet jeśli by jakimś cudem dawał to z pewnością by tego nie dawał innym. Jednak samo myślenie nie napełni żołądka, a zapewne zmęczonemu malcu przydałoby się wrzucić coś na kiełki. Westchnął cicho gdy usłyszał pisk.. Właśnie, nawet nie wiedział jak się nazywa. Może był bezimienny? Nie, z pewnością musiał posiadać jakieś miano. Jak się zapyta to pewnie malec go nie zrozumie, chociaż mógłby to jakoś inaczej zrobić. Podniósł łapę i skierował ją ku swojej piersi, przytykając łapę do siebie.
- Ja - Spojrzał na malca - Wendigo - Jeśli nie zrozumie, to ciężko będzie cokolwiek się od niego dowiedzieć, a on sam nie wiedział zbytnio jakie są jeszcze sposoby. Otworzył lekko paszczę, a następnie wskazał na nią palcem. - Głodny? - Spytał. Jeśli tak, to pójdzie gdzieś coś szybko upolować, może nie trafi na to co malec lubi najbardziej, lecz w takiej sytuacji chyba ciężko byłoby narzekać. Aaale. To będzie go miał zostawić, czy jak? Nie, zabierze go ze sobą, może jakimś cudem trafią na trop tych co go tu zostawili, choć nadzieja na ten scenariusz już powoli w nim umierała. |
|||
|
Alois Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:Maluch Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 5 |
16-08-2017, 11:19
Prawa autorskie: Jestem autorką avatara
No na szczęście, młody gepard od niedawna zaczął się przyzwyczajać do mięsa. Co jakiś czas nadal chciał mleka, ale skoro nie ma, to nie ma! Mięso też wsunie. W tej chwili, to w sumie spróbuje zeżreć cokolwiek, co ktoś dałby mu pod pysk. Aby tylko zapchać żołądek.
Spojrzał lekko zdezorientowany na lwa. Chwile próbował sobie poustawiać w łebku, o co może mu chodzić. Wendigo...że on jest Wendigo? Chwilę siedział, ale w końcu zajarzył żeby podać swoje imię. - Alo...Alo...i...s - Próbował je wypowiedzieć. W sumie było ciężkie do wymówienia dla niego. Głodny? Tutaj Wendigo nie musiał nawet czekać, maluch szybko zaczął przytakiwać. Daj jeść! |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
16-08-2017, 20:21
Prawa autorskie: Av: Askari
- Alois. - Powtórzył sobie cicho, ot tak by lepiej zapamiętać. Czyli jednak rozumiał, a ciemnogrzywemu jakoś tak lżej się zrobiło, teraz wiedział jak się z Aloisem komunikować, a gdy mały zaczął energicznie przytakiwać, roześmiał się.
To wskakuj, czas znaleźć coś na obiad. - Wziął małego na grzbiet, po czym skierowali się gdzieś w poszukiwaniu pożywienia. Zt z Aloisem |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości