Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
06-10-2017, 19:43
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Anubis uniósł brew wysoko zaskoczony odpowiedzią nieznajomego. A więc dżungla do kogoś też należała? Chociaż szybko zrozumiał co tamten chciał uzyskać.
- Nic takiego nie powiedziałem, jak zauważył mój towarzysz. A równie błędne jest sugerowanie, że pojedyncza osoba może uważać dany teren za własność. Bowiem nikt oprócz niego tego nie będzie w stanie potwierdzić. A tym samym wszyscy mogą uznawać, że dany skrawek dżungli jest ich. No i wiadomo, jeśli coś należy do wszystkich - tak naprawdę nie należy do nikogo - powiedział spokojnie patrząc się cały czas w oczy rozmówcy. Po czym zaczął rozglądać się również na boki. Mógł przecież blefować, że nie należy do stada, a wtedy mogliby się znaleźć w niebezpieczeństwie. - Żyję już parę dobrych lat na tych terenach. I do tej pory te ziemie były uważane za wspólne. Ostatnio jednak dużo słyszy się ryków, zdaje się, że właściciele się zmieniają. A co dziwniejsze przejmują tereny które wcześniej były wolne od wszelkich sporów i podziałów. Najbardziej zastanawiające dla mnie jest to. Dlaczego samotnicy nic z tym nie robią. Jest was dużo, bardzo dużo. Nie musicie przecież stawać się jedną grupą na zawsze, ale po prostu bronić swojego domu, gdy ktoś pragnie wyrzucić was z własnego domu. - Dodał znów patrząc się na czarnego. - Jestem Duriel, a jak ciebie zwą? - rzucił do nieznajomego mu kocura. - No i też byśmy się źle nie zrozumieli. Nie mówiłem tutaj o własności prywatnej. Jeśli coś nazbierałeś lub upolowałeś to owszem, jest to twoje. Miałem na myśli raczej tereny, rośliny dziko rosnące. Na które nie miałeś żadnego wcześniej wpływu. - Dodał nagle, ponieważ zauważył, że pozostawił w swojej wcześniejszej gadce bardzo dużo niejasności. |
|||
|
Visa Konto zawieszone Gatunek:czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (8 lat) Liczba postów:204 Dołączył:Sie 2014 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 75 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 56 |
07-10-2017, 00:01
Prawa autorskie: ja xd
Anubisie, dżungla należała od jakiegoś czasu do panter i innych zwierząt
Nie dało się ukryć, że nagły słowotok, który udzielił się zarówno lwu jak i sępowi nieco czarnego zirytował i rozczarować co było widoczne na jego twarzy.
- Gry słowne to nie jest wasza mocna strona - wzruszył ramionami. - Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że lamparty też mają swoje terytoria? To co mówisz to nic innego jak lwie kategorie.
Cmoknął z niesmakiem i przewracał oczyma raz po raz słuchając tego potoku słów. Zasadniczo miał ochotę odwrócić się na pięcie i po prostu odejść w pół słowa. Nie interesowała go lwia logika ani nikogo innego, kto żył tutaj.
- Uważane przez lwy - odparł mu. - Nikogo poza lwami lwie prawa nie obowiązują ani nie interesują.
Po czym wskazał na sępa nosem.
- Chyba, że ktoś zamierza im usługiwać - dodał.
Anubis sam powinien dostrzec, że nie rozmawia przecież z młodzikiem a Visa do ślepych nie należał by nie dostrzec, że rozmawia z lwem dojrzałym. Odchrząknął niemal bezgłośnie i trochę zastanawiał się nad tym jak wyperswadować pewne rzeczy lwu.
- Mógłbyś mówić o tym lwom? - Uniósł brwi gdy zabrzmiał znów swoim niskim, pełnym głosem. - Nie bez powodu nie mam grzywy albo siedzę na drzewie, czy też samotnie mieszkam w dżungli: jestem lampartem. Nie interesują mnie lwie brudne intrygi i sprawki, brzydzi mnie polityka. Co zaś tyczy się terenów... cóż, wszystko się zmienia, wszystko płynie. Jak rzeka, której dno za każdym razem jest inne. Lwy bawią się w wojenki i przejmują tereny, przepędzają tubylców i za nic mają ich życia, ale nas to nie dotyczy. Nie wychodzę poza ten las. Można powiedzieć, że jestem jego dobrym duchem bo tylko jego dobro mnie interesuje.
Nie miał wpływu? Zeszedł na niższą gałąź i nieco się nachylił.
- Patroluję tę ziemię codziennie. Rano i wieczorem. Małpy i ptaki drżą na mój widok a największe drzewo w tym lesie to mój dom już od kilku pór suchych i deszczowych. Tak, to mój teren - powiedział podnosząc się. - Jestem Visa, chętnie ugoszczę każdego o ile nikt nie będzie podważał mojej przynależności do tej dżungli. Nie jestem ani waszym wrogiem ani przyjacielem.
W pewnym momencie dostrzegł lwiątko, które zabłąkane trafiło do tego miejsca zapewne zwabione gwarem. Visa przeskoczył z jednej gałęzi na drugą, która była zdecydowanie bliżej młokosa. Przyjrzał mu się dokładnie.
- Jesteś wyznawcą Księżyca? - Odezwał się. - Obawiam się, że nie wiem kogo szukasz.
zt
|
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
07-10-2017, 18:51
Prawa autorskie: lioden
Wróciłam tutaj, który to już raz? Powinnam sam sie o to zapytać. Tyle razy tutaj wracałam i odchodziłam. Nie mogąc przy tym w jednym miejscu zagrzać. Dżungla.. puszcza, las... zwał jak zwał, te miejsca były mi najbliższe. Może przez panujący tutaj mrok? Cień? Bycie nie tak odsłoniętym jak wiele tutejszych terenów.Ta kraina pod tym względem była przygnębiająca. Trwa, trwa, trwa, czasem górka czy skała. Mało interesujących rzeczy. Wędrując tak poczułam znajomy zapach a potem głos. Ruszyłam tam ale nie po drzewach. W końcu wyłoniłam się zza jakiegoś krzewu i spojrzałam się na obecne tutaj na ziemie postacie i jedną na drzewie.
|
|||
|
Horus Płomień Gatunek:Orłosęp Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:79 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 50 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
07-10-2017, 21:30
Prawa autorskie: DetectiveScheper
Sęp napuszył się zirytowany gdy czarna pantera wskazała na niego łbem i stwierdziła, że usługuje lwom. Rozchylił dziób i skrzydła, jakby w geście rozchylenia rąk na boki.
-Współpraca, a usługiwanie, nieznajomy, to dwie różne rzeczy.- Przekręcił oczami i charknął cicho. -Czy to nasza wina, że ktoś-... Albo w sumie...- Zmrużył ślepia urywając w połowie i wzbił się na sekundę w powietrze, aby potem ostrożnie przysiąść na grzbiecie Anubisa, uważając przy tym, aby nie zrzucić lian, które niósł na plecach. -Obawiam się, Durielu, że nie potrzebnie tracimy na tego skrzywdzonego przez los kociątka czas.- Zasyczał cicho, zwracając się do niego po fałszywym imieniu, zupełnie ignorując paplaninę lamparta. W międzyczasie w okolicy pojawiły się dwie kolejne persony, na które Horus spojrzał z obojętnością. Hier kommt die Sonne.
THEME | GASP | THE LAMMERGEIER
|
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
08-10-2017, 21:38
Prawa autorskie: Av: Askari
Szedł przed siebie, z jednym celem. Znaleźć miejsce, gdzie mógłby zrobić sobie postój, najlepiej gdzieś w cieniu, czasami słońce bywało nie do wytrzymania, a bezkarne leniuchowanie zrobiłoby mu dobrze. W oddali zobaczył jakąś dżunglę, przyspieszył więc kroku, wyobrażając sobie już ten błogi spokój i ciszę. Jakby jeszcze znalazł tam chociaż strumyk, to mógłby uznać ten dzień za udany. Zamyślony ledwo zauważył że już prawie wszedł między masę drzew, lian i reszty zieleni. Zatrzymał się tuż przed dżunglą, taką wielką, zarośniętą czym popadnie, mogłoby się wydawać że jest to całkiem inny świat, gdzie wszystko rządzi się innymi prawami. Zerknął za siebie, po czym wszedł w głąb dżungli, stawiając łapy niemal bezszelestnie. A tak w ogóle, to gdzie był ten mały brzdąc? Nie widział go od czasu kiedy poszedł na tą wielką skałę. Może się zgubił? Dopiero teraz przemknęło mu przez myśl że małe kotowate może jednak wymagają trochę uwagi, a jak się ich nie będzie pilnować to mogą zniknąć. Ups... Tylko to mu przemknęło przez ten móżdżek, fakt że małe domagają się czegoś co się zwie opieką dopiero teraz stał mu się realny. No cóż, miał ważniejsze sprawy na głowie niż uganianie się za maluchem, takie jak na przykład odpoczynek. To według niego powinno być świętym przykazaniem, czymś czego za wszelką cenę nie można przerywać, a tym, którym odważą się to zrobić, powinno się odebrać prawo do bycia lwem. Z kolejnego zamyślenia wyrwały go obce zapachy, co zazwyczaj oznaczało coś nieciekawego. Zwolnił kroku i zaczął się skradać. Jak usłyszał głosy, to przycupnął za krzakiem, próbując zobaczyć cokolwiek między całym tym zielskiem, jednak jedyne co zauważył, to kawałek brązowego cielska i mniejsze, piaskowe cielsko. Nie miał zamiaru się bardziej tam zbliżać, siedział więc tam i czekał na rozwój sytuacji.
|
|||
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
09-10-2017, 17:27
Prawa autorskie: Ja
Rozmowa tocząca się blisko niego, była na tyle ciekawa, że nie wtrącał się, nie licząc zapytania, ani słowem. Najbardziej zainteresowało go to co mówił lampart, bo to było coś nowego, dotąd mu nieznanego, o lwach już nieco się nasłuchał, o stadach zresztą też, lampart miał zupełnie inny punkt widzenia.
Samczyk otrzymał niezły fart od losu, dowiadując się do jakiego gatunku należy Visa, więcej, część tego jak żyją lamparty, a przynajmniej ten jeden lampart. Gdyby brał czynny udział w dyskusji z początku przyznałby racje lwu, później już nie był tego taki pewien, bo Visa chyba też miał racje. Tak mu się wydawało, to miało sens. Zdążył już obejrzeć całego lamparta, ale nie mógł się oprzeć, popatrzeć po nim raz jeszcze, kiedy zbliżył się do niego. Czerwonooki zauważył że w sumie tak jak tygrys był inaczej zbudowany niż lwy, tym razem nie tak masywnie jak tygrysica, raczej sprawiał wrażenie gibkiego. - Tak - odpowiedział bez cienia zawahania, nawet nie przyszło mu do głowy by to ukrywać, dla niego wiara w Księżyc była czymś normalnym. Też by tak chciał wspinać się po drzewach, to by był dopiero powód do popisu, tylko że z wspinaczkami jakoś miał na pieńku, a z drzewami już zwłaszcza. - Szkoda - westchnął zawiedziony, ile można szukać kumpla? Nie zamierzał jednak się poddać. Odpoczął jeszcze chwilkę i wyruszył w dalszą drogę, skoro dorośli byli zajęci to nie było sensu ich dalej pytać. Wpadło mu do łebka że mogli widzieć Hakiego i nie wiedzieć że to Haki, ale był już za daleko żeby się specjalnie cofać i zwyczajnie mu się nie chciało iść jeszcze raz w to samo miejsce. zt
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-10-2017, 07:20 przez Azim.)
|
|||
|
Ayo Konto zawieszone Gatunek:mieszanka lamparta i lwa (Lipard) Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:70 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
30-10-2017, 12:27
Prawa autorskie: lioden
Znudzona ta cicha zgrają postanowiłam jednak udać się gdzieś indziej. Zapewne tutaj wrócę, zawsze wracam. Teraz jednak ta milcząca zgraja mnie nużyła. Zajmę się czymś bardziej ciekawym.
zt |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
04-11-2017, 01:28
Prawa autorskie: Av: Askari
Miał nadzieję że stanie się coś więcej. Wszyscy poza tym jasnym lwem milczeli, a jakoś znudziło mu się już czekanie aż coś się stanie. Wstał i poszedł dalej, unikając zgromadzenia.
zt |
|||
|
Horus Płomień Gatunek:Orłosęp Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:79 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 50 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 15 |
18-11-2017, 13:18
Prawa autorskie: DetectiveScheper
Podczas rozmowy Anubisa z Visą Horus zaczął zrywać kolejne liany w tle, od czasu do czasu spoglądając na swojego przywódcę i nieznajomego. Pech chciał jednak, że za którymś razem z kolei Anubis nagle zniknął z pola jego widzenia. Dosłownie wyparował! Horus szukał go i szukał przez kilka dobrych godzin, dzierżąc w dziobie kilka lian. W końcu, zrezygnowany - wzbił się w górę, opuszczając gęstą dżunglę. Trzeba powiadomić Ognistych o zaginięciu wodza.
[ZT] Hier kommt die Sonne.
THEME | GASP | THE LAMMERGEIER
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2017, 13:18 przez Horus.)
|
|||
|
Sirisa Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 30 |
05-03-2018, 20:48
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa
Dżungla. Ciemność. Wszędzie rośliny wyglądające jakby chciały Cie zdławić. I biała plama w ciemności. Biała plama leżąca na jakimś konarze i patrząca w kawałek nieba który prześwitywał przez plątaninę pnącz. Lwiczka jak zwykle łaziła poza terenami Srebrnego Księżyca. Czy jest sens tam wracać? No cóż na razie zwiedzała tereny wokół. Może kogoś ciekawego spotka? Ale jak na razie nic na to nie wskazywało, chyba, że liczyłyby się wszystkie małe żyjątka pełzające po dżungli.
|
|||
|
Sprike Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
06-03-2018, 00:01
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, Disney, Angelo, ja
Szedł ostrożnym krokiem, czujny, z mięśniami napiętymi w gotowości. Wyczuwał, że znajduje się na lamparcim terytorium, choć zapach był dość stary; mimo wszystko nie zamierzał ryzykować. Gdy przechodził pod jednym z licznych drzew, do jego uszu dotarł odgłos oddychania dolatujący z góry. Zareagował natychmiast, skacząc naprzód, obracując się w powietrzu i lądując ze zjeżoną sierścią przodem w kierunku, z którego przyszedł. Spojrzał w górę, spodziewając się ujrzeć na gałęzi lamparta czającego się do skoku. Ojć, pomyślał widząc zamiast tego młodą lwicę, której niewiele brakowało do dorosłości.
A to ci niespodzianka. - Jesteś tu sama? - spytał, wciąż utrzymując bojową postawę, na wypadek, gdyby młódce, bądź jej ewentualnemu towarzyszowi przyszło do głowy go zaatakować. |
|||
|
Sirisa Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 30 |
06-03-2018, 18:34
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa
No i był ktoś czający się do skoku, choć zdecydowanie nie wyglądał na lamparta. Dla Sirisy skończyło się leniuchowanie. Słysząc czyjeś kroki spięła mięśnie,przygotowana na wszystko, gdy nagle tuż przed nią zjawiła się lwica. Chwila wróć. Lew. Bez grzywy? Uuuu musiał mieć przerąbane w życiu. Szczególnie jako młodzik.
- Nie. A może tak? Co ci do tego? Boisz się, że ktoś ci spuści łomot panienko?- powiedziała opanowanym lekko drwiącym głosem. Trzymała bezpieczną odległość od obcego, jednak nie wyglądała na przestraszoną, a wręcz na pewną siebie. Co nie znaczy, że nie była czujna.Była w każdej chwili gotowa atakować bądź uciec. |
|||
|
Sprike Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
06-03-2018, 18:50
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, Disney, Angelo, ja
Na odzywkę białofutrej odpowiedział pewnym siebie uśmiechem, powoli się rozluźniając. Wyczuł ukryty sens jej słów i wiedział, że jest tu sama. A w takim razie chyba nie musiał się obawiać ataku.
- Możliwe - odparł, szczerząc zęby w nieco złośliwym uśmieszku. - A ty nie? Samotną lwicę w wielkiej dżungli może spotkać coś złego, wiesz? Na przykład śmierć z łap terytorialnego lamparta. Usiadł wygodnie na ziemi, owijając ogon w okół ciała. Następnie nonszalanckim gestem poślinił przednią łapę i przejechał nią po pysku, przygładzając futro. - Jak cię zwą? |
|||
|
Sirisa Poszukujący Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 30 |
07-03-2018, 18:28
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa
Lwica lekko się rozluźniła jednak cały czas była czujna. Prychnęła głośno i popatrzyła z pobłażaniem na lwa.
- Świat jest niebezpieczny gdziekolwiek nie będziemy, Równie dobrze można zginąć w dżungli jak i we własnym legowisku. A życie leci bardzo szybko- stwierdziła. No cóż lew widocznie stwierdził, że nie stanowi zagrożenia. Niech ją dalej lekceważy.W razie jakiejś utarczki lekceważenie tylko zwiększy jej szanse. - Sorka, ale nie zdradzam mojego imienia pierwszemu lepszemu włóczędze. Skoro twierdzisz że samotna lwica jest wystawiona na niebezpieczeństwo, to chyba to rozumiesz.- biała przeciągnęła się, cały czas obserwując czujnie lwa. - A ty co robisz sam w dżungli damulko? Szukasz naiwnych lwów które można oszukać czy jesteś na wycieczce krajoznawczej?- powiedziała uśmiechając się z niewinna miną. |
|||
|
Sprike Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 20 |
23-03-2018, 18:27
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, Disney, Angelo, ja
Machnął lekko ogonem, słuchając słów białej lwicy, i jednocześnie czyszcząc językiem futro na piersi.
- Masz całkowitą rację - wymamrotał między jednym, a drugim liźnięciem. - Przewiduję, że z takim nastawieniem czeka cię długie życie. Głupi kołtun, pomyślał, z irytacją gryząc kłębek splątanej sierści. Powinienem bardziej o siebie dbać, to pewne. - W takim razie z pewnością mi wybaczysz, że się nie przedstawię - rzekł, gdy wreszcie udało mu się rozplatać kłopotliwy supeł. Zabrał się teraz do mycia prawego boku i w tym celu bezceremonialnie obalił się na ziemię. Przerwał jednak na moment swoją toaletę, gdy lwica nazwała go "damulką". Zmarszczył brwi i spojrzał na nią. - Och, po prostu szukam kogoś, kogo mógłbym okraść - rzucił swobodnym tonem, po czym uśmiechnął się czarująco i jakby nigdy nic powrócił do przerwanej pielęgnacji. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości