♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#1
12-10-2017, 14:44
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Xenia, upewniwszy się że lwiątka śpią, wyszła po cichu z jamy, szturchając po drodze łapą, samca pliszki, który spał w najlepsze. Uśmiechnęła się do obudzonego już towarzysza, a że nie chciała budzić maluszków, pokazała tylko mu łbem na wyjście i już znalazła się na zewnątrz. Tym razem ptak postanowił zostać w środku, ze względu na skrajnie wczesną porę.
Nudno już było podróżować dobrze znanymi ścieżkami, obmyślanie nowej trasy też nie wchodziło w grę, wymyśliła ich już mnóstwo, znała prawie całą Dolinę Lasu na pamięć, która znajdowała się tuż przy jamie. Dlatego postanowiła zajść nieco dalej, tam gdzie jeszcze nie była. Nie mogła się już powstrzymać, strasznie chciała zobaczyć coś nowego. Najwyżej wróci o drobinę później niż zwykle. Specjalnie nawet wstała tak wcześnie. Nie było jeszcze widać pierwszych promieni słońca, a na niebie wciąż królowały gwiazdy, choć zdawało się jaśniejsze i powoli formowała się coraz gęstsza, poranna mgła.
Zielonooka nazbierała robaków po drodze, tak na wszelki wypadek, gdyby w miejscu, które się uda, ich nie było. I tym sposobem dotarła na Polane, położyła swój łup na ziemi, dosyć szybko go konsumując i rozejrzała się wokoło, odkrywając że i tutaj są insekty i to całkiem sporo. Nacieszywszy się widokiem kwiatów, było ich niestety mniej ze względu na porę suchą, zaczęła biegać po całej polanie, wpadając co chwilę w mokrą od rosy trawę i kwiaty, turlając się radośnie po ziemi i tak w kółko. Gdy długo nie widać deszczu, to niezwykle przyjemne mieć mokre futro. W dodatku mogła rozładować całą swoją zgromadzoną energie, ruszając się ile tylko chciała, bo czemu nie?
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Mishines
Konto zawieszone

Gatunek:Leopon Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:25 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#2
14-10-2017, 01:39
Prawa autorskie: Lioden

Xenia myliła się, jeśli sądziła, że jest tu sama. Zielonkawe oczy obserwowały uważnie radośnie dokazującą lwicę. Ich właścicielka pozostawała ukryta w wyjątkowo gęstych zaroślach rosnących na skraju polany.
Mishi w zamyśleniu patrzyła, jak dorosła samica się bawi. Pamiętała, że jej rodzeństwo czasem zachowywało się tak samo podczas wspólnych zabaw. Ona sama nigdy w nich nie uczestniczyła. Nie chciała, a gdyby nawet naszła ją na to ochota, kpiny i wyzwiska ze strony rodzeństwa szybko by jej ją odebrały. Mishines nigdy tak naprawdę się z nikim nie bawiła, odkąd skończyła cztery miesiące. Może najwyższy czas to zmienić?
Westchnęła; to było głupie, naiwne marzenie. Ta lwica z pewnością nie zechce dokazywać razem z kimś kto... ma TAKI ogon. A raczej: ogony.
Mishi zastrzygła uchem i powoli zaczęła się wycofywać, mając nadzieję pozostać niezauważona.
[Obrazek: 1yvoxy.jpg]
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#3
14-10-2017, 12:16
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Wygłupianie się w ten sposób dłuższy czas byłoby dość nudne, więc tym razem naszła ją myśl by pobiec przed siebie sprintem, a żeby było ciekawiej, skradając się kawałek. Może to przez to że całkowicie wyzbyła się polowań i ta energia, te ciche podszepty instynktu, skutecznie, przez cały czas ignorowane, skłaniały ją do podobnej zabawy, co ciekawe, nie kojarzyła jej wcale z polowaniem. 
Zakradać się można przecież w innym celu, nie raz da się w ten sposób kogoś uratować, zobaczyć coś ciekawego, podsłuchać, a skoro już o tym mowa, to nie miała najmniejszego pojęcia że "metę" którą sobie wybrała zajmowała samica leopona, tak, to były te zarośla. 
Na razie zrobiła sobie przerwę, wylegując się na grzbiecie. Po paru minutach, przyległa do ziemi z wesołym uśmiechem na pysku, zakradając się w ten sposób, dosyć sprawnie, kawałek. Po czym wystartowała z całą prędkością, w tym samym momencie, kontem oka dostrzegła, lądujące kilka metrów dalej ptaki. Obejrzała się, nie patrząc już dokąd biegnie, ptaki były o wiele ciekawsze, nie zauważyła nawet kiedy lekko zmieniła kierunek, wprost na krzewy. Gdy wreszcie odwróciła głowę, krzaki znalazły się niebezpiecznie blisko, a w rezultacie wleciała w nie, dostając się na drugą stronę, w międzyczasie łamiąc po drodze parę gałęzi, przy okazji zostawiając na tych ocalałych drewnianych łodygach parę kłaczków białego-brązowego futra. Końcem końców i tak się zatrzymała, co prawda już leżąc na ziemi, w otoczeniu gałązek, i liści - biedne zostały oberwane brutalnie z niektórych gałęzi, a teraz opadały powoli na ziemie, z tym że jeden trafił na głowę lwicy, zaskoczonej widokiem obcej, jak i całym tym zderzeniem, także nawet nie zauważyła.
- O... Chyba jednak ktoś tu był... Nie zauważyłam cię - uśmiechnęła się przyjaźnie: - Jestem Xenia, a to co widziałaś przed chwilą, o ile widziałaś... To jeszcze przed, przed tą chwilą, bo akurat to... Mały wypadek, ale w sumie całkiem zabawny wypadek - jej wyraz pyska sugerował że wcale się tym nie przejęła, a jest wręcz rozbawiona, z boku to musiało wyglądać dość komicznie, czuła się trochę tak jakby połknął ją krzak: - A takie tam wygłupy, kto powiedział że dorośli muszą być poważni? - zagadała, tak by nawiązać jakiś temat, a że akurat pomyślała sobie że te wygłupy mogły wyglądać dość dziwnie w jej wieku, to i na ten temat padło, co prawda nieco go poplątała. Oczywiście była młoda, jedynie gdzieś tam kiedyś utarło się, czy to nie było w jej rodzinnym stadzie? Że matki są z reguły poważne, ale kto by tam przestrzegał takich rzeczy? 
Przy okazji zdążyła obejrzeć całą leoponkę, z początku zastanawiając się do jakiego gatunku ona należy, dopóki jej uwagi nie przykuł ogon Mishines. 
- Niesamowite... - odezwała się w zdziwieniu, choć głównie w podekscytowaniu, bo w końcu mogła zobaczyć coś nowego, tego jej brakowało: - Masz tak od urodzenia? - zapytała, nie przestając się przyglądać ogonom z niebywałą ciekawością.
- Jeśli mogę spytać oczywiście - znów się uśmiechnęła, przenosząc wzrok na leponkę. Niekiedy dziwne rzeczy były źle traktowane i może poruszyła wrażliwy dla obcej temat?
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Mishines
Konto zawieszone

Gatunek:Leopon Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:25 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#4
14-10-2017, 13:58
Prawa autorskie: Lioden

Niestety Mishi nie dane było się wycofać. Usłyszała za sobą szelest, następnie odgłos łap uderzających o ziemię, a gdy odwróciła głowę, by spojrzeć za siebie, ujrzała lwicę pędzącą wprost na nią.
Ona chce mnie zabić, pomyślała przerażona, odskakując niezgrabnie na bok, wskuktek czego się przewróciła. Sekundę później przez krzew przedarła się lwica, niemiłosiernie przy tym hałasując. Leoponka miała ochotę skulić się na ziemi, ale przecież nie mogła; obiecała sobie, że będzie silna i nie pozwoli, by inni widzieli jej strach. Zamiast tego niechętnie podniosła się, cały czas obserwując czujnie groźną lwicę, która do niej przemówiła. Mishines słuchała w napięciu przemowy tamtej, cały czas gotowa palnąć Xenię łapą w łeb i uciec.
Wyglądało jednak na to, że biało-brązowa lwica jest całkiem przyjaźnie nastawiona do leoponki. Mishi to zdumiało; jeszcze nikt, kto zauważył jej dwa ogony nie był dla niej miły, a Xenia sama potwierdziła, że je zauważyła.
To było tak zaskakujące, że leoponka nie wiedziała do końca, jak zareagować. Ostatecznie postanowiła być miłą; kto wie, może jej marzenie się spełni i właśnie znalazła kogoś, kto jej nie odrzuci?
- Widziałam, choć myślałam, że chcesz mnie zaatakować - powiedziała, starając się mówić pewnym tonem. - Jestem Mishines. Miło widzieć, że czasem nawet dorośli się bawią.
Odetchnęła głęboko; a teraz najtrudniejszy dla niej temat. Tylko... Jak lwica zareaguje, gdy dowie się, że Mishi taka się urodziła? Zapewne zacznie się z niej wyśmiewać, albo przeciwnie - będzie przesadnie uprzejma. Leoponka miała ochotę się rozpłakać. Dlaczego zawsze musi być tak samo?
- Ja... No... - przemówiła z wahaniem. Cała pozorna pewność siebie z niej uleciała. - No... Oczywiście, że możesz spytać. No więc... Ja... - Odetchnęła głęboko, po czym wyrzuciła to z siebie: - Urodziłam się taka.
No, teraz Xeniu możesz się zacząć naśmiewać. To całkiem normalna reakcja.
[Obrazek: 1yvoxy.jpg]
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#5
17-10-2017, 09:30
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Sama była zaskoczona takim biegiem wydarzeń, ale jak łatwo się domyśleć to zaskoczenie szybko zyskało pozytywny ładunek. Jej uśmiech zelżał dopiero po słowach leoponki, nie zamierzała przecież nikogo atakować i trochę zrobiło jej się z tego powodu nieswojo.
- Zaatakować? - nieźle się do tego zdziwiła, by po chwili wpaść na to że to mogło tak wyglądać, choć dla zielonookiej taki atak nadal był dość abstrakcyjny, to przecież Mishi jej nie znała: - Aaa... Nie, nie, chciałam pobiegać, tak pełnym sprintem, nie wiedziałam że tu jesteś... - dalej mówiła już z rozbawieniem, zarówno w głosie jak i w mimice: - Nieźle się rozpędziłam, a potem zagapiłam się na ptaki, no a potem to już sama wiesz, wleciało mi się w krzak... - zaśmiała się krótko, wystarczyło że obejrzała się do tyłu, widząc nasz biedny, potrącony krzaczek i jeszcze ten liść, dopiero teraz zauważyła go na łbie. Otrzepała się cała, a to z trawy, a to z grudek ziemi, znalazło się jeszcze kilka gałązek. I tutaj pojawiło się lekkie poczucie winy: - Co do tego wpadnięcia tutaj... To i tak przepraszam, nie chciałam cię wystraszyć... - kolejne słowa już były dla Xenii npewnym wyznaniem, nieznacznie, ale jednak ściszyła nieco głos, prawdopodobnie z przyzwyczajenia gdy o tym mówi: - Właściwie nie masz się czego obawiać, ja tam nawet nie poluje, a to dlatego że... - zastanowiła się przez chwilę: - A w sumie to też... Zarówno żebym nie musiała nikogo atakować, ani zabijać, po prostu tego nie lubię, bardzo nie lubię, dlatego zrezygnowałam z mięsa w ogóle, wolę robaki - na koniec uśmiechnęła się, usadowiając się wygodnie na ziemi. Tak, to nie był żart i nawet ton lwicy sugerował że mówi na poważnie, kolejny raz zdradziła swoją tajemnice, która powoli przestawała nią być. Xenia uznała, że nie potrzebuje się z tym kryć i tym razem, a może w ogóle? Jak dotąd nie spotkała się ze złą reakcją, więc nie spodziewała się jej i teraz.
Chyba jednak jej pytanie poruszyło wrażliwy temat, ciężko było tego nie zauważyć, chociaż trzeba przyznać że na początku zielonooka uznała że Mishines się po prostu zastanawia.
- Niesamowite, czyli od samego początku jesteś wyjątkowa... Nigdy nie spotkałam kogoś takiego, w ogóle to myślałam że to nie możliwe, niesamowite... - odparła zafascynowana, nie mogąc się powstrzymać by nie zadać kolejnych ciekawskich pytań: - Potrafisz nimi poruszać? Pomagają ci lepiej utrzymać równowagę? Właśnie... Co możesz nimi robić? - pozostawało jeszcze jedna zagadka, jaka zaczęła nurtować lwice, ale o to zapytała po dłuższej chwili: - Jesteś lampartem? - wyglądała podobnie, ale nie zupełnie, biało-brązowa zaczęła przypuszczać że to jakiś nowy gatunek, którego wcześniej nie poznała.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Mishines
Konto zawieszone

Gatunek:Leopon Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:25 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#6
18-10-2017, 18:47
Prawa autorskie: Lioden

Mishi słuchała w osłupieniu potoku słów, który wylewał się z pyska Xeni. Z początku próbowała coś wtrącić, na przykład "tak, rozumiem", czy coś w tym stylu, ale szybko zrezygnowała i poprzestała jedynie na kiwaniu głową. Nie mogła uwierzyć, że lwica może tyle mówić, i nie potrzebuje zaczerpnąć tchu. To było zaskakujące. Ciekawe, czy Xenię w dzieciństwie też tak wyśmiewano przez gadulstwo, jak Mishi z powodu ogonów? Nie bądź głupia, skarciła się. Gadanie a rozdwojony ogon to kompletnie co innego.
W gruncie rzeczy, Mishines należałby się order: zdołała zapamiętać wszystkie informacje udzielone jej przez Xenię. Drapieżnik, który nie je mięsa tylko robaki? I na dodatek gada za dwoje? Mishines doszła do wniosku, że właśnie spotkała chyba najdziwniejszą osobę na świecie.
Gdy biało-brązowa wreszcie umilkła, leoponka mogła odpowiedzieć na pytania:
- Jak widzisz, działają całkiem sprawnie - uśmiechnęła się, stając prosto, i machając na wszystkie strony ogonami. Pewność siebie do niej wróciła. - Właściwie, to są jak zwyczajny ogon. Nie są ani bardziej chwytne, ani nie pomagają mi lepiej podczas wspinaczki. Tylko tak głupio wyglądają. Jedyne do czego się mi przydają, to odpędzanie natrętnych much. - Usiadła, bijąc dwoma końcówkami o ziemię. Wolałaby ich nie mieć; odganianie much nie było warte nieposiadania przyjaciół.
- Nie jestem lampartem. Sama nie wiem, czym jestem. Mój ojciec to lampart, ale matka była lwicą. Nie wiem, czym dokładnie jestem.
[Obrazek: 1yvoxy.jpg]
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#7
20-10-2017, 12:22
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Przebywanie ze swoimi dziećmi i wyrzucanie z siebie długich monologów gdy im coś opowiadała, jak widać, wcale nie ułatwiało jej wyłapywanie momentu, kiedy wylewa z siebie zbyt dużą ilość słów. Gadatliwość zdarzała jej się nad wyraz często. Tak też i teraz nie zauważyła że nie daje leoponce nic powiedzieć i nie, nie był to pierwszy raz, taka tam przypadłość - gadulstwo wrodzone.
Przyglądała się z niemałą ekscytacją ogonom i nie mniejszą ciekawością, słuchając uważnie na Mishi. To na prawdę niesamowite co może skrywać przed tą lwicą jeszcze świat, ile nowych rzeczy pozostaje do odkrycia. Łapy Xenii, aż nie mogły się doczekać do wznowienia tych porządnych wędrówek, ale już nie długo, a będzie podróżować całą gromadką.
- Odpędzanie much? Zawsze to coś... Nawet coś bardzo przydatnego, jakby się tak zastanowić... Bo widzisz, jak te muchy zaatakują... W ogóle w takie upały, jest ich pełno, cały ruj przy jakichkolwiek zbiornikach wodnych, a ja akurat much nie jem... Chociaż... Muszę spróbować... Łapanie robaków w locie jest genialne, a co dopiero łapanie kilku na raz? Na prawdę muszę spróbować... W sumie to możemy ra- - urwała, przypomniawszy sobie o jednej pewnej ważnej rzeczy: - Znaczy kiedy indziej... Albo... Tutaj? Właśnie, tutaj możemy spróbować. Trochę tych owadów tu widziałam, potraktuj to jak zabawę, nie musisz ich oczywiście jeść, gdybyś miała ochotę... - uśmiechnęła się radośnie, kto wie? Mishines wyglądała jej na bardzo młodą, więc czemu nie wyjść z taką propozycją? Zaczekała chwilę na odpowiedź, dodając potem: - Nie mogę się za bardzo oddalać, mam jeszcze całkiem małe lwiątka, sama rozumiesz, dlatego właśnie szukanie teraz jakiegoś fajnego zbiornika mogłoby zbyt długo potrwać... - wyjaśniła.
Następnej odpowiedzi zupełnie się nie spodziewała, po raz kolejny, tym razem, usłyszała o czymś nowym: - Na prawdę? Nie wiedziałam że inne gatunki mogą się łączyć w pary. Niesamowite, czyli jesteś lwem i jednocześnie lampartem? Ile to daje możliwości... - i znów ta ekscytacja w głosie: - Potrafisz się wspinać po drzewach? Ale tak bardziej lamparcio? A jakie możesz wydawać z siebie odgłosy? Lwie i lamparcie, czy przeważają jedne z nich?... A czujesz się bardziej lwem czy lampartem? - tak, Xenia na drzewa też już wchodziła, bo czemu miałaby nie spróbować? Lecz nigdy nie z taką łatwością i zręcznością jak lampart. I na pewno nie tak wysoko jak mniejsze koty.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Luka
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:30 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

#8
22-10-2017, 15:12
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, disney, ja

W tej chwili na polanę wpadła niczym huragan młoda lwica. Pędziła przed siebie w podskokach, zawzięcie ścigając motylka, który jednak uparcie nie chciał dać się złapać. Ale przecież na tym polegała cała zabawa!
Lwica gnała naprzód, a że cały czas patrzyła w górę, na uskrzydlonego owada, a nie przed siebie, musiało dojść do katastrofy. Luka potknęła się o wystający korzeń drzewa i poturlała się po ziemi, aż wreszcie z głośnym łupnięciem walnęła o drzewo rosnące na skraju polany.
Leżała chwilę na grzbiecie, oparta plecami o pień, po czym przewróciła się na drugi bok i chwiejnie wstała. Bolała ją głowa od uderzenia i zdarła sobie kawałek skóry z nosa, który teraz niemiłosiernie piekł, ale mimo to zachowała dobry humor. Na widok biało-brązowej lwicy i jej towarzyszki szeroko się uśmiechnęła.
- Hej, widziałyście to? - wykrzyknęła z entuzjazmem. - To było SUPER! Ale walnęłam o to drzewo, będę mieć guza wielkości strusiego jaja! I to turlanie się... Nieźle zakręciło mi się w głowie i teraz cały świat wiruje. To taki ciekawy widok! Pamiętam, jak z moją siostrą, Laini, biłyśmy się dla zabawy i sturlałyśmy się ze wzgórza. Czułam się wtedy identycznie. Bardzo lubię, gdy mi się kręci w głowie, a wy? Jeśli nie próbowałyście, to pokręćcie się w kółko, warto. Ach, ależ ja jestem głupia! Nie powiedziałam, kim jestem! Otóż jestem Luka, a wy? - zakończyła swój monolog i spojrzała na dwie samice błyszczącymi oczami.
Zwyciężają ci, którzy wiedzą, kiedy walczyć, a kiedy nie.
Otoczona, obmyślaj plany.
Zagrożona śmiercią, walcz.
Mishines
Konto zawieszone

Gatunek:Leopon Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:25 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#9
22-10-2017, 15:40
Prawa autorskie: Lioden

Leoponka zdążyła się już przyzwyczaić do stylu Xeni i teraz nawet nie próbowała się odzywać, póki ta nie skończyła mówić.
- No, faktycznie dobrze mi idzie wspinaczka - rzekła, gdy lwica umilkła. - A odgłosy, to w sumie wydaję bardziej lwie, tak jakoś mam. Nie czuję się ani lwem ani lampartem. Wiem tylko czym nie jestem - westchnęła. Zastanawiała się, czy gdyby była lwicą czy lamparcicą, inni nie odtrącali jej by aż tak. A może nic by to nie zmieniło?
Mishines przełknęła ślinę. Zamierzała zadać Xeni bardzo ważne dla niej pytanie, ale okropnie bała się usłyszeć odpowiedź. Jednak musiała wiedzieć.
- Xeniu - zaczęła. - Czy... Czy tobie nie przeszkadza mój wygląd? No wiesz... Te przeklęte ogony?
I wtedy na polanę wbiegła lwica, na oko w jej wieku. Mishi obserwowała jak niebieskooka pędzi niczym huragan, goniąc motyla. A potem to się stało. Lwica potknęła się, poturlała i ostatecznie walnęła w drzewo. Leoponka mimowolnie się skrzywiła, gdy usłyszała głośne łupnięcie. To musiało boleć...
Spodziewała się, że po takim wypadku niebieskooka będzie jęczeć z bólu, ale na pewno nie oczekiwała tak... Pozytywnej reakcji. Mishi zdziwiona słuchała monologu brązowo-białofutrej, zastanawiając się, czy takie zachowanie to skutek upadku.
Nie odezwała się, pozostawiając Xeni przedstawienie ich obu. Jedynie obserwowała, uprzednio dyskretnie chowając za sobą rozdwojony ogon.
[Obrazek: 1yvoxy.jpg]
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#10
24-10-2017, 22:31
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Zaskoczyło ją pytanie Mishines, aż uśmiech na chwilę znikł z jej pyska: - Dlaczego miałby mi przeszkadzać? - odparła ze zdziwieniem, przecież okazała spore zainteresowanie, ba, ten ogon wprost ją fascynował, jak wszystko co nowe, a nawet jeśli by tak nie było Xenia należała do szeroko tolerancyjnych osób i mało było rzeczy, które mogły jej przeszkadzać, o ile nikomu nie wyrządzały krzywdy. Wyglądało na to że Mishi na prawdę musi mieć jakieś nieprzyjemności związane z wyglądem czy ogonem.
- A, już rozumiem... Nie przejmuj się tym co mówią inni, olej ich, najważniejsze jest co myślisz o sobie sama... - uśmiechnęła się na powrót: - A jak chodzi o mnie, to jesteś bardzo ciekawą osobą, potrafisz coś co nie potrafi lew... Lwy kiepsko się wspinają, sama próbowałam... Ani też lampart, nie słyszałam by wydawały lwie dźwięki... To niesamowite... - ostatnie słowo wypowiedziała nieco głośniej, w ekscytacji: - A i wcale twoje ogony nie są przeklęte, skąd ten pomysł? Dodają ci uroku, sprawiają że jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodza... - urwała słysząc pewien dźwięk. Tak się zagadała że dopiero teraz zauważyła lwiczkę, już po jej małym wypadku z drzewem. Nim zapytała czy nic jej nie jest, ta sama zaczęła mówić. Xenia uśmiechnęła się na jej słowa, i o to chodzi, po co się przejmować niegroźnymi obtłuczeniami? 
- Xenia, a to Mishines - odpowiedziała, z przyjaznym uśmiechem na pysku: - Nigdy się właściwie nie zastanawiałam, czy lubię jak mi się kręci w głowie... Ale... Jak się tak mocno zakręci to wygląda całkiem zabawnie, bo staczasz się w tę albo w tamtą stronę i świat wiruje dookoła, można by powiedzieć że wszystko tańczy przed oczami... To co? - podniosła się z ziemi: - Powygłupiasz się z nami? - popatrzyła na Mishi, mając w zanadrzu, pokręcić się nieco w kółko, trochę szaleństwa nigdy nie zaszkodzi.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Luka
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:30 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

#11
18-11-2017, 23:42
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, disney, ja

Luka uśmiechnęła się jeszcze szerzej; jak miło spotkać kogoś tak miłego jak dwie... lwice? Zaraz, zaraz. Niebieskooka przyjrzała się uważnie Mishines. Czy ona była lwicą? Jeśli tak, to najdziwniejszą, jaką Luka kiedykolwiek widziała w życiu. Dziwniejszą niż jej przybrana ciocia ze stada.
- Ale fajnie wyglądasz! - zawołała wesoło. - Masz cętki! Mama mówiła mi, że lamparty mają cętki, ale powiedziała też, że nie mają pędzelka na ogonie jak lwy. A ty masz jedno i drugie! To niesamowite, wiesz? Uważam... - nie dokończyła, gdy coś dostrzegła... Mishines miała drugi ogon! Luka aż podskoczyła z zaskoczenia i zachwytu. - Wow! Ty masz DWA ogony! Ale ekstra! Też chciałabym mieć dwa jak ty, to byłoby takie ciekawe. Niesamowite! - Popatrzyła na swój ogon zakończony czarnym pędzelkiem, i dopiero wtedy przypomniała sobie o pytaniu Xeni. Spojrzała na lwicę błyszczącymi oczami.
- Ups... Wybacz, zapomniałam o twoim pytaniu - powiedziała. - Uwielbiam się wygłupiać! O, patrzcie na to. - Zamknęła pysk, nadęła policzki, wystawiła język i zrobiła zeza.
Zwyciężają ci, którzy wiedzą, kiedy walczyć, a kiedy nie.
Otoczona, obmyślaj plany.
Zagrożona śmiercią, walcz.
Mishines
Konto zawieszone

Gatunek:Leopon Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:25 Dołączył:Paź 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 50

#12
18-11-2017, 23:51
Prawa autorskie: Lioden

Mishi kamień spadł z serca, gdy Xenia powiedziała, że wygląd zielonookiej jej nie przeszkadza. Po raz pierwszy ktoś ją akceptował taką jaką była. Może jej ogony nie są powodem do wstydu, jak jej wmawiano i w co sama do niedawna wierzyła? Może są powodem do dumy?
Mishines wypięła pierś i wyprostowała się. Postanowiła się iść za radą Xeni i nie przejmować się tymi, którzy kpią z jej wyglądu. Koniec z tym!
- Dzięki - powiedziała do lwicy. - Od razu czuję się lepiej, dzięki tobie.
Leoponka słuchała uważnie radosnej paplaniny Luki, która wydawała się wyjątkowo radosną osobą. I co najważniejsze, wyraźnie nie przeszkadzał jej niezwykły wygląd zielonookiej. Mishi doszła do wniosku, że już ją lubi.
- Chętnie, czemu nie - odpowiedziała Xeni i parsknęła śmiechem, widząc minę Luki. Następnie wstała, odsunęła się od lwic parę kroków i zaczęła się kręcić w kółko, najpierw powoli, potem coraz szybciej.
[Obrazek: 1yvoxy.jpg]
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

#13
24-11-2017, 14:25
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Uśmiechnęła się do Mishines, zadowolona że mogła pomóc spojrzeć jej na siebie zupełnie inaczej. I o to chodzi, nie ma sensu przejmować się opinią innych. Xenia nigdy nie rozumiała zwierząt, które naśmiewały się z czyjegoś wyglądu, podczas gdy ten okazywał się wyjątkowy.
- Nie ma za co - odpowiedziała z pełnym entuzjazmem na podziękowania leoponki. Przyjemnie było poprawić komuś nastrój, w tym samoocenę. Uśmiechnęła się po chwili jeszcze szerzej, przez zachowanie Luki. 
- O, to zupełnie jak ja... W sensie też tak myślę - dodała uradowana w kierunku Luki, spoglądając też na Mishi z niemijającym uśmiechem.
Roześmiała się widząc minę lwiczki. Szybko dołączając do zabawy: - No to, bawmy się! - zaczęła się kręcić, co wyglądało jakby ganiała własny ogon, bo właściwie tak było, pędzelek co chwilę uderzał ją w nos, a to przyprawiało lwice o jeszcze większe rozbawienie. Nuciła coś przy tym radośnie - szybką i skoczną melodie. Banjo i Im często tak robili, a nawet śpiewali, a Xenii wydał się to całkiem niezły pomysł, aby urozmaicić wygłupy. Nuciłaby zapewne dalej, gdyby nie atak kichania. Zatrzymała się, a świat już solidnie wirował dookoła, łapy lwicy zaczęły się plątać. Czuła się jak w karuzeli, pozwoliła sobie opaść na miękką trawę do góry brzuchem, kichając jeszcze kilka razy, już przez śmiech.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości