Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-12-2017, 01:13
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
A PRZEPRASZAM BARDZO, NA CO TY NIBY CHCESZ POLOWAĆ W KARCZMIE
I JAKIE TO UNIWERSUM, ŻE BLOKI I KARCZMA SĄ KOŁO SIEBIE Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
22-12-2017, 01:14
Prawa autorskie: Av: Askari
NO A NA CO MOŻNA POLOWAĆ W KARCZMIE?
TO JEST UNIWERSUM CHRUSZCZÓWEK I JAKIEGOŚ ŚREDNIOWIECZA, ALE TYM PO WIKIKNGACH |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-12-2017, 01:18
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
NIE WIEM, JA TO BYM ZJADŁA SOBIE PIEROGI
NO TO BARDZO ORYGINALNE TO UNIWERSUM, KONTYNUUJCIE Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Kykczor Konto zawieszone Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
22-12-2017, 01:21
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa
*rzuca k20,
8 - Sami 12 - Łendi Łendi, może pierwszy wejść do karczmy :V* Barman to jest w barze, a raczej tam gdzie jest barman. A w karczmie to jest karczmarz, w tym przypadku. JEDNOOKI karczmarz, lekko łysiejący, z twarzy nie przypominający nikogo, ubrany w trochę przepocony i zatłuszczony kaftan koloru tłuszczowo-brudno-brązowego oraz spodnie typu jeans. Który spojrzał na młodzieńca spode łba obdarzając go najbardziej lekceważącym spojrzeniem jaki mógł wyjść spod jednego oka. Nie odpowiedział od razu, za to splunął do kufla wyciągnął najbrudniejszą szmatę jaką kiedykolwiek dwunóg mógł w życiu widzieć i zaczął wątpliwie próbować wypolerować kufel. Odchrząknął dorzucając więcej lepkiej żółtawej flegmy do naczynie i odezwał się niskim głosem. - A dowodzik jest? /// Smiechem, żartem ale kiedyś w Krakowie byłem w takim miejscu że na takich prlowskich blokowiskach stała drewniaka karczma :V (mieli nawet pizze z keczupem xD) ///
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-12-2017, 01:21 przez Kykczor.)
|
|||
|
Zevran Konto zawieszone Gatunek:Lew (mieszanka tsavo i wschodnioafrykańskiego) Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Uczeń Medyka Liczba postów:260 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 67 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 30 |
22-12-2017, 01:29
Prawa autorskie: Ale-Tie, nukotek
*Bóg wszedł do gry*
O chui *Bóg opuścił grę* |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-12-2017, 01:37
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Dziwaczne to było echo wydane przez słowa barmana karczmarza, bowiem brzmiało zupełnie tak, jakby ktoś z kopa otworzył sobie drzwi. Może dlatego, że właśnie to zrobił... zrobiło... Zrobiła? A czort to wie! Jakieś niskie, młode, o być może dość miękkich rysach twarzy stworzenie, które jednak teraz było skrzywione i mamrotało pod nosem niekulturalne słowa. Istota również dwunożna, z pewnością ludzka, ubrana w za dużą kurtkę wojskową i jakieś tam przypadkowe spodnie, również ruszyła do baru i usiadła, zachowując bezpieczną odległość jednego stołka od młodego samca. Nie dało się przy tym ukryć, że naburmuszone stworzenie musiało się wysilić, by swobodnie ulokować tyłek na siedzeniu. Może to ten mizerny wzrost tak zdenerwowało stworzonko? Przeczesało ręką gęste, krótkie, blond włosy, które fryzurą sugerowały płeć męską, i spojrzało krzywo na młodzika, który próbował zakupić alkohol. A jeszcze bardziej krzywo spoglądało na karczmarza i ślinę znajdującą się w naczyniu.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-12-2017, 01:41 przez Samiya.)
|
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
22-12-2017, 02:02
Prawa autorskie: Av: Askari
//pls, nie pisz łendi, herzucho mnie się kraja ;_;
Młodego nie zraził straszny karczmarz, już miał pokazać dowodzik, lecz w tym momencie usłyszał głośny huk. Odwrócił szybko głowę. Ach, to tylko ktoś sobie otworzył drzwi. Wrócił do karczmarza, i położył dowód na blacie, w stronę pana Jednookiego. - A proszę. - Usłyszał tylko, jak osoba która zrobiła wjazd z glana dość mocno otworzyła drzwi, także usiadła na tych stołkach. Zerknął wpierw na dowód, a potem znów na barmana. |
|||
|
Kykczor Konto zawieszone Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
22-12-2017, 02:17
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa
Cała karczma się poruszyła kiedy młoda osoba wyglądająca jak jakaś postać z polskiego filmu lat 80', 86-87', wbiła się do środka. Karczmarz wtedy odwrócił swój ponury wzrok na nowo przybyłego.
- Te! To nie afryka, zachowywać mi się tu! - Zawołał kiedy była jeszcze przy drzwiach, a kiedy się zbliżyła to tylko burknął coś o kulturze pod nosem. Karczmarz znów się odwrócił całym ciałem do jegomościa. Wyciągnął dłonie po tekturkę, podrapał się po łysinie i wyjął spod lady monokl. Dawało to karczmarzowi dość brytyjskiego uroku. A ten marszcząc czoło przeczytał. - Łendigo Łendigołowicz... pan ŁENdigo. - Powiedział dzieląc imię i nazwisko na sylaby tak by dodatkowo akcentować i mówić głośniej to "Ł". - Pan Łendigo, no rok się niby zgadza, chyba. - Przy czym kiedy powiedział to odwrócił się do jedynej kamery w karczmie jakby chciał kogoś w ten sposób poinformować. Tylko kogo? - Jak kupisz dwa to będzie taniej. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
22-12-2017, 02:41
Prawa autorskie: Av: Askari
// >:v jesteś rozgrzeszony
Uniósł lekko jedną brew. Ale że dwa piwa razem będą tańsze od jednego, czy dwa, ale po jednym będą tańsze niż jedno? Wyciągnął portfel, i przeliczył pieniądze. Nie było ich wiele, a jeszcze trzeba będzie na jutro szlugi. Westchnął ciężko, poprawił kawałek włosów do tyłu i zerknął znów na barmana. - A ile będą kosztowały dwa? - Więcej wypić, czy jutro przeżyć jutrzejszy dzień jak człowiek. Ten to miał dylematy. |
|||
|
Kykczor Konto zawieszone Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
22-12-2017, 02:51
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa
Karczmarz spojrzał na młodego zastanawiając się ile może z niego zedrzeć. Tak myślał i myślał aż wymyślił że pokaże palcem na plansze za nim gdzie kredą było napisane dość fikuśnymi literkami "dwa piwa 10zł"
- Jeden Mieszko, panie Łendygo. - Cmoknął zadowolony. Widać było że coś był zadowolony z wymyślonej promocji. A co było w reszcie karczmy? Trochę mebli, trochę ludzi głównie rycerze ortalionu i towarzyszące im damy, jakiś człowiek w ciemnej bluzie z kapturem na głowie i skrzat, znaczy się no, człowiek niskiej postury. Nikt jednak nie chciał zaczepić młodzieńca. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
22-12-2017, 03:07
Prawa autorskie: Av: Askari
10 złotych? Łeech, nie było tak źle, akurat miał 20 złotych, starczy na to i na to. Wyciągnął lekko zmięty banknot, i wręczył go barmanowi.
- To wezmę te dwa piwa. Ale może pan nalać to drugie jak skończę to pierwsze, żeby zimne było. - Powiedział, i przesunął lekko rękaw lewej ręki, by móc spojrzeć na zegarek. 22:41. No tak. Nawet nie było jedenastej. Może posiedzi tu z godzinę, a potem... No cóż, nie miał planów. Do domu nie chciał wracać, zbrzydło mu tamto miejsce już kompletnie. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-12-2017, 10:18
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Nie Afryka, faktycznie. Stworzenie nie mogło nie uśmiechnąć się ironicznie, gdy porównało swe wspomnienia z Afryki do tutejszego, polskiego lokalu, i Czarny Ląd wychodził na tym zdecydowanie korzystniej. Lecz grymas ten nie trwał nawet sekundy, marsowa mina pozostała.
A mimo to, istotka całkiem grzecznie i bez słowa czekała, aż karczmarz naipierw obsłuży młodzieńca. Tylko ciche, rytmiczne stukanie o brudny blat wypływało spod jej palców. Krzywe spojrzenie znowu spoczęło na młodym mężczyźnie, gdy karczmarz przeczytał jego imię i nazwisko. Po pierwsze, to jej wyglądało na łamanie ustawy o ochronie praw osobowych. Po drugie, Łendigo? Co to miało być? Jej usta uformowały bezgłośne "co". I zaraz wróciła do przeglądania wystawki baru, szukając wzrokiem czegokolwiek, co wydawałoby się godne spożycia, wnioskując, że będzie kolejnym obsluzonym po chłopaku. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Kykczor Konto zawieszone Gatunek:Moręgówka Płeć:Samiec Wiek:dorosły(3 lata) Liczba postów:173 Dołączył:Paź 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
22-12-2017, 11:04
Prawa autorskie: Samiya
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Duch shoutboxa
Widząc bardziej nominalnego króla karczmarz się uśmiechnął, najwidoczniej myślał że po dwóch piwach chłopak kupi następne dwa. Chwycił szybko Chrobrego w dwa palce, coś pogrzebał pod ladą i na stół brzdęknęły dwie monety o nominale odpowiednio pięć i pięć złotych. Na prośbę chłopaka skinął głową. Wyciągnął jakiś inny kufel i nalał z kija. Napój wylądował przed protagonistą. Następnie karczmarz zwrócił się do stukającej blat dziewczyny. Tak samo jak wcześniej patrząc spode łba tylko jednym okiem tyle, że z monoklem to nie wyglądało wtedy źle. Uśmiechnął się wtedy do niej ukazując całą klawiaturę zębów, dosłownie klawiaturę bo co drugiego zęba brakowało.
- Co podać? - Zapytał. Karczma jak karczma dużo kufli, parę piw w butelkach trochę soków wszystko w lodówce, ale te soki wydawały się trochę zakurzone. Obok lodówki była następna tablica informująca że dają kebaba z frytkami i same frytki i nawet mogą dać samego odmrażanego kotleta do frytków. Gdzieś wśród szlachty trwały rozmowy. Jeden z rycerzy ortalionu nachylił się i mówiąc głośno zapytał. - Te, a czemu cię zwą Petarda? - Pytanie poruszyło wszystkimi damami a i niektórymi rycerzami również. - Paaaanie, Wszak było to roku pańskiego dwa tysiące piętnastego kiedy nasz świetny zakon na turnieju przegrał z jakimiś ohydnymi niemieckimi cepami. W każdym bądź razie. My jako świta osłaniająca turniej nie mogliśmy puścić takiej zuchwałości w niepamięć i obmyśliliśmy fortel. - Niektórzy westchnęli z napięcia co będzie dalej w ortalionowej przygodzie. - Znajdziemy największego z ich wojowników i wyzwiemy na pojedynek. A że ja jestem jednym z najbardziej wartościowych mistrzów lepy w całym Krakowie postanowili wystawić mnie jako przeciwnika. Przeciwnik był dwie głowy większy ode mnie, bicka to miał jak wasze trzy ale niee, Petarda to się niczego nie boi! O to co nie. Mój mentor, mistrz którego już imienia nie pamiętam bo na karate chodziłem tylko dwa tygodnie, wyjawił mi technikę CHYŻEJ LEPY NA RYŁO! Jak tamten wystartował to żem mu taką sprezentował i pał trupem, znaczy nie trupem ale nie przytomny był. Ktoś tam w tle krzyknął wtedy "ale petarda". No i Petarda została. - Rycerze się roześmiali, klepiąc Sir Petardę po plecach. Najwidoczniej większego czempiona w mieście się nie znajdzie. Wtedy do karczmy wszedł ktoś jeszcze... Postać była ubrana w skórzaną kurtkę, obcisłe jeansy, długie blond włosy, do tego miał duże lotnicze okulary i papierosa w zębach. Karczmarz na niego spojrzał i parsknął. - Cześć Dżon. To co zawsze? - Zapytał na co Dżon skinął głową i przysiadł się do młodego protagonisty. - Suń się trochę młody, piwa nie zabiorę, będę miał swoje. |
|||
|
Wendigo Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat (Dorosły) Liczba postów:396 Dołączył:Sty 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 63 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 9 |
22-12-2017, 11:38
Prawa autorskie: Av: Askari
Wziął resztę do ręki i schował do jednej z kieszeni w swojej trochę już zużytej, jeansowej kurtki z kilkoma naszywkami. Wziął pełny kufel do ręki, i wypił jeden, dwa łyki. Do uczu jego dolatywały kawałki rozmów innych w karczmie, lecz nie skupiał się za bardzo na tym o czym są.
Gdy karczmarz się do kogoś odezwał, młody podniósł wzrok i zanim zdążył się odwrócić, ktoś usiadł obok niego, i powiedział żeby się przesunął. Widząc mężczyznę, przesunął się i dalej pił to swoje piwo. Ten mężczyzna był dość ciekawym gościem, był niemal pewien że takiego połączenia ubrań z włosami i okularami to jeszcze nie widział, może co najwyżej w jakichś starych filmach w telewizorze. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-12-2017, 11:55
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Stukanie zamarło, gdy wreszcie jednooki się do niej zwrócił. Stworzenie zawahało się - obserwowała ofertę gastronomiczną karczmy już chwilę, a dalej nie mogła się zdecydować, co zaszkodziłoby jej najmniej.
-...Poproszę colę, w szklanej butelce, jak jest. Wiadomo, taka jest najlepsza. W dodatku coli nie zaszkodziłoby długoletnie stanie w schowku, przecież żadne żywe istoty na tym nie wyżyją. Niby alkohol też powinien być względnie pozbawiony żyjątek, ale co innego naczynia, w których był podawany. I stworzenie w kurtce moro nie miało ochoty pokazywać nikomu swojego dowodu, zwłaszcza tutaj. I dopiero jej głos, zaskakująco miękki, raczej wysoki, ostatecznie potwierdzał, że to istota płci pięknej przyodziała strój pseudowojskowy. Choć mówiła sucho. Przekrzywiła głowę, nasłuchując jednym uchem historii Petardy, która nawet ją rozbawiła. O wiele mniej jednak rozbawiło ją przybycie długowłosego blondyna, który od razu został poczęstowany krzywym, zniechęconym spojrzeniem. Istota ledwozauważalnie zmarszczyła nosek, czując dym z dżonowego papierosa. Dżon. Parsknęłaby śmiechem, gdyby chciała znaleźć kłopoty. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości