♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

#31
05-04-2018, 20:50
Prawa autorskie: Ragnar

- Kto by nie chciał takiego znaleźć, władcy duchów - powiedziała bez chwili wahania, podnosząc leniwie wzrok na Abesa. Przez chwilę patrzyła, jak obok jej zawiniętego wokół łap ogona drepce żuk. Zdeptała go. Życie pchłę warte.
Powiedziała to z taką lekkością i werwą, jakby szykowała się do dłuższej mowy, jakby zaraz miała rozwinąć myśl. Nic podobnego się jednak nie stało. Lwica skoncentrowawszy wzrok na niebieskich oczach Abesa, chwilę im się poprzyglądała, nic po sobie nie zdradzając, po czym pochyliła łeb za wysuwanym językiem, którym zaczęła ugładzać sierść na piersi. Przenikał ją spokój, zupełnie rzadkie w jej przypadku zjawisko. Pozór lekceważenia, którego okruchem być może uraczyła braci, był tylko powłoką kruchą jak chitynowy pancerzyk tamtego żuka. Ich rozleniwienie, powodowane być może przyjemnie grzejącym po ulewie słońcem, tylko ułatwiało namysł, rogaty i nieokrzesany, który w każdej chwili mógł ją rozsadzić. Niechże się grzeją w tym słońcu, niech spieką swoje boki i pomyślą o tym, co ze sobą zrobić. Jej interesem było tylko zapanowanie nad potencjałem ich wrogości. Wróżka nad kryształową kulą, bawiąca się energiami.
Nagle ją olśniło. Pewnie Abesa ściskało w dołku, bo wyczyściwszy pierś, Jaszczurka układała już sierść na piegowatych łapach, a marazm rozpychał się między nimi jak gęste mazidło. Cokolwiek się jednak z jej rozmówcą działo, ten nie mógł nie zauważyć, jak w jednej chwili Jaszczurka zamiera w bezruchu, z łbem spuszczonym nisko, i roziskrza się w rysach jakąś wesołością, powiedziałby kto - podłą.
- Tęcza z woreczka, tęcza z woreczka. - Popatrzyła na lwa spode łba jak na zwierzynę. Lustrowała go wzrokiem, szeroko uśmiechnięta, z wyzwaniem w oczach. - Po cóż ci ta tęcza?
Świeci słońce, kropi deszcz. A tęcza wyskakuje z woreczka.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-04-2018, 21:58 przez Zenzelé.)
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#32
16-04-2018, 20:25
Prawa autorskie: Ghalib

I tak to właśnie jest kiedy jest. A było tak że braciszek trochę się odbił od rozmowy więc nie było sensu go jakoś specjalnie właśnie w tej chwili specjalnie zaczepiać. Chociaż nie! Jaskinia kryła przecież wiele rzeczy których jeszcze nie udało się wcześniej nikomu odkryć. Nikomu przed nami. Znaczy się może ktoś i mógł znać tą jaskinie ale póki nie była nazwana to nie należała do nikogo a tak się składało że miałem doskonałą nazwę dla tej jaskini.
- Daka, ta jaskinia przy brzegu musi zostać odkryta. - Odezwałem się naglę robiąc kilka szybkich susów w kierunku brata.
- Czaisz kurwa? Może tu nikogo nie było przed nami i to będzie nasza pierwsza ładna jaskinia! - A no tak zapomniałem o panience. Odwróciwszy się w jej kierunku wypadało odpowiedzieć na słowa które udało się złapać jednym uchem, i to tym słabszym.
- Ta! Tęcza z woreczka. A poto mi ona bo to ładne i tyle. Nic więcej bo chce ładną rzecz której nie mam. Jeszcze. - Zaznaczyłem dobitniej ostatnie słowo.
Dakarai
Konto zawieszone

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 56

#33
16-04-2018, 23:53
Prawa autorskie: jam

Przycisnął łapy do pyska i rozkosznie przesunął nimi po nosie i policzkach. Łypnął jednym leniwym okiem na brata i wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, ale widoczne były jego poruszające się czarne wargi. Przeciągnął mocne łapy i ziewnął jak na rozleniwione kocisko przystało po czym mlasnął i przewrócił się na bok.
- Chcę umrzeć - wymruczał z kwaśną minął kompletnie niezadowolony z tego, że chyba na prawdę będzie musiał odłożyć drzemkę na później. Poczuł jak coś kuje go w boku. Z kamienną ale zdradzającą wewnętrzny Weltschmerz miną słuchał hycającego wesoło i dzwoniącego nad uchem Abesa. Ciężko podniósł się na sennych łapach, najpierw do siadu pozwalając sobie jeszcze na strzelenie kręgosłupem a potem podniósł szanowne cztery litery ale za to zwieszając łeb do niemal samej gleby. 
- Idę idę, tylko weź się ścisz kurwa bo mnie łeb boli - odpowiedział zamiatając niemrawo ogonem.
Tak oto bohater zmuszony został do akcji a oto i jego reakcja - marudzenie.
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

#34
17-04-2018, 21:02
Prawa autorskie: Ragnar

Zen obserwowała ich z lubością. W ogóle jej nie przeszkodziło, że Abes odskoczył od niej, jakby siadł na oście, lekko tylko wzdrygnęła się z odruchu i powiodła za nim nieznacznie wytrzeszczonymi oczyma, przez chwilę tylko skonfundowana jego błyskawicznymi zmianami przedmiotu zainteresowania i rezygnacją z rozmowy. Wtedy zamiauczał Dakarai i już ich kupiła, chociaż jeszcze przez chwilę miała poudawać panienkę. Uśmiechnęła się pod nosem, fuknęła cicho i z wymalowanym na mordzie zadowoleniem wróciła do czyszczenia przednich łap. Póki chłopcy nie zdecydują sami, co z nią zrobić, nie będzie przecież im nadskakiwać, nikt ją na ekspedycję nie zaprosił i była im obu obca. Poza tym szczenięca naiwność i chętka do przygód, których jedyną motywacją był poryw serca, przeciągłe "ooo" na widok czegoś EKSCYTUJĄCEGO były już odległymi wspomnieniami z innego życia. Tego, w którym chciała mieć tatuaż na całej lewej łapie. Abes i Dakarai znali nawet jej imienia, a ona ich wnioskowała tylko z rozmowy, poza tym ugrzęźli tutaj we troje raczej wbrew woli.
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#35
18-04-2018, 14:03
Prawa autorskie: Ghalib

I tak to właśnie jest. Znów te słowa się obiły w mojej głowie takim nieprzyjemnym echem kiedy się zwyczajnie nie wie co się powinno powiedzieć. Ot taka zwyczajna reakcja skutkująca wyparciem na słowa... chęci śmierci? Braku motywacji? O to drugie już jest trochę lepsze.
Obserwacja jednak przyniosła efekty, Daka wstał i mogłem przysiąść że brzmiał przy tym jak stare pękające drzewo podczas wichury.
O i nawet grzecznie poprosił
- Dobra, kurwa. - Zaśmiałem się pod nosem. Ha! Jak to mówili w moich stronach, lewa łapa do góry i hej przygodo.
- Hej przygodo! - Podniosłem lewą łapę do góry, odwróciłem się wokół własnej osi i zmierzyłem samice okiem.
- Te, przygoda wzywa. Woda się podnosi i byłoby przykro gdybyśmy się tutaj potopili. - A chuj tam że mech rósł sobie tutaj spokojnie i było całkiem sucho przez co łatwo było wywnioskować że Wielka Woda nigdy tutaj nie wypływa. Ale co tam.
- Sugeruje byś się z nami zabrała. 
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

#36
19-04-2018, 17:53
Prawa autorskie: Ragnar

- No rany wreszcie! - jęknęła, flegmatycznie zbierając dupę w troki. Przewróciła oczami. - Jak żyję, jeszcze niczyj entuzjazm nie udzielił mi się tak bardzo jak wasz - dodała niskim głosem, tonem straceńca i wielkiego ironisty. Stała już wtedy u boku Abesa i posyłała mu uśmiech samych tylko warg, oczy pozostawiając skute powagą, lekko przymrużone. Przyłożyła łapę do piersi w teatralnym geście, znamionującym ogromną wagę wypowiadanych słów. Aż nawet spuściła wzrok i mówiąc, wodziła nim po ziemi w szalonych slalomach! - Nie znamy się, nie znamy swoich imion i celów, ale łączy nas przedwieczna bohaterska chęć odkrycia tego, co nieznane, nazwania i przejęcia na własność terenu jeszcze niezagarniętego! Czy mogłabym nie przyłączyć się do podobnej przygody? Czy mogłabym odmówić sobie satysfakcji odkrycia zupełnie nowego rodzaju kamienia i nowego rodzaju mchu? Na pamięć mojej matuli, chłopcy, ja całe życie czekałam na taką okazję.
Dakarai
Konto zawieszone

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 56

#37
20-04-2018, 00:44
Prawa autorskie: jam

Czyżby był najmniejszym entuzjastą tychże przygód? On chciał jedynie spokoju, wygodnego leża. Choćby na jedną noc, a tu nie dość, że Abes postanowił być nadpobudliwy to najwyraźniej bezimienna nieznajoma nagle miała stać się częścią tego chaosu. Ze zwieszoną do samych nadgarstków mordą rzucał zmęczone spojrzenie parce i westchnął. Potem rzucił spojrzenie głębokiej jamie, która jawiła się jako jądro niezbadanej ciemności. Kryła najczystsze zło czy może klejnot prawdziwego dobra? Krzywy uśmiech wpełzł na pysk Dakaraia, który jakby nieco mechanicznie sprawił podniesienie nosa ku górze i rzucenie tejże ciemności odważnego spojrzenia. Obejrzał się na Abesa i Zenzele pobłażliwie uśmiechając się co podsumował pełnym dobrodusznego politowania przewróceniem oczu. 
- Dakarai - rzucił krótko swoim imieniem i pozwalając mu płynąc w powietrzu gdy zaczął stawiać kroki wgłąb wejścia do jaskini jako pierwszy a potem stanął u jej progu oglądając się na pozostałych. 
Co tam nowy mech, na cóż komu piękne czy dziwne kamienie? Wszystkie zaczęły stawać się nikłe i bez znaczenia w obliczu piękna podróży i poszukiwania jej celu, które pomału zaczęło objawiać się w umyśle Dakaraia odmalowując się ciepłym płomieniem w jego oczach. 
- Więc na co czekamy? 
Przypomniał sobie wtedy o pięknej sawannie. Czy więc była kresem czy tylko jednym z punktów dodających jedynie romantyzmu nowej, wspaniałej historii? 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-04-2018, 00:50 przez Dakarai.)
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#38
22-04-2018, 09:38
Prawa autorskie: Ghalib

Wyszczerzyłem zęby słysząc ze oba lwy podzielają mój zew przygody. Zabrakło podniesienia przez towarzyszy łapki do góry ale chyba nie załapali niewypowiedzianej myśli, cóż... życie, nie wszyscy czytają w myślach. Chociaż powinni.
- Bo mój entuzjazm jest kurwa zaraźliwy. - Przekrzywiłem szczerzącą się mordę na bok przyglądając się to drużynie to jaskini. Miałem całkiem mieszane uczucia.
Ciemność przede mną nie wydawała się jakaś szczególnie straszna, ale była bardzo zagadkowa. Trzeba iść do przodu, znaleźć drugie wyjście oraz zrobić coś czego się zwykle nie robi. Ale to ostatnie przyjdzie w czasie. Lwica się w końcu trochę rozgadała zbierając moją uwagę od ciemności, jakoś taka liczba słów nie pasowała mi do jej drobnej jaszczurzej postaci.
- Abes moim celem jest najebać szamanowi. - Powiedziałem krótko i zdałem sobie sprawę z tego, że parę chwil wcześniej też o tym wspominałem w kontekście proszku.
- Polować na ryby i teraz zobaczyć co jest tam o tam dalej. W każdym razie podoba mi się twój duch przygody! - Powiedziałem wesoło i zrobiłem pierwszy krok w głąb ogromnej jaskini.

/I teraz pytanko, zostajemy tutaj czy przenosimy się na margines? Po waszych postach już będę pisać też z MG by pierwszoosobowy opis Abesa nie zakłócał percepcji :P/
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-04-2018, 09:39 przez Abes.)
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

#39
22-04-2018, 16:54
Prawa autorskie: Ragnar

Zamknęła oczy i wypowiedziała swoje imię już prawie tak dramatycznie, że bardziej się nie dało, tak, że wybrzmiało w nim całe wielkie aktorstwo greckie, nieszczęście teatralne i niemalże niestosowne, jakby imię jej było Czterdzieści i Cztery i właśnie ją krzyżowano:
- Zenzelé. A celem moim wieczne przemianowywanie każdej radości w zwątpienie, chociażbym miała sczeznąć!
I w ten oto sposób, zarażona Abesowym entuzjazmem jak mało kto, ruszyła razem z lwimi braćmi, bohaterem Daką i jego siłowym zapleczem, ku wielkiej przygodzie! Otarła spod oka jedną łzę, pociągnęła nosem, chrząknęła coś niezrozumiałego, pokazując przy tym w uśmiechu rząd ostrych zębów i ruszyła drobnym krokiem w głąb jaskini bez ociągania. Trzymała się za nimi, jako trzecia, starając się przyzwyczaić wzrok do ciemności i mimo wszystko strząsnąć z siebie aktorską maskę, bo póki co dobrze się bawiła, nakręcana prostodusznością Abesa. Kiedy popatrzyła na Dakę, od razu zrobiło jej się jakoś tak bardziej serio.

/Mnie nie przeszkadza, żeby pisać dalej tutaj, chyba że wy chcecie na fabule kontynuować jakiś inny wątek. Poprosiłabym tylko, żeby nikt tutaj nie dołączał, gdyby nie doczytał, że przypływ odciął jaskinię od reszty świata, a to ze względu na to, żeby nam wątek się nie zatrzymał.
Dakarai
Konto zawieszone

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 56

#40
22-04-2018, 18:59
Prawa autorskie: jam

/ Mi pasuje tu pisać o ile nikt nam tu nie wbije randomowo :V

Co było jego celem? Chyba jako jedyny nie umiał określić co tym było. Nie miał żadnego konkretnego. Abes chciał najebać szamanowi a Zenzele chciała nazywać rzeczy na nowo. Przyszło mu nagle do głowy, że jego głównym celem jest dopilnowanie, żeby pozostała dwójka nie zrobiła sobie krzywdy. 
Obserwował uważnie swojego brata i Jaszczurkę czekając aż zbiorą swoje szanowne, kanciaste tyłki i raczą słowa przemienić w czyny wciąż stercząc u progu jaskini odciętej od reszty świata przez przypływ. Szum wody zdawał się być coraz głośniejszy.
- Pośpieszcie się - odezwał się trochę obawiając się, że jeśli fale się wzburzą to mogą zahaczyć o przedsionek jaskini. Jej mokre skały świadczyły o tym, że miał się czego obawiać, woda czasem tu docierała. 
W momencie, w którym dostrzegł, że Zenzele i Abes ruszają w jego ślad wgłąb jaskini on sam ruszył pewnym krokiem przed siebie. Patrzył prosto przed siebie mierząc się z ciemnością i głębią jaskini w poetyckiej ciszy i milczeniu wynikłego z pustych myśli, otwartych na nowe bodźce i nie oglądając się za siebie. 
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#41
23-04-2018, 11:25
Prawa autorskie: Ghalib

Pierwsze kroki które wykonałem były dość spokojne, każdy krok był przemyślany co zupełnie nie pasowało do charakteru lekko narwanego trójpaskowca.
- Także ten, najlepiej by było poszukać jakiegoś dodatkowego wyjścia z tej jaskini. - Oczywiście tak wielka jaskinia nie mogła mieć tylko jednego głównego tunelu, spodziewałem się wielu odnóg i najpewniej któraś mogła też i prowadzić na górę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#42
23-04-2018, 11:30

Ciemność nie była absolutna, szerokość i wysokość były tak znaczna że spora część tunelu była jeszcze oświetlana wpadające przez wejście nikłe promyki pochmurnego nieba. Po kilkunastu metrach jaskinia się znacznie zwężała, mimo wszystko dwa dorosłe słonie mogłyby bez problemu się minąć. Gdzieś w głębi tunelu majaczyło drobne światło.

Jednak wzrok kompani mogło przykuć jeszcze jedna rzecz, był to mały biały naskalny malunek na prawej ścianie tunelu, były to dwa kółka przecięte w poprzek kreską.  
Szum fal obijających się o skały wzmagały uczucie niebezpieczeństwa.


[Obrazek: malunek_1.png]
Dakarai
Konto zawieszone

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Sty 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 56

#43
25-04-2018, 11:56
Prawa autorskie: jam

Dakarai wciąż sunął na przodzie i przyglądał się z uwagą wszystkiemu co wydawało mu się ważne. Po pierwsze dostrzegł światełko, które prawdopodobnie było na końcu tunelu ale dostrzegł też malunek, dlatego póki co nie obwieścił na głos dostrzeżenia światełka. Zresztą był przekonany, że pozostała dwójka również je dostrzeże. Podszedł więc do malunku.
- Eee, to wygląda jakby... - no właśnie, jak co? Trochę musiał nad tym pomyśleć ale w pewnym momencie jakaś myśl przyszła mu do głowy co dało upust szeroko otwartym gałom i pyskowi. 
- To wygląda jakby były dwie jaskinie połączone jednym tunelem! - Tyle udało mu się wymyślić. 
Zenzelé
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:180 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 25

#44
26-04-2018, 00:19
Prawa autorskie: Ragnar

Szła z tyłu, rzucając pod łapy braci swój cień, ostatnie wspomnienie o tym, że zostawiali za plecami szare światło pochmurnego dnia... Ale czy na pewno? Rzuciła przez bark idącego przed nią Abesa uważne spojrzenie na odległy, nikły blask majaczący w mroku i zmarszczyła się w zastanowieniu. Mieląc jęzorem za dolną wargą, stawiała niedbałe kroki i wgapiała się w światełko jak ciele w malowane wrota, bowiem jej makówka intensywnie pracowała i precyzowała możliwości: umarli we troje czy tylko ona? tu tunel - tam światło? świetlik? duch z prywatną latarenką w tykwie? drugie wyjście? Nie starczyło jej uwagi, by zauważyć podchodzącego do ściany Dakaraia, malunek tym bardziej umknął jej uwadze i dostrzegła go dopiero, kiedy oprzytomniała i spojrzała na Bohatera. Dotruchtała doń.
Wzięła sobie jego propozycję do serca, lecz zatrzymując się przed piktogramem i przekręcając łeb, zmarszczyła się. Jej to tak naprawdę nic nie przypominało, nie potrafiła wyobrazić sobie, że to rzut w perspektywie i w dodatku w skali. Spojrzała w lewo, w stronę przewężenia. Tak, zgadzałoby się. Dwie jaskinie. Daka to jednak bystry lew. Zamiast kwestionować jego hipotezę, Jaszczurka sięgnęła do malunku palcem i zagryzając język między zębami, zaczęła go intensywnie pocierać. Schodził? Złuszczał się? Był świeży? Niech ci kombinują, a ona roznieci od swojej opuszki ogień!
Abes
Konto zawieszone

Gatunek:Tsavosz Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:66 Dołączył:Lut 2018

STATYSTYKI Życie:
Siła: 75
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

#45
06-05-2018, 21:43
Prawa autorskie: Ghalib

Ciemno, ciemniej, ja pierdole. Mało było z początku widać, trochę się trzeba było rozglądać i trochę trzeba było być czujnym. Jakieś szumy, człapnięcia i dźwięki z oddali były tak dla mnie obce, że właściwie nie wiedziałem czy są gdzieś daleko czy brat albo... no ta druga je wydają. Wszystko zlewało się w jedno.
Tak, nie lubię jednak jaskiń. I nieznośnej nieznanej ciemności.
Spojrzałem na brata obserwującego naskalny obrazek, ot dwa przekreślone okręgi. Połączone tunele? A czemu by nie.
- To może tam dalej. - Wskazałem na miejsce które w oddali wskazywało na to że tam coś może być jasnego. - Jest właśnie to przejście. Ha! To nieźle idzie, może jednak będzie coś z tego i się znajdzie drugie wyjście.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości