Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
19-10-2012, 15:27
Prawa autorskie: Chotara
- To jest powitanie mojego Stada, oczywiście - wyjaśnił.
Znowuż to w nim można by wyczytać zdziwienie. Jak to: z bardzo daleka? Rozejrzał się wokół, ale wszystko wyglądało tak, jak zapamiętał. No, prawie. Ale czy mogą istnieć tak podobne do siebie miejsca? Był pewien, że szedł w dobrą stronę, ku rodzinnym terenom. Więc jak może nie być tu jego Stada? Może się gdzieś wynieśli, a on, z racji swojej włóczęgi, nie został o niczym poinformowany? Zasmuciło go to. Czyżby był teraz bezstadny? Znaczy: samotny...? A może... może to tylko głupi żart? Młoda lwica na pewno sobie z niego dworuje, a zaraz wybuchnie śmiechem, widząc jego minę. nadzieja ta zgasła tak szybko, jak się pojawiła. "Mała" wydawała się być zupełnie szczera. Tylko dlaczego? Arham poczuł, że jego dotychczasowy świat rozpadł się na kawałki w pewnej części i nie wiedział, w jaki sposób mógłby zostać odbudowany. Chciał wrócić do znajomego, ustabilizowanego życia, a tymczasem pierwsze, o czym się dowiaduje, to to, że Złota Gwiazda rozpadła się albo gdzieś wyniosła. Zakładał to drugie, nie mogąc - nie chcąc - uwierzyć w pierwszą wersję. - Widzisz, Maoni... - zaczął z jakąś nostalgią w głosie. Cofnął się ze strefy rozbryzgów i spuścił łeb, nagle zainteresowany wnętrzem swojej łapy. Po chwili zebrał się w sobie i podniósł go z powrotem, z ciężkim westchnieniem. - Ja z kolei urodziłem się na tych ziemiach. Moja matka była Złotogwiezdną, tak jak i ja. Ojciec... - Zmarszczył brwi, usiłując sobie przypomnieć jakże niezbędną informację. - Był chyba Lwioziemcem - rzekł po namyśle. - Moja siostra była w Lwiej Ziemi, więc podejrzewam, że ojciec też. Rodziców praktycznie nie pamiętam, widziałem ich ostatni raz niedługo po tym, jak się urodziłem. Siostrę widziałem parę razy, ale nie wiem, ile minęło czasu od naszego ostatniego spotkania. Podejrzewam, że dość długo mnie nie było, choć nie liczyłem dni. W każdym razie... jeżeli to, co mówisz, jest prawdą... To zostałem bez Stada - zakończył łamiącym się głosem. Stłumił drżenie, które narosło w nim na dźwięk swoich własnych słów. W myślach brzmiały okropnie, ale wypowiedziane na głos wydawały się jeszcze gorsze. I co on miał teraz robić? Wrócił donikąd. Przyszedł znikąd donikąd. Może chociaż siostrę zobaczy? Bo w końcu tylko ona została mu na tym świecie, jeśli chodzi o rodzinę. Do najbliższych jej nie zaliczał, bo... nie miał żadnych najbliższych. Zbyt mało jednak ich łączyło poza więzami rodzinnymi. Powiedzmy sobie szczerze: nie wierzył, że kiedykolwiek jeszcze zobaczy rodziców. Podejrzewał, że zginęli i wydawało mu się, że pogodził się już z tym faktem. - No tak, rzeczywiście, teraz mam się czym martwić - skomentował z czarnym humorem. Skinął łbem na znak, że rozumie. Jemu też nie mówili ważnych rzeczy. Nawet nie powiedzieli mu, ze chcą się przenieść! Ogarnął go nagły gniew, który dał się wyczytać z jego pyska, jednak szybko się opanował. Tak, to było o wiele łatwiejsze - wściekać się niż usłyszeć, że kolejne ogniwo łączące go z rodziną, z przeszłością - zostało zerwane. - Jasne, ważne rzeczy, ale mówisz o ważnych sprawach twojego Stada, prawda? A coś o przeniesieniu się dużych grup lwów z tych ziem na jakieś dalsze, inne, nie słyszałaś? - zapytał z niemal niesłyszalną nutą nadziei. Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl, tak w tej chwili oczywista: przecież może spytać o wszystko Feliję, kiedy ją spotka! No bo ją spotka, prawda? Jak mógłby nie zobaczyć swojej siostry? Ona musi gdzieś tu być! Przecież nie mógłby wszystkiego stracić w czasie, kiedy się wałęsał. Prawda...? |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
21-10-2012, 00:39
Prawa autorskie: Salvathi
Słysząc odpowiedź na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech. Zaraz, kiedy spotkała Aidena, on także użył jakiegoś dziwnego słowa. Nie pamiętała, jak ono dokładnie brzmiało, ale ono też musiało być jakimś powitaniem.
- Aaa, rozumiem, Aiden też miał jakieś powitanie. Znaczy jego stado. - powiedziała, zadowolona z siebie, że pomimo upływu czasu dalej to wszystko pamięta. Może dokładne szczegóły już się zatarły w jej umyśle, ale jednak pamięta. - Czekaj chwilę. Lwia Ziemia istnieje. I to już bardzo długo, bo Aiden też mówił, że do niej należy, a to już było bardzo dawno temu. I zaraz... Złotą Gwiazdę też pamiętam! Aiden i Frey coś o niej wspominali, ale to też było bardzo dawno, dlatego zapomniałam. - zaczęła, po czym zamilkła, starając się przypomnieć sobie więcej szczegółów. Frey coś jej jednego dnia wspominał o stadach... Zmarszczyła nos, uporczywie próbując coś więcej sobie przypomnieć, a kiedy już mogło się zdawać, że nic z tego nie będzie, wybuchła. - Pamiętam już! Frey mówił mi, że był kiedyś jakiś wielki atak hien i zaraz po nim wszystkie stada się rozpadły! - zakończyła dumna z siebie, jak też ze swojej niezawodnej pamięci. Oczywiście oczekiwała wiwatów i oklasków, tak więc dopiero po chwili doszło do niej, co też słowa wypowiedziane przez nią mogły znaczyć dla szarego. Spojrzała na niego zakłopotana. - Ale przecież mogło jednak przetrwać. Bo skoro kiedyś była Zła Ziemia, Lwia i ta... Złota Ziemia, a teraz jest dalej Lwia Ziemia i Szkarłatny Świt, który powstał dzięki dawnej przywódczyni Złej Ziemi... To pewnie i Twoje stado przetrwało. Ale co do tego to musiałbyś się zapytać kogoś innego, bo ja nic innego na temat stad nie wiem. Mogło po prostu zmienić nazwę, tak jak Świt, albo przetrwać, jak Lwia Ziemia. Mogłam dostać błędne informacje w końcu. Może Twoje stado chce pozostać niewykryte, dlatego nic o nim nie wiem? - zakończyła swój filozoficzny wywód, a po nim umilkła, zastanawiając się usilnie nad sensem tego wszystkiego. Przecież mogło tak być, prawda? Złota Gwiazda nie dawałaby znaku życia, żeby mieć spokój i kiedy inni byliby pewni, że została zmieciona przez atak hien, to ona by sobie normalnie żyła gdzieś na uboczu. Maoni poczuła gwałtowną chęć dowiedzenia się prawdy. A trzeba było przyznać, że ona bardzo lubiła być dobrze poinformowana. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
21-10-2012, 01:40
Prawa autorskie: Chotara
Aiden? A któż to - Aiden? Nie przypominał sobie znajomości z osobnikiem o takowym imieniu. A może...? Nawet jeśli kiedyś się spotkali, to musiała być to iście krótka znajomość, gdyż nie pozostawiła śladu w pamięci szarego.
Lwia Ziemia istnieje - tę wiadomość przyjął z ulgą, ponieważ dodała mu nadziei na spotkanie z siostrą, a z pewnością zwiększała na to szanse. No, to już coś. Po kolejnych słowach młodej był trochę bardziej usatysfakcjonowany - czyli jednak nie było go aż tak długo!... a przynajmniej tak sądził. Frey? Tego też nie kojarzył i w tym przypadku czuł pewność, że się nie znają. Z napięciem wpatrywał się w Maoni, oczekując, że ta sobie może jednak coś przypomni. Nie zawiódł się, choć nigdy by nie podejrzewał takiego wydarzenia. Wojna między Stadami - jasne, ale... hieny? Był w takim szoku, że nie zauważył nawet początkowego samozadowolenia rozmówczyni. Otrząsnął się dopiero wtedy, kiedy znów przemówiła, jednocześnie uzmysławiając sobie, że musi dość komicznie wyglądać - niby dorosły, poważny, często zadumany, a tu - szeroko otwarte oczy i rozchylony w wyrazie zdumienia pysk. Ale w końcu usłyszał wiadomość, która nim wstrząsnęła, chyba ma prawo? Ponownie przybrał pozę godną słuchacza i... słuchał. Tak, też miał nadzieję, że tylko się wynieśli. Brakowało mu tylko wzmianki o jeszcze jednym Stadzie. A zatem teraz Złoziemcy to Szkarłatni. Cenna informacja. Przynajmniej później nie zaliczy jakiejś wtopy... z tego jednego powodu. Co do reszty... Westchnął w duchu. Wszystko i tak będzie musiał mu ktoś potwierdzić. Nawet w jakiś sposób polubił tę młodą, ale zważając na jej nieustanną, choć póki co dość wygodną dla Arhama, a nawet zabawną - paplaninę, a także jej własne wątpliwości co do posiadanych informacji - część mogła być czczymi plotkami. Ale kto wie, ile w nich prawdy? - Mam nadzieję, że się nie mylisz - powiedział z półuśmiechem, który nadawał jego wypowiedzi bagatelizujący ton, w istocie będący maską dla jego rozpaczliwego pragnienia tych przypuszczeń. - Powiedz mi, a słyszałaś może o Stadzie Płonącej Ziemi? - zapytał, wspominając niegdysiejszego towarzysza zabaw, a członka tegoż Stada. Jak on miał na imię? Coś na S... albo K...? Nie pamiętał. - A tak przy okazji, należysz do jakiegoś Stada? - dodał, przekrzywiając nieco łeb na prawą stronę, nie dając lwicy czasu na reakcję na poprzednie pytanie, choć oczekiwał odpowiedzi na oba. |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
22-10-2012, 21:40
Prawa autorskie: Salvathi
- Jeśli chcesz, to możemy pójść gdzieś i się kogoś zapytać. Może ktoś inny będzie wiedział coś więcej? - zaproponowała, jak zawsze gotowa do akcji. Oczywiście z jej pyska nadal nie schodził uśmiech, chciałaby przy tym uczestniczyć, bo i sama chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej na temat historii tej krainy.
- Płonącej Ziemi? - powtórzyła zdumiona. To już na pewno po raz pierwszy słyszała, co do tego nie miała wątpliwości. Zresztą, była to prawda, przybyła do tej krainy długo po tym, kiedy Płonąca Ziemia przestała istnieć. - Niestety, po raz pierwszy słyszę. I tutaj już na pewno. - odpowiedziała po dłuższym zastanowieniu, a na jego następne pytanie uśmiechnęła się szeroko. - Oczywiście! Jestem tutaj już na tyle długo, że już od dłuższego czasu należę do najlepszego dla mnie stada. Jest to oczywiście Szkarłatny Świt. - zadeklarowała, a w jej głosie słychać było wyraźną dumę z przynależności do tego stada. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
22-10-2012, 22:51
Prawa autorskie: Chotara
No proszę, nie tylko on zamierza wydobyć nieznane i niepewne fakty z mroku nieświadomości na światło wiedzy. W sumie... chyba nawet przydałaby mu się mała pomoc, nie zna tu praktycznie nikogo.
- Dobry pomysł - skomentował z uśmiechem wyrażającym aprobatę. - Właściwie planowałem znaleźć moją siostrę, tylko nie mam pojęcia, gdzie jej szukać. I chyba nie uda mi się to za prędko, w innym przypadku musiałbym mieć sporego farta - dodał. Jak to - nie słyszała o Płonących? Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale zaraz uświadomił sobie, że za jego dzieciństwa też niewiele słyszał o tym Stadzie. "Ciekawe, czy oni też się ukrywają, czy byli tak tajemniczym Stadem, czy może wcale ich już niema" zastanawiał się. Ale im szybciej pójdą na poszukiwania źródeł informacji, tym prędzej się dowiedzą. - Sz... Szkarłat? - wykrztusił, ogarnięty zdumieniem. - Ale... czemu? Wydajesz się miła - powiedział, przekonany, że przynależność do Stada jest głównie uwarunkowana charakterem. A właściwie, czy nie ma racji? - Złoci byli neutralni... Czyżby teraz nie było takowych Stad? - zapytał, przekrzywiając łeb na lewą stronę. Zaraz uświadomił sobie, że użył czasu przeszłego w stosunku do Stada, do którego, jak mu się wydawało, tak niedawno należał. - Znaczy jest... było... Ech. - Westchnął i pokręcił łbem z rezygnacją. - Na razie mniejsza o to - stwierdził twardo. Przez większość swojej wypowiedzi patrzył się na Szkarłatną z cieniem zawodu. Wrócił, poznał kogoś, kto wydaje się być w porządku, a tu bach!, okazuje się, że ten ktoś należy do odrodzonego Stada Złych. A naprawdę zdążył ją trochę polubić, głównie chyba przez jej szczebiotanie. Przynajmniej jak dotąd nie zapadła między nimi niezręczna cisza, jak to, o ile dobrze pamiętał, zdarzało mu się przy innych, w przeszłości. Postanowił, że zacznie trenować powściągliwość. A przynajmniej się postara. Dobrze, że na razie nie jest tu zbytnio znany, ale kto wie, co przyniesie przyszłość? Nie powinien rozpowiadać o sobie na prawo i lewo. Szczególnie pierwszej napotkanej lwicy. Ale z drugiej strony... czemu nie? Ta znajomość i tak nie powinna mu zbytnio zaszkodzić, przynajmniej na razie. Do grona Złozie... Świtoców na pewno nie dołączy, o nie! |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
23-10-2012, 00:56
Prawa autorskie: Salvathi
- Jeśli chcesz możemy iść już teraz. - powiedziała z zapałem, jak zawsze gotowa do drogi. Jak się uweźmie, to tak łatwo nie odpuści. A teraz postanowiła coś zrobić w związku z tymi starymi stadami, więc nie ma przebacz, Arham tak łatwo się jej nie pozbędzie.
Widząc reakcję szarego na wiadomość o jej przynależności, zdziwiona przekrzywiła łepek. - Tak, co w tym złego? Tylko to stado pozwoli mi się spełnić. Przyjmują tam tylko najlepszych, a ja chciałabym być najlepsza. Poza tym bardzo lubię ich członków, są wspaniali! - odpowiedziała, nie zważając na jego minę. A co tam, może miał jakieś uprzedzenia do Szkarłatnych, jednak ona szczerze była dumna z tego, że właśnie do niego dołączyła. Chciałaby się tam jakoś przydać, jednak wiedziała, że jako adept za wiele nie zdziała. Co dziwniejsze nie zmieniło się jej zdanie o wspaniałości jej stada nawet po wyprawie na Lwią Ziemię, a przecież widziała, co tam się działo. - Nie wiem, w sumie. Ostatnio za bardzo się tym nie interesowałam, a pewnie już się sporo pozmieniało. - odpowiedziała szczerze. O stadach opowiadał jej ostatni Aiden, ale to jeszcze było za czasów starych stad, tak więc jej informacje były nieco przestarzałe. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
23-10-2012, 01:41
Prawa autorskie: Chotara
Kiwnął łbem na znak zgody - niezależnie od Stada, do którego przynależy jego nowa znajoma, wypadałoby się dowiedzieć nieco więcej o historii z hienami. Podszedł do wody, chcąc zwilżyć dawno nie wykorzystywane tak intensywnie gardło. Kiedy zaspokoił potrzebę, odezwał się:
- No... to Stado z definicji jest złe. W końcu powstało z popiołów Złej Ziemi - odrzekł, marszcząc przy tym nos z niesmakiem. - Spełnić się? Twoim celem jest przynoszenie cierpień innym? Wszyscy jesteśmy zbudowani praktycznie tak samo: nos, oczy, łapy, ogon. Po co uprzykrzać sobie nawzajem życie? Najlepsze? - prychnął z niedowierzaniem. - Niby w czym? W torturach? Kto twierdzi, że to Szkarłatny Świt jest najlepszy? - zarzucił ją gradem pytań, chcąc ją skłonić do zwątpienia. Przecież to nierozsądne: uważać, że Stado Złych jest najlepsze. Owszem, są dobre Stada. Ale na miłość boską, to jedno z założenia przedstawia wartości przeciwne! Chciałby wyperswadować jej to Stado, a jeśli już musi, to niechby dołączyła do innego, przecież muszą być jakieś normalniejsze, a nie tylko złe lub dobre. Może Adept nie podlega wszystkim prawom Stada i jest szansa, że ją puszczą...? Skoro są tacy wspaniali, to i pod tym względem mogliby ustąpić. Tylko żeby ona zechciała... |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
23-10-2012, 23:15
Prawa autorskie: Salvathi
Zmarszczyła nos słysząc jego słowa. Że co? Złe? Nie ma zła, tego nauczyli ją rodzice. Dobra też nie, nie ma co dzielić.
- Nie ma czegoś takiego jak zło czy dobro. - stwierdziła z pełnym przekonaniem. Jednego szary mógł być zupełnie pewny - młoda była niesamowicie uparta i już niedługo miał się o tym przekonać. Jeśli w coś głęboko wierzyła, to niemal niemożliwym było zmienienie jej przekonań. Jego kolejne słowa wywołały u niej jeszcze większe zdziwienie. - Co? Chyba nie zrozumiałeś. Chcę nauczyć się samodzielności, chcę być silna i najlepsza, żebym mogła sobie radzić w życiu. Nie znasz tego stada, więc nie wiem, dlaczego je tak negatywnie oceniasz. I ja nie wiem, jaka była Zła Ziemia, ale jednego jestem pewna - powiedziała, po czym zrobiła przerwę, zastawiając się przez chwilę. Nie chciała tym razem powiedzieć za dużo. - To stado jest dla mnie rodziną. Jedyną, jaka mi pozostała. Szanujemy się nawzajem i pomagamy sobie. Czy to jest złe? Nie wydaje mi się.- zapytała, uśmiechając się szeroko. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
24-10-2012, 22:58
Prawa autorskie: Chotara
- Oczywiście, że są - zaoponował. - Bo jeśli nie, to co według ciebie jest? - zapytał tonem, który mógł wskazywać na ograniczenie lwa, ale ów miał świadomość o istnieniu innych wartości. Wiara, dbałość o dobr... bezpieczeństwo bliskich, rodzina... Ale nie widział sposobu, żeby którakolwiek z nich mogła zastąpić te dwie, powiedzmy sobie szczerze, najbardziej ogólne.
Dobro było w trosce o innych (oczywiście, nie przesadnej, bo nadopiekuńczość mogła doprowadzić do gorszych skutków niż całkowity brak zainteresowania bliźnim), w obronie, w byciu życzliwym... Złem było krzywdzenie innych i niehonorowe postępowanie, czego Arham nie uznawał za potrzebne rozwijać. Istniało jednak dobro bezwzględne jak i względne, to samo tyczyło się również zła. W końcu to, co robimy, może być dobre dla jednych, a szkodliwe dla innych. Kłamstwo też było złe, w końcu zawsze lepiej jest przełknąć coś niesmacznego niż żeby to, co było słodkie, miało nagle okazać się dużo dokuczliwsze od pierwszego przypadku. Machinalnie westchnął i pokręcił łbem. Zanurzając się w tym wewnętrznym wykładzie na temat moralności nie usłyszał wszystkiego. Zrozumiał, że chce być najlepsza i że negatywnie ją ocenia. Ją? Zasmuciło go nieco to oskarżenie. - A co to znaczy dla ciebie: być najlepszą? - zapytał z goryczą. - Przecież nie oceniam negatywnie ciebie, tylko złe uczynki tych, którzy są źli - powiedział z dziwną cierpliwością. Po chwili uświadomił sobie, że to zabrzmiało dość głupio i zaczął się poprawiać: - To znaczy... Ech. Zazwyczaj ci, którzy są w Stadzie o charakterze, cóż, raczej niepozytywnym, robią rzeczy, które do tego charakteru pasuję - mówiąc to spoglądał gdzieś poza lwicę, widząc tam obrazy dostrzegalne tylko siebie. Kiedy wypowiedział ostatnie słowo, zerknął na nią kątem oka, a jego spojrzenie nabrało czegoś w rodzaju podejrzliwości pomieszanej z żalem, a także... nie!... czyżby ze skrywaną niechęcią? odrazą? wrogością? - A może robiłaś już takiego, co ciąży albo chociaż powinno ci ciążyć na sumieniu? Uczucie, albo raczej jego nagłe pojawienie się, siedziało w szarym dzięki genom ojca. W tej chwili tylko ktoś bardzo dobrze znający się na cudzej psychice mógł wyczytać je z jego pyska, bo co do słów... do tego wystarczyły nieco mniejsze umiejętności. Rodzina. Co dla niego znaczyło to słowo? Zaginionych, zapewne umarłych już rodziców, siostrę, którą znał mniej niż choćby taką gadatliwą Maoni. Złotych nie ma i chociaż trzymał się jeszcze nadziei jak tonący brzytwy, wątpił, by udało mu się dotrzeć do któregoś z dawnych współczłonków Stada. W związku z tym nic nie odpowiedział, tylko jego mina nieco złagodniała. |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
31-10-2012, 23:16
Prawa autorskie: Salvathi
- Ale dlaczego mówimy o złych, przecież rozmawialiśmy o moim stadzie! Nikt nie mówił, że oni są źli, jak już Ci mówiłam, nie znasz go i nie możesz powiedzieć, że wiesz jakie jest. Ja nie wiem, jaka była ta cała Zła Ziemia, ale wątpię, aby Szkarłatny Świt miał z nią aż tak wiele wspólnego. Bo w takim razie nie zmienialiby jego nazwy i pozostaliby przy swojej. A skoro tak źle oceniasz tą byłą Złą Ziemię, to tym bardziej znaczy, że Szkarłatny Świt taki nie jest. - odpaliła od razu na jego słowa, umyślnie nie odpowiadając z początku na zadane przez niego pytanie. Stwierdziła, że ta rozmowa idzie w trochę nie tym kierunku co trzeba i wypadałoby ją nieco naprostować, zanim Arham zada pytanie, na które Maoni nie chciała... nie mogła mu odpowiedzieć.
- Nie ma nic, czego mogłabym się wstydzić. Dla mnie najbardziej haniebną rzeczą jest zdrada najbliższych, jak też stada. Bo stado jest mi najbliższe. - odparowała, po czym zmarszczyła nos. A niech to, znowu sprowadzała na tematy stada. Może właśnie zacząć gadać o stadzie, ale nieco innym? - A Złota Gwiazda, do której należałeś? Jaka była? - zapytała zatem, machając sobie ogonem na boki. W jej przypadku nie oznaczało to zirytowania, czy czegoś takiego. Zostało jej takie coś z dzieciństwa. Miała ochotę się gdzieś stąd ruszyć. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
01-11-2012, 00:25
Prawa autorskie: Chotara
Skrzywił się, w duchu niechętnie przyznając jej rację. Dosyć logicznym było stwierdzenie, że gdyby e dwa Stada miały identyczne założenia, to raczej miałyby przynajmniej podobne nazwy, coś, co by wskazywało na ich pokrewieństwo. A tak? Nawet by się nie zorientował, że Szkarłatni mają korzenie u Złych, gdyby tego nie usłyszał od kogoś.
Prychnął cicho, nie do końca wierząc w ostatnie słowa lwicy. Czuł, że raczej młoda nie poznała jeszcze tej gorszej strony swojego Stada. Ta myśl sprawiła, że zaczął... współczuć jej? W każdym razie posmutniał nieco, chociaż udało mu się to ukryć pod maską obojętności. Utwierdził się w tym przekonaniu, słysząc dalszą jej wypowiedź. Westchnął bezgłośnie, jednocześnie aprobując przedstawione przez nią wartości. Czyż on sam nie miał podobnej hierarchii? Chociaż teraz, kiedy mógł się tylko domyślać, że jego siostra jest gdzieś na tych ziemiach, kiedy już wie, że jego Stado gdzieś się rozpierzchło i tutaj go nie znajdzie, można by przypuszczać, że jego dotychczasowe priorytety uległy przewartościowaniu. Ale nie, dalej czuł przywiązanie do Stada i chyba tak samo by czuł, gdyby wstąpił do Stada innego. - Złoci byli neutralni i nie mieszali się w żadne konflikty - oznajmił z myślą, że to nawet wygodne, chociaż było to bliższe jego wyobrażeniom niż rzeczywistości. Były sojusze, walki... Ale nie mógł o tym wiedzieć. - Właściwie to trochę tak, jakbym był samotnikiem, który wraz z innymi hołduje pewnym tradycjom - dodał z półuśmiechem. |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
02-11-2012, 21:07
Prawa autorskie: Salvathi
Ze słów byłego Złotego wywnioskowała, że w takim wypadku jego stado było bez sensu. No bo skoro tak to w sumie nie różnili się za wiele od samotników, a tylko sprawiali wrażenie stada? Postanowiła jednak nie ruszać dalej tego tematu, bo bardzo możliwe było, że źle zinterpretowała jego słowa.
- Może lepiej już chodźmy? Mam nadzieję, że znajdziemy kogoś z Twojego stada i dowiemy się więcej. Jestem pewna, że inni wiedzą coś na ten temat. A jako, że już tutaj kiedyś mieszkałeś, mógłbyś poprowadzić? Ja pójdę za Tobą. - powiedziała z lekkim uśmiechem. O dziwo wyczerpały jej się na razie tematy do rozmowy z szarym. Bo o czym tu gadać, o pogodzie? No była sobie, kto tam na nią zwracał uwagę. O tym, że to miejsce jest ładne też zapewne każdy zdążył zauważyć. A tak to pójdą w nowe miejsce, znajdą się tematy do rozmowy. Poza tym, jak już wcześniej wspomniałam, Maoni nudziła się, jeśli przebywała w jednym miejscu zbyt długo. Patrzyła zatem wyczekująco na szarego, mając nadzieję, że spodoba mu się jej pomysł. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
03-11-2012, 20:31
Prawa autorskie: Chotara
Zamrugał, dopiero teraz uświadamiając sobie, że mieli wypytać o to, co się zdarzyło podczas jego nieobecności. Rozejrzał się i westchnął. Cóż, skoro nikogo poza nimi tu nie ma, to wypadałoby się ruszyć stąd i znaleźć kogoś.
- Brzmi sensownie - skomentował z uśmiechem. - Co prawda nie znam tu wszystkich miejsc, zapewne nawet nie połowę, ale... - zawiesił głos i wzruszył ramionami. - Pozwiedzać zawsze można, nie? - dodał, szczerząc ostre zęby w uśmiechu, i ruszył przed siebie. [z/t] |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
03-11-2012, 21:24
Prawa autorskie: Salvathi
Uśmiechnęła się, słysząc jego słowa. No jasne, że miała rację! Co jest ciekawego w takim siedzeniu w jednym miejscu?
- Lubię zwiedzać. - stwierdziła z uśmiechem, po czym zerwała się na równe łapy, gotowa do drogi. Kiedy Arham ruszył, podskoczyła dwa razy, zrównując się z nim i wyszła stąd, w pełni zadowolona z takiego stanu rzeczy. zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości