♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#1
21-07-2018, 22:27
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Kilka dni przed zaplanowanym wydarzeniem Ghalib poszukiwał miejsca, w którym wszystko miało się odbyć. Od rana uprzedzał i Zuri i Santi, że potrzebują większego zwierza na ucztę, która zapewne miała się tego wieczora odbyć. Posłał również z nimi Jasira i Maer'vu aby samce pomogły im w przyniesieniu czegoś porządniejszego. 
Nie pragnął by to polityczne spotkanie (którego niepowodzenia nawet nie przewidywał) odbyło się na świeżym powietrzu ale również by miejsce to było godne. Pół dnia mu zajęło szukanie tego właściwego aż wreszcie dostrzegł samotną skalną ścianę stojącą stabilnie choć delikatnie pochyloną a wokół niej parę krzewów. Rozejrzał się i obszedł skałę wokół zauważając, że ziemia wokół niej była czerwona i miękka od niedawnych ulew i zalewów. Kiedy przysiadł więc pod skałą  i podniósł łapę dostrzegł, że ziemia ta wciąż pozostała na jego opuszkach. Otarł je o twardą kamienną powierzchnię i pozostawił w ten sposób wyraźny ślad po swojej łapie. Uznał wówczas, że to dobrze miejsce, że to właśnie tutaj zaprowadzi gości. Zebrał  z okolicznej łąki pokaźną ilość wciąż zielonych i mokrych traw i liści krzewów, które potem starannie rozrzucał zupełnie tak jakby ścielił legowiska. W końcu też usiadł na jednym z takich miękkich siedzeń, rozejrzał się wokół po czym wydał z siebie ryk chcąc zebrać w tym miejscu wszystkich Hordzian, którzy postanowili tu z nim zostać. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Mjoll
Iskra
*

Gatunek:Lew jaskiniowy Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:39 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#2
21-07-2018, 22:45
Prawa autorskie: deadfisheye-0
Tytuł pozafabularny: Spryciarz

Co gdzie i kiedy nie trudno było dosłyszeć w stadzie. Rany, wszyscy się tak grzebali, rozważali, ekscytowali, że nikt nie miał dla niej czasu. Czy sprawiło jej to zawód? A wręcz przeciwnie, mała lwica wymknęła się jako pierwsza, korzystając z zamierzania i nie posiadała się z radości z każdym kolejnym krokiem, które przybliżało ją do miejsca docelowego. Tak wielkie zbiorowisko dosłownie nie mieściło jej się w głowie, może właśnie dlatego szła na nie tak bez strachu? Bo nie wierzyła, że w ogóle jest możliwe? Musiałą na własne oczy się przekonać, taki maluch, który całkiem niedawno wyszedł z jaskini na światło dzienne dziś miał poznać jeszcze więcej pobratymców. Serce waliło jej jak młotem, jednak patrząc z zewnątrz nikt by w życiu nie pomyślał, że tak własnie jest. Mjoll szła ostrożnie, chodź niecierpliwie, co chwila stawiała uszy i wąchała dookoła, aż w końcu usłyszała ryk. Wzdrygnęła się, chcąc w pierwszej chwili przytulic się do ziemi za najbliższym kamieniem ale zacisnęła ostre zębiska i poleciła samej sobie zostać w miejscu, a nawet ruszyć w kierunku hałasu. W okolicy niewiele było roślinności ale od razu, kiedy napatoczył się jakiś głaz czy krzak, schowała się za nim i tak, czujnie, z nosem przy ziemi, a ogonem w górze skradała się do przygotowanego miejsca. Pojęcia nie miała, że może zostać to źle odebrane. Ostrożność się przecież chwali w każdym przypadku, a przynajmniej dotychczas ją za nią chwalono, no i wiele już razy uratowała jej ona tyłek. Łypnęła okiem zza krzewu, dostrzegając bardzo poturbowanego samca. Niesamowite, wyglądał jak żyjący trup, aż na chwilę straciła animusz i trzepnęła końcówką ogona po trawie.
Persymona
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#3
21-07-2018, 23:07
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda

Tymczasem Persymona naparzała łapkami w jakiś biedny pieniek. Drapała go wytrwale na zmianę z szarpaniem zębami za wystające i dobrze siedzące gałązki. Zawsze powtarzają, że ćwiczenia to ważna rzecz, że trzeba trenować ciało. Szczęki i pazury mają być twarde jak kamienie. Żałowała, że siostra i Santi nie zabrały ją na polowanie, wciąż uważały ją za zbyt małą by brać w nich udział. Uznała, że będzie musiała bardziej nalegać bo wzięła sobie za punkt honoru by być lepszą niż reszta jej rodzeństwa. 
Niedługo przed zmierzchem usłyszała ryk swojego ojca. Szybko i płytko oddychając ze zmęczenia obróciła się żeby zlokalizować źródło dźwięku a potem z dumnym uśmiechem pobiegła na miejsce spotkania. Trochę zajęło jej dotarcie do celu bo co jakiś czas była zmuszona przystanąć i odpocząć. W ogóle nie brała pod uwagę to, że mogłaby zbytnio się forsować. Nie zamierzała dawać sobie żadnych forów. 
Niemniej do jej uszu dotarł dźwięk, tajemniczy szelest trawy. Rozejrzała się uważnie dostrzegając się wystający z krzewów puchaty, kremowy ogon. Persymona zaszarżowała w tym kierunku i podskoczyła celem złapania go. 
- Kimkolwiek jesteś, nie schowasz się! - Oczywiście wiedziała, że Ghalib siedział blisko i wszystko na pewno zauważy. Miała więc okazję się nieco popisać. 
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
[Obrazek: dfxcbhkxjn_by_owlyblue-dcnbmaz.jpg]
Mjoll
Iskra
*

Gatunek:Lew jaskiniowy Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:39 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 10

#4
22-07-2018, 00:16
Prawa autorskie: deadfisheye-0
Tytuł pozafabularny: Spryciarz

Gdyby miała poprosić gwiazdkę z nieba o coś, na pewno byłoby to oczy dookoła głowy. Czyż nie świetnie byłoby widzieć wszystko wszędzie? Teraz może ma tylko dwoje oczu ale za to uszy całkiem spore, a już na pewno na tyle spore, żeby wychwycić bezczelny atak "z zaskoczenia". Mjoll zastrzygła koniuszkami uszu, pokosiła jasne oko na napastniczkę i kompletnie nie ruszając się z miejsca przytuliła po prostu ogon do puszystego tyłka, zabierając go z celownika lwicy. To było wręcz leniwie odruchowe, bo jej rodzeństwo dokładnie tak samo zaczepiało ją, jak i siebie nawzajem. Przez chwilę nawet pomyślała, że to faktycznie jakiś młody lew z jej rodzinki, co w sumie jeszcz bardziej ją uspokoiło ale i też odjęło nieco z czujności. Zero ekscytacji, zero chęci do zabawy. Po prostu siedzi, a właściwie pół leży, wciąż przyczajona za krzakiem,  patrzy, po prostu teraz nie na Ghaliba, a na Persymonę.
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#5
22-07-2018, 11:44
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Data spotkania była im dobrze znana, a mimo to do ostatniej chwili Klan Ognia przygotowywał się do spotkania. Trzeba było pokazać się od jak najlepszej strony, nie wypadało stawić się z gołymi łapami dlateko Kamui wraz z Baltazarem udał się odpowiednio wcześniej na małe polowanie w okolicy wąwozu za bagnami. Celem nie były antylopy, a gady których podczas ostatniej ulewy namnożyło się bardzo dużo. 
Dwa z nich będą podarkiem dla Klanu Ghaliba. Perykles pomógł im związać lianą zdobycz za łapy tak by mogli założyć ją na grzbiety.
W końcu wyszykowani ruszyli na biesiadę, której miejsce do samego końca pozostawało nieznane, ryk samca miał im wskazać drogę, dlatego pięciołapy szedł nieco z przodu i nie brał udziału w dyskusjach. Wreszcie do jego uszu dotarł znajomy dźwięk.
- Tamtędy.- Odwrócił się do orszaku, kiwając lbem na południe. Bardzo się ekscytował, mimo iż na jego licu niewiele było śladów zdradzajacych podniecenie. Za to zdradzał go wybornie szybki ktok i uniesiony ogon. Wynurzył się z zarośli dostrzegając pierwszych gości. Dwie młódki, z czego jedną z nich znał dobrze, był tylko pewien że szła na końcu z Belialem. 
- Mjoll. Co ty tutaj robisz? - Zły to on nie był, może troszkę niezadowolony. Kim tylko była ta smukła czarnula, uniósł brew, zapewne ktoś od bliznowatego?
Bartolini
Iskra
*

Gatunek:Lew afrykanski Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Zezwolenia:Może zbierać kocimiętkę. Liczba postów:39 Dołączył:Lis 2017

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 58
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 80
Doświadczenie: 15

#6
22-07-2018, 17:51
Prawa autorskie: Av od Baltazara
Tytuł pozafabularny: Doskonały design

Bartolini szedł w tej całej grupie rozglądając się zaciekawiony, ale tez niepewny kim będą te nowe osoby. Powódź zrobiła spore spustoszenia i wymusiła wiele rzeczy do działania. Coś co było dokładane na później trzeba było zrobić tu i teraz...bo nie wiesz co się może zdarzyć jutro. Zerknął na to co brat wraz z Kamuim upolowali. Cieszył się, że brat czuł się pewniej w walce i w takich zajęciach.
- Świetnie to wygląda. Mam nadzieje, ze prezent im się spodoba. - W końcu się odezwał do Baltazara szczerząc w uśmiechu swoje kły.
Po dotarciu na miejsce rozejrzał się po nowych osobach niepewnie. Kim są, jak się zachowują, czy rzuca się na nich a to wszystko była pułapka? Oh za dużo myśli i tworzy teorie spiskowe jak brat.
Luka
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:30 Dołączył:Sie 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 40
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

#7
23-07-2018, 23:13
Prawa autorskie: ChubNarwhalBases, disney, ja

Po chwili na miejscu znalazła się kolejna podrośnięta lwiczka. Luka radośnie skakała przed siebie, z szerokim bananem na pysku i wesołym błyskiem w niebieskich oczach. Zastanawiała się, gdzie jest Laini i miała nadzieję, że siostra nie narobi jej wstydu, nie przychodząc na uroczystość.
Brązowofutra nie mogła się doczekać kiedy pozna inne lwy, te, które, jak słyszała, należały do "Hordy". Czy będą miłe? Czy będą chciały się bawić? Miała nadzieję, że tak!
Ucieszyła się na widok wujka Kamuiego i innego, nieznanego jej samca, który jednak pachniał Klanem, po czym całą uwagę skupiła na pozostałych zgromadzonych. Na widok czarnego lwa z jej pyszczka wydobyło się ciche "Aaaah" - nigdy nie widziała kogoś tak imponującego. To znaczy, jej wujkowie też budzili szacunek, ale ten niebieskooki to była zupełnie inna para kaloszy!
Pewnie gapiłaby się na niego dalej, ale jej uwagę skutecznie odwróciła czarna lwiczka, która zaczepiała nieznaną Luce samiczkę o śmiesznych, dużych uszach. Obie były mniej więcej w jej wieku.
Luka z radosnym okrzykiem pobiegła ku nim.
- Cześć! - wykrzyknęła zatrzymując się obok czarnofutrej. - Nazywam się Luka. Jesteście z Hordy? Słyszałam, że wasze stado jest strasznie groźne, to prawda? Wiecie, my też jesteśmy groźni, chociaż wujek Kamui i wujek Windu są tak naprawdę bardzo mili, jeśli się ich nie denerwuje. Widziałyście tego lwa z bliznami? Ojej, ale ze mnie gapa, oczywiście, że go widziałyście, w końcu jesteście z tego samego stada. Niesamowity jest, prawda? Musiał stoczyć wiele walk i na pewno jest doskonałym wojownikiem. Tak się cieszę, że was poznałam, w naszym Klanie nie ma zbyt wielu lwiątek i czasami czuję się trochę samotna. To znaczy, mam jeszcze siostrę, Laini, ale ona potrafi być strasznie nudna i nie lubi się bawić. A wy chcecie się pobawić? Możemy poćwiczyć polowanie, albo powalczyć, czy coś... A tak w ogóle jak się nazywacie? - Zakończyła swój słowotok i spojrzała wyczekująco na nowe przyjaciółki.
Zwyciężają ci, którzy wiedzą, kiedy walczyć, a kiedy nie.
Otoczona, obmyślaj plany.
Zagrożona śmiercią, walcz.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#8
23-07-2018, 23:29
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

// Sorry za wymyślanie przebiegu polowania, możecie coś dopisywać od siebie jak macie ochotę. //

Ruda nie była zachwycona pomysłem wspólnego polowania, ale skoro Ghalib nalegał... Doskonale rozumiała, jaki ma w tym zamysł - liczyła się nie tylko kwestia łowów, z którymi przecież doskonale poradziłaby sobie z samą Zuri, ale też istotny był aspekt, nazwijmy go, polityczny. Skoro mieli teraz "być jedno", jak to mawiali zdechli Lwioziemcy, to trzeba to budować od samego początku, bez chwili wytchnienia.
Trzeba przyznać, że błękitnooki miał rację. Tamci okazali się przydatni - we czwórkę udało im się upolować prawdziwy rarytas: młodą żyrafę. Nigdy nie widziała, żeby bliznowaty spożywał ten łaciaty przysmak, ale przecież każdy to lubił, więc i on nie powinien narzekać.
Wypuściwszy zwierzynę z pyska (to znaczy tę część, za którą akurat ona ciągnęła), Santi zaczęła, swoi zwyczajem, bacznie lustrować zebrane tu osobistości. Lew z pięcioma łapami, lwiątko z przerośniętymi uszami i dwa bliźniacze lwy z równie podobnymi malunkami. Zapowiada się ciekawie.
Skinęła łbem na powitanie, starając się, by gest ten nie wyglądał jak wykonany od niechcenia. Na dłużej zawiesiła spojrzenie na Ghalibie.
Posłała też uśmiech ku swej ulubionej podopiecznej, ale nie liczyła na odpowiedź. Zdawała sobie sprawę z tego, że Persa wchodzi teraz w okres buntu i rozmawianie z nią może być... Nieco utrudnione. Poza tym, chyba właśnie próbowała nawiązać kontakt z rówieśniczką, więc nie będzie się jej jakaś stara ciotka wtrącać.
Uniosła brwi, widząc, jak kolejna lwiczka dołącza do towarzystwa. Odnosiła niejasne przeczucie, że z fioletowooką to się ona nie dogada, acz bynajmniej nie zamierzała interweniować. Niech młode ustalają hierarchię między sobą.
Maer’vu
Iskra
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:43 Dołączył:Mar 2018

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 15

#9
23-07-2018, 23:43
Prawa autorskie: xkelbix, disney, ja

Wspólnie z Zuri, Jasirem, i niedawno poznaną przez Maer'vu Santi, udało mu się upolować młodą żyrafę, z czego był całkiem zadowolony. Teraz we czwórkę zmierzali na miejsce spotkania, wlokąc za sobą zdobycz. Gdy dotarli do celu, samiec wypuścił lewą tylną nogę ofiary, którą dotąd trzymał i rozejrzał się dookoła. Dwie podrośnięte lwiczki, brązowo-biała i kremowa z wielkimi uszami, czarnogrzywy samiec i szary lew z... pięcioma łapami? No nieźle.
Maer'vu jeszcze przez chwilę obserwował zgromadzonych, upewniając się, że niczego nie kombinują, po czym podążył w kierunku Ghaliba. Skinął przywódcy z szacunkiem łbem, po czym zajął miejsce nieopodal Bliznowatego. Nie za blisko, bowiem był świadom swego miejsca w hierarchii, ale dostatecznie niedaleko, by móc szybko zareagować w razie, gdyby tsavo go potrzebował.
Jasir
Iskra
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:183 Dołączył:Cze 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 84
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 45

#10
24-07-2018, 15:46
Prawa autorskie: KanuTGL
Tytuł pozafabularny: Najbardziej nieprzewidywalna postać

// żyrafa może być...

Jasir próbował się bardziej zorientować w sytuacji politycznej Hordy oraz w znaczeniu dzisiejszego spotkania. Po tym, jak samotnie, trochę także z Zuri przechadzał się po granicach, został wyznaczony przez Ghaliba do polowania, wraz z jednookim i dwiema lwicami, na większe zwierzę. Było to jego pierwsze zadanie w Hordzie. Razem udało im się upolować młodą żyrafę. Dociągał razem z nimi żyrafę na miejsce zebrania, zaraz po donośnym ryku Ghaliba. Przybyli w odpowiednim czasie, nie za wcześnie, nie za późno.
Po odłożeniu zdobyczy przesunął się kilka kroków i skinął nisko łbem na powitanie wodza. Zatrzymał się nieco z tyłu przed nim i Mear'vu. Tak samo jak Vei mierzył wzrokiem każdego obcego. 
Goście przynieśli dwa krokodyle. Nigdy nie widział podarunku na ucztę w postaci krokodyli, których główną wadą jest gruba skóra, a podczas polowania na nie można stracić łapę. To, co jeszcze zauważył, to piąta łapa lwa ze znikomą grzywą. Nie patrzył na nie zbyt długo, nie robiąc złego wrażenia. 
Nie mógł nic mówić, nie jego było zadanie "robić politykę", obserwował tylko i czekał na ruch Ghaliba.
~Jasir
Zuri
Płomień
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 67
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 5

#11
24-07-2018, 21:26
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3

Ostatnia, ale nie najgorsza! Córka Ghaliba zjawiła się z trzecią porcją żyrafy. Może i było to młode zwierzę, ale upolowanie go i przytarganie tu wycisnęło z niej spore rezerwy siły. Duma jednak ją rozpierała, dziś był ważny dzień, dla Hordy, w końcu stają się formalnym stadem i to nie tylko! A właśnie apropo nie tylko, podeszła z miechem do ojca uważnie lustrując lwy z Klanu, bystrym oczom Zuri nie umknęła niecodzienna zdobycz, ale tym co obcinała najbardziej byli jak zwykle panowie~ oblizała pyszczek i skorzystała z okazji żeby otrzeć się o Ghaliba skronią. 
Dopiero potem zauważyła towarzyszącą Persie lwiczke i to włochate coś? Uniosła brew, tak to też lewa? 
Okej, goście byli nawet intrygujący, ciekawe kto jeszcze przyjdzie. 
W miedzyczasie rzuciła kilka spojrzeń Maervu i Jasirowi, była ciekawa co o tym myślą.
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#12
27-07-2018, 16:52
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Zebrało się ich całkiem sporo, chociaż nie wszyscy z Klanu Ognia są obecni, Kamui popatrzył za sobą. Cóż, ktoś musiał zostać i przypilnować terenów stada, nawet jeden dzień bez patrolu mógł zaszkodzić im zważywszy na ostatnie zajścia. Pokręcił łbem, dziś miał być wesoły dzień, to nie czas na wywlekanie szlamu. Przyjrzał się przybyłym samcom i lwicom, wyglądali na całkiem solidne towarzystwo, chociaż ta ruda i jednooki  nie sprawiali wrażenia zbyt przyjacielsko nastawionych w stosunku do nich? A może tylko mu się zdaje.. sam przecież 100% czasu ma minę jakby był zniechęcony. Sapnął.
- Tylko baw się ładnie Mjoll i pamiętaj że masz trochę więcej siły w łapkach niż twoje koleżanki.- Zostawił dzieciaki same sobie i podszedł bliżej Ghaliba zdejmując z grzbietu prezent.
- Tereny Klanu Ognia to surowa kraina, a ostatnimi czasy gady zdominowały większość jezior i rzek, ich skóra jest twarda, słaby z niej materiał na legowisko, nadaje się jednak na zbroję. Dołączył do nas naczelny który, chętnie za kilka tęczowych kamieni wykona dla was ochraniacze na łapy.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#13
28-07-2018, 11:00
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Jego przeciągły ryk poniósł się donośnie po okolicy i może był słyszalny jeszcze daleko poza terytorium Hordy? Był jednak na tyle donośny, że ci co mieli odpowiedzieć na wezwanie zrobili to. Najpierw obserwował kątem oka jak jakieś młode przemyka starając się być niezauważonym (choć chwilę później Persymona skutecznie pokrzyżowała te plany), potem dostrzegł orszak lwów, na którego czele szedł pięciołapy lew. Nie umknął uwadze Ghaliba osobliwy podarek, który niesiony był przez gości. Również i jego Hordzianie nie zawiedli, zwłaszcza punktualnością. Przywleczona młoda żyrafa wyglądała wyjątkowo uroczyście jako danie na taką uroczystość. Skinął z uznaniem łbem Santi, która z pewnością dowodziła tym polowaniem a potem i reszcie swojej grupy. 
Obserwował Kamuiego jak i krokodyla, którego szary postanowił zaprezentować a także uraczyć Ghaliba szczyptą opisu własnego terytorium. 
- Wasz dar na naszą ucztę zasługuje na uznanie. - Pokiwał łbem obracając łeb w stronę towarzyszy szarego samca. - Przedstaw lwy, które ze sobą przyprowadziłeś. Każdy w Hordzie ma swoje imię godne uznania.  
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Persymona
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 30
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 15

#14
28-07-2018, 11:17
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda

No była wielce zdziwiona tym, że jej atak zakończył się schowaniem puszystego ogona i tym, że ona, ta dziwna lwiczka, praktycznie nie zareagowała. Persymona napuszyła się nieco i nabrała powietrza w policzki. Nawet chciała coś powiedzieć i spróbować jeszcze jednej zaczepki ale właśnie wtedy dostrzegła za sobą inne lwy, jakiegoś pięciołapego dziwaka i martwego krokodyla a potem jakiś inny samiec i... nagle gadatliwa mała lwiczka, która niby wyrosła tuż przed nosem pieguski. Zmarszczyła brwi bo nie lubiła takiego gadulstwa i takiej ekspresji jaką miała Luka. 
- Ja jestem Persymona, tak, jestem z Hordy - odpowiedziała a potem postanowiła wytrzymać tę falę słów, która nagle na nią spłynęła. W końcu ogarnęła co się działo, to miała być ta impreza o której ojciec mówił jakiś czas temu. Zaimponowało jej jednak to, że Luka tak chętna była do podziwiania Ghaliba. Persymona uniosła dumnie nos ku górze. 
- To jest mój ojciec - odpowiedziała. Postanowiła też być gościnna i zgodzić się na propozycje Luki. - Możemy we trzy coś porobić. Walka mi pasuje i polowanie też. 
Rzuciła spojrzeniem na Mjoll.
- A ty?
Gdzieś powinni kręcić się też jej bracia ale... pewnie spali w Pieczarze. Leniwe larwy.
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
[Obrazek: dfxcbhkxjn_by_owlyblue-dcnbmaz.jpg]
Kamui
Wódz
*

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 86
Siła: 81
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#15
29-07-2018, 17:28
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX

Ta uczta była jego pierwszą w życiu i miał całkiem sporą tremę, podrygujący koniuszek ogona zdradzał go mimo kamiennego pyska naznaczonego blizną po walce w lesie.
- Kanion zalały wody, stał się jeziorem tysiąca wysp. - Rzucił jeszcze obracając łeb by spojrzeć na towarzyszące mu lwy.
- Bartolini i Baltazar, blizniaczy bracia i moja osobista straż przyboczna. Wyglądają niepozornie, acz duch walki i lojalność jest w nich wielki.-  Posłał im przyjazne spojrzenie, tylko hej? Gdzie jest Baltazar? Uniósł brew patrząc chwilę w oczy Bartoliniego, nie szedł z nimi? Rzucił spojrzenie do tylu dalej, na ścieżkę za nim. 
- A to jest Mjoll, podopieczna Beliala i mała Luka, córka Eleyny. - Przedstawił krótko wszystkich i wrócił wzrokiem ku poparzonemu.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości