Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Umar Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Malucha Liczba postów:9 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 18 Spostrzegawczość: 25 |
03-01-2018, 18:50
Prawa autorskie: Zephyr & Shiya
Po szturchnięciu Umarł przewrócił się na drugi bok, mrucząc pod nosem żeby tata dał mu jeszcze pięć minut - co prawdopodobnie mogłoby wydłużyć się do kilkunastu godzin, albowiem młody gepard nigdy nie zasłynął z wczesnego wstawania. Zazwyczaj budził się gdy ojciec powracał z polowania (zapach świeżej krwi wybudzał go z łatwością), i tak miał mu dzień za dniem.
Niestety tym razem nie mogło być tak kolorowo, ponieważ jego dwie hałaśliwe siostry nie pozwoliły mu powrócić do krainy snów. Zrezygnowany przeciągnął się, zerwał na równe łapy i burknął do swoich sióstr, retoryczne, zapytanie czy nie mogłyby być nico ciszej, po czym zwrócił się w stronę ojca. - A na co będziemy polować? Na coś dużego? Groźnego? - pytał, a wraz z tym rosło jego podekscytowanie. - Mam pomysł... UPOLUJMY SMOKA! - krzyknął, poi czym w podskokach pognał w stronę wyjścia z groty. W jego głowie zaczęły powielać się rożne wizje pięknych, heroicznych, ekstremalnych walk ze smokami, lwami, słoniami i innymi stworzeniami, które w pojedynkę są większe od jego całej rodziny. Raczej nie łatwo będzie ostudzić jego emocje. - Szybciej! Za mną! - zawołał, na krótko zatrzymując się przy wyjściu. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
08-02-2018, 00:04
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Reakcja gepardziątek nie była trudna do przewidzenia. W końcu to był dzień, na który czekały odkąd nauczyły się chodzić. Zephyr był prawie tak samo podekscytowany jak one, ale jednocześnie zżerał go stres. W przeciwieństwie do maluchów znał wszystkie zagrożenia czyhające na sawannie i wiedział, jak niewiele trzeba, żeby tak bezbronne kocięta zostały pozbawione życia. Stracił już wystarczająco wielu bliskich i nawet nie chciał sobie wyobrażać, co by począł, gdyby coś podobnego spotkało choćby jedno z jego młodych. Jednak nie mógł trzymać ich dłużej w zamknięciu. Wolał, żeby ich pierwsze wyjście było pod czyjąś opieką, niż żeby ich ciekawość świata skłoniła je do samodzielnej wyprawy.
- Większość smoków zniknęła odkąd zacząłem tu polować, ale jeśli jakiegoś spotkamy, to czemu nie - odpowiedział synkowi i uśmiechnął się tajemniczo. Nie dał po sobie poznać, że wiąże pewne obawy z tym wypadem. Ale w jakiś pośredni sposób musiał dać młodym do zrozumienia, jak powinny się zachowywać na zewnątrz. - Zanim wyjdziemy, musicie mi obiecać, że będziecie przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze, zawsze trzymajcie się razem. Po drugie, kiedy powiem, że macie się gdzieś schować, to macie się schować i siedzieć cicho aż was zawołam. Po trzecie, trzymacie się z daleka od wszystkiego, co ma oczy i się rusza, zwłaszcza, kiedy nie będzie mnie przy was. Jeśli złamiecie choć jedną z tych zasad, polowanie się nie uda i nic dziś nie zjemy. A więc, obiecujecie? Przemknął wzrokiem kolejno po mordkach dzieci. Ryzyko było znacznie większe niż krótkotrwały głód, ale gepard nie chciał straszyć maluchów. Spojrzał na Shiyę, która wciąż spała mimo rabanu podekscytowanych kociąt albo dobrze udawała, że śpi. Gdyby poszła z nimi i miała oko na potomstwo, zielonooki byłby znacznie spokojniejszy o bezpieczeństwo kociaków. Jednak uznał, że należy jej się odpoczynek od dziecięcych wrzasków. O jej zmęczeniu mógł świadczyć ten twardy sen - faktyczny, czy udawany. Jeśli cętki dostosują się do zasad, to teoretycznie wszystko powinno pójść dobrze, choć świadomość, że siedzą gdzieś same w trawie może trochę rozpraszać polującego ojca. Grzywiasty czekał tylko na wiarygodną deklarację maluchów, może nagłe wybudzenie Shiyi, i zaraz potem był gotów poprowadzić rodzinkę na pierwsze wspólne polowanie. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
10-02-2018, 00:46
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Życie rodzinne całkiem jej się podobało. Ledwo zdążyła na dobre przywyknąć do karmienia, a już młode przestawały się do tego garnąć - za to rosły jak na drożdżac dzięki codziennym dostawom mięsa. Czasem wyręczała Zephyra w polowaniach, co pozwalało jej całkiem sprawnie wracać do formy, lecz pamięcią wracała do chwil, w których dane im było polować razem, tylko we dwoje... Ach, wydawało się jej, że to już wieki minęły, od kiedy ostatnio mogła przyglądać się tej pociągającej grze mięśni swego partnera, gdy ten rzucał się na Bogu ducha winną antylopę... A teraz co? Nawet popatrzeć nie ma kiedy, o czymś więcej nie wspominając.
Gdy jej luby się obudził, ona jeszcze spała, bo dźwięk deszczu obijającego się nocą o "dach" groty nie powolił jej odpocząc jak trzeba. Ale kiedy już gepard zaczął poganiać młode, to nawet jej podświadomość uznała, że warto byłoby się podnieść. Gorzej z praktyką. Shiya wyciągnęła więc łapy do przodu, ziewnęła i mętnym wzrokiem przeleciała po swej najukochańszej w świecie rodzince, próbując nadążyć za tym, co się tu właściwie dzieje. - Tak - odpowiedziała na słowa Zepha, ale zaraz potem zmarszczyła brwi, bo najwyraźniej dopiero dotarł do niej sens jego wypowiedzi. - Zaraz, co? Wreszcie udało jej się wstać i podejść do reszty. Powoli się rozbudzała. - Nie uważasz, że... No wiesz? Są jeszcze małe? Jej oblicze wyrażało wiele wątpliwości, a przede wszystkim niepokój. Entuzjazm kociąt bynajmniej nie poprawiał sytuacji. Polowania są wspaniałe, to prawda, ale też niebezpieczne! Dlaczego jej dzieci miałyby się tak narażać? Są tylko takie trzy na całym świecie! |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
18-02-2018, 21:40
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
A jednak takiego poruszenia nie dało się przespać. Zephyr uśmiechnął się do partnerki i skinął jej głową na dzień dobry. Chyba była równie zaskoczona jego pomysłem, co kociéta. Widząc wyraźnie, że szara obawia się tej wyprawy, samiec na chwilę zwątpił w całą ideę. Zazwyczaj to ona była spontaniczna, a on kierował się głosem rozsądku. Nie przywykł do tego, że Shiya go przed czymś powstrzymuje. Na szybko przypomniał sobie wszystkie czynniki, które skłoniły go do podjęcia takiej decyzji i upewnił się, że wcale nie była lekkomyślna.
- Nie, myślę, że to najwyższy czas - odpowiedział. - Wszystko będzie dobrze. O ile dzieci będą przestrzegać zasad. - Ostatnie zdanie powiedział bardzo wyraźnie, patrząc wymownie na młode. Jeśli nie obiecają, że będą grzeczne, nigdzie nie pójdą. Były znacznie starsze niż Zahir i jego rodzeństwo, gdy zaczął towarzyszyć matce w polowaniach. Wychowywał się bez ojca, więc cała opieka spadała na rodzicielkę. Nie miał też żadnego stałego schronienia. Odkąd wraz z siostrami nauczył się chodzić, ciągle migrowali z matką śladem stad antylop. O wiele wcześniej zaczęła ich zostawiać samych w wysokiej trawie, by polować. Owszem, zdarzały się zagrożenia, ale matka na każde z nich miała sposób. - Może pójdziesz z nami? - zapytał. Shiya mogła odczytać w jego oczach, że to bardziej prośba niż sugestia. |
|||
|
Nayah Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 30 Zręczność: 43 Spostrzegawczość: 35 |
20-02-2018, 03:30
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei
Nayah była początkowo nieco zdziwiona reakcją siostry, w końcu obudziła ją na ekstra zabawę z tatą w polowanie. Aczkolwiek nic, a nic się tym nie przejęła. I nawet chciała pomóc jej obudzić brata, tylko ciężko było to zrobić, kiedy brat już został obudzony i jeszcze marudził że są za głośno. Pokazała mu język na zaczepkę.
- Taak!!! Upolujmy smoka! - podskoczyła zachwycona tym pomysłem, szybko ruszyła za bratem, nie trzeba było jej nawet specjalnie zachęcać. Nagle zawróciła, żeby obiec jeszcze siostrę i tatę naokoło, no i jeszcze mamę, nie czekając żeby najpierw sobie na spokojnie wstała, tak bardzo była podekscytowana. Wreszcie dobiegła w docelowe miejsce i zatrzymała się na zadku tuż obok brata - cóż miała dość ostre hamowanie przy wyjściu. Z pełnym zainteresowaniem i zachwyconymi ślepkami wysłuchała wszystkich zasad, które były po prostu... Nie fajne. To nie brzmiało jak zabawa, ale głodna też raczej nie chciała być, ale zabawa była o wiele fajniejsza... - Jak trzeba... - początkowo mruknęła z lekka zniechęcona, chociaż entuzjazm wbrew pozorom jej wcale aż tak bardzo nie przygasł. W końcu zobaczy co tam jest na zewnątrz i porobią zupełnie nową rzecz, tata ich nauczy polować! - Obiecuje, to idziemy? - odpowiedziała już znacznie ochoczo, wstając na wszystkie cztery łapki z niecierpliwą minką "idziemy idziemy idziemy". Troszkę się przejęła kiedy mama wyraziła swe wątpliwości, już się bała że wcale nigdzie nie pójdą, muszą iść, tata im obiecał! Tak się nie robi! - Będziemy ich przestrzegać - zapewniła szybko, gdyby tata miał wątpliwości i na wszelki wypadek, patrząc i na siostrę i brata z nadzieją że ją poprą, przecież nie mogą zaprzepaścić takiej okazji. |
|||
|
Aisha Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samica Wiek:maluch Liczba postów:13 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 10 Zręczność: 28 Spostrzegawczość: 25 |
24-02-2018, 17:49
Prawa autorskie: Lineart: Zephyr (Lichy95), kolory i cienie: Vei (Fileera)
- Smoka? - powtórzyła za bratem, w zdezorientowaniu kładąc uszka po łbie. Rany, co za głupek z tego Umara! Przecież smoki LA-TA-JĄ! Najpierw musieliby się nauczyć latać, żeby takiego upolować! Inaczej łatwo by im uciekł.
Aisha wyglądała, jakby nie słuchała ani jednego słowa wypowiedzianego przez ojca, zamiast tego ciągle drobiła małymi łapkami i kręciła się w kółko, nie mogąc nic zrobić z rozpierającą ją energią. Ale jednak coś trafiało do jej łebka, co zaraz zasygnalizowała zdumionym wyrazem pyszczka i absurdalnym pytaniem. - Ale zaraz, jak mam się trzymać z dala od wszystkiego, co się rusza i ma oczy, oraz trzymać się blisko ich? - wskazała ogonkiem na rodzeństwo. - Umar ma oczy, a Nayah się rusza! - poskarżyła się pełnym wyrzutu tonem. I co to w ogóle za zasady, to zawsze podczas polowania trzeba się trzymać z dala od wszystkiego, co ma oczy i się rusza? To na co się poluje? Wiadomo, jedzenie przynoszone przez ojca się nie ruszało, ale oczy... Oczy zazwyczaj były na miejscu. Czyli jak coś tylko ma oczy, ale się nie rusza, to już się nadaje do polowania? Jęknęła głośno. To nie ma sensu! I zaraz burknęła równie głośno. Czemu mama nie chciała, żeby wyszli na zewnątrz? Przecież zewnątrz wyglądało na najbardziej fajowe miejsce na świecie! Zwłaszcza, że rodzice co i rusz tam chodzili, a im samym nie pozwalali. - O-bie-cu-ję - powiedziała z niechęcią, ale i niecierpliwością. Zasady były bez sensu, ale ona zrobi wszystko, by wreszcie być TAM! I sama ruszyła ku wyjściu, by po raz ostatni spojrzeć na to mityczne zewnątrz z oddali - już zaraz, za chwilę, będzie mogła tam być! Bo chyba mama im nie zabroni? |
|||
|
Umar Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Malucha Liczba postów:9 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 18 Spostrzegawczość: 25 |
26-02-2018, 12:51
Prawa autorskie: Zephyr & Shiya
Umar z uwagą wysłuchiwał wszystkich wypowiedzi, jednocześnie stopniowo odlatując do krainy wyobraźni, w której to zupełnie sam powala wielkiego, potężnego smoka na oczach swojej rodziny, która wiwatuje na jego cześć... O tak, to wszytko tylko dzięki niemu! Dzięki jego potężnej sile, która już nie raz pokonywała ogon i ojca i matki, będą mieli co zjeść. I to nie byle co! A mięso wielkiego, potwornego, ziejącego ogniem, smoczyska. Swoją droga, takie mięsko musi być bardzo cieplutkie... Mmmm... Ciężko było po nim poznać ze zupełnie stracił zainteresowanie słowami ojca, sióstr i matki - bowiem siedział wpatrzony w nich jak w święty obrazek. Dopiero gdy Nayah przemknęła mu przed oczyma ocknął się i próbował na szybko ogarnąć o co chodzi, na co jego siostry się zgadzają i co obiecują. Ale wtopa - pomyślał i na szybko wydukał, najpewniej jak tylko potrafił, słowa:
- Spoooookojnie, tata, wszystko będzie dobrze. Obiecuję - skoro jego siostry to powiedziały to i on musi, co nie? - i w dodatku będę mieć oko na te dwie krzykaczki. - Mówiąc to spojrzał na siostry i pewnym krokiem, z podniesionym ogonem, ruszył do wyjścia. - No chodźmy już. Pokonam Cię smoku... Obiecuję! Ekscytacja Umara rosła z każda sekundą. Wszystko zbierało się tak jakby miał zaraz eksplodować. W jego głowie zaczęły krążyć rożne myśli. Czy będzie w stanie powstrzymać emocje na zewnątrz? Czy jego siostry będą w stanie to zrobić? Czy da radę je upilnować? Albo, co gorsza obronić przed smokiem... Po co on w ogóle się do tego deklarował... W dodatku mama, czy ona w ogóle potrafi polować? Przecież ciągle tylko leży i prawie w ogóle się nie rusza. Szlag... Kociak westchnął niezauważanie. Ziarno niepewności zostało zasiane przez jego własny móżdżek.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-02-2018, 20:20 przez Umar.
Powód edycji: Bo cenzurujo mi megafony :|
)
|
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
27-02-2018, 01:24
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Szara wysłuchała Zephyra ze sceptycyzmem malującym się na jej pysku, jednak, całe szczęście, partner cieszył się jej niemal bezgranicznym zaufaniem. Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że to on jest tu tym "bardziej rozsądnym", choć nigdy nie powiedziałaby tego na głos, toteż skoro on uznawał, że już nadeszła TA pora, to dlaczego ona miałaby mieć wątpliwości?
- Okej - odparła więc. - I okej. Idę. - Uniosła łeb, tak dla stworzenia pozorów pewności. W stresowych sytuacjach niektórzy reagowali wydawaniem z z siebie potoku niepotrzebnych słów, ale Shiya bynajmniej do takich nie należała. Przeciwnie - trajkotanie było zwykle oznaką jej dobrego humoru, a teraz skrywała częściowo stłumione nerwy za zasłoną milczenia. - Gepardy się nie liczą - wyjaśniła córce, przywodząc na pysk lekki uśmiech, po czym zwróciła się do sprawcy całego zamieszania: - To jak, gdzie mieszkają te smoki? W Dolinie Spokoju? Miała świadomość, że może nie jest to najbardziej obfite w zwierzynę miejsce, ale przynajmniej trudno się tam zgubić, czego nie można powiedzieć chociażby o Skalnym Lesie. A skoro to pierwsze takie wyjście, to bezpieczeństwo przede wszystkim! Powoli już ruszyła, ale dała Zephowi prowadzić; on to wymyślił, to teraz niech wybiera drogę, a ona będzie ostatecznie szła z tyłu, żeby mieć oko na młode... Jej urocze, rozgadane puchate kulki, od których zapewne ucieknie każda co bardziej pojętna mysz, o ile nagle nie odkryją w sobie niezmierzonych pokładów cierpliwości i nie zamkną się choćby na moment. Normalnie uwielbiała słuchać coraz bardziej składnych zdań wydobywających się z ich przeuroczych pyszczków, ale przy polowaniu raczej im to nie pomoże. |
|||
|
Nayah Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 30 Zręczność: 43 Spostrzegawczość: 35 |
28-02-2018, 00:45
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei
Chwila napięcia minęła, bo mamie już przeszła ta cała niepewność co oznaczało że wreszcie wyjdą! Tak! Na mordce szarej pojawił się podekscytowany uśmieszek.
Nie zastanawiała się nad nudnymi zasadami, bo to przecież normalne że one są dziwne i nudne, i zawsze psują zabawę, zawsze, ale pytanie siostry wcale nie było takie głupie, właśnie, jak to w końcu było? Popatrzyła pytająco na rodziców. I to co odpowiedziała Aishy mama, jej wystarczyło, chciała już iść. Obróciła się wokół własnej osi kilka razy, obchodząc brata z drugiej strony: - Chodźmy! Chodźmy! Chooodźmy!... - prosiła, dosyć głośno zresztą, i to akurat nad uchem Umara. - Ja wcale nie krzyczę! - zaprzeczyła słowom brata, robiąc obrażoną minkę, ale bardziej się drocząc niż na poważnie obrażając, przecież doskonale zdawała sobie sprawę że jest głośna i nawet jej się to podobało. Pomaszerowała raźno za Umarem i Aishą, oglądając się niecierpliwie za resztą rodzinki. Ale będzie super! Nayah o dziwo, nie pchała się całkiem do przodu, pomimo ekscytacji i całego zniecierpliwienia, to jednak czuła się pewniej jeśli wiedziała że ma kogoś blisko siebie. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
03-03-2018, 20:13
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Samiec uśmiechnął się wdzięcznie do partnerki, gdy zdecydowała się pójść z nimi. Teraz miał pewność, że młode będą bezpieczne i nie będzie musiał się o nie martwić. Oczywiście zawsze istniało jakieś minimalne ryzyko, ale nawet z największą paranoją ciężko jest zabezpieczyć się przed każdym możliwym zagrożeniem.
Spojrzał kolejno na maluchy, które miały grzecznie zadeklarować, że nie narażą się na niebezpieczeństwo. Dłużej zatrzymał się na Aishy, która widocznie miała jakieś uwagi co do zasad. - Nie pyskuj! Mama ma rację. Gepardy się nie liczą. Chyba, że takie, których nie znacie - odparł. Ufał, że Shiya ochroni kocięta przed obcymi, ale mimo wszystko wolał postawić sprawę jasno. - Tak, właśnie tam bym ich szukał - odpowiedział partnerce, która sprawnie włączyła się w bajkę o smokach. Kiedy już każde gepardziątko obiecało, że będzie ostrożne (bardziej lub mniej wiarygodnie), Zephyr nie mógł ich dłużej zatrzymywać. Ciężko byłoby odwołać pomysł wspólnego polowania odkąd tylko się nim podzielił, więc dobrze, że udało się do niego przekonać Shiyę. Głowa rodziny przepuściła pozostałych do wyjścia. Na zewnątrz samiec znów stanął na czele, kierując się wąską i krętą ścieżką biegnącą po zboczu skały. - Tylko ostrożnie - powiedział oglądając się za siebie. - Chodźcie za mną, pojedynczo. Dostanie się na ziemię mogło być najtrudniejszym elementem całej wyprawy. Trasa była dosyć stroma, a niektóre kamienie zdradliwe. Zephyr i Shiya znali drogę na tyle dobrze, że poruszanie się po niej nie sprawiało im najmniejszego problemu. Jednak gepardziątka, które dotąd spacerować mogły jedynie po wnętrzu legowiska, mogą mieć kłopot z pokonaniem szlaku. Ale przynajmniej ich nadmiar energii zostanie na coś zużyty. Zephyr szedł powoli, regularnie sprawdzając, jak radzą sobie dzieci i reagował na każdy jęk, pisk, czy dźwięk osuwającego się żwiru. /zt x5 TUTAJ |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
24-07-2018, 22:44
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Zephyr obudził się później, niż kiedyś to miał w zwyczaju. Odkąd dzieci podrosły, nie trzeba było od rana ich pilnować, a pożywienie każdy potrafił sobie zdobyć sam i nie zawsze wspólnie spożywali posiłek. Umar najwyraźniej wstał bladym świtem, żeby napełnić swój brzuch. Z początku większość łowów kończy się niepowodzeniem, ale brązowy coraz częściej wracał z jakimś łupem.
Bez trzech różnokolorowych urwisów grota wydawała się większa, ale też pusta i cicha. Jeszcze niedawno rozbrzmiewała echem śmiechów, pisków i powarkiwań. Teraz słychać było jedynie miarowy oddech Shiyi, która wciąż spała u boku samca. Zephyr leżał jeszcze przez chwilę zerkając na ukochaną. Byli ze sobą już tak długo, że jej obecność nie była niczym nadzwyczajnym, a jednak czuł, że bez niej w jego sercu zostałaby tak wielka dziura, że nie dałoby się jej załatać. Powoli się podniósł, próbując przy tym nie zbudzić partnerki. Zrobił kilka kroków, przeciągnął się i powędrował w stronę wyjścia. Usiadł na półce skalnej i zaczął poranną toaletę jednocześnie obserwując okolicę. Być może wypatrzy syna wracającego z łowów. Miło było znów widzieć suchą trawę. Potop zmusił gepardy do pozostania na wzniesieniach, a teren, który nadawał się do polowań, znacznie się zmniejszył. Na szczęście, powódź odpuściła dopiero kilka dni temu. A wraz z nią odeszły córki... Długie deszczowe dni gromadziły rodzinę w grocie i nie dało się tego czasu lepiej spożytkować niż wpajając młodym wiedzę i opowiadając im swoje historie. W pewnym momencie Aisha i Nayah podjęły decyzję, że powinny zacząć żyć na własną łapę i przeżyć prawdziwe przygody. Bez rodziców, którzy powstrzymują ich przed wszystkim, co ryzykowne. Złoty wciąż nie potrafił przywyknąć do myśli, że jego potomstwo było już, bądź co bądź, dorosłe. Mógłby się upierać, że to wciąż dzieci. Brzdące tak ciekawskie, że nieraz gubiły się wśród traw i wpadały w tarapaty. Jednak doskonale pamiętał, że sam był w podobnym wieku, gdy oddzielił się od matki. Taki już instynkt gepardów. Nie mógł im tego zabronić. Miał nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkają. Żałował, że nie będzie w stanie im pomóc przy problemach sercowych, czy kontrolować samców, których sobie wybiorą. W każdym razie kilka razy im powtórzył, że zawsze będą mile widziane w okolicach Wiszącego Drzewa. Z pustką, jaką czuł Zephyr po odejściu córek, pomagała mu poradzić sobie obecność Umara. Jako jedyny postanowił zostać jeszcze trochę z opiekunami. Nigdy jakoś szczególnie nie trzymał się sióstr. Był tym najbardziej posłusznym dzieckiem. Ale zielonooki nie był pewien, czy brązowy został z nimi, ponieważ nie był gotowy, czy może właśnie po to, by pomóc rodzicom oswoić się z nową sytuacją. Złotosierstny westchnął, po czym podrapał się dosyć głośno po karku, próbując pozbyć się siana wplątanego w grzywę. Nie omieszkał też sięgnąć boku szyi, dla samej przyjemności. Nie mógł tego robić, kiedy jeszcze nosił ozdobę od dwunogów. Mimo tego, że nieco go ograniczała, wciąż dobrze ją wspominał. Chyba podobnie było z dziećmi. Potrafiły dać w kość, ale w pamięci pozostawały głównie te dobre wspomnienia. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
26-07-2018, 20:10
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Shiya doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że już wcale nie musi budzić się w nocy ani nawet wraz ze wschodem Słońca. Jej podświadomość miała jednak inne zdanie i nie pozwalała szarej zaznać tyle wypoczynku, ile ona by sobie życzyła. Inna sprawa, że teraz to w zasadzie nie było po czym odpoczywać, przyrównując do tego, co się działo jeszcze parę księżyców wcześniej. Teraz żyli sobie spokojnie, wyjątkowo spokojnie. Żadnych spisków, mordów, dzieci też już prawie nie ma - nudy!
Gdy tak chwilowo odzyskała świadomość, zawiesiła wzrok na swoim lubym. Ach, najukochańszy samiec w jej życiu, co dzień przy jej boku - czego chcieć więcej? Jedynie Umar mógłby z nim konkurować. Już niemal zapomniała, że jeszcze nie tak dawno nie przyszłoby jej do głowy, że ktoś mógłby choćby próbować zdetronizować Zephyra, nie mówiąc już o tym, że w jeszcze dawniejszych czasach wylądowałby tu ktoś zupełnie inny. Ale wracając. Gepardzica wpatrzyła się w swoje miłości i z takim obrazem przed oczyma nie wiadomo kiedy zasnęła z powrotem. Kiedy obudziła się po raz drugi, tym razem o właściwszej ku temu porze, spostrzegła się, że Zephyr również nie spał. - Aaaaaaaawh - ziewnęła; nawet nie chciało się jej przeciągać. - Co dzisiaj robimy? Po jej minie można by było sądzić, że najchętniej nie robiłaby nic, ale każdy, kto ją znał, wiedział, że jeszcze kilka minut i zacznie ją rozpierać energia, jak co dzień. Szkoda tylko, że już nigdy nie spożytkuje jej na uczenie dzieci polowania, szukanie ich po mokradłach i innych dziwnych miejscach... Pfu, to akurat dobrze.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-07-2018, 22:49 przez Shiya.)
|
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
05-08-2018, 00:07
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Jedno z żółtych uszu poruszyło się, gdy za plecami geparda rozległo się niezbyt dyskretne ziewnięcie. Zephyr uśmiechnął się pod nosem. Często im się zdarzało budzić w tym samym momencie. Ale dopiero, gdy powodem pobudki nie była zgraja nadpobudliwych kociąt, można było dostrzec w tym coś niezwykłego.
Spuścił wzrok, gdy usłyszał pytanie partnerki. Nie wiedział, czy jest w stanie na nie odpowiedzieć. Sam się nad tym zastanawiał. Kolejny rozdział w ich życiu został zamknięty. Co teraz? Jaki będzie ich następny cel? Z drugiej strony w spokojnym życiu nie było przecież nic złego. Każdy dzień mógł polegać na zdobywaniu pożywienia i spędzaniu razem każdej chwili. Jednak Zephyr zdawał sobie sprawę, że taki tryb życia szybko znudziłby się Shiyi. Jemu niewiele później. Dotąd nie myślał o tym. Był zbyt zajęty martwieniem się o córki, żeby snuć jakiekolwiek plany na przyszłość. - Czy ja wiem? - Odwrócił się po chwili. - Możemy zrobić dłuższy spacer i przekonać się, jak reszta krainy uporała się z powodzią. Był ciekaw, jak zwierzęta z innych rejonów przetrwały nagły przyrost wód. Nie każdy miał tyle szczęścia, by mieszkać akurat na wysoko położonych terenach. Być może wody zostawiły po sobie masę trupów, a sępy mają ucztę swojego życia. Możnaby się do nich przyłączyć, póki nie jest za późno - Ale zaczekajmy z tym na Umara - dodał. Brązowy mógłby się mocno zdziwić, gdyby zastał pustą grotę. |
|||
|
Nayah Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 30 Zręczność: 43 Spostrzegawczość: 35 |
05-08-2018, 03:19
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei
Razem się bawiły, oddalały, szara zawsze chciała być tam gdzie była Aisha. Z bratem nie potrafiła nawiązać równie silnej więzi co z siostrą, nie zastanawiając się czy było to odwzajemnione. Nic dziwnego, jak pewnego dnia podjęła decyzje by wyruszyć wraz z siostrą hen daleko, aby wreszcie się usamodzielnić, w końcu nie chciała być gorsza. Potrafi o siebie zadbać, prawda?
No i została sama, poznała prawdziwą naturę gepardów, robiła postępy w polowaniach, jak nigdy, motywacją okazał się głód. Wszystko szło jak w najlepszym kierunku, może nie było idealnie, ale... Nawet dobrze. Prawie. Na początku wmawiała sobie że to minie, ale tylko się nasiliło - ta ogromna pustka, jak tylko otwierała oczy zastawała dokładnie... Nikogo. Nie licząc większych i silniejszych drapieżników, kradnących jej zdobycz, hieny, lwy, ostatnio nawet likaony. To tylko sprawiało iż czuła się gorzej. Tęskniła za dawnym domem, podążając bliżej i bliżej w jego stronę. Jeszcze kilka dni kręciła się w pobliżu, końcem końców, porzucając tą całą dorosłość i samodzielność, to nie dla niej, chciała jedynie być znów z tatą i mamą, siostrą i bratem. Doszła wreszcie do groty, trochę obawiając się czy zastanie tam jeszcze rodzinę. Długo wahała się co zrobi jak już wejdzie do środka, nie może tak po prostu przyznać się do porażki. A właściwie dlaczego nie? Wzięła głęboki wdech i przekroczyła próg groty ze skruszoną miną, na widok rodziców prawie się popłakała, doznając ulgi. Tylko gdzie Umar? - Przepraszam... Nie, jednak nie jestem na to gotowa, tak, tęskniłam za wami, nie, nie mam pojęcia czy Aisha też wróci, tak, było strasznie ciężko, mogę już się przytulić? - uprzedziła pytania, mając nadzieje że rodzice nie będą na nią źli i przyjmą ją z powrotem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-08-2018, 03:20 przez Nayah.)
|
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
17-08-2018, 13:17
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
- Spacer zawsze jest dobrą opcją - stwierdziła, kiwając łbem, co miało potwierdzić prawdziwość jej słów.
Może nie była to najbardziej fascynująca rozrywka pod słońcem, ale z pewnością przyjemna, zwłaszcza w tak miłym towarzystwie. A jak jeszcze Umar wróci, o, to już w ogóle! - A właściwie to gdzie on poszedł? - spytała z nutą niepokoju pobrzmiewającą w głosie. Podświadomość podsuwała jej straszne scenariusze o tym, że brązowy może wyjść i już nigdy nie wrócić, tak że będzie musiała postarać się z Zephyrem o świeże dzieci... To znaczy, cieszyć się spokojnym życiem we dwoje. Ale rozum uświadamiał ją, że wcale tak nie będzie. Umar ich nie opuści, on szczęśliwie nadal potrzebuje rodzicielskiej miłości, inaczej niż Aisha i... Shiya podniosła łeb, choć wcale nie musiała tego robić. Nie musiała patrzeć na córkę, by wiedzieć, że to ona - jej szary skarbeniek, jedyna, która odziedziczyła po niej tą wspaniałą, srebrzysta sierść. Oto stanęła u wrót groty, wcale nie wyglądając na umierającą z głodu, ale z tęsknoty - już owszem. Gepardzica nie sądziła, że kiedykolwiek ogarnie ją takie wzruszenie jak w tym właśnie w tej chwili. Wszelkie jej obawy i rozterki nagle się rozpierzchły, może i na chwilę, ale jakże cudowną chwilę! - Nie musisz nic mówić - wydusiła przez łzy, które zdążyły napłynąć do jej ślepi. Przed chwilą ledwie obudzona, teraz żwawo ruszyła w stronę zielonookiej, by czule objąć ją łapą i otrzeć się łbem o jej łebek, wycierając łzy w cętkowane futerko. Już niby wchodząca w dorosłość, a wciąż była drobniejsza od swojej mamy, jej kochana Nayah... |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości