Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
05-08-2018, 10:21
Prawa autorskie: Rudranee
A zarzucę jakimś otwartym. Zapraszam każdego chętnego.
Sawanna, rozległa nudna formacja trawiasta, na której nigdy nie dzieje się nic ciekawego. Najwyższa pora żeby to zmienić. Skoro uzyskał już pierwsze informacje o krainie, mógł się postarać o kolejne. Wiedza rodzi wiedzę, a każda akcja ma swoją reakcję. Ze wszystkiego da się wyciągnąć wnioski. Każde zwierzę stanowi element układanki. Póki co miał jeszcze niepełny obraz sytuacji, ale krok po kroku wszystko się wyklaruje. Miał czas, pośpiech był zbędny i niewskazany. Jeśli dobrze wnioskował znajdował się na terenach nie należących do żadnego stada. Nie zamierzał, jeszcze, naruszać czyichś granic. Zasobna w zwierzynę sawanna powinna przyciągnąć przynajmniej jednego polującego osobnika, Usian oczywiście liczył na większą ich ilość. Przede wszystkim należało się pokazać. Zanim mógł zacząć działać musiał sprawić, że nie będzie anonimowy. Kiedyś popełnił ten błąd. Zaczął realizację planu anonimowo, kiedy stado w którym przebywał zorientowało się co robi, ledwo uszedł z życiem. Anonima łatwiej zabić, dlatego rozpoznawalność to jednocześnie ochrona. Wgryzł się mocniej w leżące przed nim ciało upolowanej zebry. Smakowało dobrze, bardzo dobrze. Kiedy już posilił się w stopniu wystarczającym, odstąpił od trupa zostawiając go padlinożercom. Rozejrzał się po okolicy, aż znalazł całkiem spory głaz. Sądząc po wygładzonych krawędziach pochodzenia morskiego. Najpewniej bazalt z dawno nieaktywnego podwodnego wulkanu. Ta część krainy przed wiekami była zalana. I to znacznie mocniej niż przy niedawnej powodzi. Jednym gładkim susem wskoczył na kamień i umościł się na nim wygodnie. Miał stąd perfekcyjny widok na całkiem spory fragment sawanny, samemu również będąc widocznym z każdej strony. Był pewien, że żadne przechodzące tędy zwierzę go nie przegapi. Teraz wystarczyło czekać na ruch przeciwnika. |
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
07-08-2018, 17:00
Prawa autorskie: Gunter
Nawet najlepsze stado staje się czasem złotą klatką i odetchnąć można tylko opuszczając jego granice. Nie uciekała z cesarstwa, takie rozwiązanie nawet nie przyszłoby jej do głowy. Zwyczajnie wybrała się na spacer poza stadne tereny. Były dni, kiedy tęskniła za podróżami. Za całkowitą niezależnością i życiem z dnia na dzień. Ten krótki okres, kiedy nie należała do żadnego stada i wolna niczym jaskółka wędrowała przez krainę, należał do najpiękniejszych z przeżyć. Oczywiście była teraz szczęśliwa. Miała zapewnione bezpieczeństwo, nie musiała się martwić, gdzie może spać i jak zdobyć pożywienie. Jednak kiedy raz zakosztuje się wolności, jej smak pozostaje na zawsze w pamięci i co pewien czas powraca, by sobą kusić. Już od kilku dni nosiła się z zamiarem wyruszenia na spotkanie przygody, ale dopiero dzisiaj tęsknota za nieznanym stała się tak wielka, że bez zastanowienia ruszyła przed siebie, nawet nie planując dokąd chce dotrzeć. Cieszyła się każdym krokiem, każdym źdźbłem muskającym jej łapy i każdym ptasim świergotem, który rozlegał się wśród sawanny. Chłonęła wszystkie widoki jak dziecko po raz pierwszy widzące świat. Wtem w krajobrazie pojawił się niespodziewany element. Dostrzegła wysoki, czarny cień, który momentalnie przypomniał wszystkie opowieści o demonach i straszydłach, którymi straszono ją w dzieciństwie. Nie mogąc powstrzymać ciekawości zrobiła powoli jeszcze kilka kroków. Wtedy zauważyła, że postać była zwyczajnego wzrostu, a po prostu siedziała na kamieniu. Nie mając pewności kim jest obcy lew, ani jakie jest jego usposobienie, przezornie zatrzymała się w pewnej odległości od niego.
|
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
07-08-2018, 17:35
Prawa autorskie: Rudranee
Wszystko jest kwestią czasu. Nie inaczej było i tym razem. W końcu ktoś musiał tędy przejść. Oczekiwanie się zakończyło. Usian nie dał po sobie poznać, że zauważył nieznajomą. Udało mu się dostrzec ją kątem oka. Postanowił jednak, nie odwracać się w jej stronę i udawać, że wywnioskował to wszystko za pomocą słuchu. Zrobienie wrażenia na przeciwniku, było przewagą której tylko głupiec by nie docenił. A Usian zdecydowanie nie był głupcem.
- Spokojnie moja droga, nie zabijam przypadkowo napotkanych zwierząt, możesz śmiało podejść bliżej - odezwał się znienacka, a jego głos przerwał ciszę jak huk gromu. Wciąż nie odwracał się w stronę nieznajomej. Dostrzegł jedynie jej białą barwę, ale na dokładniejsze oględziny przyjdzie jeszcze czas. Póki co pozostał zwrócony plecami w jej stronę i nie poruszył się nawet w najmniejszym stopniu. Jedynie nadstawił czujnie uszu. Kolejny pionek wszedł na planszę i należało to dobrze wykorzystać. - Jestem Usian i niedawno przybyłem do tej pięknej krainy - dodał wciąż mając nieznajomą za plecami. Zauważył, że kiedy podaje się swoje imię lwom łatwiej jest ci zaufać. W końcu każdy boi się bezimiennych. Co prawda użycie przymiotnika "pięknej" przyszło mu z niemałym trudem, ale brzmiało o wiele wiarygodniej. Usian nie przepadał za określeniem piękna, ponieważ nijak się miało do twardych faktów i danych. Odwracało uwagę od tego co naprawdę istotne. Poza tym trudno oceniać wrażenia estetyczne, jeśli ma się do czynienia z bezosobową masą geograficzną. Odepchnął te rozważania o istocie piękna o siebie, teraz nie było na nie czasu. Miał partię, która dopiero co się zaczęła. Zamarł w bezruchu i czekał na pierwszy dźwięk świadczący o tym co zrobi lwica.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-08-2018, 17:41 przez Usian.)
|
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
07-08-2018, 19:50
Prawa autorskie: Gunter
Drgnęła lekko, gdy nagle w ciszy rozległ się głos czarnego lwa. Musiał mieć chyba szósty zmysł, skoro usłyszał przybysza z tej odległości i jeszcze odgadł, że kroki należą do samicy, nawet nie patrząc w jej stronę. Wyglądał tajemniczo i niepokojąco, kiedy leżał tak bez ruchu odwrócony plecami do Manai. Ostrożnie stawiając łapy, podeszła bliżej i obeszła kamień, by stanąć twarzą w twarz z rozmówcą. Wciąż trzymała się kilka kroków od niego, na wypadek gdyby roztaczająca się wokół niego złowroga aura nie była tylko wytworem jej wyobraźni.
- Manaia – odpowiedziała patrząc lwu w oczy, szukając w nich oznak wrogości lub chytrego błysku – Rzeczywiście, kraina jest naprawdę malownicza. – powiedziała ostrożnie, nie dostrzegając w wyrazie jego twarzy ani śladu zachwytu naturą, ani jakichkolwiek innych emocji. - Pochodzisz z daleka? – zapytała, świadoma że lew wcale może nie chcieć powiedzieć jej prawdy. – Szukasz tutaj czegoś? Albo kogoś? – jeśli ciekawość miała ją kiedyś wpędzić do grobu, liczyła na to, że być może nie będzie to jeszcze dziś. |
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
07-08-2018, 22:45
Prawa autorskie: Rudranee
Kiedy tylko lwica stanęła przed nim, zmierzył ją uważnie wzrokiem. Uznał iż nie stanowi zagrożenia bojowego, a na ocenę zagrożenia intelektualnego przyjdzie czas później. Jej biała barwa była lekko rozpraszająca, na tak jasnym futrze ślady układały się w nieco inny sposób niż zwykle. To było denerwujące. Zmarszczył brwi i popatrzył rozmówczyni prosto w jasne oczy. Jego wzrok pozbawiony był jakichkolwiek emocji, stanowił jedynie narzędzie pozwalające mu poznać drugą osobę. Ledwie słyszał co mówiła do niego Manaia, to nie było ważne. Uwagę na jej słowa zwrócił dopiero przy wyraźnym pytaniu
- Z bardzo daleka, można powiedzieć że jestem podróżnikiem jakich mało - odpowiedział spokojnie - Widziałem więcej krain niż można sobie wyobrazić - I była to szczera prawda. Zawsze szczycił się swoją znajomością świata. Rozumienie pewnych kontekstów historycznych, społecznych i etnicznych, to kolejna przewaga, z której nie mógł zrezygnować. Doświadczenie wyniesione z podróży, przydawało mu się wszędzie. Każde nowe miejsce dawało okazję do nauki nowych rzeczy, był pewien że nie inaczej będzie i w tym wypadku. - Szukam lwów, którym mógłbym pomóc swoimi doświadczeniami i umiejętnościami. Szukam wiedzy i ciekawych osobników, gotowych podzielić się ze mną swoimi mądrościami. Szukam informacji. - Pora przejść do rzeczy - Jeśli wiesz gdzie znajdę którąś z wymienionych pozycji, będę bardzo wdzięczny. - Nadal trwał w tej samej pozycji, świdrującym wzrokiem wpatrując się w lwicę. Wiedział, po drobnych nerwowych ruchach jakie wykonywała, że się go obawia. Nie wie czy może mu zaufać i zastanawia się jaki jest jego prawdziwy cel. Bardzo słuszne reakcje, musiał przyznać. To był jego problem, nie potrafił wzbudzić zaufania. O ileż łatwiej wyciągał by informacje, gdyby lwy go lubiły. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Zostanie więc przy starych dobrych metodach. - Nie denerwuj się tak, nie jestem wrogo nastawiony, jeśli mam być szczery gdybym chciał cię zabić, mógłbym to zrobić już na siedem sposobów - urwał gwałtownie - Właściwie to osiem... Ale nie mam w tym żadnego celu. Usiądź wygodnie i porozmawiajmy. - Dodałby "jak równy z równym", ale w momencie w którym siedział wyżej na skale, zabrzmiało by to kpiąco. Kpin i sarkazmu na razie chciał uniknąć. Zastukał cicho pazurem o głaz, wybijając starą melodię. Poza tym nie zmienił swojej pozycji, wciąż wlepiając ślepia w Manaię. |
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
10-08-2018, 15:19
Prawa autorskie: Gunter
Nie podobał jej się wzrok Usiana. Sposób w jaki się w nią wpatrywał sprawiał, że poczuła się niekomfortowo. Całkowicie nieruchoma twarz świadczyła albo o chłodnej kalkulacji prowadzonej wciąż przez samca, albo o całkowitym braku u niego emocji. W obu przypadkach był nieprzewidywalny.
- Moja wyobraźnia jest ponadprzeciętnie dobra, więc chętnie posłucham o tych krainach. – powiedziała, także przywdziewając na twarz beznamiętną maskę. - Znam młodzików, którzy potrzebują doświadczenia oraz lwy o czterech lewych łapach, którym przydałyby się umiejętności. Znam medyka o ogromnej wiedzy i szaleńca, który na pewno jest niezmiernie ciekawy. Znam wysoko postawionych, którzy mają dostęp do olbrzymiej ilości informacji. Ale nie widzę żadnego powodu, dla którego miałabym się z tobą tym dzielić. – uśmiechnęła się niewinnie, jednocześnie mrużąc przy tym złośliwie oczy – Proszę, zachowaj swoją wdzięczność dla siebie. Nie miała wątpliwości co do tego, że lew jest pozorantem. Próbował roztaczać wokół siebie tajemniczą atmosferę i zapewne uważał się za lepszego od innych. Nie będzie jednak grać według jego zasad. - Gdybym uważała, że jesteś wrogo nastawiony to albo bym wcale do ciebie nie podeszła, albo zapobiegawczo sama rzuciłabym ci się do gardła, aby uprzedzić twój ruch. I zapewniam cię, że szkoda byłoby mi na ciebie tracić nerwów, więc jestem całkowicie spokojna. – przybrała niefrasobliwy wyraz pyska. Nie pozwoli się tak łatwo zmanipulować czarnemu. Zniosła już wystarczająco wiele upokorzeń ze strony samców i wiedziała, że ten jest jak cała reszta. Chorobliwie potrzebuje poczucia wyższości, ale wystarczy że je straci a od razu wypadnie z roli „wielkiego i potężnego” lwa. Z tego powodu nie zamierzała wykonać polecenia, ale stała dalej bez ruchu, wpatrując się prosto w oczy Usiana. - Nie musisz się mnie bać i chować na skale. Obiecuję, że schowam pazurki. – zaśmiała się perliście – Chyba nie drżysz ze strachu na widok filigranowej samicy na tyle, że nie możesz stanąć ze mną na równi? – zapytała, chcąc ugodzić prosto w jego męską dumę. |
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
10-08-2018, 17:46
Prawa autorskie: Rudranee
Próba była dobra, musiał to lwicy przyznać. Nie wzięła jednak pod uwagę pewnego niezwykle istotnego aspektu. Usiana nie dało się ugodzić, nie dało się wyprowadzić z równowagi i z całą pewnością nie mógł wypaść z roli. Do tego potrzebne byłyby jakieś emocje, a ten czarny skubaniec po prostu ich nie odczuwał. On nic nie pozorował, po prostu był święcie przekonany o swojej wyższości. Zeskoczył jednym gładkim susem z głazu i usiadł na przeciw swojej rozmówczyni.
- Bardzo zacnie opanowana sztuka krytyki ironicznej, gratuluję, ale musisz się bardziej postarać. Mam szczerą nadzieję, że w toku intelektualnej dyskusji dojdziemy do porozumienia i znajdziesz jakiś powód, by podzielić się ze mną swą wiedzą. I jeśli bardzo chcesz możesz spróbować rzucić mi się do gardła, ale to byłoby zbyt proste nieprawdaż? Walka jest nużąca i niepotrzebna, o wiele milej się rozmawia. Naturalne jest iż chcesz się upewnić z kim masz do czynienia. Zadaj więc moja droga dowolne pytanie, które pozwoli ocenić ci moją osobę. Potem zadecydujesz, czy chcesz kontynuować tę rozmowę, czy też rozejdziemy się każdy w swoją stronę - Jego głos wciąż brzmiał równie chłodno co wcześniej. Czarny po przejściu do siadu znów zamarł wpatrzony w Manaię. Jego świdrujący wzrok przeszywał lwicę na wylot. Poszukiwał oznak jakichkolwiek emocji. Już i tak wystarczająco wiele dowiedział się od lwicy. Teraz wystarczyło wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Gra zaczynała mu sprawiać coraz więcej przyjemności. Trafił na dobrych przeciwników. Zastukał lekko pazurem o ziemię, wybijając rytm starej piosenki. |
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
11-08-2018, 11:33
Prawa autorskie: Gunter
Dopiero mając rozmówcę na wysokości swojego wzroku usiadła z gracją i od niechcenia liznęła łapę, zauważając na niej drobny pyłek. Niestety posiadanie jasnej sierści miało tę wadę, że wymagała dość częstego czyszczenia. Z wyrazem uprzejmej ciekawości słuchała wypowiedzi Usiana. Gdy skończył zaśmiała się cicho, i z westchnieniem spojrzała w niebo.
- Ach, może i jestem tylko młodą, naiwną samiczką, ale wiem jak działa świat. – odwzajemniła przeszywający wzrok Usiana, zadziornie przechylając głowę. – Taki jesteś sprytny, a nie wiesz o co chcę zapytać? Wyrobiłam już sobie opinię o tobie i nie potrzebuję dowiadywać się niczego więcej. Otóż moje pytanie jest krótkie i niewymagające wysiłku intelektualnego – co będę z tego miała? Ustaliliśmy już, że chcesz zdobyć informacje, a ja jestem w ich posiadaniu. Odłóż więc swoje filozoficzne gadki na później i przejdźmy wreszcie do konkretów. Nie zależy mi wcale, żeby się z tobą bić. Musiałabym później poświęcić całe popołudnie na zmycie twojej krwi z futra, a istnieje wiele przyjemniejszych sposobów na spędzenie reszty dnia. Możemy kontynuować rozmowę, czemu by nie, zawsze miło jest kogoś poznać. Ale za dobre słowo i wątpliwą wdzięczność możemy porozmawiać co najwyżej o pogodzie. Przykro mi panie mądralo, na tym świecie nic nie jest za darmo. – po tych słowach jeszcze chwilę wpatrywała się w czarnego samca z błyskiem rozbawienia w oczach, a następnie powróciła do czyszczenia łapy, nie poświęcając lwu więcej uwagi niż krążącemu wśród trawy chrząszczowi. |
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
11-08-2018, 11:55
Prawa autorskie: Rudranee
Znakomicie, wreszcie zaczynało się robić ciekawie. Przejście do negocjacji od zawsze było jego ulubioną częścią zabawy.
- W takim razie ad rem. Słusznie zauważyłaś, że nie ma nic za darmo. Dziękuję, że oszczędasz mi tych nudnych konwenansów. Za informacje, które są mi potrzebne jestem w stanie zaoferować wiele. Wystarczy wymienić cenę. Moje umiejętności mogą rozwiązać trapiący cię problem. Mogę podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Mogę wymienić informację za informację. Paleta wyboru jest szeroka. Rzeczywiście nie ma sensu się bawić, sprawa jest prosta, daję ci możliwość wybrania ceny. Mówisz czego chcesz, ja to robię i dostaję w zamian informacje. Złoty interes. - Zawsze oferował dowolną cenę. Możliwość wyboru, wiele mówiła o jego rozmówcy. Zwierzę mające wybór zdradzało swój charakter. To, że lwica go ignorowała, nie stanowiło żadnego problemu. Już wiedział dokładnie z jakim typem osobowości ma do czynienia, a to oznaczało, że nic co zrobi jego rozmówczyni go nie zaskoczy. Był gotów na każdą ewentualność, każdą cenę i każdy możliwy scenariusz. Już wkrótce będzie mógł przejść do dalszej części planu. Nie zmienił swojej pozycji wpatrując się w Manaię czyszczącą swoją łapę. Ten ostentacyjny gest również dużo świadczył o jej charakterze. Teraz wystarczyło czekać na jej cenę. |
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
11-08-2018, 12:22
Prawa autorskie: Gunter
Podniosła znudzony wzrok na Usiana kiedy wreszcie przestał mówić. Przewróciła oczami i zmarszczyła pyszczek, jakby zastanawiając się nad odpowiednią do okoliczności ceną. Zaraz jednak prychnęła rozbawiona i odrzuciła tą maskę.
- Cóż mogę powiedzieć. Jestem prostą lwicą. Niczego mi w życiu nie brakuje, a z problemami radzę sobie sama wystarczająco dobrze. Oczywiście nie pogardziłabym gwiazdką z nieba, ale sądzę, że to przekracza twoje kompetencje. – rzuciła lwu figlarne spojrzenie – Nie zależy mi na twojej wiedzy ani informacjach, skoro nie mam żadnej pewności, że je posiadasz, a ja mogę je czerpać do woli z własnych źródeł. Może to i jest złoty interes, ale tylko dla ciebie. – spojrzała wyczekująco na samca, ciekawa jaka będzie jego odpowiedź w takim przypadku. - Zresztą poznaliśmy się chwilę temu na środku sawanny. Skąd mogę mieć gwarancję bycia przez ciebie, że tak to nazwę „wypłacalnym”. Wielu dziwaków kręci się tutaj po okolicy i równie dobrze możesz być wariatem jak jeden z nich. Może nawąchałeś się lulka albo kocimiętki i teraz mami ci się, że jesteś jakimś ważniakiem? Takie przypadki się zdarzają. – powiedziała słodkim głosem zatroskanej jego stanem psychicznym samicy. Jeśli Usian chce prowadzić grę, ona z największą chęcią dołączy do zabawy. |
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
11-08-2018, 14:15
Prawa autorskie: Rudranee
To było nawet zabawne. Usian położył się na ziemi i przeciągnął. Zapowiadała się znakomita partia.
- No cóż jeśli nie ma takiej rzeczy, która stanowiłaby dla ciebie odpowiednią zapłatę to targu nie dobijemy. Tak czy inaczej dzięki za dobre chęci, dowiedziałem się wystarczająco wiele - To był podstawowy błąd, który popełniali wszyscy jego przeciwnicy. Zakładali, że rzeczywiście zależy mu na tych informacjach. Prawda była bardzo odmienna. Wiedzę, której rzekomo potrzebował był w stanie zdobyć na wiele innych sposobów. Jemu chodziło o poznanie rozmówcy. Określenie jego charakteru i hitorii. Dostrzeżenie wad i zalet, to była jedyna licząca się informacja. Gdyby był bardziej empatyczny, to nawet zrobiło by mu się żal Manai. Myślała, że może mu dorównać. Niestety prawda była zgoła inna. - Oczywiście, że jestem wariatem to chyba dosyć oczywiste. - W gruncie rzeczy to była prawda, ale jego rozmówczyni nie miała szansy stwierdzić czy mówi serio czy też żartuje. Tutaj pozwolił sobie nawet na delikatny uśmiech, który pasował do jego pyska jak pazur do nosa. Przy jego zwyczajowej ponurej minie była to zaskakująca odmiana. - W takim razie skoro interes nie doszedł do skutku, możemy się bliżej poznać. Od czterech lat podróżuję po świecie i zdobywam nowe doświadczenia. Do tej pory tylko pięć razy spotkałem lwicę z tak białym futrem. Muszę przyznać, że jest ono wyjątkowo irytujące przy wyszukiwaniu poszlak gdyż, niektóre ślady akcentuje a inne tłumi. Wiedziałaś może, że kolor twojego futra to niezwykły przypadek jakiejś zmiany w organizmie. Jedno ze stad, które zamieszkiwałem - Timbavati, uważało biały kolor za dar niebios i symbol dobra ukrytego w każdym z nas. Straszna bzdura, nawiasem mówiąc taki jeden biały lew próbował mi wypruć flaki, kiedy spałem, jak dla mnie słaby symbol dobra... - urwał gwałtownie. Skoro Manaia nie chciała się targować mogli przynajmniej pogadać. Lubił snuć takie opowieści, dobrze się w tej roli czuł. Mógłby gadać i gadać bez końca, zresztą czasem rozmawiał tak sam ze sobą. To pozwalało mu wytrzymać samotne, nudne wędrówki. Poza tym w takiej rozmowie można się było dowiedzieć, równie wiele co przy czystej wymianie informacji. - A może ty moja droga chcesz się podzielić jakąś opowieścią? - co prawda uśmiech już zniknął z pyska Usiana, ale w jego głosie dało się wyczuć cień wesołości.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-08-2018, 17:44 przez Usian.)
|
|||
|
Manaia Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:107 Dołączył:Maj 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 15 |
11-08-2018, 15:41
Prawa autorskie: Gunter
/jesteś pewien, że lewki znają prawa Mendla?/
Machnęła ogonem na znak, że wcale nie obchodzi jej, czy dobiją targu czy też nie. - Trudno. Widocznie niedobry dziś dzień na interesy. – powiedziała, oglądając uważnie swoje pazurki – Ależ proszę bardzo, przecież nic przed tobą nie ukrywam. Nie rozumiem po co popisujesz się tymi swoimi gierkami. Jeśli chcesz się czegoś o mnie dowiedzieć, to po prostu zapytaj. Nie jestem ślepa, przecież widzę, że przez cały czas analizujesz moje zachowanie. – samiec mimo zapewnień o nieposiadaniu przezeń emocji, posiadał ogromne pokłady pychy i poczucia wyższości. - Podobno różnica między osobą zdrową a wariatem jest taka, że wariat nie wie o tym, że jest szalony. Więc w wypadku, kiedy sam siebie nazywasz wariatem przybierasz zwyczajnie pozę, którą próbujesz uzasadnić swoje zachowanie lub po prostu pragniesz poczucia bycia wyjątkowym. Tak czy inaczej, to smutne. Nie musisz się ze mną zgodzić, ale uważam, że chorobliwy sposób w jaki pragniesz udowodnić, że jesteś inny i lepszy od reszty nie świadczy wcale o braku emocji, bo wtedy przecież nie obchodziłoby cię wcale czy uważam cię za wielkiego mędrca, czy przydrożnego oszusta. Ale jak mówiłam – machnęła niedbale ogonem – To tylko moje zdanie. Utkwiła znudzony wzrok w chmurach nad głową, gdy lew znowu zalał ją swoją paplaniną. Wszyscy samcy byli tacy sami. Zakochani w brzmieniu własnego głosu i przekonani, że należą im się z każdej strony okrzyki zachwytu. - Nie imponuje mi wcale twoja naukowa gadanina. – prychnęła – Nie jestem wykształcona, co można łatwo zauważyć nawet nie będąc szczególnie spostrzegawczym, ale założę się, że wystarczyłby pierwszy lepszy medyk, żebyś wyglądał przy nim jak stadny głupek. – jeśli Usian był pod jakimś względem wyjątkowy, to chyba pod takim, że był najbardziej przemądrzałym samcem jakiego poznała. - Znam jedną ciekawą opowieść. Słyszałam o stadzie na północy, gdzie lwy o czarnym kolorze futra są uważane za wcielenie wszelkiego zła. Jeśli jakiś nieszczęśnik urodzi się czarny wtedy albo zostaje zabity jako niemowlę, żeby nie przynieść nieszczęścia rodzinie, albo w akcie litości pozwala mu się żyć, ale traktuje jakby był nosicielem zakaźnej choroby, a po osiągnięciu dorosłości musi opuścić rodzinną ziemię i nigdy do niej nie wracać. – zwieńczyła historyjkę pogodnym uśmiechem. - Acha, i nie nazywaj mnie proszę „moja droga”. |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
11-08-2018, 16:53
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
// Nie powinny, a) bo to lewki, b) jest początek XIX wieku xD//
Teoretycznie miała dość dobre łowiska w okolicy rzeki, aczkolwiek mała wyprawa na sawanne i zbadanie jej mogło być dobrą odskocznią od rutyny. Wszystko wina Jasira, miał chyba na nią zgubny wpływ, marzycielskie opowieści o dalekich podróżach sprawiły że sama wypuściła się dalej za granice terytorium Ghaliba. Do uszu czarnej dotarły końcowe strzępki wypowiedzi Manai, zatrzymała pod akacją się i uniosła brwi. Wychyliła się zza drzewa. - Co to za rasistowskie bzdury? - Oho, no tak z czyjego pyszczka mogły paść takie słowa jak nie z okraszonego nieskazitelnie białym futerkiem. Wyszła za drzewa, zerknęła na czarnego lwa i znowu na Manaie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-08-2018, 17:11 przez Zuri.)
|
|||
|
Usian Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 60 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 5 |
11-08-2018, 18:48
Prawa autorskie: Rudranee
//Widocznie lewki są szybsze w odkryciach naukowych niż ludzie xD//
To było płytkie, naprawdę płytkie. Czemu lwy patrzą, ale nie widzą? Zawsze go to zastanawiało. Wszyscy sądzili, że jest tylko pozerem, że potrzebuje uznania i poczucia wyższości. Nie mogli się bardziej mylić. On po prostu wiedział, że jest lepszy od innych. Nie obchodziło go co o nim myślą, no chyba że był to element większego planu. Szczerze mówiąc zawiódł się na Manai. - Nigdy bym Cię nie posądził o ślepotę, ja po prostu nie muszę pytać - Treść była nieważna, jedyne co się liczyło to mimika, gesty i ton głosu. Z nich płynęła prawdziwa wiedza. Można było w trakcie rozmowy o pogodzie poznać swojego rozmówcę tak jakby się go zapytało wprost. - Może oszalałem już do tego stopnia, że wydaje mi się, że wiem co mi dolega. O ja biedny. Pewnie się zatraciłem w tym chorobliwym poczuciu wyjątkowości. Ależ całkowicie zgadzam się z twoim zdaniem. Jestem pełen buzujących emocji i teraz płaczę w środku po tym jak brutalnie mnie potraktowałaś. Nawiasem mówiąc polecam popracować nad taktem wypowiedzi - Teraz już po prostu się wygłupiał. Wszystko co cenne już od niej wyciągnął, więc skoro ona nie traktowała go na poważnie to sprosta jej oczekiwaniom. - Nie miałem zamiaru ci zaimponować, ale za to chętnie poznałbym takiego medyka, to musi być prawdziwy pierwszy lepszy geniusz - Czemu lwy nie potrafiły dostrzec jego intelektu? Nie twierdził wcale, że wie wszystko, zdobywanie nowej wiedzy było równie przyjemne co wykorzystywanie starej. Ale jakim cudem ktokolwiek mógł go wziąść za głupiego? Tego pojąć nie potrafił. - Naprawdę dobra historia, podobała mi się. Chociaż jeśli chcesz przez to dać mi do zrozumienia, że uważasz mój kolor futra za gorszy, to powiedz to wprost. Przyzwyczaiłem się. - W tym momencie wyczuł obecność kolejnej nieznajomej. Robiło się coraz ciekawiej. Oczywiście nie dał po sobie tego poznać. Spokojnie czekał aż lwica ujawni się sama. - Oczywiście moja droga - Nikt mu nie będzie mówił jak się może zwracać, a jak nie. Wreszcie nieznajoma wyszła zza drzewa. Zlustrował ją uważnym wzrokiem. Miał przeczucie, że już niedługo dowie się kolejnych ciekawych rzeczy. - Rasistowskie? Tak. Bzdury? Polemizowałbym, akurat uprzedzenie do czarnych jest dosyć rozpowszechnione, więc moim skromnym zdaniem takie stado mogło rzeczywiście istnieć. - Zwrócił się ku nowo przybyłej. Im więcej pionków na planszy tym lepszy staje się strategiczny aspekt gry. |
|||
|
Zuri Płomień Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:159 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 95
Siła: 67 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 5 |
11-08-2018, 22:50
Prawa autorskie: Ghalib/Xylax <3
//Szkoda że leku na raka nie odkryły ;P //
Pokręciła łebkiem. - Bzdury opowiadane niegrzecznym maluchom żeby je postraszyć. 'bądz grzeczny bo przyjdzie zła hiena, czarny lew, albo dwunogi z kijem i Cię zabierze.' - Usmiechnęła się do Usiana, prychnęła rozbawiona bo chyba trafiła w jakąś kwaśną wymianę zdań między zarozumiałą białą lwicą i równie zadufanym w sobie czarnym lewkiem. Czy nikt w tej krainie nie potrafi już rozmawiać? - Jestem Zuri. - Skinęła łbem unosząc ogonek w połowie jego długości. - Znam historię i o 'zwykłych' lwach, które mogą poszczycić się równie paskudnymi zbrodniami. O ojcu który nie upilnował syna i zwala winę na wszystkich dookoła.. czarnej lwicy, która zginęła broniąc rodziny przed hienami. Szkalowanie kogoś z racji koloru sierści, czy oczu jest infantyle. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości