Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 13:42
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Nie zareagował na jej wypowiedzi, dopiero gdy poczuł lekki ból w okolicach brzucha cicho warknął. Dopiero po chwili zobaczył, że lwica wydostała się spod niego. Patrzył na nią tępym wzrokiem. A więc samowystarczalna lwica, można by ją podpiąć pod feministki, chociaż też nie do końca..
-"Zwykła ciekawość mną kieruje. Czy to zbrodnia?"-odpowiedział na jej ostatnią wypowiedź dość zmęczonym głosem. Zastrzygł uchem. Słyszał czyjeś kroki, ale po mimo to nie odwrócił się by sprawdzić kto nadchodzi. Wreszcie gdy owa postać stanęła niedaleko niego przyjrzał się jej i nic. Nie zna dzieciaka. Jednak chwilę później usłyszał swoje imię i skierował turkusowe ślepia na tego samca. -"To ja i co."-rzucił z skwaszoną miną. Co to za bachor i co chce od brązowego. -"Czego tu chcesz dzieciaku?"-tym razem jego głos był o wiele mocniejszy. Być może dlatego, że takie podrostki ciągle się do niego przyczepiały. A to żeby pogadać, żeby coś się dowiedzieć? Co on kuźwa informacja? |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 17:11
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Gdy lwica kopnęła brązowego w brzuch Otieno zaśmiał się lekko pod nosem. No no, zaczynał lubić tą lwicę, choć z wyglądu przypominała mu... no wiadomo kogo. Miała charakterek. Cóż... samczyk na początku myślał że ta dwójka jest parą, ale po tym co teraz zobaczył utwierdził się w przekonaniu, że tak właśnie nie jest. Gdy Brązowy odpowiedział mu w dość ostry sposób uśmiech z pyszczka lwiątka znikł. Na jego miejsce zjawił się grymas złości i zdenerwowania. Co jak co, ale wyżywać się na nim nikt nie ma prawa. Co innego on... to już całkiem inna kwestia.
-Pstro-- rzekł na początku, po czym znowu na pysku zagościł uśmieszek, ale nie jakiś piękny i radosny a wredny, ironiczny. Bo po co przejmować się jakimś lwem co nad emocjami nie panuje? A nie, chwila, toć to jego ojciec... No i młody też czasem nie panował... Nie ważne, czas przekazać to co istotne. -Gratuluję panu, wygrał pan cenną nagrodę w postaci lwiątka.- dodał, udając jakiś dorosły i śmieszny głos, tak dla jaj. Bo bez humoru przecież nie ma życia, a ta dwójka właśnie takich bez humoru mu przypominała. No ale dość już śmiechu. Na pyszczku zagościła już mina obojętności. -Jestem Otieno, twój syn- burknął. Tak żeby brązowy doskonale zrozumiał o co mu chodziło. W końcu są różne lwy, skąd samczyk miał mieć pewność że jego ojciec jest jednym z tych bardziej kumatych? No znikąd. Choć już po jego paru wypowiedziach zauważył dość spore podobieństwo. A może wmawiał sobie? W każdym bądź razie już uznał, że jest lepszy od matki. |
|||
|
Padme Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 34/20pd |
07-11-2012, 17:38
Prawa autorskie: Malaika4
Lwica uśmiechnęła się triumfalnie, by po chwili zaśmiać się gorzko. Ależ się akcja rozkręcała! Kogo my tu mamy, przykładny synuś, wrócił do jeszcze lepszego ojca! Ah te rodzinne sprawy.
- Jak uroczo.- mruknęła, spoglądając to na Ericka, to na młodego. Podobieństwo co prawda było, tylko... Kto tu ma na myśli wygląd?
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
|
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 17:57
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Patrzył na tego dzieciaka z skwaszoną miną. Bachor nie będzie się tak do niego odzywał. O nie..
-"Nauczyć cię jak się odzywać?"-ryknął. Podszedł do niego i już chciał przewrócić go łapą, ale ŻE CO DO JASNEJ CHOLERY? Tak następny bachor. Co to za kumulacja? Chyba ktoś wysłał los na loterii i brązowy wygrał. Niesmaczny żart. Przynajmniej nie dla niego. -"Kpisz sobie ze mnie?"-jego głos przechodził miejscami w warknięcie. No od razu może przedszkole założę. O tak zaadoptuje wszystkie lwiątka na świecie. Erickowi brakuje tylko tego, że nie karmi piersią. W zasadzie wszystko możliwe.. Ogon latał mu jak oszalały. Co zdradzało jego zdenerwowanie. Nie no to jakaś komedia. On chce odpocząć po posiłku, a tu lwica przylatuje z jakimś bachorem. Później nieco starszy gówniarz mówi, że jest jego synem. Co to za paranoja? |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 18:11
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Gdy brązowy zauważył zamiary tamtego już chciał odskoczyć, ale jednak tamten się powstrzymał. I dobrze, bo ciężko miałby z nim, oj ciężko. Otieno spojrzał na ojca po czym uśmiechnął się znów wrednie i nieco sarkastycznie, o ile takowy uśmiech istnieje. Cóż, nie sądził że ma za ojca takiego kochasia, co to ląduje w krzakach z byle jaką lwicą a później dziwi się że ma bachory. No cóż, nie obchodziło Otiego czy ma jeszcze jakieś rodzeństwo i co to Erick z nim zrobił, ale jego będzie musiał przyjąć i już. Brązowy nie miał zamiaru wracać do tej idiotki, ani mu się śni.
-O, a to już nie pamiętasz swego pięknego romansu z pewną kremową lwicą? Jaka szkoda, ona o tobie ciągle wspominała, aż rzygać się chciało- również warknął na swego świeżo upieczonego tatuśka. Co on sobie myśli, najpierw chciał go walnąć, teraz znowu się wyżywa. Oj będzie musiał samczyk dać mu nieco popalić żeby zrozumiał, że nie z nim takie numery. |
|||
|
Padme Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 34/20pd |
07-11-2012, 18:34
Prawa autorskie: Malaika4
Przekręciła oczyma.
- Załatwiajcie sobie swoje nic nie wnoszące do mego życiorysu sprawy sami.- burknęła, po czym ziewnęła, ukazując rząd białych zębów. Wyciągnęła przed siebie jeszcze przednie łapy, po czym bez spoglądania na którekolwiek z nich, oddaliła się od skały. Huh, a może i od Świtu? zt
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
|
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 18:47
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Usiadł.
Co to za życie? Powiedzcie mi bo nie mogę znaleźć przyczyny tych dziwnych wydarzeń. Przecież to chore. Tak jakby cały świat i szczególnie ktoś tam z góry uwziął się na niego i podsyłał jakieś małe dzieci. Za co to? Zastanawiał się co może teraz odpowiedzieć. Pamiętał dobrze Kamarie. Ona chyba najbardziej przypadła mu do gustu. Nie sądził, że z tej przelotnej znajomości coś wyniknie.Kremowa jako jedyna go tak na prawdę kochała. Czy z wzajemnością? Nie powiedziałbym. Erick nie potrafił kochać. Dla niego słowo miłość było tylko zlepieniem literek, które nie przejawiały żadnego znaczenia. Nigdy nie zaznał takiego uczucia i raczej nie zazna. Nie było mu to po prostu pisane. Przynajmniej na razie.. Padme po prostu poszła. Może i dobrze. Nikt nie chciałby słuchać czegoś tak idiotycznego jak ta rozmowa. Taki miała charakter w mniemaniu bękarta. - Nie myśl, że tu zostaniesz.. Nie nie ma szans dzieciaku. On nie będzie się tobą zajmował. Latał po żarcie. Niańczył i zabawiał. Nie jest przedszkolanką. Chcesz zostać to radź sobie sam. Nie licz na tatusia. Tatuś nie jest najlepszym materiałem na rodzica. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 19:20
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Brązowy nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi na lwicę, która to w bardzo szybkim tempie ulotniła się ze skały. Tym lepiej, po co jacyś świadkowie tej jakże żałosnej scenki. Wystarczą tylko oni oboje. Otieno spojrzał na ojca mrużąc oczy po czym uniósł dumnie łeb w górę. Że co, ma się prosić? Co to, to nie. To nie w stylu brązowego, oj nie. Prędzej umrze z głodu, taki już niestety jest. Ma swoją dumę.
-Nie od ciebie to zależy. Jeśli twój władca mnie przyjmie będziesz musiał mnie znosić. Jesteś moim ojcem czy ci się to podoba czy nie. Wpadłeś? To teraz płać za to!- warknął na koniec zdania. Oj puszczały mu nerwy. Spodziewał się, że jego ojcem będzie jakiś wredny samiec, dokładnie z takim samym charakterem co jego, ale żeby nie chciał go przyjąć? Nosz... Ale brązowy miał asa w rękawie. Dokładnie znał historię Ericka, no dobra, pobieżnie, jednakże wiedział że matka go na początku porzuciła. Jego matka a Otiena babka. Chciał go wziąć pod włos? Cóż, samczyk był już dość zdesperowany, bo przecież skoro jego ojca Kami kiedyś olała, to tak samo może zrobić z wnukiem. A nie o to mu chodziło. Chciał tu zostać, bo gdzie miał się podziać? Nie uśmiechało mu się mieszkanie na jakimś zadupiu. Zresztą, czy to ważne. Erick jest ojcem? Jest. Więc nawet nie ma o czym gadać, musiał go przyjąć i kropka. |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 19:52
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Na jego wypowiedź zareagował głośnym warknięciem, które nie oznaczało niestety pozytywnego nastawienia. Erick nie miał zamiaru opiekować się tym gówniarzem, niech se robi co chce.
-Co mnie to obchodzi? Idź do władcy. Tylko nie zdziw się jak odrzucą takiego nadętego bachora jak ty.. Rzucił do niego chamskim tonem i położył się. Miał teraz zamiar odpocząć. Niech ten podrostek spieprza jak najdalej stąd. Jak jego kochanka mogła puścić to małe bydle w świat. Jeszcze pewnie nakazała mu iść do tatusia. Ahsz..niech on ją tylko spotka to nogi z dupy powyrywa. Jak ona mogła wydać na świat coś tak.. Tak..podobne do jego samego.. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 20:04
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Spojrzał na Ericka który to padł plackiem na ziemię. Jak on śmie odsyłać go do królowej. Doskonale wie że bez niego nie dostanie się do stada. Nosz co za... Samczyk westchnął, a następnie z przymrużonymi oczami spojrzał na ojca. Oj nie zostawi tak tego. Że też musiał trafić na tak upartego i zarozumiałego lwa...
-Co, strach obleciał? A wypnij zad, proszę bardzo. Nie ma to jak brać przykład z babki. Jesteś tak samo do dupy jak matka, co to chciała zostać dobrym duszkiem! Że też musiałeś mnie spłodzić z taką łajzą jak ona! Gdybyś znalazł normalniejszą lwicę miałbym spokój i nie musiałbym włazić nikomu do dupy!- warknął po czym odwrócił się od ojca warcząc pod nosem. No i co on ma teraz zrobić? Otieno zaczął chodzić w kółko nerwowo nie wiedząc co dalej. Mógł oczywiście zaryzykować i iść do Kami, ale po co? Usłyszeć coś w stylu ,,zjeżdżaj gnojku"? Lepiej sobie takie rzeczy odpuść. Po chwili brązowy usiadł na zadzie. Nadal machał nerwowo ogonem, a swój wzrok skierował na tereny stada, szukając już jakiegoś miejsca do noclegu. W końcu przecież musi mieć gdzie spać. |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 20:35
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Nawet nie otworzył oczu. Jedyne co robił to leżał i słuchał jego durnej wypowiedzi. Bogowie..
-Denerwujesz mnie już. Idź powłaź do dupy mojej mamusi, może się tobą zaopiekuje.. Powiedział to z rażącą aż ironią. Chociaż w zasadzie mogła być to prawda. Cholera wie jak zachowa się Kami widząc taką sytuację. Jedyne o czym teraz marzył to chwila spokoju. Tak wiele emocji w tak krótkim czasie. To mogło przyprawić go o jakąś chorobę umysłową. Nie no lekka przesada. Jednakże tyle nerwów jeszcze nie miał.. Co do miejsca do spania dla tego podrostka to każda jaskinia w świcie się nada.. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 20:59
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Samczyk nawet na chwilę się nie odwrócił, choć Erick zaczynał go nieźle wkurzać. Co on sobie myślał? Skoro nie chciał go przyjąć, to nie będzie też mu rozkazów wydawać. W sumie nawet gdyby go chciał małe prawdopodobieństwo było, że by go choć trochę słuchał.
-Możesz mnie pocałować w zad. Podoba mi się tu i nie mam zamiaru się stąd ruszać. Za to ty możesz iść i pozdrowić ode mnie babkę. Niewątpliwie się ucieszy, że robisz dzieci ile i gdzie popadnie- rzekł również z lekką ironią, a następnie również położył się na ziemi. Później poszuka jakiejś ciekawej jaskini, ale póki co nie miał już ochoty wędrować. Bądź co bądź trochę mu zajęło przyjście aż tu. |
|||
|
Erick Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:około 3 lat Liczba postów:134 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
07-11-2012, 21:23
Prawa autorskie: Kami; Obróbka Destiny | Vegava
Erick miał już dość tego nadętego dzieciaka. Był gorszy niż on sam. Może to przez dojrzewanie? Kto to wie..
Jedno jest pewne. Jest niesamowicie denerwujący. Żeby uniknąć dalszej bezsensownej i całkowicie pozbawionej celu konwersacji bękart postanowił ulec. Stwierdził, że nie będzie zachowywać się jak dziecko. Normalnie olałby całą tą sytuację i sobie poszedł. Niestety zapowiadało się, że młody nie da mu spokoju i pójdzie za nim. Co byłoby jeszcze gorsze.. -Dobra. Możesz zostać, ale pod kilkoma warunkami. Polujesz sam, czas organizujesz sobie sam i najważniejsza rzecz. NIE ODZYWASZ SIĘ W TAKI SPOSÓB DO MNIE! Ostatnie słowa były wykrzyczane. Jak mu się nie będzie podobało to won. Niech zniknie raz na zawsze, bo Erick chce mieć w końcu spokój. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
07-11-2012, 21:31
Otieno niefortunnie machnął ogonem, z całkiem dużą siłą posyłając jakiś niepozorny kamyk prosto w nos Ericka. Uu. Akurat pod koniec wypowiedzi brązowego w czarny nos trafił biały, niewielki kamyk. To mogło boleć! Jak...no, niech będzie, komar. Twardy komar. I mogło jeszcze bardziej rozwścieczyć tatuśka. Będzie zabawa!
Bękart chyba wiedział, czym są opale. Tak, pocisk był właśnie opalem, całkiem cennym kruszcem wśród lwów. A na pewno był cenny dla zbzikowanej mały, ale to nieważne. Jak zechce, to go zachowa. A jak nie, to można rzucić i ugodzić syna w nos. Albo oko, jeszcze lepiej! //Erick +1 opal za cytat miesiąca. prawdziwy, nie ma co. przypadł mi do gustu. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
07-11-2012, 21:46
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Samczyk zerknął na lwa, gdy to zaczął swą ciekawą wypowiedź. Choć brzmiało to jak łaska, to mimo to Otieno postanowił przystać na jego warunki, choć nie był do końca pewny czy podoła ostatniemu warunkowi. No dobra. Wiedział doskonale że nie da rady. Ale czy ojciec musiał o tym wiedzieć? Otieno uśmiechnął się pod nosem dumny z siebie po czym odwrócił się do niego.
-Niech ci będzie, postaram się spełnić twe warunki- rzekł, po czym machnął delikatniej ogonem, by tym razem nie uderzyć go jakimiś kamieniami. A tak na marginesie, Oti nie sądził że ma aż taką siłę w ogonie. Ciekawe po kim to odziedziczył... |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości