Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
25-06-2012, 21:44
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Brzeg wąwozu, miejsce niebezpieczne o tyle, o ile ktoś zechce się z niego wychylić. Inną opcją jest zepchnięcie. Tak, w wąwozie życie stracił nie tylko osławiony, legendarny już król Mufasa, ale też mnóstwo nieostrożnych śmiałków, którym zechciało się posmakować ryzyka i przejść po krawędzi wąwozu, a także chociażby dawna władczyni Płonących, śnieżnobiała Favita, brutalnie zepchnięta przez jednego z bardziej zapalczywych Lwioziemców... W każdym razie - przechodniu, uważaj, gdzie stawiasz łapy i kto stawia je za tobą!
|
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
06-07-2012, 01:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Tu Słońce prażyło naprawdę niemiłosiernie, ale przynajmniej było cicho. Młody po wydostaniu się z Grobowca skierował swe kroki ku górze, obierając sobie za cel wodopój, jednak podczas swej drogi natknął się na Lwicę ze stada. Przyjaciółka Hatimy, tak? Chyba nie zaszkodzi jeżeli podejdzie i się przywita. Byłoby wręcz nietaktem gdyby tak uczynił. Zbliżał się do niej powolnym, równym tempem. Widział za nią Lwią Skałę, która wciąż była dlań niezwykła. Taki masyw skalny to nie jest codzienność. Gdy znajdował się już w odległości kilkunastu kroków postanowił się przywitać.
- Cześć. - postanowił przywitać się nieoficjalnie – Przyjaciółka Hatimy, prawda? Chyba wcześniej nie mieliśmy styczności ze sobą. Widziałem też, że dołączyłaś do Lwiej Ziemi. Mam nadzieje, że będzie Ci tu dobrze. W porównaniu do innych ziem te tereny są najlepsze, może tylko powietrze jest tu nieco przesłodzone, ale idzie się przyzwyczaić. Młody nie miał pojęcia na jak śliski grunt właśnie wchodził, jak drażniący temat poruszył, ale chyba zaraz się o tym przekona. Czarnogrzywy nie wiedział jaki temat ma podjąć z Lwicą, póki co chciał tylko zacząć rozmowę, dzieląc się tym co widział podczas swych przechadzek. Tak, ich ziemie były wyjątkowe, bogate we florę i faunę, urodzajne. A tam? Swego czasu wulkan i pustkowia. O, jeszcze tereny wolne, ale to już inna opowieść. |
|||
|
Mei Gość |
06-07-2012, 10:13
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Młoda Mei siedziała właśnie przy samej krawędzi przepaści do wąwozu. W tej chwili chciało jej się skoczyć i zabić. Na pewno by nikt za nią nie płakał. W tej chwili lwica była w rozsypce. Nie wiedziała co ma robić. Rozważała nawet odejście ze stada, by nie widzieć tych przez których tak bardzo cierpi...zaraz, zaraz odejść? Nie, nie może tego zrobić. Wprawdzie dołączyła do stada Lwiej Ziemi z powodu Amanisa i trochę z powodu Hatimy. Teraz trochę żałowała tej decyzji. Znaczy więcej niż trochę. Ale zobowiązywała się służyć stadu i nie zamierza tej obietnicy tak po prostu złamać. To by było nie odpowiedzialne i kompletnie do niej nie podobne. Nagle coś przerwały jej przemyślenia, a raczej ktoś. Odwróciła łeb by zobaczyć kto to. Miała nadzieje że to nie Amanis lub Hatime. Gdy patrzyła w kierunku osoby która się zbliżała miała w oczach łzy. Z jej oczu można było wyczytać strach. Starch przed tym że zaraz spodka legrysa. Nie miała ochoty go widzieć. Ale gdy się przyjrzała dostrzegła Mako? A co on tu niby robi? Hm...może po prostu chciał sobie odpocząć i wybrał się na mały spacer.
-Witaj...Tak masz racje tu jest niezwykle. Tak spokojnie...lecz czasami coś zakłóca ten spokój. A co to Hatimy to najprawdopodobniej była przyjaciółka. |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
06-07-2012, 13:29
Prawa autorskie: Tigon
Kiedy tutaj dotarł zapomniał jak duże jest to miejsce. Naszły go dawne wspomniane. Serce miał w gardle, nie lubił wysokości. Krążył po górnej części wąwozu czasami zerkając w dół. Naprawdę był ogromny, z trudem cokolwiek widział.Do tego te słońce... w końcu wypatrzył jakieś dwie postacie w oddali. Szedł powoli. Tak znalazł Mei była tam, w tragicznym stanie rzecz biorąc ale ktoś tam jeszcze był. Kiedy podszedł bliżej zauważył króla Mako . Kiedy podchodził skinął mu łbem, a potem spojrzał na nią.
- Mei daj mi to wytłumaczyć wysłuchaj mnie proszę.. kiedy stąd odszedłem myślałem że mnie znienawidzisz za to. Nie wiedziałem że wrócę że ty wrócisz. - zaczął mówić trochę szybko ale ton głosu miał spokojny. -Super... spowiedź przy królu... pomyślał. |
|||
|
Mei Gość |
06-07-2012, 14:05
Prawa autorskie: Tigon
Lwica położyła się tuż przy krawędzi wąwozu. Nie bała się tego że zaraz spadnie lub coś w tym rodzaju. Ta tylko spoglądała na wąwóz spokojnie. Trochę się już wyciszyła, ale dalej była w niej złość i rozczarowanie i zdenerwowane. Mei próbowała cię całkowicie wyciszyć, ale nie potrafiła. Ciągle miała przed sobą obraz...Amanisa i Hatimy. Momentalnie lewica zacisnęła powieki by powstrzymać łzy. Nie chciała rozklejać się przy królu. No ale niestety jedna łezka spłynęła jej po policzku. Młoda lwica nie zdołała jej ukryć. Nagle usłyszała kroki. Dobrze je znała. Przerażona odwróciła się pośpiesznie i w stała jednocześnie. To był...o nie. W tej chwili lwica miała ochotę uciec. Daleko od niego. Ale z drugiej strony nie mogła wiecznie od niego uciekać. Musiała w końcu z nim porozmawiać. Nagle usłyszały jego słowa. Momentalnie poczuła ból w sercu i jednocześnie działały na nią jak balsam.
- Panie proszę zostaw nas samych. Spojrzała na czarnogrzywego lwa z nadzieją że to uczyni. Po chwili wróciła do wzrokiem do legrysa. - Znienawidzę? Nawet nie wiesz jak bardzo pragnęłam cię znów zobaczyć. Z każdym dniem moja miłość rozła i nadal tak jest. Nie wiesz jak bardzo żałuje tego że odeszłam że cię porzuciłam. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Może gdybym nie odeszła to może teraz bylibyśmy szczęśliwi. Myślałam że gdy wrócę wszystko będzie tak jak kiedyś, ale nie spodziewałam się że aż tak bardzo się myliłam. Nie wyobrażasz sobie co teraz czuje....Myślałam że to co nas łączyło miało dla ciebie jakieś znaczenie i dalej ma. Ale ty mnie tak po prostu zostawiłeś dla Hatimy. Ostatnie zdanie Mei wypowiedziała szeptem. Lwica spojrzała na niego. W tej chwili w jej oczach zaszkliły się łzy. Nie płakała...nie miała siły już płakać. Nie miała siły na nic. Najchętniej by się zabiła. Może wtedy wszystkie problemy rozwiązałyby się. - Wiesz dlaczego dołączyłam do stada? Dla ciebie!! Zrobiłam to dla ciebie!! Wrzasnęła... po chwili spuściła łeb zrezygnowała. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
06-07-2012, 14:15
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Jego rozmówczyni raczej nie miała dobrego humoru, Jej oczy były zaszklone, zupełnie jakby chwilę temu wypłakiwała swe oczy. Wysłuchał słów Mei i zasiadł niedaleko niej. Tak, nigdy nie wiadomo kiedy przez wąwóz przebiegnie spłoszone stado. Mako pacnął łapą jakiś kamyczek, który z głuchym łoskotem spadał w dół wąwozu, obijając się o ścianę i o inne kamyki. Mały kamyczek, a robił tyle hałasu. Jeden tak niepozorny element, a zmieniał tak wiele.
- Mały element może doprowadzić do wielu zmian. Taki Rafiki, wychodzi na to, że gdyby nie on, to my Lwioziemcy nie dalibyśmy rady znów się zjednoczyć. Zastanawia mnie fakt, że teraz w dużej mierze Lwią stanowią również lwy i lwice, które nie należały bezpośrednio do Lwiej Ziemi. A Ty? Należałaś wcześniej do Lwiej? Najzabawniejszym był fakt, że Mako również nie był bezpośrednio Lwioziemcem, a został wybrany do objęcia tak istotnej funkcji. Chyba nie był najlepszym wyborem, a może tylko mu się zdaje... Słysząc Jej wypowiedz dotyczącą Hatimy nieco się zdziwił. Była przyjaciółka? Ale dlaczego? Przecież nie porzuca się przyjaciół od tak, musiał być jakiś powód. Po krótkiej walce z samym sobą Młody postanowił zadać nurtujące go pytanie, choć prawdę mówiąc jakoś nie liczył na odpowiedz. Prawda była taka, że dla Mei był kompletnie obcą osobą, ale może to i lepiej. Niekiedy problemami i troskami łatwiej jest się podzielić właśnie z nieznajomym. Miał zamiar zapytać się Jej, co się stało, lecz kolejny raz nie zdążył, oto bowiem pojawił się kolejny przyjaciel Hatimy. Na jego skinięcie łbem odpowiedział tym samym. Zaraz, czy to lygrys jest powodem strapienia Lwicy? No cóż, najpewniej zaraz się o tym przekona. Tak, problemy miłosne, na to czarnogrzywy nie poradzi, ba, nawet Rafiki mógłby mieć z tym problem. - Oczywiście. Tylko jedna kwestia, żaden tam ze mnie pan. - powiedział na zakończenie, był zwykłym lwem, który został wybrany aby jakoś utrzymać stado w całości. Najlepszą rzeczą jaką może teraz zrobić to dać im spokój, będzie to najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze dla niego. - Nie będę Wam przeszkadzał. Dobrze, znajdzie sobie inne miejsce, wodopój – to brzmi nieźle. Żar się leje z nieba, a woda dobrze mu zrobi. [z.t] |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
06-07-2012, 14:36
Prawa autorskie: Tigon
Oczy mu się powiększyły widząc że ta jest nad przepaścią. Nie nie lubił wysokości za daleko do dołu. Słuchał ją. W sumie nie zdziwiło go to że zarzucała mu to że przez niego straciła przyjaciółkę, no ma w pełni rację, no ale jak jej to powiedzieć. Kiedy krzyknęła że przyłączyła się do stada dla niego po czół się jeszcze gorzej. Przed naradą mogli porozmawiać. Tymczasem król sobie poszedł. Może to i lepiej..
- Wiem wiem masz całkowitą rację lecz mnie posłuchaj...popełniłem błąd wtedy powinienem powiedzieć ci coś...spotkałem Snow adoptowałem ją byłem dla niej ojcem a ona mi jak córka. Teraz nie wiem co się z nią dzieje... na miłość boską czym się stałem?! - warknął do siebie coraz bardziej siebie nienawidząc. - Te czasy... my i reszta była jak sen. Dopiero co uciekłem z domu. Nie usprawiedliwiam się tylko stwierdzam. Ja... kochałem Hatimę... kiedy ją spotkałem po raz pierwszy... przed tobą. Później pojawiłaś się ty. Powinienem wtedy ci już powiedzieć. Ale to było tak szybko... nie znaczy że nic do ciebie nie czułem, miałem tutaj nie wracać... - spuścił łeb popłynęły mu łzy. - Nie zasługiwałem na ciebie i nie zasługuję. Gdyby przysięgi nic dla mnie nie znaczyły odszedłbym błagając cię byś się nie gniewała na Hatimę. Lecz nie mogę. Ty też... więc cię błagam. Możemy się nienawidzić nie odzywać, ale jej nie wiń. To moja wina. Gdybym jej wtedy powiedział że ją kocham nie było by tej sytuacji. Zasługujesz na kogoś mądrego kto się tobą zaopiekuje, a nie na dzieciaka który boi się przyznać kogo kocha i z kim chce być. - skończył to co miał powiedzieć. Spojrzał na nią. - Zrób to co uważasz za słuszne... mam już iść skoro nie chcesz mnie widzieć? - Wówczas wstał i czekał na jej reakcję... |
|||
|
Mei Gość |
06-07-2012, 15:07
Prawa autorskie: Tigon
Spojrzała na legrysa. Nie spodziewała się tego że sytuacja tak się potoczy. Wiec to wszystko co razem przeżyli to było....lwica westchnęła. Nie wiedziała co ma robić. Iść czy zostać. Po przemyśleniu chciała zostać. Nieświadoma tego co robi podeszła do legrysa. Miała ochotę teraz się do niego przytulić. Lecz wiedziała że nie powinna. Gdy była zaledwie pół kroku jej łeb był spuszczony. Po chwili go podniosła
- Masz racje zachowujesz się jak dzieciak...ale to po części z tego powodu wybrałam właśnie ciebie. Mogłabym wybrać kogoś innego ale to właśnie ciebie pokochałam takim jakim jesteś.........Amanis powiedz mi wprost...to co razem przeżyliśmy już nic dla ciebie nie znaczy? Nie zdajesz sobie sprawy ile bym dała byś znów mnie pokochał tak jak kiedyś...już na zawsze...Nie wierze że to po prostu była to tylko przygoda. Podniosła łeb i spojrzała na niego. W jej oczach dalej szkliły się łzy. Ostatnie trzy słowa powiedziała szeptem. Mei już nie miała żadnych wątpliwości że przegrała i nic tego nie zmieni. |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
09-07-2012, 19:31
Prawa autorskie: Tigon
Nie nie rozumiała.
- Na bogów nie! I żadna przygoda... wiesz że jestem na wpół lwem na wpół tygrysem. I to jest różnica... przykro mi... - powiedział do niej cicho. Chciał już to skończyć był po prostu wykończony tym wszystkim. Nawet żałował że tak to się kończy cóż. Czasami miewał dziwne chwile że nie jest lwem lecz tygrysem. Nie lubił być samotny ale samotność też jest dobra. - Mimo wszystko... mam do ciebie szacunek. Nigdy bym tego co między nami było nie nazwał przygodą. Zasługujesz na kogoś lepszego. - dodał. Stał teraz zerknął na nią wyczekując odpowiedzi. |
|||
|
Mei Gość |
09-07-2012, 21:24
Prawa autorskie: Tigon
Lwicy głowa powędrowała w dół. Nie mogła uwierzyć że jeszcze ona to ciągnie. Przecież na kilementr widać że to już koniec. Po co ona daje sobie nadzieje. Dobrze wie że nic już nie zyska, a tylko możesz zaszkodzić.
- Dobrze już nie będę cię męczyć...przepraszam cię za moje zachowanie, ale dopiero teraz do mnie dociera to co się stało. Mei ruszyła przed siebie wymijając legrysa. Próbowała zachować zimną krew, no ale nie oszukujmy się...nie była w tym najlepsza. Lwioziemka spojrzała jeszcze na Amanisa. Na jego widok westchnęła. - Mam tylko nadzieje że jej nie zranisz. Jeśli to zrobisz...to cię wykończę, a jeśli ona ciebie zrani to z nią zrobię podobną rzecz, czyli ją zabiję... Młoda lwica podbiegła do legrysa się do niego przytuliła. Nie wiedziała co robi. Gdy już się oderwała od legrysa spojrzała na niego. - Żegnaj... Wypowiedziała szeptem. z/t |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
09-07-2012, 22:41
Prawa autorskie: Tigon
Zmrużył oczy ale po chwili posmutniał. Kurde nie miało to tak wyglądać. Kiedy wspomniała o krzywdzie przez chwilę zgłupiał. A bardziej kiedy się do niego przytuliła. Nie wiedział co zrobić.
- Żegnaj... - wymamrotał tylko cicho. Gapił się na dół wąwozu. Zrobiło mu się smutno. Nie chciał tu zostawiać. Postanowił wrócić do innych... z/t |
|||
|
Padme Gość |
15-07-2012, 17:47
Prawa autorskie: Tigon
Tym razem opuszczając tereny dawnej Złej, Pad udała się na ziemie opromienione słońcem. Miejsce zawsze wydawało jej się ciekawe.. Było.. Inne, ładne, lub po prostu wyjątkowe, ale co skłoniło młodą szkarłatną na te tereny, to zapewne ciekawość, jak tu jest, kto tu żyje. Z momentem wkroczenia na tereny Lwiej Ziemi miała uśmiech na pysku, który towarzyszył jej każdemu następnemu krokowi.
Spacerując tuż przy krawędzi wąwozu, obserwowała te tereny, chcąc rzucić się w pogoń za pierwszym lepszym motylkiem, oddając się całkowitemu dziecięcemu pragnieniu, jakim była zabawa. Przecież to jest jeszcze lwiątko, nie można mieć jej tego za złe, tak jak wielu innych rzeczy. Czasem tak bywa, że mówi zanim pomyśli, albo robi coś głupiego, by potem szybko stwierdzić, że był to zły pomysł. Przebywanie na terenach Lwich, chyba nie było im zakazane, albo po prostu Padme tego nie wiedziała. Tak więc chcąc chwilę odetchnąć, zasiadła, obserwując sobie Lwią Skałę. |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
15-07-2012, 17:54
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Moran także dostrzegał piękno Lwiej Ziemi. Bujna, soczysta trawa, kwitnące kwiaty opromieniane słońcem, przejrzyste, błękitne niebo... och, dlaczego oni nie mogli tutaj mieszkać! Od dziecka zadawał sobie pytanie, dlaczego nie mogą żyć ze sobą w zgodzie, być dla siebie jak bracia. U hien, z którymi przecież przez parę miesięcy dzielił miejsce w Legionie, było inaczej, niż u lwów, a były one przez osobników jego gatunku uważane za brudne i podrzędne. Tymczasem to one odkryły, że w grupie tkwi siła.
Zasiadł pod jednym z niewielu drzew. Ziemia przy Wąwozie trochę przypominała tą na terytorium Szkarłatnego Świtu. To dobrze. Jeśli jakiś Lwioziemiec z niewyparzoną gębą będzie się pluł, będzie zgrywał idiotę i mówił, że taki syf to tylko u Szkarłatnych jest. I po sprawie. Oczywiście, zauważył Padme, lecz pozwolił jej zabawiać się motylkiem. Niech dziecię ma coś z życia.
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Padme Gość |
15-07-2012, 18:02
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
A stało się tak, że owy motylek odleciał na tyle wysoko, że nie ważne jak wysoko by podskoczyła, czy wyciągnęła łapę, to i tak by go nie złapała. Jednak to coś innego, niż polowanie. Teraz, nie miała na myśli, by kogoś skrzywdzić, ale by się 'pobawić'. Obco brzmiało to słowo w jej głowie, w sumie od kiedy Darkned wróciła z oazy, nie było na to czasu. A nawet na zawieranie nowych znajomości. Takim przykładem był Moran, którego udało jej się poznać. Szybko wychwyciła młodzika i z taką samą szybkością pobiegła w jego stronę, zapominając o tym, że nie zna go dobrze, po prostu skoczyła na niego, opierając przednie łapki o wyrastającą grzywę, a chwilę potem oparła na nich głowę.
- A byłeś tu już kiedyś?- zapytała, nie starając się ukryć lekkiej ekscytacji.- bardzo tutaj ładnie. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości