♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

#61
27-12-2012, 22:55
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

- Dobra motywacja nie zaszkodzi.- Uśmiechnęła się i trzepnęła końcówką ogona o glebę.
- W sumie, to chciałam byś poznał Naarę, jest moim gościem specjalnym. Naara możesz już wejść do środka.- Kami nie miała pojęcia jakie więzi łączą Morana z samcem, o orzechowych oczach, ale czy zdziwiło by ją to? Może tylko trochę.
- Jest moim starym przyjacielem, z czasów gdy byłam dużo młodsza, gdy ciebie nie było. Raz ja ratuje go, innym razem on mnie i tak własnie przeplatają się nasze losy.- Podniosła zadek i siadła, oczekując aż nieco znużony i zaspany gość wejdzie do środka, by przedstawić się Arto osobiście.
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#62
27-12-2012, 23:05

Nie trzeba było na niego długo czekać, chociaż zajęło to wędrowcowi stanowczo dłużej, niż powinno. Po chwili jednak stanął u progu jaskini, witając się z obojgiem spojrzeniem. Wyprostował się, czując na sobie spojrzenie zarówno Kami, jak i jej rozmówcy, kimkolwiek on nie był. Rozmowa między nimi potrwała stanowczo krócej, niż to, na co się przygotowywał - nie miał więc zbyt wiele do powiedzenia. Był zmęczony i nie miał siły tego ukrywać. Skinął Arto łbem w ramach wymiany uprzejmości, po czym pytająco spojrzał na Kami - chyba wreszcie dowie się, po co w ogóle został tu wezwany. Z tą świadomością przysiadł obok wejścia.
- Hm?
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#63
27-12-2012, 23:54
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

-Tak, to akurat widać od razu. -mruknął, pobieżnie porównując ilość blizn na ciałach obu kotów. Przeplatające się losy starych przyjaciół? Samiec spuścił spojrzenie na swe łapy, przypominając sobie własnych towarzyszy. Których raz ratował on, raz oni jego i tak ich losy się przeplatały, wzbogacając musztardowego o nowe doświadczenia czy po prostu umacniając tę przyjaźń. No, może nie do końca. Arto zamrugał, dopiero po chwili przypomniawszy sobie o obecności gościa Kami i dopiero zaraz potem otworzył pysk.
-Każdy takich ma, pojawiają się, kiedy są potrzebni, nigdy poza tym. Ale taka relacja ma i swoje wady... -mruknął niewyraźnie. Nie podjął tematu dalej, nie miał zamiaru dzielić się własnymi słabościami związanymi z tak drażliwym dla niego tematem. Nie teraz, nie tutaj. Zamiast tego ponownie skupił swą uwagę na Naarze, mierząc samca bystrym spojrzeniem. Ledwo powstrzymał się przed pochwyceniem jego pyska i przyciągnięciem go bliżej siebie, jak nieraz raczył czynić. Czy to przez szacunek do Kami, czy respekt wobec niepowiedzianych przygód, zasugerowanych przez lwicę.
-Jak Kudłatemu będzie zależało to możesz być dziadzią. Ale mi za tatusia robić nie musisz, panie Blizna. -rzucił wprost, nawet nie biorąc pod uwagę faktu, że lew może nie zdawać sobie sprawy z relacji między Czempionem a Moranem. Ale od czego była ta rozmowa, prawda?
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#64
28-12-2012, 00:11

Lew zmarszczył brwi, w ślepiach coś błysnęło. Może i lepiej było pozostać w jamie, kiedy toczyła się cała ta dziwaczna konwersacja? Przynajmniej wiedziałby, o co mogło chodzić temu lwu, kimkolwiek on nie był i jakkolwiek nie był ważny. Młodzik, czy nie, potraktował go poważnie przez wzgląd na zachowanie Kami. Skierował na niego spojrzenie, nie próbując nawet wyrazić nim czegokolwiek.
- Nie wiem, o co ci chodzi. - Choć podstawą tego wyznania była raczej irytacja, niż zdziwienie, lew dobrze panował nad sobą i swoimi własnymi myślami. Ważniak się znalazł... oby tylko się co do niego pomylił. Niewykluczone, zważywszy na to, że chętniej zostawiłby całą tą zgraję w tyle i poszedł wreszcie odpocząć po tygodniach mozolnej wędrówki. - Ale wiedz, że nie przyszedłem tu nikogo niańczyć. Nawet, jeśli komuś tego trzeba. - Odpowiedział jeszcze w kierunku samca, po czym obrócił łeb w stronę Kami, przyglądając się jej pytająco. - Więc?
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

#65
29-12-2012, 22:08
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

- Wszystko je ma, grunt by było ich mniej niż zalet.- Nawet jeśli była to tylko jedna jedyna zaleta, przeważała i to jej wystarczyło.
- Tak, dobrze wiem że nie potrzeba Ci niańki Arto, dobrze wiemy o tym oboje.- Zerknęła na Naarę, tego jej jeszcze brakowało, by samce pogryzły się o to kto tu jaki ma autorytet. Ta sprawa już była poruszana, nie raz nie dwa, musztardowy powinien pamiętać o tym że to ON był tu drugim po niej.
Zamilkła na moment zastanawiając się nad słowami Morana i całym zajściem na oficjalnym zebraniu, umknęło by jej to teraz gdyby Arto znów nie poruszył rzeczonej kwestii.
Spojrzała wyczekująco na brązowookiego nim z jej ust padło kolejne może zbyt bezpośrednie zdanie.
- Odniosłam wrażenie że części Świtu wydałeś się znajomy..
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#66
29-12-2012, 22:32

Naara utkwił w niej zmęczone spojrzenie. Wyczuwał, o co była ta gra, ale on nie przyszedł tutaj w poszukiwaniu autorytetu - miał jeszcze na tyle godności, żeby nie szukać jej wśród młokosów. Nowe stado Kami - ten cały Świt, czy jaką tam określiła je nazwą - wydawał mu się niegodny nawet tytułu jutrzenki. Większość stada stanowiły bardzo młode lwy, ledwie stawiające swoje pierwsze kroki w dorosłym świecie - bez większego doświadczenia. Nie interesował go tu niczyj autorytet - był tu głównie z powodu Kami, przyjaciółki, lecz był jeszcze ktoś.
- Nie znam nikogo z nich - odpowiedział zgodnie z prawdą lew, po czym nieco zniżył głos. - Poza jednym. O ile dobrze pamiętam, nazywa się Moran. Jeśli to, co słyszałem jest prawdą, jest z mojej krwi. To mój wnuk. "Minęliśmy" się kilka dni temu - wyjaśnił krótkimi, oszczędnymi zdaniami, jak to miał w manierze. Nie pozwolił jednak sobie uciec myślami do tamtego jasnego lwa. Zamiast tego jeszcze raz spojrzał na Kami, mrużąc nieco ślepa. - Czy po to mnie tu wzywałaś? - zapytał krótko.
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#67
29-12-2012, 23:58
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Usłyszawszy krótką odpowiedź tamtego, uszy Arto nieco oklapły, a ten już miał uchylić pyska, by dodać coś od siebie, jednak w porę w jego łbie coś zaświtało. Szkoda, że tak późno.
-Może to i lepiej, pewnie cię z kimś pomyliłem. -wycofał się, speszony prostotą swojego rozumowania. Czy może brakiem chociażby pojedynczej próby analizy wypowiedzi Morana. Jakoś zupełnie nie wpadł na to, że Kudłacz odwoływał się wyłącznie do własnych korzeni, nic poza tym. Zbyt rzadko o tym rozmawiali, by podjąć z pozoru najbardziej logiczny tok myślenia. W milczeniu przysłuchiwał się wymianie zdań między starszymi, na wieść o Moranie nadstawiając uszu. Jednak lew nie wykazał większego zainteresowania beżowym, co tylko utwierdziło Arto w ostatnim przypuszczeniu. Wciąż nie zabierał głosu, jako tako uprzejmi zainteresowany celem wezwania tamtego przez Kami. Bo sam z siebie nie wyglądał na zbyt skorego do interakcji. A może to tylko wina bijącego od samca zmęczenia?
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

#68
30-12-2012, 23:50
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

Nowina była dość.. niebywała, Kami uniosła jedna brew w geście zaskoczenia.
Jeszcze nie tak dawno temu Naara opowiedział jej o swojej tragedii, śmierci najbliższej rodziny, a tu taka rewelacja. Jednak chłód z jakim samiec odniósł się do prawdopodobnego wnuka trochę ją zdziwił, ale po chwili gdy przeanalizowała wszystko doszła do wniosku że może i to odpowiedniejsza reakcja.
- Poniekąd, nie dało się nie wyczuć napięcia na skale miedzy wami. Wole od razu rozwiązać problem nim jeszcze ujrzy światło dzienne.. tym bardziej że jesteś pod moją protekcją, a Moran, no cóż, jest synem Arto. - Poniekąd, był to główny powód, poboczne mogły być nieco bardziej prywatne. Kami chciała by Naara był gdzieś w pobliżu, nie zostawał wtedy tam sam na sam z resztą stada.
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#69
31-12-2012, 00:55

Jeżeli TO było jedynym powodem, dla którego został przez Kami wezwany, traciła tylko swój czas - on również. Niefortunny splot słów, który zawieruszył się w jaskini sprawił, że jego ślepia zwęziły się i zapłonęły w nich na moment ogniki gniewu. Jak to "Moran, no cóż, jest synem Arto?". Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek dał początek temu ważniakowi, a jego jedyny samczy potomek - Aslan - już nie chodził po tym świecie. Co też musiało się stać na tym cholernym zwitku zwaśnionych terytoriów, żeby jego rodzina rozpadła się aż tak? Nie tak ich wychował - nie tak wychował swoje dzieci. Co to do cholery miało oznaczać? I co to za brednie, jakie znowu napięcie?
Uspokoił się szybko, jednak nieprzemyślane słowa Kami zrodziły w nim nieprzyjemne zimno i oschłość, która więzła mu w gardle na tyle mocno, że jego słowa w każdej chwili płynnie mogły przejść w warkot.
- Nie wiem, o czym mówisz - wycedził chłodno - ale chyba najwyższy czas, żebym się dowiedział.
Przeniósł lodowate spojrzenie na Arto. Może i błękitne ślepię samca bardziej było podatne na chłód, jednak ciężko było teraz nazwać brązowe oczy Naary ciepłymi - choć niegdyś były takimi niemal bez przerwy. Ale kiedy w Twoją rodzinę bez pytania wchodzi jakiś gbur, zachowujący się jak pan całego świata i zapewne obracając go dla niektórych do góry nogami wedle swojego kaprysu, ciężko było zachować spokój. Przez moment mierzył się z nim spojrzeniem takim, jakby zaraz miał rzucić mu się do gardła. Przez krótką chwilę, po której powrócił lód spokoju. Wystarczyło zdać sobie sprawę, że choć dał rodzinie krew, nie był już częścią tego - jak teraz widział - koślawego i chwiejnego organizmu. Był legendą, w której prawdy było tyle, co i kłamstwa. Zero. Odwrócił spojrzenie od Arto i spoczął nim na Kami.
Gniew rozlał się po jego ciele, jak trucizna, lecz nie był w stanie go powalić. Zamiast tego śmiercionośne lekarstwo dodało mu sił, powstrzymując go przed wyjściem z jaskini i pieprznięciem wszystkim w cholerę. Uspokoiło go, pomagając mu dojść do wniosku, że zmęczenie w parze z kilkoma słowami nie tworzyło zbyt granego duetu. Pewnie pomylił się co do Arto - a Morana nie znał wcale. To nie był jego świat, to nie była jego historia. Nie było w niej miejsca na mdłe, zapomniane legendy.
- Nie wymieniłem z nim więcej, niż jednego zdania, potem uciekł - wyjaśnił oszczędnie, pomijając szczegóły. Nie były istotne. - Rozmawialiście z nim, że nagle trzeba w trójkę o tym gadać?
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

#70
31-12-2012, 13:27
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Brązowemu zajęło sporo czasu, by przedostać się w pobliże Skały Skazy. Najpierw powędrował z powrotem do groty medyka, by potem po nikłym zapachu ojca rozpoznać jego drogę, w którą się skierował. O dziwo, wyczuwał też sporo innych, które również kierowały się w tę samą stronę. Dziwne. Widząc już, że wielki stos kamieni jest coraz bliżej niego, przyspieszył, bo zapach ojca był tu jeszcze bardziej wyczuwalny. Wdrapał się po skałach, by potem rozejrzeć się i ujrzeć przed wejściem spory tłum lwów i wzruszając barkami, zajrzał do groty wewnątrz domu Szkarłatnych. Widział tam brązową samicę, którą już kiedyś spotkał w grocie medyka, tą z dziwnymi, ostro-zakończonymi rzeczami na łbie, samca pokrytego wieloma ranami i...
-Tata!-wykrzyknął głośno, by potem szybko pokonać dzielącą ich odległość i wpaść ojcu w łapy, sapiąc głośno ze zmęczenia. Dopiero teraz uświadomił sobie, jak mocno bolały go łapy od długiego marszu, a potem truchtu i jak bardzo psychicznie się zmęczył się obawą o to, że nie znajdzie musztardowego i się zgubi. Wziął głęboki wdech, po czym wolno wypuścił powietrze nozdrzami, by w końcu oderwać się od jego łap i unieść łeb by widzieć pysk przywódcy. Musi mu w końcu wyjaśnić, skąd się wzięło tak nagłe jego pojawienie się, przecież zostawił go razem z bratem i fossą.
-Wiesz Akira znowu się na mnie darł, on ostatnio tak często. Nie wiem czemu, ale zawsze ja jestem celem tego. A tata nie zareagował i nic nie mówił, tak jakby nie zauważył tego wszystkiego więc sobie poszedłem.-wyrzucił z siebie za jednym tchem i spuścił łebek w dół, gapiąc się na swoje łapy i stukając kitą o podłoże groty, czekając na odpowiedź ojca.
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#71
31-12-2012, 21:37
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Gdy Kami zamknęła pysk, samiec, nieco zawiedziony faktem, że uderzyła tak prosto z mostu chwilę po "pomyłce" Arto, ciężko wypuścił z nosa powietrze, posyłając tamtej spojrzenie z cieniem figlarnego, może trochę teatralnego wyrzutu.
-Nie patrz tak na mnie. Sam powiedziałeś, że nie przyszedłeś tu nikogo niańczyć. -stwierdził spokojnie, cierpliwie znosząc spojrzenie rozgniewanego samca. Gdy ten skierował je do Kami, traktując o swym spotkaniu z Kudłaczem, żółtek na nowo otworzył pysk.
-Uciekł, bo po raz setny zawiodła go jego własna krew. Jak za każdym poprzednim razem. Moran nie jest moim synem z mojego kaprysu, to on potrzebował ojca, prawdziwej rodziny. Którą SAM wybrał. I to ona przyszła po wygłodzone lwiątko porzucone wśród sawanny, nie As... Asa... Nie siostra, która deklarowała mu wierność, ani matka, woląca bawić się ze znalezionymi malcami, własne dzieci odpychając na bok. Ciebie też nie widziałem. Ale Kudłacz nie mówił powiedział na twój temat złego słowa, dlatego... Errr... Pospieszyłem się. A jak nie pasuje ci wersja wypierdka Kami to sam się go spytaj, jest wolnym lwem. Zawsze nim był. I zawsze potrafił mądrze zdecydo... -urwał, czując, jak jakaś kluska uderza w musztardowe łapsko. Zaraz, zaraz... To była jego kluska! Szybkim ruchem łapy zasłonił brązowego, nachylając mordę nad lwiątkiem.
-Ale czemu przyszedłeś do mnie, zamiast poskarżyć się Shaidowi? On nie ma oczu z tyłu łba, ja też nie. Co nie zmienia faktu, że to nie w porządku, może jest zazdrosny? Poczekaj, zaraz pogadamy. -podniósł łeb, nowo spoglądając na pozostałą dwójkę.
-Z przyjemnością wysłuchałbym twojej bury, jednak mimo wszystko mój dzieciak jest jakoś dla mnie ważniejszy. Jakieś przeciwwskazania, potrzeba dalszych wyjaśnień? -rzucił do Naary, delikatnie przysuwając malca do brzucha. Nie potrafił stwierdzić, jak zachowa się tamten, a przy maluchu warto było zachować wszelką ostrożność, nawet jeśli była zbyteczna.
Naara
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 84
Doświadczenie: 10

#72
31-12-2012, 22:09

Samiec jednak nie reagował - wyjaśnienia, których udzielić próbował mu Arto nie przyniosły ze sobą żadnych konkretów, żadnych wartościowych informacji. Poza tym, że ktoś pozostawił Morana samemu sobie - nie miał żadnych powodów, żeby wierzyć w tę historyjkę, ale co, jeśli faktycznie nie była całkowicie wyssana z palca? Nie miał siły się teraz nad tym zastanawiać. Cały gniew uleciał z niego, sflaczał, jak przedziurawiona piłka. Pozostał tylko chłód. Cokolwiek nie stało się z małym Moranem, wiele stało się pod jego nieobecność. I nie podobało mu się to.
Szybko przyzwyczaił się do tonu, w jakim wypowiadał się Arto, jednak dziwił się, że nikt nie podarował mu za niego więcej blizn. Bezczelny gówniarz. Ale miał rację i gadał z sensem, a za to Naara jeszcze nikomu nie dał w pysk. I nie zamierzał tego zrobić z Arto, nawet, jeśli się to mu należało.
Zmierzył się z nim następnym spojrzeniem, którego nie zdjął z niego nawet wtedy, kiedy do jaskini wparowało lwiątko. Widocznie wiedział, mimo wszystko, więcej od niego o tym, co tu się działo. Sama świadomość tego była po prostu męcząca. Mimo to, najbardziej irytujące w tym wszystkim było to, że wszystko, czemu musiał stawić czoła w tej jaskini było zupełnie pozbawione owoców. Marnował swój czas, który mógł poświęcić na potrzebny odpoczynek, zamiast na rozmowę, która i tak nic nie była w stanie wskórać. Problem rozwiąże się między nim a Moranem - nikogo więcej nie było trzeba. A już na pewno nadętego pępka świata, który z wyższością wypowiadał się na tematy, o których miał blade pojęcie.
Dziwiło go to, jak łatwo irytowała go postawa Arto, jednak zdecydował się nie hołdować jego grze i nie uczestniczyć w niej. Przynajmniej wyciągnął z niej wzmiankę o smutnej przeszłości Morana.
Naara pokręcił łbem na pytania samca, nie dzieląc już z nim żadnych słów. Jak sam zauważył, nie przyszedł tu nikogo niańczyć.
Lwisko podniosło się z ziemi.
- Nie - powiedział samiec to, o czym Arto wiedział już od kilku chwil. Zbierał się do wyjścia. Posłał ku Kami jeszcze jedno spojrzenie. W ślepiach miał bardzo nieprzyjemny błysk. - Myślę, że nie ma już o czym dyskutować. - Rzucił oschle w jej stronę, po czym po prostu opuścił jaskinię, zostawiając ich za sobą.
Teraz już nie dziwił się okrzykowi Morana, który wypluł z siebie kilka dni temu. Sam by się tak pewnie zachował na jego miejscu. Tu i teraz.

[zt]
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#73
31-12-2012, 23:05
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

-Więcej wyczucia! -mruknął w stronę Kami, kiedy poznaczony bliznami samiec opuścił wnętrze Skały.
-Twoim bliskim jest wojownik z krainy tęczy? Okej, ja też mam swojego, ale więcej wyczucia, lwico no. Jeśli będziesz go skąpiła to go w końcu przez to zabijesz, wiesz o tym lepiej ode mnie. Prześpij się z tym, ja zabiorę Aresa do domu. Przydałoby się powiedzieć Kudłaczowi... Ale to jak wrócę. I nie przejmuj się, tylko pomyśl, co zrobić, żeby nie łaził w kółko struty, obrażony na nas, cholera wie czemu. Gapił się na mnie, jakbym odebrał mu ostatni strzęp mięsa, a Morana widział w życiu jeden raz. Nie wiem, co mu leży na żołądku, to twój przyjaciel, ja go nie znam. Ale jak będziesz potrzebowała z nim pomocy to przyjdę, po prostu daj znać. Nie mogę pozwolić by babuni było przykro z powodu kolejnego szlachetnego wojownika, nie mogącego pogodzić się ze stratą rodziny, której nigdy nie miał, albo tragicznie ją utracił, a teraz rozpaczliwie poszukuje czegoś, czego mógłby się kurczowo uczepić, co sprawiłoby, że poczułby się potrzebny. -zażartował, nawet nie zdając sobie sprawy,że kiepski dowcip wcale nie był aż tak wielce oddalony od prawdziwego zarysu życiorysu tajemniczego lwa. Którym, gdyby nie Moran, samiec w ogóle nie zaprzątałby sobie głowy. Arto powstał z ziemi, by pochwycić Aresa łapą, by usadowić lwiątko na honorowym miejscu, jakim był kark wypłosza, zazwyczaj zajęty przez pierś Shaida. Ale z daleka nikt nie powinien zauważyć wielkiej różnicy biorąc pod uwagę fakt, że sierść malucha miała najpiękniejszy odcień pod słońcem. Jakiś sprzeciw? No, dobrze.



Wybyli. ztx2
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

#74
02-01-2013, 17:25
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

Kami nie odezwała się pozwalając by samce załatwiły to między sobą.
Może i była odrobinę nietaktowna, może było to zamierzone, a może i nie. Grunt że rozmowa była jak najbardziej szczera. Majtnęła ogonem zastanawiając się nad wszystkim jeszcze przez moment, Naara powinien wypocząć, podróż była trudna i odebrała mu sporo sił, rozmowa z Arto zapewne wyczerpała resztki jego energii.
W końcu wstała i ruszyła za nimi.
Tak czy siak będzie miała zajęcia na kilkanaście kolejnych miesięcy.

ZT
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Aiden
Gość

 
#75
27-01-2013, 02:31
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

Zgadnijcie, kto postanowił zawitać na te tereny. Tak, zgadliście. Ciągnięty wspomnieniami i tym podobnymi nieważnymi rzeczami przybył na Skałę Skazy i bez żadnych ceregieli wskoczył na jedną z półek skalnych. Legnął na niej, wyciągając się na boku, tak że grzywka przesłoniła mu pysk, a łapy oraz z ogon zwisały bezwładnie w powietrzu. Było tu chłodno i pachniało... Krwią. Cóż prawdę mówiąc zapach nie był, aż tak nieznośny więc świeżo upieczonemu Lwiemu zupełnie to nie przeszkadzało. Przez to, że za młodu żył jako samotnik zwiedził już chyba wszystkie zakątki terenów tej Krainy, a więc- był przyzwyczajony do tego, że każdy różnił się wyglądem, zapachem i osobnikami go zamieszkującymi. Był znudzony, a jakoś nie uśmiechało się mu by nadal iść przed siebie w tym skwarze. Duża grzywa i tak mu już to stanowczo utrudniała. Sapnął i oblizał pysk, by potem przymknąć powieki i wreszcie odpocząć. Na spokojnie. Jednak jego uszy, mimo tego, że odpoczywał to czujnie obracały się i lokalizowały każdy najdrobniejszy szelest. Był przygotowany na to, że może spotka jakieś inne lwy- może nawet właścicieli terenów, którzy wyjaśnią mu czy są tu też jakieś inne stada. Głupi był, po co on właściwie dołączał do Lwiej Ziemi? Czy on naprawdę tego chciał? Nie. Kazano mu. Jak jakiemuś bachorowi. Niestety musiał dotrzymać obietnicy. Dołączył do stada, a Ursula pewnie bawi się z innymi lwiątkami na Lwiej Skale. Taak. Aidenie, masz zupełny brak poczucia odpowiedzialności.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości