♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Matu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:15 miesięcy Liczba postów:59 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 45

19-02-2013, 21:08
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Wszystko działo się zbyt szybko. Ledwo zdążył na nowo wybadać sytuację, aż tu nagle poczuł ciepło na głowie. Hm w sumie było to całkiem przyjemne, ale z drugiej strony prawie obca lwica inicjuje zbliżenie trzeciego stopnia, jednak Matu postanowił przymknąć na to oko i nie okazywać swego sprzeciwu.
- Miło mi Cię poznać Ashley. Od dawna należysz do stada? Gdy tylko skończył mówić jego wzrok padł na małe śpiące lwiątko. Podszedł do niego powoli na ugiętych łapach, zbliżył pyszczek i powąchał to coś. Po kilku wdechach kichnął potężnie i odsunął się kilka kroków od śpiącego lwiątka.
Ashley
Gość

 
19-02-2013, 21:54
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Tak najukochańszy, wybacz że cię polizałam czule, ale taka jestem matczyną lwicą ale bez dzieci - z uśmiechem. I powiedziała- Czy masz mamę albo ojca?- z troską w głosie.Po chwili rzekłaWiem że jestem dziwna, obca lwica całuje czyjeś dziecko nie wiedząc czy jest chore na coś czy po prostu można je czule objąć, inne obce lwice np z innego stada tak by nie postąpiły, ale ja po prostu taka jestem, widzisz przymknięte oczy, zostałam oślepiona bo obroniła małe lwiątka przed śmiercią i z honorem ponoszę ślepotę- odpowiedziała Dumnie. Kiedy Matru kichnął zamruczała przyjaźnie.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

21-02-2013, 01:54
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

- Jakoś tak.. Dziwnie w sumie.- mruknął, spoglądając na medyczkę.
Jak on ją tu może wtajemniczyć, jak ona zalatana za lekarstwem dla tej dwójki.. Ugh, to to w ogóle Lwioziemcy?
Nie ważne, duże stado kto by się tam ogarnął.
Cóż, czerwonogrzywy wyszedł przed grotę i położył się w jej cieniu przy wjeściu odrazu po tym, jak piaskowa poleciała szukać karmiącej samicy. Poczeka na nią, a co mu tam. Nie znał za dużo przyzwoitych lwioziemców, więc trzeba zapracowaną Hewę prosić o akcje odbicia Bagery.
Patrząc prawdzie w oczy, nie miał co ze sobą bez niej zrobić.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

21-02-2013, 14:01
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Nudę i przemyślenia Shyeiro przerwała brązowa kulka sierści, która właśnie na niego wpadła i przeturlała się z nim dobry kawałek dalej. Ares jakoś nie kwapił się by patrzeć przed siebie i gdzie stawia łapy, bo w sumie po co? Nie wpadło mu do jego młodego łebka to, że ktoś mógł sobie wylegiwać się na ziemi tuż koło jakiejś tam groty. Fuknął, gdy wreszcie zatrzymali się, a książę stracił równowagę lądując na Lwim. Prychnął później, potrząsając łbem aby otrząsnąć się z otumanienia, po czym podniósł się, ale nie wypuścił spod łap czerwonogrzywego.
-Ktoś ty?-warknął, patrząc ze złością na beżowego. Jak on niby śmiał stanąć, a raczej leżeć mu na drodze gdy szedł? Zmierzył go chłodnym spojrzeniem błękitnych ślepi po czym jedną z łap docisnął miejsce, które znajdowało się niedaleko szyi tamtego. Chciał go tym samym zmusić do mówienia i również udaremnić mu próbę ucieczki, bo jakby spróbowałby to zrobić zahaczyłby o smoliste pazury Świtowca, które właśnie wysunęły się łaskocząc skórę i sierść Shyeiro.
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Ashley
Gość

 
21-02-2013, 14:37
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Ashley wyczuła dwa obce lwiątka i rzekła przyjaźnie Witajcie na lwiej ziemi co was tu sprowadza, szukacie przygód?- uśmiechnąwszy się. Chroniła ciałem Moonlighta.
Alayike
Zbanowany

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie:
Siła: 63
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 30

21-02-2013, 14:57
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy

Alayike westchnęła. Miała nadzieję na jakieś ciekawsze zadanie niż pilnowanie groty, no ale cóż. Skoro mama ją o to prosiła to tak miała zamiar zrobić. Gdy Mako poprosił ją o przypilnowanie lwiątka kiwnęła jedynie głową. Zaciekawiło ją to, że tak się o niego troszczy. Syn? Być może. Na śpiew Ashley jedynie się uśmiechnęła, jednakże nie trwało to długo. Po chwili usłyszała łomot przed wejściem do groty, a następnie warknięcie. Gdy wyszła sprawdzić co się dzieje, zobaczyła brązowe lwiątko leżące na Shyeiro. Westchnęła, po czym szturchnęła malucha tak, że wylądował obok czerwonogrzywego.
-Młody, nie uczyli cię jak zachowywać się na cudzych ziemiach?- mruknęła do brązowego. Skąd wiedziała? Już od dawna rozpoznawała zapach Świtowców. Każdy z tego stada zresztą to potrafił. Trzeba było jakoś się pilnować, nie zawsze byli oni uprzejmi i mili. W tym momencie przypomniał jej się kudłaty lew na sawannie, który to opowiadał o pilnowaniu swoich lwiątek. Nie sądziła że te lwy to hipokryci, no ale cóż. W tym momencie przyglądała się lwiątku.
-Czego ci potrzeba?- zapytała brązowego. W końcu jakiś zamiar miał, skoro kierował się do groty medyka na ziemiach wroga. No, chyba że po prostu mu się nudziło. Taka możliwość również była.
Matu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:15 miesięcy Liczba postów:59 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 45

21-02-2013, 16:46
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Spojrzał na Ashley i uśmiechnął się lekko. - Nic nie szkodzi to nawet miłe, ale zaskoczyłaś mnie. Sprostował szybko to delikatne nie porozumienie i od razu
pośpieszył z odpowiedzią na kolejne zadane mu pytanie. - Ojca nie znam, a matka porzuciła mnie tu jakieś trzy dni temu, ale spotkałem Mako, który mnie nakarmił i zaopiekował... Nagle usłyszał łomot przed wejściem do groty. Spojrzał w tamtą stronę i zauważył, że poszła tam lwica, której król powierzył opiekę nad młodym. Zaciekawiony zaistniałą sytuacją poszedł szybkim krokiem za nią. Kiedy znalazł się na zewnątrz zobaczył, że Alayike stoi nad brązowym lwiątkiem, mniej więcej w jego wieku i daje mu reprymendę. Podszedł bliżej i stanął między przednimi łapami lwicy przypatrując się brązowemu, który najwyraźniej nie był członkiem Lwiej. Skoro tak to po co tu przyszedł?
Ashley
Gość

 
21-02-2013, 17:10
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Usłyszawszy słowa Matu uśmiechnęła się matczynie i dumnie spojrzała na niego bo zbliżał do wejścia gdzie były dwa obce lwiątka i córka pani Hewy. Po chwili wstała i biorąc malucha delikatnie w pysku podeszła do lwiątek i ułożyła małego Moonlighta przy sobie i rzekła do Matu jak masz na imię i czy chciałbyś ciocię z uśmiechem.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

21-02-2013, 17:23
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

A ten siedział tak sobie, wlepiając wzrok w trawę, czy coś co tam mogło być ciekawego, aż ni stąd ni z owąd, coś co na niego wpadło, przeturlało się z nim kawałek od wejśćia z groty i jeszcze postanowiło się sapać.
Zaśmiał się cicho.
- Powinienem Ciebie pierwszy o to zapytać.- mruknał, spoglądając nautralnym wzrokiem na brązowego.
Ares przyciskając łapę do jego szyji mógł wyczuć podłużne gródki, którymi są jego ujmujące uroku blizny. Dziwny traf, że od małego każdy łasił się na jego szyję.
Wyczekując odpowiedzi spoglądał na niebieskookiego. Uhuhu, chyba się nieco przeliczył, czerwonogrzywy, nad którym obecnie górował Świtezian jednak był silniejszy od niego. Ale po co się z tym ujawniać?
- Hehe, nie denerwuj się tak bo ci żyłka w oku pęknie.- zakpił ze złości Aresa, uśmiechając się zawadiacko. No ta, koniec tej zabawy, czas się podnieść, a ta pozycja była dla Lwioziemca nieco.. Przytłaczająca.
Jednak to nie jego łapy zepchneły Aresa, a łapy osoby trzeciej. Ojej, a mogło być tak fajnie. Oczywiście naturalnym było, że Shyeiro podniósł się z ziemi i spojrzał na każdego z osobna.
- To się nazywają pomocni Lwioziemcy, przed słabszymi potrafią stanąć na przeciw.- mruknał cicho, wykręcając teatranie oczyma, a jego słowa mógł usłyszeć nie kto inny jak znajdujący się najbliżej Ares.
A ten to się pewnie zestresował, a co! Ślepa, chyba chora na umyśle lwica, młode lwiatko i nastoletnie, uuhu, strach się bać.
- Ta.. Alayike tak? Dzięki, ale obyłoby się, a tak w ogóle, to Shyeiro jestem.- rzucił, w duchu posiadając nadzieję, że Alayike i cała reszta schowa się do tej groty z powrotem.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Ashley
Gość

 
21-02-2013, 18:25
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Ashley była normalna tylko instynkt matczyny kazał jej tak się zachowywać. Powiedziała wyraźnie do Aresa i Shyeiro -Skąd jesteście?-spytała się. Maluch pod łapami poruszył się. I powiedziała wyraźnie wyczuwając niechęć Shyeiro do pozostałych -mój mały jestem matczyną lwicą normalną wiesz--powiedziała to z nieco cichym szeptem uśmiechając się przyjaźnie. Ashley była niezwykła wyczuwała zamiar bądź zachowanie po drganiach i zapachu. Nie czytała w myślach bo tego nikt nie potrafi. Po chwili liznęła Moonlighta i jak matka przytuliła się do niego. Po chwili dodała spokojnie Czego szukacie, bo jeśli skarbów niedaleko jest taki obszar gdzie coś możecie sobie wykopaćzamilkła leżąc.Ogonem uderzała w podłogę wbijając tuman kurzu. Po chwili zapytała się lwiątek - Wiecie gdzie jest Upendi? chcę się tam wyruszyć-zamilkła ponownie.
Moonlight
Gość

 
21-02-2013, 19:27
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Moonlight nieco ożył bo przyśniła mu się lwica jakby była z dawnych wieków która przytuliła go, liznęła i rzekłaMoonlight ożyj i podążaj ścieżką przeznaczoną tobie. Pamiętaj krąg życia dalej trwa a ty jesteś nim początkiem- zamilkła i znikła. Moonlight lekko ożył.
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

21-02-2013, 20:35
Prawa autorskie: Madkakerlaken

//" Al: -Młody, nie uczyli cię jak zachowywać się na cudzych ziemiach?- mruknęła do brązowego. Skąd wiedziała? Już od dawna rozpoznawała zapach Świtowców. " Umm... Nie. Zdecydowanie nie. W regulaminie wyraźnie pisze, że po zapachu nie można poznać przynależności stadnej, a jeśli już to osobnik musiał ostatnio przebywać na tamtych terenach. A tak się składa, że Ares przebywał na terenach Strażników Niebios więc... Raczej mało prawdopodobne aby Alayike mogła go po tym poznać. Może podejrzewać, ale pewności jeszcze nie mieć.

Pełne oburzenia fuknięcie wydobyło się ponownie z pyszczka brązowego, kiedy to jakoś obca łapa popchnęła go mocno, tak że wylądował plackiem na podłożu. Obrócił się i zjeżył sierść na włochatym karku.
-Ty stara, a ciebie nikt nie nauczył jak traktować gości?-odparował jej, marszcząc przy tym ze złością nos lecz towarzyszył też temu cwany i pewny siebie uśmieszek. Zamachał kilka razy rudą kitą, waląc ją całkiem przypadkowo o pysk Shyeiro.
-Zaproponuj mi więc coś.-mruknął, unosząc czarne brwi, wyczekująco wpatrując się w postać beżowej. Lwiątko, które później przybyło i wlepiło w niego wielkie, brązowe oczy trochę go irytowało, bo chyba nikt nie lubi jak ktoś mu się, aż tak bardzo przygląda nie? I nachalnie do tego. Warknął przeciągle na niego, kończąc gardłowym charkotem. Niech to będzie dla niego ostrzeżenie. Nie miał zbytnio pojęcia gdzie się właściwie znalazł, ale te osoby go, aż nazbyt irytowały. Były bezczelne i po prostu wkurzające na swój własny sposób. Cóż, mają być z czego dumni. Komentarz Shyeiro a propos ich rozbawił go, co skomentował głośnym śmiechem.
-Mhmm.-skwitował, szczerząc ku zielonookiemu kły. Przy okazji poznał imię wrednej lwicy, co mogło mu pomóc. Wystarczy, że powie o niej ojcu, a lwica nie powinna raczej zastać spokoju. Ale by się zdziwiła, kiedy następnym razem zobaczy go w towarzystwie Arto i Shaida! Hehehe.
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Matu
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:15 miesięcy Liczba postów:59 Dołączył:Lut 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 55
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 45

21-02-2013, 20:57
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Na warknięcie brązowego odpowiedział swoim lekko marszcząc przy tym nos. Bez przesady, co jak co, ale nikt nie będzie mu warczał bez powodu. Przybysz zaczynał go lekko irytować swoim stylem bycia. Jego wzrok przeniósł się na Sheyiro, który z kolei raczej sam chciał rozwiązać sprawę z brązowym, cóż skoro tak to nie będzie się mieszał, niech tylko beszczel wie, że nie może sobie co do niego za dużo pozwalać i tyle. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Mały zadarł łeb i spojrzał na Alayike, do której skierowane były słowa przybysza, wyczekując co ona zrobi.
Ashley
Gość

 
21-02-2013, 21:07
Prawa autorskie: charfade podpis Dukacia

Ashley była mądra lwicą i rzekła do lwiątek Zamiast się kłócić dzieci pogódźcie się i tyle, bo cóż by był wart ten nasz świat z złem,-zamilkła. Po chwili zaczęła śpiewać pieśń by je uspokoić. Po chwili rzekła przyjaźnie do AresaZgubiłeś się chętnie cię odprowadzęuśmiechając.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

21-02-2013, 23:04
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Spojrzał z niedowieżaniem na Ashley.Co jak co, ale w stadzie była od niego o wiele krócej i jeszcze ma czelność pytać go o pochodzenie?
- Stąd jestem.- prychnął, nie mając zamiaru pogłębiać się w rozmowę z tą lwicą.
Znów się ozwała, a ten się zaśmiał.
- Sam będe oceniał, czy jest ktoś normalny czy nie.- rzucił, unosząc obie brwi.
Co ktoś taki robi w tym stadzie? I później dziwić się, że uważają Lwioziemców za idiotów.
- A ty, zamiast się wtrącać, wróć spowrotem do jaskini.- syknął w jej stronę.
No dobra, może to poddenerwowanie faktem przetrzymywania Bag nasilało u niego tą agresję, ale ta lwica, niewyobrażalnie działała mu na nerwy, a gdy jeszcze zaczęła śpiewać.. O zgrozo, nigdy nie słyszał tak paskudnej barwy. Aż uszy zasłonił.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości