Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
20-02-2013, 16:34
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Władczyni postanowiła urządzić sobie spacer po swych ziemiach. Dzień jak co dzień, tym razem jednak udała się w stronę Wielkiego Drzewa Życia, którego nie widziała z tak bliska już szmat czasu. Leniwie ułożyła się na boku, tak że cień rzucany przez koronę idealnie oblewał jej rudawą sierść. Zmrużyła swe ślepia, z uwagą przyglądając się temu, co działo się w okolicy. A że nie działo się nic godnego jej czcigodnej uwagi, w pewnym momencie zdarzyło się jej usnąć.
|
|||
|
Soth Bestia z Bagien | Duch Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 38
Siła: 88 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 7 |
23-02-2013, 21:32
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj
Szedł. Ostrożnie i powoli, nigdzie się mu też nie śpieszyło. Ogon latał przelotnie przy nogach, najwyraźniej Soth był rozluźniony. Mimo ostrożności cichy nie był, tygrysia cześć robiła swoje i trochę już ważył, mimo, że był stosunkowo młody.
Wszędzie smród, obcy smród. Dawno nie szedł drogą, w której lwi zapach był tak intensywny. Ale o to, czy były to tereny stada nie dbał. Nie musiał. Jak wykalkulował, tereny tego stada musiały być rozległe, zatem nie miał powodów do obaw, ze akurat ktoś wrogi będzie w pobliżu. - Lwi smród - Mruknął do siebie, spluwając gdzieś na bok. Nie lubił lwów. Kto lubiłby na jego miejscu? Schował się między żółtymi trawami, które mimo wszystko dawały znikomy cień. Wolał nie przesiadywać pod drzewem, stamtąd byłby zbyt widoczny. Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine I am so much more than Royal Snatch your chain and mace your eyes If it feels good, tastes good It must be mine Heroes always get remembered But you know legends never die Mortal kings are ruling castles Welcome to my world of fun I'm taking back the crown I'm all dressed up and naked I see what's mine and take it |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
24-02-2013, 00:05
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Poruszyła uchem, by zaraz powoli unieść swe powieki. Leniwe spojrzenie omiotło okolicę, jednakże nic nietypowe nie zostało przez Vasanti przyuważone. Mimo to, dręczył ją swoisty niepokój. To chyba ten zapach, taki nielwioziemski... Ba!, w ogóle mało lwi. Cóż za obcy się tu pałęta?
Burknęła coś o tym, że nawet na własnych terenach nie może się spokojnie wyspać, po czym wreszcie podniosła się z miejsca. Raz jeszcze spojrzała po otoczeniu. Nic nie widać, a i cicho jak makiem zasiadł, tylko ta cholerna drażniąca woń...! Uczyniła jeszcze kilka kroków, a potem kolejne kilka, i tak stopniowo zbliżała się do źródła zapachu, wciąż jednak pozostając w znacznej od niego odległości. Zmarszczyła nos, irytując się nieco z powodu zaistniałego stanu rzeczy. |
|||
|
Soth Bestia z Bagien | Duch Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 38
Siła: 88 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 7 |
24-02-2013, 16:29
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj
Burknął coś pod nosem. Domyślał się, ze ktoś może tu być, bo przecież tyle tego zapachu się tutaj roznosiło, że mógł normalnie łapę w tym maczać. I tak już się tym ubrudził, gorzej, jak ten smród osiądzie mu dłużej na sierści.
Wystawił łeb na powierzchnię niczym krokodyl znad tafli wody wypatrując ofiary, jednak Soth specjalnie nie był nastawiony na walkę. Tracąc wzrok w jednym oku jak na razie odechciało mu się walk. Aż tak jeszcze się nie przyzwyczaił. To co zobaczył bynajmniej nie wywołało uśmiechu na jego twarzy. - Lwica - Wycharczał. Gardło bolało jak diabli. Kiedy to on ostatnio sięgał do jakiegoś wodopoju? Wszędzie te lwy, wolał się wiec nie zbliżać to miejsca przesiąkniętego aż tak ich zapachem. Wstał, mierząc wzrokiem przeciwnika. Nawet tu była widoczna różnica wzrostu i masy ciała, mimo, iż był tylko mieszanką. Nie spotkał jeszcze nigdy lwa roślejszego do siebie. W ogóle, kogokolwiek z kotowatych. Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine I am so much more than Royal Snatch your chain and mace your eyes If it feels good, tastes good It must be mine Heroes always get remembered But you know legends never die Mortal kings are ruling castles Welcome to my world of fun I'm taking back the crown I'm all dressed up and naked I see what's mine and take it |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
24-02-2013, 17:04
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
// Zmień av, bo ta praca do commish. //
Łeb momentalnie odwrócił się w stronę źródła głosu. Uszy Vasanti odchylił się do tyłu, kiedy ta dostrzegła rosłego samca. Cóż to, szary tygrys? Lew bez grzywy? W każdym razie, ze swoimi ogromnymi mięśniami mógł stanowić dla niej nie lada zagrożenie. Mimo to, powoli zbliżyła się do niego na bezpieczną odległość kilku metrów. - Czego szukasz, wędrowcze? - ozwała się, mierząc go uważnym spojrzeniem zmrużonych ślepi. Naderwana końcówka ogona sztywno poruszała się na boki. Nie podobał się jej ten przybysz, jednak niewłaściwą reakcją byłoby przegonienie go stąd. I nierozsądną, biorąc pod uwagę jego fizjognomię. Z kolei głupotą z jego strony byłoby rzucać się na władczynię tych ziem - tylko kompletny ignorant atakuje tubylców na swych terenach. Acz kto wie, na ile inteligentną istotą jest ten tutaj...? Trzeba mieć się na baczności. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
24-02-2013, 18:01
Prawa autorskie: ~Malaika4
Na wzgórzu pojawiła się sylwetka zwykłej, niewyróżniającej się niczym szczególnym lwicy. Co chwilę się zatrzymywała i zmieniała kierunek, sama nie będąc do końca pewna, gdzie chce się znaleźć. W końcu jednak wdrapała się na pagórek i jakimś cudem zauważyła królową i nieznajomego jej... e? Tak właściwie to nie wiedziała kogo. Ale miał paski, jak tamta, którą ostatnio widziała. Jednak czym ona była to już nie wiedziała. Zresztą mniejsza.
Kremowa jednak tak się zapatrzyła na królową i nieznajomego jej przybysza, że nie zauważyła ślicznego, byczego kamienia tuż przed sobą i się o niego potknęła, prawie że przyklękając. Szybko jednak się podniosła i udając, że nic takiego się nie stało, podeszła już pewniej do nich, tym razem patrząc, gdzie idzie. - Deme. - przywitała się po dość długiej chwili, musiała sobie najpierw przypomnieć to jakże złożone przywitanie. Zmierzyła jeszcze wzrokiem Sotha, nie kryjąc zaciekawienia, po czym klapnęła na ziemię tyłkiem. Na wszelki wypadek odwróciła nieco wzrok, coby nie przeszkadzać zgromadzonym w rozmowie. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
24-02-2013, 18:29
Klapnęła sobie ta nasza Inn, oj klapnęła. Prosto na niesamowicie ostre kamienie, których wcześniej nie zauważyła. Nie masz dzisiaj najwyraźniej szczęścia do kamieni!
+ 4 opale |
|||
|
Soth Bestia z Bagien | Duch Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 38
Siła: 88 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 7 |
24-02-2013, 20:42
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj
Jeśli by się do niego wyraziła, jak o mieszańcu, hybrydzie, wtedy Soth nawet by się nie zastanowił nad tym czy ma do czynienia z przywódcą grupy czy jakimś zawszańcem, zaatakowałby. Póki co wyprostował się, chowając pazury skryte pod futrem.
- Szczęścia w życiu, lwico - Fuknął, chwilę przed tym zanim pojawiła się kolejna lwica. To się już bardziej mu nie spodobało, dwa lwy to o dwa lwy za dużo jak na jeden, tak marny poletek ziemi, przez który przypadkiem przechodził lygrys. Stulił uszy. A ta co, będzie się im tak przypatrywać? Lwi smród drażnił go w nozdrza, ale był skłonny to znieść. O ile szybko lwica mu nie da spokoju i sobie odejdzie na inne tereny, równie piękne i urocze co myśli Soth'a. Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine I am so much more than Royal Snatch your chain and mace your eyes If it feels good, tastes good It must be mine Heroes always get remembered But you know legends never die Mortal kings are ruling castles Welcome to my world of fun I'm taking back the crown I'm all dressed up and naked I see what's mine and take it |
|||
|
Padme Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 34/20pd |
25-02-2013, 22:42
Prawa autorskie: Malaika4
A ta dość młoda świtezianka, maszerowała sobie swawolnie przez lwioziemskie tereny, z wysoko zadartym nochalem, przymrużonymi oczyma i zagiętym, oczywiście ku górze- brązowym ogonem. Jakoś nadal nie opuszczał ją dobry humor, więc czemu by tak tego nie wykożystać i udać się do krainy wesołych, głupich z dobroci istot? No ja nie wiem, nie widzę przeciwwskazań, to też Padme bez mrugnięcia okiem przemieżała złociste sawanny, zielone wzgórza, by dotrzeć właśnie tu, pod wielkie drzewo, gdzie nie gdzie bez kory, zaś w innym miejscu nawet brała je pruchnica. Niby nie było to coś niezwykłego, bo rzecz jasna- nie było, to niebieskooka i tak się zatrzymała i tak. Ale jakby kt pytał, powodem były tego stłumione głosy kogośTamNieWażneKogo. Ale i tak się wychyliła, by chociaż wiedzieć, co się tam czai.
- Huh.- zmarszczyła brwi, a w ślad za nimi poszła również cienka skóra na nosie. Nie to, że ci tam jakoś jej się nie spodobali.. Po prostu, na sam widok kogoś bardziej szczęśliwego od jej samej nieco ją zniesmaczał. Zaraz.. Przecież nie każdy ma kochającego partnera, który jeszcze jest jednym z czołówki najprzystojniejszych samców w tej krainie, a dodatkowo, samego księcia najpotężniejszego stada. Uśmiechneła sie sama do siebie, gdy tylko o tym pomyślała. Chwila.. Ale ktoś tam już.. Już kiedyś widziała jedną z tych lwic. Wytężyła wzrok i wychyliła się bardziej zza drzewa. No jasne, przecież to królowa tej całej zgraii. - Vasanti?- rzuciła, narzucając na mordę półuśmiech, którym obdarzyła lwicę do której się zwracała.- Vasanti Vei.- dokończyła swój skrót myślowy, zbliżając się do samicy. No proszę! Tyle czasu. Poznała tą ważną lwioziemską osobistość jeszcze za młodu. Nie to, że teraz jest stara, ale wtedy to była jeszcze lwiątkiem. Huh, ciekawe, czy i tamta ją skojarzy. Albo czy będzie się starała ją wyrzucić. Choć.. Nie pamięta, czy Vei dowiedziała się o pochodzeniu jej i Morana, ale co tam.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
|
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
27-02-2013, 00:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
- Lwico? Czymże więc ty jesteś, nieznajomy? - odrzekła, uniósłszy brwi.
Dawno nikt się tak do niej nie zwracał. Zwykle zaś podobne określenie wskazywało na, lekko mówiąc, nikłą sympatię ze strony osoby nazywającej. Vei od razu nabrała podejrzliwości do obcego. Zjawia się nie wiadomo skąd i jeszcze brak mu krzty uprzejmości? Nieprzyjemny typ. Ocenianie po pozorach? A i owszem, trzeba sobie jakoś ułatwiać życie. Skrzywiła się, słysząc damski głos. - Deme - odparła cierpko, zwróciwszy na Inn znużone spojrzenie. Lwioziemka. Może to i dobrze, przynajmniej królowa nie pozostawał sam na sam z potencjalnym wrogiem. Swoją drogą, chyba kiedyś już ją spotkała, acz imienia z pewnością nie pomni. Teraz zaś jej uszy nadstawiły się, zaś nos poruszył się niespokojnie. Świt? Chwilowe wahanie nakryła pod maską irytacji. Lepiej wyjść na oschłą niż niepewną. - Deme - powiedziała raz jeszcze, mrużąc swe oranżowe ślepia. - Padme, prawda? To niedorzeczne, że pozostało jej w pamięci imię tamtego lwiątka, które swego czasu odwiedziło Lwią Ziemię razem z Moranem. Z tego, co udało się jej ustalić, tamten przebywał tu również podczas pamiętnego napadu Świtezian. Ktoś zapamiętał jego śliczne pędzelki, a i Vei nigdy nie zapomniała o tym szczególe. Właśnie. Vei. Ona zawsze przedstawiała się w tylko taki sposób, jeśli więc ktoś poznał jej pełne miano, to musiało się to dokonać poprzez inną osobę. A tamta z pewnością wymieniła również jej stanowisko. Zresztą, po wspomnianym już wydarzeniu, każdy Świtezianin musiał już wiedzieć o tym, kto jest tu władcą... Bynajmniej nie mam tu na myśli Mako. Lwica zasiadła, luźno układając ogon na ziemi. Kolejno mierzyła bacznym, nieufnym spojrzeniem każdego z osobna, najwięcej uwagi skupiając na ostatnio przybyłej. Najkrócej zaś patrzyła na Inn, gdyż tej akurat ani myślała się w żadnej sposób obawiać; w ogóle ta osobniczka wydawała się być najmniej interesującą. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
28-02-2013, 01:21
Prawa autorskie: ~Malaika4
Praktycznie od razu, kiedy usiadła, zerwała się z miejsca z krótkim krzykiem. Jak się okazało, niepotrzebnie się przestraszyła, bo zobaczyła jedynie kamienie. Ale te były inne niż cała reszta szarych, nudnych kamieni, aż się jej oczy zaświeciły na jej widok. Zresztą, z tego co pamiętała, już kiedyś takie widziała. Ale zaraz, gdzie to mogło być? Inn zgarnęła kamyczki, po czym usiadła ponownie, tym razem uważniej patrząc, gdzie pcha swój tyłek, przy okazji omiatając wzrokiem obecnych. Spuściła go po chwili, ze wstydu. Przecież właśnie przyszła zadowolona w to miejsce i zaraz zaczęła się drzeć, jakby się coś stało. Może nie zwrócą na to uwagi?
Przy okazji dostrzegła pojawienie się niewiele młodszej od niej lwicy. Nie pamiętała jakoś, żeby kiedykolwiek ją widziała, tak więc jedynie przelotnie na nią spojrzała, po czym wbiła wzrok z powrotem w ziemię, rozmyślając nad czymś usilnie. Poruszyła uchem, kiedy usłyszała imię swojej królowej, które padło z pyska nieznajomej. Znają się? Może ona też należy do Lwiej, ale kremowa nic o tym nie wie? W takim razie jakoś tak... dziwnie odnosi się do przywódczyni. To chyba jednak nie to. |
|||
|
Soth Bestia z Bagien | Duch Gatunek:Pół lew, pół tygrys i wszycho na ten temat Płeć:Samiec Wiek:5,5 lat. Towarzysz:Dzięcioł duży Liczba postów:331 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 38
Siła: 88 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 7 |
02-03-2013, 11:25
Prawa autorskie: Ja/gokcegokcen
Tytuł pozafabularny: Cnotliwy Woj
- Wędrowcem, lwico - Odpowiedział.
Jeden lew, dwa lwy, i uwaga... trzy lwy! Trzy lwy, lwice na jednej polanie i na szczęście dzięki trzeciej lwicy uwaga pomarańczowej odwróciła się na nią. Lepiej być nie mogło, zupełnie jak szczęśliwy rzut monetą. Mógł bez przeszkód skorzystać z tego i odejść na wzgórze, gdzie całą tą paradę idiotów miał przed sobą, w jednym miejscu. Nie chciało mu się nigdzie iść. To co między sobą miały te lwice, to ich sprawa, ale jak się pobiją, mogłoby być całkiem ciekawie. Poszedł w cholerę. zt. Sycophants on velvet sofas
Lavish mansions, vintage wine I am so much more than Royal Snatch your chain and mace your eyes If it feels good, tastes good It must be mine Heroes always get remembered But you know legends never die Mortal kings are ruling castles Welcome to my world of fun I'm taking back the crown I'm all dressed up and naked I see what's mine and take it |
|||
|
Padme Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:Dorosła. Znamiona:0/0 Liczba postów:662 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 34/20pd |
04-03-2013, 16:11
Prawa autorskie: Malaika4
Przechyliła delikatnie mordę i zamiotła ogonem podłoże. No cóż, Vasanti jednak zachowała ją w pamięci, a tego Padma nie przypuszczała.
Ah te niespodzianki.. - Prawda.- mruknęła, przestępując z łapy na łapę, nie szukając nawet wzrokiem samca, którego kątem oka obserwowała, ani zielonookiej lwioziemki, uwagę skupiając tylko i wyłącznie na Vasanti. - Szczerze mówiąc, nie przypuszczałam, że mnie zapamiętasz. Dziwię się samej sobie, że mimo upływu czasu skojarzyłam Cię z tym imieniem, które od dawna brzęczy mi w głowie.- stwierdziła po krótce, z każdym kolejnym słowem stawiając kolejnego kroka, by w końcu znaleźć się w niemałej odległości od pomarańczowej. Zatrzymała się i posadziła zad na ziemi, owijając brązowy ogon wokół przednich łap, częściowo je również przykrywając, a bystre, pełne entuzjazmu ostałemu po poranku ślepia zatrzymała na oczach jej rozmówczyni. Rzecz jasna, ciekawa, co odpowie.
GŁOS
Legend says, when you can't sleep at night, It's because you're awake in someone else's dream.
So you've never felt the attraction that comes when someone who is capable of doing terrible things, for some reason, cares O N L Y about you?
|
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
05-03-2013, 23:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Usłyszawszy krzyk Inn, rzuciła jej przelotne spojrzenie. Następnie powiodła wzrokiem za odchodzącym nieznajomym, by ostatecznie zatrzymać je z powrotem na Padme.
Nie podobała się jej ta wypowiedź, czy też może raczej - ton, sam ton, choć i treść wydała się jej podejrzana. I to przybliżanie się. Nie, żeby taki podrostek stanowił dla Królowej jakiekolwiek zagrożenie, acz, mimo wszystko, lepiej byłoby zachować pewien dystans. Tak z zasady. Lwica dała temu wyraz, cofając się o krok. - Czemuż zawdzięczam twą wizytę? - odrzekła sucho. Nie podobało się jej to najście. Padme nie wyglądała już na to niewinne błękitnookie lwiątko, którym była, gdy spotkały się po raz ostatni. Teraz w jej oczach tliły się te same fałszywe ogniki, które można było dostrzec u każdej dorosłej osoby, ze Świtezianami właśnie na czele. Czyżby posiadali oni swoisty rytuał wkraczania w dorosłość, polegający na wlewaniu nienawiści do bliźnich w czyste jeszcze serca? Czy może jednak odbywa się to stopniowo, bezustannie, dzień po dniu, godzina po godzinie, uparcie zatruwając beztroskie dziecięce umysły swą chorą ideologią...? Na Ashley ledwie rzuciła okiem, by zaraz znów powrócić wzrokiem do swej rozmówczyni. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości