Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
21-03-2013, 22:34
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
No tak. Jej czarne futro na pewno przyciągało bardziej promienie słoneczne niż jego pomarańczowa sierść. To wszystko wyjaśniało dlaczego Nani ot tak bez żadnego uprzedzenia wskoczyła do wody. Złotogrzywy nie mógł się oprzeć i musiał znaleźć się w rzece zaraz za swoją towarzyszką.
-Woda to świetne wyjście na gorące popołudnia takie jak to. Jednak zazwyczaj wybieram zwykłe leżenie w cieniu drzewa. Też daje niezłą ochłodę i przynajmniej potem nie mam mokrej sierści. Hofu przyglądał się z uwagą samotniczce i wcale nie spodziewał się takiego ruchu z jej strony. Na samym początku lwica wydawała mu się bardzo nieśmiała, ale teraz najwyraźniej mocno się ożywiła i chciała podtopić dwuletniego lwa. Samica miała trochę siły w tym swoim małym ciałku. Hofu wylądował pod taflą srebrzystej wody i kiedy czarna zmniejszyła napór, Lwioziemiec wydostał się na powierzchnię jak najszybciej. -To nie było wcale zabawne. Próbował chociaż przez moment zachować powagę, ale w końcu wybuchnął śmiechem i znowu otrzepał swoje futro z nadmiaru wody. Drobne kropelki cieczy zaczęły lądować wokół i nawet miały szansę znaleźć się w sierści Nani. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Nani Gość |
21-03-2013, 23:04
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Czas płynął im beztrosko, a Nani nabierała do pomarańczowego coraz większej śmiałości i zaufania. W jej oczach, Hofu już nie stanowił zagrożenia. Wygramoliła się z rzeki, krople wody pięknie lśniły w słońcu na jej czarnym futerku, nadając mu lśnienia, spadały z niej kończąc swój żywot na piasku. Słońce chyliło się za horyzont, ostatnimi promykami pieściło ciała lwów.
- Świetnie spędziłem dziś z Tobą czas. Może będziemy widywać się częściej? Nie znam tutaj nikogo. - Zaraz potem zdała sobie sprawę z tego, że palneła właśnie coś głupiego chcąc to wyprostować dodała.- No chyba,że masz jakąś rodzinę, obowiązki lub poprostu inne ciekawsze zajęcia to wtedy zrozumiem, że nie masz czasu na głupoty.. - Czarna noc coraz bardziej dawała się we znaki, nadchodziła dużymi krokami a niebo przybrało wszystkie piękne barwy ostatnimi podrygami jakie pozostawiła po sobie ogniska kula.. Różowo-błękitno-pomarańczowe kolory prezentowały się cudownie.. Jednak robiło się coraz chłodnej, lwica nie miała zamiaru zostać bez kryjówki. - Znasz jakieś miejsce, gdzie mogłabym przenocować? |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
22-03-2013, 00:12
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Złocistogrzywy nie odczuł nawet tego, że popołudnie w towarzystwie czarnej lwicy minęło mu tak niesamowicie szybko. Pierwszy raz od kilku tygodni, a być może nawet miesięcy Hofu poczuł się niczym lwiątko, które nie zwraca na nic uwagi. Wszystkie smutki z utratą bliskich mu lwów odeszły gdzieś daleko. Samiec wyszedł ostrożnie z wody, przeszedł kilka metrów za Nani i uwalił się gdzieś w oddalonej od brzegu trawie. Zachodzące słońce jednak nie pomagało mu w żaden sposób w wyschnięciu i Lwioziemiec musiał się po kilku minutach podnieść z podłoża i otrzepał futro z nadmiaru wody. Wyglądał teraz na jeszcze większego bo sierść i grzywa napuszyły mu się w dość dziwaczny sposób. Jednak miał nadzieję, że do rana pozbędzie się tego nadmiaru wody.
-Jeśli będziesz chciała. Ale nie wiem czy chcesz spędzać czas ze zwyczajnym adeptem. No ale ten wybór zostawiam tobie. Posłał jej uroczy uśmieszek, a po chwili przeniósł swoje niebieskie spojrzenie prosto na słońce, które wtulało się w tej chwili w horyzont. Mało kiedy miał szansę obejrzeć zachód słońca w takiej ciszy. Z resztą nigdy nie przykuwał do tego takiej uwagi. Ale teraz przyszły mu na myśl wszystkie chwile spędzone w towarzystwie Suri. Było to coś niewyobrażalnie cudownego, a zarazem smutnego kiedy przypomniał sobie jej męczącą śmierć. Z wszelakich zamyśleń wyrwał go głos samotniczki. -Lwia Skała będzie chyba najodpowiedniejszym miejscem. Oczywiście jeśli nie chcesz tam wracać to możemy iść znaleźć ci jakąś pustą grotę na terenach wspólnych. Przeniósł powoli wzrok na małą sylwetkę Nani. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Nani Gość |
22-03-2013, 15:36
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Czarnula obużyła się słysząc wzmiankę o adepcie.
- Dlaczego mialłabym przez to nie chcieć? - uniosła jedną barwę ku górze wykrzywiając pysk w dziwaczny grymas.. - przestań nie jestem taka. Co ty mnie za jakąś księżniczkę masz? A kim niby ja jestem? Hm? Ty masz aż adepta.. Ja jestem poprostu samotnikiem. - uśmiech spowrotem zawitał u Nani. - Może być lwia skała,jeśli oczywiście wasza królowa nie będzie miała nic przeciwko.. - To jak idziemy? Trochę zmarzłam. - Tym razem lwiczka ruszyła pierwsza. Poznała drogę nad rzekę więc nie będzie miała poroblemu z drogą powrotną. Tym bardziej, że lwią skalę widać chyba z każdego punktu lwiej ziemi. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
22-03-2013, 16:17
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Nie chciał jej w żaden sposób urazić. Może po prostu dobrał źle słowa. Sam za bardzo nie wiedział. Spojrzał na swoją towarzyszkę i nie nawiązując już do pierwszej wypowiedzi jakby kompletnie o niej zapominając uśmiechnął się szeroko w stronę samotniczki i ruszył za nią wolnym krokiem. Mokra sierść odrobinę mu ciążyła, ale wcale się tym faktem nie przejmował.
-Nie powinna mieć pretensji. Zwłaszcza, że pragniesz dołączyć w nasze szeregi, a to stawia cię w zupełnie innym świetle. Uśmiechnął się do niej po raz kolejny i ruszył w stronę Lwiej Skały, z której przybyli jakiś czas temu. W końcu przyszła pora na odpoczynek, a tamto miejsce było jednym z najbezpieczniejszych. [z.t] Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
13-04-2013, 12:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Schodząc z Lwiej Skały stwierdził, że wycieczka nad rzekę dobrze mu zrobi. Kilka minut zajęła mu droga w to miejsce. Kiedy się tutaj znalazł podszedł bliżej brzegu i upił kilka łyków. Po ugaszeniu pragnienia uwalił się w miejscu, w którym przed chwilą jeszcze stał i zamoczył przednie kończyny w zimnej wodzie.
Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Rojna Gość |
28-04-2013, 21:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Niby nic, wracając od Szkarłatnych, pojawiła się czerwona wywłoka imieniem Rojna. Od tak, po prostu. Nie miała nic do roboty, musiała zwiewać stamtąd, ile jej sił w łapach, aby jeszcze bardziej się nie upokorzyć....
I tak dotarła tu- nad rzekę, a tak dokładniej długą, ale to bardzo długą wstęgę wody. Miała jednak cichą nadzieję, że nie będzie tu żadnych Świtezian, iż czuła, że brak jej wszelkiego doświadczenia do ich grupy... A może by dołączyć do Lwich? Nie, nie będzie takie coś u nich siedziało, do tego stworzone nie zostało, ale... Na jakich terenach ona była? Wiedziała, że jest przy rzece, ale czy te tereny do kogoś należą? Jeśli tak- to do kogo? Lubiła nawet wodę, a zwłaszcza zimną, więc z wielką chęcią podeszła do owej wstęgi. Ukucnęła nieco, łeb schyliła ku wodzie, a język dotknął jej powierzchni. Zaczęła pić wodę, a tak... dla ochłody. Przecież jej nikt nie zabroni, nie?... No raczej nie. Nadszedł czas, aby się przyjrzeć otoczeniu... Otóż Rojna wyprostowała się po kilku minutach, jednocześnie kończąc to, co zaczęła. Jej ślepia patrzyły się na zakątki tego miejsca... I zauważyła złotego samca. Jej paczajki skupiły się na nim przez chwilę.. Kim on jest? A w cholerę, po co się nad tym zastanawiać.. Morda Rojny nie wyrażała nic. Pustka. Kamień. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
28-04-2013, 21:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Siedział w tym miejscu już długi czas. Jednak promienie słońca nagrzewały przyjemnie złotą sierść lwa, że nie przejmował się zupełnie niczym. Relaks nad rzeką to było coś co naprawdę zadowalało Hofu stuprocentowo. Szum wody i bzyczenie ważek latających gdzieś w pobliżu srebrzystej tafli. Jednak kilkanaście albo kilkadziesiąt minut później oprócz tych standardowych dźwięków do jego uszu dotarł także odgłos stąpania. Na początku złotogrzywy stwierdził, że to może jakiś Lwioziemiec, jednak zapach, który dotarł do jego różowych nozdrzy różnił się strasznie od zapachu członków stada, do którego należał. Samiec obrócił gwałtownie łeb w stronę nieznajomej. Kolor jej futra był niespotykany, a ona jak na tak młodą lwicę była strasznie poważna. Wiekowo była podobna do Sharmy. Jednak jaglionka zarażała wszystkich wokół pozytywną energią, a ta obca, szkarłatna lwica była zupełnym przeciwieństwem tamtej. Hofu nie miał pojęcia czego ona tutaj szukała więc postanowił się dowiedzieć. Podniósł się leniwie z ziemi i podszedł do niej zatrzymując się jakieś cztery albo pięć metrów przed nią. Odchrząknął cicho, żeby głucha cisza się rozeszła.
- Co tutaj robisz? Chyba nie jesteś jedną z Lwich? Twój zapach wskazuje na zupełnie inne tereny. Wciągnął strużkę jej zapachu z powrotem do nosa. Natychmiast przypomniało mu się skąd zna tą woń. Tak pachnieli tylko i wyłącznie Szkarłatni. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Rojna Gość |
29-04-2013, 08:07
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Opuściła samca swym wzrokiem, skierowała łeb do przodu, wyprostowała pierś. Patrzyła naprzeciw siebie, na horyzont. Po co? Aby wiedzieć co na nim jest. Musiała wiedzieć, przecież była nowa na terenach czterech stad. Musiała wiedzieć, gdzie stąpa, ale o był dopiero początek więć miała prawo nie wiedzieć... Bo jak? Nie spyta się jak jakieś durne, małe, słodkie lwiątko, nie.
A jednak coś do niej powiedział ten nieznajomy. Obróciła natychmiastowo łeb w stronę głosu. Jej brwi nieco się podniosły, aby wiedział chociaż troszkę, że może być zdziwiona. Może, ale nie musi, oczywiście. -Nie widać?-rzuciła ponuro w jego stronę.- Ale tu trafiłeś dobrze, nie jestem jedną z lwich. Akurat ten, który wyglądał mniej więcej na lwioziemca miał rację. Akurat teraz... Może jedyny raz w jego życiu? A cóż mogła wiedzieć... Nie potrafiła wskazać., czy to lwi, samotnik, czy szkarłatny. Raczej nie to ostatnie, ale sądząc po sierści z Lwiej Ziemi musiał pochodzić, lecz czy miała rację? Nawet nie była tego pewna, iż domyślanie się może wzbudzić w umyśle rocznej wiele błędów. - A na jakie na przykład?- to pytanie skierowała na ostatnie zdanie niebieskookiego. Była ciekaw, co odpowie nieznajomy, iż mogłaby się nawet nieźle pośmiać... Może akurat powie, że Rojna jest samotnikiem? Trafiłby. A jeżeli by nie trafił- to co by powiedział? Miała już lekkie podejrzenia, co do jego myśli... Przecież jeszcze Szkarłatni. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
29-04-2013, 14:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Mimo tak młodego wieku nie należała do tych milusińskich lwiątek, które nie odstępują twej osoby na krok. Po niej było można z łatwością zauważyć jad, który z niej emanował przy nawet najdrobniejszym geście. Sposób bycia jak na taki wiek był dosyć intrygujący. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu była zwyczajnym lwiątkiem, które potrzebowało opieki praktycznie zawsze. Jednak Rojna musiała sporo przeżyć i postanowiła, że będzie postępowała tak a nie inaczej. W sumie to wcale nie był problem złotogrzywego. Po pierwsze nie znał jej, a po drugie nie była nawet członkinią Lwiej Ziemi. Samiec wzdychnął cicho i popatrzył niebieskimi ślepiami na nieznajomą towarzyszkę, która nawet nie raczyła się przywitać przed nim, a co tu dopiero mówić o wyjawieniu imienia.
- To co widać nie zawsze jest zgodne z prawdą. Z resztą powinnaś mieć trochę szacunku do starszych. Przewrócił oczami. Może i dzieliło ich półtorej roku, jednak czasami taki wiek to była sporych rozmiarów przepaść między osobnikami. Czasami te młodsze zachowywały się czasami dojrzalej od tych dorosłych. Hofu należał raczej do tych lwów, które zupełnie niczym się nie przejmują. Oczywiście czasami nawet jego dopadały najróżniejsze troski, ale chyba nie teraz. W tym momencie starał się poznać tajemniczą, czerwoną lwicę, która posiadała dość nietypowy styl bycia. - Szkarłatny Świt. Pewnie obiła ci się uszy ta nazwa, a jeśli nie to powinnaś się ich raczej wystrzegać. To tylko przyjacielska rada. Mówił to z nienaturalnym spokojem w głosie. Wpatrywał się jeszcze przez moment w samicę, by po chwili usiąść na suchej kępie trawy. Ogon oplótł się idealnie wokół jego przednich łap. Jego towarzyszka przez dobrych kilkanaście minut nie dawała żadnego znaku życia. Pewnie miała złotogrzywego gdzieś więc, żeby nie zaprzątać jej łba swoją osobą po prostu odszedł stąd bez słowa. [z.t] Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Hasira Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Płeć:Samica Wiek:4 lata i 3 miesiące Liczba postów:298 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 92
Siła: 78 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 21 |
06-05-2013, 18:36
Prawa autorskie: księżna hakerów Ragnar
Hasira nie odeszła daleko z Groty Medyka, bowiem tylko nad brzeg rzeki. Tam wynalazła sobie wygodne zejście do wody; nie poprzestała na wsadzeniu koniuszka pyska, lecz wpakowała się do strumienia całą swoją pasiastą objętością, włącznie z czarno-białymi uszkami, i dopiero obmywana wodą po bokach ugasiła pragnienie. Popływała jeszcze chwilkę w kółko, ciesząc się ochłodą dla spracowanych mięśni, i wspięła się ostatecznie na skałkę wyrastającą ze środka rzeki.
Tam, na tym jak gdyby stole spłukiwanym niektórymi wyższymi falami, położyła się - prawie pośrodku nurtu, zwieszając do wody jedną przednią łapę i koniec ogona. Na drugiej oparła pysk, sapnęła, westchnęła, zastrzygła uchem i zamknęła oczy. Jak ktoś będzie wołał, to musi teraz przekrzyczeć szum wody. I o to jej właśnie chodziło. [ Dodano: 2013-05-21, 00:27 ] Hasira spała, dopóki nie obudziły jej padające ciężko krople deszczu. W sumie powitała zmianę pogody z ulgą i satysfakcją - ale z drugiej strony przebywanie na środku rzeki, kiedy zaczynała się prawdziwa, silna ulewa, mogło nie być aż takie mądre. Tygrysica czuła się teraz o wiele lepiej, radośniej, i uznała, że zniesie jeszcze trochę lwów. Może by sobie zwiedziła wreszcie ten cały wielki kamyk, o którym mówili, jakby był co najmniej świątynią. Wskoczyła do wody, by dopłynąć do brzegu i ruszyć na Skałę w strugach deszczu. z/t |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
05-06-2013, 18:26
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Tak jakoś wyszło, że dwójka Lwioziemców dotarła nad rzekę. Tam, krocząc przy jej brzegu, Felka zerkała niespokojnie na swojego wysoko postawionego przyjaciela.
- Maaakooo...? - odezwała się w końcu, a jej ton zdradzał nutkę długo tłumionego zainteresowania. - Nie pamiętam, o co chciałam zapytać, ale teraz tak jeszcze sobie myślę... Ten młody, nie...? Nie dodała nic więcej, bo, pierwsze, przez gardło by jej to nie przeszło, a po drugie, zaczęła już mówić o czymś innym. - Aaa już pamiętam! Ale najpierw odpowiedz. Uśmiechnęła się lekko, patrząc na lwa spod uniesionych brwi. Lepiej przemilczmy fakt, że teoretycznie nie zadała żadnego w pełni skonstruowanego pytania. Przecież i tak wiadomo, o co chodzi, nawet debil by się domyślił, a Mako przecież jest fajny. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
06-06-2013, 00:18
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Miejsce na pogawędkę mieli dość malownicze, nie można zaprzeczyć. Jedynie ta pogoda zdawała się nie sprzyjać dopiero co nawiązującej się rozmowie. Felija była jakaś dziwnie milcząca przez znaczną część podróży. Normalnie, zasypałaby go jakimiś pytaniami, albo opowiedziała o jakimś miejscu, które trzeba koniecznie zwiedzić. Tym razem było zgoła inaczej
Raczej nikt nie przeciągał jego imienia, a trzeba przyznać, że ktoś kto się już tego dopuszczał, musiał żyć w niezłej komitywie z Królem. Najpierw spotkam się z... Mhm, tak dla pewności... I jeszcze z nim... A, jeszcze to... Wrócę... Zobaczę... Takie strzępki myśli przelatywały w głowie brązowego samca, który najpewniej układał jakiś plan działania, co nie często mu się zdarzało. Oczywiście natychmiast zaprzestał swych rozmyślań, gdy tylko usłyszał głos przyjaciółki. Z początku zaśmiał się cicho pod nosem, by zaraz odpowiedzieć - Nie, nie musisz się obawiać, że to potomek mój i Vei, aż tak mnie nie przycisnęło. Ten młody, jak to ujęłaś, bardzo przypomina mnie samego... I Ciebie. Z przeszłości. A Fel, znasz życie Mako prawie tak dobrze jak on sam. Gdyby coś zmajstrował pewnie byś się o tym dowiedziała. Zasiadł na ziemi i potoczył spojrzeniem po otoczeniu. Pustka. Przynajmniej nikt im w rozmowie nie przeszkodzi. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 12 gości