♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#76
01-04-2013, 16:40
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

I kolejna osoba wyraziła swoją chęć należenia do tego nowego ciekawego stada. Wyglądali tak, jakby mieli być naprawdę silni, oryginalni... No i ta biała zwróciła się nawet do nich, do karakali i serwalki! A przecież, bądź co bądź, z racji swoich rozmiarów, nie stanowiliby oni znaczącej siły w stadzie. Serret znała tylko jedną grupkę lwów, która była gotowa przyjąć w swoje szeregi kogoś takiego jak ona... I właśnie do jej wielkich czarnych uszu dotarły słowa, które jak najbardziej dobitnie świadczyły o tym, że tego stada już nie ma.
- Coś takiego! - odparła, zwracając zszokowane spojrzenie na Arhama. - To pewnie dlatego Oxena sfiksowała, biedaczka... - dodała, już nieco ciszej. - Dziękuję - dodała jeszcze, posyłając lwu lekki uśmiech.
W całej swojej ignorancji nie wiedziała nawet, czym jest Świt, ale uznała, że nie warto teraz o to pytać. Zresztą, nietrudno było się tego domyślić.
Wzięła Samiyę w pyszczek, wystąpiła krok do przodu, postawiła ją przed sobą i z pełną powagą spojrzała na księżycowych przywódców.
- Jestem Serret i, jeśli nie przeszkadza wam moja rasa, z chęcią dołączyłabym do stada wraz z moją podopieczną, serwalką Samiyą. Myślę, że mój przyjaciel Tileth również się na to zdecyduje, tylko że on jest troszkę nieśmiały...
Spoglądnęła na wymienionego z zakłopotanym uśmiechem. Mógłby wyjść, żeby fioletowooka nie robiła z siebie aż takiej idiotki... I niech dołączy do tego stada, bo tak być jedynym karakalem, to trochę głupio, szczególnie jeśli nadarza się taka genialna okazja, żeby była ich dwójka!
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

#77
01-04-2013, 17:27
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Ni stąd, ni zowąd pojawił się tu Ares. Czego szukał na tym bezkresie traw? Oczywiście, jakiejś ważnej wiadomości, którą mógłby donieść bratu. Już wcześniej pośród bujnej flory zauważył rozmazane sylwetki lwów, otaczające białą lwicę, której barwa sierści wybijała się spośród brązów i czerwieni. Na całe szczęście jego umaszczenie było idealne do tych terenów. Odcień sierści współgrał z trawami, czyniąc go częściowo niewidzialnym. Jego pulchne, dziecięce łapki poruszały się powoli, równo w rytmie, jedna, druga, jedna, druga. Ogon był nieruchomy, czasami tylko pochylał kępki traw by dawać wrażenie, że pochylają się od wiatru. Podszedł na tyle blisko osobników, że mógł słyszeć co oni mówią, ale na tyle jednak daleko, że był niezauważalny dla ich czujnych oczu i niewyczuwalny, z tego powodu, że stanął w stronę wiejącego wiatru. Nie było to najprzyjemniejsze doznanie, ale pozwalało mu na dyskretne podsłuchiwanie tu obecnych, samemu nie będąc zauważonym. Ciekawe, czy czegoś interesującego dowie się na tych szarych ziemiach.
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#78
01-04-2013, 20:32
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Sami chichotała jak szalona, patrząc na swojego wujka. Pokornie dała się ponieść Serret w pysku, zresztą, który to już raz? I uważnie jej słuchała, a także innych zwierząt. Lecz to właśnie ciocia powiedziała coś, co sprawiło, że małej napłynęły do jej zielonych oczu łzy.
Wraz z moją podopieczną...
Ciociu, ach ciociu!
Serret pewnie nie wiedziała, jak wiele to dla niej znaczy. Jej prawdziwa rodzina, jej malutkie stado przestało dla Sami istnieć. Bo nierozważnie oddaliła się, tym samym niemal wydając na siebie wyrok. Była maleńkim kociątkiem, przeżyła jedynie dzięki napotkanej padlinie, owocom i rzece, wzdłuż której wędrowała. A później spotkała Serret, która ją uspokoiła oraz zaczęła się nią opiekować. I choć Samiya nie zdawała sobie z tego sprawy, lub nie chciała zdawać, bała się. Cały czas drżała ze strachu, że jej opiekunka, jej rodzina, jej ciocia ją opuści, a teraz ciocia dokonała wyboru. Głośno powiedziała, że będzie się o nią troszczyła, szukała w razie potrzeby tak samo jak Dumy.
Oczy serwalki błyszczały radością i łzami. Popatrzyła tylko na Serret, a następnie na Ines, gotową przyjąć ją do jej rodziny, nowej wspólnoty. Jej zielone niczym świeża trawa oczy mówiły tylko jedno.
Dziękuje
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Tileth
Konto zawieszone

Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:około 4 lat Liczba postów:54 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 00

#79
02-04-2013, 01:22
Prawa autorskie: a:chotara, obróbka Lisha; p:malaika4/disney

Do tej pory siedział w swoim ,,ukryciu'', głuchy na wszystkie głosy. Nie zwrócił uwagi nawet na słowa Serret, czy Samiyi. Dla niego był to po prostu istny koszmar. Chciał stąd uciec, ale bał się wyjść ze swojej jakże trafnie dobranej kryjówki.
Dopiero kiedy usłyszał swoje imię, podniósł łeb i spojrzał na karakalkę. W jego oczach pojawiło się jeszcze większe przerażenie. W co ona go wplątuje? Pomyślał, że zapewne obmyśliła to od samego początku. Gdy tylko skończyła mówić, on, o dziwo zerwał się na równe łapy, zadzierając ostro głowę do góry.
- Nie!! - wrzasnął, a w jego oczach pojawił się gniew, po raz pierwszy od przybycia do tej krainy. Nadal z otwartymi szeroko ślepiami wpatrywał się w tu obecnych. Miał już dosyć, to było dla niego zbyt wiele.
- Zostawcie mnie w spokoju. - dopowiedział jeszcze roztrzęsionym głosem. Po tym odwrócił się i ze spuszczoną głową opuścił to miejsce.

zt
[Obrazek: qxm0xi.png]
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#80
06-04-2013, 01:35
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

- Witajcie wszyscy, miejsca jest u nas dostatek. A ją chyba możesz postawić na ziemi, bo płacze.
Nkiruma uśmiechnął się do Serret po tym, jak Ines uspokoiła go na temat przydatności takich małych ciapatych w stadzie. Ufał jej - i choć nie bezgranicznie, miał świadomość tego, że uzupełniają się wiedzą i umiejętnościami, miast pokrywać w całości. Inaczej współpraca nie miałaby sensu.
Popchnął też Orestę, by podeszła do Samiyi - trochę dlatego, że jako samiec uważał, że dzieci powinny trzymać się razem, gdyż łatwiej je było wtedy upilnować, a trochę z ciekawości, kto się okaże większy: czerwona grzywka czy karakal?
Chciał później poruszyć temat, o którym zupełnie zapomniała biała - lub jeszcze do niego nie doszła, ale czujne ucho łowcy wychwyciło szmer traw poruszanych przez żywe stworzenie. Do tego zapach - gdy wiedział, na co zwrócić uwagę, odnalezienie nowej nuty było zdecydowanie prostsze. Postąpił trzy kroki w kierunku Aresa, dając mu jasno do zrozumienia, że dobrze go w trawie widzi; co prawda było to pewną grą na zwłokę, ale kierunku był absolutnie pewien. Znalezienie intruza wzrokiem pozostawało teraz kwestią czasu.
- Ujawnij się bądź przepadnij bez śladu.
Odezwał się głośno, tym spiżowym, pięknym basem, którego używał wtedy, kiedy szczególnie zależało mu na zyskaniu czyjejś uwagi. W tym wypadku obcego - który zamiast wystąpić z podniesionym łbem, ewentualnie jak w przypadku Tiletha zadem, wolał chować się po trawach. Nkiruma nie sądził, by był to szpieg, bo i któż miałby cel w szpiegowaniu grupy nieznających się kotów, jednak tchórz z całą pewnością.
Aha... Tam jest.
Cóż, podchodzenie doświadczonych lwów wymagało trochę więcej wprawy.


//zręczność 18 vs spostrzegawczość 78... tak jakby...//
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#81
06-04-2013, 03:12
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Przypatrywał się każdemu kto postanowił dołączyć do stada. Na szarym lwie zawiesił swój wzrok. Ten także był medykiem? Doskonale. Będzie łatwiej pełnić tą służbę jeśli się będzie miało z kim współpracować. W tej sprawie nigdy nie był jakoś zazdrosny o swoją fuchę w stadzie. Był raczej typem który lubił wymieniać się doświadczeniem z innymi medykami i omawiać różne dolegliwości i sposoby w leczeniu ich. Było ich już sporo, a nie spodziewał się, że nowo przybyli tak od razu się zgodzą.
Wstał kiedy to Nkiruma odszedł od towarzystwa i rozkazał komuś się wyłonić. Ruszył w jego kierunku oglądając się dokładnie nie tylko w miejsce w które był odwrócony samiec, ale i w inne miejsca do których dotarł wzrok Anubisa.
- Można spróbować wypłoszyć intruza. Możliwe, że jakieś zwierzątko tylko zabłądziło.- Szepnął w stronę stojącego obok samca. Jego zdaniem ryk by tutaj wystarczył by wypłoszyć ewentualną przekąskę w postaci nieznanego zwierzątka. A jeśli się nic nie poruszy będzie można ruszyć ten brązowy leniwy tyłek i się porozglądać po okolicy.
Stanął dwa lub trzy kroki przed Nkirumą i nadymając pierś, nabrał powietrze i uśmiechając się w swój ulubiony, potępieńczy i chory sposób czekał tylko na słowa towarzysza stojącego obok. Jakby nie patrzeć to w końcu to on teraz tutaj dowodził czyż nie?

// No i nie licząc tego nie staliśmy w rządku wszyscy odwróceni plecami, lecz w kółku i nie wszyscy wpatrywali się w białą lwicę jak w obrazek lecz wodzili po wszystkich wzrokiem, więc się rozglądali.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#82
07-04-2013, 21:21
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica powiodła po wszystkich błękitnym, nieco zagubionym spojrzeniem. Oni chcą, naprawdę chcą do nich dołączyć, iść za nimi, ich ideałami... Szkoda tylko, że jej własny brat postanowił się od niej odwrócić. Obecność tych wszystkich lwów i nielwów częściowo rekompensowała ten doskwierający jej fakt.
Czas zająć ziemie. Czas odzyskać pewność siebie, by móc wybić się ponad przeciętność - była przecież Kapłanką Księżyca! Jeśli chce przekonywać innych do swoich racji, najpierw musi ufać sobie samej.
Rozejrzała się niespokojnie. Ktoś tu jest? Nie widać. Hm.
Chciało jej się śmiać, gdy patrzyła na zachowanie karakali. Cóż to, jakaś zwariowana rodzinka? Nic dziwnego, że większość lwich stad trzymała się z daleka od tego typu osobników... Ale Srebrny Księżyc był wyjątkowy i Ines wierzyła, że, w razie potrzeby, będzie się dało naprostować nadpobudliwy charakter tych tutaj. Cieszyła się też z deklaracji Senary i Arhama, gdyż lwice i medycy to to, co jest stadu niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.
- Pójdę już pod Złotą Skałę. Ty możesz zaryczeć tutaj - szepnęła Nkirumie, po czym zwróciła się już do wszystkich: - Kto chce, niech pójdzie ze mną pod Złotą Skałę, pozostali niech zostaną z Nkirumą.
Odwróciła wzrok na czerwonookiego samca.
- Anubisie, chciałabym, żebyś ty mi towarzyszył - zwróciła się do niego z uprzejmym, acz wciąż szczerym uśmiechem.
Lew wyglądał na dość silnego, więc przyda się w tym momencie, a poza tym miała dla niego pewną ciekawą propozycję.
Rzuciła nowym Księżycowym jeszcze jedno uważne spojrzenie, by następnie, zgodnie ze swoimi słowami, udać się w stronę Złotej Skały, upewniwszy się wcześniej, że ktoś podąża za nią lub obok.

Z/t
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#83
07-04-2013, 22:02
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Samiya popatrzyła z oburzeniem na wielkiego lwa, zgadywała że to on właśnie nazywa się Nkiruma. Oczywiście łzy już zniknęły, nie zdążyły nawet popłynąć w tym skwarze.
-Wcale nie płakałam.
Poza tym, co też ten lew gada, ona już nie jest w pysku cioci!
Czarnogrzywy popchnął do niej kogoś nowego. Lwiczkę, dużo większą od niej, z resztą jak każda nowo poznana osoba. Sami podeszła do niej i radośnie wyszczerzyła ząbki. -Cześć! Nazywam się Sami. -poinformowała ją i nie czekając ruszyła w kierunku Nkirumy.
Hm, czyli że ktoś się przed nimi chowa? Hej, ale po co? Cóż, najwyraźniej nie jest to doświadczony osobnik, skoro te lwy go tak szybko odkryły.
Po chwili zastanowienia Sami wykonała długi sus, choć nie był to szczyt jej serwalowych umiejętności, po czym wylądowała pewnie. Nie odwracając się, spytała
-Tam ktoś jest, prawda?
//Powiedzmy, że Sami jest w połowie drogi między Nkirumą a Aresem.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#84
07-04-2013, 23:12
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta z ciekawością przysłuchiwała się konwersacji. A więc istnieją jeszcze inne stada na tych ziemiach? A tak, przecież Ines mówiła... Istnieje Stado Płonącej Ziemi, a karakalka należała do Nowej Północy, ale teraz stanowi jej stado, jej rodzinę. Oresta posłała jej ciepły uśmiech, kiedy zadeklarowała chęć przyłączenia się wraz z serwalką Samiyą i z drugim chyba karakalem (nie widziała nic poza jego zadkiem wystającym zza trawy), który zaraz uciekł. Oczy Ory zrobiły się wielkie jak dwie papaje. Rzuciła szybkie spojrzenie na Nkirumę, który się tym nie przejął, tylko popchnął ją lekko w kierunku pań. Oresta posłusznie podeszła do Serret i Samiyi, która wydawała się oburzona, że ktoś posądza ją o płakanie. Ale o co cho? Oreście zaświeciły się oczy. Uśmiechnęła, widząc, że serwalka do niej podchodzi. - Cześć! A ja jestem Oresta. - przedstawiła się, po czym nachyliła się do niej i Serret. - A to Nkiruma, Senara, Ines, Anubis i... - zawahała się na chwilę, patrząc na szarego lwa, który, jak twierdzi, był medykiem w Złotej Gwieździe. Albo się nie przedstawiał, albo Oresta zupełnie przegapiła moment. Brwi lwiczki się ściągnęły w niejakim niemym geście rozpaczy. Nkiruma powierzył jej bardzo ważne zadanie zaopiekowanie się tymi miłymi osobami, a ona nawet nie może ich porządnie wprowadzić w sytuację.
Oresta spojrzała na czaranogrzywego, który właśnie wybrał ten moment, by zainteresować się jakimś zwierzęciem. Brwi Oresty ściągnęły się jeszcze bardziej. Ten Nkiruma to zupełnie nie umie polować. Dlaczego zawsze musi powiadamiać całą zwierzynę o swojej obecności? Przecież nawet ona wie, że na polowaniu trzeba zachowywać się cicho. Słysząc pytanie Sami, odwróciła się do niej i momentalnie rozpogodziła się. - Chyba tak. - powiedziała z uśmiechem. Jeśli Sami należy do jej stada, a mówią, że stado powinno być jak rodzina, to ona jest jakby jej siostrzyczką, prawda? A do tego jest jeszcze dzieckiem, co prawda chyba ze dwa razy młodszym niż ona. Ciekawe, czy zna jakieś fajne zabawy. Oresta wysłuchała słów Ines jednym uchem, po czym zdecydowała się zostać z Nkirumą.
....
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

#85
08-04-2013, 19:46
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Pięknie. Zamiast dowiedzieć sie czegokolwiek o tym zbiorowisku, to został odkryty od razu. Westchnal cicho i spokojnie, ociagajac sie przy tym długo wylazl spośród traw spokojnie omijając serwalkę i idąc ze spuszczonym lbem w stronę Nkirumy. Zatrzymał sie gdzieś metr przed nim stojąc z pochylonym karkiem i unosząc jedynie na niego błękitne slepia.
-Zgubilem sie... Nie chciałem was przestraszyć.-odparł cicho do brązowego lwa, patrząc przy tym gdzieś w bok z grymasem wymalowanym na bezowym pysku.
[b]-Gdzie ja jestem? Bawilem sie z braćmi w chowanego i myślałem, ze byłoby fajnie schować sie gdzieś dalej i tak... Jakoś wyszło.


// tel.
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#86
08-04-2013, 20:31
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Nie uzyskał odpowiedzi od towarzysza, więc wypuścił powietrze z lekkim świstem, a nie tak jak planował rykiem. Jak się okazało w trawie siedział jakiś młody, który widocznie w niewinnej zabawie oddalił się od swego rodzeństwa. Coś o tym wiedział i to za dobrze. Odwrócił łeb w stronę białej lwicy i skinął jej łbem, że się zgadza i pójdzie razem z nią nad Złotą Skałę.
Jego czerwone ślepia padły na młode kocię i dorosłego samca, zapewne starszego od niego samego, jednak była to chyba nie wielka różnica.
- Pójdę więc razem z Ines jak sobie tego życzyła.- Powiedział spoglądając na swoją nową stadną rodzinkę i skinąwszy im łbem na pożegnanie ruszył pomału za kapłanką. Wiedział jak ma iść, widział tą Skałę możliwe, że więcej razy niż ta młodziutka lwica, więc powinien szybko ją dogonić.
z/t
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#87
09-04-2013, 19:08
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Uśmiech znów pojawił się na jej pysku. Ach, czyli są już w stadzie! Zaiste, cudownie. Szkoda tylko, że brakuje tu Dumki. Karakalka już niemal zupełnie zapomniała, że tak naprawdę oficjalnie nigdy jej nie zaadaptowała... Ale ciężko byłoby wierzyć w powrót Ingo. Ingo! Ależ to było dawno...! Oby Srebrni przetrwali dłużej niż Nowa Północ.
Zapuściła żurawia, patrząc, czy aby z Sami wszystko w porządku. A, poznaje koleżankę... Dobrze, niech się zapoznaje. Co z tego, że tamta jest większa od Serret?
Kiedy przywódczyni odeszła, fioletowooka nawet nie zwróciła na to większej uwagi, bowiem ta skupiona była na poczynaniach serwalki. A ona z kolei zwróciła uwagę na jakieś odgłosy. Prędko okazało się, co, a raczej kto, jest ich źródłem.
- Ojej, lwiątko! - oznajmiła z radością, niebywale przejęta, że widzi kogoś mniejszego od siebie (poza Sami, rozumie się).
Podeszła bliżej, wbijając podekscytowane spojrzenie w to biedne, zagubione, potrzebujące ich pomocy stworzonko.
- A gdzie mieszkasz? - spytała, tonem tak ciepłym i łagodnym, że ciężko byłoby nie odwzajemnić jej przyjaznej miny.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#88
12-04-2013, 22:05
Prawa autorskie: Chotara

Zdziwiło go trochę, że karakalka tak spokojnie przyjęła wieść o do niedawna swoim Stadzie, ale cóż - to inna rasa, nie wiadomo, czego można się spodziewać. No, właśnie... Reakcja Tiletha to potwierdziła. Pewnie nie przywykł do takiej liczby obcych wokół siebie i teraz się speszył. W dodatku większość jest od niego większa...
Trudno, żeby było mało miejsca w nowo powstałym Stadzie... Ale zaraz, co, gdzie, jak? Intruz?! Ciekawe, kto to może być? Żadne zwierzę większe od owada nie przybyłoby tutaj, za duże zgromadzenie takich, co mogliby je zjeść... albo coś w tym guście. Chwilowo rozproszył się akurat na tyle, by usłyszeć, jak się przedstawiają inni. Sami, Oresta, inni... Dobrze wiedzieć. Wyczuł na sobie przelotne spojrzenie młodej lwicy. Ach, tak, przecież nie podał swojego imienia.
- Czyżbym się nie przedstawił? Nieładnie z mojej strony... Jestem Arham - powiedział przyjaznym tonem. Te stworzonka były takie młode i nieduże... Może poza Orestą, która wydawała się górować nad przedstawicielami innych gatunków, ale z pewnością była znacznie mniejsza od każdego z obecnych tu dorosłych lwów.
Młody intruz na powrót zajął jego uwagę. W tym momencie wyczuł jego zapach i skrzywił się z odrazą. Znał tę woń i nie podobała mu się ona. Nie mógł jednak za bardzo skojarzyć, gdzie ją czuł, choć miał wrażenie, że to było całkiem niedawno. Może...? Nie, nie mógł sobie przypomnieć.
A właśnie, chyba nie wypada, żeby przywódczyni Stada tak od razu pałętała się samotnie. Może i on pójdzie? W końcu czuł pewien sentyment, jeśli chodzi o Ines, ze względu na łączące ich niegdyś więzy Stada. Znów nas łączą pomyślał. Oczywiście, teraz to nie jest to samo... A nuż czas przyniósł zmiany na lepsze? To się jeszcze okaże.
Dziwnie się poczuł, słysząc słowa Serret i odwołując je do własnych odczuć, ale tam... Może mały mówił prawdę i faktycznie się zgubił. Nawet Szkarłatni potrafią być mili, jak Maoni. Zaraz... Szkarłatni... No, jasne, on jest jednym z nich! A nie podobał mu się ten zapach, bo czuł go od tego pyszałka, Freya.
- Jesteś ze Świtu - mimowolnie stwierdził cicho, dość pewnym głosem, który nie krył nuty zdziwienia. Ares nie wiedział pewnie, że te ziemie są już zajęte. Poza tym podobno się zgubił. Szary wzruszył barkami, uznając, że to go nie bardzo dotyczy i odszedł, aby dołączyć do białej lwicy. Może na coś jej się przyda...?

z/t
Ares
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 35
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 5

#89
13-04-2013, 23:29
Prawa autorskie: Madkakerlaken

Nadal niczego ciekawego się nie dowiedział, ale zamierzał, nie zostawi sprawy tak po prostu. Skoro pokonał taki szmat drogi i jakimś cudem odnalazł to zbiorowisko lwów, to musiało miec to jakieś ukryte znaczenie. Co prawda dwójka z nich już wybyła, ale nadal było tu dość dużo osobników. Jego ślepia przeniosły się na dziwne stworzenie, o długich uszach i miniaturowej sylwetce.
-Prawdę mówiąc, to nie mamy stałego domu. Przenosimy się od czasu, do czasu. Mój tata nazywa nas wędrowcami.-odpowiedział, wzruszając barkami i uśmiechając się do fioletowookiej. Przekrzywił lekko łeb, a jedno z jego uszu śmiesznie przyklapnęło.
-Przepraszam, że pytam, ale... Kim jesteś? Nigdy nie widziałem kogoś takiego jak ty. Mam jeszcze drugie pytanie, gdzie ja właściwie jestem? Nigdy tu jeszcze nie byłem.-pierwsze pytanie skierował do serwalki, zaś drugie skierowane było do wszystkich obecnych, zaznaczył to obracając łeb i patrząc na każdego z osobna. Słysząc obwieszczenie Arhama nawet na moment nie zdradził, że Srebrny odkrył jego pochodzenie. Zamachał jedynie rudą kitą i odprowadził go wzrokiem.
-Przebywamy tam tymczasowo, ale nie możemy tam zostać za długo. Tamte lwy nie lubią obcych na swoich terenach.-zadrżał, jakby przypomniało my się jakieś niemiłe wspomnienie. Jednak Arham nie usłyszał go już zapewne, ponieważ zniknął już z zasięgu wzroku Świteziana,
[Obrazek: 2s8ifd5.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#90
14-04-2013, 14:30
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Słysząc pytanie samczyka, Sami podskoczyła. Bo lubi, a może chciała się popisać?
-A ja jestem serwalem. Nazywam się Samiya.
Powiedziała mała, dumnie wypinając chudą pierś. A drugie pytanie? No cóż, wydawało jej się, że... Dobra, Sami nie wiedziała gdzie jest, ale czy to ważne? Ważne jest to z kim jest! A jest tutaj z przyjaciółmi i ciocią, choć wujek uciekł... Lecz to nie ważne. Po co się martwić, skoro można się cieszyć?
Oresta miło przedstawiła jej pozostałych członków jej nowej rodziny, więc Sami już wiedziała kto jest kim, choć Arham właśnie poszedł za Ines i Anubisem.
A więc...
Mała odwróciła się od Aresa, skoczyła i w powietrzu ponownie się odwróciła, tak, że teraz stała koło Nkirumy, lecz pyskiem do brązowego. Nagle ogarnęły ją wątpliwości.
Bo przecież kiedy jeszcze była ze swą rodziną, jej mama i tata często przepędzali inne zwierzaki, bo to były ich tereny! Więc...
-N...Nkirumo, czy my możemy mu pozwolić tu być? Przecież to nasze tereny... I... I chyba nie powinniśmy pozwalać każdemu ty przychodzić?
Sami cichutko szepnęła do dużego lwa. Co on odpowie?
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości