Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Amarth Shetani Konto zawieszone Gatunek:Samael. Płeć:Samiec Zezwolenia:The leader of acatalepsy. ~ Liczba postów:212 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95. Zręczność: 85. Spostrzegawczość: 85. Doświadczenie: 37. |
26-06-2012, 13:17
Prawa autorskie: Levis.
Tytuł pozafabularny: VIP
Ogromny, głośny i piękny. Tuż u jego stóp znajduje się soczyście zielona polana, nagrzana słońcem, która jest idealnym miejscem do rozmów i spotkań. Panuje tutaj niesamowicie pozytywna atmosfera.
[TICK-TACK-TACK-TACK-TACK-TACK]
|
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
19-07-2012, 22:36
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Przybył, a tuż za nim zapewne podążała jego towarzyszka. Przez całą drogą uśmiech nie znikał z jego pyska, co mogło niektórych irytować, aczkolwiek jego nie interesowało to ani trochę. Poza tym, jak zdążył zauważyć, był tu teraz tylko on, Ruth i jak zawsze piękny wodospad. No, może jeszcze trochę drzew i innych zarośli, które zwykle znajdują się w Dżungli. Westchnął cicho, patrząc z nieukrywanym zachwytem na rozciągający się przed nim krajobraz. Uwielbiał to miejsce.
|
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 12:49
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
W istocie niewiele daleko za Salimem podążała kremowej maści samica imieniem Ruth. Starała się nie spuszczać swojego towarzysza z oczu, a gdy coś takiego się jednak działo to wtedy przyspieszała znacznie kroku, by jakoś nadążyć. Ciekawiło ją kiedy wreszcie dotrą do tego wodospadu. Nie żeby jej się spieszyło... no dobra może troszeczkę. Po prostu nie mogła się doczekać, aż wreszcie się tam znajdą. W końcu oboje dotarli na miejsce i Ruth również ujrzała ten krajobraz rozciągający się przed nimi.
-No to jesteśmy.- stwierdziła wzdychając trochę ze zmęczenia. No cóż, czasami przechodzenie pomiędzy tymi zaroślami i drzewami, a czasem nawet przez jakieś krzaki niż obok nich, było dosyć wyczerpujące. Nie na tyle, by zaraz poszła spać, ale musiała chwilę odsapnąć. Spojrzała się na zielonookiego. -To co teraz?- zapytała się swojego rozmówcy, ciekawa czy ma jakiś plan. Czy chce z nią o czymś pogadać, czy co. Nim jednak otrzymała odpowiedź jej łapy poprowadziły ją w stronę wodospadu. Nieco bliżej niego, by się po prostu ot co przyjrzeć mu. Przyjrzała się i temu i innym elementom otoczenia, jakby szukając czegoś godnego uwagi. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 16:41
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Zgodnie z jego oczekiwaniami, lwica przybyła. I do tego zadała pewne bardzo istotne pytanie.
- Wiesz, już tu jesteśmy, to można by się nieco ochłodzić - stwierdził, skierowawszy wzrok na wodospad, który wpadał prosto do pewnego urokliwego jeziorka. Salim lubił pływać, ba!, wręcz uwielbiał. Tyle że ostatnio nie za bardzo miał okazję do rozwijania owego hobby. Nudno tak samemu, a nikt się też specjalnie nie kwapił, bo dotrzymywać mu w tym towarzystwa... - No, chyba że boisz się zamoczyć łapy - dorzucił, szczerząc zęby w stronę samotniczki. Niespiesznie ruszył ku owemu zbiornikowi wodnemu, przed którym to właśnie nachylił się, by zaczerpnąć kilku łyków wody, przymykając przy tym oczy. Dobra, chłodna, taka, jak powinna być. Zresztą, czemu miałaby być inna, skoro zawsze smakowała właśnie tak? Ktoś inny mógłby popukać się w czoło i stwierdzić, że przecież to tylko woda, jaki ona może mieć smak...? Ale dla niego miała. Tak jak powietrze, widok księżyca w pełni... Odruchowo zerknął ku górze. Nie ma księżyca, przecież jest dzień. I nów. Zaraz, jak oni się wtedy umawiali z Ruth, przy pierwszym spotkaniu? Że zobaczą się, kiedy księżyc będzie w pełni? I nie przyszli, a przynajmniej on tego nie zrobił. Tak jakoś wyszło. Nagle sumienie zaczęło go gryźć. A co, jeśli ona jednak wtedy przyszła, czekała na niego, a teraz nic nie mówi, żeby nie sprawić mu przykrości...? Później ją o to spyta. Podniósł łeb, rzucił lwicy zaczepne spojrzenie. No, to jak? |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 17:09
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
No to oczywistym powodem przyjścia w to miejsce mogło być wykąpanie się w tutejszym jeziorku. No i rzecz jasna Salim zaproponował właśnie to i już mu Ruth miała coś odpowiedzieć, gdy ten jakby zaczepnie coś jeszcze dodał, po czym zaczął szczerzyć zębami. On chyba próbował ją namówić do tego, coś sugerował, że niby nie lubi wody lub nie lubi być w wodzie z innymi. Ha. Niedoczekanie. Na jego nieszczęście miała pewien plan. Tak stosowała się do rady, jaką dała jej Alida. Żeby zapomnieć o troskach to spojrzeć na świat jak dziecko. Teraz to czyniła, a w jej głowie rodził się "złowieszczy" plan. Opierał się on jednak na tym, że lew zbliży się do tego jeziorka. Gdyby tego nie zrobił to cóż nici byłoby z tego pomysłu. Dla niej to nie byłaby strata, ale gdyby dostała szansę to z pewnością by ten pomysł zrealizowała. No i owszem jej towarzysz zbliżył się do zbiornika wodnego, by zaczerpnąć parę łyków wody. Wtedy, gdy był właśnie zajęty ona niepostrzeżenie przemieściła się kawałeczek za nim, zatrzymała się, a następnie zaczęła uważnie śledzić jego ruchy. Ustawiła się w pozycji, jakby miała zamiar na niego polować, po czym zbliżyła swoją głowę nieco do ziemi i takim zadziornym uśmieszkiem czekała na odpowiedni moment. Cała ona, lubi właśnie w takich chwilach robić innym takie niewinne żarciki. W końcu ruszyła szybko w stronę Salima i w momencie, gdy ten spojrzał się w jej stronę ona już wyskoczyła ku niemu i obejmując go łapami wokół tułowia wpadła na samca, a wraz z nim wprost do wody. Nie trwało długo nim brązowooka wynurzyła się z wody. Nabrała od razu powietrza. Musiała teraz pewno śmiesznie wyglądać taka cała mokra.
-Coś mówiłeś, że boję się zamoczyć?- spytała się tak żartobliwie. Na szczęście w porównaniu do zielonookiego nie miała grzywy, więc włosy nie zasłaniały jej widoku. Co najwyżej z niej kapało, ale w końcu wciąż siedziała w wodzie z której wynurzona była na razie jedynie głowa. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 19:25
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
No, tego to on się nie spo... Dobra, w sumie to przyszła mu do głowy taka opcja, ale nie wpadłby na to, że Ruth potrafi na tyle odsunąć powagę na bok, iż byłaby zdolna wprowadzić coś takiego w życie. A jednak! To się nazywa pozytywne zaskoczenie. Co prawda był teraz cały mokry, a poza tym było mu przez to ziiimno, aczkolwiek nie narzekał, bo po co? Wysuszy się od tego? Wątpliwe.
- Eeej! - zaśmiał się, również wynurzywszy łeb z wody. Potrząsnął nim jeszcze, a że jego grzywa była już całkiem gęsta, to spora część woda, jaka na niej osiadła, teraz znalazła się na brązowookiej. Nie ma to jak otrzepywanie się z wody... W wodzie. Geniusz! Zupełnie przypadkowo jego łapa powędrowała po tafli w taki sposób, że, chlup!, kolejna partia życiodajnej, acz chłodnej cieczy padła na lwicę. A rudy znów suszył zęby, zaś kosmyki grzywy zasłaniały mu sporą część widoku. No trudno. Hej, fajnie tak odkryć, że ona potrafi się bawić, że nie jest takim mrukiem, jakim z początku mogła się wydawać. W sumie całkiem przyjemna z niej towarzyszka. Przynajmniej na razie, acz nic nie wskazywało na to, by Salim miał prędko zmienić zdanie. Podpłynął do brzegu, by tam uczepić się go łapami, jednak przez cały ten czas nie spuszczał nieco figlarnego spojrzenia z samotniczki. |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 19:53
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
Czy się tego spodziewał, czy nie dla Ruth był ważny sam fakt, że udało jej się zaskoczyć samca, który teraz znajdował się z nią w wodzie. Choć wcześniej się powstrzymała to teraz udało jej się zebrać na to, by wybuchnąć w miarę cichym śmiechem. jednak przerwała tą czynność, kiedy ujrzała jak kolejne masy wody lecą na nią jedna po drugiej. Najpierw z grzywy Salima, zaś niedługo potem ten uderzył łapą o wodę i... właściwie wiadomo jaki był tego efekt.
-Hej! To nie fair.- no tak lew mógł się poszczycić ta swoją piękną, wielgaśną grzywą, której użył teraz celowo, czy nie jako broni wodnej przeciwko niej. Ona nie miała czegoś takiego... i nawet dobrze. Nie wie jakby wytrzymała z takim czymś do końca życia. Przecież w takich kudełkach może się sporo robactwa zagnieździć. Ble! Skrzywiła się na samą myśl, gdy zielonooki właśnie zmierzał w kierunku brzegu. Zanurzyła się jeszcze raz, by zmyć z siebie wodę pochodzącą wprost z grzywy Salima. Kto wie, kiedy ostatnio był w wodzie. To tak dla pewności. Gdy się wynurzyła otrzepała głowę z reszty cieczy, po czym sama zbliżyła się do lądu. Położyła przednie łapy na ziemi, po czym wspięła się nimi w górę i po koli wyciągneła swoje tylne łapy z jeziorka. Spojrzała się na lwa i by teraz sprawić mu znowu nieprzewidzianą kąpiel otrzepała się cała najgwałtowniej jak potrafiła. Krople wody z jej sierści poleciały we wszystkie strony, więc bardzo było prawdopodobne, że niektóre trafiły również w jej towarzysza. Uśmiechnęła się więc do niego niewinnie. -Przepraszam... nie mogłam się powstrzymać.- tu już wyjaśniła nie tylko to co zrobiła przed chwilą, ale również to całe zajście ze wspólnym wskoczeniem do jeziorka. Choć po minie Salima Ruth wywnioskowała, że spodobało mu się to, więc sama lekko się uśmiechnęła. Przyjrzała się następnie sama sobie i zobaczyła, że całe jej futro wygląda, jakby ją piorun trafił. Znalazła więc sobie jakieś miejsce blisko jeziorka i jej rozmówcy, po czym żeby zrobić jako tako porządek ze sobą zaczęła się po prostu oblizywać. Tak jak matka myłaby własne dzieci, tak ona w ten sam sposób poprawiała swoją sierść, by tak jej się nie jeżyła. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 21:28
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Zacisnął powieki, kiedy poczuł, jak spadają na nie kolejne krople. Au, to nie jest przyjemne! Co innego być całym pod wodą, a co innego, kiedy tylko pojedyncze kropelki padają na cały jego łeb, łącznie z grzywą. Odkaszlnął, bowiem z tego wszystkiego zdążył się już zachłysnąć. Co za dużo, to niezdrowo.
- Taa, tłumacz się teraz... - odparł, niby obrażony, ale tak naprawdę cały czas się uśmiechał, więc zapewne zachowanie Ruth za bardzo go nie dotknęło, a wręcz przeciwnie - całkiem mu się podobał ten sposób spędzania czasu. Na chwilę z powrotem zanurzył się w wodzie, by zaraz wygramolić się z powrotem na powierzchnię. Otrzepał się niczym pies, no i tym razem to znowu przez niego Ruth znów stała się trochę bardziej mokra niż przed kilkoma sekundami. A tak swoją drogą, to jego grzywa wyglądała teraz ciekawie. Trochę już się wysuszyła i zrobiła się taka, hm, puszysta. Nie ma to jak słońce. Aczkolwiek nadal z niej kapało. - A ty się jeszcze nie zdążyłaś umyć w tej wodzie? - Zdziwił się na widok lwicy, która znów wykazywała swą dbałość o higienę, jego zdaniem nieco przesadną. Ale w końcu to samica, one już takie są... A przynajmniej tak mu się wydawało z dawnych obserwacji matki, ciotki, rodzeństwa i tak dalej. Właśnie. Teraz znowu przyszła mu do głowy dawna myśl, czy to aby możliwe, żeby brązowooka mogła być jego siostrą. Jak by nie patrzeć, wszystko na to wskazywało... Co prawda czasem pozory mylą, acz czy podobnie było i w tym przypadku? Ciekawe, czy w ogóle kiedykolwiek uda im się tego dowiedzieć. To znaczy jemu, bo ona już najwyraźniej zdążyła już zapomnieć o sprawie. Albo uznała to za zbyt mało prawdopodobne. Albo po prostu zbagatelizowała to wszystko. Usiadł, po czym ziewnął krótko. Późno się robi. |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 21:54
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
Spojrzała się na niego, gdy samiec niby obrażony zaczął do niej mówić, aby w tej chwili się wytłumaczyła ze swoich jakże nikczemnych czynów. Ona tak samo niby opuściła niewinnie uszka, a tak naprawdę na jej pysku wciąż gościł lekki uśmiech, jakby była zadowolona ze swoich występków. W sumie Salim wyglądał teraz przekomicznie, gdy tak na niego się patrzyła. W ciągu najbliższych chwil poprawiła w miarę sierść, ale było to jednak bezcelowe, ponieważ w między czasie jej rozmówca wrócił do wody, a po wyjściu z niej znowu się otrzepał. Ruth natomiast... stała się celem dla lecących w powietrzu kropel wody. Zrobiła taką skwaszoną minę, choć na moment.
-Można robić tak cały dzień, aż komuś się nie znudzi, co?- zapytała się jednocześnie w trakcie tego uśmiechając się kącikiem ust. No tak była mokra, a skoro tak to chyba wymagało poczekać, aż się wyschnie. Albo znowu wskoczyć do wody. W sumie po pytaniu samca zrobiła minę typu "Serio się teraz pytasz". Szybko ją jednak wymazała, by pozostawić po sobie pyszczek nie wyrażający jakiś konkretnych odczuć. -No wiesz... teraz jak mnie znowu zaatakowałeś wodą to jednak przyda mi się zanurzyć znowu.- stwierdziła, po czym ruszyła pozornie w stronę zielonookiego, lecz tymczasem wyminęła go bokiem i lekko pacnęła ogonem o jego tylną łapę. Czy zaczepnie, czy po ty, by zrobić na złość. To już było do własnej interpretacji. Odprowadziła jeszcze go wzrokiem, po czym bez wskakiwania i rozchlapywania wody na wszystkie kąty weszła powoli do wody i zanurzyła się cała. Po krótkiej chwili wynurzyła się, jednak skoro już była to zamierzała trochę popływać. Przyda jej się po długim czasie spędzonym poza wodą. Poza tym jest ona taka przyjemna i chłodna, no i orzeźwiająca, o! Więc taki dłuższy pobyt jej nie zaszkodzi raz na jakiś czas. Minęło może parę minut i w końcu samicy się już zachciało wyjść. Jak więc pomyślała tak też zrobiła i choć z początku chciała się wytrzepać to jednak tym razem chciała dać sobie spokój z ochlapywaniem Salima. Mogliby to robić w nieskończoność, a jakoś Ruth już nie chciało się robić tego samego bez przerwy. Odeszła wiec na odpowiednią odległość i gwałtownie się wysuszyła. Na szczęście dla niego i być może dla niej była na tyle daleko, że woda Salima nie dosięgnęła. Teraz jednak wyglądała cała podobnie, jak grzywa zielonookiego. Nie, sierść jej się nie jeżyła. Po prostu była taka bardziej puchata, przyjemna. Nawet ona po takiej kąpieli lepiej się czuła. Wróciła z powrotem do lwa. W sumie ona sama myślała czasami o tym co wcześniej jej mówił. O tym, że bardzo przypomina jego siostrę. Rozmyślała, zastanawiała się nad pewnymi rzeczami i jak dla niej to byłoby zbyt piękne. Takie zaginione rodzeństwa, cudownie odnajdujące się po latach są tylko w bajkach i opowieściach. Wiec może i brązowogrzywy myślał inaczej, lecz ona wyszła już z założenia, ze raczej nie są rodzeństwem, choć... jakaś część jej jeszcze dopuszczała ta możliwość. Z drugiej strony bardziej obstawiała przy swoim stanowisku. Skupiła wzrok na obiekcie jej rozmyślań, gdy ten momentalnie ziewnął. -Zmęczony? Myślałam, że byłeś pełen energii.- nie powiedziała tego takim złośliwym tonem. Gdyby ktoś chciał to do czegoś dopasować to na upartego można by stwierdzić, że był to komplement, a nie głupia uwaga, byleby zrobić Salimowi przykro. By dodatkowo sprawić taki efekt kremowa lekko się uśmiechnęła. W sumie sama była trochę zmęczona, jednak w jej przypadku było to dlatego, że wcześniej przez cały dzień wędrowała. Spotkała Alidę, jednak tam długo nie odpoczęła. Praktycznie w ogóle nie spała,a teraz wydawało się robić późno. Najpewniej nie minie więc sporo czasu nim nie wytrzyma i pójdzie spać, choć jak na razie się na to nie zanosiło. Przynajmniej Ruth niczego takiego nie okazywała. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 22:51
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Przez chwilę patrzył na nią nierozumiejącym wzrokiem. Otworzył pysk, jednak prędko go zamknął, zdając sobie sprawę, że próby zrozumienia samic zawsze spełzają na niczym. Zaraz, ochlapał ją i dlatego ona musi teraz znowu się myć? Przecież to bez sensu! On ochlapał ją wodą, a teraz ona wchodzi do tej samej wody... Ale dobra, może lubi. Temu akurat się nie dziwił; jak wspominałam, sam bardzo lubił wszelkie jeziorka i tak dalej, chociaż on wolał pływanie niż kąpiel. To drugie zachodziło niejako przy okazji. Ale to była lwica, ona myśli inaczej. Ciekawie tak, niby ten sam gatunek, a tak wiele ich różni, nawet w tak banalnych sprawach jak podejście do istoty moczenia się w wodzie.
I tak sobie siedział, przemyśliwując różne mniej lub bardziej poważne kwestie, kiedy to nagle poczuł pacnięcie na jednej ze swych tylnych łap. Ej, a to co znowu? Uniósł wzrok z powrotem na Ruth, a w jego oczach znów dało się dostrzec zdziwienie. Ona naprawdę drastycznie zmieniła swoje podejście do jego osoby albo po prostu nadinterpretował jej zachowanie. Przecież to mogło być przypadkiem... Nie, nie mogło. Nie było. W takim razie o co jej chodzi? Jego męski umysł nie potrafił tego ogarnąć. Salim, widząc, że jego towarzyszka faktycznie zapragnęła teraz zażyć kąpieli po raz kolejny, położył się przy brzegu. Na jednej przedniej łapie miał oparty łeb, zaś druga swobodnie zwisała i w sporej części była zanurzona w wodzie. On sam przymknął swe zielone ślepia, jednak nie na tyle, by nie móc dostrzec w tafli wody swego niewyraźnego odbicia. Owszem, było ciemno, ale i tak widział zarys dorosłego lwa, z grzywą i wcale dorosłym wyrazem pyska. Tylko rozbiegane spojrzenie świadczyło o dziecku w jego duszy. Rudy zerknął na Ruth, na całkiem urodziwą, sympatyczną lwicę, która teraz z nagła stała się jego towarzyszką, chociaż wcześniej wcale tak często się nie widywali. Ba, to był ledwie raz!, dobrze pamięta? Nawet jeśli się myli, to na pewno niewiele. W każdym razie, kiedy tak na nią patrzył, to wcale nie był pewien, czy już przypadkiem trochę nie dojrzał. Bo czy dzieci zaprzątają sobie głowę takimi sprawami jak to, czy ona w końcu jest jego siostrą, czy też może ten pomysł jest kompletnie irracjonalny? Z rozmyślań wyrwał go najpierw odgłos lwicy opuszczającej chłodne jeziorko, a później głos tejże. - Nie, skądże. Tak tylko sobie leżę - stwierdził, znów przywiódłszy uśmiech na swe oblicze. I to byłby zapewne koniec jego wypowiedzi, gdyby nagle nie przypomniał sobie o pewnej kwestii, która bardzo go trapiła, a o którą koniecznie chciał zapytać brązowooką. Podniósł się więc, usiadł, zdmuchnął irytujący kosmyk grzywy i, uważnie patrząc w oczy swej rozmówczyni, odezwał się: - Ruth, mam do ciebie pytanie. Pamiętasz, jak wtedy umawialiśmy się, że spotkamy się przy następnej pełni księżyca? Miał nadzieję, że lwica doskonale zrozumie, co też on miał na myśli, mówiąc 'wtedy'. Tamtej rozmowy, podczas której wysnuł ideę ich pokrewieństwa, nie sposób było tak po prostu wyrzucić z pamięci. - Widzisz, ja wtedy nie przyszedłem, sam już nie pamiętam, dlaczego. I później miałem wyrzuty sumienia, a co, jeśli ty przyszłaś i na mnie czekałaś... Powiedz mi, Ruth, przyszłaś wtedy? Patrzył na nią, patrzył w jej brązowe oczy i szukał w nich oznak szczerości. Nie zniósłby, gdyby lwica postanowiła go okłamać. Niech powie nawet najbardziej bolesną prawdę, ale prawdę właśnie... |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 23:15
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
Właściwie to Ruth to wszystko robiła tak dla sprawdzenia Salima. Zaraz... ona go sprawdza? Ano, chciała po prostu zobaczyć, jak się zachowa. No i w sumie jakoś niespecjalnie się zawiodła, gdyż spodziewała się po nim zdziwienia. Z drugiej strony pomyślała, że coś za szybko wyszła z wody to postanowiła wejść jeszcze raz i tyle. Teraz już była poza jeziorkiem i spoglądała się na samca lekko przekrzywiając głowę w oczekiwaniu na odpowiedź. W sumie fakt dość niespodziewanie tak zaczęli razem spędzać czas, no ale cóż. Ona praktycznie spotkała go przypadkiem, nawet nie miała zamiaru go szukać, no ale gdy go zobaczyła to wtedy coś ją popchnęło do tego, aby spróbować nastraszyć i jego i tamtego drugiego lwa. Wyszło jak wyszło, a potem to już się jakoś rozwinęło samo i ostatecznie znaleźli się tu, gdy on zaproponował przyjście w to miejsce i zostawienie tamtego, któremu ponoć brat się zgubił. Słysząc wreszcie odpowiedź zielonookiego Ruth wciąż się uśmiechając uniosła jedną brew nieco wyżej, gdy mu się tak przyglądała. No tak, bo to ziewnięcie było pewno z nudów. Jeśli tak to ten lew coś szybko się zanudza. Ta mina rzecz jasna zniknęła, a na jej miejscu pojawiła się lekka powaga, a raczej znowu mina nie wyrażająca konkretnych uczuć.
-No tak pamiętam. No i ja właśnie...- chciała dokończy, jakby wyjaśnić to czemu wtedy się nie pojawiła, lecz przerwał jej głos samca. Sama się zastanawiała, czy on wtedy przyszedł, bo ona jakoś o tym zapomniała, czy też nie chciało jej się wtedy przyjść. Teraz pewno nie miałaby nic przeciwko z racji posiadania mnóstwa czasu, ale wtedy robiła po prostu to co ona chciała, nie zważając mocno na innych. Posłuchała uważnie tego co jej rozmówca miał do powiedzenia, dzięki czemu dowiedziała się, że i on się nie pojawił w umówionym miejscu. Westchnęła z ulga ponownie się uśmiechając. -To dobrze. Znaczy się nie zrozum mnie źle, bo ja sama o tym zapomniałam. Dobrze chociaż wiedzieć, że nie straciłeś przeze mnie czasu. W takim wypadku pewno byłbyś teraz na mnie zły.- stwierdziła spokojnie i usiadła sobie na ziemi. Ostatnim zdaniem jakby coś insynuowała, choć z drugiej strony to były raczej jej przemyślenia. Spodziewała się takiej reakcji po kimś kto musiałby na nią czekać długo. Dość długo, by tego kogoś mocno zdenerwować. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
20-07-2012, 23:53
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
Po usłyszeniu słów brązowookiej, lew odczuł ogromną ulgę. Czyli nie ma się czym przejmować! Jak dobrze. Gdyby okazało się, że tamta wtedy na niego czekała, zapewne wyrzuty sumienia gryzłyby go jeszcze długo. A tu wychodzi na to, że nie ma się czym przejmować. Całe szczęście!
Salim? Zły? To te dwa słowa w ogóle mogą wystąpić w jednym zdaniu, kiedy ma mowy o żadnych przeczeniach? Najwyraźniej owszem. Dziwne. To było dopiero zaskakujące, to jej stwierdzenie... Ale ona najwyraźniej postrzegała to inaczej, należało więc wyjaśnić jej swój punkt widzenia. - Coś ty! - wydusił z siebie w końcu, kiedy już minęła pierwsza fala zaskoczenia. Ostatnio często doświadczał tego uczucia za sprawą samotniczki. Czyżby ta coś kombinowała, czy też może wychodziło jej to zupełnym przypadkiem? Rudy nie był w stanie tego stwierdzić. - Owszem, ty miałabyś prawo się na mnie gniewać, ale ja na ciebie - nie. Widzisz, zanim wyniosłem się ze stada, zdążono mi wpoić szacunek dla lwic. To lew ma czekać, nawet jeśli miałby się w końcu nie doczekać. On musi być punktualny; lwica niekoniecznie. I on nie może mieć pretensji, że lwica nie przyszła, damy mają do tego prawo... A ty niewątpliwie damą jesteś. Po tych słowach uśmiechnął się do niej chyba po raz setny, tym razem jednak był to inny rodzaj uśmiechu, taki... Szarmancki? Bez przesady, aczkolwiek pewne elementy tegoż rodzaju grymasu na pewno przejawiły się w tym prezentowanym właśnie przez zielonookiego. A poza tym jego oblicze było po prostu miłe, łagodne, jak zwykle. Sam nie wiedział, dlaczego tak zaciekle stara się wytłumaczyć lwicy to wszystko. Najwyraźniej po prostu czuł taką potrzebę, a może przy okazji starał się coś udowodnić, przedstawić swą płeć i siebie samego w nieco innym świetle...? Niektórzy mogli uważać, że nie ma już na świecie kulturalnych samców, że teraz wszyscy myślą tylko o sile, a lwice traktują jak zabawki... Co prawda Salim nie należał do słabeuszy, ale też na pewno nie zachowywał się jak owy typowy samiec, choćby właśnie z tego względu, że ciężko byłoby mu powiedzieć złe słowo na jakąkolwiek przedstawicielkę płci przeciwnej. Machnął ogonem, w napięciu oczekując na odpowiedź. Z pewnych powodów, które sam nie do końca rozumiał, opinia Ruth była dla niego bardzo ważna. |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
21-07-2012, 00:13
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
Uśmiechnęła się szerzej, niemal zaczęła się śmiać, gdy do jej oczu dotarł widok mocno zdziwionego jej słowami samca. W zasadzie nie tyle się spodziewała tej reakcji, co domyślała się. W końcu rozważała też możliwość, że zacznie się po prostu śmiać. Najwyraźniej postąpił inaczej. W każdym bądź razie wysłuchała uważnie jednych słów Salima, a potem kolejnych. Czy Ruth faktycznie coś kombinowała? Ciężko stwierdzić. Tak naprawdę to ona wiedziała, że nie robi tego wszystkiego celowo. Dobra, tamte wcześniejsze... "badania" to tak. No ale teraz po prostu nie było to celowe, no. Po prostu stwierdziła swoje przypuszczenia i tyle. Gdy usłyszała od niego niejako komplement poszerzyła uśmiech. Ale mu się zebrało na prawienie dobrych słów. W sumie nie widziała w nim oznak świadczących o tym, aby kłamał. Nie. Instynkt podpowiadał jej, że mówił całkiem szczerze.
-Może i jestem damą, ale według mnie takie postrzeganie jest trochę niesprawiedliwe. Gdyby lew musiał czekać ile popadnie na spóźniającą się lwicę, wtedy byłoby to z jej strony okazanie braku szacunku, czy chociaż tego, że nie dba ona o to co myślą inni, nie uważasz?- no tak teraz zaczęła mówić już z taką powagą tak jak wcześniej. No w obecnej postaci Ruth taka bywała. Raz super poważna, a raz jak dziecko. Tak jak Salim. W duchu wciąż była tylko małą lwiczką, choć na zewnątrz była niemal dorosła. Widząc jego uśmiech przekrzywiła nieco głowę na bok, jakby badając jego naturę. Wydawał się taki... szarmancki? Czyżby? No faktycznie, nieco tak do złudzenia przypominał. Ona nie odwzajemniła się takim samym, jednak na ten widok uśmiech znowu się brązowookiej poszerzył. W jej mniemaniu dobre traktowanie powinno iść z dwóch stron. Tak zna świat i wie, ze są samce, którzy traktują lwice, jak przedmioty, ale to samo tyczy się przedstawicielek jej płci. Ją dawno temu, za czasów gdy jeszcze była w Lwiej Ziemi, przygarnięta, mówiono jej, że za dobre powinno się odwdzięczać, a nie że ktoś, tak jak w tym przypadku, traktował cię jak nie wiadomo kogo czekając nawet całą wieczność, a ten ktoś drugi po prostu to olewał i przychodził lub przychodziła kiedy ona zechce. Ciężko jest tak dokładniej stwierdzić jej stanowisko. Po prostu uważała, że nie powinno się kogoś sztywno traktować lepiej niż tak naprawdę na to zasługuje. To było nawiązanie do tego co Salim wcześniej powiedział o tym, że samiec może sobie poczekać na lwicę ile trzeba, ale ona nie ma prawa w żadnym wypadku na kogoś czekać. |
|||
|
Salim Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:138 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 81 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 5 |
21-07-2012, 00:42
Prawa autorskie: Aira90 / Chotara
- Nie ma 'może'. Jesteś damą i koniec dyskusji - stwierdził z całą swoją stanowczością.
Po tych słowach zdał sobie sprawę, że nadal stoi jak głupi, toteż postanowił niezwłocznie zmienić ten stan rzeczy. Siadając, wykorzystał 'trik' Ruth i tym razem to on zaczepnie pacnął ją ogonem po łapie. - Może i tak - ozwał się z powrotem, zanim tamta zdążyłaby to w jakiś sposób skomentować. Zamilkł nagle, zdawszy sobie sprawę z niedorzeczności tego, co mówił. Ganił ją za słowo 'może', a sam właśnie go użył... Zaśmiał się więc, jednak zaraz zdążył też usprawiedliwić się w duchu, bo przecież to, co on mówił, bezsprzecznie wymagało wypowiedzenia owego słowa. No bo jak inaczej? - Ale różnica jest taka - ciągnął dalej - że lwicy wystarczy się uśmiechnąć, przeprosić i już się wybacza, no bo jak tu się gniewać na lwicę? A lwy nie mają tak łatwo - oznajmił, przekrzywiając lekko łeb. Wtedy też zdał sobie sprawę, że tak właściwie, to od dawna nie było mu dane porządnie się wyspać. Ba!, w ogóle nie spał już od dłuższego czasu. To niezdrowe. I ciężko by mu było dalej bronić argumentów Ruth w takim stanie. - Wiesz, nie wiem jak ty, ale ja już jestem trochę śpiący. Wybacz, ale naprawdę już padam z łap. Pogadamy rano. Jakby na potwierdzenie tych słów, z jego pyska znów wydobyło się ziewnięcie, jednakże wcześniej rudy zdążył odwrócić łeb, żeby przypadkiem nie mieć go wtedy skierowanym w stronę Ruth. To nieładnie. Podniósł się więc z powrotem (i na co mu było w ogóle siadać...?), odszedł kilka kroków i ułożył się na boku obok jakichś zarośli. Łeb opadł na łapy, a oczy zostały przykryte powiekami. - Dobranoc, Ruth... - rzucił jeszcze, a ton jego był cichy. Ten dzień wiele zmienił w owym osobniku, choć on sam jeszcze nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Jedno jest pewne - dzisiejsze spotkanie z Ruth wiele zaważy na jego późniejszym życiu, jeśli nie tym zwyczajnym, to już na pewno emocjonalnym. Ale teraz myśli odleciały gdzieś daleko, a on spał. Śnił... |
|||
|
Ruth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:2 lata i 6 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:123 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 5 |
21-07-2012, 00:55
Prawa autorskie: AnnaGiladi (Avatar + przeróbka moja) | Wolfgirl50 (Sygnatura + przeróbka moja)
On był taki zdeterminowany w tym, żeby Ruth przyznała mu rację, ze jest damą. No dobra, nie zamierza się z nim kłócić. Dlatego uśmiechając się kiwnęła raz głową po jego słowach, a potem wysłuchała kolejnych. Tak to było trochę komiczne. Rzucał się za to, że użyła słowa "może", a sam go wypowiedział. No tak to bywa czasami. Tymczasem ona już ziewnęła po raz pierwszy, oczywiście podobnie jak nieco później Salim, skierowała głowę w inną stronę, by nie ziewać na rozmówcę. To byłoby na pewno niegrzeczne z jej strony. Zamrugała parę razy oczami, jakby próbując się zmusić do tego, by jeszcze ten moment wytrzymała. Ulżyło jej, gdy zielonooki stwierdził, że chyba pójdzie już spać. Tak, ona już też. Nic więc nie mówiąc kiwnęła tylko raz głową i niedługo po samcu ona sama znalazła sobie jakieś wygodne miejsce blisko niego. W końcu będą spać tak na dworze, nie w jaskini. Zazwyczaj tak było niebezpieczniej, więc już instynkt podpowiadał, że lepiej będzie jak znajdą się blisko. Po znalezieniu sobie więc miejsca skąd miałaby dobry widok na Salima uwaliła się na nim na brzuchu. Słysząc pożegnanie rozmówcy spojrzała się na niego.
-Dobranoc.- odwzajemniła się tym samym, a jej oczy nieuchronnie zaczęły się powolutku zamykać. Wreszcie zamknęły się całkowicie, a kremowa wciąż będąc na brzuchu po prostu przewaliła się na bok i wkrótce potem odpłynęła do krainy snów. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości