♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Tileth
Konto zawieszone

Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:około 4 lat Liczba postów:54 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 00

04-05-2013, 14:43
Prawa autorskie: a:chotara, obróbka Lisha; p:malaika4/disney

Przyglądał się swojemu odbiciu w wodzie, nadal rozmyślając o karakalce. Jak ona mogła go tak urządzić? Z napływu złości walnął łapą o wodę, a ta ochlapała wszystko wokół, włącznie z samym żółtookim. Odskoczył od rzeki, zirytowany, trzepiąc łbem na boki.
Jak już udało mu się uspokoić, zauważył zarys jakiegoś kota. Dużego kota. Ten najwyraźniej nie był zadowolony z jego towarzystwa. Przez całe życie był przezorny; dlaczego właśnie teraz, gdy na chwilę jego uwaga zwróciła się na coś innego, musiało się akurat coś wydarzyć? Normalnie dowiadywał się o obecności lwa, zanim tamten zdążył go zauważyć. To wszystko przez Serret.
- Witaj, lwie. - przywitał się ładnie, próbując ukształtować coś na kształt uśmiechu, co mu oczywiście marnie wyszło. W tej samej chwili rozejrzał się dookoła, sprawdzając, czy zdoła gdzieś się ukryć, w jakiś sposób nawiać. Niestety znajdowali się przy rzece, czerwonooka zapewne przepłynęłaby ją szybciej od niego, a wokół, jak na ironię, nie rosło żadne drzewo wystarczająco mocne, coby się nie ugięło pod wpływem siły dorosłej lwicy.
Tylko zachowaj spokój. Til nie raz i nie dwa znajdował się już w podobnej sytuacji. Co prawda to było dawno temu, no ale jednak wiedział, że gwałtowne ruchy jedynie zachęcają myśliwych do pogoni. Karakal zaczął się powoli cofać, delikatnie stawiając łapy na podłożu. Teraz najzwyczajniej w świecie się wycofa w bezpieczne miejsce.
[Obrazek: qxm0xi.png]
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

04-05-2013, 23:01
Prawa autorskie: Rag

Zmarszczyła nos i strzeliła zniecierpliwiona ogonem o brzeg. Mino nigdy nie była cierpliwa, a wręcz zniewagą było, by czekała tak długo na jakiś odzew ze strony tego kota. A jednak się doczekała.
- Nie mogę się przywitać w równie oryginalny sposób, bo lwem nie jesteś. Więc czym?- syknęła i postawiła krok do przodu.
Chwila, chwila.. Eive dokładnie śledziła każdy ruch tamtego. Rozgląda się, cofa.. Czyżby szykował się do ucieczki? Borowa na samą myśl, że może w kimś wzbudzić taką panikę uśmiechnęła się zwycięsko i poczęła stawiać małe kroki w stronę karakala.
- Boisz się mnie?- mlasnęła i delikatnie pogładziła szarym ozorem kły, cały czas zbliżając się w stronę kota.
Raz, dwa, trzy, cztery, kiedy kotek zrozumie, że nie ma się czego bać?
Pięć, sześć, siedem, osiem, pazury wysunięte a zabandażowana kita poszła w ruch.
Dziewięć i dziesięć, jest już wystarczająco blisko, by skoczyć mu do gardła.. Jednak.. Zamiast tego bordowa się zatrzymała i wyprostowała. Co to za gra?
Tileth
Konto zawieszone

Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:około 4 lat Liczba postów:54 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 00

06-05-2013, 01:02
Prawa autorskie: a:chotara, obróbka Lisha; p:malaika4/disney

Zatrzymał się również, kiedy i bordowa lwica to zrobiła. Spojrzał jej prosto w oczy.
- Jestem karakalem. Tileth. - przedstawił się zatem, stwierdzając przy okazji, że bezpieczniej będzie póki co pozostać w miejscu. To ona tylko tyle chciała? I teraz tak się będą na siebie patrzeć, tak?
Gdy usłyszał kolejne pytanie, na jego pysku pojawił się nieco wymuszony uśmiech. No kurde. Jasne, że się bał. Był karakalem, a ona była lwem. Była od niego znacznie większa, szybsza, silniejsza i w ogóle. Nie bez powodów obawiał się tych wielkich kotów.
- Oczywiście, że nie. - skłamał, dalej patrząc jej w oczy, jakby to miało mu pomóc potwierdzić jego słowa. W co on się znowu wpakował?
[Obrazek: qxm0xi.png]
Sven
Gość

 
06-05-2013, 19:09
Prawa autorskie: a:chotara, obróbka Lisha; p:malaika4/disney

Wąż pełzał spokojnie gdzie mu się tylko chciało i jakoś do tej pory nie natknął się na nikogo interesującego, aż tu nagle w polu jego widzenia pojawiły się dwa koty.
Podpełzł bliżej do niemałych ssaków i wychynął spomiędzy traw tuż za przerażonym karakalem
-Dzień dobry- przywitał się zupełnie spokojnie, tak jakby nie miał przed sobą drapieżników tylko jakieś wyjątkowo pocieszne zwierzątka.
W sumie to dotąd nie miał z lwami do czynienia toteż nie był pewien czy ma się czego obawiać, czy też nie.
Jakby co zawsze mógł szybko czmychnąć do jakiejś dziury, w którą lew na pewno się nie wciśnie.
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

11-05-2013, 01:28
Prawa autorskie: Rag

- I co, większy już nie będziesz?- rzuciła, spoglądając na jego łapy.
Nie wiedzieć czemu, coś czuła, że jeżeli będzie go tak cały czas straszyć, to ucieknie i tyle go widziała. Zupełnie jak Darkned, przypadek? Nie, no skąd.
Niby było spokojnie i ostatnia myśl Tiletha mogłaby pójść w niepamięć, gdyby bordowa znów nie zaczęła się zbliżać w stronę karakala. Sama nie wiedziała, jaki będzie jej ruch, choć i to zależy w większości od pomarańczowego.
Na węża nie zwróciła najmniejszej uwagi. Po pierwsze- schowany był w trawie a po drugie, utrzymywała kontakt wzrokowy z samcem.
Tik,
tak,
tik,
tak,
A czas ucieka, a wraz z nim jej odpoczynek, a może i życie uszastego?
Darkned
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:7 Liczba postów:16 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

11-05-2013, 15:16
Prawa autorskie: Kami/AFrozenHearth

Mlask. Czarna sylwetka powoli zbliżała się do zgromadzonych. Nieznany jeszcze osobnik krok miał dumny, pewny siebie, z łbem uniesionym do góry, a nosił za sobą... lekki smrodek. Tak, właśnie dlatego, ów osobnik pojawił się nad Rzeką Życia, śmierci, obojętnie, ważne, że to woda, w której można zaspokoić pragnienie i się umyć.
Nieznanym "intruzem" okazała się nie kto inny, jak Darkned. Jednooka weteranka dawnej Złej Ziemi, która odchodziła i wracała już tyle razy, że nikomu chyba się zliczać tego nie będzie chciało.
Obrzuciła okolicę zimnym spojrzeniem, nie omijając Mino Eive, tego drugiego, dziwnego. Postąpiła jeszcze kilka kroków w przód, by przystanąć i całą swą uwagę poświęcic córce. Na jej pysk wpełzł paskudny uśmiech, który na dodatek ubarwiła oblizaniem kłów.
- No noo. Kogóż my tu mamy. Mino, Mino... Jakże Cię długo nie widziałam. Tęskniłaś? Pff, co za głupie pytanie. Oczywiście, że nie.- Wybuchnęła gromkim śmiechem, acz po chwili znów przybrała powagę, kątem oka spoglądając na brudne bandaże u łap. Podeszłą do brzegu i zaczerpnęła z niej kilka życiodajnych i zaspakajających pragnienie łyków, po czym znów swą uwagę skoncentrowała na Mino, ale i tym razem na drugim osobniku, zaszczycając go dziwnym uśmiechem.
- Widzę, że nieźle się bawisz, Mino.- Parsknęła, siadając na ziemi swym dupskiem, sprawiając że pyłki kurzu zatańczyły w powietrzu, opadając po czasie znów na ziemię.
[Obrazek: 2jac4r7.jpg]
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

11-05-2013, 21:01
Prawa autorskie: Rag

Czekała w spokoju na odpowiedź karakala, jednak już szybciej, doczekała się własnej... Matki?
Odwróciła się niemalże na pięcie, wlepiając jakże zdziwione spojrzenie w lico matki. No proszę.
- No nie wierzę. Pamiętasz, jak się nazywam!- mruknęła, wlepiając na pysk swój sztuczny uśmiech. O tak, mimo, że Mino wcześniej była w nastroju do zabawy teraz jakoś za bardzo nim nie pałała. Ups.
Notabene, jeżeli Tileth na prawdę chciał się niezauważalnie ulotnić, miał na to właśnie najlepszą okazję, ze względu na to, że uwagę drapieżnika zwróciła inna postać.
A właśnie, wracając do Darkned, ponoć miało jej tu nie być. Choć w sumie, minął rok.
- Jak to się stało, że tu jesteś? Byłam tu jakiś rok temu i usłyszałam, że odeszłaś. Znowu.- dodała po chwili, podchodząc do czarnej.
Masz to, czego chciałaś rok temu, co więc się zmieniło?
- Zawsze potrafiłam się dobrze bawić.- rzuciła, zwracając przy okazji wzrok na karakala ciekawa, czy ten jeszcze tam jest.
Tileth
Konto zawieszone

Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:około 4 lat Liczba postów:54 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 00

14-05-2013, 00:49
Prawa autorskie: a:chotara, obróbka Lisha; p:malaika4/disney

Kiedy czekał na jakikolwiek ruch Mino, usłyszał jakiś obcy głos. Spojrzał w tamtym kierunku znacznie spokojniej, wiedział już, że nie należał do lwa. Był inny. A jak się zdziwił, kiedy zobaczył, że mówi do nich... wąż! No z gadem to on jeszcze nie gadał.
- Um, cześć. - przywitał się grzecznie tak, jak należało. Nie bał się go, nie widział po temu powodu. Ale czemu on z nim rozmawiał? To jest dopiero dziwne.
Wtedy odezwała się czerwona. Zwrócił na nią swój wzrok.
- Nie zapowiada się na to. - odparł, starając się uśmiechnąć lekko. Poruszył gwałtownie końcówką ogona. Nie podobało mu się, że ta znowu zaczęła się do niego zbliżać. Wiedział, że szanse na ewentualną ucieczkę są nikłe, więc nawet się nie ruszył z miejsca. A jak się przeraził, gdy doszła tu jeszcze jedna lwica. Do tego czarna. Skąd się oni wszyscy biorą?! Westchnął z ulgą jednak widząc, że obydwie samice zajęły się sobą, tracąc nim najwyraźniej zainteresowanie. Czmychnął w trawy i tyle go tu widziano. Jakby patrzeć z innej perspektywy, to co on będzie przeszkadzał matce i córce w spotkaniu po latach?

zt
[Obrazek: qxm0xi.png]
Darkned
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:7 Liczba postów:16 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

24-05-2013, 21:08
Prawa autorskie: Kami/AFrozenHearth

Spodziewała się jakiegoś milszego powitania, w końcu nie było jej dość... długi czas. Ale wróciła. Hip Hip Hura! Mino powinna się cieszyć, że Darkned raczyła wreszcie cofnąć dupsko z powrotem do Krainy Czterech Stad, a teraz może nawet i pięciu..? Kto wie, jak i kto tu teraz jest. W sumie ciekawie by nawet było zobaczyć ponownie znajome pyski. Hm, to jeden z plusów powrotu. A co do minusów..
- Miiiinoo, dlaczego jesteś taka opryskliwa.. zrobiłam Ci coś?-[i] W myślach skarciła się tylko za to zdanie, po chwili uśmiechając się prszywie.
-[i] Mniejsza z tym. Ciesz się, że wróciłam. Twoja mamusia jest przy Tobie, no popatrz..
- Oblizała wargi, tonując zdanie bardzo sarkastycznie. - To prawda, nie było mnie jakiś czas, ale czy to jest powód, bym nie mogła wrócić? Może nie pogrzeję tu długo, ale jestem i nie ma żadnego interesującego Cię, jak mniemam, powodu. A więc możesz zadać kolejne głupie pytanie.- Wstawała z ziemi i zbliżyła się do córki.
- Ale zanim wydusisz z siebie cokolwiek innego, powiedz mi tylko, co tu się zmieniło, kto odszedł mi znany, zginął, nie wiem, pofrunął. Albo inaczej. Opowiedz mi wszystko o Kami, Arto, Makalim, Frey'u i tymi podobne. Dobrze?- Westchnęła, mrużąc powieki.
[Obrazek: 2jac4r7.jpg]
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

26-05-2013, 20:18
Prawa autorskie: Rag

Karakal znikł, po wężu też nie było śladu, więc Mino wnioskowała, że zostały same. Uszy nie wychwyciły nikogo niepożądanego, a wzrok, skupiony na matce jakoś też nie miał za bardzo jak wyszukiwać potencjalnych gości.
Zmarszczyła brwi.
- Sęk w tym, że nie zrobiłaś nic.- syknęła, kryjąc gdzieś głęboko zakorzeniony żal do Darkned, że zostawiła ją i Akidoma, by zagrzać dupsko chujwiegdzie.
- Ależ się cieszę, nie widzisz tego entuzjazmu i niepohamowanej radości, na twój widok?- uśmiechnęła się tak szeroko jak mogła, wyduszając z siebie tyle ironii ile zdołała zmieścić w jednym zdaniu.- Wracaj sobie gdzie chcesz i kiedy chcesz, gówno mnie to obchodzi i wielce się cieszę, że jesteś tego świadoma. O i znowu się zgadza, twoje powody mnie nie interesują, ale w czymś się pomyliłaś.- tutaj zrobiła małą pauzę, by przechylić pysk, niczym zaciekawione kocię i rzucić jakby od niechcenia:
- Nie mam zamiaru Cię o nic wypytywać i Ty odwdzięcz się tym samym, odejdź stąd i sama zdobądź potrzebne Ci informacje.- najpierw słowa przesiąknięte jadem, a na koniec zgrabny uśmiech. Nikt nie będzie się nią wyręczał, a zwłaszcza Darkned.
Nie odezwała się więcej, a odwróciła dupą i legła na ziemi, krzyżując łapy, na których położyła głowę. Chwila odpoczynku nikomu nie zaszkodzi.
Zmrużyła ślepia, pozwalając ogonowi wykonywać swobodne ruchy, miziając kitą łapy czarnej.
Darkned
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:7 Liczba postów:16 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

02-06-2013, 00:38
Prawa autorskie: Kami/AFrozenHearth

Zaśmiała się półgębkiem, rozbawiona odpowiedzią córki. Pyskata! Nawet do matki!
- Widzę, że ząbki to Ci się wyostrzyły.- Parsknęła, zamiatając ogonem ziemię. Nie lubiła, gdy ktokolwiek, a zwłaszcza taki mały gówniarz, się do niej tak odnosił. Trochę szacunku do starszych, bo może ten ktoś zrobic niemałe kuku, niekoniecznie na dupie. Pysk to też bardzo... interesujące miejsce dla blizn! Mówi się, że z blizn powinno się być dumnym i że każda ma swoją historię. Nie mniej jednak, szrama spowodowana zwykłą głupotą nie jest powodem do dumy. Cóż, w sumie zawsze można ową historię zmyślić, bądź lekko ubarwić.
- Wydaję mi się, że w życiu istnieją pewne priorytety. Dajmy na to sługę i jego Pana. Sługa, z racji tego, że jego Pan zapewnia mu dobrobyt, odwdzięcza się wierną służbą. - Oblizała wargi, unosząc lekko spojrzenie - Tak samo jest z matką i córką. Ja Cię urodziłam, dawałam schronienie, jedzenie i wodę niezbędne do życia przez jakiś czas, zanim odeszłam. Powinnaś mi być wdzięczna za to, co uczyniłam, bo równie dobrze zaraz po urodzeniu mogłaś sobie zgnić. I w tej chwili oczekuję od Ciebie rekompensaty w postaci informacji, które są mi potrzebne. Matka i córka powinny być zgrane, nieprawdaż? Ty mi powiesz parę rzeczy, a ja Ci dam spokój i wszyscy będą szczęśliwi. Rozumiesz, Mino?
[Obrazek: 2jac4r7.jpg]
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

02-06-2013, 00:56
Prawa autorskie: Rag

Wyostrzyły? Od zawsze takie były. Jako lwica wkraczająca w dorosłość odnosiła się tak samo do wszystkich, jak i teraz, kiedy z tą dorosłością się oswoiła.
Śmiech Darkned spowodował, że z gardła czerwonej wydostało się ciche warknięcie. Mino nie wyraża się dość jasno?
Bordowa aż postanowiła się podnieść.
- Jeżeli pan zostawia sługę i odchodzi, to ten staje się wolny i niezależny od niego. To znaczy, że opuszczenie go, zapewnia mu wolność już do końca. Sługa nie jest przywiązany do swojego pana na zawsze.- prychnęła idąc za przykładem matki, który swoją drogą jej się spodobał.
Czy nie taka była właśnie kolej rzeczy? Nie można być komuś podporządkowanym całe życie. Zwłaszcza, jeżeli za sługę robiła niepokorna dusza.
- Ależ my jesteśmy zgrane, nie widzisz tego? Wyglądamy właśnie jak matka i córka, nie widzisz tego podobieństwa?- zaśmiała się i zmarszczyła brwi, by uśmiech nie wyglądał tak uroczo.
- A wiesz, w czym jeszcze się zgrałyśmy? Z przybyciem tu. Jestem w tej krainie tak długo jak ty, a pech chciał, byś była drugą napotkaną tu przeze mnie osobą, która nie może mnie zaszczycić tymi samymi informacjami, których Ty, się domagasz.- rzuciła, sucho stwierdzając fakty.
Już jej się nie podoba ta zabawa, w udawanie, że coś wie. Jeszcze po mordzie dostanie.
Darkned
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:7 Liczba postów:16 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 73
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

02-06-2013, 21:08
Prawa autorskie: Kami/AFrozenHearth

Z jej nozdrzy wydobyło się ciche, ale dośc przeciągłe westchnięcie informujące o zawiedzeniu się Darkned. Spojrzała na Czerwoną z ukosa, przybierając łapami.
- No wiesz co, mogłaś mi to powiedzieć na samym początku naszego spotkania. A ja się łudziłam, że cokolwiek wiesz.- Sapnęła, powstając z ziemi.
[Obrazek: 2jac4r7.jpg]
Mino Eive
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:0/0 Liczba postów:202 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 19

06-06-2013, 22:45
Prawa autorskie: Rag

- Łudzić to się możesz, Darki.- mruknęła, albo starając się być uroczą, albo starając się zabrzmieć jak najbardziej sarkastycznie.
Pewnie, że to drugie. Gdzie ona i jakikolwiek urok?
Podniosła czerwone dupsko i machnęła zabandażowaną kitą przed nosem matki.
- A więc szukaj sobie odpowiedzi na swoje pytania, a ja poszukam jakiegoś bardziej urokliwego miejsca.- rzuciła, spoglądając w szkarłatne ślepia rodzicielki. Nie tak piękne jak jej, ale lubiła ich kolor. Czerwień. Jak ona. Była czerwona, a przez to wyjątkowa.
Cyniczny uśmiech pojawił się na jej mordzie, nim machnęła ogonem po raz drugi i jak się miało okazać- ostatni.
Po prostu odeszła, zostawiając czarną bez słowa pożegnania. Może jeszcze się znajdą, a może nie, jej to i tak różnicy nie robiło.


zt
Alve
Konto zawieszone

Gatunek:tigon Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:127 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

14-06-2013, 21:09
Prawa autorskie: ja/xchima

Tigonka truchtała raźno przed siebie, jednak gdy znalazła się nad brzegiem rzeki na jej pysku wyraźnie wymalowało się zmęczenie.
Pamiętała, jak ostatnio zatrzymała się tu, robiąc przerwę w wędrówce, jednak nie przypuszczała, że to tak daleko od cmentarzyska, z którego rzeczywiście był spory kawałek.
Nachyliła łeb, aby począć łapczywie pić i w końcu zgasić nieubłagane pragnienie, które męczyło ją od dłuższego czasu.
Strumień zimnej wody był w tej chwili nieopisanym ukojeniem dla zgrzanego i zmęczonego biegiem ciała pręgowanej.
Gdy skończyła oblizała jasnoróżowym językiem kropelki wody, które uparcie osiadały na jej pysku i wąsach, po czym odetchnęła z wielką ulgą.
Słońce dzisiaj wyjątkowo dawało popalić.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości