Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ashley Gość |
17-05-2013, 11:23
z Ashley nie było za dobrze. Leżała i oddychała. Inne lwy przypuszczały by że umrze, a jednak coś ją trzymało. Rozbłysło się światło dla Ashley w umyśle i ujrzała postać lwicy potomkini Stada Lwiej Ziemi Sarabi. Sarabi przyszła do niej i delikatnie chwytając jej głowę rzekła Czas abyś wróciła do zdrowia. Jesteś moją córką jak córką tego stada. Obudź się córko stada Lwiej Ziemii-po chwili znikła. Ashley po samym dotyku i słowach począł się cud. No nie mogła stać ale mogła przebudzić się otwierając oczy. Wreszcie otworzyła oczy i widziała Hewę. Mrugnęła tak jakby chciała jej coś powiedzieć. Starała się poruszyć ustami i po długich próbach wykrztusiła -Heewo- zamilknęła.
|
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
18-05-2013, 00:00
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kiedy Hewa podeszła do nich, Kifo przeniósł na nią spojrzenie poważnych żółtych oczu. Siedział przed mamą i starał się zaakcentować, że nie ma najmniejszego zamiaru od niej odchodzić. Kidy usłyszał swoje imię, zerknął przeciągle na Rinę i odwrócił się, patrząc na lewka. Był za młody, by zrozumieć wszystko, co się dookoła niego działo, ale jedno było proste. - Lajii. - powiedział cicho, wyciągając w jego stronę łapkę. - Munii. - spróbował jeszcze raz.
Przez dłuższą chwilę stał nieruchomo. Ze skupieniem wpatrywał się w lwiątko. Kiedy Moonlight wrócił, Kifo niezdarnie podskoczył do niego i położył dwie łapki na jego grzbiecie, jakby chciał, żeby się położył. - Munii Laji. - powiedział bardzo cicho lwiątku. Nagle drgnął, słysząc cichy głos rannej lwicy. Puścił Moonlighta i przywarł bokiem do mamy. |
|||
|
Moonlight Gość |
18-05-2013, 00:17
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Moonlight słysząc brata i czując jak go próbuje przewrócić zaczął się śmiać. Kiedy uciekł cwaniak do mamy on podszedł i delikatnie położył się pac przy bracie i przytulił się liżąc jego łapę.
|
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
18-05-2013, 09:56
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
- Kifo. - powtórzyła. - Bardzo ładne imię. Pasuje do niego. - powiedziała, ponownie zerkając na malca, jakby ,,porównując go'' do tego imienia. Uśmiechnęła się, słysząc drugą propozycję.
- Myślę, że mu się spodoba. - orzekła, jednak kolejne słowa samicy wzbudziły w niej niepokój. Jak ona może tak łatwo się poddać? Zdążyła ją polubić, nie da jej tak po prostu ,,odejść'', jak to powiedziała. - Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś? Dałabym Ci jakieś zioła, może jednak by pomogły. Musimy spróbować, nie możesz tak łatwo się poddawać. Tym bardziej, że znalazłam kilka bardzo przydatnych, więc może mi się akurat uda. - powiedziała, starając się zachować spokój. Ale jak tu nie panikować, kiedy ktoś, za kogo wziąłeś pełną odpowiedzialność mówi Ci, że umiera? Nie wiedziała nawet, czy rzeczywiście udałoby się jej coś wskórać. Skoro żaden inny medyk nic na to nie poradził. Usłyszała głos Ashley, szybko spojrzała w jej stronę. Już się przebudziła, to chyba dobrze? Nie wiedziała za bardzo, co jej dolegało, może powinna wypoczywać? - Witaj, Ashley. Co się stało? - zapytała więc, próbując nadać swojemu głosowi normalne brzmienie. Skąd wiedziała, że to ona tu jest? Co prawda trochę odzyskała wzrok, no ale jedynie na tyle, żeby widzieć jakieś zarysy postaci. Zerknęła ponownie na Rinę. Bała się o nią, nie chciała widzieć kolejnych śmierci. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
18-05-2013, 22:33
Wzrok Ashley był słaby, bardzo słaby; choć widziała zarys Hewy, a dzięki węchowi potrafiła skojarzyć sylwetkę z tą konkretną lwicą, raz uszkodzona siatkówka nie miała już sił dalej trzymać się w miejscu. I gdy Ashley poruszyła łbem, ból przeszył jej oczy, a niewyraźne widoki rozmyły się i zniknęły, zastąpione przez... nicość. Przez pustkę. Przez to, czego miała nadzieję nigdy więcej nie doświadczyć.
Majacząc w gorączce, zdawało jej się, że znów słyszy głos Sarabi. Tym razem tylko głos wielkiej królowej, nie widząc ani jej, ani żadnego z jej dzieci. - To cena za to, byś nadal mogła żyć. Ciepłe, matczyne dmuchnięcie, które poczuła - czy to Hewa, któreś z lwiątek czy rzeczywiście Sarabi? - i wrażenie zniknęło. Wzrok jednak nie powrócił. I coś jej mówiło, że tym razem go nie odzyska. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
19-05-2013, 12:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Zaśmiała się szczerze, choć słabo. Jakie te dzieciaki są rozkoszne... Aż żal je opuszczać. Przeczuwała jednak, że długo już na tym świecie nie wytrzyma. Trzymała się ostatkami sił, ukrywając swe codzienne cierpienia. Musiała trwać, by Kifo mógł żyć... Teraz jednak powinien poradzić sobie sam. Rina odchowała już kilka miotów i instynktownie wiedziała, że jeśli młode ma w sobie dość zdrowia i chęci do życia, to przetrwa samo nawet w tym wieku. Nad innym scenariuszem wolała się nie zastanawiać.
Na słowa Hewy lamparcica pokręciła łbem ze smutnym uśmiechem. - Może na razie tu zostać? - wyszeptała jedynie, zmieniając temat. - Wyrośnie z niego silny lampart. Znów czule polizała synka po łebku. Owszem, jak najbardziej wierzyła w to, że poradzi sobie bez niej, ktoś jednak musi nauczyć go choćby polowania. Skoro lwy okazały się na tyle dobroduszne, by przyjąć ją pod swoje skrzydła, to może pomogą również jej synowi, zanim podejmie się samotnego życia, jak przystało na lamparta. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
19-05-2013, 15:37
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo delikatnie pociągnął brata za uszko. Gdy dotarło do niego, co powiedziała Rina, chciał zaprotestować. Nie podobała mu się myśl, że ma tu zostać, bo to znaczy, że wszyscy sobie pójdą, a on będzie sam. A to znaczy, że na pewno tam, gdzie pójdzie mama i Muni Lai, będzie ciekawiej. Na to na pewno nie pozwoli.
- Sini lampat? Co to? - spytał mamę, po czym nie ciekając na odpowiedź, spróbował złapać drugie ucho Moonlighta, kładąc się na jego grzbiecie i sięgając coraz dalej tak, że się przez niego przeturlał. Teraz lwiątko leżało bliżej Riny. Kifo, jakby przypominając sobie o pytaniu, podniósł pyszczek i skierował na mamę spojrzenie żółtych oczu. |
|||
|
Moonlight Gość |
19-05-2013, 20:27
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Moonlightowi podały się zabawy. Jego brat chwytał go za jedno potem drugie uszko i przeturlał się. Aż go rozbawił że delikatnie chowając pazury chwycił opuszkami braciszka i przeturlał się prosto pod pysk matki. Po chwili polizał brata głowę. Moonlight rzekł rozumiejąc mowę braciszka - My nie papa my tu zostajemy co nie? - odrzekł do Kifa.
|
|||
|
Rafello Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:16 miesięcy Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 40 |
20-05-2013, 08:24
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841
[Internet znowu zawiódł :(]
Szedłem spokojnie do groty medyków. W końcu nie wiedziałem jakie były losy Ashley ani czy przeżyła. Niestety głód też dawał swoje 5 groszy. w końcu gdy doszedłem do groty od razy zapytałem się. - I jak Ashley się trzyma? |
|||
|
Ashley Gość |
20-05-2013, 12:24
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841
Przeszył jej ogromny ból że skrzywiła się. Usłyszała głos to Sarabi i poczuła ciepłe matczyne dmuchnięcie. Łzy jej pociekły z wzruszenia mając nadzieję że to była Sarabi matka stada Lwiej Ziemi. Powiedziała głośno słysząc Hewę a wzrok straciła ponownie.
- Hewo polowałam pomagając dostarczyć łup Vasanti. Zabiłam z zimną krwią niewinną jedną antylopę, lecz druga broniąc poturbowała mną w sposób niezbyt skutecznym. Uderzyła mnie bardzo silnie w głowę, powodując to że straciłam na parę godzin przytomność. Tak mi uszkodziła mózg że miałam wrażenie że umieram. I słyszałam głos Sarabi która powiedziała ,, Abym walczyła i nie podawała się'' Wiem że to może było majaczenie w gorączce bo czułam ciało rozpalone i dalej czuję. I przez chwilę widziałam ciebie i znów oślepłam. -odrzekła to mówiąc z odstępami i trudnością. Słysząc głos lwiątka odrzekła - Deme- - zamilkła. Dziwne było to że mogła głową poruszać ale nie czuła tylnych nóg. Czyżby paraliż nastąpił? Próbowała wstać.Zadziwiające że nadeszły jej ostatki sił aby wstać. Podparła się przednimi i wstała, ale nie podpierała się tylnymi. Ogon czuła z kolei nogi nie. Zdenerwowana powiedziała z złością jakby do siebie - Co jest z tylnymi nogami? Nie czuję ich a ogon tak- zamilkła słysząc swój oburzony głos. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
20-05-2013, 13:57
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Hofu przez całą drogę trzymał odpowiedni rytm. Kiedy poczuł się pewniej z lwem na grzbiecie zaczął biec, jednak ostrożnie, żeby przypadkiem jego nowy znajomy nie zaliczył kontaktu z glebą. Dość szybko dotarł do Groty Medyków gdzie pachniało najróżniejszymi ziołami. Pierwsze co zobaczył przekraczając wejście to duża liczba kotowatych. Od zawsze wiedział, że w najróżniejszych lecznicach panuje ruch.
- Deme. Skinął pyskiem do obecnych. Od razu zwrócił się do Hewy. Złotogrzywy miał nadzieję, że jakoś poradzi sobie z łapą Noriona, która jednak nie była w najlepszym stanie. - Hewo, to moi przyjaciele Eleyna i Norion. Łapa Noriona nie jest w najlepszym stanie. Przycupnął przy ziemi, żeby trzyletni samiec zdołał zejść z jego grzbietu bez narażania zdrowia. W końcu medyk stadny powinien poznać szczegóły. Jednak Lwioziemiec nie był na tyle doinformowany, żeby dzielić się nimi z Hewą. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Agnes Konto zawieszone Gatunek:Raisa Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku. Liczba postów:25 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 67 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 68 |
20-05-2013, 14:29
Prawa autorskie: av *Ravietta sygna *mooncorrupter
Aagnes uśmiechnęła się w stronę królowej, z jej rysów pyska można było odczytać radość, która przenikał przez młodą lwicę. Spokojnie zaczęła wycofywać się w stronę wyjścia. Chciała przejść się po terenach i przypomnieć sobie co nieco. Ostatnio kiedy tu była minęło sporo czasu więc nikt nie będzie miał jej za złe jak się oddali.
-Dziękuję i Deme...-odparła spokojnie wychodząc z jaskini. zt. |
|||
|
Norion Gość |
20-05-2013, 16:24
Prawa autorskie: av *Ravietta sygna *mooncorrupter
Norion przez całą podróż starał się zapamiętywać wskazówki, mogące mu pomóc w ewentualnym wydostaniu się z terenów obcego stada, jednak już po kilku kilometrach kompletnie się pogubił i w duchu podziękował Hofu za doniesienie go do lecznicy.
A lecznica była całkiem pokaźna i... tłoczna, co zdumiło Noriona i trochę go onieśmieliło. Nie wiedział jak się zachowywać wśród tylu nieznajomych lwów. Rozglądał się po pyskach nieznajomych, aż wreszcie niepewnie zsunął z grzbietu Hofu i przysiadł unosząc nad ziemią zwiodczałą lewą, przednią łapę. Owa kończyna była w opłakanym stanie. Była sina, opuchnięta i wdała się w nią martwica co świadczyło o tym, że ukąszenie węża miało miejsce kilkanaście - jak nie kilkadziesiąt - godzin temu. To było nie lada wyzwanie dla nawet najlepszego medyka. - Dziękuję Hofu - młody lew podziękował mu, bo na razie tylko tyle mógł od siebie dodać. Na pewno się mu odwdzięczy, ale teraz nie miał do tego głowy. Wszystko co go otaczało powodowało, że aż sierść mu się jeżyła, a ogon nerwowo wił się po ziemi. Zerknął niepewnie na medykamenty, a jego wzrok mimowolnie powrócił na Hofu, którego poznał zaledwie kilkadziesiąt minut temu. |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
20-05-2013, 16:54
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Eleyna weszła tu chwilę po Hofu i Norionie. Lwia Ziemia...kurczę! Sama lwica nie przepadała za tym miejscem za młodu, ale idąc przez ziemię Lwich mogła dostrzec że wiele się tu zmieniło. Na pozostałych ziemiach także. Widząc że Hofu poprosił medyczkę o pomoc, Eleyna spojrzała na Noriona i pomogła mu zejść z grzbietu lwioziemca.
- To jak? Pomożecie mu? - spytała patrząc na Hofu i Hewę. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości