Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
21-05-2013, 22:22
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Mały Kifo nie rozumiał, co się dzieje. Zrzedła mu mina, kiedy nie uzyskał odpowiedzi na swoje pytanie. Szybko jednak przybrał zwykły wyraz pyszczka. - Nii, Mun. My idziemy. Lazem. - odpowiedział lwiątku. Przeszedł kilka kroków i usiadł, by móc jednocześnie obserwować grotę. Właśnie przybyło osób, co mu się zbytnio nie spodobało. Ktoś wchodził, ktoś wychodził, ktoś wychodził, aby wejść. Słowem - było za duże zamieszanie, by młody mógł to ogarnąć. Jego uwagę przykuł pewien lew, którego grzywa mieniła się pięknie w skąpym świetle wpadającym przez otwór groty.
W powietrzu było takie coś, co sprawiło, że Kifo mgliście przypomniał sobie pewien zapach. Nie miał pojęcia, co tak pachniało, bo oczy otworzył dopiero w tej grocie, ale wydawało mu się, że on nie pochodzi stąd. Co to w takim razie było? Kifo spojrzał na mamę, która dopiero co zasnęła. Zastrzygł uszami, próbując pozbyć się szumu, który zdawał się mieć źródło poza grotą. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
22-05-2013, 01:08
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Zdziwiła się, słysząc odpowiedź Noriona. Sporo czasu minęło od tego ukąszenia, lew musiał mieć swego rodzaju szczęście i trafić na gada ze znacznie słabszą trucizną niż Sharubu. W końcu jej były partner wytrzymał zaledwie kilka godzin. Nie miała oczywiście zamiaru sprawdzać, ile złoty to wytrzyma. Dlatego, kiedy woda już dobrze przeszła rumiankiem, wyrzuciła resztki roślinki do jakiejś pustej miski i podeszła prędko do Noriona.
- To nie będzie bolało, jest tu jedynie rumianek, odkazi Ci ranę. - powiedziała, jak zawsze, informując swojego pacjenta o tym, co będzie robić. Po uprzedzeniu, wzięła się do pracy i zaczęła dokładnie, aczkolwiek delikatnie przemywać ranę po ukąszeniu. Kiedy skończyła, przyjrzała się w końcu dokładniej łapie. Ranę już oczyściła, przydałoby się jednak jeszcze zastosować coś jeszcze, w końcu to nie jakieś zwykłe zakażenie. Wróciła na swoje miejsce, odkładając miskę z końcówką roztworu na półkę. Dla pewności użyje tego później raz jeszcze. Już miała przystąpić do przygotowania kolejnego leku, kiedy odezwała się do niej Ashley. Uśmiechnęła się lekko. - Dziękuję, Ashley. To mój obowiązek, po to właśnie zostałam medykiem. - powiedziała, zerkając na niewidomą. Słysząc jej kolejne słowa, poruszyła się gwałtowniej. - Nie, Ashley. Zostań tutaj, jesteś zbyt osłabiona. Powinnaś teraz odpoczywać. Tym bardziej, że dopiero wstałaś. Mogłabyś znowu stracić przytomność lub nie dać rady wrócić. Lepiej, jak będziesz w Grocie, gdyby coś złego się działo. - powiedziała szybko, po czym wróciła do przygotowywania odtrutki. Tym razem użyła lapacho. Dokładnie je pogniotła, aż została z tego miazga, po czym zaczęła powoli dolewać wody, ciągle mieszając. Ostatecznie wyszedł nieco gęściejszy płyn, a jako, że trochę się przy tym namieszała, nie było już w nim żadnych grudek czy odłamków liści. Podeszła z powrotem do lwa, po czym postawiła przed nim skorupę z lekiem. - Proszę, wypij to. Pomoże. - powiedziała jedynie, uśmiechając się lekko, żeby dodać lwu pewności co do jej słów. |
|||
|
Ashley Gość |
22-05-2013, 12:03
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Słysząc słowa jeszcze u wejścia groty od Hewy i Noriona wycofała się i weszła do Groty. Usiadła na łapach swoich przy Norionie i powiedziała
-Nie wiem dokładnie co mi dolega , zostanę tutaj. A kawał no to już daję. dlaczego hiena uwielbia gryźć się po nodze? Bo smakuje jej jak mięso-/b]zamilkła . Po chwili dodała [b] - Głupi kawał -i spojrzała na Noriona. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
23-05-2013, 02:53
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Uśmiechnęła się lekko, widząc jego reakcję. Wszyscy zawsze bez słowa wypełniali wszystkie jej polecenia. Chyba za bardzo się do tego przyzwyczaiła. To jednak nie było dla niej większym problemem. Nie rozumiała, co prawda, zachowania lwa, ale mniejsza o to.
- Pij. - powiedziała raz jeszcze. Spokojnym, aczkolwiek stanowczym głosem, jednocześnie podsuwając Norionowi wywar praktycznie pod sam nos, w razie, gdyby się jednak zdecydował, pomagając mu wypić lekarstwo. W przeciwnym wypadku musiałaby go do tego zmusić, a tego chciała uniknąć. Tym bardziej, że lwa nie był Lwioziemcem, nie czuła więc prawa do zmuszania go do takich rzeczy. |
|||
|
Hofu Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata 9 miesięcy Liczba postów:393 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 42 |
23-05-2013, 15:02
Prawa autorskie: MadKakerlaken ll Malaika4 ; kolor: Aiden
Hofu przyglądał się wszystkim działaniom Hewy z pewnej odległości. Samiec siadł gdzieś w głębi groty i z uwagą patrzył na leczenie Noriona. Kiedy bursztynowooki nie chciał wypić płynu podanego mu przez medyczkę, Hofu delikatnie się uśmiechnął.
- Norion, to ci powinno pomóc tylko to wypij. Powiedział, żeby w jakiś dziwny sposób wesprzeć lwa. Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.
Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Głos |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
24-05-2013, 18:48
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Eleyna w milczeniu przyglądała się całej sytuacji. Dobrze, że to Norionem się zajęli. W końcu ukąszenie węża, w dodatku jeśli odbyło się dość dawno było dosyć poważne. Sama lwica dziwiła się, czemu lew jest taki spokojny. Gdy tylko Hewa podała mu coś do picia, Elayna postanowiła zainterwniować.
- Lepiej, żebyś się napił - rzekła do złotego spokojnym tonem. Nie wiedziała, po co on wymyślał te wymówki. Czyżby mu tak naprawdę nie zależało? - Czy da się uratować jego łapę? - zapytała piaskową lwicę, spoglądając na nią. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
29-05-2013, 01:33
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
//Dobra, Norion chyba nie wchodzi, to załatwimy to inaczej XD//
Lew nie wykazywał najwyraźniej większej ochoty na usłuchanie jej polecenia, dlatego bezceremonialnie rozwarła mu pysk, po czym napoiła go wywarem uważając, aby się tym nie zakrztusił. Kiedy skończyła, uśmiechnęła się lekko. - Chyba nie było aż takie złe, co? - powiedziała, po czym zerknęła na białą. - Myślę, że tak, jeśli tylko będzie się stosował do moich wskazówek. Niedługo już będzie mógł stąd wyjść, bez sensu go tutaj przetrzymywać. Chcę jednak jeszcze wcześniej raz jeszcze przemyć mu łapę, to powinno pomóc. - powiedziała, uśmiechając się nieco szerzej, po czym odstawiła swoją ,,miskę'' na miejsce i uporządkowała raz kolejny medykamenty. |
|||
|
Eleyna Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 69 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 28 |
30-05-2013, 00:41
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
- Ha! Dobre i to - skwitowała to co piaskowa zrobiła Norionowi, gdy ten nie chciał pić, uśmiechając się półgębkiem. Teraz przynajmniej nie musiała się martwić czy złoty wypije lekarstwo czy nie, bo sprawa już była załatwiona.
- A teraz masz tu siedzieć i wypoczywać, rozumiesz? - dodała jeszcze samcowi, robiąc stanowczą minę, żeby ten wiedział że biała nie żartuje. Po chwili jednak się do niego uśmiechnęła. - Lepiej się już czujesz? |
|||
|
Ashley Gość |
30-05-2013, 20:02
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Słysząc rozmowę lwów podsunęła się do nieznanej lwicy. I rzekła do niej - Witaj jestem Ashley a ty? uśmiechnęła się do niej. Usłyszała coś z tyłu podsunęła się i powąchała. Lwiątko i jakieś dzieciątko. Podsunęła się jeszcze bliżej i dotknęła lwiątka delikatnie. I nagle przypomniało się jej. Ona je zna. po chwili rzekła do Moonlighta - pamiętam cię to ja zaniosłam cię do Hewy, aby pomogła;a mi odnaleźć dla ciebie mamę. Niech cię dobry los prowadzi, i niech twoja nowa mama będzie dumna.- po chwili zamilkła i odsunęła się przesuwając do Hewy. Byla szczęśliwa.
|
|||
|
Moonlight Gość |
30-05-2013, 20:11
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę
Moonlight na słowa braciszka uspokoił się i przytulił się do niego bawiąc się jego ogonem delikatnie. Przeraziło go jak po długiej chwili coś go dotknęło i to nie było łapą mamy , a jakieś obcej lwicy. zamarł w strachu póki ona nie poszła. Słyszał jej głos, lecz ją nie pamiętał. Patrzył na nią brązowymi oczami i miauknął do braciszka. Kim ona jest? Zna ją? Kiedy poszła ta dziwna lwica zaczął brata rozśmieszać .
|
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
31-05-2013, 21:26
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo otworzył pyszczek, kiedy wielkie coś się do nich zbliżyło i na dodatek dotknęło Muna. Co on mówi? Ewa, mama - tylko tyle zrozumiał z jego przemowy. Co to za jedna, ta Ewa? Kifo siedział przez chwilę naburmuszony. Próby rozśmieszenia go przez lwiątko spełzły na niczym. Lamparciątko rozejrzało się po zebranych i nagle poczuło się bardzo samotne. Kifo wstał. Otarł się delikatnie o brata i machinalnie sięgnął po jego uszko. Nawet go nie złapał, bo podszedł do mamy. Przez chwilę obserwował ją w milczeniu. Wślizgnął się pod jej łapę, zapobiegliwie robiąc tyle miejsca, by Mun także mógł się zmieścić - o ile zechce, oczywiście.
|
|||
|
Moonlight Gość |
31-05-2013, 22:36
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Sam nie wiedzial co mówi. Jak brat sie o niego otarł i8 poszedł do mamy. On też wlazł tam gdzie on był. Pod jej łapą i powiedział - Kocham cię Kifo- i otarł się głową oj ego zadek . Nie ma to jak brat z bratem. Jak dwaj starzy przyjaciele.
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
31-05-2013, 23:45
Rina poruszała się niespokojnie przez sen. Co jakiś czas zdarzało się jej a to pokaszliwać, a to budzić się tylko po to, by zaraz znów popaść w niewygodne objęcia Morfeusza. W chwilach przytomności jedynie wodziła nieprzytomnym spojrzeniem po grocie i przytulała do siebie młode. Coraz większą miała ochotę, by wstać i odejść razem z synem - czym prędzej, byle dalej od lwów! Ten ich mdlący zapach...
A jednak się nie podniosła. Brak jej było sił nawet na taki ruch. |
|||
|
Aiden Gość |
03-06-2013, 18:38
Jakby było mało, do tego doszedł jeszcze Rudy, który jako nowo mianowany medyk chciał oswoić się ze swoim nowym miejscem pracy oraz znaleźć kogoś, kto pomoże mu oczyścić i zabezpieczyć przed zakażeniem rany Nanette. Wszedł szybkim krokiem do groty, rozejrzał się i zauważył Hewę w otoczeniu bardzo wielu lwów. Postawił na ziemi półroczną lwiczkę, a sam podszedł w stronę piaskowej, uśmiechając się przy tym lekko.
-Ruve, Hewo. -przywitał się starym, lwioziemskim przywitaniem. Znał medyczkę od dziecka, jeszcze za czasów poprzednich stad więc uznał, że może tak do niej mówić. Omiótł kilka razy czarną kitą podłoże jaskini, po czym zapytał: -Potrzebuję twojej pomocy. Znalazłem tamtą młodą na pustkowiu, miała kilka ran zadanych przez obce mi lwy. Możesz jej w wolnym czasie oczyścić je?-prośba w jego głosie była, aż nachalna, ale sprawa była dla niego najwyżej wagi. Nie chciał by brązowej kulce coś się stało pod jego pieczą. O, nie, co to to nie. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości