Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Arash Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:6 i pół Liczba postów:13 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
05-07-2013, 23:04
Prawa autorskie: VenvaTio
Imię: Arash
Płeć: samiec Wiek: 6,5 Gatunek: lew Historia (Minimum 5 zdań złożonych):Urodził się daleko poza granicami terytoriów czterech stad w niewielkim stadku liczącym dwie podstarzałe samice, które były siostrami i jednego dominującego starego samca. Jego rodzeństwo zmarło nim osiągnęło wiek młodzieńczy, podobnie jego dorosłości nie doczekał stary samiec. Od tamtej pory był opiekunem swojej matki i jej siostry. Kiedy i one odeszły z tego świata Arash porzucił dotychczasowe terytorium i zaczął swoją wędrówkę samotnika w poszukiwaniu spokoju. Po koło dwóch latach trafił na ziemie czterech stad. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?: tak Akcept
Ile razy otrzymujesz cios tyle razy wstajesz. Lecz ile razy można się podnieść? w końcu ma się dosyć.
|
|||
|
Tama Gość |
08-08-2013, 10:22
Prawa autorskie: VenvaTio
imię: Tama
płeć: samica, kobieta, laska itp. gatunek: jaguar wiek: 2 lata i 3 miesiące historia: Jaguary naturalne nie żyją w Afryce, wyjątkiem jest Tama. Dlaczego? ''Kotka'' urodziła się w Ameryce w podróżnym cyrku. Matka w ogolę się nią nie interesowała, nie można jej winić przecieczesz ona sama była jeszcze dzieckiem... A ojciec był gwiazdą show, a jego właściciele myśleli że Tama odziedziczy po nim trochę talentu. Mieli w połowie rację bo kochała skakać i popisywać się ale nie uczyła się za szybko, ani nie była zbyt pojętna. Pewnego dnia cyrk jechał na występ do Sydney. Wszystkie zwierzęta były zapakowane w ciasne klatki i wtłoczone do ciężarówek. Jechali już kilkanaście godzin, była ciemna noc. Kierowca ostatniej ciężarówki był już bardzo zmęczony. -Za 14 km zmiana- pocieszał się patrząc z zazdrością na śpiącego kolegę. -Jedziemy autostradą czyli 14 km to kilka minut- ciągnął monolog. I wtedy zamknął oczy. Ciężarówka zjechała jechała z prostej drogi na piaszczystą ziemie. -Wszystko dobrze? Co się dzieje?- z radia posypały się pytania. W tym samym momencie kierowca obudził się i bardzo mocno skręcił aby dostać się na z powrotem na drogę. Klatka Tamy stała na samym brzegu ładowni i podczas skrętu wypadła. A konwój pojechał dalej... Gdy Tama się obudziła już nic nie pamiętała. Ani ludzi, ani cyrku, ani jak się tu znalazła. ozdoby i ich pochodzenie: bransoleta na lewej łapie, prezent od sponsora cyrku na 1 urodziny regulamin przeczytany: tak,tak tako hasło wysłane: Yes, yes yeaaaaaaaa Ciekawe, że przeczytałaś regulamin, bo Twoja historia jest z nim zupełnie niezgodna. Zarówno w nim, jak i na górze forum podkreślone jest, że kontakty z ludźmi są ograniczone do minimum. Hasło niby wysłane, ale coś go nie widać. Co do historii- może i jest to jakieś wytłumaczenie, na występowanie jaguara w Afryce, ale nie idzie w parze z tutejszymi zasadami. Myślę, że można by przymknąć na to oko, jeśli postać zupełnie nie pamiętałaby niczego, ani ludzi, tego całego cyrku, ani sposobu, w jaki się tu dostała. Ponadto: wstaw avatar+ wpisz jego autora i uzupełnij statystyki. |
|||
|
Metody Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 83 Zręczność: 61 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 10 |
03-09-2013, 23:04
Prawa autorskie: Moi et Ragi
Imię: "Kroczący właściwą drogą" czyli Metody
Płeć: samiec Wiek: 6 lat 4 miechy Gatunek: lew Historia: Urodził się wiele miesięcy drogi od terenów Ziem Czterech Stad, na równinach zwanych Białymi, gdzie jedynym punktem orientacyjnym była Biała Góra, która w rzeczywistości była ogromną skałą, stojącą daleko od jego pierwotnego domu. Na czas jego narodzin przypadła wojna tocząca się pomiędzy rodem królewskim a prostym ludem, na którą udał się jego ojciec walcząc przeciw władzy, mimo, że jego rodzina pochodziła z arystokracji, dawno jednak upadłej i zdegradowanej do plebsu. Metody był najstarszym z synów, bez zająknięcia opiekującym się rodziną pomagając matce wykarmić dwójkę rodzeństwa i ją samą, zdobywając z wiekiem podstawowe doświadczenie medyczne. Gdy osiągnął wiek dorosły, wciąż jednak będąc dość młody jego niewielka rodzina została zaatakowana przez armię ludu, prawdopodobnie chcąc pozbyć się każdego, kto miał cokolwiek wspólnego ze szlachtą, nie mając na względzie tego iż dawno ogłosili swą neutralność jako ród. Za pomocą ognia uniemożliwili przeżycie tejże garstce lwów. Szary został jednak odratowany przez nieznajomych, którzy okazali się być podróżnikami z pustyni. Jeden z nich był płowym lwem, druga niewielkim jasnym ptakiem, reszta szakalami i likaonami. Stali się oni wkrótce jego nową rodziną, osobami mu najdroższymi, mimo iż jeszcze długo pozostał w żałobie po swej rodzicielce, siostrze i braciszku. Wędrowali, a on lizał rany, które ponownie zostały rozdrapane po pojmaniu wędrowników przez przeciw-szlacheckie wojska, podczas jego nieobecności w czasie gdy zdobywał dla nich pożywienie. Poprzysięgając sobie iż nie będzie dłużej tego bezczynnie znosić udał się do innego rodu zdeklarowanego jako neutralny. Przyjęto go tam z otwartymi łapami i poznał tam dozgonnego przyjaciela Cezarego, lwa czarnego jak noc, z oczami stalowymi jak łuski ryb. U niego posiadł wiedzę na temat rodziny królewskiej, nękanej na przestrzeni lat wojną od niemal trzech pokoleń. Gdy usłyszał o jej wielkiej niegdyś potędze i wspaniałych rządach postanowił odbudować imperium Białych, choćby miał to zrobić sam. Podczas tego okresu jego życia owy ród niemal już nie istniał, wojna ucichła i nikt nie ważył się jeszcze ogłosić władcą. Po długiej podróży ku Białej Górze napotkał uciekającą z "zamku" poważnie ranną kotkę, której daleko było do lwicy. Była równie szara co on, lecz jej oczy miały głęboką brązową barwę. Padła z bólu i wyczerpania przed jego łapami zdając się na łaskę samca o oczach niczym niebo w bezchmurny dzień. Zaopiekował się nią, by wkrótce się dowiedzieć, że na imię jej Silvia i po niedawnej śmierci jej brata była ostatnią potomkinią rodu królewskiego, co czyniło z niej królową. Postanowili wspólnie odbić skałę i władzę nad ziemiami Białych Stepów. Napadli na siedzibę władców i we dwójkę pokonali grupkę nieprzyjaciół oblegających owe miejsce, zdobywając pamiątki tego zajścia w postaci okazałych blizn. Metody nosi swe na piersi i plecach, zaczynające się od jego lewej łopatki. Przez lata zbierali swych wyznawców rosnąc w siłę, stając się w krótkim czasie potęgą, wznawiając jednak tym wojnę z niepokorną armią ludu. Na świat przyszły po kolei jego dzieci: Wolfgang, Rowena i Nire. Najstarsze i najmłodsze odziedziczyły po rodzicach barwę futra i oczy ojca. Jedynie środkowa córka, wybrana na następczynię tronu, miała oczy matki, a jej futro było znacznie ciemniejsze od kogokolwiek z jej rodziny. Metody nie poprzestał na trójce potomstwa i przygarniał nieletnie przybłędy, które szukały u niego schronienia. W ostatecznym rozrachunku dzieci miał tuzin. Swoich i cudzych. Był sprawiedliwym władcą, kochającym ojcem i partnerem. Wojna można rzec, toczyła się gładko, bez większych bitew, bez napadów na Górę... wydawało się, że weszła w nawyk mieszkańcom tych terenów i jakoś nie umieli się od niej oderwać. A dzieci królewskiej pary dorastały, stając się piękną młodzieżą. Rowena, dziedzicząc po ojcu jedynie, a może i aż charakter zawsze stawiała na swoim, nie pozwalając sobie wchodzić w paradę. Tymczasem Cezaremu również dorastał brat, niepokorny, zbuntowany młodzieniec, znany jako morderca i tchórz, gdy robiło się zbyt groźnie. Od dziecka czarna żywiła do niego nienawiść, gdy ten dokuczał jej i jej rodzinie. Był biały jak czapy śniegu na Kilimandżaro a oczy miał ciemniejsze od jej szaty. Pewnego dnia, gdy oboje osiągnęli wiek dorosły ten wkradł się na teren Skały Królów i zaciągnął w miejsce gdzie ta pod gwiazdami zażywała głębokiego zdrowego snu. Wykorzystując jej niezdolność do szybkiej reakcji udało się mu porwać królewską córę, z początku bardzo niezadowoloną z tego faktu. Później jednak pokazał jej świat spoza Góry, którego nigdy nie widziała. Wciąż nie okazywała mu nic prócz niechęci, lecz ten od tamtego czasu co noc zabierał ją na takie wycieczki, z dnia na dzień coraz bardziej również i z woli królewny. Gdy któregoś dnia z kolei miał odejść, po paru krokach stwierdził, że nie potrafi, a i ją coś ku niemu pociągnęło. Wkrótce po tym ogłosili iż są parą, co jej matka mimo reputacji jej wybranka przyjęła z radością. Metody natomiast nienawidził swego przyszłego zięcia. Był infantylny i swawolny, nie znający pojęcia odpowiedzialności. Rowena jednak jak zawsze postawiła na swoim i w krótkim czasie wydała na świat dwójkę białych młodych. Robert, bo tak mu było na imię, dzielnie trwał przy partnerce, będąc całkiem troskliwym tatą i kochającym mężem. Jednak z czasem jego nigdy nie do końca zdrowy umysł zaczął płatać mu figle. Zawsze pragnął władzy. Pozbawiony rodziców, wychowywany przez brata pogrążonego w żałobie również po żonie i córce, którego nienawidził, a i on był nienawidzony przez wszystkich. Jego chora jaźń coraz bardziej skłaniała się ku karygodnemu czynowi, przysłaniając mu zdrowy rozsądek i miłość do żony, dzieci i teściowej. Jego brat był medykiem, sam dogłębnie poznał wszelkie jego tajniki. Zaczął regularnie podtruwać Silvię, która z dnia na dzień słabła, wpędzając Metodego niemal w obłęd, gdy czuł się zupełnie bezradny patrząc na jej pogarszający się stan. Dnia gdy biały dał jej śmiertelną dawkę, przeraził się swego czynu i uciekł z siedziby władców. W zasadzie tuż po fakcie wyszła na jaw jego wina. Meto z ciałem małżonki na łapach spędził długie chwile tuląc nos w jej szyi i lejąc rzewnie łzy. Pierwszy raz w życiu jego skorupa chroniąca wrażliwe wnętrze lwa rozpadła się w drobny mak, pozostawiając go bezbronnym, krwawiącym z rozpaczy. Nic już nie było. Pustka. Nic. Miłość jego życia umarła, a z nią przepadło dla niego wszystko. Pierwszy raz w życiu chciał się zemścić. Prawdziwie zamordować. Całe legiony. Gdy w końcu się podniósł ruszył płonąc z zawiści ku mordercy, ślepy na wszystko. Nigdy jednak do niego nie dotarł. Po bolesnym uderzeniu w bok przez cielsko jednego z kapitanów wrogiego wojska został zepchnięty do kanionu, na którego dno boleśnie się stoczył obijając o półki skalne. Otępiały ruszył przed siebie szukając ujścia z pułapki. Po niedługim czasie poczuł trzęsienie pod swoimi łapami, a potem zaczęło się walić. Wiele nie pamiętał. Wiedział, że uszedł z życiem i zajście było prawdopodobnie spowodowane przez wrogą armię. W końcu wydostał się z kanionu, po dniach dążenia do przodu. Przejście w powrotną stronę było całkowicie zawalone, sam kanion był przeszkodą w dostaniu się na tereny jego królestwa, a od drugiej strony powrót uniemożliwiały góry. Położył się i płakał, po prostu płakał. Nie miał już swej tarczy, chroniącej jego wnętrze. Był niczym. Po nocy balansowania między snem a jawą ruszył w poszukiwaniu drogi do Białych Stepów. Ciągnęła się ona długie miesiące, gdy dotarł do Ziem Czterech Stad. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: yup Hasło wysłane?: z Ariuszowego konta
[center]Theme song
De mortuis nil nisi bene Warto umrzeć za taką cenę Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem My body is merely the shell of my soul But the flesh must be given its due Mam ja lapacho |
|||
|
Arne Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
09-09-2013, 22:54
Prawa autorskie: Ja -w-
Imię: Arne
Płeć: Mężczyzna Wiek: 6,6 lat Gatunek: Lew Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Jego ojczyzną są tereny znajdujące się w trudnej do oceny odległości od Ziem Czterech Stad. Wiadomo że kraj ten posiada wysoko rozwiniętą organizację społeczną oraz dostęp do morza. Pochodził z uczciwej ale niezbyt wysoko postawionej rodziny, u której było rozpowszechnione pewne schorzenie, u niego szczególnie ujawniające się. Mimo tego przydzielono go do pracy - gdyż od każdej rodziny władza wymagała oddanie jednego potomka w co drugim pokoleniu by im służył, w zamian za możliwość korzystania z dobrodziejstw ich terytorium. Z powodu swojego talentu do szybkiego przemieszczania się został królewskim kurierem. Jego młodość przypadała na okres kiedy rządził leciwy, prawie legendarny lew z rodu Krukowatych, wraz ze swoją córką , o ogromnych wpływach w całym królestwie a nawet poza nim. Stała się jednak tragedia, gdyż nieprzyjaciele skutecznie zamachnęli się na życie jego jedynej i najukochańszej córki. Po tym zdarzeniu zdecydował się zrezygnować z kariery politycznej, jednak nie mógł zostawić władzy tylko w łapach zaufanego generała, Artura. Co prawda byli chętni którzy by podołali... ale nie odpowiadały mu ich poglądy i sojusze więc nie chciał nikogo dopuścić do władzy. Zdawać się mogło, egoistyczne podejście. Tak czy inaczej lew miał niepospolity tupet i postanowił wyszkolić swojego lojalnego następcę. To było właśnie przełomowym momentem w życiu Arnego, gdyż jego upatrzył sobie Kruk. Postawił mu warunek - jeśli zgodzi się na to stanowisko i będzie czynił według upodobań swojego „mistrza”, ten w zamian wzniesie jego ród i da środki do wyleczenia z choroby. Młody lew czuł się z tym źle, ale dostał niepowtarzalną szansę na pomoc swojej rodzinie a do tego w końcu mógł wyzdrowieć, co było wcześniej nie do pomyślenia. Zgodził się. Początki były bardzo trudne, bo jak tu zdobyć szacunek gdy jest się tak młodym w dodatek de facto wepchniętym na ważną pozycję bez niczyjej zgody? Na szczęście zyskał sympatię Artura. Dołączyła też do nich Anna, adoptowana córka generała. Wszyscy jakoś stali się sobie bliscy. Po czasie spokoju nastąpiło kolejne morderstwo - skrytobójcy dopadli najstarszego z tej trójki. Od tamtego wydarzenia dwójka osamotnionych młodych przywódców z latami stawała się coraz bardziej zgorzkniała, zwłaszcza przez niepowodzenia w życiu prywatnym. Nikt jednak nie przypuszczał, że największe problemy dopiero przed nimi. Jakże łatwo przekonać społeczeństwo że władcy są nieodpowiedni gdy nie chodzą uśmiechnięci. Bo jeśli wyglądają niesympatycznie to na pewno jest coś z nimi nie tak? Zobaczcie tylko! Dodać tylko parę argumentów, kampanię propagandową, uwolnić demony przeszłości... Byli pochmurnymi władcami - ale przede wszystkim porządnymi. To się nie liczyło. Nie mieli też szans z wrogiem, za którego plecami stała siła co uruchomiła maszynę nie do zatrzymania - odkąd zdobyła kontrolę nad sąsiednia krainą. Obrócono większość mieszkańców przeciwko nim. Po czym jako „grupa wyzwoleńcza” przejęła kontrolę nad terenem, mimo że część ważnych osobistości została wierna starym przywódcom. Anna uciekła, Arnego złapano. Wymierzono publiczną karę - tutaj powstała pewna ciekawa sytuacja, gdyż lud myślał że ostatecznie po tym wypędzono go z kraju - zaś już tworząca się kontrkonspiracja była - z bólem - przekonana, że go po kryjomu zabili. Racji nie miał nikt - zniewolony został w nieznanych miejscach, bo jeszcze coś z niego trzeba było wyciągnąć. Nie chciał współpracować. Oczywistym więc było, że wypada jegomościa zmotywować do tego - tak głodzono go, podawano tajemnicze „ziółka” ale przede wszystkim skazywano na okropną samotność. Stał się cud chyba, błąd może, kto wie. Uciekł. I biegł. Biegł. Miał dość, ale nie pozostało nic innego, jego ojczyzna nie była już dłużej dla niego, nieprzyjaciel ściga. Tym sposobem dotarł do tych ziem. Ziem Czterech Stad. Żywy. Ale od samotności nie uciekł. Została też żałość. Żałość, że to wszystko było na nic. Bo może trzeba było tam zostać. Może by go w końcu wykończyli? Ozdoby i ich pochodzenie: Udało mu się wynieść coś w rodzaju chusty, apaszki (ciężko stwierdzić), która wcześniej była jedną z symboli władzy w jego krainie - gdyż stwierdził że ci łajdacy nie są godni jej mieć. Niestety zgubił ją w drodze, nawet nie wiedząc w którym momencie. Ale może kiedyś ją znajdzie? Regulamin przeczytany?: oui Hasło wysłane?: oui Okej, akcept. |
|||
|
Ameerah Gość |
11-09-2013, 23:45
Prawa autorskie: Ja -w-
Imię: Ameerah
Płeć: Samica Wiek: 2 lata Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Ameerah jest córką Nadiry, a przy okazji owocem gwałtu. Kiedy przyszła na świat, jej matka zginęła boniąc swojej córki przed swoim ojcem, który chciał porwać małą. Przed śmiercią uratował ją czarny lew imieniem Astarot, a także zielonowłosa lwica imieniem Ate, która była najlepszą przyjaciółką jej matki. W ten sposób osesek został wcielony w szeregi Stada Cienistej Ziemi, gdzie rosła i rozwijała się. Jednakże jakiś czas później, owe stado przestało istnieć, a Ameerah uciekła. Przez wiele miesięcy żyła sama, błąkając się po obcych terenach. Sama jednak nauczyła się walczyć i zdobywać pożywienie. Kiedy szara osiągnęła już wiek pełnoletni, pewna siła zmusiła ją do powrotu na te terany. Tak też zrobiła... Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak Ok, akcept. |
|||
|
Eleri Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 59 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 12 |
18-09-2013, 21:55
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)
Imię: Eleri
Płeć: samica Wiek: 2,7 lat Gatunek: lwica jak w pysk strzelił Historia: Pewnego dnia, gdy lew imieniem Metody był jeszcze piękny i młody, został w swej wędrówce ku królewskiej skale zepchnięty do kanionu, gdzie przed rychłą śmiercią ocaliła go albinoska imieniem Eleri, której jasne oblicze, zawsze jeszcze bardziej rozjaśnione uśmiechem i chęcią dzielenia się swą miłością, zdaje się w słońcu mienić w kolorach, które można by nazwać przymiotami tęczy, a ona cała spokojnie mogła być nazwana ślicznotką. Gdy opowiedziała mu swą historię, dowiedział się iż została tu zesłana na banicję w zamian za swego ukochanego sprzed wielu, wielu lat, co złamał jej serce nie stawiając się w zamian oraz nie wykazując żadnej chęci ocalenia jej żywota. O uszy mu się obiło, że miała też siostrę Elżbietę zwaną Nerą przez wzgląd na jej melanizm, lecz nie słuchał uważnie. Jej życie wydawało mu się wyjątkowo nudne, nieciekawe, tak banalnie proste, bez celu, z jej wypowiedzi wnioskował, że miotała się po terenach Białych Stepów kierując się jedynie ślepą miłością. Bardzo długi czas spędziła samotnie w tych dwóch ścianach, przez co jej umysł też nie do końca zachował równą jasność co jej szata. Mimo, że jej obecność była dla niego co najmniej męcząca przez fakt, że cały czas starała się do niego zalecać (nie wiedział dlaczego, ale czuł też, że ma ona wielce niezaspokojony instynkt macierzyński), obiecał jej, że jeśli znajdzie wyjście z tej pułapki i przeżyje-wróci po nią. Czekała. I czekała. Jednak jak i poprzednio ten nie zjawił się w trosce o jej los. Ogarnęła ją wściekłość, co popchnęła ją ku działaniu. Po miesiącach wędrówki, udało jej się znaleźć odpowiednie miejsce, z którego prowadziła ją prosta droga ku wolności. No, może nie tak prosta, bo po wielokroć wspinała się na skały, wieńcząc swe wyczyny bolesnymi upadkami, lecz! Jej zręczność w końcu popłaciła i mogła ruszyć przed siebie. Bez celu. Lecz z wielką dawką prostej dziecięcej nadziei i prostoty w swym rozumowaniu i wymowie. Wielu ją pewnie nazwie głupią, naiwną idiotką, która nie ma sobą wiele do zaoferowania. Może i jest w tym wiele prawdy. Ozdoby i ich pochodzenie: brak jak jasne licho~ Regulamin przeczytany?: że mru Hasło wysłane?: z Ariuszowego konta Akcept.
[center]Głos|Theme song I, II
I am wiser now So much wiser now But my wisdom is the wisdom of a fool somehow For I love you I still love you But I'm only Little miss Lonely A tear is such a very lonely thing But crying is the only thing That I can find to do Since I lost you Z tobą czystość zachować to gorzej każdy lew by się spalił już dawno las popiołu z jego grzywy nic więcej . |
|||
|
Nahuel Konto zawieszone Gatunek:Lampart Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:163 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
20-09-2013, 01:22
Prawa autorskie: Malaika4 + Cynamonowa/Ragi
Imię: Nahuel
Rasa: lampart Płeć: samiec Wiek: ukończone 5 lat Historia: Nahuel pochodzi z bardziej wilgotnych rejonów Afryki. Urodził się w dżungli, która - jak mu się wówczas wydawało - nie miała kresu; był najstarszym synem władcy tamtych terenów. Gdy przyszedł czas na przejęcie schedy, musiał stanąć do walki z ojcem, by udowodnić, że jest godzien przejąć obowiązki króla. Walka odbyła się jednak uczciwie i Nahuel przegrał z papciem, którego od dawien dawna nie pokonał nikt, nawet jego bracia. Zgodnie z prawem ojczystych ziem udał się więc na wygnanie, by podnieść swoje umiejętności wojownika, a gdy będzie gotów, powróci, by raz jeszcze stanąć do walki z królem. Powrócił do siebie, pokonał ojca - po czym rok później przegrał walkę o przywództwo z młodszym bratem; samodzielnie zadecydował, że raz jeszcze uda się na wygnanie, by zostać lepszym, silniejszym, zdolniejszym wojownikiem. Tym razem wiedział już, dokąd się skieruje. Ozdoby i ich pochodzenie: dwie blizny zadane pazurami ojca, dowód na to, że syn nie był jeszcze gotów na objęcie władzy. Znajdują się po prawej stronie nosa. Regulamin przeczytany?: aha Hasło wysłane?: z kilku kont załaduj mi ktoś plz tego ava: http://bibainfo.pl/pub/83/7/176/73/2013/...l%20av.png Akcept, ava się zaraz wstawi. |
|||
|
Tabia Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:dorosły Liczba postów:163 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 10 |
20-09-2013, 22:11
Imię: Luk
Płeć: samiec Wiek: 3 lata? Gatunek: lew Historia (Minimum 5 zdań złożonych): lol skasowałam, bo admini przeczytali i zaakceptowali. Bo mogę. Chyba. A poza tym była frajerska, bo napisałam ją dwa lata temu. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: przeczytany Hasło wysłane?: wysłane W naszej grze Kilimandżaro znajduje się w obrębie Ziem Czterech Stad i obecnie należy do Wolnych Ziem. Nigdy nie należało do żadnego ze stad - ani istniejących na forum, ani zmyślonych. Proszę więc o zmianę historii, przynajmniej pod względem miejsca akcji. edit2: niech będzie więc Mount Elgon, mam nadzieję, że poza tym wszystko w porządku : ) Tak, jest okej. ^^ Akcept. |
|||
|
Gordon Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:35 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 79 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 10 |
21-09-2013, 22:48
Prawa autorskie: ArolinaK
Imię: GORDON
Płeć: SAMIEC Wiek: 3 LATA (z dniem 21.09.13) Gatunek: LEW Historia: Oczy Gordona zawsze były skierowane w stronę rozedrganego słońcem horyzontu. Choć wychowany pod czujnym okiem troskliwych lwic, młody lew nigdy nie czuł przywiązania do ziem rodzinnych, do wielkiej góry u podnóża której spędził beztroskie dzieciństwo i do rodzeństwa. Ilekroć mógł, wybiegał myślami poza to, co mógł dostrzec i powąchać, dociekał przyczyn, badał u źródła. Ambicja i ostre spojrzenie pchały Gordona do swad, w stadzie nie cieszył się dobrą opinią, ale jego osobę tolerowano ze względu na dużą siłę i bystrość. Dążył do czegoś więcej niż to, co mogło mu zaoferować podnóże wulkanu. Nieprzyjemny w obejściu, niemały egoista dorastał i nie sposób było wpłynąć na jego postrzeganie rzeczywistości. Zawsze pragnąc być krok za horyzontem, odrzucał wartości tradycji i instytucji stada-rodziny. Rewizja poglądów przyszła wraz z wielkim samcem koloru popiołu... Jako, że czas panowania każdego władcy jest jak słońce, wschodzi i zachodzi, przyszła i pora na braci-przywódców, dotychczas sprawujących opiekę nad rodziną. Silny, potężny lew bez trudu pokonał zmęczone trudami życia lwy i rozprawił się z młodzikami, likwidując konkurencję. Gordon umknął jego kłom wraz z jedynym ocalałym spośród podrostków, Lukiem. Choć różni charakterem, od tamtej pory, poprzysiągłszy sobie wierność, bracia wędrują po suchych ziemiach Afryki, szukając dla siebie miejsca. Ozdoby i ich pochodzenie: BRAK Regulamin przeczytany?: TAK Hasło wysłane?: TAK Akcept. |
|||
|
Sasa Gość |
22-09-2013, 22:36
Prawa autorskie: ArolinaK
Imię: Sasa
Płeć: Samica Wiek: 3 lata Gatunek:Lew Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Nie pamięta co się stało z jej rodzicami , no ale ok . Gdy miała 3 miesiące zaczeli ją wychowywać gepardy , gdy osiągnęła 2 lata zaczęłą wędrować , doszła aż dotąd. Teraz ma czas znaleźć jej rodziców . Bo jak słyszała , gdzieś tutaj ich zgubiła gdy miała 3 miesiące ... Nawet jeśli już nie żyją musi się dowiedzieć dlaczego ją zostawili lub zgubili . Ozdoby i ich pochodzenie: Nic Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?:Tak Akcept. NARESZCIE |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
23-09-2013, 23:49
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Imię: Tosa
Płeć: samiec Wiek: 3 lata Gatunek: lew Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Na świecie pojawił się jako pierworodny syn młodej lwicy Sairy oraz jej partnera Sautiego. Niedługo potem pojawił się jego brat, Sarev. Ale to ma akurat najmniejsze znaczenie. Oba młode lwiątka urodziły się w stadzie zwanym Zakonem Światła. Jego założycielką była matrona rodu- Korrida i jej partner Jethro. Zgodnie z tradycją, wszystkie lwiątka pobierały lekcje od aktualnie panujących. Wszystko było dobrze, dopóki na tronie nie zasiadł najstarszy syn Korridy, a wuj Tosy- Jicho. Ich poglądy na świat, charaktery zbytnio się różniły, by dalsza nauka przebiegała w spokoju. Mimo wszystko, jasnogrzywy stał się emisariuszem i doradcą Zakonu. Tyle, że to nie było to, czego pragnął. Nie pasowało mu życie w stadzie o takiej ideologii, o takiej strukturze zachowań. Pragnął władzy, wiedzy. A co może mu to dać, jeśli nie podróż w nieznane? Może i on kiedyś będzie mógł spojrzeć Pierwszym Strażnikom prosto w oczy? Wymknął się pewnego burzowego wieczoru i od tamtej pory wędruje, by w końcu odnaleźć to, czego szuka. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: owszem, po raz kolejny. Hasło wysłane?: owszem, z konta Kahawiana. Akcept. |
|||
|
Penumbra Konto zawieszone Gatunek:Mieszanka kotowata Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:41 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 81 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 |
01-10-2013, 01:09
Prawa autorskie: ~Rillrex || artiststallion
Imię: Amfetamina
Płeć: Samica Wiek: 2 lata Gatunek: Lampart x Lew x Tygrys Historia: Była sobie pewna para. Samiec był Lygrysem, zaś matka Lampartem, przez co ich potomstwo łączyło w sobie geny każdego z tych kotów. A żeby było jeszcze ciekawiej, dwójka kochanków nie miała szczęścia co do młodych. Narodziło się ich czworo, jednak wszystkie były... wyglądały źle. Albo nie miały kończyn, albo miały ich za dużo. Szczęście w nieszczęściu - urodził się martwe. Poza jedną samiczką. Radzi, że chociaż jedno młode z miotu przeżyło, kotowate pielęgnowały ją i cały czas zastanawiały się nad imieniem. Nadszedł jednak dzień, w którym mała otworzyła oczy. Oczy czarne niczym nic z których momentalnie pociekła ciemna ropa. Fatum, omen zapierała się matka, jednak ojciec nie chciał wyrzucić swojej córy. Zamiast tego postanowił... wyrwać jej oczy. Ból, krew i ropa, która nawet bo tym zabiegu sączyła się stużkami po białych policzkach małej. Z bólem serca, oboje postanowili porzucić małą na pożarcie sępom. I tyle ją widzieli. Natomiast pozostawionej ptaszyskom albinosce los podarował prezent. Ułaskawił się nad nią i podarował jej dar życia, bowiem sępy zamiast ją rozerwać, postanowiły się nią... zaopiekować. Nadano jej imię Amfetamina, na cześć niedawno zamordowanej samicy, która padła z rąk handlarzy tymże specyfikiem. I tak dorastała, pośród sępów, ślepa, lecz doceniana. Przyszło jej nawet pewnego dnia otrzymać podarunek od najstarszego, najwyżej cenionego ptaka. Był to niewielki, czarny klucz, który od tamtej pory nosi na szyi. Jak oznajmił jej mędrzec, klucz ten otwiera pustkę. Poprzednio należał również do innych sępów, zaś jego faktyczne pochodzenie pozostało jej nieznane. W rzeczywistości kluczyk został dawniej ukradziony nieostrożnemu człekowi, a co tam robił, to kogo to obchodzi, przez łapczywe ptaszysko i uznane za wyjątkowo fajny cosiek. Nie zdążyła się długo nacieszyć obecnością swej rodziny od tamtego czasu, albowiem kłusownicy uznali, że obecność ptaków wielce im przeszkadza. Padali jeden po drugim. A ona została sama... I samotnie ruszyła przed siebie, pogrążona w żałobie. Ozdoby i ich pochodzenie: Klucz zawiązany na szyi, który dostała od sępa, który dostał go od sępa, który dostał go od sępa, który dostał go od sępa który go komuś kiedyś zajumał :F Regulamin przeczytany?: Meh Hasło wysłane?: Meh 1. Twoja postać musi być zwierzęciem afrykańskim. Jaguary nie żyją w Afryce. 2. Musisz dokładnie wyjaśnić, skąd twoja postać posiada klucz. Napisz w kilku zdaniach, jak w jego posiadanie weszły sępy. Meh Za mało sępów. :D A tak serio - dopisz do tego dwa sensowne zdania na temat i już cię dłużej nie męczę. Meeeeh They're listening but they can't hear They're looking but they can't see |
|||
|
Alve Konto zawieszone Gatunek:tigon Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:127 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
01-10-2013, 01:49
Prawa autorskie: ja/xchima
Fajnie by było jednak, jakbyś przeczytała regulamin, a nie tylko tak napisała.
|
|||
|
Penumbra Konto zawieszone Gatunek:Mieszanka kotowata Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:41 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 81 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 |
01-10-2013, 14:30
Prawa autorskie: ~Rillrex || artiststallion
Pokaż mi paluszkiem co jest źle.
They're listening but they can't hear They're looking but they can't see |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości