Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Tanabi Konto zawieszone Wiek:8 miesięcy Liczba postów:45 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 20 |
14-10-2013, 19:32
Prawa autorskie: Charfade
Tanabi myślał, że pogada sobie jeszcze trochę z Ayumi, ale zdał sobie wkońcu sprawę z tego, że nie powinien tu już przebywać. Sytuacja, o której mówiły lwice, mogła być poważna. A z resztą... Co będzie tak siedział jak durny kołek.
Wybył gdzie pieprz rośnie. z.t. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
14-10-2013, 22:43
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Jedynie dzięki słowom Hatimy, Piaskowa dowiedziała się, że przybyłą przed chwilą lwiczką jest jej siostrzenica, która również wyszła z groty, a raczej wręcz z niej wybiegła. To jednak, co zaniepokoiło Hewę to szloch, który usłyszała ze strony lwiątka.
- Coś się jej stało? - zapytała Hatimy z zaniepokojeniem, przenosząc na nią swój wzrok. Z jednej strony dobrze, że Ayumi opuściła grotę pełną chorych lwów, z drugiej jednak jej zachowanie było co najmniej kłopotliwe. - Mam nadzieję, że tak będzie - odpowiedziała na słowa przyjaciółki, po czym westchnęła. - Co do źródła... Od jak dawna dręczy Cię ta choroba i gdzie Cię złapała? Ja pierwsze oznaki odczułam na sawannie, rozmawiałam wtedy z Lucasem, który miał mi pomóc odnaleźć Kifo. - powiedziała, marszcząc nos. Może to właśnie szarogrzywy był chory i zaraził ją wtedy? Bo co innego może być powodem? Przecież ani nic ostatnio nie jadła, ani nie piła, więc to nie może być od tego. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
14-10-2013, 23:26
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Po paru chwilach Ayumi wybiegła z groty bynajmniej nie po to aby pójść do Eliany. Płakała i uciekła nie chcąc patrzeć na to wszystko. Hatima nie miała jej tego za złe. Dobrze wiedziała o co chodzi. No podejrzewała tylko. Jak widać zachowanie lwiczki zaniepokoiło innych, a przynajmniej Hewę, która od razu chciała wiedzieć o co chodzi. Praktycznie wszyscy tu już chyba wiedzieli o tym, że Naomi nie żyje. Wszystkie jednak szczegóły znała na razie tylko Hatima. Ayumi zwierzyła się w pewnych sprawach tylko ciotce. Być może uznała, że nie chce się otwierać przed innymi. Jakiekolwiek były jej powody to pomarańczowa wiedziała, a teraz Hewa chciała wiedzieć co było powodem zachowania samiczki. Rozejrzała się kątem oka. Nie wiedziała czy Ayumi by chciała by rozgadywała o tym na prawo i lewo. Hatima jednak uznała, że Hewie może powiedzieć. To jej najlepsza przyjaciółka. Jest dla brązowookiej niczym siostra.
-Domyślam się, że chodzi o jej mamę. Z tego co mi powiedziała to Naomi zmarła przez jakąś chorobę, więc może ten widok wszystko jej przypomniał.- to była teoria majodromusa. Na ile jest trafna to tego już niestety nie wiedziała. Powiedziała to do piaskowej nieco szeptem aby tylko ona usłyszała. Wkrótce potem medyczka wypytała ją o źródło jej choroby. Skąd mogłaby to wiedzieć? Hatima spróbowała sobie przypomnieć kiedy zaczęło jej się pogarszać. Sięgała pamięcią do przeszłych wydarzeń i jedno dość podejrzane przypomniało się lwicy. -Jakiś tam temu spotkałam na Lwiej Ziemi jakiegoś samotnika. Nie pogadaliśmy zbytnio, bo wyglądał właśnie na chorego. Wolałam się nie zbliżać, a on zniknął. Mniej więcej jakiś czas po tym zaczęłam też mieć katar jak on, więc może...- nie chciała rzecz jasna niczego sugerować, ale być może to właśnie od niego Hatima się zaraziła. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
15-10-2013, 17:10
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
- Nie chce się zarazić.. Widz..Znaczy.. No nie chcę się po prostu zarazić.- wycedziła, ponownie karcąc się w myślach za taki błąd. Jeszcze by się wygadała, że widziała jak ta choroba wygląda w późniejszym stadium i co by wtedy było? Inną sprawą jest to, że skąd Eliana miała wiedzieć, ze przesiąknęła ich zapachem? Oraz że królowa go wyczuje.
Przełknęła głośno ślinę i uśmiechnęła się do rdzawej władczyni, mając nadzieję, że nie będzie jej już o nic pytać. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
15-10-2013, 21:14
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Vei przeżywała właśnie głęboki konflikt wewnętrzny pomiędzy dwiema niekiedy sprzecznymi częściami swej natury - łagodną wobec lwiątek i apodyktyczną wobec wszystkich innych. Niestety, sytuacja była na tyle poważna, a konsekwencje braku stanowczości wobec czarnouchej mogły okazać się tak opłakane, że Królowa była zmuszona potraktować ją jak dorosłą.
- Eliano, byłaś na Świcie - stwierdziła tonem najzwyklejszym w świecie, marszcząc przy brwi. - Nic ci za to nie zrobię, nie bój się. Powiedz tylko, co tam robiłaś - dodała zaraz. Rudawa wyprostowała się nieco, rzucając lwiątku wyczekujące spojrzenie. Sama nie wiedziała, jakiej odpowiedzi ma się spodziewać, jednak odczuwała przed tym irracjonalne obawy. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
15-10-2013, 23:53
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Wysłuchała uważnie słów przyjaciółki, po czym pokiwała smutno łbem.
- Rzeczywiście, słyszałam o tym. Biedna Ayumi... - powiedziała jedynie cicho, kręcąc łbem, przy okazji zerkając ku wejściu, czy aby Vasanti z powrotem nie nadchodzi. Przeniosła wzrok z powrotem na Hatimę, kiedy ta odpowiedziała na jej pytanie. gdy skończyła, medyczka spuściła łeb, zamyślona. Po chwili jednak z powrotem go podniosła, aby spojrzeć na pomarańczową. - Bardzo prawdopodobne, skądś się to musiało wziąć. Wychodzi więc na to, że chorobą bardzo łatwo można się zarazić. Kiedy wróci królowa musimy ją ostrzec, aby bardzo uważać na obcych, tym bardziej na tych, z podejrzeniem choroby. Niestety też inni powinni mieć jak najmniejszą z nami styczność, póki nie wydobrzejemy. - powiedziała w miarę cicho, jak najbardziej poważnie. Jednakże grota medyków nie była dla nich odpowiednim miejscem. Zawsze tutaj kręci się zbyt wiele osób, przecież jak wiele z nich przychodzi tutaj, gdy nic im nie dolega! Piaskowa postanowiła zatem również o tym napomknąć przywódczyni, kiedy tylko do nich powróci. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
16-10-2013, 16:39
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Miała ją. Od razu, kiedy Vei stwierdziła co oczywiste, czarne uszy powędrowały do tyłu, przylegając płasko do czaszki, zaś wzrok lwioziemki, wcześniej utkwiony w rude ślepia królowej teraz powędrował szybko do dołu, na jej łapy. Nie ukrywała, że było jej po prostu wstyd. Przecież polecenie miała wyraźne, była głupia myśląc, że przez głupi pakt z Aresem nic się nie wyda. Pozostaje odpokutować swoje winy, co Eliana wiedziała doskonale.
- Ja.. Nie chciałam, byłam tam tylko na chwilę, nie wiedziałam.. Nie.. Ze tam ktoś będzie i mnie zobaczy.. Chciałam się tylko przejść, blisko przy granicy, przysięgam..- jej wypowiedź była jedną, wielką plontaniną wyrazów, dodając do tego to, że mówiła, jakby miała się zaraz popłakać, a mimo to, nie uczyniła tego. Choć dalej nie miała odwagi spojrzeć Vasanti w oczy, miała cichą nadzieję, że gdyby jednak je ujrzała, nie wyglądały by tak surowo, jak je sobie właśnie wyobrażała. Nawet jej słowa, które gwarantowały brak kary ( a przynajmniej tak to rozumiała), nie pozwalały młodej choć na chwilę przestać się bać. |
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
16-10-2013, 18:08
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
Shyeiro czuł się na tyle beznadziejnie, że nawet się nie odzywał. Choroba szybko postępowała, a on sam nie miał siły się jej przeciwstawiać, zwłaszcza, że Lwioziemcy wokół niego również chorowali, a oni byli w pierwszej kolejności do leczenia.
Czerwonogrzywy położył łeb na łapach, czekając na jakiś rozwój wydarzeń, co jakiś czas pokasłując, brudząc podłoże jaskini burgundową posoką. Nie wcinał się w niczyją rozmowę, jedynie przymknął oczy, które nadal niemiłosiernie go piekły. |
|||
|
Kaiso Konto zawieszone Gatunek:Żeneta. Płeć:Samica Wiek:Młoda. Liczba postów:22 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
16-10-2013, 20:39
Prawa autorskie: Moje :1 涶 work in progress
Znowu przerażająco wyglądające lwiska... I Kaiso nie przerażał już fakt samych będących tu kotowatych, a choroba, którą przecież widział całkiem niedawno, ba, tego samego dnia! To nie wyglądało normalnie. Ta epidemia, to jest-- chore. Ci wszyscy marnie wyglądający członkowie stada, ich ślepia i brak sił w członkach, to jakby przygotowania na goszczenie tutaj Pana Śmierci.
Wąż wtulił się w futro swojej koleżanki, na której był i z której nie schodził od ładnej doby. I ohoho, nie zamierzał jej teraz opuszczać. - Jest gdzieś miejsce gdzie nie ma lwów dotkniętych tym-- czymś..? - szepnął czerwonookiej nie mając pojęcia jak nazwać to co widzi. To jakiś wirus lub coś podobnego, ale skąd Kaiso mógł o tym wiedzieć? I tu nagle podeszła ta pomarańczowa. Matko, jest wielka... jak tamte lwiska, a szczególnie tamten schorowany kompletnie i to tak że gdyby nie to że się ruszał, uznałby go za zdechłego. Gad nie wiedział co począć. Niezbyt rozumiał o co się rozchodzi... Eli tylko zrobiła to co miała zrobić i wróciła... Tylko że patrząc w ślepia królowej, czemu biało-błękitny dostawał wrażenia że to co zrobiła jego towarzyszka było tak surowo zakazane? Nie mógł patrzeć. Ani na schorowane kotowate, ani na pomarańczową samicę. Dlatego wtulił łepek w szyję Eliany i zamknął ślepka. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
16-10-2013, 21:36
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
-Wy jesteście medykami, więc wy będziecie wiedzieć najlepiej co robić.- powiedziała do Hewy wciąż leżąc na ziemi. Chciała po tym całym dniu trochę już odpocząć. Nie dość, że choroba ją męczyła to jeszcze sama dziś musiała upolować sobie jedzenie, a wraz z towarzyszącym katarem to było męczące. Ziewnęła sobie ukrywając pysk w łapach, po czym rozejrzała się po grocie. Sporo lwów tu było, lecz część już wyszła w tym Vasanti. Hatima miała jednak przeczucie, że za chwilę tu wróci.
-A tobie co dolega?- spytała się Hewy. Wprawdzie lwica mówiła już o tym. Chyba. Mimo to Hatima być może nie dosłyszała wcześniej z jakiś powodów swojej przyjaciółki. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
17-10-2013, 22:26
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Zrozumienie owej nieskładnej wypowiedzi wymagało od Vasanti pewnego wysiłku. Ten jednak okazał się być opłacalny, bowiem wnioski, do jakich doszła lwica, wydały się jej niezwykle istotne.
Królowa, chcąc zmniejszyć psychiczny dystans pomiędzy nią a lwiątkiem, zdecydowała się na zmianę pozycji. Zamiast nachylać się nad młodą, położyła się obok niej, co poskutkowało zrównaniem poziomów ich spojrzeń. - Kogo widziałaś? - zadała kolejne pytanie, lecz tym razem przywiodła na pysk miły uśmiech, jak gdyby nie urządzała niczego podobnego przesłuchaniu, a raczej przyjacielskiej pogawędce. Nie było to dla niej naturalne, acz prawdopodobnie w taki sposób dowie się więcej niż poprzez zastraszanie. Zdążyła już zauważyć, że z dziećmi niekiedy należy postępować w zupełnie inny, nawet trudniejszy sposób niż z dorosłymi. Surowość to dobra opcja dla starszych, jednak Elianę mogłaby doprowadzić tym do płaczu, a tego wolała uniknąć. Choć przyglądała się jej bacznie, to nie było w tym wiele chłodu. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
18-10-2013, 00:21
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Pierwsze, na co Eliana zwróciła uwagę, to zmiana położenia władczyni. Nie widziała tego, lecz słyszała, pozostając nadal ze wzrokiem utkwionym w łapy. Dopiero kiedy ton Vei diametralnie uległ zmianie, czerwonooka zdecydowała się na nią zerknąć, a gdy tylko zastała uśmiech na jej pysku, po prostu odwdzięczyła się tym samym, dając nieświadomie królowej do zrozumienia, że obrała właściwą drogę, do zrozumienia dziecka. Kaiso przyciszyła delikatnie łapką, stawiając sobie odpowiedź na pytanie Vasanti jako priorytet.
- Sporo spotkałam. Znaczy, poznałam głównie. Pierwszy był Ares, taki brązowy, ale on był tylko lwiątkiem, nieco starszym ode mnie.- odparła, z pewnym wstrętem przypominając sobie o pierwszej wizycie u Szkarłatnych. Oczywiście rozmyślania pomijając ten fragment o umowie z księciem, bo ten fakt, postanowiła zachować jedynie dla siebie i Kaiso.- Później, w grocie spotkałam dwóch samców. I byli bardzo duzi. Jeden z nich był cały szary, a miał na imię Ragnar. Drugi taki pomarańczowy i miał oczy takie jak ja i dwukolorową grzywę i nazywał się Kahawian i obydwoje byli tak osłabieni chorobą, że myślą, że należę do Świtu.- kontynuowała, niestety na nieszczęście Vasanti ozdabiając drugą wypowiedź gestykulacją oraz zawrotnym tempem, z jakim opowiadała kolejność wydarzeń. Aż dziwne, że nie zaplątał jej się język. Na koniec drugiej wypowiedzi, wspominając o "przynależności do Świtu", zaśmiała się cicho, cały czas obserwując swoją rozmówczynię, gotowa stracić całą swoją pewność, kiedy ta wykona jakiś gwałtowniejszym ruch. - A, no i byłabym zapomniała. Poznałam jeszcze Akirę, jak już wracałam. Na oko był w wieku Aresa. I to w sumie wszyscy.- dodała, pomijając obecność sekretarza, bo jakoś nie wydawał jej się taki istotny, jak kotowate, no, miała nadzieję, że ta wypowiedź zadowoli przywódczynię i zakończy się to na reprymendzie, ale bez dodatkowych pytań, bo język ją już bolał, od ciągłego gadania. Jednak jeszcze trochę słów musiała wypowiedzieć, nim jeszcze rdzawa doszła do głosu. - Ale nie powie tego pani nikomu, prawda? A zwłaszcza mojej mamie.- ot, taka drobna prośba. Hatima ma ważniejsze rzeczy na głowie niż zajmowanie się niesforną córką. Zniknięcie taty, Asali no i przede wszystkim ta choroba. CHOROBA! Mama jest chora! Przecież to widziała, ale póki nie przypomniał jej się widok Ragnara i Kahawiana nie traktowała tego poważnie, a raczej jako zwykłe przeziębienie. A skoro tyle osób jest chorych, to oznacza, że Vei nie ma na to lekarstwa, a jedyną drogą, by je zdobyć, jest powrót, na tereny Szkarłatnych, Przełknęły głośno ślinę, uśmiechając się nerwowo do władczyni. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
18-10-2013, 01:03
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Zamarła. Mogła spodziewać się wielu rzeczy, lecz na pewno nie tego, że choroba nie tylko rozprzestrzeni się poza Lwią Ziemie, ale też dotknie osoby, którą zna. O ile informacje o lwiątkach i Kahawianie były dla niej nowe, o tyle zły stan szarego uderzył także w inne partie jej odczuć. Nie chcąc dać tego po sobie poznać, leżała z kamienną miną, a jedynie przyspieszony oddech mógł świadczyć o tym, że słowa lwiczki zrobiły na niej pewne wrażenie.
Z szoku wyrwało ją poczucie absurdu, jakie dotknęło jej, gdy dostrzegła coś niepokojącego. - Słowo Królowej Lwiej Ziemi - oznajmiła bez większego przekonania, wpatrzona w punkt na grzbiecie młodej. - Eliano, na twojej szyi jest wąż. To spostrzeżenie mogło niejako wytłumaczyć początkowe milczenie królowej. Pod tym względem było to jej na łapę, jednak w dalszej perspektywie... Gad owinięty wokół szyi czerwonookiej nie wydawał się być naturalnym obrazem. Sytuację powinno się wyjaśnić możliwie szybko, bo czas naglił... Vei, która zdążyła już podjąć ryzykowną decyzję o wyruszeniu w wyprawę na ziemie Świtu, musiała wcześniej rozmówić się z Hewą, choćby w celu poinformowania jej o tymczasowej nieobecności. Kilkakrotnie obiła ogonem o ziemię, w ten sposób manifestując swoje zdenerwowanie. Jak to zrobić, by zanadto go nie przestraszyć - jeszcze gotów zaatakować. Rudawa nie przypominała sobie, by kiedykolwiek walczyła z wężami. Może kiedyś, jako dziecko... Ale nigdy nie były to miłe spotkania. Jakim cudem ten tutaj dostał się na szyję Eliany?! Skrył się w grocie? W krzakach obok? I Vasanti go nie zauważyła? Dziwne. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
18-10-2013, 01:33
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Fakt faktem- na początku młodą wystraszyło milczenie królowej, co pokazała, po raz enty kładąc po sobie uszy. Chyba jednak za dużo informacji, jak na raz, Eli się najzwyczajniej w świecie przeliczyła. W końcu nieoczekiwanie tą ciszę przerwała rdzawa, dając jej obietnicę, która była dla niej na ten moment najważniejsza na świecie. Od razu podniosła czarne uszy i uśmiechnęła się ciepło do Vasanti, w ten sposób chcąc jej podziękować. Mimo tego jakże korzystnego zwrotu akcji, czerwonooka w dalszym ciągu nie rozumiała zachowania władczyni. Myślała, że będzie zadowolona z tylu informacji i jej przeprosin i tej całej skruchy, a tu zastała ją obojętność. Twarde milczenie i ta okropna neutralność. I znowu na chwilę to przerwała, zdając sobię dopiero sprawę z obecności Kaiso, który był tu z nią od samego początku.
- Ah, no tak! Królowo, to jest Kaiso i iest moim przyjacielem. Kaiso, to jest Vasanti Vei, królowa Lwiej Ziemi.- kto wie, czy to nie będzie jedna z dziwniejszych rzeczy, jakich rdzawa mogła doświadczyć? Eliana nie widziała w tym nic nadzwyczajnego, ze względu na to, że traktowała gada jak równego sobie. Dlatego postanowiła przedstawić go władczyni, tak, jak należy, przynajmniej w jej mniemaniu. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
18-10-2013, 20:28
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Brwi lwicy uniosły się w niemałym zdziwieniu. Wąż... Przyjacielem? To znaczy, że istotnie zjawił się tu wraz z Elianą, a ona miała pełną tego świadomość?
- Niebywałe - odrzekła, nie spuszczając oczu z gada. - Nie można zaprzyjaźnić się z wężem, one nie rozumują tak jak my - pospieszyła z wyjaśnieniem, gdy już ochłonęła po właśnie usłyszanej nietypowej wiadomości. Vei nie mogła teraz sobie pozwolić na próby atakowania węża czy jakiejkolwiek innej aktywności w tym kierunku. Fakty przemawiają za tym, że czarnoucha już od pewnego czasu doskonale radzi sobie z wężem na szyi, więc pewnie wytrzyma jeszcze trochę. W tej chwili królowa musiała zdecydować się na ratowanie większości - każda chwila zwłoki to dodatkowe cierpienia dla Lwioziemek. Sprawą niebezpiecznego towarzysza młodej zajmie się później. - Czas mnie nagli. Uważaj na siebie, Eliano - dopowiedziała, po raz któryś zwracając się do lwiątka po imieniu. Udało się jej zdobyć na lekki uśmiech, po którym to podniosła się z miejsca i ruszyła z powrotem do groty. Tam zaś skierowała się prosto do medyczki. - Może spróbujemy z miętą? - odezwała się, przysiadłszy obok niej. - Ja muszę się oddalić na jakiś czas. W razie czego, rycz. Mako powinien być w pobliżu. Ja nieco dalej. Ściszyła głos, wpatrując się w zielonooką z pełną powagą. - Hewo, muszę udać się na Świt. Doszły mnie słuchy, że tam również rozprzestrzenia się podobna choroba. Nie mam innego wyjścia, jak dowiedzieć się o tym więcej. Zamilkła na chwilę, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. W końcu zdecydowała się oznajmić: - Jeśli przypadkiem zjawiłby się tu Mako, to możesz go o tym poinformować. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości