Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kovasa Konto zawieszone Gatunek:Akmen Rah (zmarły pradziadek) oraz mój ojciec Płeć:Samica Wiek:lwica w wieku 3 lat ok Liczba postów:60 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 93 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 10 |
27-06-2012, 11:58
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
K O D E K S
1. Każdy członek stada Nowego Brzasku ma obowiązek przestrzegać niżej zawartych praw. 2. Król sprawuję władzę absolutną, poddani mają jednak prawo podważać decyzje władcy i doradzać mu, w takim przypadku Król nadal ma prawo do ostatecznego osądu. 3. Działanie na szkodę stada lub ukrywanie informacji istotnych dla społeczności będzie karane stosownie do szkód spowodowanych tymi działaniami. 4. Stosunki z członkami innych stad nie są ograniczane do czasu, gdy nie są one niezgodne z punktem 3 kodeksu stadnego. 5. Odchodzenie ze stada nie jest zakazane, jeśli lew pragnie zostać samotnikiem lub członkiem innego (nie wrogiego) stada ze względu na rodzinę. W takim wypadku powrót do Nowej Północy jest możliwy bez większych przeszkód. Inne sytuacje podlegają osądowi Władców i stada, kara śmierci lub banicji nie jest wykluczona. 6. Każdy, niezależnie od płci, pochodzenia i stanu fizycznego ma obowiązek uczestniczyć w życiu stada oraz treningach. 7. Postępowanie niezgodne z ogólnie przyjętymi zasadami, nawet niepisanymi, będzie potępiane. Stado Nowej Północy nie toleruje używania siły fizycznej jak i psychicznej przeciwko innym jeśli nie ma ku temu powodu. Najczęściej takie działania będą aprobowane przez władcę podczas wojen lub innych konfliktów i tylko wtedy. 8. Wykorzystywanie luk w kodeksie będzie karane stosownie do czynów. 9. Wzorowe sprawowanie będzie nagradzane. Kod: [color=#3d49ea][b]Imię:[/b][/color] Do stada przyjmuje Królowa Oxena i Król Miles. |
|||
|
Kovasa Konto zawieszone Gatunek:Akmen Rah (zmarły pradziadek) oraz mój ojciec Płeć:Samica Wiek:lwica w wieku 3 lat ok Liczba postów:60 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 93 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 10 |
27-06-2012, 12:00
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
Imię: Kovasa
Wiek: ok 3 lat Charakter: uparta, okrutna, oziębła, butna, bezwzględna... z kamiennym sercem... Tak można by opisać jej charakter krótkimi słowami. Jest uparta i złośliwa... wredna... nie dostrzega sensu życia ani radości... Serce ma z kamienia, co jednak ułatwia bardzo wiele spraw. Kto wie... może ciężko jej pokonać charakter Kovasy kimkolwiek dla niej był? Obecnie jej charakter może ulec zmianie... zależy od tego czy spotka kogoś lub coś dzięki czemu może sobie coś przypomnieć... Na razie bowiem jest niczym zagubione lwiątko gotowe walczyć z samymi demonami piekieł. Po powrocie jej zachowanie uległo nieco zmianie... Stała się bardziej złośliwa, samolubna, egoistyczna i leniwa, gdy tego zapragnie. Ale wie już na czym polega przyjaźń. Rodzina: Podobno ojcem był Kovasa, którego przypomina w 99% (nie ma grzywy jedynie), a ciotką Asavok. Prawda jest inna i bardziej tajemnicza... tylko szamanka Asavok, która zmarła, znała odpowiedzi... (bla bla .. innymi słowy - brak rodziny) Dlaczego tutaj?: Ideały stada najbardziej odpowiadają Kovasie... po za tym aklimatyzacja w pełnym członków, starym stadzie nie jest jej zbyt na rękę, ze względu na charakter.. łatwiej jej być w stadzie nowym i pomóc w jego rozbudowie... Historia: Od czego by zacząć? Och tak... wiele lat temu Kovasa - jeden z niezależnych przywódców Stada Złotej Gwiazdy odszedł... był mądrym władcą, który zrobił wiele dobrego i miał wspaniałą rodzinę. Niestety wraz z narodzinami jego synka Faraona bogowie odwrócili się chyba od niego... Rodzina została zmiażdżona... W jaki sposób? Ciężko powiedzieć... jego partnerka zniknęła, dziecko zostało rozszarpane przez hieny, a i sam Kovasa powiadają zamknął się w sobie i zmarł z powodu wieku i ran mu zadanych. Żałoba była niezbyt długa bo pewnie przetrzepałby łby tym, którzy by za nim ryczeli. No dobrze... To w takim razie skoro podobno Kovasa nie żyje to może ktoś wyjaśnić, co robi tutaj samica o tym samym imieniu i wyglądająca identycznie... tylko bez grzywy. Nawet siostra Kovasy nie była tak uderzająco podobna. Po za tym na jej zadzie jest znamię gwiazd... jakby te naznaczyły ją... lub może Kovasę. Ona sama uważa, że jest jego córką, ale sama tego nie wie. Kto wie? Może Kovasa dostał nową szansę? Na nowe życie? Nie wiadomo... ale jedno jest pewne... samica właśnie przekroczyła tereny tego stada i kieruje się do jego centrum zupełnie jakby wiedziała gdzie iść... Prawda jest, jednak zupełnie inna... Matką Kovasy była siostra dawnego władcy - Asavok... nawiedzona szamanka. Dziecko nazwała Kovasa... wychowywała je tak samo jak Kovasa był chowany - miała identyczne dzieciństwo... Zmarły lew widząc, co wyczynia siostra stał się duchem stróżem imienniczki by ją bronić. Byli tak podobni, że momentami można by się zdawać, że część dawnego Kovasy przemawia przez lwicę. No właśnie... lwica... Asavok to się nie podobało, ale niestety miała trzy córki. Jedną zostawiła na pożarcie hienom, a drugą wygnała po pewnym czasie na pustynie - zupełnie tak samo jak ona została wygnana za młodu. Kovasa miała te same blizny i te same "wypadki"... Musiała walczyć o jedzenie gdy była jeszcze lwiątkiem, choć rozmiary miała dorosłego samca. Wreszcie Asavok zmarła... Tak jak matka Kovasy i jej samej skoczyła w przepaść z tęsknoty za swym ukochanym, tak ona skoczyła... Wszystko robiła by Kovasa była identyczna... A mimo tego, że lwicy wbijano to wszystko do łba to ma też nieco swojego własnego pomyślunku. Domyśla się, że była najpewniej córką Asavok z czego dumna nie jest... Domyśla się wiele ale nic nie mówi... tak ją wytresowano. Ma nadzieję, że z czasem ktoś pomoże jej odnaleźć prawdziwe "ja"... (....) Po pewnym czasie nie mogąc odnaleźć się w miejsc, do którego wysłała ją 'matka', ruszyła na poszukiwanie swego miejsca. Sporo przeszła i nie znalazła wielu odpowiedzi... no ale to historia na kiedy indziej. W każdym razie powróciła szukając swego miejsca. Ozdoby i ich pochodzenie: Znak księżyca na lewym udzie nadany jej przez przyjaciółkę podczas podróży.. oznacza, iż nawet w najczarniejszą jest światło.. i mimo, iż nie świeci samo z siebie, to jego blask oświetla innym drogę... Naturalnie Kovasa uznała to za największy i najbardziej odrażający przejaw sentymentalizmu, ale nie odmówiła znaku.. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak |
|||
|
Oxena Gość |
27-06-2012, 13:22
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
Imię: Oxena.
Wiek: 11 Miesięcy. Charakter: Samica jest neutralnie nastawioną do świata istotą. Toleruje wszystkie zwierzęta, bez względu na ich gatunek, płeć, czy też wiek i charakter. Rozsądek i spryt, graniczą tu z jej nieśmiałością i nieufnością, a dusza, która widziała dużo i równie wiele przeżyła, współdziałają z jej pozostałymi cechami. Niegdyś była typową przylepą lecz, gdy w jej starym stadzie objął rządy nowy lew, stała się bardziej zdystansowana do świata. Jednak w jej sercu nadal tli się ciepło i miłość, którą potrafi obdarzyć każdego, kto jest jej zdaniem godzien zaufania. Rodzina: Shahaz & Hastante- Rodzice, Miles- Przyszywany Wujek, Felija & Arham- Przyrodnie Wujostwo i tak dalej i dalej... Dlaczego tutaj?: Wychowała się tu (noo... Mniej więcej.) i oczywiście, dlatego że to należał i rządził niegdyś jej ojciec. Historia: Urodziła się w potężnym stadzie, nad którym władzę sprawował śnieżnobiały lew, razem z swoją partnerką, która była hybrydą lwa i tygrysa. Mimo, że w grupie tej było mnóstwo lwów, nie brakowało tam też innych kotowatych, zbłąkanych lampartów, porzuconych gepardów czy też kilku tygrysów. Po prostu wszystkie dzikie koty, które napotkały ów stado. Stadu nie brakowało ani żywności ani też czujnych, potężnych poddanych więc żyła w dostatku i bezpieczeństwie. Oxana wiodła tam rajskie życie, bawiąc się z innymi kotowatymi i prawie, nie odczuwała braku ojca, którego nie zdążyła nigdy poznać. Zostawił jej matkę, kiedy tamta była w ciąży, a więc młoda tigonka, nie miała szans aby wiedzieć, kim jest jej spłodziciel. Nic, jednak nie może trwać wiecznie, sielanka dużej, potężnej rodziny również, nie. Władca dumny i pewny, zapomniał tej nocy wystawić strażników aby wypatrywali niebezpieczeństw. W końcu tyle lat, nie było żadnych wojen czy walk, dlaczego miałoby się to zdarzyć dzisiaj? Błędne myślenie. Inna grupa, łaknąca lepszych terenów i życia, zakradła się do grot, po czym rozpoczęła się walka. Przywódcy, zostali najszybciej obaleni, a zaś reszta kotowatych została skazana, na śmierć. Większość z nich pomordowano lub kazano dołączyć do grupy i zdradzić tym samym, swoje więzy rodzinne i własne stado. Jednak matka hybrydy, tygrysica zwana Hasante, skorzystała z zamieszania i chwyciwszy swą jedyną córkę i uciekła, jak najdalej od pola bitwy. Tam zostawiła małą i kazała jej odnaleźć jej ojca, ślepego, czarnego lwa mianem Shahaz. Potem, kiedy młoda obudziła się rankiem, matki przy niej już nie było. Nie mając już domu ani rodziny, postanowiła odnaleźć swego ojca, idąc do krainy Czterech Stad. Gdy go odnalazła, namówiła go aby pomógł jej odnaleźć jej matkę i resztę rodziny, a i również odbić tereny Starego Brzasku. Wyprawa odbyła się, a razem z nimi powędrowało kilka innych lwów. Odbili stado, po krótkiej walce, a następnie wrócili do domu, na tereny czterech stad, a Skalisko ustanowili jako siedzibę ich nowego stada i ich nowy dom. Stado Nowej Północy. Niestety, Oxena do dziś nie wie, ze jej ojciec opuścił już te ziemie. Porzucił je, nawet nie powiedział słowa pożegnania, wyjaśnień. Nie wiadomo jeszcze, jak zamierza przyjąć to młoda hybryda. Ozdoby i ich pochodzenie: Dwie, srebrne bransolety na jej ogonie, a na nich zaplecione rzemykiem pięć kamyczków, zwanych tutaj opalami. Regulamin przeczytany?: Mhm. Hasło wysłane?: Już daaawno, kilkanaście razy. Naprawdę mam szukać znowu? :P |
|||
|
Slide Gość |
29-06-2012, 12:19
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
Imię:
Slide Wiek: 1.5 Roku Charakter: Neutralny Rodzina: Brak Dlaczego tutaj?: Ano bo wiążą go z Tym stadem dawne dzieje ;) Historia: Spłodzony daleko.. a niechciany został wyrzucony ze swego rodzinnego stada. Młody kilkumiesięczny lwiak został przygarnięty przez jakiegoś starszego lwa. Nie znał go, lecz owy lew był dobrze obeznany co do imienia czarnego. [bla, bla] Lew przyprowadził Slide`a na tereny swych podwładnych.. tam młody rozwijał się i dorastał pod trochę innym nadzorem.. pod nadzorem cholernych i bezdusznych lwic które źle na niego wpływały.. i to właśnie przez nie Slide dostał "bzika". Był wariatem.. tak! Zabijał lwiątka.. no dobra zabił te jedno :D a potem uciekł gdy nikt na niego oka nie miał. Przez podróż wiele się zmieniło. Złotooki stał się zwykłym pospolitym lwiątkiem które przywędrowało na tereny Północy.. a reszta historii jest już znana.. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak |
|||
|
Mariachi Gość |
29-06-2012, 12:30
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
Imię: Mariachi
Wiek: 3 lata Charakter: Mariachi to nietypowy lew prawie pod każdym względem. Należy do tych cichych i tajemniczych i niektórym może wydawać się, że w życiu nie potrafi sam sobie poradzić i potrzebuje czyjejś pomocy. To taka mała zmyłka. W końcu przez dłuższy czas był samotnikiem i pod tym względem musiał sobie sam radzić. Jest wytrwały w tym co robi i często dąży po trupach do celu. Jednak mimo wszystko jest lojalny i potrafi zachować się w stosunku do swojego przyszłego Króla. Mariachi potrafi walczyć o swoich bliskich i lepiej wtedy z nim nie zadzierać bo ten samiec ma dużo siły fizycznej. Rodzina: Brak. Dlaczego tutaj?: Twierdzi, że nigdzie indziej nie będzie tolerowany tak jak w Nowej Północy. Jest przekonany, że jego "inna osobowość" będzie pasować tutaj jak ulał. Historia: Daleko w Górach przyszły na świat dwa młode lwiątka. Jedno z nich było samcem, a drugie samicą. Od pierwszych chwil życia konkurowali ze sobą między innymi o pokarm, którego było za mało w tamtych terenach. Rodzice lwiątek zawsze trzymali zdanie swojej pierworodnej córki, która według nich była ideałem. To był właśnie jeden z powodów, dla których Mariachi musiał uciec od swojej rodziny. Jego opiekunowie stawiali go poniżej swojej siostry, która była jedynie starsza o kilkanaście minut. Dla nich była to wielka przerwa w czasoprzestrzeni i dlatego mała Marrisa ukradła serca rodzicom. Nastał czas kiedy oba lwiątka ukończyły bodajże pół roku. Wtedy oto nasz mały "książę" nie wytrzymał natłoku nie tolerowania i uciekł z rodzinnej krainy. Podróżował w samotności aż w końcu dotarł tutaj, gdzie poznał stada. Postanowił do któregoś dołączyć i okazało się, że najlepszym wyborem będzie Nowa Północ. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Tak. Hasło wysłane?: Tak. |
|||
|
Shun Gość |
29-06-2012, 22:00
Prawa autorskie: Av Vegava (dA) for me; Sygna Levisovaa (dA) for me; Cytaty: Ja
Imię: Shun
Wiek:Mało istotna informacja Charakter: Neutralny. Właściwie to jest trochę egoistyczna, bo interesuje ją bardziej jej sanktuarium niż cokolwiek innego, ale każdą wolną chwilę nie poświęcona jej uzdrowisku, poświęca innym. Rodzina: --- Dlaczego tutaj?: Bo leży jej to bezpośrednio na sumieniu. Historia: Bez historii, wybaczcie, ale nie mam siły się rozpisywać, bo tego jest dużo, nawet jakby to opisać w punktach. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
09-07-2012, 13:40
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Imię: Miyuuki
Wiek: około 3 lat Charakter: Miyuuki jest spokojną lwicą. Można rzec - oaza spokoju, jednakże każdego można jakoś wyprowadzić z równowagi. Co prawda, ciężko jest to uczynić, lecz gdy komuś się już to uda, lepiej żeby zmył się błyskawicznie z zasięgu jej wzroku. Wtedy bywa czasem nieobliczalna, lecz to się na prawdę bardzo rzadko zdarza. Na co dzień Yuu jest miła, sympatyczna oraz przyjazna. Każdemu daje szansę i obdarza zaufaniem, lecz gdy ktoś je utraci raczej już nie odzyska. Szczera do bólu, woli komuś wyznać najgorszą prawdę niż okłamywać. Jest także troskliwa, nikogo nie zostawi w potrzebie. Niestety czasem bywa to dla niej zgubne. Czasami lubi podroczyć się z kimś dla rozrywki. Podenerwować, poszturchać... no ale to już tylko jak jej się na prawdę nudzi. Rodzina: Nie pamięta swej rodziny. Dlaczego tutaj?: Po prostu najbardziej odpowiada jej właśnie to stado. Historia: Miyuuki urodziła się w dolinie, której nazwy nawet nie pamięta. Została bowiem już w młodym wieku zmuszona do podróży. Jej stado bowiem zostało zaatakowane. Jedyne co pamięta, to czarna lwica która kazała jej biec, i to jak najdalej. Najprawdopodobniej była to jej rodzicielka, niestety jako lwiątko ciężko zapamiętać takie fakty. Oczywiście Yuu posłuchała lwicy. Biegła tak długo, aż nie padła ze zmęczenia. Strach i adrenalina robiły swoje, więc lwiątku udało się uciec przed nieznanymi oprawcami. Po pewnym czasie lwiczka nauczyła się żyć w samotności. Dorastała przemierzając różne krainy, nigdzie nie zadomowiła się na stałe. Nie potrafiła odnaleźć tego właściwego miejsca, a do domu bała się wrócić. Na dodatek nie wiedziała nawet, czy trafiłaby tam znowu. No i nie miała już do kogo wracać. Postanowiła więc odnaleźć jakieś stado, które będzie w stanie przyjąć ją pod swe skrzydła i w końcu zadomowić się na stałe. Jej wybór padł właśnie na Lwy Nowej Północy. Wydawało się jej bowiem, że najbardziej do niej pasują. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak |
|||
|
Sambor Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 60 |
11-07-2012, 16:32
Prawa autorskie: Korrida
Imię: Sambor
Wiek: 2,5 Charakter: Ten oto lew to nie kolejny szczeniak bez krzty rozumu i zasad. Sambor prawie nigdy nie kieruje się własnymi emocjami jedynie w skrajnych przypadkach. Kieruje się własnymi zasadami, które nie zostaną spisane. Ma własne poczucie godności nienawidzi niewoli, tortur i wszelakich niemoralnych sposobów pozbawiania godności i niszczenia ciała tudzież psychiki. Zabijać można, ale trzeba mieć ku temu cholernie dobry powód. Nieuzasadnionej przemocy zwykle nie toleruje... Zwykle, bo czasem sam ją stosuje. Sambor jest twardy i ciężko go złamać, choć ma dość wyczuloną psychikę na niektóre sprawy na przykład wymuszone zapładnianie, czy też znęcanie się nad własną rodziną. Potrafi również być, kiedy trzeba brutalny i bezlitosny, ale to już na marginesie. Lew uwielbia żarty i ma dość cięty język. Jest również zimny jego serce nigdy nie zostało jeszcze uwiedzione być może dlatego , że sam miłości partnerskiej nie poszukuje.... Bardziej mu zależy na szacunku stadnym oraz miłości rodzinnej, której nie doświadczył. Na koniec pragnę dodać, że Sambor nienawidzi stada szkarłatnego świtu i jego zasady nie uwzględniają lwów z tego stada. Rodzina: Brak Dlaczego tutaj?: Najbardziej mi odpowiada. Historia: Dawno dawno temu... Sambor jest lwem znikąd. Niema się co dziwić... Rodowe lwy ze stad można policzyć na placach jednej dłoni. Jego matka oraz ojciec... Parka była z nich paskudna skur***l i sucz jakich nie miara. Sambor miał rodzeństwo a dokładniej młodszego brata, którego bardzo kochał jak brata oczywiście. Reszty rodziny nienawidził z całego serca. Obu rodzice próbowali wychować na najgorsze i najkrwawsze bydlaki w tej części świata. Tak zbaczając z tematu głównie za sprawą matki, bo ojciec był strasznym pantoflarzem. Matce i po części ojcu szło, to jednak do niczego. Sambor był uparty i zbyt zatwardziały, żeby dać sobie wbić coś niezgodnego z jego zasadami do głowy a brat był jeszcze ciut za młody, choć poprzeczkę do przeskoczenia miał wysoką. Tak czy siak, matce w końcu odbiło na dobre. Uważała, że słabego potomstwa trzeba się pozbyć można, by rzec, że nawet jak na potomków złej ziemi było to ciut zbyt okrutne, choć część mogła, by zaprzeczyć tejże opinii. Lwica kręciła się nerwowo po jaskini warcząc i porykując na młodszego brata Sambora. Sam lew siedział w kącie przyglądając się sytuacji, gdyż matka zdała sobie sprawę, że nic z niego nie wyroście... Przynajmniej nic czego, by oczekiwała, więc niema sensu zawracać sobie, nim głowy. Lwiątko telepało się całe ze strachu był tak przepełniony złem , jak Timon, czy też Pumba (sarkazm). - Zarycz pokaż zęby szczeniaku! - Ryczała lwica jednak z gardła lwiątka wydobywało się jedynie żałosne skomlenie. Ojciec przyglądał się cicho ze swego głazu coś mamrocząc pod nosem. Samborowi nie podobał się sposób w jaki traktowano brata jednak nie mógł z tym nic zrobić. W końcu ryki przeistoczyły się w przemoc. Lwica atakowała kocurka swoimi pazurami robiąc mu okropne i śmiertelne rany, z których sączyła się obficie krew. - Mamo proszę przestań! - Skamlał żałośnie przez łzy. Kolejne ataki po, których lwiątko nie mogło się już dźwignąć. Sambor patrzył na to pokazując swoje ostre jak brzytwy kły. Bolało go to wewnętrznie od dawna miał dość tego miejsca, rodziców nawet okolicy jednak nie zebrał się dotychczas na ucieczkę. Kiedy krew młodszego brata trysnęła na ściany coś w, nim pękło. Sambor zerwał się i z rykiem rzucił się na lwice. Matka oszołomiona uderzyła o ścianę co na moment ją ogłuszyło. Sambor w tym czasie porwał krwawiące lwiątko i próbował wybiec z jaskini, jednak wyjście zablokował mu ojciec. - Masz większe jaja od tego parcha, ale mniej rozumu. - Rzekł ojciec. Z tyłu już krążyła lwica, której wzrok zdradzał czystą agresje i rządzę mordu... Aż szkoda, że to właśnie po niej Sambor odziedziczył oczy. Sambor odłożył brata na bok, który stracił przytomność i stanął pomiędzy, nim a rodzicami. - To co uczyniliście jest niewybaczalne i mam w nosie pokrewieństwo. Zapłacicie nam, za to. - Następstwo tych słów było przerażające. Rodzicie rzucili się na swoje potomstwo gotowi wymierzyć najwyższą karę zbuntowanemu rodzeństwu. Sambor stoczył krwawy bój o sprawiedliwości oraz o lepszy los dla siebie i brata. Zabił matkę i ojca czego nie żałował. Sam został ciężko ranny czuł krew spływającą zewsząd po jego futrze jednak nie interesował go ból. Zbliżył się do leżącego brata i liznął jego zakrwawiony łeb. Nie oddychał rany dla tak małego ciała były zbyt dużym wyzwaniem. Sambor dyszał i łkał... Chwycił brata za kark i kuśtykając opuścił jaskinię. Gdzieś z dala od jaskini pochował jedyną osobę, na której mu zależało. Cichutko opłakując śmierć kogoś za kogo był gotów oddać życie poczuł nagły ostry ból i stracił przytomność. Sambor stracił mnóstwo krwi jednak ostatecznie wydobrzał. Zerwał wszelkie kontakty jakie dotychczas utrzymywał i słuch po, nim zaginął. Lew zdecydował się po wielu miesiącach wyruszyć do stada Nowej Północy, by znaleźć miejsce do życia dla siebie. Pozbierał się wystarczająco, zerwał dotychczasowe kontakty, więc był gotów zacząć swego rodzaju nowy etap w swoim życiu... Lepszy miał nadzieję. Ozdoby i ich pochodzenie: Paskudne blizny na brzuchu zdobyte podczas zażartej walki z rodzicami. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Owszem, Wyślij hasło jeszcze raz, bo ja tego pw nie widzę. Lulz.. xD to, co na lime zaznaczyłam budzi mój niepokój ;P Edit: Jak chcesz to możesz. I nie kasuj naszych adnotacji. |
|||
|
Aim Gość |
21-07-2012, 22:21
Prawa autorskie: Korrida
Imię: Aim
Wiek: 3,5 roku Charakter: Jaki to jest Aim? Oj wredna z niego istotka, ale tylko dla facetów, którzy maja -100 do jego szacunku. Zaś co się tyczy kobiet? Oh dla nich potrafi być przesadnie szarmancki. Poza tym raczej mądra z niego bestia. Rodzina: Shun i reszta Dlaczego tutaj?: Bo tu ma mamę? Bo nie jest to swetaśna Lwia Ziemia, ani zUy Świt. Historia: ** Aim przyszedł na świat za sprawą Shun, wszakże to ona była jego matką, czy wiele się nim interesowała? Raczej to on nią się niewiele interesował. Był członkiem Płonącej Ziemi, urodził się na niej, jednak zasady i nieudolność tej "watahy" odstręczyła go na tyle że postanowił odejść. Wrócił odrobinę stęskniony za znajomymi z młodzieńczych lat, opatrzność była na tyle łaskawa że rzuciła go w wir wydarzeń dzięki którym zyskał nową znajomą, a może nawet coś więcej. PO paru miesiącach stado Cienistej Ziemi padło i Aim znów stał się samotnikiem, zainteresowany Nową Północą i "zakochany w Rosalie". Ozdoby i ich pochodzenie: Aim nie posiada ozdób, on sam jest wielką ozdobą swego otczenia... trzy kolczyki w lewym uchu. Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?: tak (drugi zapis bo ten do stada jest ;3) |
|||
|
Nazeatu Shahaz Gość |
30-07-2012, 18:23
Prawa autorskie: Korrida
Po długich rozmyślaniach i uzyskaniu wczoraj zgody na piąte konto od Feliji oto jest:
Imię: Nazeatu. Takie nadała mu jego ukochana przybrana matka. Shahaz, sam nie wie skąd je wytrzasnął. Ale ponieważ większość zna go pod tym imieniem, postanowił je zatrzymać. Nikt nie wie, jak został nazwany przez prawdziwych rodziców. Wiek: prawie 6 lat. Charakter: dojrzały chociaż często niezdecydowany. Przywiązuje dużą wagę do takich wartości jak lojalność, wierność, rodzina i przyjaźń. Czasami nie potrafi powiedzieć stanowczo ostatniego słowa, być może dlatego że przez bardzo długi czas w zasadzie nie musiał. Jest urodzonym samotnikiem i jego natura często daje o sobie znać. Po ostatniej "ucieczce" z Krainy Czterech poukładał sobie wszystkie myśli i teraz wierzy, że będzie lepszym kandydatem na autorytet. Rodzina: Oxena, córka. Kew i Hera byli jego rodzicami biologicznymi, nie ma o nich pojęcia. Nijobi to jego ukochana matka, co prawda przybrana, ale wciąż kocha ją całym sercem. Oddałby wszystko za jej powrót do życia. Dlaczego tutaj?: bo on założył to stado. Historia: postaram się napisać ją w telegraficznym skrócie. Urodził się poza Lwią Ziemią, skąd pochodziła jego matka. Nie wiadomo czemu jako niemowlak został sam. Uratowała go Nijobi, chociaż niechętnie. Została jego matką. Lwiak wychowywał się na Lwiej Ziemi jako samotnik. Nigdy nie spotkał swojej prawdziwej matki. Jego losy wielokrotnie splatały się z Plonącą Ziemią. Przez pewien czas był nawet jej członkiem. Na krótko aspirował też na stadnego medyka Złotej Gwiazdy, szybko jednak zrezygnowal z tego i odszedł z tytułem zdrajcy. Huh. Potem tułał się gdzieś poza Krainą, by w końcu powrócić i zakochać się w przywódczyni Cienistej Ziemi- Ate. Nie wyszło im, ona poroniła, zataiła ten fakt i po prostu zostawiła go dla innego. Od tej pory Shahaz przez prawie pół roku był w depresji. Z niej wyciągnęła go dopiero jego córka o której nie wiedział. Młoda jednak przybyła ze złą informacją- stado w którym przyszła na świat ma kłopoty. Nazeatu czym prędzej ruszył na ratunek, a cała akcja zakończyła się sukcesem. Shahaz wkrótce obiecał córce i przyjaciołom, że będzie bronić ich całym sobą, po czym oficjalnie został królem rodziny, bo stadem raczej nie wypada tego nazywać- Lwy Nowej Północy. Długo nie trzeba było czekać, aż Shahaz nikomu nic nie mówiąc udał się w poszukiwaniu siebie, zawędrował tam, gdzie nawet nie śmiał myśleć, że dojdzie. Może to jego natura samotnika, może coś innego. Po drodze stoczył kilka walk, głównie "rekreacyjnych". Teraz wrócił i okaże się, czy jego rodzina będzie w stanie mu to wybaczyć. Ozdoby i ich pochodzenie: karmazynowa, wysłużona chusta która niegdyś osłaniała jego zmęczone oczy. Teraz tkwi ona na czole przysłaniając jedno, kalekie. Regulamin przeczytany?: znam go na pamięć Hasło wysłane?: tsa z któregoś konta Felka nie zdążyła napisać w administracyjnym o zgodzie. |
|||
|
Kamara Gość |
05-08-2012, 13:12
Prawa autorskie: Korrida
Imię: Kamara
Wiek: 2 lata Charakter: Te wszystkie lata spędzone w dziczy.. pozwoliły one ukształtować w pełni charakter Kamy. Zachowuje się zupełnie jak kot - pierwszego dnia spędza z tobą mile dzień, udaje przyjaciela. A drugiego dobitnie wbija nóż w plecy. Kamara szczególnie nie ufa lwom (samcom). W każdym jednak znajdzie się nutka szaleństwa.. W tej lwicy też. Pomoc niesie innym, najczęściej jednak ma w tym swoje interesy. To chyba same wady. Czas na zalety. Hmm.. Kamara jest wieczną optymistką. Zawsze w duchu mówi sobie, że będzie dobrze, będzie dobrze. Pal licho złamaną miednicę, zwichniętą kostkę czy wydłubane oko i brak pomocy medycznej.. Na zgubę Kamary jest strasznie ciekawska. Musi wiedzieć każdą rzecz, jak coś ją zaciekawi, rozmyśla na tym całymi godzinami. Rodzina: Już dawno jej nie ma. Dlaczego tutaj?: Jak to "dlaczego"? Kamara szła akurat z północy, zachaczyla o te miejsce, a ponieważ zbyt szybko spieszyło się jej do dołączenia do jakiegoś stada, została tu. Po prostu - jest leniwa. Mimo iż są fajniesze miejsca, Kamie spodobało się tu i tak właśnie zostala. Historia: Ten dzień.. Kamara go przeklina.. urodziła się dokładnie 3 lata, 2 miesiące i 3 dni temu. Wraz z siostrą i 2 braćmi. Szira była małą siostrzyczką Flagusa - najsilniejszego z całego stada i rodziny. To on miał przejąć władzę po ojcu. Kamara zadecydowała, że zostanie z nim i będzie go wspierać. Bardzo był z tego rad i cieszył się, że jego siostrzyczka Kam zawsze bedzie przy nim. Jednak.. nie dane im było żyć razem, razem jeść i razem poznawać świat. Rodzeństwo zostało rozdzielone.. nie tylko przez śmierć. Nie jest to sprawka mlodszego brata - Karisa - który miał chrapkę na władze. Moze wtedy historia byłaby ciekawsza. Kłusownicy znaleźli ich stado. Zlapali Kamarę i jej Flagusa.. mieli zamiar wywieść ich do miejsca przeklętego przez wszystkie dzikie koty.. do zoo.. Kamara wolała zginąć niż siętam znaleźć.. jakimś cudem wyrwała się z tej skrzyni. Nie zdążyła uratować brata - kiedy rozrywała sznury jego skrzynki, jeden strzelił w nią, ale nie trafił. Za to potem auto, na którym jechali, napotkał kamień.. wyrzucił Kamarę, a ta, mimo iz wołała brata i próbowała dogonić, po kilku godzinach zmęczyła się i upadła.. a jak się obudziła, samochodu nie było. Zostały tylko ślady.. miała nadzieję, że brat sobie poradzi.. szła za tymi śladami, ale w końcu natrafiła na port i plaże. Tam miejscowiły się statki. Zapach i ślady auta zniknęły.. więc co mogła zrobić? Pogodziła sie ze stratą, miała nadzieję że brat sobie poradzi. Wyruszyła.. i tak znalazła się tutaj. Ozdoby i ich pochodzenie: Na razie brak. Może kiedyś zdaży się jaka blizna, przez potyczkę? Regulamin przeczytany?: I ty się pytasz? Miałam problem z akceptacją, nie kumałam o co chodzi, ale potem już tak xD Hasło wysłane?: Miałam z tym problem ale tak xD |
|||
|
Erina Gość |
27-08-2012, 17:10
Prawa autorskie: Korrida
Imię: Erina
Wiek: 2 lata Charakter: Jaka może być porzucona lwica? Pewnie pomyślicie, że wiecznie smutna i pogrążona w boleści nad swoim losem? Może po części tak właśnie jest, ale Erina mimo wszystko chce zapomnieć o tym co ją spotkało i ruszyć swoje życie, choć odrobinę do przodu. Pomaga jej w tym siła woli i rozumienie potrzeb innych. W końcu nie jest lwicą zapatrzoną tylko i wyłącznie w siebie. Potrafi odróżnić dobro od zła, ale nie umie przypasować siebie do którejś z tych kategorii. Wierzy, że każdy ma w sobie coś z tego i z tego. W innym wypadku przeżycie na sawannie nie byłoby możliwe. Szara jest wytrwała i często dąży do wybranego celu, jednak nie kieruje się po przysłowiowych "trupach". Takie właśnie zachowanie mogłoby zniszczyć jej przyszłych potomków. Rodzina: Niebawem się powiększy. Dlaczego tutaj?: Poznała zasady tego stada na tyle dobrze, że jest niemal pewna, że to tutaj pisane jest być. Historia: Na terenie Czterech Stad przyszła na świat młoda szara istotka wraz ze swoim rodzeństwem. Tamta dwójka była niemal identyczna w zachowaniu jak i w wyglądzie. Dlatego od pierwszych chwil życia postanowili wykluczyć Erinę spośród rodziny. Taki był ich plan. Nastoletnia już szara musiała się na to zgodzić i tym samym opuściła jaskinię matki i ojca, wyruszając przed siebie. Na samym początku nie mogła znaleźć miejsca nawet na Lwiej Ziemi gdzie mieszkańcy tych terenów byli niezwykle pozytywnie nastawieni do jej osoby. Samica ukrywała się w lesie i tam często polowała, żeby tylko nie umrzeć. Na jednym z polowań poznała miłość swojego życia. Przeżyli ze sobą rok i postanowili uczcić to wszystko lwiątkami, które hasałyby obok nich. Tym samym "zbliżyli się" w miłosnym uniesieniu. Kilka dni potem ukochany zginął z łap tygrysa, który zdołał jedynie lekko drasnąć udo Eriny. Przez to wydarzenie zostały jej dwie pamiątki - ciąża i blizna. Dzięki temu wydarzeniu postanowiła bardziej zbliżyć się do Stada Nowej Północy. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Tak. Hasło wysłane?: Tak. |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
13-09-2012, 00:01
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Imię: Serret.
Wiek: 3-4 lata. Charakter: Poetka, śpiewaczka, ciocia dobra rada, filozofka, wręcz mędrzec, zafascynowana ideą funkcji szamana i mentora. Wierzy w moc natury, która stanowi dla niej największą świętość. Lubi snuć opowieści o przyrodzie, życiu i poszukiwaniu szczęścia. Stara się w każdym dostrzec coś dobrego. Nie lubi utartych schematów. Nikomu nie ufa w stu procentach, acz lubi poznawać nowe osoby i słuchać, co też ciekawego mają do powiedzenia. Rodzina: Rodziców opuściła, partner opuścił ją, jedyne dziecko odeszło. Dlaczego tutaj?: Czysty przypadek - to właśnie na te tereny trafi jako pierwsza, a że stado jak najbardziej będzie jej pasować, to zostanie na dłużej. Historia: Serret była wychowywana przez oboje rodziców, którzy uczyli ją życia w miłości dla innych i natury. Miała kochającego partnera, starszą siostrę i syna, którzy stanowili dla niej największą wartość. I żyłaby sobie tak nadal, gdyby pewnego dnia, podczas pilnowania dzieci swojej siostry w liczbie dwa oraz swego pierworodnego, nie natrafił na ich ślad pewien jaguar. Ten najwyraźniej był znudzony albo głodny, bowiem rzucił się na biedną młodą matkę i jej podopiecznych. Serret zdążyła uratować tylko swoje dziecko, czego siostra nigdy jej nie wybaczyła. Dużym wsparciem był wtedy dla niej jej partner. Niedługo później los się na niej zemścił za niedopilnowanie tamtych dwóch maluchów, bowiem niedługo po tym wydarzeniu jej własny syn zaginął i już nigdy do nie zobaczyła. Tym razem partner nie był już tak łaskawy - uznał Serret za nieodpowiedzialną, obwinił za niedopilnowanie dziecka i, co jeszcze bardziej dobiło karakalkę, związał się z jej siostrą. Fioletowooka odeszła w świat, chcąc szerzyć wiedzę przekazaną jej przez rodziców - jedyne osoby, które nigdy jej nie zawiodły i których nie zawiodła ona. Doszły ją plotki, że istnieją takie wielkie koty jak lwy, które żyją w stadach, a jako że uwielbia rozmawiać z innymi, ta idea bardzo się jej spodobała. Postanowiła więc udać się w daleką podróż w poszukiwaniu lwiego stada, które zechciałoby przyjąć do siebie pokrzywdzoną przez los, acz już z nim pogodzoną kocicę. Ozdoby i ich pochodzenie: - Regulamin przeczytany?: Ta. Hasło wysłane?: Ta. |
|||
|
Ingo Gość |
14-09-2012, 10:28
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Imię: Ingo
Wiek: Prawie 3 lata Charakter: Aspiruje do zostania zwierzęcym psychologiem. W jego łbie kumulują się głębokie myśli, wręcz filozoficzne. Kieruje się swoimi zasadami, które pomogły zrozumieć mu wiele trudnych sytuacji. Jedną z takich złotych myśli jest to, że nie wszystko jest czarne lub białe, dobre albo złe, wszystko ma swój własny odcień szarości, który- jeśli dobrze się przypatrzy- może okazać się kolorem. Lubi rozmawiać. Jest spokojny i wyrozumiały, większość emocji tłumi w sobie. Mimo wszystko często się uśmiecha wierząc, że ten uśmiech w końcu zostanie mu odwzajemniony. Rodzina: Duma- córka. Dlaczego tutaj?: Ponieważ tak nakazuje mu "coś". To coś spowodowane jest wydarzeniami z niedalekiej przeszłości i tęsknota za partnerką. Historia: Urodził się ze związku lwicy i geparda. Oboje żyli samotnie, oboje w okolicach Oceanu, gdzie tolerancja między różnymi gatunkami była czymś normalnym- zasługa stada Starego Brzasku. Nie wie, czy miał jakieś rodzeństwo. Nie pamięta, zawsze wychowywał się sam- z ojcem. Jako młody samotnik widział różnice między sobą a lwami czy gepardami. Nie utożsamiał się z żadnym z nich, nie potrafił tego zrozumieć. Głównie dlatego usunął się w bardziej odludne miejsce i tam zamieszkał, gdzie jego głównym zajęciem było rozmyślanie. W pewnym momencie popadał w coś w rodzaju paranoi- nocami rozmawiał z wiatrem mając go za najlepszego przyjaciela, który zawsze słucha i zawsze mówi to, co chciał usłyszeć, ale zawsze szczerze. Pewnej nocy, a właściwie ranka zrozumiał, że nie może wybrać kim woli być- lwem czy gepardem. Był obojgiem. Patetyczne, nie? W niedługim czasie jego samotnictwo zmieniło nieco swoje nasilenie. Częściej wybierał się na tereny Starego Brzasku, gdzie poznał pewną gepardzicę, z którą wkrótce miał pierwszego kociaka- Dumę. Partnerka namawiała go do przyłączenia się do stada, jednak dla niego nie było to proste. Nie chciał. Niestety ich szczęście nie trwało długo, bowiem młoda matka wkrótce zmarła z powodu nieznanej choroby. Ingo zabrał córkę i odszedł na północ, by zapomnieć o bólu i zapobiec traumie u młodego kocięcia. Teraz wrócił, by dołączyć do stada, jak niegdyś prosiła go matka jego dziecka. Czuje, że powinien to zrobić, ze względu na dobro Dumy i swoje. Nim dotarł do terenów Brzasku spotkał niewielką grupę lwów, które opowiedziały mu, co stało się z ich domem i że stado istnieje teraz pod inną nazwą. Ozdoby i ich pochodzenie: niebieski pas na lewej łapie namalowany dawno temu szamańskimi farbami. Regulamin przeczytany?: nie Hasło wysłane?: kiedyś |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości