Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 21:36
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Wczesny poranek. Słońce jeszcze na dobre nie wyszło na niebo, a rdzawy znów był na łapach. Obowiązki to obowiązki, granice Szkarłatnych same się nie sprawdzą. Jego uwagę przykuły odgłosy jakby walczących lwów. Podążał za nimi kilkanaście dobrych minut. Czy coś mu się tylko zdawało?
|
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 21:53
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Rdzawy poranek oświetlał złociście kawowe futro lwicy. Nie spała. Od dawna była już obudzona, a jej bursztynowe spojrzenie ze spokojem obserwowało wschodzące słońce. Rozpoczynał się nowy dzień pełen przeżyć... i wyzwań. Kalani westchnęła głośno i dźwignęła swoje sześcioletnie ciało z ziemi. Czas zacząć realizować dzisiejszy plan. Przeszła parę kroków, by rozprostować kości, po czym zerwała się do zrównoważonego, średnio szybkiego biegu. Oszczędzała siły - czekała ją bowiem jeszcze długa droga.
Była już kiedyś na tych ziemiach i pamiętała, co wtedy znalazła. Ukojenie. To, co było jej wtedy naprawdę potrzebne. W tamtym momencie była bezsilna, a jej przyszłość była przesądzona. Teraz wiedziała, czego pragnie była bardzo zdeterminowana, by to osiągnąć. Wkrótce zobaczyła tego, którego dwubarwna, teraz już w pełni wykształcona grzywa dawała ukojenie po burzliwych dniach na rodzinnej sawannie. Dobrze by było wrócić do tamtych czasów. Ześlizgnęła się w dół po ścianie jednego z pagórków, po czym stanęła za niczego niespodziewającym się Kahawianem. Ciekawe, kiedy się zorientuje, że nie jest tutaj sam... _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 22:02
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Uszy samca poruszały się minimalnie, podążając za milknącym echem walki.
Jednak coś go zbiło z tropu. Nie był sam. Czuł wbite w niego uważne spojrzenie. Do cholery, komu udało mu się podejść?! W pewnej chwili powiał minimalny wiatr, który przyniósł do jego nozdrzy znajomy zapach. I wiedział już, że nie ma się czego bać. Z ciepłymi iskierkami w oczach zwrócił się do tej, z którą nie tak dawno opłakiwał utratę syna. Odwrócił się cały powoli w jej stronę. Nie wiedział, w jakim stanie była bursztynowooka. W tej chwili chciał jej jedynie pomóc. - Patrzę, że nadal pamiętasz jak mnie można podejść- mruknął cicho z lekkim uśmiechem na pysku. Kiedy on ostatnio miał taki dobry humor? Ho ho i jeszcze dawniej... Z cichym pomrukiem podszedł do lwicy i liznął ją na powitanie w czoło. Po tym, cofnął się pół kroku i dokładnie się jej przyjrzał. - Co cię tu sprowadza, Kalani? |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 22:14
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Subtelny uśmiech wygiął w górę kąciki zgrabnego pyska lwicy. Jej ciepłe spojrzenie zdawało się być radosne, wolne od trosk i problemów.
- To ty mnie tego nauczyłeś, Kahawianie. Tak się poznaliśmy. Pamiętasz? Poczyniła parę wolnych kroków w jego stronę. Wyglądało to tak, jakby celowo przeciągała każdy rok, jakby oddalała od siebie przyjemność bycia z nim i spoglądania mu w oczy. Mówi się, że im dłużej się na coś czeka, tym większą ma się radość z nadejścia tej rzeczy. W końcu zatrzymała się się tuż przed nim, nosem niemal dotykając jego. Złote oczy słały spod przymkniętych powiek stęsknione, rozleniwione spojrzenie, a nieco odchylone wargi zdawały się wyrażać wszystkie słowa tęsknoty i miłości, jakie Kalani trzymała w sobie przez te wszystkie lata. Nie poruszywszy głową spojrzała na dół. Wahała się z odpowiedzią na jego pytanie. Niby proste, ale tak bardzo podchwytliwe i kłopotliwe. - Jurigo zniknął. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 22:25
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zaśmiał się miękko. Przez moment wtulając brodę w pierś. Faktycznie tak było. To była jedna z tych chwil, gdy z Kahawiana wyrywała się ta część jego ducha za czasów, gdy mieszkał jeszcze z rodziną. Zupełnie jakby to ci się działo później, poszło w zapomnienie.
Podniósł głowę i z tym starym, szczerym uśmiechem obserwował powoli zbliżającą się Kalani. Owszem, był teraz częścią Świtu. Ale brakowało mu tam tego czegoś. Może kiedyś się to zmieni, chociaż... Nieważne. Był tu i teraz. Stał tak i patrzył w jej oczy. Te złote oczy... jak zwykle, mógł z nich wszystko wyczytać. Z resztą, to samo działało w drugą stronę. A co wyrażały ogniste ślepia? Można spokojnie powiedzieć, że to samo. Może cień ostatnich dni nieco to przesłaniały, ale nadal było to to samo. Usłyszawszy odpowiedź, nieco zmarszczył brwi. - Jak to zniknął? Bez słowa? Czy też miał gdzieś iść i przepadł? Był wdzięczny starszemu samcowi za zaopiekowanie się jego synem i kawową. Nie zmienia to jednak faktu, że może gdyby się z nią nie związał, to ona byłaby z rdzawym... ale to tylko gdybanie. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 22:33
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
- Nie wiem.
O dziwo, i teraz jej słowa przesiąkał stoicki spokój. Uśmiech nadal widniał na jej jasnym obliczu, a bursztynowe oczy nie traciły swojego blasku. W milczeniu stała i obserwowała dwugrzywego. Umiał doskonale czytać z jej spojrzenia. Ciekawe, czy i tym razem jego zdolności nie zawiodą? _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 22:45
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Moment, jak to? W czerwonych ślepiach błysnęło niedowierzanie, zmieszanie i kompletne rozbrojenie.
Przecież spędziła z nim ostatnie trzy i pół roku życia. Wychowała z nim Asantego. A teraz... ona przyszła tu do niego? Mimo że ją kochał, nie potrafił stłumić zdrowego rozsądku. Chciał żeby była u jego boku. Ale jednak... -Chcesz, żebym pomógł ci szukać?- zapytał cicho. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 23:01
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Potrząsnęła wolno głową w geście zaprzeczenia.
- Nie - dodała potem słownie. Znów jej spojrzenie powędrowało na chwilę na ziemię pod ich łapami, a jeden kącik pyska podniósł się wyżej. Nie patrząc na ognistookiego, odezwała się tonem, z którego biła pewność siebie - nie była to zaś wyniosłość czy zuchwałość, a zwykłe zdecydowanie. Dopiero teraz przeniosła na Kahawiana znów swój wzrok. - Nie chcę go szukać. Nie chcę, byś pomagał mi go szukać. Postąpiła parę kroków w bok i odwróciła oczy, nim znów zabrała głos: - Kiedy... kiedy Asante umarł, zrozumiałam, że tak naprawdę to on był tym, co łączyło mnie z Jurigo. Wiesz przecież, jak było - on tylko czekał na okazję, by zdobyć moje serce i miał ją, kiedy nad moim synkiem wisiała groźba śmierci. Zgodziłam się, by skłamał. Miałam wyrzuty sumienia. Gdyby to się wydało, nie tylko ja jako zdrajczyni, ale także on jako mój pomocnik straciłby życie. Czułam się winna i chciałam mu zrekompensować jego poświęcenie. Codziennie rano budząc się u jego boku wmawiałam sobie, że go kocham, aż w końcu sama w to uwierzyłam. Rozumiesz, o czym mówię, Kahawianie? - zatrzymała się i posłała mu krótkie spojrzenie - Już kiedy Asante odszedł cię szukać wiedziałam, że coś jest nie tak. Utwierdziłam się w tym przekonaniu, kiedy zaraza zabrała mi mojego jedynego syna. A teraz... teraz, kiedy moje stado już nie istnieje, a ja jestem skazana na życie obok tego staruszka, nie potrafię myśleć o nikim innym niż o tobie. Ponownie podczas tego spotkania Kahawian poczuł na sobie jej wzrok. Ten był inny niż poprzednie, ciepłe i przepełnione miłością. Tęsknota tego spojrzenia odziana była smutną szatę, a łzy stworzyły przed bursztynami szklaną powłokę. Mogła przysiąc, że w tej chwili poranne słońce zaszło deszczowymi chmurami. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 23:27
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Wpatrywał się niemo w jej oczy z nieokreśloną miną. Nie wiedział co miał robić. Jego dobry nastrój prysnął niczym mydlana bańka. Zamknął oczy i przygarnął ją silną łapą do siebie. Jego nos i pysk wtulił się w przestrzeń między jej uszami. Tkwił tak nieruchomo przez długą chwilę, przeciągając ją jak tylko się da. Wiedział, że to czego pragnął, nie mogło się zdarzyć. Jednak nie mógł przeciągać tego w nieskończoność. W pewnym momencie westchnął cicho i cofnął się. Ujął jej pysk między swoje przednie łapy. Wyraźnie mogła wyczuć różnicę między tym samym gestem z przeszłości, a teraźniejszym. Dziś te opuszki były stwardniałe i podobnie jak wnętrze łap poznaczone licznymi bliznami, drobniejszymi i tymi poważniejszymi. Czerwone ślepia przepełnione były bólem, miłością, troską, ale też i zdecydowaniem. Po raz ostatni przysunął ich czoła do siebie tak, by się stykały. Chciał, by widziała tylko jego oczy.
Pragnął jedynie jej dobra. Gdy się odezwał, jego głos drgał nieco, nad czym usilnie starał się zapanować. - Kalani, kocham cię... ale nie możesz nam tego zrobić. Zbyt wiele się zmieniłem w ciągu tych kilku lat. Tylko spójrz na mnie... A Jurigo... oboje jesteśmy mu coś winni. On cię kocha i był przy tobie, kiedy ty potrzebowałaś MNIE. A ja... zamiast zrobić cokolwiek po śmierci Machozi i Fedhy, uciekłem. Nie byłabyś ze mną szczęśliwa... nie z tym, kim się stałem. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
09-11-2013, 23:57
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Odwróciła głowę i zacisnęła powieki, jakby chciała zbudować tamę dla swoich łez. Na próżno - te przebiły się przez szczelinę i obficie wypłynęły na zewnątrz, pokrywając wilgocią kawowe oblicze jasnofutrej.
- Wiedziałam! - wychlipała żałośnie, wyciągając pysk z czułych objęć doświadczonych łap Kahawiana. Rozpaczliwe westchnienia raz po raz przecinały powietrze między parą. - Znam cię, wiem, co byś zrobił. Zawsze byłeś lwem honoru, nigdy byś mnie nie okłamał, nie pozwoliłbyś, bym to ja stała się zdrajczynią. A ja się łudziłam, że może tym razem mi się uda... Odskoczyła od niego i stanęła doń tyłem. Gorzkie łzy moczyły ziemię u jej kawowych łap. Kiedy tutaj przychodziła, dokładnie wiedziała, w co się pakuje - w ból rozpaczy i bolesnej prawdy. Chciała, by było inaczej. Ale sama chęć nic nie zdziała. Chociaż w tym wypadku mało co mogło pomóc. Minęło sporo czasu, nim opanowała płacz i otarła łapą załzawione ślepka. Szybki oddech powoli zwalniał tempo, a burzliwe, depresyjne myśli znikały z jej głowy. Ale żeby spojrzeć mu w oczy siły znaleźć nie mogła. - Dlaczego nie możesz być słońcem na moim niebie, Kahawianie? _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
10-11-2013, 00:13
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Wytrzymał do momentu, gdy odwróciła się. Dopiero wtedy na jego pysku zagościł grymas bólu. Nie chciał, żeby odeszła. Nie chciał, żeby znosiła to, co właśnie czuła. A jednak nie miał innego wyjścia. Nie mógłby żyć z nią u boku wiedząc co oboje zrobili.
W jego umyśle stanął obraz dawnego przyjaciela. Brudnopiaskowa sierść, zielone oczy, czarna grzywa i nos. Minęło tak wiele lat... czuł jego oskarżycielskie spojrzenie, a w uszach dźwięczało mu echo jego zachrypniętego głosu. Potrząsnął nerwowo łbem. Zmniejszył dzielącą ich odległość. Jednak nie dotykał jej. Nie potrafił. Chyba, że ona sama o tym zdecyduje. - Czemu Kalani? Bo jestem cieniem. Nie potrafiłbym żyć, mając świadomość tego, co oboje zrobiliśmy. On został sam. Stary, schorowany. Dopiero co stracił syna. A teraz ma stracić kogoś, kogo tak bardzo kocha? Czy chcemy mieć go na sumieniu? |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-11-2013, 00:24
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Podniosła wzrok i zawiesiła go na jakimś punkcie na horyzoncie. Zacisnęła wargi. Nie chciała przyjąć do wiadomości tej brutalnej prawdy.
- Nie - odparła na początek - Ale to nie jest fair. Ja przez całe życie musiałam być u jego boku. Dlaczego teraz on nie może cierpieć? Co zrobiłam źle? Westchnięcie przeszyło rześkie, poranne powietrze. W końcu emocje opadły całkowicie. Kalani pogodziła się z losem, który był jej pisany. - Tylko nie wiem, co teraz zrobić... Jurigo nie uwierzy mi, gdy skłamię, że się zgubiłam. Potrzebuję dobrej wymówki. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
10-11-2013, 16:27
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Ogniste spojrzenie wbite było w postać lwicy.
- Nic nie zrobiłaś źle... Nie uczciwe jest też to, jak los obchodził się ze mną i z nami obojgiem. Gdyby nie mój przeklęty brat, prawdopodobnie nigdy byśmy się nie rozeszli. On też nie zrobił nic, przez co miałby cierpieć. Kalani, powiedz mi szczerze... Teraz obszedł ją dookoła i patrzył jej prosto w oczy. - Czy on zrobił ci jakąś krzywdę? Cierpiałaś przez niego? Parzył tak przepełniony troską o nią. Długo tak trwali w ciszy, nim kawowa zrozumiała, co jej chciał się przekazać. - Powiesz mu, że szukałaś mnie. Przecież Asante zginął szukając Dwugrzywego. Miłość matki do syna jest silniejsza, niż wspomnienia o tym, co działo się lata temu. Jego łapa ponownie miękko ujęła jej pysk, a opuszek jednego palca starał się zetrzeć pozostałości słonych śladów łez. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-11-2013, 23:06
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie musiała odpowiadać. Kahawian wiedział przecież, że Jurigo w życiu nie zrobiłby jej krzywdy. To tylko jeszcze powodowało, że czuła się jeszcze gorzej. Zachowywała się jak niewdzięczna, rozwydrzona i głupia nastolatka, a tymczasem sześć lat życia powinno było wiele ją nauczyć.
- Zrobię to - odparła szeptem - ale później. Nie chcę jeszcze odchodzić. Czy... czy możemy gdzieś spocząć i porozmawiać? Spotykamy się już drugi raz po tylu latach, a ja nie wiem nic o twoim nowym życiu. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
10-11-2013, 23:32
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Odetchnął cicho, a na jego pysku ponownie pojawił się lekki uśmiech. Wypuścił jej pyszczek ze swojego uścisku. Była bardzo emocjonalna i nawet upływ lat tego nie zmienił. Zawsze przecież to on odpowiadał za chłodne myślenie i analizę sytuacji. Nie miał jednak jej tego za złe, wprost przeciwnie. Mało komu udawało się tak go rozbawić i skłonić do żartów.
- Mądra decyzja. Rzutem oka ocenił przestrzeń, w której dano im się znaleźć. Nie uśmiechało mu się opowiadać o latach spędzonych w samotności, bójkach i ciągłej podróży. A teraz? Jedynie że dołączył do stada. Nic nowego. Po chwili dostrzegł niewielki głaz znajdujący się w cieniu drzew, jakieś kilkadziesiąt kroków od nich. Zwrócił jej uwagę na to miejsce lekkim ruchem łba. - Jasne. Choć w moim przypadku niewiele się działo. Cofnął się nieco i dotknął łapą jej łapy. Damy przodem. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości