♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Esi
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:24 miesiące. Liczba postów:14 Dołączył:Lis 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 77
Doświadczenie: 10

14-11-2013, 12:23
Prawa autorskie: Whiluna

Oto właśnie przybyła osoba, która może wzbudzić w piaskowej nadzieję (pomijając oczywiście to, że była tutaj jedną z najbardziej optymistycznych lwów). U wejścia do groty zawitała Esi, choć już nie tak mała i słaba, jak kiedyś jej się zdawało była. Teraz przed Lwioziemską medyczką malowała się prawie dorosła lwica, o zgrabnej sylwetce i mądrych oczach, pomimo jej młodego wieku. Utykała na jedną z tylnych łap, lecz i to nie pozwoliło zabrać jej chodowi gracji i lekkości, wręcz mogło wydawać się innym osobnikom, że dotykała ziemi sporadycznie, a unosiła się delikatnie niczym piórko. Zniżyła niepewnie łeb, lustrując miejsce, które kiedyś nazywa domem. W tej grocie się urodziła i w niej spędziła większość swojego wczesnego dzieciństwa, dopóki nie uciekła. Wiedziała, że sprawiła tym matce ból, ponieważ znając jej braci i oni gdzieś odeszli, z wolą przygód, lecz Esi miała zupełnie inny powód. Chciała nauczyć się samodzielności i używania niepełnosprawnej łapy i jak widać, zamierzony cel odniosła.
Nieśmiało postawiła kilka kroków w stronę nieznanych jej lwów, pozwalając im tym samym, zobaczyć ją w pełnej krasie, ponieważ światło wlewające się przez wejście do jaskini, mogło im utrudniać rozpoznanie jej osoby. Przyglądnęła się uważnie każdemu z Lwioziemców (tak jej się przynajmniej wydawało, że musieli być z tego stada), po czym zatrzymała dłużej wzrok na Hewie. Wtedy jej oliwkowe oczy się rozjaśniły, a na pysku namalował się pełen szczęścia i ulgi uśmiech.
-Znalazłam Cię!-krzyknęła uradowana, chciała podbiec do matki i jej wszystko wyjaśnić, jakoś wytłumaczyć, przeprosić, ale wtedy zauważyła, że Piaskowa wyglądała inaczej niż zwykle. Jakby była...
Chora. O nie.
Rozglądnęła się szybko po reszcie osobników, oceniając ich stan. Te same objawy, katar, załzawione oczy. Przełknęła głośno ślinę i cofnęła się, może i samolubnie, a może po prostu obawiała się choroby. Życie i tak już ją okaleczyło, nie chciała walczyć z kolejną tak trudną do pokonania niedogodnością. Zamrugała i lekko zmarszczyła brązowe brwi, gdy natrafiła wzrokiem na majordomusa.
-Hatima?-mruknęła, totalnie zbita z tropu. Czyżby choroba dotknęła i jej ciotkę? Chyba już nie może być gorzej.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

14-11-2013, 18:47
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Nic już nie odpowiedział Hewie, długo nie zastanawiając się nad jej słowami. Jednak dopiero pojął sens, kiedy u progu zjawiła się... obca?
- Dla takich widoków warto nie tracić nadziei.- mruknął, obserwując samicę w skupieniu. Nono, delikatna, jasne futerko. Przynajmniej miał chwilę przyjemności, z tego wszystkiego, bo od czasu choroby nie miał przyjemności poobserwować sobie kogoś takiego.
No i położył się plackiem na ziemi, nie spuszczając oku z Esi.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Alayike
Zbanowany

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie:
Siła: 63
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 30

14-11-2013, 21:28
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy

Do groty weszła kolejna młoda lwica. Ruchy miała dość radosne, bowiem w końcu zamierzała zostać w stadzie na stałe. Już raz niedawno wróciła, jednakże okazało się, że jednak musiała pozałatwiać jeszcze parę spraw. W końcu będzie mogła być z matką i uczyć się od niej na medyka. Niestety ta radość trwała dość krótko, bowiem gdy tylko ślepia przystosowały się do innego natężenia światła dostrzegła chore lwy, a wśród nich jej matkę. Co tu było grane?
-Mamo! Co się dzieje?!- zapytała z przerażeniem w głosie. Dopiero co wróciła, a tu jej mama chora? A co jeśli... nie. Nie mogła już z początku wmawiać sobie złe myśli. Dopiero po chwili rozejrzała się ponownie, a jej wzrok utkwił na jasnej lwicy. Te oliwkowe ślepia kogoś jej przypominały...
-Esi?- zapytała niepewnie, po czym podeszła do niej bliżej. Wyglądała na zdrową, więc nie bała się być przy niej blisko. Do mamy również najchętniej by podbiegła, przytuliła ją, jednakże wiedziała, że kolejna chora osoba jest tu całkowicie zbędna. Postanowiła więc się zadowolić choć siostrą, którą ostatni raz widziała, gdy była malutkim lwiątkiem. Co się z nią działo?
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

14-11-2013, 23:43
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Już zamykała oczy, kiedy usłyszała tak dobrze znany jej głos. Natychmiast otworzyła szeroko ślepia, podnosząc głowę na tyle, na ile starczyło jej siły. Czyżby jednak choroba nie wprowadzała jej w błąd? Ostatnio widziała ją dosyć dawno temu, wiadomo, że teraz była już praktycznie dorosłą panną, jednak kiedy ten czas tak szybko minął?
- Esi? - wypowiedziała w końcu z niedowierzaniem, wpatrując się w córkę. To naprawdę ona? Piaskowa myślała, że już na dobre opuściła te tereny, że próbuje żyć na własną łapę, jak to było z jej braćmi. Jej pojawienie się wywołało ogromną radość u medyczki, jak i przypływ sił. Dźwignęła się nieco, aby mieć łeb wyżej, a samej podpierać się na łapach. Nie zdołała jednak podnieść się do siadu. Choroba coraz bardziej ją niszczyła.
Zanim zdążyła powiedzieć córce, aby się nie zbliżyła, zjawiła się i Alayike. Uśmiech na pysku chorej mimowolnie się rozszerzył, widząc jak stoją obok siebie.
- Nie zbliżajcie się, ta choroba może być bardzo zaraźliwa. - powiedziała jedynie z trudem, starając się utrzymać uśmiech.
- Cieszę się, że widzę Was razem. - dodała jeszcze, przy okazji zerkając jeszcze na Shyeiro. Słysząc jego słowa,kiwnęła jedynie głową, gdyż słowa zaczęły sprawiać jej coraz większą trudność.
Esi
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:24 miesiące. Liczba postów:14 Dołączył:Lis 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 63
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 77
Doświadczenie: 10

15-11-2013, 12:38
Prawa autorskie: Whiluna

Lwica zdumiona cofnęła się, gdy obok niej przebiegła kolejna osoba. Położyła waniliowe uszy po sobie, cofając się przy tym o krok. Czyżby miała nadejść jakaś pomoc, czy może wiadomość, którą ów osobnik miał przekazać? Esi przekrzywiła lekko łeb, wpatrując się oliwkowymi oczami w postać lwicy. Wydawała się jej dziwnie znajoma, czyżby była to kolejna członkini jej dość licznej rodziny? Zmrużyła ślepia, by lepiej się jej przyjrzeć, lecz dopiero gdy pomarańczowa odwróciła łeb, ta miała pewność, że właśnie stoi przed nią jej siostra. Zastygła w bezruchu, wpatrując się w niebieskooką z osłupieniem. Bała się ich reakcji, na jej powrót, przecież nie było jej tak długo... Biedna Esi nie miała świadomości, że sama Alayike często wracała i odchodziła z Lwioziemskich Ziem. Wmusiła jednak na swoje oblicze uśmiech i otarła się nieśmiało łbem, o szyję siostry.
-Tak, to ja.-bąknęła cichutko, zarówno odpowiadając tym samym siostrze i rodzicielce. Przerzuciła wzrok na tą drugą, która to teraz postanowiła zabrać głos. Zakaźna choroba? Szlag. Akurat, jak postanowiła wrócić, nad jej matką wisiała wizja śmierci.
-Mogę... Możemy Ci jakoś pomóc?-zapytała, podnosząc łeb nieco wyżej i mówiąc głośniej, by pytanie dotarło do uszu matki. Przeniosła ciężar ciała z jednej łapy, na drugą, pod pretekstem rozciągnięcia mięśni, a tak naprawdę z powodu rosnącego w niej żalu i zdenerwowania.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

19-11-2013, 21:49
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Przez cały ten czas samopoczucie chorych nie poprawiło się ani o jotę. Przeciwnie - zaczęli oni odczuwać coraz większą senność i apatię, a Hewie dodatkowo towarzyszyły zawroty głowy, a obraz stracił na ostrości poprzez migoczące jej przed oczami błyszczące plamki.
Z kolei Hatimę i Sheyeiro od czasu do czasu męczyły napady krwawego kaszlu. Temu drugiemu zdawało się też, że słyszy z oddali dziwny, trudny do zlokalizowania stukot...


Zaraz za cudownie odnalezionymi córkami Hewy, do groty wkroczyła długo oczekiwana królowa, bez słowa wymijając wspomniane lwice. Przywiodła za sobą ostry zapach Świtu - może nawet nazbyt ostry, lecz czasu brakło, by choćby pobieżnie go z siebie zmyć.
Po neutralnej jak zwykle minie trudno było określić, jakież to wieści przynosi. Od razu podeszła do medyczki, by omieść ją badawczym spojrzeniem.
- Był tu Mako? - rzuciła krótko i treściwie.
I tyle, koniec. Żadnych wieści - teraz najważniejszą sprawą było to, co takiego usłyszy od Lwioziemki, bo od tego będą zależeć jej kolejne poczynania. Reszta musi poczekać.
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

20-11-2013, 01:09
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Gdy do jej uszu doszła odpowiedź słusznie domniemanej córki, na jej pysku pojawił się szczęśliwy uśmiech. Była bardzo ciekawa, co się działo z nią przez ten cały czas, w końcu nie widziała jej taki szmat czasu! Żałowała też, że nie mogła jej lepiej zobaczyć, ale świadomość, że gdy(i jeśli) wyzdrowieje będzie mogła ujrzeć swoje dorosłe córki, napełniała ją energią.
Piaskowa położyła łeb na łapach, zmęczona samym trzymaniem go w powietrzu. Zaraz jednak podniosła go z powrotem, kiedy padło pytanie córki. Pokręciła przecząco łbem, z tym samym uśmiechem.
- Chciałabym tylko, abyście wy się nie zaraziły, więc nie podchodźcie zbyt blisko. Już Królowa stara się coś zrobić, więc trzeba tylko czekać. Mi wystarczy, że was widzę. - odpowiedziała, ponownie kładąc łeb na łapach.
Jak na zawołanie, niedługo po jej wypowiedzi w grocie pojawiła się Vasanti. Piaskowa, już z większym trudem, chociaż starała się to ukryć, podniosła ponownie łeb i spojrzała (przynajmniej mniej więcej) na przywódczynię.
- Tutaj z całą pewnością go nie było. - odpowiedziała zdecydowanym głosem. Tego by na pewno nie przegapiła.
Piaskowej choroba zaczęła oraz bardziej dokuczać, dostała zawrotów głowy, a w dodatku, jak już widziała same kolorowe plamy, tak teraz pojawiły jej się dodatkowo przed oczami jakieś migające plamki. Łeb medyczki bezsilnie opadł ponownie na łapy. Dodatkowo przymknęła oczy, czekała jednak na dalsze słowa rdzawej.
Alayike
Zbanowany

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie:
Siła: 63
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 30

22-11-2013, 12:24
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy

Lwica przenosiła co chwilę wzrok z siostry na matkę. Nie potrafiła odnaleźć się w całej tej sytuacji, czuła się również winna temu wszystkiemu w jakiś sposób. Przecież mogła nie odchodzić, zostawiać matki po raz kolejny. Ale takie gdybanie teraz nie pomoże, i Alayike dobrze o tym wiedziała. Gdy siostra odpowiedziała na jej pytanie, ta otarła się łbem o nią w geście tęsknoty. Następnie zerknęła na matkę, gdy Esi pytała ją, w jaki sposób mogą pomóc. A bardzo chciała to zrobić, naprawdę. Zanim jednak usłyszały odpowiedź do groty weszła kolejna lwica. Pamiętała ją! Była to ich królowa, którą ciężko było spotkać.
-Deme, królowo.- przywitała się z nią, po czym przekrzywiła łbem. Miała nadzieję, iż ta przyszła tu z lekiem, jednakże ona szukała króla. Może miało to jakieś znaczenie przy uleczeniu jej matki i ciotki? A nawet jeśli nie, to Alayike postanowiła pomóc jej w poszukiwaniach. Nie chciała patrzeć na matkę w takim stanie, jednakże nie przez wzgląd na wygląd czy odrazę. Wiedziała, że jeszcze chwila i oleje tą całą chorobę i przytuli się do matki, a tego przecież nie chciała.
-Dopiero co wróciłam z sawanny, tam też go nie było. Może mogę pomóc ci go poszukać, królowo?- zapytała ją, przyglądając się uważnie jej ślepiom. Miała nadzieję, że ta przyjmie pomoc Alay, dzięki czemu ta będzie miała co robić.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

25-11-2013, 17:14
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

W pewnym momencie, całkiem niespodziewanie do groty wpadła Ayumi. Widząc królową, pomyślała ,,a jednak los mi sprzyja'', po czym natychmiast do niej pobiegła.
- Królowo! Królowo! - zawołała skacząc wokół niej jak małe dziecko, które widząc rodzica wracającego z zakupów, liczy na to, że mu coś kupił. Nie, Ayumi nie liczyła na to że Vei jej coś da, ale miała do niej pewną sprawę.
- Pani królowo. Jest taki lewek, w moim wieku i on chce dołączyć do naszego stada. Mogłaby go pani przyjąć? Proooooszę - rzekła, po czym zrobiła w jej kierunku maślane oczy, Na resztę towarzystwa jakoś nie zwróciła uwagi.
Tanabi
Konto zawieszone

Wiek:8 miesięcy Liczba postów:45 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 20

25-11-2013, 21:19
Prawa autorskie: Charfade

Tanabi, jak nie wiem co, tak dziwnie wszedł nieśmiało do groty za Ayumi. Bardzo, ale to nie wiem sama jak bardzo chciał przyłączyć się do jego nowej koleżanki. Wszedł już do groty i zobaczył jakiegoś nastoletniego samczyka z towarzystwem dorosłych lwic. Ayumi wtargła neispodziewanie, niczym burza, a lewek mógł zrobić tylko jedno.
-Żebyś wiedziała Ayumi, jak ci dziękuję, że robisz to za mnie.
Przemknęło mu takowe przez myśl. Gdyby tu przyszedł sam, nie wiem, co by począł.
-D-dzień dobry.-rzucił jąkając się.
A jąkał się. Bo się bał tego, jak pójdzie.
Lekko się zaśmiał na to, jak Ayumi prosiła królową Lwiej Ziemi o to, aby Tanabi dołączył. Ten zaś, uśmiechnął się do niej i skłonił nieco łeb.
-Nazywają mnie Tanabi, wasza wysokość.-rzekł kurtulanie, aby zrobić "dobre pierwsze wrażenie".-Jak powiedziała moja nowa koleżanka, chciałbym dołączyć do Stada Lwiej Ziemi. Ayumi wiele mi o was opowiadała, aż mnie zaciekawiła. I oto jestem.-powiedział uśmiechając się w stronę pomarańczowej.
Jego wzrok był przepełniony niecierpliwością, zakłopotaniem, a zwłaszcza nadzieją.
-Proszę!
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

26-11-2013, 21:41
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Skinęła łbem, skutecznie kryjąc zawód, jaki przyszło jej odczuć za sprawą słów lwicy. Czy to możliwe, by król przez cały ten czas nie opuścił miejsca, w którym przebywał ostatnio? Vei miała nadzieję, że tak jest w istocie; nie uśmiechało się jej szukanie go po całej sawannie.
Nachyliła pysk nad hewowym uchem, by jej słowa nie zostały wyłapane przez nikogo niepowołanego.
- Pójdę po niego i razem ustalimy, co dalej - szepnęła z niezachwianą powagą. - Trzymajcie się.
Zaraz też odwróciła łeb w kierunku wcześniej nie zauważonej lwicy. Przypominała ona jedną z córek medyczki, acz ruda nie potrafiłaby tego stwierdzić z niezachwianą pewnością.
- Deme. Dobrze, tylko trzymaj się mnie - odparła lakonicznie, posyłając tamtej nikły uśmiech.
Królowej nie było do śmiechu. Nie wydawało się też, by potrzebowała pomocy w postaci Alayike, która, jako wciąż młoda osoba, sama zaraz mogłaby się stać kolejnym obiektem poszukiwań. Jednak zabranie jej ze sobą stanowiło lepszą opcję niż niema zgoda na pozostanie tutaj, w samym ognisku tajemniczej choroby.
Lecz zanim Lwioziemki choćby wykonały pierwszy krok ku wyjściu z groty, w tymże właśnie pojawiły się dwa lwiątka, z których jedno wyglądało dość znajomo, a drugie dużo mniej.
Na dźwięk swego tytułu rudawa usiadła i z uwagą wysłuchała tego, co dzieciaki miały jej do powiedzenia. Zdenerwowanie samczyka w dziwny sposób wpłynęło na poprawę samopoczucia królowej. Stał się w jej oczach niemal ostoją niewinności w obliczu ostatnich nieprzyjemnych zdarzeń. Jedna tylko rzecz nijak nie dawała jej spokoju.
- Jesteś tu sam, Tanabi? - spytała z nutą niepokoju, celowo używając jego imienia, by choć trochę ośmielić go do udzielenia konkretnej odpowiedzi.
Azkabeusz
Zgryźliwa | Gość

 
27-11-2013, 13:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Do nory wręcz groty medyków przybył Azkabeusz. Widząc lwiątka rozmawiające podszedł nieco bliżej i usiadł przy Ayumi i poczekał jak królowa lwów skończy mówić i przemówił. -Wasza Wysokość, mam na imię Azkabeusz czy mogę liczyć z strony lwów mieszkających na tych terenach o nietykalność cielesną, tzn nie zjedzenia mnie? odrzekł z uśmiechem.
Tanabi
Konto zawieszone

Wiek:8 miesięcy Liczba postów:45 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 20

27-11-2013, 20:39
Prawa autorskie: Charfade

Nie owijajmy w bawełnę- Tanabi się bał. No dobra.... Ba! bardzo się bał. Dawno mu na niczym tak bardzo zależało jak to, czy mógłby zostać Lwioziemcem. Ayumi go mocno zachęciła. Samo piękno tej krainy zapadło mu bardzo mocno w pamięć. Wiedział już doskonale, że chce tu dołączyć. Dziękował cholernie Ayum za to, że ona zaczęła. Tanabi to lwątko trochę nieśmiałe, a więc ma teraz u niebieskookiej wielki dług.
-Błagam, proszę mnie przyjać!
Tak, miał wielką nadzieję. Lecz wiedział doskonale, że musi mówić tylko i wyłącznie prawdę, aby się dobrze czuć w stadzie.
-Tak, wasza wysokość. Jestem tutaj zupełnie sam. Nie znam mojego ojca, a moja matka zmarła kilka miesięcy temu.-rzedł zdecydowanie do Vasanti Vei.
Patrzył jej prosto w oczyska, pełen nadziei na to, że znajdzie się dla niego miejsce.
Co teraz?
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

29-11-2013, 00:19
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Słów królowej wysłuchała z uwagą, na jaką pozwalała jej choroba, po czym jedynie kiwnęła głową, aby potwierdzić, że rozumie. Później widziała, jak w Grocie pojawiły się dwa lwiątka, ale nawet nie skojarzyła, kim są. Czuła się po prostu źle, zatem położyła łeb na łapach i zamknęła oczy.
Nie spała, nie mogła zasnąć, dochodziła do niej tak jakby rozmowa, jednak nie rozumiała jej znaczenia. Po dłuższym czasie takiego czuwania udało jej się zapaść w niespokojny sen.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

30-11-2013, 01:53
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Vasanti ogarnęła chwilowa zaduma nad losem lwiątka. Samo, tak? Przez praktycznie całe życie, bo niemal tyle czasu upłynęło od śmierci jego matki. A mimo to dzieciak wydaje się być ułożony, a przynajmniej nie zachowuje się jak dzikus. Pytanie tylko, kto go weźmie pod opiekę? Hatima, która ma na głowie Ayumi i własne młode? A może w towarzystwie lwiczki i poprzez podpatrywanie zachowań dojrzałych członków stada młody sam zrozumie systemy rządzące tutejszym życiem?
Królowa chciałaby w to wierzyć. Chwilowo była do tego zmuszona, gdyż zajmowały ją bardziej istotne problemy niż sprawa młodego przybłędy.
- Niech i tak będzie. Pamiętaj, że dopóki tutaj mieszkasz, masz słuchać się dorosłych - pouczyła go. - I nie możesz odchodzić poza tereny Lwiej Ziemi, a już w żadnym razie nie zbliżaj się do ziem Świtu - dodała, nagle przyjąwszy tak twardy i stanowczy ton, że czerwonooki mógł sobie wyobrazić, jak nieprzyjemne sankcje spotkałyby go na skutek nieprzestrzegania tej zasady.
Vei miała dość użerania się z nieposłusznymi kociętami na najbliższe kilka lat.
Rzuciła Alayike naglące spojrzenie. Jeśli ta decyduje się iść z nią, to powinna być gotowa lada moment. Najlepiej już.
Po załatwieniu kwestii Tanabiego ruda zwróciła uwagę na piski dobiegające z... Podłoża? Nachyliła łeb niemal do samej ziemi, raczej dla tak zwanego świętego spokoju niż z ciekawości czy jakiegokolwiek innego powodu.
To, co ujrzała, sprawiło, że bursztynowe ślepia zabłysły w wyrazie szoku. Gryzoń. Gryzoń ma czelność do niej przemawiać! Zaskoczenie prędko ustąpiło irytacji.
- Nie zwykłam ograniczać mieszkańców Lwiej Ziemi w kwestii polowań - mruknęła bez większego zainteresowania. - Nie wiem, jaki byłby pożytek ze zjedzenia myszy, ale nie uważasz tego za nieco... Kuriozalne?, gdybym nagle tego zabroniła?
Lwica nie potrafiła jasno stwierdzić, dlaczego wdała się w dyskusję z tak marnym pomiotem. Najbardziej prawdopodobną opcją wydaje się nuda spowodowana oczekiwaniem na reakcje pozostałych, trochę bardziej godnych rozmowy osobników.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości