Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
04-09-2013, 11:37
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Do wnętrza jaskini można dostać się wyłącznie z prawej strony wodospadu idąc wzdłuż ściany, gdyż z tamtej strony znajduje się najpłytsza część zbiornika wodnego, a podłoże jest na tyle stałe, że nie osuwa się ono pod łapami. Niestety przejście jest na tyle wąskie, że w tym samym momencie może się zmieścić na nim jedna dorosła osoba i dwie dość mniejsze. By wejść do środka trzeba się nieco zmoczyć przechodząc przez spadającą z góry sporą ilość wody która starannie maskuje jaskinie. Wnętrze ów groty zajęli sobie medycy z Srebrnego Księżyca ze względu na dość sporą ilość miejsca i płaskich kamieni idealnie nadających się jako łóżka dla chorych. W środku znajduje się kilka mniejszych jaskiń do których prowadzą wąskie korytarze. Jednym z takich pomieszczeń jest pracownia medyków z sporym kamieniem na środku który wcześniej najwidoczniej był częścią ściany. Lecz teraz owy kamień, z nieco wklęsłym wnętrzem robi za stół na którym medycy przygotowują swoje lekarstwa, dzięki naturalnej "misce". Kolejnym pomieszczeniem, zamaskowanym przez właścicieli jaskini jest magazyn znalezionych przez nich medykamentów. Całość oświetlają przebijające się przez taflę wody promienie słońca.
***
Po jakimś czasie jednak grota została opuszczona przez medyków, czy może raczej - medyka, w postaci młodej serwalki. Zniknął silny zapach ziół i ich stosy na skalnych półkach, a nawet żadne pająki nie chciały przejść przez wodną barierę i zamieszkać w jaskini. Najwyżej jakaś mysz przebiegnie tu komuś pod łapami, lecz miejsce to raczej nie jest chętnie odwiedzane.
Anubis w końcu dotarł do wodospadu ściągając z swoich pleców Orestę i spoglądając na nią. - Hej teraz pokażę ci ważną drogę więc idź za mną.- Powiedział do młodej lwicy i ruszył w stronę przejścia idąc tuż przy ścianie i zatrzymując się przy wodzie skierował uczy ku dołowi nie chcąc by woda do nich naleciała. Już mu wystarczyło to, że ledwo co widział i czuł. Ruszył dalej przed siebie wpierw wkładając głowę tylko w strumień wody zaglądając czy to już tutaj. Nie chciał przecież zaliczyć bliskiego spotkania z ścianą. Jednak poszli wystarczająco daleko by natrafić na jaskinię. Wszedł cały stając na progu i podnosząc swoje obolałe ciało na dwie łapy by oprzeć je o ścianę robiąc tym samym bezpieczne przejście nie wymagające od młodej lwicy zamoczenia się całej, a także ukazując dość sporą grotę za sobą. - No śmiało wchodź.- Zaśmiał się co chwilę machając łbem by pozbyć się nadmiernej ilości wody jaka spływała z niego. Choć trzeba było przyznać, że dość zabawnie wtedy wyglądał. |
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
04-09-2013, 16:56
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Całe szczęście, że droga nad Wodospad była krótka. Oresta łapami wczepiła się w grzywę Anubisa, z trudem powstrzymując się od wysunięcia pazurów. Powoli robiło się jej gorąco, pomimo deszczu, który padał cały czas odkąd opuścili Ognisty Step.
Oresta stanęła niepewnie na łapach i posłusznie ruszyła za Anubisem. O mały włos nie parsknęła śmiechem, kiedy lew wsadził głowę pod strumień wody i zaraz ją wyciągnął. To czego szukał, było jednak dalej, a kiedy Anubis stanął na dwóch łapach, jej oczom ukazało się wejście do jaskini. Oresta szybko weszła do środka. Odszedłszy kilka kroków, odwróciła się, przytulając się do ściany, robiąc miejsce Anubisowi. Wejście skrywała kurtyna wodna, przez którą wpadało światło słoneczne. - Jej. Sprytne. - stwierdziła z uznaniem, uśmiechając się delikatnie. ....
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
04-09-2013, 18:33
Mimo stosunkowo niskiej temperatury, panującej w jaskini oba lwy od jakiegoś czasu mogły odczuwać coś na kształt uderzeń gorąca. Wyraźne fale ciepła, nieprzyjemnie rozlewały się się po ich ciałach.
Na dodatek poprzednie objawy nie zmalały-ataki kaszlu były coraz częstsze, a do nosa napływały coraz to nowe porcje śluzu, znacznie utrudniając im oddychanie. Ich ciała powoli opuściła codzienna siła, jaką pochwalić mogły się zdrowe osobniki, zastąpiły ją natomiast uczucie bolesności oraz zmęczenia. |
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
10-10-2013, 11:55
Prawa autorskie: Chotara
Tymczasowo zapomniał o Shace i wędrował trochę po okolicy. Kiedy tak chodził i chodził po mniej lub bardziej znanych sobie terenach, doszedł do wniosku, że właściwie nie chce mu się gdziekolwiek zatrzymywać na dłużej, zawierać nowych znajomości czy robić innych nudnych rzeczy. W związku z tym dość długo nikt go nie widział. W końcu jednak stwierdził, że przydałoby się zainteresować swoim Stadem, skoro już nie jest samotnym wędrowcem. Właściwie to był nim dłużej, niż miał tego świadomość, dopóki nie dowiedział się tego i owego od Maoni.
Arham instynktownie skierował się w stronę wodospadu, który był pierwszym wartym uwagi elementem, odkrytym podczas poznawania świata. Czuł z tym miejscem swoistą więź. Tym bardziej, że znajdująca się za spadającą wodą grota była na swój sposób sanktuarium dla szarego - jako dla Medyka. Powoli, jak ktoś, kto po długiej rozłące wita się z ukochaną, zmącił łapą strumień cieczy, delektując się jej dotykiem i stale obecnym hukiem wody, zarazem kojącym i pobudzającym krążenie. Wstąpił na wąski pas skalnej "półki" i, brodząc, dotarł do wejścia jaskini. Wstrzymując oddech, przeszedł pod ścianą wodospadu dość szybko - nie przepadał za takimi prysznicami. Natychmiast się otrzepał, nie chcąc nieść w głąb groty więcej i tak wszechobecnej wilgoci, a jego przytłumione zmysły dopiero po kilku sekundach powiedziały mu, że nie jest tu sam. Zmrużył oczy, ale nie potrafił rozpoznać stojących przed nim postaci, oczy nie przyzwyczaiły się jeszcze do zmiany oświetlenia. Wątpił, by znajdował się tutaj ktoś obcy, w końcu poza Medykami Stada raczej niewielu wiedziało choćby o istnieniu, a co dopiero o przeznaczeniu jaskini na wodospadem, ale mimo to wolał zachować ostrożność; przesunął się bliżej ściany, by nie zasłaniać nikłego światła przenikającego przez warstwę wody. |
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
10-10-2013, 22:59
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Oresta przymknęła oczy. I tak prawie nic nie widziała zarówno z powodu dość nikłego oświetlenia jak i tego paskudnego łzawienia. Zrobiła kilka kroków w głąb jaskini. Czuła się coraz gorzej. Była taka słaba... Najchętniej to by położyła się gdzieś tutaj, zwinęła w kłębek i zasnęła. Nawet nie odzywała się, czekając aż Anubis wskaże jej dalszą drogę. Chociaż z tym szumem w uszach, śluzowatą wodą w nosie to mógłby jej pokazywać. Oresta odwróciła się niechętnie i oparła o ścianę.
Otworzyła niechętnie oczy. Przysnęła, zasnęła czy w ogóle nie spała? Dlaczego nikt jej nie obudził? Oresta nie potrafiła odpowiedzieć na te pytania. Nawet jeśli spała, to jej organizm wołał o kolejną porcję odpoczynku. Nie chciała jednak na to pozwolić. Łapy jej nieco ścierpły, a sama idea spania tutaj na środku, nawet jeśli nie czuła zimna, jakoś nie była pociągająca. Zmusiła się do wysiłku i wstała. Jakimś cudem zauważyła przybycie kolejnej osoby. Może nie było jednak z nią tak źle? A może to tylko przewidzenia ze zmęczenia i choroby? Lub to po prostu cień tak się ułożył... - Hej. - zawołała cicho ku ciemnej plamie. Zaraz, a jeśli to wróg? Oresta nie była w stanie ocenić, kto byłby w stanie się tu dostać, ale miesiące, podczas których była zdana na siebie, sprawiły, że stała się ostrożna i szukająca potencjalnego zagrożenia. Mambur. Oresta pochyliła łeb, zjeżyła sierść i pokazała białe zęby. Strach przed tym gorylem powrócił, wielokrotnie zwiększony przez gorączkę. Sam Mambur stał się czymś więcej niż przeciwnikiem z krwi i kości, zwierzęciem. W jej oczach urósł niemal do rangi symbolu, czegoś z czym przyszło by im zawsze i wszędzie walczyć, co czeka na jej najmniejsze potknięcie. Groźna mina jednak zeszła z pyska Oresty. Brązowa zakaszlała po raz któryś. Ktoś to w ogóle liczył? Oresta obstawiał, że chyba po raz pięćdziesiąty czwarty czy tam piąty. Ciężko jest być przerażającym, kiedy się próbuje nie wypluć własnych płuc. ....
|
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
16-10-2013, 15:14
Prawa autorskie: Chotara
Zamarł w bezruchu, widząc błyskające w ciemności kły, sam przecież nie poradziłby sobie z dwójką napastników, którzy czają się na Medyka Stada Srebrnego Księżyca... Po chwili jednak włączył się jego instynkt pomagania innym, kiedy usłyszał kaszel. Nie, na pewno nie jest to pułapka, która ma na celu zlikwidowanie jego osoby. Albo drugiego Medyka, dodał w myślach. W końcu kto normalnie siedzi z dolegliwościami w ukrytej grocie, a przy tym ma zamiar zaatakować? To bez sensu.
Arham rozluźnił się i podszedł nieco bliżej lwów, jednak nie za blisko, żeby przypadkiem samemu się nie zarazić. Chociaż kto wie, na jaką odległość to zaraża? Miał nadzieję, że kilka metrów zapewni mu jako takie bezpieczeństwo. W miarę, jak się zbliżał do brązowych, udało mu się ich rozpoznać. - To ja, Arham - mówił kojącym tonem, żeby się nie przestraszyli. - Jak się czujecie? Co wam jest? - przeszedł od razu do pytań, widząc i słysząc, że nie są w najlepszym stanie zdrowia, sądząc tak po wyglądzie, jak i odgłosach. A odpowiednie lekarstwo samo się nie przygotuje, jeżeli nie będzie znał wszystkich objawów, prawda? |
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
22-10-2013, 22:52
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Arham. Dzięki niech będą Księżycowi. Oresta oparła się bokiem o ścianę. Była strasznie zmęczona, ale spróbowała się skupić. - Nie najlepiej, a nawet gorzej. - powiedziała. - Jeżozwierze w gardle, gile w nosie, stado antylop pędzące po głowie... - Oresta zakaszlała. - I jeszcze coś chyba chce się wydostać. I gorąco. - dodała. Coś było jeszcze. Wiedziała coś, co było chyba dość ważne. To się z kimś wiązało... Nie chodziło o Nkirumę ani Ines... Serret... - Anubis. - powiedziała na głos, jakby zaskoczona. - Anubis mówił, że to nie alergia. - wyjaśniła dla każdego śmiertelnika, który z jakiś powodów nie wiedział, o co chodził. Oresta miała problem z sensownym ubraniem swoich myśli, nawet kiedy nie była chora. Teraz marzyła tylko o śnie, cudownie uwalniającym od wszelkich trosk i kłopotów. Gorzej, jeśli się jednak nie obudzi. Oresta ze zdziwieniem poczuła, że ogarnia ją złość. Tyle przeżyła, a teraz nawet nie ma wpływu na to, czy umrze, czy też nie i jest zdana na łaskę stada, mimo że już dawno postanowiła nie być dla nich ciężarem. Wcześniej, kiedy leżała i patrzyła w niebo pełne gwiazd, myślała czasem o śmierci. Była to jednak albo śmierć ze starości, która była jej ulubionym sposobem opuszczenia tego świata, albo jakiś błąd, coś co zrobiła źle, jak na przykład niezauważenie drapieżnika czy obudzenie Skalnych Słoni. Teraz jednak nie czuła wina. Nie przypominała sobie, gdzie popełniła błąd. To tamta lwica podeszła, ale by jej uniknąć, musiałaby ominąć prawdopodobnie te tereny szerokim łukiem, a co za tym idzie - nie trafiłaby w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsce i nie należałaby do Stada. A to dopiero byłby błąd.
....
|
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
05-11-2013, 20:36
Prawa autorskie: Chotara
Skinął łbem, na znak, że rozumie, jak się może czuć lwica. Coś trzeba będzie wymyślić. Przeszedł nieco w głąb groty, żeby zastanowić się nad lekarstwem, kiedy usłyszał ponownie głos Oresty. Przeniósł zaniepokojony wzrok na brązowego, oczekując dalszego ciągu. Anubis co? Radził coś? Miał jakiś pomysł, jak to wyleczyć, skoro wie doskonale, jakie ma objawy? Arhamowi nie przyszło nawet do głowy, że mogliby chorować na różne choroby, mieć różne objawy. Ech, taki z niego medyk... A może to intuicja? Cóż, tak z pewnością brzmi to chwalebniej.
Nie jest to alergia, powiadasz... I czemu mnie to nie dziwi?, pomyślał z przekąsem. Byłoby dziwne, gdyby to była alergia, ale co tam szary wiedział, to, że nie widział, nie znaczy, że uczulenie nie objawia się nigdy w ten sposób. No nic, trzeba brać się do roboty. Nie tracąc czasu, nabrał wody z wodospadu do przygotowanej wcześniej skorupy i napełnił nią kamienną misę. Przyda się czarny bez. I mięta... i hibiskus. Zebrawszy składniki z pomieszczenia obok, pokruszył je do misy i zaczął całość intensywnie, acz dość ostrożnie mieszać. Po uzyskaniu odpowiednio rzadkiej konsystencji, przelał część do wspomnianej wcześniej skorupy i podał ją Oreście, a następnie to samo uczynił dla lwa. - Pijcie - polecił. - To powinno pomóc. Z uwagą obserwował pacjentów, starając się wyglądać na pewnego swoich czynów i nie spinać mięśni w niespokojnym oczekiwaniu. |
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
05-11-2013, 21:54
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Oresta położyła się tam, gdzie stała, czyli niedaleko wyjścia. Zamknęła oczy i niemal od razu zasnęła. Obudziła się na chwilę, kiedy obok przechodził obok Arham, ale skoro nic od niej nie chciał, brązowa pogrążyła się ponownie w objęciach Morfeusza. Niedługo jej drzemka została przerwana po raz kolejny, tym razem na dłużej. Oresta mrugając, próbowało zidentyfikować to, co widziała przed sobą. Przez ten katar została pozbawiona niemal całkowicie zmysłu powonienia i mimo, że prawie wtykała nos do miski, nic nie czuła. O ile jednak mięta zwykle pachniała całkiem przyjemnie, to za nieapetyczny kolor cudownego syropku mogła zrzucić winę na swoje czerwone i załzawione oczy. Musi tylko w to uwierzyć. Oresta ostrożnie spróbowała odrobiny leku i skrzywiła się. Nie było to obrzydliwe, ale do świeżego, soczystego mięsa wiele mu brakowało. Zjeść trzeba. Oresta spróbowała najpierw sobie wyobrazić, że to mięso papugi, a potem po prostu się zmusiła.
Kiedy miska była według niej wystarczająco pusta (zostało trochę na brzegach), Oresta odepchnęła ją lekko pyskiem i położyła pysk na łapach. Powinna Arhamowi podziękować? Czy potem? - Dziękuję. - powiedziała. Nie chciało jej się dumać, a wychodziła zwykle z założenia, że lepiej jest być trochę naduprzejmym niż nieuprzejmym czy niewdzięcznym. ....
|
|||
|
Arham Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
17-11-2013, 00:33
Prawa autorskie: Chotara
Skinął łbem, pozwolił sobie wziąć 'miskę' i przenieść ją pod ścianę wody. Kiedy uznał, że jest czysta, odstawił ją w gęstą trawę, żeby się wysuszyła i powrócił do groty. Wahał się przez chwilę, co dalej robić.
- Idź się prześpij - współczującym tonem polecił lwicy, wskazując pomieszczenie znajdujące się za jej plecami. Dopilnował, by poszła za jego radą i wyszedł na poszukiwania... [zt] |
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
01-12-2013, 02:24
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Oresta skinęła głową, zbyt zmęczona by zaprotestować. Wstała i powlokła się w kierunku wskazanym przez Arhama. Położyła się na największym płaskim kamieniu, jaki znajdował się w tym pomieszczeniu. Gdyby była zdrowa, może by się zastanawiała, co za różnica, czy śpi tu na tym niby łożu czy na posadzce. W zasadzie to przy wyjściu łatwiej by było wyciągnąć jej martwe ciało… Choć oczywiście brązowa ma nadzieję, że do tego by nie dojdzie.
Oresta, zaraz po zwinięciu się w kłębek, zasnęła. ....
|
|||
|
Nkiruma Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 78 |
01-12-2013, 16:33
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*
Nie wiedząc jeszcze o tym, że miałby przeszkodzić Oreście w świeżo, ledwo złapanym odpoczynku, wkroczył był Nkiruma pod nawis skalny omywany rześkim wodospadem, naruszając mir i ciszę groty medyka. Wpierw stąpał głośno, parskając wodą znajdującą mu się nie wiadomo czemu w nozdrzach, jednak dostrzegł szybko sylwetkę podopiecznej i to, że jej boki wznoszą się ciężko a powoli, znamionując sen. Wtedy zamilkł. Łapy kładł już ciszej, bardziej miękko, gdy zbliżał się do niej niemalże na paluszkach - by płytkimi, ostrożnymi wdechami obwąchać jej sylwetkę i spróbować ocenić stan.
Była chora, to jasne. Ale chyba nie umierająca. Nie widząc ani nie czując Arhama w grocie, zdecydował się na założenie, że medyk znajduje się teraz gdzieś poza jej obrębem w poszukiwaniu pomocy bądź leków. Postanowił na niego zaczekać - zaraz przy wyjściu, gdzie zajął znużony miejsce i złożył łeb na łapach. Mimo tego pozostawał czujny, a ostry grzbiet rysował się wyraźnie na tle ciemnej jaskini. Strzegł tej, która odpoczywała za jego plecami. Taką rolę w stadzie wybrał. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
04-12-2013, 00:56
Sen Oresty nie odznaczał się typowym dla tego stanu spokojem. Przeciwnie - był on płytki, pozbawiony sielankowych marzeń, gotowy w każdej chwili przekształcić się w nieprzyjemną jawę. A nieprzyjemna miałaby być głównie dlatego, iż nos lwicy wciąż pozostawał irytująco zapchany, gorączka nie ustała - owszem, wręcz przybrała na sile, a nadto jeszcze częściej nachodziła ją ochota na kaszel. Co gorsza, tym razem pozostawiał po sobie krwawą flegmę.
|
|||
|
Oresta Konto zawieszone Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 63 |
04-12-2013, 22:57
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)
Oresta spała płytkim, niespokojnym snem, który przynosił niewiele odpoczynku. Nierówna powierzchnia kamienia była nieprzeciętnie wygodna. Jej obolałe i zmęczone mięśnie zgłaszały sprzeciw przeciw takiemu traktowaniu, choć przecież gdyby nie choroba, to nie byłoby to jakąś straszną niewygodą. O ile lepiej byłoby zapaść w głęboki, kojący sen, który skróciłby tę noc… albo raczej porę odpoczynku do krótkiej chwili.
Gdy w jaskini rozległo się parskanie i inne odgłosy, Oresta poruszyła się, ale nie wstała, łapiąc te drobiny snu, które nie zdążyły się jej jeszcze wymknąć. Wkrótce jednak sama się obudziła i nie było w tym winy Nkirumy, który przecież grzecznie leżał niedaleko wyjścia. Oresta z wysiłkiem uniosła łeb i z trudem wykaszlała coś, co siedziało jej w gardle. Poczuła jednak, że coś jest nie tak. Oresta przysunęła pysk bliżej flegmy, uważając, by jej nie dotknąć. Krew! Oreście zakręciło się w głowie. Choć jakaś część niej próbowała jej przypomnieć, że w jaskini jest ciemno, ona średnio widzi i ma zatkany nos, to ściany zaczęły się kręcić i kurczyć, uświadamiając lwicy, że jest pod ziemią i nad nią wiszą skały. Oddech Oresty przyśpieszył jeszcze bardziej, kiedy doszedł do niej zapach krwi. Jej krwi. Brązowa skuliła się w sobie, z trudem łapiąc powietrze. ....
|
|||
|
Nkiruma Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 78 |
12-12-2013, 21:56
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*
Wpierw kaszel, a później zmiana rytmu oddechu podopiecznej przypomniały Nkirumie, po co tu przybył. Półmrok, jednostajny szum niedalekiego wodospadu, brak rzeczy, które walczyłyby o jego uwagę - sprawiły, że popadł w półsen, już-już mając osunąć się w jego pełnoprawną i głęboką odmianę. Bardzo dawno nie spał, łapiąc tylko nieistotne drzemki takie jak ta. I w końcu miało się to na nim odbić... Jeszcze nie teraz, jednak wkrótce.
Nie zadał nierozsądnego pytania, jak się czuje. Widział - i czuł, zapach krwi był bowiem żelazisty i kręcił w odsłoniętym nozdrzu. Zbliżył się do niej mimo tego, choć nie zdecydował się na bliskie powitanie. Nie brzydził się Oresty ani jej stanu, chciał, by to widziała - a zarazem mógł być stadu potrzebny poza tą grotą i głupia brawura nie mogła stanąć mu na przeszkodzie. - Liczę, że zrozumiesz. Wymruczał przepraszająco, mając na myśli nie wiadomo co. Właśnie ten odstęp? Czy porzucenie jej bez opieki na tak długi czas? - Mów śmiało, jeśli mogę ci jakoś ulżyć. Jeśli wciąż możesz mówić, pomyślał. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości