Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Akira Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek. Liczba postów:207 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 50
Siła: 30 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 14 |
08-12-2013, 21:25
Tytuł pozafabularny: MISTRZ MELODYJ
Wyszedł naprzeciw Ayumi, dalej odgradzając jej drogę do Eliany. Jak już pisałam: średnio podobała mu się sytuacja, mimo że samice najwyraźniej się znały. Stał wyprostowany teraz przed niebieskooką, kątem oka zerknąwszy na jej kuzynkę.
- Czego chcesz? - zapytał niezbyt uprzejmie, błękitnymi ślepiami drążąc ją na wskroś. Piękny Arto nam wyrasta. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
08-12-2013, 23:49
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Mimowolnie na jej pysku pojawił się uśmiech, kiedy nieznajoma, okazała się znajomą. A właściwie, rodziną.
- A myślałaś, że kto?- rzuciła z uśmiechem i zrównała się z Akirą, zwracając ku niemu rozradowane lico-- Akira, to Ayumi, moja kuzynka, jest w porządku.- mruknęła, nie zważając na jego ton i postawę. Nie, kiedy mieli do czynienie z jej bliskimi. - Za to Ciebie nie znam, kim jesteś?- dodała po chwili, zerkając na Tanabiego. Jego nie znała, był jej obcy, więc mimo tego, że przebywał w towarzystwie Ayu, nie sprawiło automatycznego zaufania w jego kierunku. Zaś w dalszym ciągu, mówiła przyjaznym, spokojnym głosem. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
09-12-2013, 11:58
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Widząc, że jakiś obcy lwiak zagradza jej drogę do jej WŁASNEJ kuzynki, niezadowolona zmarszczyła brwi.
- To ja już nie mogę się przywitać z własną kuzynką? - zapytała równie nieuprzejmie co tamten młodzik, ale i również z wyraźnym zaskoczeniem , po czym ominęła go i po chwili już stała przy niej, a wyraz jej twarzy zmienił się z powrotem na pogodny. Gdy Eliana się spytała o towarzysza niebieskookiej przez moment rzuciła na niego wzrokiem, po czym postanowiła ich obu zapoznać. - To mój przyjaciel, Tanabi - rzekła do lwiczki, po czym zwróciła się do Tanabiego. - Tanabi, to moja kuzynka Eliana - dodała przedstawiając mu swoją siostrę cioteczną, a potem jeszcze raz spojrzała na Akirę, tym razem patrząc na niego znacznie łagodniej. - A kim jest twój towarzysz? - zapytała czerwonooką. |
|||
|
Tanabi Konto zawieszone Wiek:8 miesięcy Liczba postów:45 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 20 |
11-12-2013, 20:42
Prawa autorskie: Charfade
Szczerze? Nie bardzo się podobała ta sytuacja czerwonookiemu lwiakowi. Miał być on i Ayumi. Oni tylko sami, zabawiający się i cieszący z tego, że Tanabi jest wreszcie w stadzie Lwiej Ziemi. A tu co? No masz babo placek...
Zacznijmy od tego, że (jak pisałam w jednym z poprzednich postów) w oddali pojawiły się dwie postaci. Po jakimś czasie Ayumi i Tanabi przybliżyli się nieco do nich. Lwiczka... - Eliana? Ano właśnie, miała na imię Eliana. Niebieskooki okazał się być nieco nerwowy. Zaskoczyło go nawet nieco to, że on Akira miał grzywę, a sam czerwonooki jeszcze nie. A z resztą... Wnet się okazało, że Ayumi i Eliana są kuzynkami. Gdy Eliana zaś, spytała, kim jest Tanabi, lwiak miał odpowiedzieć, lecz Ayumi przedstawiła go kuzynce. -Miło mi.-powiedział bezsensownie i uśmiechnął się. Początki znajomości często są trudne, ale trzeba działać. Lecz w tym momencie zastanawiało go jedno... Kim był towarzysz Eliany? Zaczęły mu takie dziwne rzeczy przychodzić do głowy. Przypomniało mu się nagle, jak Vasanti Vei mówiła mu, żeby nigdy nie szedł do jakiś Świtezian. Jak tak się zastanawiał, przyszło mu do głowy, że to stado może być złe. A może... Ten samczyk należy właśnie do tego tajemniczego, nieznanego Tanabiemu Świtu? A bo to kto wie.... |
|||
|
Akira Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek. Liczba postów:207 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 50
Siła: 30 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 14 |
11-12-2013, 21:17
Tytuł pozafabularny: MISTRZ MELODYJ
Nie skomentował żadnej z wymiany zdań samic, odkąd Eliana zapewniła go, że wszystko jest w porządku. Mimo to młody miał dystans do obojga innych lwiątek, czego nie dało się przegapić.
- Na imię mi Akira. Jestem księciem stada Szkarłatnego Świtu. - przedstawił się jak to wypadało, dłuższą chwilę przyglądając się Ayumi. Zapewne teraz podsycił obawy Tanabiego, który zdążył już zwątpić w dobre intencje syna Arto. Niebieskooki przez dłuższą chwilę ignorował towarzysza Ayumi i dopiero gdy tamten się odezwał, zawiesił na nim przenikliwe, nieco zainteresowane spojrzenie. Stał cały czas w miejscu z dumnie podniesioną głową i wypiętą piersią, nie wtrącając się do rozmowy kuzynek. Wydawał się być również bardziej spokojny o obecność przy nich Aymi, niż Tanabiego, na którego co chwilę podejrzliwie spoglądał. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
16-12-2013, 16:06
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Uśmiechnęła się. Szczerze, bez żadnego przekąsu, co nie trudno było dostrzec nawet, gdyby szkarłatnooka miała przed sobą najbardziej podejrzliwą osobę na całym świecie. Była dzieckiem. Pogoda ducha po spotkaniu swojej rodziny wypełniała ją teraz całkowicie, a mimo to, nie zapomniała o Akirze, któremu to pomoc zaoferowała, a jak na porządną lwicę przystało miała zamiar dotrzymać umowy.
Już miała zamiar zabrać głos w celu przedstawienia Akiry, wymyślając mu fałszywe imię. Co prawda przed krewnymi nie powinno się mieć tajemnic, ale nowa przyjaźń była dla niej teraz warta coś więcej, zwłaszcza, że od dawna nie mogła znaleźć Kaiso. Także postanowiła bronic księcia, więc jego gest zdziwił ją tym bardziej, czego nie dała po sobie poznać, kiwając zatwierdzająco głową. - Mnie jest również miło.- odparła uprzejmie, choć tak na prawdę wiedziała, że znajomi jej siostry nie są i nie będą dla niej nikim ważnym. Ważne, było dla niej jej szczęście, a kto się do niego przyczynił, to tylko drobny szczegół. Mimo to, jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, więc El miała się na baczności z nowymi znajomościami, póki co, potrafiła zaufać jedynie Akirze. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
18-12-2013, 12:28
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
- Miło mi cię poznać Akira - skinęła łbem do Akiry posyłając mu lekki uśmiech. Jeju...to już chyba trzeci raz kiedy ktoś tu mówi ,,miło mi''. No i również lwiczka zwróciła fakt na pochodzenie starszego lwiaka. Szkarłatny Świt...cóż, teraz miała po raz pierwszy poznać członka owej grupy. Ciekawe dlaczego zabraniali jej oraz jej kuzynkom chodzić na ich tereny?
Nieważne. Lwiczka posłała uśmiech do Tanabiego, po czym zwróciła się do kuzynki. - Co robicie? - zapytała zaciekawiona. Niewykluczone, że ona i Tanabi mogliby do nich dołączyć. Oczywiście, o ile Eliana i Akira nie będą mieli nic przeciwko... |
|||
|
Akira Konto zawieszone Gatunek:Panthera leo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek. Liczba postów:207 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 50
Siła: 30 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 14 |
21-12-2013, 18:53
Tytuł pozafabularny: MISTRZ MELODYJ
//Pomijam kolejkę.
Mógłby odpowiedzieć Ayumi na to pytanie, ale szczerze nie miał ochoty. Miał nadzieję, że zrobi to za niego Elgiana, odkąd malcowi średnio widziało się zaczynanie rozmowy. Zastrzygł uszami i rozejrzał się. Nie miał nic przeciwko, żeby do nich dołączyli... tym bardziej, że niebieskooka jest znajomą Eliany. Czym więcej par oczu do poszukiwań, tym lepiej. Malec machnął ogonem rzucając podejrzliwe spojrzenie Tanabiemu. O ile do Ayumi nic nie miał, wolał trzymać dystans do młodszego samca. Prawdopodobnie z powodu właśnie czerwonookiej. -Robi się ciemno. - zauważył. Był to drugi dzień na Lwiej Ziemi, który spędził z Elianą. Miał nadzieję, że Maya nie martwi się o niego zbytnio. Chciał myśleć, że uważa go za samodzielnego. Edit: -Eliano, muszę już iść.- "Maya pewnie się zastanawia, gdzie jestem. Niedługo wrócę tutaj i Cię znajdę." Dodał w myślach. Podniósł tyłek do góry i ruszył w kierunku, w którym zdawało mu się, że Świt jest. z/t |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
23-12-2013, 01:46
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Młoda przez chwilę zastanawiała sie, dlaczego Akira milczy. Czy nie chce odpowiadać ze względu na cel, czy na coś innego? Mimo to, ona nie mogła pozwolić kuzynce czekać.
- Szukamy...Zguby.- odparła pokrótce, uśmiechając się ciepło. To chyba była najlepsza opcja, a przynajmniej innych nie widziała. Spostrzeżenie Szkarłatnego nie uszło jej uwadze, a co ciekawe, nawet nie zwróciła uwagi, że rzeczywiście robi się ciemno, jednakże dlaczego mu to zaczęło przeszkadzać? Ostatnio spędzili pół nocy w wąwozie, a teraz mogła znaleźć jakąś normalną jaskinię.. Czy mu sie znudziła? Czy chce znaleźć matkę na własną łapę? Skuliła uszy zmartwiona, nie odpowiadając już nic. Sama zaś, poczekała aż nie będzie go widać i zwróciła się do kuzynki, również z pożegnaniem. - Em, Ayumi? Ja też uciekam, jestem trochę zmęczona i chyba powinnam gdzieś odpocząć.- mruknęła i nie czekając na odpowiedź odwróciła sie od całego towarzystwa, udając się w przeciwną stronę, niż ta, którą obrał wcześniej Akira. zt |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
09-01-2014, 01:49
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Przez ten czas Ayumi zdążyła się już zamyśleć, tak jak to niekiedy ma w zwyczaju. Zanim wróciła na ziemię, zorientowała się że nie ma tu ani Eliany, ani jej towarzysza, jak mu tam było...
Spojrzała na Tanabiego. - Wiesz, może chodźmy stąd, co - rzekła po czym ruszyła w swoim kierunku, mając jednak nadzieję, że młodzik pójdzie za nią. /z.t./ |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
27-03-2014, 00:01
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Szelest ich rytmicznie wybijanych kroków zbudził dotychczas smacznie śpiącego na gałęzi ostrokrzewu bilbila czerwonookiego. Tuż przed wschodem słońca sawanna dawała się pętać niespotykanej tu o żadnej innej porze doby ciszy, toteż czarny dziobek bilbila gwałtownie, zaraz po przebudzeniu, skierował się w stronę łamiących tę niepisaną zasadę przybyszów. Ptaszyna przestąpiła z nogi na nogę, chwilę potem nastroszyła się i potrząsając gwałtownie smolistym łebkiem, otrzepała piórka z przykurzonych kropel deszczu. Zdawać by się mogło, że z jego maleńkiego gardziołka wydobyło się odchrząknięcie lub inny nieartykułowany dźwięk mający na celu zwrócenie na siebie uwagi - wysiłek podjęty na marne, zważywszy na odległość, która dzieliła ptaka od Manueli i Deriona.
Wbrew bilbiliowym odczuciom przemykającej się tędy parze lwów wcale nie zależało na mąceniu czyjegokolwiek spokoju. Od dłuższego czasu jedno za drugim szło w milczeniu, spędziwszy kilka ostatnich godzin na obdarzaniu się mniej lub bardziej znaczącymi fragmentami zdań, słów i westchnięć, czerpiąc nieopisaną rozkosz z samego faktu przebywania w swoim towarzystwie. Bilbil uchylił główkę, skręcił ją najpierw w lewą, później w prawą stronę, poddając poczynania kotowatych dogłębnej, ptasiej analizie; jest on i ona. On u podnóża wzniesienia wyrównuje do niej, znajduje się się obok, lecz nie zatrzymuje się. Z truchtu przechodzą w marsz, ponieważ wzgórze jest strome i należy poświęcić jego rozmokłej deszczem ziemi więcej uwagi. On się potyka, ale szybko odzyskuje równowagę i nieco wolniej pokonuje kolejny odcinek drogi. Przystaje na szczycie i rozgląda się. (Pod dyktando monsunu jego grzywę tarmosi nieco przycichły ostatnio wiatr.) Metodycznie przeczesuje każdy skrawek sawanny będący w zasięgu wzroku. Choć deszcz zdecydował się na chwilę odpoczynku, pole widzenia jest mocno ograniczone przez fragmenty porannej mgły. Chyba on rezygnuje. Ptaszyna mrugnęła. Zerknęła niepewnie w stronę wschodniej linii horyzontu, dopatrując się nad nią wyczekiwanych przez całą noc przejaśnień. Gęsto pokrywające niebo chmury uniemożliwiły słońcu wypuszczenie promyków na poranny patrol, zezwalając jedynie na stopniowe i ogólne rozjaśnianie błękitnej scenerii. Szarość poranka powoli i nieśmiało oklejała świat, a... a... oni? Bilbil czerwonooki wyprostował się, ile mógł, lecz nie zdołał dojrzeć ciemnogrzywego lwiska. Musiało zejść ze wzgórza, tak... "Dobrze, że sobie poszli" - pomyślał, uspokajając skołatane nerwy. - Nic nie widzę - stwierdził Derion spokojnie, mrużąc oczy w ostatniej próbie przedarcia się wzrokiem przez parujący deszcz. - Znaczy... w ogóle ciężko cokolwiek tu zobaczyć, mgła jest zbyt gęsta. Chooodźmy dalej. Nie potrzeba nam wzgórza żeby stwierdzić, że zaraz się znowu rozpada. Zerknął na Manię z uśmiechem i zarzucił głową, zachęcając ją do podążenia za sobą. Woda głośno chlapała pod jego łapami, niezgrabnie i na oślep asekurującymi to niepewne zejście. Poślizg był tylko kwestią czasu... Tak. Pół prawej nogi okazało się być zawodną podporą. Tylne łapy ugięły się pierwsze, za nimi przednie i u podnóża wzniesienia Derion znalazł się po nieprzyjemnym, mokrym ślizgu. Zatrzymał się kilka niezgrabnych susów dalej, uprzednio w podskoku otrzepując się z nazbieranego na sobie błota. Pociągnął nosem, skrzywił się i zakaszlał, chcąc pozbyć się z płuc kropel wody, które się tam dostały. Popatrzył w górę w oczekiwaniu na Manię i z pewnością krzyknąłby kilka słów ostrzeżenia w jej stronę, gdyby nie drażniące tchawicę krople. |
|||
|
Manuela Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 29 |
28-03-2014, 20:43
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)
Przez całą drogę była ciekawa, dokąd prowadzi ją Derion. Obserwowała okolicę, zadowolona już samym faktem tego, że w końcu przyszło jej dokładnie zwiedzić rodzinne ziemie. Nie męcząc się marszem, a ciesząc każdą chwilą, ufnie podążała w ślad za samczymi łapami. Miała teraz porównanie, o ile przyjemniej jest przemierzać nowe tereny w czyimś towarzystwie, niż samemu. I to jeszcze w takim towarzystwie…
Bez słowa sprzeciwu, choć było mokro i dosyć grząsko, podjęła próbę wspięcia się na wzgórze. Na szczęście z powodzeniem. Mrugnęła parę razy, wciągnęła nosem wilgotne powietrze. Ciężki welon natury zdawał się skrzętnie chronić skarby sawannowego krajobrazu. Ma rację. Nic tu nie zobaczą. Być może Mania żałowała, że przy takiej właśnie pogodzie przyszło jej znaleźć się w punkcie widokowym, z którego nie mogła w żaden sposób skorzystać. Ale ta żałość wyrażona jedynie westchnieniem, zapewne byłaby spotęgowana w przypadku indywidualnej wspinaczki na ów szczyt. Ale nie była sama. Brodząc w gęstych oparach ruszyła za czarnogrzywym, zatapiając łapy w trawiastym błocie. Nastawiła uszu. Parę poślizgnięć zamiast pojedynczych człapań. I cisza. Wyciągnęła szyję, mrużąc oczy, ale nie mogła dostrzec nic poza mleczną mgłą. Derionie? – Rzuciła niczym w eter, sama ulegając zwątpieniu, czy to lekkie, delikatne słowo zdoła przedrzeć się przez biały mur. Może właśnie te wątpliwości popchały ją do działania. Nie czekając na odpowiedź podniosła przednią łapę, chcąc położyć ją niżej, badając uprzednio stałość gruntu. Nie przewidziała jednak, że miejsce, które obrała na kolejny krok, osunęło się pod wpływem ulewy i pozostawiło po sobie stromy spad. Straciła równowagę, nie mogąc wyczuć ziemi, która w jej mniemaniu powinna się tam znajdować i na ugiętych łapach, prawie na lewym boku ześlizgnęła się ukosem po zboczu. Nie myślała wtedy o tym, w którym miejscu mógłby być Derion i czy akurat nie na drodze jej ślizgu. Miała tylko nadzieję, że nie natrafi na żadną przeszkodę w postaci jakiegoś fikuśnie wyrośniętego drzewa. Z przerażeniem w ledwo co otwartych oczach, z zapartym tchem uniemożliwiającym wydobycie się jakiegokolwiek dźwięku z pyszczka i wszechogarniającą bezradnością, jej wszystkie myśli skupiły się na dwóch słowach, jakby wierząc, że zdołają one wyhamować niezdolne do działania lwie ciało. Zatrzymaj się!. -Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie. -Dlaczego? -Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać. Głos[/center] |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
28-03-2014, 22:45
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Zajęty doprowadzaniem się do ładu nie zauważył tego, że mgła u podnóża wzniesienia jest o wiele gęstsza, niż na jego szczycie. Co prawda usłyszał dochodzący doń głos, lecz gdy tylko otworzył paszczę w chęci odezwu, jego nochal podrażniła znajdująca się tam ciągle woda. Kichnął raz, drugi, schylił łeb i zauważywszy sklejkę błota na łapie przejechał po niej jęzorem. Mało brakło, a przygryzłby go sobie, kiedy o jego bok uderzyło coś z niesłychanym impetem... Szczęka Deriona kłapnęła głośno, mordka wykrzywiła się, przed chwilą wzięty wdech uleciał z płuc z zająknięciem, a ciało wygięło w łuk, przyjmując na siebie lecącą... Manię. Tak, zorientował się. Leżąc na boku pod nią. Kątem oka. Bo mniej więcej do połowy zanurzony był w błocie. Nie bolało, może troszkę, a zaskoczyło, nie pozwalając głosowi wydobyć się z paszczy i wpędzając lwa w stan małej dezorientacji. Derion zdobył się na poruszenie łapami, za którym nastąpiło gwałtowne, ale lekkie uniesienie łba w celu zorientowania się w stanie Mani.
|
|||
|
Manuela Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 29 |
30-03-2014, 20:43
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)
A jednak. Jednak na coś wpadła. Ale… zatrzymała się. I to stosunkowo bezboleśnie. Było mięciutkie i raczej za giętkie jak na drzewo. Musiał to być więc…
De…- dokończenie uniemożliwiło jej porządne kichnięcie. Potrząsnęła łbem i podjęła wysiłki zmierzające do przejścia w bardziej stabilną pozycję, najlepiej stojącą. Ojej, ojej, Derionie, przepraszam, wszystko w porządku?- Pytała, ślizgając się na błocie i starając się za bardzo nie podeptać poszkodowanego lwa. Cały czas znajdowali się na pochyłym terenie, toteż lwica bała się, aby ponownie nie zjechać. Pierwsze próby były bezskuteczne, a nawet jeszcze bardziej pogrążały obojga w tym bagienku, które powstało wokół. Za którymś razem jednak Mani udało się przesunąć nieco na bok, podpierając łapą na jakowymś kamieniu i odciążając biednego, ubłoconego już całkowicie Deriona. Strasznie cię przepraszam, poślizgnęłam się, bardzo tu ślisko, w ogóle nie wiedziałam, gdzie zjeżdżam, coś cię boli, potrafisz się stąd wydostać? - Wyrzuciła z siebie potok pełnych troski i zmartwienia, przepraszających słów, przeskakując wzrokiem po każdym skrawku lwiego ciała, które nie zatopiło się w ścianie pagórka, a ostatecznie zatrzymując zaniepokojone spojrzenie na derionowym łebku. -Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie. -Dlaczego? -Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać. Głos[/center] |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
30-03-2014, 21:32
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
- Nie, nie, nie - próbował się przedrzeć przez jej słowa.
Póki lwica znajdowała się na nim, niewiele mógł zrobić poza śledzeniem jej poczynań z obawą o własne zdrowie. O. I pyska lepiej było nie otwierać, żeby nie dostać przypadkiem w zębiska lub nie przygryźć sobie języka obrywając w szczękę. Dopiero w momencie, gdy Mania go odciążyła i zdawać się mogło, że stoi dość pewnie, Derion podniósł łeb, podciągnął pod siebie łapy, rozejrzał się w celu oceny kąta wzniesienia i spojrzał w górę na zmartwiony pyszczek, z którego przed momentem uleciało tyle słów przeprosin. - Nic się nie stało, daj spokój, też przed chwilą poślizgnąłem się w tym samym miejscu. Raz jeszcze obrzucił ziemię dokoła niepewnym spojrzeniem. Ciągle byli na wzniesieniu, ciągle nie wiedzieli co czai się za kurtyną mgły, a czego najlepiej byłoby uniknąć... mowa oczywiście o wszelkiej maści kamczorach mogących niefortunny poślizg przekształcić w brzemienny w skutkach wypadek. - Czekaj, cii... nic mi nie jest - zapewnił raz jeszcze i wytrzeszczył oczy, czując jak po lekkim poruszeniu ziemia pod nim się osuwa. W zasadzie po uwolnieniu się spod Mani był oswobodzony. Co prawda grunt pod nim był bardzo miękki, łapy i brzuch grzęzły w nim dość głęboko, lecz nie na tyle, by nie móc się w każdej chwili podnieść i zejść na dół... jakoś. Spróbować. - Dasz radę zejść? Chyba osobno będzie nam łatwiej - stwierdził z lekkim uśmiechem. Uniósł się minimalnie na łapach, wypróbowując stabilność ziemi. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości