Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Padme Gość |
21-07-2012, 14:56
A czy kiedykolwiek ktoś coś powiedział, że brązowa chce mieć z nim coś wspólnego? Nie wydaje mi się.
- Gburowi również.- rzekła, a na jej pysku pojawił się ironiczny uśmiech, pod sam nos. W sumie można spokojnie powiedzieć, że cel jaki postawiła sobie Padme został osiągnięty. Łah, odbyło się bez ogólnej agresji czy walki. Trzeba używać rozumu, jeśli w starciu jeden na jeden nie ma się szans. Zbajerować jest łatwo, tylko aby zrobić to dobrze, trzeba się wysilić. No i patrzcie jak to młode sobie radzi, skoro udało jej się pozbyć intruza z terenów, znaczy, że z biegiem czasu będzie się tylko udoskonalać. Gdy Manu już był całkowicie niewidoczny, cicho, tak dla siebie, pełnym rozbawienia tonem, otworzyła japsko i podniosła zad z ziemi. - Padme jeden, cała reszta zero.- rozciągła brwi, nie przestając się chamsko uśmiechać, aż w końcu i za nią tylko kurz został. z/t [ Dodano: 2012-07-23, 04:49 ] Po dość krótkiej chwili przyszła na puste tereny przy rzeką. Bądź co bądź za jej sprawą, ale czy komuś to nie pasowało? Brązowa kręciła się chwile bez celu, ostatecznie zasiadając tuż nad rzeką. Wyciągnęła leniwie łapy, chcąc się jakoś ułożyć, by choć na chwilę zmróżyć oko. Jednak zupełnie nie po jej myśli, mimo starań nie mogła zasnąć, a reakcja to tylko ciche przekleństwo pod nosem, czyżby cierpiła na bezsenność? Mlasnęła pyskiem i oblizała nos. No tak, zaschło jej pożądnie w gardle, ale to przecież nic. Wszak przed sobą ma tyle wody ile zapragnie. Zblizyła się do strumnienia, niemalże mocząc koniuszki 'palców' i schyliwszy delikatnie łeb, zamoczyła język w chłodnej wodzie, wolno gasząc pragnienie. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
23-07-2012, 17:43
Zaciszne miejsce, które Padme wybrała sobie na odpoczynek, zdawało się być całkowicie opuszczone. Wysokie trawy lekko pochylały się na wietrze i szumiały pod jego wpływem, tworząc kurtynę za którą ukryła się lwiczka. Pora deszczowa nie dała o sobie na długo zapomnieć, po krótkiej przerwie powracając na scenę. Ciężkie krople wzburzały dotychczas spokojną taflę rzeki. Nie trzeba było czekać długo, aż rozpadało się na dobre. Wiatr przybrał na sile, woda lała się z nieba strumieniami. Nici z twojego odpoczynku Padme, chociaż... na drugim brzegu można było dostrzec wyschnięte drzewo, w którego gęstych korzeniach zrobiło sobie legowisko jakieś zwierzę. Wyglądało na to, że lokator dawno opuścił to miejsce, zostawiając tę kryjówkę dla potomnych. Sucha, ciepła jama wyglądała zachęcająco i była na wyciągnięcie łapy lwiczki. Trzeba tylko przejść przez rzekę, na przykład wykorzystując wystające ponad jej powierzchnię kamienie czy konary i już - jesteś na miejscu. Chyba lepiej zaryzykować przeprawę przez wodę, niż wracać taki kawał drogi w deszczu, narażając się na przeziębienie.
|
|||
|
Padme Gość |
23-07-2012, 22:54
Istotnie. W takiej sytuacji, żadne suche miejsce nie ukryje się przed wzrokiem brązowej, a legowisko, które dostrzegła, było jedeynym suchym miejscem w pobliżu. Chwila zastanowienia i.. Pad podniosła się leniwie z ziemi, jednocześnie strzepując z siebie krople wody, które zdążyły skapnąć na jej brązowe futro. Schodząc jeszcze bardziej ku wodnemu zbiornikowi, nie dało się nie zauważyć kamieni, czy kawałków drzew, zapewne kiedyś połamanych przez jakąś wichurę.
Znając swoje możliwości, Pad wykonała skok na pierwszy kamień, który pod wpływem jej ciężaru, nie osunął się w mule. No cóż. Każda wyprawa, nawet ta krótka, zaczyna się od pierwszego kroku, a to był właśnie jej pierwszy ruch. Byle szybko. Wzrokiem zaczęła wodzić za następnym kamieniem. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
23-07-2012, 23:18
Teraz właściwie nie było już odwrotu. Zapadła decyzja, nastąpił pierwszy krok, a raczej skok w kierunku bezpiecznego schronienia. Przemoczona do suchej nitki Padme, pewnie stała na pierwszym kamieniu. Cofanie się byłoby ryzykowne, podczas obrotu można stracić równowagę, a biorąc pod uwagę dość porywisty wiatr o taki wypadek nie byłoby trudno. Szum i uderzenia kropel deszczu o wodę dopełnił nagle długi syk, który dosłownie otoczył lwiczkę. Ponad powierzchnię rzeki swoje długie, pełne ostrych zębów paszcze wystawiły trzy krokodyle. Gady były całkiem pokaźnych rozmiarów i nie wyglądały na zadowolone z tak gwałtownych opadów deszczu. Rzeka wzbierała i wzburzała się, podmywając łapy stojącej na swojej małej, samotnej wyspie Padme. Jeden z krokodyli posuwistym ruchem niebezpiecznie zbliżył się do lwiczki, nie dając jej wyboru - musi uciekać. W pobliżu znajdowała się mała skałka, której można było użyć jako odskoczni do długiego, choć zapewne zdradliwego konaru. Odstająca od niego gałąź pozwoliłaby chociaż na chwilę zawisnąć nad tym wszystkim i rozejrzeć się za najprostszą drogą do celu.
Uważaj gdzie stawiasz łapy - mokre skały są śliskie i niestabilne. Silne podmuchy wiatru dodatkowo utrudniają utrzymanie równowagi, dlatego każda decyzja musi być dokładnie przemyślana. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
23-07-2012, 23:36
Prawa autorskie: malaika4//
Wiele upłynęło dni nim ponownie brązowa samica zjawiła się na którymś z terenów nowo utworzonych stad, nie mając tez w prawdzie pojęcia kto jest ich właścicielem.Nigdy o to nie pytała. W prawdzie nie istniały dla niej granice. Była niczym bezdomny pies . Szła tam gdzie niosły ją łapy, nigdy nie mogąc zatrzymać sie wystarczając długo by nawet spróbować zapuścić korzenie.
Dola samotnika. Alaina wolno parła przed siebie, ostrożnie krocząc po zdradzieckim terenie. To że nie uznawała granic, nie oznaczyło ze była na tyle durna by w chwili gdy wkroczyła na obce jej ziemie zapomnieć że jest intruzem. Nie zawsze może liczyć na ciepłe powitanie. Ponadto wolała mieć wszystkie łapy tam gdzie umiejscowiła je natura. Tak też pozostawała czujna,w każdej chwili gotowa do ewentualnej ucieczki,a puki co, maszerowała w cichy, poruszając płatkami uszu ,wsłuchując się w pieśń nocy . Nic więcej. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Padme Gość |
24-07-2012, 19:23
Prawa autorskie: malaika4//
Na widok trzech, zielonych gadów, jęknęła cicho, przerzucając wzrok, z jednego na drugiego.
Mózg momentalnie przestawił się na tryb ratowania życia, a w jej wykonaniu pozwalało to nadal zachować racjonalny rozsądek. Z chwilą, kiedy gady były coraz bliżej, Pad rozglądała się za jakimś głazem, kłodą, czym kolwiek, by tylko nie zostać tam i czekać, aż ją otoczą. Póki co nie przewidywała skakania po krokodylich grzbietach, nawet, jeśli skały są śliskie, a konary łamliwe. Całkiem niedaleko jej ślepią ukazał się kamień, wielkością podobnego do tego, na którym znajdywała się obecnie. Wiedziała, że skały są śliskie, choć nawet jeśli wpadnie do wody, będzie blisko owej skały. Na tyle blisko, by się nań wdrapać. Ale to nie wszytko. W niedalekiej odległości od przyszłego celu, znajduje się wysoko zakorzeniona gałąź, dzięki której może z wysokości przejżeć ewentualną drogę. Bez dłuższego zwlekania, łapy młodej napięły się i wyprostowały. A jak wiadomo, mocne wybicie, lepszy skok. Wystarczyło, by brązowa znalazła się na wypatrzonej skałce, dała radę, smoliste pazury też. Choć to tylko kwestia czasu, aż gady zmienią kierunek, więc ta ponownie napinając mięśnie, wybiła się do góry, przednimi łapami bez trudu zachaczyła o konar, ostatecznie wbijając w niego pazury, podtrzymując się też tylnimi łapami. Kto wie, jak długo drzewo wytrzyma jej ciężar? Szybko poczęła szukać jakiejś drogi, nie odwracając się za siebie, więc nie miała pojęcia o Alainie, spacerującej nieopodal. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
24-07-2012, 21:34
Prawa autorskie: malaika4//
Jak na zawołanie, niczym czarna chmura zawisła nad nią , bez większego namysłu zahaczając o jej barki pazury które miały jedynie wspomóc ją , umożliwić lepsze uchwycenie się zdradzieckiego pnia, na którym ona sama nie czuła sie pewnie. Mokra od deszczu kora była równie zdradliwa jak kamienie które otaczały leże krokodyli, nie wspominając o samym konarze jaki został zmuszony do dźwigania kolejnego znacznie większego ciężaru. Czas nie był po ich stronie.
Al syknęła niezadowolona strzelając i bursztynem ślepi w młódkę. -Pospiesz się -rzuciła obniżając barki ,dając równocześnie jej do zrozumienia aby złapała się jej futra i spróbowała wspiąć. -Na co czekasz! -ponaglając warknęła w tej chwili żałując że dała się ponieść chwili by bez zastanowienia ruszyć obcemu szczenięciu na pomoc a przecież mogła odejść , udawać że nic nie zobaczyła. Gah ,najwyraźniej nie pozbyła się wszystkich odruchów niesienia pomocy bezbronnym. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
24-07-2012, 21:58
Wszystko szło zgodnie z planem Padme. Udało jej się bezpiecznie dotrzeć do punktu obserwacyjnego a jednocześnie zniknąć z pola widzenia krokodylom. Nieco zdezorientowane gady znów zasyczały wściekle, po chwili zanurzając się pod wodę. Ich ofiara znajdowała się dość wysoko i przemieściła się tam bardzo szybko i zwinnie, nic dziwnego, że odechciało im się tak brawurowego polowania. Pomimo tego, że pozostawały w ukryciu, wciąż była szansa na to, że pojawią się w najbardziej dogodnym dla siebie momencie. Lwiczka na środku rzeki nie zdarza się często, więc przy odpowiednim planie jej upolowania, wszystko powinno zakończyć się sukcesem. Miejscami na wodzie można było zobaczyć bańki, tworzone przez kryjące się pod powierzchnią rzeki gady. Był to chyba jedyny wyznacznik ich położenia.
Nie minęło dużo czasu, kiedy Alaina popełniła chyba największy błąd swojego życia. Wskoczyła na gałąź, która już i tak z dużym trudem znosiła ciężar Padme. Kora oddzielała się od niej pod wpływem próby wczepienia się w nią pazurami. Konar ugiął się niebezpiecznie i w krytycznym momencie po prostu złamał się z głośnym trzaskiem. Obie lwice wpadły do wody, nie mając najmniejszych szans, na złapanie się czegokolwiek podczas upadku. Jeden z przyczajonych krokodyli wyczuł ten moment. Nie wynurzając się ponad powierzchnię wody zbliżał się do niczego nieświadomych lwic, których ostatnią szansą było dopłynięcie do jakiegoś stabilnego punktu. Kilka metrów i bez problemu mogłyby wdrapać się na płaskie skały, dość obficie podmywane przez wezbraną rzekę. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
24-07-2012, 22:17
Prawa autorskie: malaika4//
Nie tego się spodziewała ,nie tak miało to wyglądać. Już gdy była pewna że miejsce jakie wybrała aby przystanąć na konarze było najbardziej pewne, ocena okazała się błędna, co gorsza niosąc ze sobą koszmarne skutki. Nim zdała sobie sprawę co dzieje się wokół niej, trzask jaki usłyszała , ba wręcz odczuła sprawił że spięła się,zaraz to lądując w lodowatej wodzie pełnej głodnych bestii
Al pospiesznie wynurzyła nabierając potężny haust powietrza, pospiesznie także zarzucając wzorkiem na boki doszukując się krokodylu, brązowego kłębka futra ale i drogi ucieczki. Tak wiele do zarejestrowania a tak mało czasu. Bliska paniki ,ledwo panując nad sobą, w ostatniej można by rzec chwili dostrzegła skały , ostatnią deskę ratunku. Nim jednak ruszyła w ich kierunku , musiała naprawić to co zepsuła. Wytężając wzrok przeszukiwała atramentowo czarną rzekę w poszukiwaniu Padme. No dalej młoda ,gdzie jesteś -Hej!-krzyknęła-Gdzie jesteś! Odezwij się... "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Padme Gość |
26-07-2012, 03:31
Prawa autorskie: malaika4//
Pad w sumie pilnie szukała drogi ucieczki, nim zjawiła się Alaina, wzrokiem wychwyciła parę skał, ale i to, że gady ponownie ukryły się w wodzie.
Widząc lwicę, spojrzała na nią jak na anioła, zesłanego do tej nadpsutej duszyczki. Zamroczona jej widokiem, nie zważała na to, że drzewo nie wytrzyma ciężaru obydwu samic, ale mimo to, postanowiła jej zaufać. Nie tego jej uczono, miała nie ufać nikomu, ale wszystko odwróciło się dziś przeciw brązowej, więc każda pomocna łapa była niczym woda dla spragnionego. Kiwnęła tylko głową, wdrapując się na grzbiet Al, gdy stało się to, co stać się musiało. Obie runęły do wody, ostatecznie rozdzielając się z chwilą wpadnięcia. Nie była może dobrym pływakiem, ale każde zwierze to potrafi. Jak najszybciej chciała się dostać na powierzchnię, machając wszystkimi kończynami.. Głęboki wdech, szeroko otwarte ślepia i nierównomierne ruchy zarówno przednimi, jak i tylnimi łapami. Tylko gdzie ona jest. Energia powoli ulatniała się z ciała młodej, choć walczyła dalej, szukając wzrokiem Alainy. Do uszu brązowej dobiegły krzyki, znajomy głos. To była ta lwica. - Tutaj!- wrzasnęła, odnajdowując Al wzrokiem. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
26-07-2012, 10:59
Prawa autorskie: malaika4//
Jest tam, co za ulga i nie tak daleko jak myślałam rzuciła w myślach odczuwając ulgę,ale i wiedząc teraz na czym stoi. Ostatni raz spojrzała za siebie doszukując się bestii. Nie chciała nurkować, mimo iż wiedziała że kryją się one pod woda i mają zwyczaj polować z ukrycia. Problemem nie stanowiła dla nich zapewne odległość. Gdyby chciały żadna z nich nie oddychała by już powietrzem.
Al napinając mięśnie łap podpłynęła do Padme, impulsywnie wciąż to sprawdzając tyły. -Nic ci nie jest- prowizorycznie zapytała,posapując z lekka ze zmęczenia ale i z nerwów. Nie czekała jednak na odpowiedz młodej , skupiając na jednym punkcie wzrok odezwała się do niej -Dobrze,a teraz mnie słuchaj, kilka metrów przed nami są skały, w prawdzie marne to schronienie,ale na chwilę obecną niema co wybrzydzać.Nie muszę chyba mówić co trzeba robić- mruknęła pyskiem pokazując miejsce które miała na myśli, sama do końca nie będąc co do nich przekonana. -I Płyń,mam nadzieje że masz siłę na spory wysiłek. -w posępnym uśmiechu dodała koordynując ruchy,ale i płynąc w kierunku wskazanego miejsca "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Padme Gość |
27-07-2012, 19:54
Prawa autorskie: malaika4//
Już miała otworzyć pysk, powiedzieć o tym, jak Alaina spartaczyła sprawę, dać upust skrywanej złości, gdy jednak brązowa ją wyprzedziła, a nie powiem, jej słowa były mądre i doskonałe na obecną chwilę. Wiadomo, trzeba uciekać.
-Dam radę.- mruknęła, odrywając wzrok od Al, lustrując uważnie skały, o których mówiła lwica. Kiwnęła do niej łbem, by potem już nic nie mówiąc, ruszyć we wskazane miejsce. Młoda dość szybko przebierała łapami, byle by szybko dostać się tam, gdzie miała zamiar się znaleźć. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
29-07-2012, 21:44
Młode lwice powoli zbliżały się do skałek, które wypatrzyła Alaina. Niestety Padme jako ta młodsza i słabsza po chwili zaczęła odczuwać jak jej łapy stają się cięższe i sztywniejsze. Kotka zaczęła zwalniać i zostawać w tyle, w dodatku musiała wyżej unosić łeb, cóż koty nie należały do wybitnych pływaków, a woda wdzierająca się do nosa wcale nie ułatwiała zadania.
Alaina jako pierwsza dotarła do bezpiecznego miejsca, zaś Padme dzieliło od niego już tylko kilka machnięć łapami. Nagle lwiczka poczuła jak coś wielkiego, twardego i łuskowatego podbija ją do góry. Krokodyl postanowił zabawić się jedzeniem i najpierw wygiął grzbiet tuż pod beżową kocicą, a potem, gdy ta zaskoczona przez chwilę zanurzyła łeb pod powierzchnią, gad zawrócił i złapał młodą za przednie łapy. Od razu ściągnął ją niemal na dno, z jakichś jednak powodu zdobycz wyślizgnęła mu się i szybko znalazła się na powierzchni, szczęśliwie na wyciągnięcie łapy mając skałki, gdzie Alaina była już bezpieczna. Padme dzięki adrenalinie niemal wyskoczyła ze zdradzieckiej toni i prawie tak samo nagle upadła tuż pod łapami starszej lwicy. Padme na łapach miała jedynie kilka krwawiących ran, nic poważnego. Żadnej blizny po tym na pewno nie będzie. Ważniejsze jest to, by czym prędzej pozbyć się płynu który utrudniał jej oddychanie. Jej życiu nie zagrażało już nic, ale wizja infekcji bądź przeziębienia była bardzo prawdopodobna. Lepiej zmykajcie, gad już czai się przy powierzchni i czyha na was cierpliwie wypatrując okazji. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
31-07-2012, 00:13
Prawa autorskie: malaika4//
Al gdy tylko Padme padła ku jej stóp (lol, wybaczcie ale nie mogłam sie powstrzymać ..) niewiele zastanawiając się nad tym podciągnęła ją jeszcze bliżej, zabierając ją jak najdalej od zdradzieckiej wody,przy okazji dokonując i szybkich oględzin okaleczonej łapy, jaka została naznaczona gadzimy zębami na szczęście nie nosząc ze sobą niebezpieczeństwa utraty życia. Przynajmniej nie przez wykrwawienie. Zabiegami typowo sanitarnymi Padme powinna być wstanie zając się sama. Al nie była jej opiekunką. Nie była jej także niczego winna, no w jakiejś części już nie..Dobra..Spartaczyła sprawę na samym początku. Gdyby nie jej błąd nie wylądowały by w wodzie, narażając się na atak ze strony krokodyli, ale liczyło się to że teraz mają twardy grunt pod łapami? Co nie?..
Chyba nie, a przynajmniej nie do końca i tak tez czuła brązowa. Ciche westchnienie opuściło pysk młodej lwicy. Przeczuwała że płaskie skały dalej nie stanowiły dla nich bezpiecznego miejsca. Nie było także nad czym się dłużej zastanawiać. Nie czekając aż młoda podniesie się, Alaina bez ostrzeżenia złapała ją za kark, mrucząc przy tym coś pod nosem aby nie wierciła się, po czym nie wiele unosząc ją, starła się donieść lwiczkę na wysoki brzeg od którego dzieliło ją zaledwie parę metrów. Dopiero gdy dotarła do upatrzonego miejsca, Pad mogła wyczuć pod zadem miękką trawę,na która i tak zaraz runęła. Sama starsza lwica odchodząc zaledwie kilka kroków, położyła się, skrywając drżenie ciała. Coć czuła że długo nie zapomni tej przygody. [ Dodano: 2012-07-31, 19:09 ] Jakże niewiele potrzeba by powrócić do dawnej formy, by spotkanie z gadami przyjąć jak coś naturalnego. Alaina nie potrzebowała wielu minut by uspokoić się, wyciszyć oddech, zmusić ciało by przestało się trząść. Nie planowała także zostawać dłużej nad rzeką. Ostatni raz spoglądając na leżącą Padme, która zdawała się jeszcze nie pozbierać po spotkaniu z gadami, podniosła się, nie wypowiadając najdrobniejszego słówka w kierunku samiczki. Odeszła, udając się w tylko sobie znanym kierunku. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości