♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

23-12-2013, 23:17
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Wzdrygnęła się, gdy po raz pierwszy usłyszała głos sępa. Wbiła w niego wzrok, nie odrywając już go ani na chwilę. W końcu z trudem wstała, wciąż bacznie obserwując ptaka. Z tej perspektywy widziała lepiej zarys nieproszonego gościa i już wiedziała, z kim mają do czynienia.
- Odejdź stąd. - wychrypiała jedynie ponownie, a sierść na jej grzbiecie się lekko zjeżyła. Choroba bardzo jej dokuczała, przeszkadzała w myśleniu. Teraz chciała jedynie być sama, w jakimś odległym, spokojnym miejscu. A przynajmniej wydostać się na zewnątrz, od tego ciągłego przebywania w środku robiło się tylko gorzej.
Gdyby nie pojawienie się sępa, bardzo prawdopodobne, że próbowałaby wyjść gdzieś, gdziekolwiek. Nie pamiętała już nawet, że czekają na Vasanti, tak naprawdę zaczynała zdawać sobie sprawę z tego, że nie wie, co tu robi i dlaczego tak tu sterczy bez sensu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

03-01-2014, 02:55

- A nie odejdę, a. I nic mi nie możecie zrobić, a!
Sęp nastroszył triumfalnie piórka, defilując krok za kroczkiem przed Shyeiro i przed Hewą. Był blisko, na pewno zbyt blisko, gdyby przyszło mu się mierzyć ze zdrowym lwem - ale ufał w to, że chorym ucieknie. Poza tym silny, twardy dziób mógł go wyciągnąć z osłabionych łap, nawet, gdyby zdołali doskoczyć szybciej niż on uczyniłby unik. Tak sądził.
Podskoczył na koniec na jakiś występ poza samym wejściem do groty, nachylił się tak, że tylko łysa szyja i mała główka na jej końcu znalazły się wewnątrz. Powiódł paciorkowatym okiem po lwach, drugim łypiąc na zewnątrz.
- Ja jestem głodny, a wy chcecie zdrowia, a. To się da pogodzić, a? Nie chcecie się aby dowiedzieć, a?
Zaklekotał dziobem.
- Wy mi dacie jeść, a ja wam dam leki, a. Tylko szybko, szybko, aaaa. Głodny. A.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

03-01-2014, 15:14
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Leki? Shey momentalnie napiął mięśnie, słysząc to słowo, takie... pełne nadziei, obce. Mimo tych całych pozytywnych emocji związanych z możnością otrzymania lekarstwa, kiedy właściwie niedaleko było mu do agonii to właśnie podejrzenie, spowodowane zerowym zaufaniem do pierzastego nie pozwalało mu się cieszyć.
Zamiast tego, łypnął na sępa i zmarszczył brwi, nim jeszcze w ogóle się odezwał.
- A skąd mamy mieć pewność, że nas nie otrujesz? Mniej zachodu by z tym było, prawda?- rzucił, podnosząc się do siadu, co o dziwo udało mu się bez żadnego upadku. Szkoda tylko, że znowu krwawy kaszel ubabrał mu lico.
Nie spuszczał wzroku z sępa, wyczekując odpowiedzi.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

05-01-2014, 23:03
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Pewność siebie sępa na początku zdumiała Hewę. Jednak po chwili westchnęła ciężko. W końcu miał rację. W takim stanie rzeczywiście nic mu nie mogli zrobić.
Jednak propozycja ptaka była dla medyczki niesamowicie kusząca. Leki za jedzenie? Ale skąd on je miał niby wziąć? Mimo choroby pozostało jej jeszcze trochę zdrowego rozsądku i nie chciała wierzyć w prawdomówność obcego.
- Skąd miałbyś wziąć lekarstwa? - wydukała jedynie, mierząc cień ptaka, który jedynie widziała, uważnym spojrzeniem. Zresztą, nie sądziła, aby chciało mu się czekać, aż wyzdrowieją na te całe jedzenie. Bo raczej zdawał sobie sprawę, że w takim stanie nie są zdobyć nic do jedzenia, prawda? Zresztą, Shyeiro słusznie zauważył, gdyby ptak ich otruł, dostałby co chciał. Kto wie, czy nie o to mu właśnie chodziło?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

11-01-2014, 02:08

- Jasne, jak wolicie gnić, to ja mogę sobie pójść, a.
Sęp się wyraźnie obruszył i cofnął głowę poza jaskinię, nie kwapiąc się żadnymi tłumaczeniami. Sytuacja była prosta - skorzystają albo umrą - i on na ich miejscu nie zastanawiałby się tak skandalicznie długo. W końcu był sępem, a nie jakimś tam kotem bez honoru, na litość!

Zabrakło jednak łopotu silnych skrzydeł, który poświadczyłby, że intruz naprawdę odszedł.

Poczekał tak z kwadrans, może trochę więcej. Zeskoczył z półeczki, siadł przed wejściem do jaskini i zabrał się za czyszczenie piór.
- Ogon za zdrowie, ucho za życie, łapa za radość, oko za szczęście, tralalala, a!
Zaskrzeczał absolutnie niemelodyjnie.
- Wy ma cie żar cie ja mam le ki. Nie trud ne. A!
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

11-01-2014, 02:30
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Shey przygryzł nerwowo wargę, zastanawiając się, co tu teraz poczynić. Nie odpowiadał za nikogo tutaj, a wręcz odnosił wrażenie, że połowa z nich wyzionęła ducha, bo leżą bez ruchu, bez słowa. W każdym razie, zastanawiał się dosłownie przez moment, aż go oświeciło. Przecież i tak wisi nad nim śmierć, co za różnica, czy umrze przez tajemnicza chorobę za dzień, dwa, tydzień, miesiąc, czy bóg wie ile, czy poprzez otrucie teraz. Śmierć, to śmierć, a jeżeli istniał cień szansy na wyzdrowienie, nawet wizja przedwczesnego umierania nie była rzeczą, której to czerwonogrzywy mógł się obawiać.
- Czekaj.- mruknął nieśpiesznie, spoglądając zmęczonymi chorobą oczyma na pierzastego.- Zgadzam się na twoje warunki. Dostaniesz, co chcesz.- dodał po chwili, lodowatym głosem, nie pokazując niepewności w swych słowach.
Czekał.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

11-01-2014, 13:36
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Piaskowa czuła się tak przeraźliwie źle, że w tej chwili byłaby skłonna zgodzić się chyba na wszystko. Tym bardziej, że w tej chwili poczuła się jeszcze gorzej, co uznała za znak, że powinna przyjąć ofertę ptaka. Trzeba zaryzykować, może akurat się uda?
Kiedy sęp udał, że odchodzi, medyczka wyraźnie się ożywiła. Właśnie odchodziła ich jedyna szansa na wyzdrowienie.
- Ja również. - odparła jedynie, po czym z rezygnacją oparła czoło na przednich łapach. Teraz ich życie zależało od niego.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

13-01-2014, 22:46

- Ale ja poważnie mówię, a wy myśleli, że ja żartuję, a?
Czarne oko łypnęło najpierw na samczyka, potem na samicę.
- Za życie musicie zapłacić, aa, a. Oko za zdrowie, ucho za pół zdrowia, ogon za pół zdrowia, ale zostanie złamany na zawsze, aaa. Muszę się mieć czym pożywić, jeśli mam lecieć po wasze leki, a.
Poczyścił chwilę pióra pod skrzydłem, zastanawiając się. Im też dał czas do przemyślenia, w ogóle do zrozumienia tego, co właśnie powiedział.
- Jak chcecie tylko dotrwać do medyka, ale chcecie się pozbyć bólu, a, to będą bliizny. Bliiiizny.
Wyraźnie podobało mu się brzmienie tego słowa.
- Cali martwi, niecali żywi - to jak będzie, a?
Rozłożył powoli majestatyczne skrzydła, przesłaniając większość światła, jaka wpadała do groty.

Łatwo było uwierzyć, że naprawdę jest posłańcem z granicy między życiem a śmiercią.

Zakrakał znienacka innym tonem, dużo bardziej poważnym i pozbawionym wcześniejszej kpiny. Patrzył też na wprost, widząc ich oboje naraz; Hewę miał po lewej stronie, Shyeiro po prawej.
- Macie czas. Myślcie dobrze.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

16-01-2014, 21:07
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Shyeiro wytrzeszczył oczy zdumiony. Czyżby sęp był na tyle śmiały, by od lwa zażądać jakiejś części jego ciała i podać im później lekarstwa? Czy myślał, że kotowaty będzie tak wdzięczny za ocalenie, że zapomni o okaleczeniu.
Czerwonogrzywy nie powiedział nic, jedynie zwrócił wzrok ku Hewie, dając jej pierwszeństwo wypowiedzi, bo przecież możliwe, że on źle zinterpretował słowa pierzastego.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

17-01-2014, 00:55
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Uśmiechnęła się półgębkiem na pierwsze słowa sępa. Tak właśnie myślała. Po chwili jednak przybrała na pysk jak najbardziej poważny wyraz. A jednak o to mu chodziło. Krzywy uśmiech powrócił na jej pysk jeszcze na moment.
Przez dłuższy czas nie odzywała się, dokładnie myśląc nad tym, co właśnie usłyszała.
Zawsze pozostawało czekać, aż Vasanti wróci i znajdzie magiczny lek na chorobę. Ale jaki był w tym sens? Nawet jeśli to się uda, to zajmie to masę czasu, do tego czasu mogą być już martwi. Szczerze mówiąc, Hewa miała dosyć tego wegetowania, wolała zaryzykować, nawet jeśli sęp kłamał, zawsze dawał tę nikłą nadzieję na wyzdrowienie.
Zerknęła jeszcze na Shyeiro, akurat wtedy, gdy on patrzył w jej stronę. Pewnie był przerażony. Posłała mu lekki, ciepły uśmiech. On miał jeszcze całe życie przed sobą.
- Wciąż zgadzam się na Twoje warunki. Moje kalectwo za uleczenie naszej dwójki. - powiedziała, śledząc uważnie wzrokiem ptaka. Po czym przymknęła lekko oczy, bijąc podłoże ogonem z niecierpliwością na odpowiedź sępa.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

17-01-2014, 17:39

- Chcesz być ślepa? Chcesz naprawdę?
Sęp podskoczył ku niej, przestając dbać o to, jak blisko są lwy. Nie musiał już - czy raczej nie widział celu, skoro był świadom tego, że zdąży uciec. Tym razem naprawdę.
- Lew z jednym okiem da sobie radę, jeśli będzie miał wsparcie stada. Lew bez oczu jest bezużyteczny. Trzeba go karmić, prowadzić do wodopoju, nauczyć żyć od nowa. Trzeba o niego dbać, przydzielić mu towarzysza, kontrolować jego zachowanie. Trzeba dużo. A tobie nie trzeba się poświęcać.
Mówił bardzo szybko, patrząc czarnymi ślepkami na Hewę, ale tak naprawdę kierował przecież te słowa do towarzyszącego jej samczyka. Shyeiro w odbiorze sępa był już dostatecznie dorosły, by nie pozwolić obcym na poświęcanie się w jego sprawie. Wyraźnie przecież nie była jego matką ni siostrą, choć mogła być ciotką czy dalszą krewną.
- Nie trzeba, a. Nie trzeba.
Potrząsnął łysą główką, by skierować dziób w stronę samca. Oskarżycielsko.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

18-01-2014, 16:15
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Shyeiro popadł w jeszcze większą konsternację, kiedy tylko usłyszał propozycję Hewy. Na prawdę była gotowa poświęcić się dla niego? Dla obcego sobie samca, którego pamięta jedynie za młodu? Potrząsnął przecząco głową i zwrócił łeb w kierunku pierzastego, który zdawał się coś mówić do piaskowej. Jego słowa jeszcze dodatkowo go zmieszały i co najważniejsze- zawstydziły. Nie powiedział nic, na spojrzenie sępa, a odwrócił wzrok i niechętnie otworzył pysk.
- Oddam Ci moje oko.- wychrypiał niepewnie, spoglądając na pierzastego spode łba.- Hewa nie będzie za mnie płacić.- dodał po chwili, uśmiechając się słabo do samicy, o której właśnie wspomniał.
Miał swój samczy honor, który był silniejszy niz strach, przed kalectwem, chociaż nie można powiedzieć, że nie doceniał jej gestu.
Przełknął ślinę, obrzucając sępa tak nienawistnym spojrzeniem, jakiego nigdy w życiu nie używał.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

19-01-2014, 22:50
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

- Oczywiście, że nie chcę. - odparła natychmiast, otwierając szerzej jedno oko, kiedy sęp się do niej zbliżył. Zerknęła jeszcze raz na Shyeiro.
- Ja już osiągnęłam coś w życiu, ty dopiero zaczynasz w nie wchodzić. - tym razem zwróciła się do niego, a na jej pysku pojawił się ciepły uśmiech.
- Jednak zrobisz, jak uważasz, jeśli sądzisz, że tak będzie najlepiej... - rzekła jeszcze, przenosząc swój wzrok na sępa. Cóż, pozostawały jej jeszcze córki, w końcu Esi dopiero wróciła... Chciałaby ją jeszcze zobaczyć. Podejrzewała, że nie odwiedzie Shyeiro od swojego postanowienia, wcale zresztą nie chciała tego zrobić. Pozostawało im już jedynie czekanie na ruch ptaka.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

21-01-2014, 00:46

Ptaszysko łypnęło na każdego z osobna. Nie napotkało żadnego oporu z którejkolwiek strony, więc uniosło wyżej łebek i wydało z siebie głuchy, triumfalny skrzek.
- Dobrze, aaa, bardzo dobrze!
Wyraźnie zadowolony sęp nie potrzebował już dalszych zachęt. Zwinnie doskoczył do lwa, rozpościerając przed nim potężne skrzydła. To mogło tylko dodatkowo zdezorientować czerwonogrzywego, którego pole widzenia zostało teraz znacznie ograniczone.
- Dosyć gadania, ja głodny, aaa!
Ostry dziób natrafił na błękitne ślepie.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

21-01-2014, 00:53
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Właśnie w tym momencie do groty wdarła się ruda lwica. Widać było, że długotrwały bieg sprawił jej ogromny wysiłek, jednak miała w sobie jeszcze dość energii, by od razu pognać w stronę sępa i gwałtownie rzucić się na niego z pazurami. Pysk miała zajęty za sprawą pewnego czerwonego kwiatka, toteż początkowo skupiła się na wykorzystaniu obolałych łap i ciężaru własnego ciała.
Dopiero zyskawszy pewność, że rosły ptak został przez nią powalony, pozwoliła sobie wypuścić zielsko na podłoże, chcąc pomóc intruzowi w dokonaniu żywota tak jak należy.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości