♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

21-01-2014, 01:04

Zszokowany sęp wydał z siebie odgłosy świadczące o skrajnym rozwścieczeniu. Co za nieznośny kot ośmielił się przerwać mu tak wyrafinowany fortel?!
Ważniejsze od tego, z kim ma do czynienia, było to, by czym prędzej umknąć mu bez szwanku. Ptak wykorzystał chwilowe osłabienie uwagi lwicy, podczas gdy ta zajmowała się przyniesionym kwiatkiem.
Ponownie rozłożył skrzyła i w jednej chwili wyrwał się spod jej łap, a w następnej już wylatywał z jaskini z głośnym trzepotem. Nie pozostawił po sobie żadnego słowa, żadengo pożegnalnego 'aaa!' - nic, tylko kilka samotnych piór i szramę na błękitnym oku.

Z/t

Shyeiro ma zarysowane prawe oko i przez to widzi na nie mocno niewyraźnie.
Z oka cieknie strużka krwi.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

21-01-2014, 01:22
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Szlag.
Vasanti powiodła wzrokiem za ptakiem, jednak nie uśmiechało jej się rozpoczęcie kolejnego biegu. Jedynym, na co miała teraz ochotę, był długi, spokojny sen, lecz akurat tego nie mogła sobie zafundować w tym momencie. Nie po to tutaj przyszła.
Powzięła w zęby wcześniej upuszczonego kwiatka, po czym zbliżyła się do zielonookiej i położyła tuż przed nią jeden płatek.
- Połknij to. Powinno pomóc - stwierdziła oschle, acz ten ton wynikał raczej z fizycznego i psychicznego wyczerpania niż z niechęci do medyczki.
Chwilę wcześniej była wyjątkowo miła dla władcy Świtu, więc teraz podświadomie czuła, że musi się na kimś odegrać. Pech chciał, że padło na jej chorych pobratymców.
Ponownie złapała zielsko, by zaraz skierować się z nim w stronę Hatimy, którą potraktowała podobnymi słowami co wcześniej Hewę. Na końcu skierowała się do młodego lwa, któremu również podsunęła to samo zielsko.
Potem udała się pod przeciwległą ścianę groty, gdzie leżały nieco świeższe rośliny. Stamtąd porwała w pysk jeden z większych liści, z którym ruszyła z powrotem ku Shyeiro. Przytknęła go łapą do krwawiącego oka, wpatrując się w samca z milczącą powagą.
Hatima
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 20

22-01-2014, 10:10
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja

Sporo ją ominęło to było pewne. Przez ten cały czas leżała w grocie, lecz ani się nie ruszała, ani nawet oczu nie otwierała. Ktoś pewno mógłby sobie pomyśleć "czy ona nie żyje"? Dobre pytanie biorąc pod uwagę okoliczności, lecz sugestia była mylna. Choroba już na tyle fizycznie ją męczyła, że przez większość czasu po prostu leżała i spała. Nie reagowała zbytnio na bodźce otoczenia. Mimo to nagła awantura w jaskini w pewnym stopniu zwróciła uwagę majordomusa. Otworzyła lekko oczy i zobaczyła jakieś stworzenie uciekające z jaskini. Nie mogła jednak powiedzieć co to było. Nie widziała zbytnio. Po chwili ktoś do niej podszedł. Z bliska wyglądała jak Vasanti i głos miała nawet ten sam. Radziła jej coś połknąć. Lwica zerknęła na roślinę, a potem z powrotem na rozmówczynię. Mówiła, że to powinno pomóc. W tym momencie była tak wykończona, że aż podatna na sugestie, więc bez zbędnych oporów wzięła i mimowolnie przeżuła przyniesione zioła. Nie smakowały jej. Nic w tym dziwnego. Lwy na co dzień nie należą do roślinożerców. Mimo wszystko skoro to miało pomóc to postanowiła przemóc się i nie narzekać. Już po krótkiej chwili, chcąc mieć to już za sobą, połknęła wszystko.
-Dziękuję...- tyle udało jej się wydusić z siebie w kierunku królowej, po czym położyła ponownie głowę na łapach. Wiadomym było, że lek nie zadziała od razu jeśli to faktycznie lekarstwo. Teraz jedyne co mogła zrobić to dalej odpoczywać i czekać na efekty.
[Obrazek: hatimahydracarinasygnat.png]
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

24-01-2014, 00:28
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

W jednej chwili czekała niecierpliwie, aż sęp zrobi swoje, zupełnie pogodzona ze swoim losem, wtedy czas leciał przeraźliwie wolno, a później w jednej chwili tyle się działo, że nie była do końca pewna, co się stało.
Widziała, jak sęp zbliżał się do Shyeiro i sama poczuła ból w sercu, kiedy patrzała, jak ten zamierza się do wymierzenia mu ciosu. Nie była pewna, czy ptakowi się udało, przeszkadzał jej kiepski wzrok spowodowany chorobą i pojawieniem się wielkiej, pomarańczowej plamy - podejrzewała, że mogła nią być królowa, bo kto inny?
Piaskowa nie zauważyła nawet, kiedy sęp opuścił grotę. Kiedy Vasanti podeszła do Hewy, aby podać jej lek, mogła zobaczyć zaskoczenie na pysku medyczki. Jednakże, kiedy Hewa poznała królową po głosie, na jej pysku pojawił się uśmiech w ramach podziękowania. Dokładnie przeżuła kwiatek, zanim go połknęła, po czym położyła ponownie łeb na łapach, przymykając powieki.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

25-01-2014, 02:58
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Shyeiro czekał na ruch sępa, jak na odwlekający się od lat wyrok. Każda sekunda jego milczenia tylko bardziej napełniała czerwonogrzywego strachem. Kiedy sęp do niego podszedł, on automatycznie cofnął łeb, jakby mogło to uchronić go od najgorszego, jednak... Ups, nie udało się. Kiedy tylko poczuł nacisk na powiekę, wydał z siebie gardłowy warkot, przemieszany z różnorakimi przekleństwami, adresowanymi do pierzastego. Nie miał nawet siły by ruszyć łapą w celu odgonienia sępa, kiedy poczuł, że nacisk ustąpił, mimo iż nadal czuł przeszywający ból, na którym to początkowo się skupił, mrużąc na wpół ślepe oko, odetchnął z ulgą. Uchylił jedynie to zdrowe, by dostrzec przybyłą królową, która uwolniła go od oprawcy. Nie odważył się otworzyć oka, jedynie położył łeb na kamiennym, zimnym podłożu, milcząc, odpuszczając. On miał im zapewnić lekarstwo, a teraz przepadło. Bynajmniej. Kiedy ujrzał łapy Vasanti przed swoim nosem podniósł łeb i spojrzał na to, co mu przyniosła. Lekarstwo? To chyba było to. Chwycił je delikatnie w zęby i zaczął przeżuwać, dokładnie, wolno, jak najlepszy posiłek, którym w istocie było. Królowa również zajęła się jego okiem, lecz Shey zamknął już je oba, powoli zasypiając, lecz nim jeszcze zapadł w głęboki sen, zdążył mruknąć krótkie, słabe 'dziękuję'.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

26-01-2014, 20:25
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Tak jak mówił, w czasie drogi przekazał swemu towarzyszowi wszystkie informacje o chorobie, które zdołał zebrać. Niech teraz myśli jak to wszystko zebrać do kupy.
Jakiś czas później udało mu się dotrzeć do Groty Medyków. Najpewniej był z nim też Arham, ale o tym za chwile. Przełknął ślinę nim wkroczył do środka. Bał się zarazić? Nie, bardziej bał się, że ten pierwszy raz się spóźnił.
W przeciwieństwie do Ines, nie miał zamiaru kazać gościowi – i jedynej zwerbowanej pomocy – czekać na zewnątrz.
Gdy tylko znalazł się w środku omiótł wszystkich krótkim badawczym spojrzeniem. Wolne ruchy klatek piersiowych w przypadku chorych świadczyły o tym, że wciąż żyli. Świetnie!
- Vasanti – rzekł markotnie – Nie zdołałem zdobyć lekarstwa. Udało mi się jedynie załatwić Medyka*. Może razem uda się Wam zaradzić temu szaleństwu.


// Chciałem napisać „Medyka z Księżyca”, ale uznałem że dziwnie to brzmi
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

28-01-2014, 00:13
Prawa autorskie: Chotara

Sam nie wiedział, jakim cudem udało mu się zmusić łapy do przejścia całej drogi z jednej groty do drugiej. Gdzieś w połowie zaczął w nim narastać swego rodzaju opór, którego pochodzenia się domyślał, a była nim niepewność tego, co zastanie na obcych ziemiach. Nie podejrzewał, że mieliby zamiar go skrzywdzić, co to, to nie. Jednak odczuwał pewien niepokój, lecz w tej sytuacji mógł jedynie marzyć o tym, by był przy nim ktoś znajomy. Choćby... no, ktokolwiek, z kim zamienił kiedykolwiek nawet i parę słów. O, na przykład Maoni! Ale ona jest ze Świtu... Nie wiedział, jakie relacje panują pomiędzy Lwimi a Świtem, wszak sam był uprzedzony do Szkarłatnych z samego faktu, że powstali tak jakby na gruzach Złych. A to mówi samo za siebie, czyż nie?
Kiedy dotarli na miejsce, nie do końca był pewien, czy powinien podążyć za zielonookim, jednakowoż ten nie kazał mu czekać na zewnątrz, więc... nie pozostał mu zbyt duży wybór. Wszedł do groty.
Zamarł na chwilę, porażony sceną, która się przed nim rysowała. Aaa, apokalipsa! Uciekać! Oni wszyscy pomarli! Nie, nie! Leżące ciała poruszały się bardziej lub mniej rytmicznie, czyli oddychali. Arham z ulgą wypuścił z płuc nieświadomie wstrzymywane do tej pory powietrze. Dla młodego Medyka, który nie miał w życiu wiele szans wykazać się w swym fachu, do tego ostatnio najwidoczniej zawiódł... Sytuacja wyglądała dość ponuro.
W tym momencie król zaczął mówić. Zaraz, zaraz... czy to znaczy, że oni znają lekarstwo? W szarym zaczęła tlić się iskierka nadziei, lecz zaraz została zgaszona kolejnymi słowami. Zdaje się, że on i Vasanti będą mieli trudne zadanie. Spojrzał na jedyną lwicę w pomieszczeniu, która jeszcze stała. Zapewne ona jest tu Medykiem. Skinął jej lekko łbem, nieświadom, że owa postać również rządzi na tych ziemiach. Bo i nie miał skąd się tego dowiedzieć. Zamiast tego na skraju myśli pojawiła się świadomość, że nie lęka się obcych. Raczej jest zdjęty grozą tego, co widział, ale i to uczucie szybko zaczęło słabnąć, a na jego miejsce wreszcie wchodził zimny rozsądek.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

28-01-2014, 02:02
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Po odetknięciu liścia od krwawiącego oka samca, Vasanti wciąż wpatrywała się nań z tą samą obojętną miną. Chciała oświadczyć mu, że już na nic się tu nie zda, ślepie pozostanie w takim stanie i nigdy nie odzyska dawnej sprawności... Zamiast tego, podniosła się i skierowała swe kroki ku gościom. Powodem jej działania bynajmniej nie była nadmierna gościnność czy litość dla Shyeiro, a raczej niechęć do fatygowania strun głosowych wypowiadaniem słów, których śpiący pacjent żadną miarą nie byłby w stanie przyswoić.
Stanąwszy przed Królem, lekko skinęła mu łbem, z uwagą słuchając jego słów.
Gdy wypowiedź dobiegła końca, ruda nagle się uśmiechnęła, choć w tym geście próżno było szukać krzty ciepła.
- Mako - zwróciła się do niego w ten sam sposób, po imieniu. - Warto, żebyś wiedział, że ja również mam znajomości. Mniemam, iż wcale nie gorsze...
Przeniosła wzrok na Arhama, wnet poważniejąc. Nietrudno było się domyślić, że ma do czynienia ze wspomnianym medykiem.
- Czerwony kwiat z jednym białym płatkiem, słyszałeś coś o nim? - ozwała się bez zbędnych ceregieli. - Jeśli to nie zadziała, to...
Pokręciła łbem, najwyraźniej nie mając zamiaru kończyć owej myśli.
- Acz nie wydaje mi się, żeby tak się stało - ucięła całkiem stanowczo, by zaraz podjąć nowy wątek. - Dobrze by było, żeby jeszcze coś zjedli, a później powinni stopniowo odzyskiwać siły.
Wyraziwszy swoją opinię, zerknęła na leżący pod ścianą niepozorny kwiat pozbawiony kilku płatków.
- Ilu macie chorych? - spytała bezceremonialnie, odwróciwszy pewne spojrzenie na błękitnookiego.
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

29-01-2014, 00:47
Prawa autorskie: Chotara

Jako że tuż przed wejściem do tejże jaskini zastanawiał się, jakie mogą być relacje pomiędzy Szkarłatnymi a Lwimi, słowa królowej natychmiast przykuły uwagę Medyka. Kogo miała na myśli, mówiąc, że ma znajomości? Chyba nie Srebrnych? Podejrzewał, że w takim przypadku wiedziałby coś o tym. A przynajmniej wiedziałaby o tym Kapłanka, inaczej by nie wysyłała do nich akurat jego. Czyżby więc...?
Ciąg szybkich jak błyskawica myśli został przecięty niemal tak szybko, jak się pojawił. Trzeba było się skupić na tym, co Vasanti mówiła, tym razem w dodatku do niego.
- Nie, nigdy się też na taki kwiat nie natknąłem. Gdzie go można zdobyć i jak podawać chorym? - Nie pytał, co się stanie, jeśli to nie podziała. Domyślał się, że może to oznaczać tylko cierpienie i stopniowe przejście w stan agonalny. - Mam je... - Przypomniał sobie, że przy Oreście zastał jeszcze jednego chorego lwa. Anubisa. Ciekawe, co się z nim stało? Arham wolał nie dopuszczać do siebie obrazów, które jak na zawołanie zaczęły się tłoczyć w jego wyobraźni. - ...dwóch pacjentów. Obawiam się, że ta liczba może wzrosnąć, choć póki co nie zauważyłem żadnych objawów u innych lwów. - Ani u żadnego innego zwierzęcia, dodał w myślach.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

29-01-2014, 02:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica musiała się poważnie zastanowić, jak wiele informacji jest gotowa przekazać medykowi Srebrnych.
- Nie wiem, gdzie można je znaleźć. Wiem tylko, że nie rosną w tych stronach. Mam tylko tego jednego, dostałam go... - wyjaśniła zgodnie z prawdą, acz nie kwapiła się do ujawniania tożsamości darczyńcy.
Po tych słowach podniosła się z miejsca i ruszyła w stronę kwiatu, któremu pozostało jeszcze kilka płatków. Niewiele, a i nie były one takie duże, więc niełatwo byłoby je przenieść osobno. Po krótkiej rozterce Vasanti postanowiła okazać swoje wrodzona miłosierdzie i wzięła w pysk kwiatek, który zaraz położyła u łap Arhama.
- Weź go. Nam już raczej nie będzie potrzebny, a jeśli jednak tak by się stało, to was odwiedzimy. Każdy chory powinien połknąć po jednym płatku. Później powinien się posilić, odpocząć, to logiczne - odparła, z rozwagą wymawiając każde słowo.
Rudej żadną miarą nie uśmiechało się przekazanie im całego zapasu leku, nawet jeśli stanowił on te parę porcji. Pokrzepiała ją myśl, że nikła jest szansa, by Ragnar okłamywał ją w tak poważnej kwestii. A wedle jego słów, ten jeden płatek na osobę miał stanowić remedium na całą tę piekielną epidemię.
Wciąż wpatrywała się w błękitnookiego, by zyskać pewność, że ten właściwie zrozumiał jej wypowiedzi.
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

29-01-2014, 04:22
Prawa autorskie: Chotara

Był zawiedziony, że lwica nie wiedziała, gdzie można zdobyć cudowne kwiaty. Tym większy poczuł szok, kiedy oświadczyła, że odda całą resztę kwiatu jemu. Kilka płatków, a każdy z nich miał moc uratować życie. Niezwykłe. Oczywiście, wszystko ze względu na dobro lwów. Przecież o to tu chodziło. Taki był cel istnienia Medyków. Jeżeli jakiś lek, który jest trudno dostępny, ma pomóc wszystkim zarażonym, to trzeba się nim dzielić. No, chyba że chce się, żeby poumierali, ale jakim wtedy Medykiem się jest?
- Dziękuję. Obiecuję, że po wszystkim przechowam to w bezpiecznym miejscu - rzekł szczerze, tak jakby dawał słowo władczyni. No, właściwie... Mniejsza z tym. - Mam nadzieję, że nie zajdzie potrzeba odwiedzenia ziem Stada, do którego należę. Nie w tym celu. - dodał i mimowolnie kącik warg ku górze.
Co teraz? Dostał lek. Prawdopodobnie zadziała. Trzeba będzie zapolować. Sam też dość dawno nie jadł, ale to poboczna kwestia. Nie czuł się jakoś specjalnie zmęczony.
- Lepiej już pójdę, każda minuta jest cenna. Dziękuję wam raz jeszcze, w imieniu swoim i Stada. - Mówiąc co przeniósł wzrok z Vei na króla. - Niech los wam sprzyja - pożegnał się, skinąwszy przy tym łbem.
Podniósł roślinę z ziemi, odwrócił się i wybył z groty. Po przejściu paru kroków coś w nim mówiło, żeby jeszcze nie wracał do swoich, by pozwiedzał jeszcze te ziemie. Po co? Jest Medykiem, ma obowiązki! Nie trwoniąc więcej czasu, pobiegł przed siebie.


[z/t]
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

29-01-2014, 22:51
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Podniósł wzrok, gdy Vei postanowiła się doń zwrócić. Nie gorsze od niego? Ha, wolne żarty. Choć patrząc z perspektywy, że udało Jej się zdobyć lek, to budziło to wielki podziw.
Przyglądał się całej akcji na uboczu, jakoś debatowanie na medyczne tematy nie było jego mocną stroną. Najpewniej prędzej czy później włączyłby się do rozmowy, ale coś go zaintrygowało. Ku swemu nieszczęściu nie potrafił dojść czym była owa kwestia. Zakładając, że nie mogło to być nic ważnego wrócił duchem do obecnych. Arham zdołał się już udać do domu, a on został tu wodząc wzrokiem bez większego sensu po grocie. W końcu natrafił na Hewę.
- Czyli wyjdzie z tego?
Niby wiedział, ale chciał to usłyszeć. Wcześniej miał zamiar pogadać z Vasanti, a teraz nadarzała się ku temu wyśmienita okazja. Westchnął w sobie, wiedząc że to będzie trudna konwersacja.
Przebić się przez skorupę Vei? To już wolę jeszcze raz zrobić rundę do Srebrnych i z powrotem.
- Cieszę się, że tu jesteś. Bez Ciebie mogło by być z nimi krucho – zaczął dyplomatycznie, acz szczerze. Na tyle, na ile znał Vei, to teraz Jej brew pewnie powędruje do góry...
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

30-01-2014, 02:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Bywaj zdrów - rzuciła za nim, a zaraz i na jej obliczu zamajaczył uśmiech.
Zabawne, jak przekornie mogą brzmieć niektóre wyrażenia. Życzyć zdrowia medykowi, któremu właśnie podarowało się jedyne w promieniu wielu mil remedium na nadzwyczaj uciążliwą chorobę...
Nim Vei zdążyła ponapawać się swoim przypadkowym przejawem geniuszu, usłyszała nad sobą głos innego czarnogrzywego lwa. Ale cóż to za wątpliwości...? Czyżby podważał jej medyczne talenty?
- Oczywiście - odrzekła bez cienia wahania, zwróciwszy wzrok na zielonookiego. - Jest to tak samo pewne jak to, że wkrótce należałoby pomyśleć o lekkim awansie.
Zerknęła przelotnie na personę, która stanowiła teraz temat ich rozmowy, by z powrotem odwrócić łeb w stronę Mako. A to, co zaraz wydobyło się z jego pyska, spotkało się z dokładnie taką reakcją, jakiej się spodziewał.
Zaskoczona lwica uniosła brew i wpatrywała się w niego przenikliwie, starając się domyślić, co on mógł mieć na myśli, konstruując swoją wypowiedź, do czego zmierzał i z jakich powodów nie chciał wyrazić się wprost.
- To zaprawdę budujące, iż zdolności poznawcze Króla Lwiej Ziemi stoją na tak wysokim poziomie - mruknęła w odpowiedzi, na czas mówienia wznosząc wzrok ku górze.
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

03-02-2014, 18:41
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Po tym krótkim, acz pewnym zapewnieniu, Mako odczuł wewnętrzną ulgę. Gdzieś na ułamek sekundy zerknął na wolno unoszącą się klatkę piersiową Hewy, co w rezultacie jeszcze bardziej poprawiło mu humor.
- Może nawet nie lekkim. Teraz, kiedy już nie musi cały czas opiekować się dzieciakami, ma zdecydowanie więcej czasu, a Lwioziemkną jest już ho ho, jak nie dłużej.
Stało się tak jak zakładał – więc reakcja Vei nie zbiła go z tropu.
- O to mi właśnie chodzi, nasze relacje idą w złym kierunku.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

04-02-2014, 11:24
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

//mamy czekac na wzmiankę MG odnośnie stanu zdrowia naszych postaci, czy określić w poście ze poczuli sie lepiej?
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości