♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#1
18-01-2014, 18:28

Bezlitosna, płonąca kula gazów zwana potocznie słońcem, do którego nie pasowało teraz żadne zdrobnienie przez wzgląd na jego poczynania w owej chwili, paliła swym gorącem bezbronne, złote łany sawanniancyh traw, zmuszając i powietrze do szalonego tańca, podobnego do ataku epilepsji w swych podrygach, łudząc wzrok tych, którym dane było go używać.
Jednakże, ci, którzy za pomocą owego zmysłu starali dostrzec coś konkretnego, osiągnęli już swego rodzaju porażkę, albowiem nie do oczu, a do uszu drapieżników dochodziły interesujące sygnały. Doświadczony łowca, mógł z gęstego powietrza i smętnych porykiwań wyłowić słuchem gnuśne antylopy, antylopy gnu.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#2
20-01-2014, 00:11
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Stwierdzenie, że słońce mocno paliło tego dnia było niewystarczające. Żar całe szczęście działał nie tylko na niekorzyść drapieżników. O tyle lepiej.
Znajdowali się, sądząc po stłumionych przestrzenią ich dzielącą, w dość dużej odległości od antylopiego stada. Podejście na otwartej sawannie zdawało się być zadaniem dla Deriona zbyt trudnym, zważywszy na technikę jego polowania ostatnimi czasy, polegającą w dużej mierze na wykorzystywaniu błogosławieństw otoczenia. Samotny lew poza padliną, żywić się mógł tylko małymi gatunkami ssaków, od czasu do czasu kusząc się na młode zebry lub antylopy. Tak, nie zapomniał ani ich zapachu, ani technik zwodzenia, lecz prócz teorii zdecydowanie brakowało mu praktyki łowieckiej w tym zakresie. Instynkt? Zdecydowanie, jednak nie w samczym zwyczaju jest ruszać na stado gnuśnych antylop gnu w dniu, w którym elektryczność w powietrzu wespół z bezchmurnym niebem powoduje wzmożoną czujność przeciwnika. Niech to.

Uniósł wysoko brwi i zerknął w stronę lwicy sprawdzając, czy ta nie zatrzymała się gdzieś w tyle. Zastrzygł uchem w stronę dochodzących doń odgłosów stada antylop, lecz nie powrócił łbem do poprzedniej pozycji, cały czas uporczywie wpatrując się w Manuelę, wzrokiem badając jej całe ciało uważnie, kawałek po kawałku.
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#3
20-01-2014, 00:47
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Wtapiająca się umaszczeniem w złoto sawannianych traw, młoda lwica kroczyła z wysoko uniesioną głową i postawionymi uszyma, które właśnie dosłyszały odgłosy stadne parzystokopytnych członków antylopiego stada.
Upał gęstniał przed oczyma, grzejąc lwi grzbiet i wlewając do czujnych nozdrzy falę dusznego gorąca.
Manuela nie mogąc dostrzec źródła owych porykiwań, zdała się ostatecznie na jeden niezawodny w tym wypadku zmysł. Polowanie było dla niej częstym elementem bytowania począwszy od młodzieńczego wieku. Wraz z rodzeństwem skazani w większości na własne powodzenie, z racji niedołężności opiekującej się nimi samicy, podjęli wiele nieudanych prób złapania zwierzyny. Nim ta umiejętność zapunktowała w ich naturze, metodą prób i błędów dochodzili do odpowiedniej strategii.
Tutaj jednak została postawiona w zupełnie nowej sytuacji. Pierwszy raz przyszło jej polować z jednym samcem, nie mówiąc już o przewadze wieku i doświadczenia. Jak kiedyś to ona przewodniczyła młodzieńczym polowaniom, tak teraz w zupełności gotowa była podlec strategii starszego lwa.
Jej wzrok napotkał szafirową głębię Derionowych ślepi. Schyliła nieco łeb, sunąc ku niemu wśród pływających traw. Uśmiechnęła się, posyłając mu spojrzenie przymrużonych oczu.
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#4
20-01-2014, 01:18
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Koncentracja Manueli i przejście z roześmianej lwiczki w rolę łowczyni przykuły uwagę czarnogrzywego i pozwoliły mu uspokoić myśli. Tak, zastanawiał się nad tym, na ile będzie mógł na nią liczyć, na ile zaufać podejmując błyskawiczne decyzje, na ile w tym wesołym duchu jest pewności własnych kłów. Chyba drapieżnikom nie mogło przytrafić się nic gorszego od nieznajomości partnera łowów?
Spuścił z niej wzrok dopiero, gdy na jej mordce pojawił się uśmiech. Inny niż ten, którym obdarzała go w wąwozie, zdradzający fakt, że jej myśli muszą być teraz mocno skupione na czym innym niźli beztroskim radowaniu się chwilą.
Wyrównali. Sunęli teraz obok siebie, lecz w pewnej odległości, tak jakby każde potrzebowało fizycznej przestrzeni do namysłu. Adrenalina powinna wzbierać, stopniowo, koncentracja przede wszystkim. Ale póki co znajdowali się na tyle daleko od stada, by móc swobodnie się poruszać, porozumiewać. Idąc w prostej linii w stronę odgłosów nie ryzykowali tak wiele, jak otaczając. Zwiększające się punkty są przecież o wiele ciężej zauważalne od tych poruszających się (o ile Manuela pozostawała najprawdopodobniej dla roślinożerców niewidoczna, o tyle grzywa Deriona mimo ukrycia w wysokiej trawie, wkrótce mogła stać się poważną przeszkodą).
Będzie zwinniejsza ode mnie, sprawniej zawróci, zmieni kierunek, wystraszy gwałtownością - zakołatało mu we łbie po ukradkowym spojrzeniu na rytmicznie poruszające się mięśnie Manueli.
- Jeśli będziesz chciała kogoś zabić, to nie antylopę, lecz mnie - zaczął spokojnie i dość cicho, ani na chwilę nie tracąc rytmu. - Mnie antylopą, hm? - posłał w jej stronę szelmowski uśmiech. - Kiedyś polowałem z niewiele starszą od ciebie samicą, wydawała mi się dość bystra, eh... ściągała na siebie zebrę. Po prostu wbijała się w nią i ściągała w swoją stronę, bo była dość silna, by przewrócić to bydle, ale nie na tyle, by ją utrzymać... na sobie. Nie krępuj się, nie pod antylopami się leżało.
Postarał się w przyjemny sposób przemycić jej swoje obawy.
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#5
20-01-2014, 02:02
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Uszy nastawione były na odgłosy kopytnych, lecz oczy Mani często zerkały ku czarnej grzywie i lekko zakrzywionemu profilowi pyska. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Podążając tak równolegle z samcem ku celowi, czuła, jak emocje wzbierają na sile, powodując naprężenie niektórych partii mięśni i wyostrzenie zmysłów.
Była bardzo ciekawa, co też wyjdzie z tego ich wspólnego polowania. Nie zamierzając przerwać być może układającej się strategii w umyśle lwa, postanowiła milczeć, dopóki ten nie udzieli jej jakichś wskazówek.
W końcu wsłuchiwała się uważnie w wypowiedź Deriona, analizując dogłębnie jego słowa. Nieco wstrząsnęło ją sformułowanie pierwszego zdania, lecz później rzecz się wyjaśniła.
Postanowiła mu zaufać, zatem nie wysunęła innej możliwości, której szczerze mówiąc w tej chwili nie widziała. Mimo iż wierzyła we własne siły, to doświadczenie i tężyzna Deriona znacznie bardziej przekonywały ją do zarzuconej przez niego strategii.
Skinęła głową, posyłając mu pełne skupienia i zrozumienia spojrzenie. Lekki półuśmiech i tym razem nie omieszkał zawitać na mlecznym pyszczku, nabierając jednak bardziej chytrego wyrazu.
Odgłosy stawały się wyraźniejsze, a duszne powietrze przyniosło ze sobą zapach krętorogich ssaków.
Lwica zareagowała jedynie zastrzyknięciem uszu i zerknięciem w stronę towarzysza, cierpliwie oczekując jakiegoś znaku.
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#6
20-01-2014, 11:35
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Ostatnimi czasy spiekota dawała się mocno we znaki, nie dochodząc co prawda do ekstremalnych temperatur, jednak ciągle oscylując powyżej trzydziestu pięciu stopni. Znaczyło to tylko tyle, że wytropione przez nich stado przebywało tu tylko z dwóch powodów: będąc w drodze do następnego wodopoju lub przy takowym się znajdując. Pierwsza opcja praktycznie skreślała powodzenie tego polowania. Otwarta przestrzeń za dnia nie było scenerią odpowiednią dla dwóch lwisk. Zarośla gwarantowałyby im co najmniej dwa razy większe prawdopodobieństwo sukcesu, noc tylko przyprawiłaby go większą ilością pewności siebie. Myśląc zdroworozsądkowo, nie należałoby marnować sił na atak stada w tych warunkach, gdzie zagonienie ofiary przez jednego lwa na drugiego graniczyłoby z cudem. Otwarte pole to kąt pełny, niemożliwy do ograniczenia przez nawet najbardziej wprawnego zaganiacza. Jeśli jednak zwierzęta znajdowały się tu z drugiego powodu, to znaczy przyprowadzone do wody pragnieniem, wykorzystanie przeszkody jaką w tym momencie stawał się zbiornik skutecznie zwiększało szanse Deriona i Mani. I o to drugie Derion w duchu prosił. Choć i zaroślami by nie pogardził.
Poczuł się nieco niekomfortowo nie słysząc reakcji z jej strony, niemniej jednak zrozumiał jej zachowanie i wchodząc w nadaną mu rolę stratega, zabrał się do rzeczy, z każdym kolejnym słowem czując się nieco pewniej:
- Potrzebujemy rozeznać się w terenie, wykorzystać naturalne przeszkody. Póki ich nie widać zakładam, że to będą jedynie pojedyncze sztuki drzew, ale miejmy nadzieję na wodopój. W każdym bądź razie zagonisz - oznajmił spokojnie. - Niech skupią się na ucieczce przed tobą i myślą, że porywasz się na nie sama. I tak będą uciekać zakosami w obawie, że w pobliżu czają się inne lwice, ale postaram się znaleźć tam, gdzie w ich mniemaniu nie ma nikogo. Nie będziesz miała problemu ze zlokalizowaniem mnie dzięki grzywie, która antylopom wyda się tylko ciemniejszym punktem. Ustawię się, ale to trochę potrwa, nie mogą się zorientować, że tu jestem.
To tylko ogół. Nie wypadało mu dawać Mani wskazówek dotyczących jej części zadania i polowania jako takiego. Choć z początku niepewnie patrzył na nią pod tym kątem, to jednak musiał przyznać, że jej postawa zdradzała doświadczenie w tej materii. Nie w gorącej wodzie kąpana, nie raz jej się powiodło... - brzmiał dodający mu pewności siebie werdykt. I to też starał się jej przekazać, zabarwiając swoje słowa butną pewnością powodzenia:
- Aczkolwiek jeśli uznasz, że moja pozycja w danym momencie jest dla ciebie wygodna, zaczynaj.
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#7
21-01-2014, 20:19
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Manuela wsłuchiwała się w słowa Deriona, powoli dowiadując się o swojej roli w tym polowaniu. Ta nie była dla niej zupełnie nową do odegrania, gdyż z zaganianiem miała do czynienia już w młodocianych łowach. Zgodziła się z lwem co do sprzyjającej możliwości występowania wodopoju, ale gotowa była nastawić się również i na drugą opcję, przy której prawdopodobieństwo zdobycia wyznaczonego celu znacznie się obniżało.
Zadanie było dla niej jasne i przejrzyste. Musiała tylko mieć czarnogrzywego na widoku, ustawionego w odpowiednim miejscu, przyczaić się, zlokalizować słabszą sztukę i wyskoczyć z kryjówki. Potem nie było już co planować. Jeśli zagon się powiedzie, wtedy łatwo będzie można skupić się na cherlawym osobniku.
Zagonię. Poczekam, aż będziesz na odpowiedniej pozycji. Skinęła łbem, posyłając pewne spojrzenie szafirowym oczom.
Chyba, że wcześniej się spłoszą. Dodała po chwili, mrużąc powieki w stronę swego partnera łowów. Wtedy ryzykujemy.
Były to słowa wypowiedziane tonem wpół oświadczającym, dającym jednak margines na możliwość przekształcenia się owego zdania w pytające. Wszystko zależało od tego, do kogo były te słowa kierowane. Mania nie spuściła na razie wzroku z samca, dając mu owy margines, nie do końca wiedząc, na jak duże pole do decydowania może sobie pozwolić.
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#8
21-01-2014, 20:31
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Skinął głową na znak aprobaty, okrasił gest lekkim, acz poważnym uśmiechem i spuściwszy z jej skupionego pyszczka wzrok odbił od kursu w prawo. Tyle. Teraz wszystko miało zależeć od w mgnieniu oka podejmowanych decyzji.

Oddalał się od Mani spokojnym krokiem. Jej dane będzie pokonać dłuższy dystans potrzebny na okrążenie stada. Podobna akcja z jego strony byłaby zbyt ryzykowna, a zważywszy na wspomniany wcześniej brak kamuflażu w zaistniałych warunkach musiał postępować wybitnie ostrożnie. W ciągu od kilku do kilkunastu minut zamierzał być już na tyle blisko, by rozpocząć podkradanie się.

//Tyle z mojej strony, czekam na post od MG
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#9
21-01-2014, 20:51
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Chwilę odprowadzała wzrokiem czarną grzywę migającą pośród sawannianych traw. Potem ruszyła już we własnym kierunku.

Adrenalina wzrastała powoli z każdym krokiem piaskowej lwicy, gdy ta kierowała się zapachem w stronę obiektu ataku. Co jakiś czas spoglądała za czarnym punktem wyróżniającym się ze złocistego otoczenia, by po chwili powrócić do wypatrywania zwierzyny. Posuwała się możliwie jak najciszej, starając się jednocześnie przegonić tempem odległość, którą Derion pokonał już w tym czasie i wprost proporcjonalnie zrównywać się z nim dystansem, jaki mieli do przejścia.

//To z mojej strony też wszystko.//
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#10
25-01-2014, 14:50

//Jesteście najbardziej wodolejnymi graczami w polowaniach ever xD//

Knujcie swe niecne plany o urocze mięciutkie istotki, ślijcie swe życzenia ku niebiosom. Żar lejący się z nieba osiądzie na nich niczym para wodna na pyłkach, lecz zamiast utworzyć z nich chmurkę, która poniesie się ku górze, zbuduje potężną zaporę, przez którą to będziecie zdani na samych siebie, przez fakt iż wizja nad-istot pozostanie przysłoniona.
Jedyną roślinnością, która raczyła obdarzyć was swą zaszczytną obecnością było żółte trawsko, oraz potwierdzając Derionowe, na głos wypowiedziane fakty- pojedyncze drzewa akacji, bezwstydnie wystawiając się na słoneczną kąpiel. O dziwo, wciąż nie potrafili dostrzec źródła wcześniejszych porykiwań, jakby owe antylopy były myszami, mogącymi ukrywać się w nieskończoność przed koci wyrokiem.
Siła wyższa nie ma pojęcia jaki cel nasi drapieżcy obrali sobie, by radośnie go obejść, albowiem nikt nie powiedział gdzie ani jak stoją ich domniemane ofiary. No ale kręgów w suchym zielsku nikt im robić nie zabroni, a jak. Więc drepczą, drept za dreptem, chyląc ku matce ziemi swe brzuchy, żądne krwistego, pożywnego mięska. Ślepia lwa, nie potrafiły odebrać sobie tej przyjemności, by po ojcowsku skontrolować poczynania Mani, którą w tej chwili jeszcze potrafiły dostrzec. Może rozmarzony uśmiech wpełzł na jego mordę, gdy spostrzegł jak jej smukłe ciałko pomyka, muskane trawką, gdy każdy z jej kroków zdawał się być wyważony, jakby sam wszechświat dozował dawki energii wsadzane w ruch każdego jej mięśnia. Nie spostrzegł jednak tego, o co w tej chwili się rozchodziło. Wychylił nazbyt ponad trawy swe czarne grzywsko i bum.
Wielkie zdrowe bydle samczego rodzaju złowiło oka kątem ową lwią ozdobę, obruszyło się z tegoż powodu i ruszyło! A jaaak. Pędem, ponad dwieście kilo żywej wagi, przeskakując histerycznie Deriona, a kierując się na ślepo w panice ku uroczej i delikatnej jak kwiatuszek mlecznej lwicy.


/baw się dziatwo i przepraszam, że to takie niespójne ale raz nie zdążyłam tego napisać i dziś kończę i jakoś taka wybita się czuję niczym kciuk u 10-cio letniego kolonisty/
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#11
29-01-2014, 21:10
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Więc i wyrósł przed nim... ekhem... NAD nim byczek antylopy gnu. Od tak, przeleciał, bo zauważył, ale nie do końca, nie ocenił, bo przeskoczył, bo chyba leżał w tej trawie, bogowie sawanny wiedzą, że nagle, cóż począć, galopem w stronę Mani. Zabić nie zabije i nie o ratunek tu chodzi, ale o impuls drapieżcy, o instynkt i "musi się udać, bo inaczej po sprawie", więc Derion za nim. A proste to nie było, bo w pierwszym odruchu spłoszone wyskakującym nań kopytnym lwisko całym ciałem przywarło do ziemi i obróciło się dookoła własnej osi, synchronizując ten ruch z przelatującym nad nim niezidentyfikowanym wówczas zagrożeniem. Dało mu to może szansę lepszego wyskoku, kto to wie, tak czy siak lew zrobił dwa wielkie susy i nie zdążywszy nawet ostrzec Mani o tym, co się dzieje (wytłumaczy później), wybił się do potężnego skoku by wylądować na grzbiecie byka i powalić go. Ma nadzieję, że mu się uda.
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#12
02-02-2014, 20:27
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Mania czujnie kroczyła wśród owego żółtego trawska, nie zachwycona zbytnio aurą unoszącą się w powietrzu, ani nie podziwiającą falującego od gorąca krajobrazu.
Już jej się wydawało, że była o parę kroków od zwierzyny, lecz dochodząc w mniemane miejsce jej obecności, żółtym ślepiom ukazywał się ten sam, niezmienny krajobraz z dobiegającymi gdzieś z oddali kuszącymi odgłosami żywego jeszcze obiadu.
Za którymś razem, rozczarowana brakiem czterokopytnych rogaczów, usłyszała za sobą jakieś inne dźwięki. Odwróciwszy natychmiast łeb i nastawiając czujne zmysły na zbliżające się do niej żywe stworzenie, przedzierające się przez suchą trawinę z zabójczą prędkością, w pierwszej chwili na myśl nasunął jej się wizerunek Deriona. Mięsnie jednak nie uległy całkowitemu rozluźnieniu, gdyż w umysł lwicy zaczęły wkradać się pewne wątpliwości, dopuszczające ewentualność podmiany czarnogrzywego lwa na zupełnie inne, roślinożerne stworzenie.
Przygotowując się do takiej możliwości ugięła miękkie łapencje gotowe do wyskoku i zaatakowania ofiary, ale oto nad monotonnym krajobrazem jej oczom ukazała się brnąca przez gęstą, przyziemną atmosferę lwia sylwetka.
Zdezorientowana uniosła z powrotem swoje miodowe ciałko jak najwyżej w górę, wyciągając szyję, aby móc dostrzec jak najwięcej ponad miejscami wysokim, żółtym grzebieniem, wyrastającym z wypłowiałej ziemi.
I wtedy ujrzała również ciemne cielsko samczego bydlaka, zmierzające wprost ku niej, które to w tej chwili stało się celem tego polowania.


//Jakby na to nie patrząc, wszystko działo się bardzo szybko i Mania nie zdążyła podjąć żadnej decyzji, nim Derion wylądował, a że jeszcze nie wylądował, to czekam na post MG//
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#13
09-02-2014, 10:48

Ku wyjaśnieniom-w porządku, stadko stało nieopodal, lecz przez drgające powietrze i gorąc sprawiający iż wszystkie zapachy w dyfuzji szalały w eterze, nie pozwalając na pewny osąd drapieżników, czy już? A nawet jeśli, to nim zdążyli doczołgać się doń, pewny siebie samiec, mógł pozwolić sobie na oddalenie się odeń na pewną odległość. Może pokłócił się z jakąś kobyłką i dopadł go foch, to już nieważne.

W każdym bądź razie, mimo upływu lat, połowicznej tylnej łapy i czasu spędzonego w niewoli, siła Deriona nie zamierzała go opuszczać, a adrenalina, niczym wódka wlana do grilla, dała mu na chwilkę wystarczająco mocnego kopa, by nie dość, że do bydlaka doskoczył, to jeszcze dał radę wbić się weń pazurami. Niestety, nie ma też tak dobrze. Doskoczyć, doskoczył, lecz nie na tyle daleko, by móc przewalić samca na ziemię. Lew pod koniec fazy lotu znalazł się bardziej za nim, niż nad nim, przez co mógł co najwyżej przyciągając go na bok, zmienić tor zwierzęcia, po czym pac na ziemię, niebezpiecznie blisko kopytnego, który łukiem okrążył niebieskookiego, nie zdążając jeszcze nabrać poprzedniej szybkości.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#14
09-02-2014, 13:01
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Po wylądowaniu na ziemi Derion musiał i uniknąć stratowania przez byczka, i nie dopuścić, by ostrożność dała mu szanse na ucieczkę. O nie, nie, obiadek dzisiaj zostanie podany. A przynajmniej... taki był plan.
Nie pozostało nic innego, jak szybko zorientować się w sytuacji. Skok, pazury, lądowanie, wybicie antylopy z rytmu, spięcie mięśni, szlag! żeby bydle nie miało lepszego zrywu od niego... a tu lwisko musiało się zebrać w sobie, musiało zachować ciągłość przekazu energii ciało-ziemia-ciało i kontynuować ruch płynnie, dokładnie tak samo, jak podczas nauki pod okiem Mistrza. Bo czymże się różniło polowanie, od aktu mordu?
Z racji tego, że czarnogrzywy znajdował się bardzo blisko antylopy pokusił się o atak, którego celem była gardziel ofiary. Tak, wbić się kłami w podgardle lub chociaż mięśnie (póki co, żeby chociaż się zakleszczyć w pobliżu tętnicy), potężny cios łapą w bark, drugą w mordę, żeby wstrząśnięty błonnik zachwiał horyzontem byczka. Nie wyobrażał sobie nie spróbować. W razie niepowodzenia planował kontynuować nie dopuszczanie zwierzęcia do swobodnej ucieczki na otwartym polu. W wirze walki nie uwzględniał w swoich działaniach Manueli, ale jej pomoc ułatwiłaby antylopie zejście z tego świata.

//"niczym wódka wlana do grilla" <3//
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

#15
12-02-2014, 00:48
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Widząc Deriona niemalże w całej swej okazałości, którego wybicie było chyba wymierzone ponad optymalnie pożądane oraz grzbiet antylopiego samca robiącego zwrot na kopycie, Mania nie zastanawiała się dłużej.
Skoczyła w zamierzonym kierunku, brnąc przez morze pożółkłej trawiny. W głowie miała obraz czarnogrzywego lwa, zaraz po wylądowaniu i utraceniu prędkości. Nie myślała nad tym, czy zdążył się już pozbierać i ponownie zaatakować. Jakkolwiek było, wkraczała do akcji.
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości