Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
22-02-2014, 02:49
Prawa autorskie: ja
Wokół rozpościera się widok na wspaniałą, afrykańską puszczę. Flora obfituje w gęstą zieleń wyrastającą bardzo wysoko, przez którą to przebija się czerwień tutejszych gleb, których piach miękki czuć pod wrażliwymi łapami.
Szara Kumeza podążała właśnie jedną z tych karmazynowych ścieżek. Właściwie bez celu. Jak zwykle przemierzała kolejne to metry. Nic szczególnego, jak to samotnik po prostu zmieniała swoje poprzednie położenie. Bo cóż innego może robić? Do głowy Jaskółki przychodziły różne myśli. Głównie zabijaki czasu, zapchaj dziury pozwalające jakoś oszukać czas i monotonną wędrówkę. Czasem jednak jej głowa wydawała się pusta i lekka jak balonik, jak chmurka na niebie. Czasem jednak z owej chmurki spływała myśl niby kropla wody. I tak w kółko... i w kółko. Od dłuższego czasu Kumeza nie widziała nikogo, do kogo można by było gębę otworzyć. Dawno nie spotkała żadnego lwa... Hm. Minął tydzień? Może półtora odkąd z kimś ostatnio rozmawiała. Ostatnia wędrówka przez pustynię sprawiła, że poczucie samotności pogłębiło się. Teraz jednak znalazła się w puszczy, która wydawała się tętnić życiem. Wokół czuła woń zwierzyny, którą mogłaby spróbować upolować. Oczywiście w pojedynkę lwicy jest znacznie trudniej, niż takiej, która poluje w grupie z innymi członkiniami stada. Zatrzymała się za chwilę. Usłyszała szmer nieopodal i poczuła nęcący zapach. Niedługo potem dostrzegła rogi wystające z krzewów, zaraz potem całą sylwetkę pokaźnego kudu. Obok samicę z młodym. Zapolować, czy nie? |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
22-02-2014, 03:04
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Do nosa różnookiej również dotarła woń zwierzyny, jednak ona, w przeciwieństwie do samotniczki, bynajmniej nie była nim zainteresowana. Tak się złożyło, że dopiero co powróciła z polowania, a w efekcie była zmęczona, najedzona i ani w głowie jej były kolejne łowy.
Wędrowała po puszczy z zupełnie innego powodu, który był okryty tak ogromnym całunem tajemnicy, że sama Felka nie miała bladego pojęcia, jaki on jest. Dlaczego nie miałaby zwyczajnie spacerować, by powdychać zapach świeżego powietrza, roślin, kopytnych i... Lwicy? Zatrzymała się na moment, wypatrując tejże persony. Na niewiele się to zdało, gdyż słaby wzrok uniemożliwiał jej dojrzenie burej samicy między drzewami. Chociaż, jeśli podejdzie nieco bliżej... Po kilku krokach znów stanęła, tym razem już na dłużej. Wpatrzyła się w nieznajomą, która znajdowała się teraz kilka metrów od niej. Lwioziemka nie wymówiła żadnego słowa w obawie, że tamta może mieć później do niej pretensje o przepłoszenie potencjalnych ofiar czy coś takiego. Nie jest wielkim odkryciem, że do lasu zazwyczaj chodzi się na polowania, a nie w celach towarzyskich. Stała w dość swobodnej pozycji, a nawet zdołała przywołać na pysk niepewny uśmiech, choć spojrzenie, jakie rzucała obcej, miało w sobie wiele czujności. |
|||
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
22-02-2014, 03:24
Prawa autorskie: ja
Tak, mogła zapolować. To byłoby nawet wskazane po kilku dniach ciągłej wędrówki. Co jak co, ale kudu to całkiem odpowiednia zdobycz dla zaspokojenia czającej się i skradającej się ukradkiem potrzeby, jak i zapchania brzucha na następnych kilka dni. Język Jaskółki odruchowo przebieg po czarnych, lwich wargach. W wyobraźni już czuła smak tego wybornego mięsa. Pochyliła się lekko, powoli przesuwała się w stronę zdobyczy aż nie zauważyła obcej lwicy nieopodal. Pojawiła się nagle, więc Kumeza postanowiła wybadać, czy samica nie wpadła na podobny pomysł co Jaskółka. Czy nie zamierza polować na to samo zwierzę? A jeśli nie, to czy nie przepłoszy jej przypadkiem tej apetycznej antylopy... Zorientowała się jednak, że nieznajoma najwyraźniej nie jest zainteresowana łowami. Trochę szkoda. We dwie miałyby większe szanse na upolowanie tego większego samca. W ten sposób Kumeza obrała sobie za cel upolowanie tamtej średniej samicy. Skinęła nieznajomej, by zaznaczyć jej, że również ją dostrzegła. Chciała jej również w jakiś sposób, niemo zakomunikować, by spróbowała nie utrudniać polowania szarej lwicy.
Kumeza przymierzyła się więc, podkradła nieco bliżej - tak, aby możliwie skrócić sobie odległość wyskoku. Poczuła się zdeterminowana. Wyskoczyła w stronę trójki kudu, by w kilka chwil oddzielić samicę od uciekającego w popłochu samca. Nie zamierzała biec długo, nie miała tyle sił po ponad tygodniowej wędrówce. Musiała zakończyć to szybko. Dlatego gdy tylko zbliżyła się dostatecznie do ofiary, kocim sposobem zaczęła podcinać jej nogi, by ta przewróciła się. Nie wyszło jej od razu, musiała parę razy powtórzyć tę czynność. Zaś gdy antylopa upadła, Kumeza oddała skok by zatopić pazury w zadzie samicy kudu. Silne lwie szczęki zacisnęły się na karku, chwila spazmów i wierzgania nogami. Następnie antylopa leży bez ruchu. Martwa. Kumeza pociągnęła ofiarę parę metrów za sobą, pod drzewo. Było to niedaleko od nieznajomej lwicy. Jaskółka posłała jej znaczące spojrzenie, oznaczać miało, że nie będzie miała nic przeciw jeśli ta dołączy do uczty. W końcu nie mogła wiedzieć, że tamta jest najedzona. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
22-02-2014, 03:55
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Fel w duchu odetchnęła z ulgą. Wszystko wskazuje na to, że obca wcale nie ma złych zamiarów. To dobrze, bo beżowej nie był w głowie ani polowania, ani tym bardziej walki - już pomijając fakt, że nie była w nich mistrzem. Sporym utrudnieniem okazywała się tu być jej pokaźna wada wzroku, przez którą lwica była właściwie półślepa.
Podczas gdy tamta zajmowała się zdobywaniem obiadu, ona, zamiast kontynuowania spaceru, postanowiła na chwilę przysiąść, by dać odpocząć łapom. Krótka przerwa z pewnością jej nie zaszkodzi. A trzeba przyznać, że obcej szło całkiem nieźle, bo łowy nie zajęły jej zbyt wiele czasu, a przecież nikt jej nie pomagał! Lwioziemka raz to na nią zerkała, a raz rozglądała się po okolicy, gdzie jednak nie dostrzegła niczego zaskakującego. Wszystko po staremu - drzewa, krzewy, nic ciekawego. Tylko ta lwica stanowiła swoisty powiew nowości. Kolorowooka nie mogła zrezygnować z takiej okazji poskromienia nudy, szczególnie że albo Felka miała przywidzenia, albo nieznajoma wykonywała wobec niej przyjazne gesty. Nawet jeśli to zwidy, to na pewno nie był to przypadek! Wstała z powrotem, by podejść do fioletowookiej. Poruszała się spokojnie, w rozluźnieniu, z uszami postawionymi w geście zainteresowania. - Hej, jesteś tu nowa? - zagaiła z przyjaznym uśmiechem. - Jestem Felija, ale mówią mi Fel - dodała od razu. - I dzięki, ale dopiero co jadłam. Beżowa, choć niekiedy bywała zgryźliwa albo i irytująca, w obliczu braku lepszego zajęcia potrafiła zachowywać się w niezwykle miły sposób. Poza tym, jak już zdążyła zauważyć za pomocą swego niezrównanego logicznego myślenia, takie zachowanie ułatwiało nawiązywanie znajomości. |
|||
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
22-02-2014, 09:37
Prawa autorskie: ja
Kumeza delikatnym uśmiechem pozdrowiła zbliżającą się lwicę. Nie czekała jednak aż ta podejdzie, zaczęła ucztę sama. Uznała, że jeśli jej towarzyszka zechce się poczęstować, to za chwilę skorzysta z tego przywileju. Zamiast tego nowo poznana lwica po prostu podeszła, nie chciała się częstować. Cóż... więcej dla Kumezy!
- Jambo! - Pozdrowiła lwicę. - Ach, tak. Jestem tu od niedawna. - Przyznała. Wzięła kęs upolowanego kudu, całkiem spory. Jadła zwyczajem typowego osobnika skazanego na samotność - szybko i dużymi kęsami. O ile poluje się samemu, o tyle wzrasta niebezpieczeństwo utraty zdobyczy przez hieny czy inne zwierzęta. Oczywiście nie mogła liczyć na zupełną samotność w spożywaniu posiłku, gdyż nieopodal już przysiadły sępy o łysych głowach chcące przyłączyć się do uczty na padlinie. Jaskółka widząc je skrzywiła się nieco, jednak wiedziała, że się od nich nie opędzi. Wskazała im więc łapą, że mogą się przyłączyć. Jednak jeśli będzie przez nie głodna to z pewnością pożałują... - Ja nazywam się Kumeza - przedstawiła się odwdzięczając się tym samym Feliji za jej przedstawienie i towarzystwo. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
22-02-2014, 21:52
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Jambo? Felka pierwszy raz słyszała to słowo, ale ciężko byłoby je wziąć za coś innego niż przywitanie. Co nie zmienia faktu, że brzmiało tak... Egzotycznie. I wesoło.
- Miło - odparła, bezceremonialnie kładąc się obok lwicy. Nie będzie przecież stała jak głupia. A propos głupoty, zachowanie nowej znajomej wydawało się mieć w sobie jeszcze mniej sensu niż mówienie 'jambo' zamiast zwykłego 'cześć' czy czegoś w tym rodzaju. Lwioziemka nie zamierzała kryć zdziwienia. Odwróciła łeb w stronę ptaków, by zaraz odwrócić go z powrotem ku fioletowookiej. - Częstujesz... Sępy? - Uniosła brew z niedowierzaniem. - Tak się robi tam, skąd pochodzisz? Beżowa była przyzwyczajona do stadnych polowań, gdzie każda nadwyżka żywności stanowiła błogosławieństwo. Zawsze znalazł się ktoś, kto z wdzięcznością poczęstuje się posiłkiem... I mowa tu o lwach, rzecz jasna. Po co dokarmiać tych darmozjadów? Żeby rosły w siłę i innym razem, kiedy jedzenia będzie mniej, tylko przeszkadzały? Toż to czysty nonsens! |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
23-02-2014, 12:42
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Minęło kilka dni od wydarzeń na Równinie Termitów. Po głowie Deriona ciągle pałętały się niesforne myśli na temat Roweny i te niepokojące, związane z jej przyjacielem. Zagłuszone przez upływ czasu wydawały się być teraz nieistotne. Pomiędzy wspomnieniami od czasu do czasu przebiegał obraz Aresa, niepokojąc sprzecznymi odczuciami. Tyleż ma samotnik do roboty, ile sam sobie zaaranżuje - stwierdził w duchu, mocno przybity tą myślą. Ha! Miało się okazać inaczej, miało się okazać, że bywają sytuacje nieprzewidziane, wyskakujące na takiego samotnego delikwenta niby spłoszona antylopka... Dwie lwice. Łowczynie. Jakim cudem tutaj? Gdzie on w ogóle zawędrował? Czy ta beżowa nie ma oczu niedawno spotkanego Aresa?
Zatrzymał się. Nie uniósł spuszczonego na czas truchtu łba, przez chwilę patrzył na samice zastygły w bezruchu niby posąg. Szum deszczu i smaganych porywistym wiatrem liści napełniał puszczę niezwykłą głębią, prowokując zmysły do czujności. - Danette - mruknął przywitanie, z którym rozstał się na ostatnie kilka tygodni. Nie planował kogokolwiek tu spotkać, tym bardziej dwie odpoczywające po polowaniu lwice... Jego ogon wykonywał nieznaczne, acz zauważalne ruchy, zdradzając niepewność. Mógł minąwszy je pójść dalej, jednak dwukolorowe ślepia samicy w jakiś niewyjaśniony sposób go hipnotyzowały - Nie chcę przeszkadzać, niedawno jadłem - uznał za słuszne oznajmić. |
|||
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
23-02-2014, 13:36
Prawa autorskie: ja
"Jambo", właśnie tak. Kumeza - jak dało się usłyszeć - całkiem dobrze mówiła w języku suahili, miała też bardzo charakterystyczny dla tego języka akcent. Zresztą jej imię właśnie też na to wskazywało. "Kumeza" to nic innego jak "jaskółka" w tym właśnie języku.
Oczywiście bura Jaskółka nie miała nic przeciw temu, by nowo poznana lwica położyła się obok. Nie miała w końcu złych zamiarów, dlatego Kumeza mogła w spokoju pałaszować upolowane nie tak dawno kudu. To faktycznie mogło wydawać się dość dziwne, że lew pozwala tym paskudnym padlinożercom przyłączyć się do własnej uczty. Jednak Kumeza nie znała zbyt dobrze innych lwów, przez co nie wiedziała, czy takie zachowanie przeczyło dobrym obyczajom. Ona dobrze wiedziała, że nie zje całego kudu, było za duże na potrzeby niewielkiej Jaskółki. Po co więc to, co nie zje Kumeza ma przyciągać hieny, szakale czy inne drapieżniki, które mogłyby być niebezpieczne dla jednego lwa? Lepiej już nakarmić sępy, które szybko rozprawią się z padliną. Jadła też szybko i dużymi kęsami, szybko więc wypełniała swój żołądek. - Wolę towarzystwo sępów nić hien. Te przynajmniej nie będą próbowały cię przepędzać - oznajmiła No tak, miała podejście typowego samotnika. Z dwojga złego, wybiera się mniejsze zło. Niedługo potem dostrzegła zbliżającego się samca. Podniosła wyżej łeb by przyjrzeć się nadchodzącemu lwu. Zastrzygła uchem. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
26-02-2014, 01:45
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
- No tak, coś w tym jest - przyznała rację nowej znajomej.
Nie chciało jej się tłumaczyć, ze u niej, na Lwiej Ziemi, nie widziano hien od jakichś pięciu pokoleń. W ogóle ta uprzejma rozmowa nie była zbyt pasjonująca, a Felce chwilowo nie przychodziło na myśl nic, co mogłoby ją rozkręcić. Z tego powodu położyła łeb na łapach, trochę znudzona tym wszystkim. Z tego stanu wyrwał ją dźwięk lwiego głosu. Woń świeżego mięsa zmieszała się z zapachem roztaczanym przez obcego samca. Beżowa z pewnym ociąganiem z powrotem podniosła łeb. Ani chwili spokoju... W pierwszym odruchu miała zamiar spytać, z jakiej paki tak się na nią gapi, jednak coś w postawie przybysza skutecznie ją do tego zniechęciło. Pozostawała jeszcze jedna drażniąca ją kwestia. Lwica zmarszczyła brwi. Czy ona dobrze słyszy? - Danette? - powtórzyła za nim, tonem nieco podejrzliwym, odwracając uszy w jego kierunku. - Dlaczego powiedziałeś... Danette? O ile 'jambo' z cała pewnością słyszała po raz pierwszy, to różnooka dałaby głowę, że gdzieś już spotkała się z powitaniem użytym przez niebieskookiego. Nie miała pojęcia, gdzie i kiedy, ale tak było! Wpatrywała się weń z niemałym skupieniem, a ogon drżał z niepewności. Lwioziemka poważnie zastanawiała się nad tym, czy przypadkiem nie powinna teraz wstać, acz ostatecznie postanowiła to sobie darować. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
26-02-2014, 23:47
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Neutralne, rzekłby kto - niezdradzające intencji - parsknięcie doszło do uszu lwic. Za uszami i łeb, i powieki Deriona poszły w górę, wykrzywiając przyozdobioną deszczem mordę w grymas zdziwienia. Brak komfortu psychicznego spowodowany dociekliwością i podenerwowaniem kolorowookiej samicy obowiązkowo musiał się odbić na sposobie bycia czarnogrzywego, w tym przypadku otulając jego osobę płaszczem oschłości.
- Eh, bo to witać się po swojemu nie można? - rzucił niedbale, marszcząc nos w delikatnej sugestii czegoś, co można by nazwać zawodem. Dalsze słowa wypowiadał patrząc głównie na Felkę, jako że to ona wykazała zainteresowanie jego osobą, jednak nie zmienia to faktu, że nie ona, ale ciemniejsza lwica zaczęła przykuwać jego uwagę znacznie bardziej i to w jej kierunku szafirowe ślepia co jakiś czas uciekały. - Derion. Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale z drugiej strony nie mam nic lepszego do roboty - wymusił na pysk uśmiech. - Należycie do jednego stada? Przestąpił z łapy na łapę. Nie przeszkadzało mu stać w bezruchu. Siedział w nim od rana ten rodzaj spokoju, który ubierając duszę w obojętność pozwalał myślom na swobodną penetrację zakamarków umysłu. Dawno tego nie doświadczał. A potrzebował. |
|||
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
27-02-2014, 01:26
Prawa autorskie: ja
Zauważyła znudzenie ze strony Feliji, choć Kumeza nie dziwiła jej się. Jaskółka tylko polowała i jak na razie po udanej gonitwie z kudu, zainteresowana głównie była wypełnianiem swojego żołądka mięsem zwierzyny.
Zaprzestała jednak dalszego posiłku - zresztą niewiele już zostało przy udziale jej i sępów - gdy zauważyła, że nieznany samiec się zbliżył. Miło z jego strony, iż się przywitał. Zauważyła też, że samiec spogląda czasem na nią ukradkiem... albo jej się wydawało... Miała może coś na futrze? Coś z nią nie tak? Popatrzyła po sobie odruchowo marszcząc lwie brwi. Oblizała pysk ze zwierzęcej krwi. - Kumeza - odparła tak na przedstawienie się lwa. Coś za coś, imię za imię, uprzejmość za uprzejmość. Czy jakoś tak w imię sprawiedliwości. - Właściwie w niczym konkretnym nie przeszkadzasz - dodała za chwilę. - I nie... w każdym razie ja nie należę do żadnego stada. Spojrzała w stronę sępów ucztujących jeszcze na resztkach. Właściwie niewiele już tego zostało, ale Jaskółka nie mogła narzekać. Sama wcięła sporo tejże antylopy, czuła się najedzona. A najedzony lew to szczęśliwy lew. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
01-03-2014, 03:22
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Pokręciła łbem w reakcji na jego niezbyt pozytywnie brzmiące słowa. Chyba się na nią nie obraził, co? Jeszcze nawet nie zdążyli się sobie przedstawić! Ciekawe, po kim ona ma ten talent do zrażania do siebie innych? Tylko żeby teraz zdołała z tego wybrnąć...
- Nie, no spoko, tak tylko pytam - odparła niezwłocznie. - Ja ci powiem deme, bo jestem Lwioziemką. Wydaje mi się, że twoje danette też obiło mi się o uszy, ale nie mam pojęcia, jakie stado mogłoby go używać - wyjaśniła pokrótce, przy okazji udzielając swej części odpowiedzi na drugie z postawionych im zapytań. - Mnie nie przeszkadzasz. Chwilowo zwróciła wzrok na Kumezę, acz nie wydawało się jej, by tamtej miało przeszkadzać jakiekolwiek towarzystwo, skoro toleruje nawet sępy... O, i nawet się nie pomyliła. Ta brązowa to istne wcielenie dobroci i uprzejmości! - A ja jestem Felija - dodała, na powrót skierowawszy wzrok na lwa, który określił swą osobę mianem Derion. Nigdy wcześniej nie słyszała tego imienia, co do tego nie miała najmniejszych wątpliwości, a jednak z bliżej niezrozumiałych przyczyn wydało się jej ono... Znajome. To się w ogóle nie trzymało kupy, toteż różnooka odrzuciła to niejasne problematyczne wrażenie w głąb niezmierzonych zakamarków jej umysłu. Skoro nie ma w tym najlichszej logiki, to nie ma też sensu się tym przejmować. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
01-03-2014, 08:14
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Lew uniósł minimalnie łepetynę i obdarzył Felkę przyjaznym uśmiechem (co mu się u licha dzisiaj stało tego nawet bogini natury stwierdzić by nie potrafiła). Z jego gardzieli doszło do uszu samic coś na kształt przyjaznego miauknięcia. Albo bliżej nieokreślonego pomruku. Kto to tam wie. Czarnogrzywy postąpił do przodu dwa kroki, eksponując lewy bark.
- Domyślam się po prostu, że to ci niewiele mówi - zwrócił się do różnookiej łypiąc na znamię. Nie było w jego tonie wyrzutu, jedynie odrobina zmęczenia tematem implikująca pobłażanie względem tej uprzejmej samicy. - Stado Złotej Gwiazdy. Kiedyś tam. Złota Skała, hm? Uśmiech (niech go szlag... ale obustronny, jak w mordę strzelił, oba kąciki w górę i masz! - Derion obdarzył dwie zupełnie obce mu samice niearoganckim, szczerym, zwyczajnym uśmiechem). Westchnięcie. Jeszcze kilka kroków i odrobinę z boku, w odległości, która aspirowała do bycia komfortowej dla Felki i Kumezy legł pod drzewem na lewym boku i wyciągnął przednie łapy daleko przed siebie. Ziew. - Ładne kudu złapałyście. Z reguły się na nie nie porywam. /okej, wiem, że słabo posuwam akcję, ale kurka ja muszę na busa zdążyć .-. |
|||
|
Kumeza Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 58 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 15 |
01-03-2014, 15:31
Prawa autorskie: ja
Nie wtrącała się raczej w ich rozmowy, bo w sumie nie jej sprawa i też niewiele wiedziała na temat obenych tutaj stad, a co dopiero o tych, które były tu w przeszłości. Zajęła się jednak dalszym pałaszowaniem upolowanej samicy kudu. Wcale aż taka okazała nie była, truchło należało raczej do młodego i niedoświadczonego okazu, dlatego Kumeza nie uważała tego polowania za jakiś wyczyn. Właściwie to poszczęściło jej się trochę, ale przecież też sama sporo umiała. Niewiele już tego mięsa było, ale żal byłoby dać się temu zmarnować. Zwłaszcza jeśli prowadzi się samotnicze życie, należy korzystać z okazji rzuconej przez los.
Gdy samiec legł się obok nich i pochwalił zdobycz Kumezy, lwica znów popatrzyła na samca. - Cóż, nie było tak trudno znowu ją złapać - oznajmiła. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
13-03-2014, 21:05
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
// Wybaczcie. >> //
Lwica zmrużyła kolorowe ślepia, chcąc lepiej przyjrzeć się symbolowi eksponowanemu przez samca. Ku jej zdziwieniu, znów odniosła wrażenie, że ten zdążył się już przewinąć gdzieś w zakamarkach jej stosunkowo słabej pamięci. Słowa Deriona okazały się bardziej skuteczne w przywoływaniu dawno zapomnianych wspomnień. - Urodziłam się jako Złota, jednak to Lwioziemcy mnie przyjęli. Mój brat pozostał wśród Złotych, ale nie wiem, co się z nim stało po rozpadzie stada - wyjaśniła, uśmiechając się półgębkiem. Felka wysunęła łapę w stronę baru ciemnogrzywego, jednak nie ośmieliła się dotknąć obcego samca. - Ten znak... - powiedziała powoli. - Moja matka taki miała. Przyjazne usposobienie tej dwójki powoli wytrzebiało wszelkie rozdrażnienie, jakie wcześniej ogarniało beżową. Żadne z nich nie wykonywało nawet najmniejszych wrogich gestów, toteż czuła się dość swobodnie w ich towarzystwie. - Kumeza sama je upolowała - stwierdziła, wciąż z tą samą spokojną, całkiem sympatyczną miną. Dziwne, że bardziej się nie przejęła tym, że żyją jeszcze jacyś dawni przedstawiciele Złotych. Może zwyczajnie spędziła tam za mało czasu, by odnosić się do tego stada ze spodziewaną nostalgią? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości