Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
25-02-2014, 21:37
...to uwierz mi, nie będę się cackać-zagryzę bez zbędnych pytań.
To miał być tylko następny punkt na drodze. Znak jedynie, że znajduje się już niedaleko granic Szkarłatu. Kiedy jednak jej uszu dobiegł dość wrogi, lwi głos, w którym nie bez trudu rozpoznała Ragnara, zboczyła nieco z trasy, kierując się w stronę, z którego dobiegał cały ten hałas. W każdej innej sytuacji byłaby - co najmniej - poirytowana takim nagromadzeniem lwów, jednakże widząc, co się święci miejsce irytacji, rozpychając się szeroko, zajęła ciekawość. Chociaż zastanawiała się przez chwilę, w końcu stanęła obok Ragnara, ładnych jednak kilka kroków obok. Domyślała się, że celem tego wszystkiego jest ta biała lwica w samym środku zgromadzenia, a rozpoznawszy w jednej z pozostałych Maoni - samicę, którą kojarzyła już z widzenia z czasów jej ostatnich wizyt w Świcie - wyzbyła się reszty złudzeń. - Coś mnie ominęło? - Zapytała krótko. Ragnar znał ją na tyle długo, by odkryć prawdziwy sens tego pytania. Jakieś polecenia? Oczekując na odpowiedź samca - lub po prostu na rozwój wypadków - zmierzyła białą spojrzeniem. I zastanowiła się, co takiego zrobiła, że zaskarbiła sobie taką złość ze strony Ragnara. |
|||
|
Ofra Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy Liczba postów:19 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 20 |
25-02-2014, 21:45
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4 Kolor: Ja
Ofra cały czas patrzyła kąśliwym wzrokiem na białą, czekając aż Maoni w końcu spuści jej manto. Jednakże po chwili dołączyła tutaj lwica, oraz wielki, szary lew, strasznie groźnie wyglądający i nie będący najwyraźniej w dobrym humorze, co wprawiło małą w niezłe przerażenie, że natychmiast doskoczyła do Maoni i schowała się za nią, ukradkiem jednak posyłając złośliwe spojrzenie na Wraven. Wygląda na to, że masz przechlapane!
|
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
25-02-2014, 22:03
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
/geeez czekajcie na Maoni
|
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
26-02-2014, 00:08
Prawa autorskie: Salvathi
Widząc reakcję samicy, warknęła cicho, coraz bardziej zirytowana jej uporem. Sierść na grzbiecie beżowej zjeżyła się, jednak ona sama nie zamierzała walczyć. Już pomijając sam fakt, że biała była wyraźnie od niej starsza i silniejsza. Po prostu nie widziała w tym najmniejszego sensu. Czy ona nie może sobie najzwyczajniej w świecie odpuścić i odejść, kiedy wszystko wyraźnie wskazuje na to, że nie jest tu mile widziana? Przy okazji, Maoni usłyszała okrzyki dwóch lwiczek, jednak nie zareagowała na nie. Już chciała jeszcze raz powtórzyć porywnej samicy, aby w końcu opuściła te ziemie, gdy zjawił się jej Przywódca. Musiał usłyszeć ich kłótnię.
Na samym początku, lwica zdawała się być zdumiona pojawieniem się Szarego, jednak szybko przywołała się do porządku. - Salve. - przywitała się, przy okazji lekko schylając łeb w geście szacunku. - Całkiem niedawno przyszłam nad oazę, dawno tu nie byłam, a miałam nadzieję, że będzie tu ktoś jeszcze. Po chwili zjawiły się Ruby i Ofra. To sieroty, więc chciałam im trochę opowiedzieć o stadach, jakie tutaj istnieją. Później zjawiła się ona, a jak się okazało, jest Twoją siostrą, Przywódco. - zdobyła się na lekki uśmiech. Nie mogła sobie pozwolić na ominięcie tak ważnego faktu. Szary powinien dowiedzieć się o istnieniu członka tak bliskiej rodziny. Zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, usłyszała kolejną wypowiedź białej. Jedynie wywróciła na to oczami i uśmiechnęła się lekko. - Mówiłam Ci to, jak też, żebyś stąd odeszła, ale ty chciałaś ze mną walczyć, nie pamiętasz? - odparła prosto, wciąż pobłażliwie się do niej uśmiechając. Przy okazji zauważyła pojawienie się lwicy, którą już kojarzyła i krótko skinęła jej łbem na przywitanie. |
|||
|
Wraven Konto zawieszone Gatunek:Lwica. Płeć:Samiec Wiek:40 miesięcy Liczba postów:15 Dołączył:Sty 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 10 |
26-02-2014, 21:59
Prawa autorskie: Av i Sygna-albinoraven666fanart/ Cytat-Antonina Krzysztoń - Czarny kruku
Gdy zauważyła nową lwicę, przekręciła głową. Zadała jedynie pytanie, a to dużo. Jakoś dla mnie było nawet zbyt. Po co tu przylazła? Aby popatrzyć? Też mi coś. Małej Ofrze, wysłałam piorunujące spojrzenie na to jak na mnie spoglądała.
W końcu usłyszałam Maoni. Tak, czyli on to przywódca? To wpadłam jak śliwka w kompot, ale nie tego się uczyłam. Mogłam, a przynajmniej teraz mogłam się postarać aby się wywinąć. -Hmm... Czyli po prostu trafiłam nie tu gdzie trzeba. Mój brat był całkowicie czarny więc niestety, ale to nie Ty.-powiedziałam krótko. Bo co miałam mówić. Brata poza tym nie miałam, ale można powiedzieć, że było nim ogółem stado. -Ups. Najwyraźniej albo mamrotałaś, albo mam słabą pamięć i niedosłyszę.-powiedziałam z nutką goryczy. Chciałam stąd iść, bo po kiego miałam siedzieć tak i słuchać jak będą paplać co zrobiłam i czego nie... męczące jest nawet o tym wspomnienie. A gdy śmierć do mnie zapuka I poczuję straszną trwogę Będę tylko serca słuchać I z nim pójdę w drogę |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
26-02-2014, 22:18
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
/Na litość boską KOLEJKA fhdjufsjfajmfadk
nie biorę pod uwagę ostatniego posta Tyle, co i mnie.-mruknęło lwisko, słysząc Mayę, która dopiero co zjawiła się u jego boku. Chciał odpowiedzieć białej, jednak nim zdążył otworzyć pysk, Maoni wyjątkowo starannie opisała mu przebieg sytuacji, która miała tutaj miejsce. Błękitnooki wyciągnął nieco łeb, aby trącić jasnym nosem jej szyję, w dosyć zdawkowym geście powitania. Gdyby nie to, że humor samca był dzisiaj w wyjątkowo złym stanie, może nawet rozbawiłaby go relacja beżowej na temat tamtej-teraz jednak było inaczej, a z szarego wprost emanował złowrogi chłód. -Wystarczy.-zagrzmiał, wpatrując się w białą dosłownie kipiąc irytacją. Trwał przez chwilę w milczeniu analizując sytuację i nieco zmieniając dotychczasowe plany wobec białej. -Chętnie bym się zabawił, ale na Twoje szczęście, nie mam czasu na takie bezwartościowe pomioty, jak Ty.-wycedził oschle.-Zabieraj się stąd w podskokach, jeśli Ci życie miłe i dla własnego dobra, nie waż się tu więcej pojawiać, bo kiedy się o tym dowiem, to obiecuję Ci-osobiście Cię wytropię i ubiję.-wysyczał zawzięcie, bo i to, co tu się wyprawiało przechodziło dla niego wszelkie pojęcie. Wraven zaskarbiła sobie tym samym wyjątkową wrogość wobec swojej osoby. -No już!-ryknął wściekle, ukazując zębiska w groźnym grymasie, czego adresatem był oczywiście nikt inny, a biała. |
|||
|
Wraven Konto zawieszone Gatunek:Lwica. Płeć:Samiec Wiek:40 miesięcy Liczba postów:15 Dołączył:Sty 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 10 |
28-02-2014, 21:04
Prawa autorskie: Av i Sygna-albinoraven666fanart/ Cytat-Antonina Krzysztoń - Czarny kruku
Na jego słowa przekręciłam oczami. Miałam to w zadzie czy jestem pomiotem jak powiedział czy nie. Poszłam tylko, dlatego, bo miałam ochotę, nie że mnie wygonił. Biegłam długi czas, ale się zatrzymałam, wbijając pazury w ziemię. Odwróciłam łeb i mrugnęłam jednym okiem, uśmiechając się i unosząc brew, do Ragnara.
-Wiesz gdzie mnie szukać!-powiedziałam i unosząc ogon, wybiegłam z tego miejsca. Nie wiedziałam dlaczego, ale tak. Po prostu, taki miałam charakter. [z.t] A gdy śmierć do mnie zapuka I poczuję straszną trwogę Będę tylko serca słuchać I z nim pójdę w drogę |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
28-02-2014, 21:17
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Lwisko nie zwracało już uwagi na białą-liczyło się tylko to, że zniknęła mu z oczu, nie potrzebował niczego więcej do szczęścia.
Spoglądnął kątem oka na lwiątka, które siedziały nieopodal Maoni. -Na mnie już czas. Tamta i tak zmarnowała nam wszystkim wystarczająco dużo czasu. Powiedziawszy to, nachylił się do ucha zielonookiej. -Świt to nie jest ostoja dla zagubionych, porzuconych lwiątek. Nie potrzeba nam kolejnych paszcz do wykarmienia, dlatego jakbyś mogła..-tu urwał przejeżdżając kilka razy jęzorem po jej karku.-wytłumacz im, odpraw je, cokolwiek, po prostu pozbądź się ich.-dokończył prostując kark. -Salve.-mruknął do Maoni po czym udał się w tylko sobie znanym kierunku. Nie wiedział, jak ową sprawę załatwi Maya, ale jednego był pewien-zrobi to dobrze. zt |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
28-02-2014, 22:37
// Odpiszę jeszcze poza kolejką. Później byłoby dobrze, jakby już Ruby i Ofra dały jakiś znak życia. Jedziemy. I wybaczcie, że odrobineczkę pokieruję akcją, ale spowolniła się już wystarczająco. Sorry.
W przeciwieństwie do Ragnara, Maya poświęciła oddalającej się Wraven choć jedno spojrzenie. Prawdziwa afrykańska dzicz prędko oduczyłaby białej takich zachowań. I skutecznie - każdy temperament tępił się o kły i pazury, a samotne samce wcale nie potrzebowały wiele, by dać się sprowokować, na nieszczęście dla takich, jak ona. Sama na miejscu Raga nie dałaby nawet słownego ostrzeżenia, a od razu przegnała ją stąd precz, jednak nie od niej to wszystko zależało. To nie była jednak prawdziwa afrykańska dzicz: tutaj lwy były inne. Kiedy Rag zwrócił się do niej, nieświadomie jedynie podkreślił ten i tak już wyraźny kontrast. Nie odpowiedziała na jego słowa, bo jej nie trzeba było niczego dwa razy powtarzać - odprowadziła go tylko wzrokiem, po czym powróciła spojrzeniem do Maoni i chowających się za nią lwiątek. Teraz dopiero miała okazję przyjrzeć się jej lepiej. Podczas poprzednich odwiedzin w Świcie - inaczej nie dało się tego nazwać - raczej nie podchodziła na tyle blisko, ograniczając się do swoich łowieckich powinności i samotności. Teraz jednak miała okazję dostrzec, że to była wciąż młoda lwica, a jeżeli nie myliło jej oko, na tyle młoda, że jeszcze trochę przyjdzie jej urosnąć. Wydała jej się może odrobinę wychudzona, tak, jak ona sama, jednak na niej wiek nie odcisnął piętna. Maya była znacznie starsza nawet od Ragnara, a poprzez lata polowań, treningów i trosk, okazała się teraz być odrobinę większa i nieco silniejszej postury od Maoni*. Mimo to, w obliczu zadania, które przydzielił jej Przywódca, spojrzała na nią, jak na równą sobie. I tak postąpiła nieco na wyrost, nie będąc przecież jeszcze członkinią stada, jednak dla Maoni nawet to musiało być miłą odmianą po tym, co otrzymała wcześniej od Wraven. Ragnar może i wydał jej polecenie - co nieco ją zdziwiło - jednak nie usłyszała jeszcze od niego wyraźnego potwierdzenia, że miała w Świcie swoje miejsce. W końcu jej spojrzenie spoczęło na skulonych obok Maoni lwiątkach. Małe, słabe, z jej perspektywy przy tym nieco niedożywione - tych cech Maya nie mogła nie zauważyć. Do kogokolwiek bachory nie należały, nie miały się najlepiej, ale musiała przyznać Ragnarowi rację - nawet one nie powinny liczyć w Świcie na jakąkolwiek litość. - Maoni, zaczekaj chwilę. Po tych słowach zbliżyła się do niej i pochyliła nad lwiątkami, obwąchując je dokładnie. Po tej chwili jednak wyprostowała się, spoglądając na nie z góry z raczej chłodnym błyskiem w ślepiach. - Zapamiętajcie to, co wam teraz powiem, a być może pożyjecie wystarczająco długo, by mi za to podziękować - zaczęła, wciąż zimno, starannie dobierając słowa - jesteście lwiątkami, które znalazły się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Jesteście na terytorium stada, które nazywa się Szkarłatny Świt. Przerwała tu na moment, spoglądając porozumiewawczo na Maoni. Liczyła na to, że młoda zrozumie to, co zamierzała uczynić z lwiątkami. - W dziczy jest zasada. Każde lwiątko, które nie należy do stada, a przekroczy granice jego ziem jest zabijane. Niektóre lwy zabijają po prostu każde lwiątko, które znajdą. Kontynuowała niewzruszona, nawet wtedy, gdy wypowiadała następne słowa. - Jako, że to nie jest dzicz, dam wam jedną szansę, by stąd odejść. Na waszym miejscu bym ją wykorzystała. Zniżyła łeb, przeszywając lwiątka spojrzeniem. - Wynoście się stąd, zanim zmienię zdanie. Już! - Warknęła w ich stronę, po czym wyprostowała się z powrotem, spoglądając znów porozumiewawczo na Maoni. Zaczekaj, mówiły jej ślepia, kiedy do lwiątek dotarł przekaz słów Mai. Później jednak lwica przybliżyła się do Maoni. - Pójdź z nimi. - Powiedziała jej na ucho, tak, żeby tylko ona to usłyszała. - Upewnij się, że będą bezpieczne tam, gdzie je zaprowadzisz i nie pokazuj się Ragnarowi, dopóki nie znajdziesz dla nich kryjówki. Jakbyś miała z tym jakieś problemy, wiesz, gdzie mnie szukać. Ale teraz idź z nimi. Dość mają pewnie wrażeń na teraz. Kiedy już skierowała te słowa do Maoni, spojrzała znów srogim okiem na małe. // * - mam nadzieję, że wybaczysz taki drobny opis, po raz pierwszy miałem okazję. - chodziło mi tu tylko o to, żeby jakoś popchnąć akcję do przodu. Jeżeli coś jest nie tak, to proszę, dajcie znać na PW i to poprawię, ale myślę, że takie rozwiązanie wszystkich zadowala. |
|||
|
Ofra Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy Liczba postów:19 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 20 |
01-03-2014, 18:38
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4 Kolor: Ja
Gdy tylko Wraven odeszła, Ofra odetchnęła z ulgą. Zastanawiało ją czy biała była wredna i głupia tak sama z siebie, czy jej za to płacili? Nieważne.
gdy tamta odeszła, mała patrzyła przerażonym wzrokiem na Ragnara. Zawsze on taki niemiły? No i jeszcze ta lwica, która z nim przyszła. Dlaczego oni nie chcą, by Ofra i Ruby tu przebywały? A już samiczka rozważała dołączenie tutaj, no ale skoro oni nie chcą...Czy tutaj wszyscy (z wyjątkiem Maoni, która chyba jako jedyna wydawała się być w porządku z nich wszystkich) mieli jakiś wieczny zespół napięcia przedmiesiączkowego? Po wysłuchaniu słów obu lwów, rzekła. - A ja myślałam że to fajne stado - odparła głosem wyrażającym zawód, po czym odwróciła się chcąc ukryć swoje zaczerwienione oczy, które niebawem zaleją się łzami. Było jej naprawdę przykro, że znowu będzie musiała zostać sama. No dobra, jak mus to mus. Po tych słowach odeszła nieco od towarzystwa, by opuścić te ziemie, jednakże zatrzymała się chcąc poczekać na resztę. W tym czasie łezki już pomału zaczęły jej spływać oczu. Wtedy przypomniała sobie słowa zielonookiej na temat zabijania lwiątek przez samce lwów. Przecież Ofrę spotkało to samo...a właściwie miało spotkać... |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
02-03-2014, 02:05
Prawa autorskie: Salvathi
Nie odzywała się już nic, kiedy jednak biała opuściła te miejsce, westchnęła w duszy z ulgą. Szczerze miała nadzieję, że nieprędko ją ponownie zobaczy. Przyjrzała się dokładniej Przywódcy, który to dopiero zdołał przegonić natręta z terenów stada. Beżowa była pełna podziwu, aż po grzbiecie ją samą przeszły ciarki. Równocześnie poczuła dumę, że należy właśnie do Szkarłatnego Świtu, a właśnie Ragnar jest jego przywódcą.
Kiedy Szary mówił do Mayi, ona odwróciła wzrok, zerkając przy tym na dwie lwiczki. Spojrzała w jego stronę ponownie wtedy, gdy odchodził. - Salve. - odpowiedziała, przez chwilę jeszcze śledząc oddalającą się sylwetkę. Później zdała sobie sprawę z faktu, że nie wie, co ma teraz zrobić. A dokładniej, co począć z młodymi. W końcu one również nie należały do stada, więc nie powinny przebywać na jego terenach. Ale co, przegoni je teraz? Przygryzła wargę, wciąż niezdecydowana. Czuła coś jednak, że lepiej będzie, gdy stąd pójdą. Na szczęście dla niej, Maya rozwiała wszelkie wątpliwości i pozbawiła Maoni możliwości wypowiedzenia tych niezręcznych słów. Wiedziała, że lwiczki zapewne nie będą zadowolone z takiego obrotu spraw, ale jak teraz Maoni o tym pomyślała, to będzie dla nich najlepsze. Wierzyła w to, że po słowach zielonookiej będą się trzymały z dala od kłopotów. Nie odezwała się wtedy. Tak samo nie rzekła nic po słowach Mayi, które ta do niej skierowała. Rzuciła jej jedynie prędkie spojrzenie, aby dać jej znać, że zrozumiała, co ma teraz zrobić. I powinna wyprowadzić je stąd jak najszybciej. Skinęła jej krótko łbem, po czym zwróciła się do młodych. - Chodźcie, pójdę z wami. - na koniec uśmiechnęła się lekko, chcąc dodać im otuchy, po czym lekko trąciła je pyskiem, zachęcając do marszu. Wkrótce wybyła, powolnym tempem, dostosowanym do nich, wyprowadzając je z terenów stada. zt |
|||
|
Ofra Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy Liczba postów:19 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 20 |
02-03-2014, 11:20
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4 Kolor: Ja
Widząc, że Maoni już poszła, Ofra ruszyła szybko za nią. I tak już nie mogła tu przbywać. A szkoda...
/z.t./ |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
02-03-2014, 12:58
Niedługo po lwiątkach i ich przewodniczce Oazę opuściła również Maya. Zatrzymała się tylko na chwilę, by ugasić pragnienie, później zaś truchtem ruszyła za Ragnarem, licząc na to, że uda się jej dogonić go dość szybko. Nie znosiła poważnych rozmów, ale tym razem nie dało się jej uniknąć. Im szybciej, tym lepiej.
[zt] |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
21-04-2014, 02:50
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Gdzie obecnie się znajdowała? Wyglądało jej na to, że to już są tereny czyjegoś stada, bo gdy tylko się tutaj pojawiła poczuła zapach lwów, które nie tak dawno tu przebywały. Samicy to nie przerażało, wręcz przeciwnie. Szukała właśnie stada, do którego mogłaby dołączyć. Wcześniej rozmawiała z niejakim Ragnarem, który pokierował ją na swoje włości, ale nie była pewna czy dobrze zapamiętała i czy dobrze szła. Niemniej jeśli trafiła na tereny równie obiecującego stada, to cóż. O ile jej pozwolą, dołączy oczywiście. Widać było po niej zresztą, że życie na własną łapę na dłuższą metę nie służy dobrze. Samica była dość chuda jak na swój wiek, a przecież miała już 5 lat na karku. Przy tym jej niewielki wzrost sprawiał, że wyglądała słabo. Niemniej umiała sobie poradzić. W końcu tyle lat żyła sama i sama polowała tylko dla siebie. Jeśli jej się nie powiedzie w żadnym stadzie, umiała sobie poradzić sama. Jednak... uważała, że najwyższy czas zabrać się za przyszłość. Instynkt kazał jej również odnaleźć partnera. Choć w odczuci Gizy, nie będzie mógł zostać nim pierwszy lepszy samiec. Co to to nie, jednak, na razie to tylko gdybanie.
Zatrzymała się przy jeziorku, do którego wpadały wody wodospadu. Nachyliła się by upić kilka łyków. Udała się dalej. zt [ Dodano: 2014-05-24, 15:20 ] Poszła dalej. zt. |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
28-06-2014, 12:53
Zakrwawiony pysk wychynął zza krzaków, a zaraz za nim pojawiła się reszta ciała. Godzinę lub dwie wcześniej udało jej się złapać młodą gazelę. Po posiłku i i chwili odpoczynku przyszła pora na porządną kąpiel. Tyle ile mogła, zrobiła sama, jednak krew mocno wypaskudziła jej jasne futerko. Powoli weszła do wody, a pełne radości westchnięcie uleciało z jej pyska.
Szyszki miały się pobawić, Frigg jest z ojcem, a ona ma chwilę dla siebie, jak miło. W wodzie spędziła dobre kilkanaście minut, jednak w końcu wszystkiego ma się dość. Wlazła na skałę i położyła się na plecach wystawiając biały brzuch do słońca. Czas na drzemkę... |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości