♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#1
14-03-2014, 22:11

Powoli, małymi kroczkami nadchodziła pora deszczowa. Ze szczytu Lwiej Skały widać już było w oddali chmury - pierwsze oznaki nadchodzących ulew, kłębiące się na niebie fałszywie kojącą bielą. Stado coraz częściej z zaniepokojeniem spoglądało w dal – każdy dorosły lew wiedział doskonale, z czym wiązało się nadejście pory deszczowej. Już teraz ciężko było o zwierzynę, a z chwilą nadejścia deszczu będzie jeszcze ciężej. Zwierzęta potrzebowały czasu, by tu powrócić, nawet, kiedy trawa się już zazieleni. Lwice musiały oddalać się z każdym polowaniem do coraz odleglejszych wodopojów, a ich zdobycze stawały się coraz marniejsze. I choć dorośli coraz częściej ze zmartwieniem spoglądali w niebo, nie wszyscy członkowie stada podzielali ten niepokój. Lwiątka zachowywały się tak, jak zawsze – wszędzie było ich pełno, ciągle było słychać ich śmiechy, krzyki, za każdym razem wracały z ufajdanym futrem. Tak miało być też i dziś.
Dzieciaki wypełzły tłumem z wygodnej i chłodnej skalnej wnęki w Lwiej Skale, obudzone zresztą przez lwice obietnicą posiłku. Wszyscy, zachęceni wizją jedzenia i zabawy znaleźli się na zewnątrz. Czujne oczka były w stanie zauważyć już od samego początku, że brakuje wśród nich Mai oraz Deriona. Musieli obudzić się wcześniej, dowiadując się o planach stada jeszcze wcześniej od pozostałych. W końcu jednak ich uszu dotarły coraz głośniejsze krzyki, w których z trudem byli w stanie rozpoznać głosy swoich kolegów. Cały hałas dobiegał od strony cypla, skalnej półki, gdzie niegdyś odpoczywał zły lew Skaza z legendy.
- Skoro jesteś taki mądry, to spróbuj sam coś upolować! – Usłyszeli następny okrzyk, bez wątpienia należący do małej, buńczucznej lwiczki.
Zainteresowani całym tym hałasem wszyscy udali się w ich stronę, zastając Mayę i Deriona w samym środku czegoś, co wyglądało na kłótnię. Samiczka stała naprzeciwko niego na ugiętych łapach i z uszami położonymi po sobie ze złości. Nawet nie zauważyła, kiedy wszystkiemu zaczęły przyglądać się pozostałe lwiątka. Była Kumeza, Hewa, jej kuzynka Vasanti Vei, Eleri, Arne, Kahawian, nie zabrakło nawet zwykle nieśmiałego Ganrora - wszyscy stali się świadkami ich kłótni.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#2
14-03-2014, 22:13
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zaaferowanemu kłótnią lwiątku ani w głowie było obserwować otoczenie. Sama Lwia Skała mogła kruszeć pod jego łapkami, ale nie... nie odpuści! Na jego pyszczku malowało się charakterystyczne dla złości zacięcie, spod ściągniętych brwi tryskały w stronę Mai iskierki nienawiści i chociaż całe jestestwo Deriona spięte zostało przez zdenerwowanie, młody ubrał pyszczycho w kpiarski uśmieszek i nie wahał się zabarwić kolejnych słów pigmentem pogardy:
Ha! Myślisz, że nie dałbym rady? Od rana ci to mówię, od samego rana tłumaczę, że żadna z was nie potrafiłaby o siebie sama zadbać – wycedził.
Zacisnął ząbki, schylił łepek i utkwił zawzięte spojrzenie w zielonych oczkach Mai. Nie mrugnie, nie piśnie, nie ugnie się i już. Jest silniejszy, jest mądrzejszy, wie najlepiej i siup.
Nie umiesz polować. Sam przed chwilą widziałem – ciągnął, tym razem ściszając głos i wypowiadając słowa o wiele dobitniej. – Sam widziałem – powtórzył, jakby w tym stwierdzeniu zawierała się cała jego demiurgiczna moc. – Na własne oczy – dodał. Uważał ten detal za gwóźdź programu.
Dopiero wówczas, uznawszy, że dosięgnął sedna sprawy, że ostatecznie udowodnił lwiczce swoją pozbawioną argumentacji rację zdołał otrząsnąć się i mrugnąć. Raz, dwa razy. Któż tam... uh... dlaczego już wstali?!
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#3
14-03-2014, 22:48
Prawa autorskie: ja

Och! Jak fajnie! Już niedługo wyczekiwane śniadanie. Kumeza była tak podekscytowana, że nie czekając na resztę i nie oglądając się na nikogo, po prostu wystrzeliła do przodu jak z procy.
- Och jej! Może antylopa! Albo zebra? W sumie mam apetyt na gnu albo... - i tutaj zamyśliła się na dłużej. Myślała nad tym dziarsko podskakując na łapkach i rozglądając się wokół. Usłyszała hałas. Czyżby ktoś się kłócił? Kumeza od razu musiała wybadać sytuację. Kilka chwil i już była przy kłócących się lwiątkach, szerokimi oczkami patrzyła to na Deriona to na Mayę. Słysząc o co się kłócą na jej lwiej twarzy wymalował się wymowny, złośliwy uśmieszek. Postawiła przednie łapy na dużym kamieniu, coby móc uzyskać nieco centymetrów i móc patrzeć na innych z nieco wyższej perspektywy.
- A ja się założę o śniadanie, że nie dałbyś rady upolować nic większego od myszy! - I też wytknęła język w stronę Deriona. Nie dbała o to, czy lwiątka zwróciły wcześniej na nią uwagę, ale teraz wyraźnie zaznaczyła swoją obecność.
- Prawda? - Teraz spojrzała na Mayę.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#4
14-03-2014, 23:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

// Troszkę się różni, dlatego podsyłam wygląd małej Vei: http://fc01.deviantart.net/fs70/f/2014/0...7abjoi.png //

Ruda wlokła się tuż przy Hewie. Co jakiś czas jej mały pyszczek rozwierał się w ziewnięciu. Słoneczne promienie dotarły już do jej powiek na tyle, że nie było możliwości trzymania ich zamkniętymi. Mimo to, lwiczkę wciąż ogarniała senność.
Gdy cała gromadka ruszyła ku źródłu dziwnych dźwięków, z trudem udało jej się rozbudzić. Nie miała innego wyjścia, skoro chciała za nimi nadążyć - była jednym z młodszych dzieci, więc i łapki miała krótsze, i koordynacja ruchów jeszcze nie ta.
Zatrzymawszy się obok kuzynki, wytrzeszczyła oczka i postawiła uszy, przypatrując się rozgrywającej się przed nimi scenie. Stała, z niepokojem machając ogonem. Nie miała pojęcia, co ma o tym sądzić. Póki co, w jej mniemaniu niejaką przewagę zyskiwał Derion, bo przecież widział na własne oczy, że Maya nie umie. Vei zmarszczyła nosek. Jedna rzecz nie dawała jej spokoju.
Oparła się przednimi łapkami o piaskową, o mało co jej nie przewracając, i wbiła w nią pytające spojrzenie.
- Hewaaa? - miauknęła przeciągle. - A ty umiesz polować? Umiesz, prawda? Wujek mówił, że prawie umiesz.
Na jej pyszczku wykwitł serdeczny uśmiech. Pewnie, że umie, jak mogłaby nie umieć? Hewa jest starsza, ona wszystko umie. Prawie jak mama, ciocia i wujek. Och, wujek to już w szczególności.
Czekając na odpowiedź zielonookiej, Vasanti raz po raz zwracała łebek w stronę kłócącej się parki, do której teraz dołączyła jeszcze brązowa. Ciekawe, kto tak naprawdę umie polować!
Ganror
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:56 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 22
Doświadczenie: 5

#5
15-03-2014, 00:05
Prawa autorskie: ja

Brązowy przyczłapał do reszty powolnym krokiem, jeszcze nieco nieprzytomnie spoglądając zaspanymi ślepiami to na Mayę, to na Deriona.
Dopiero gdy odgłosy kłótni przeszyły jego ciemne uszyska, źrenice szarookiego gwałtownie rozszerzyły się, z trwogą wodząc po uczestnikach kłótni.
Siedział cicho, zastanawiając się nad tym, jakie stanowisko powinien zająć w takiej sytuacji.
Po niedługiej chwili dumania pyszczek Ganrora wygładził się ze zmarszczek zamyślenia, a on sam podszedł bliżej swoich rówieśników.
-Maya musi umieć polować, przecież jest lwicą.-wtrącił, marszcząc nieco nos.
-A lwice są świetnymi myśliwymi, mama tak mówiła.-dopowiedział, popierając swoje słowa zdaniem rodzicielki, której każde pojedyncze słowo było przecież niepodważalną świętością.
[Obrazek: forum_by_ragous-d7ebzyw.png]

GŁOS
1 | 2
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#6
15-03-2014, 01:10

// Jest ryzyko, że zaistnieje teraz mały ping-pong między częścią postaci, żeby ten wątek żył. Mimo to, nie ruszy się do przodu faktycznie, dopóki nie odpisze Hewa, Eleri, Arne, Kahawian i Manuela. Póki co, dyskusja między Mayą i Derionem będzie się dalej toczyć, a dopiero, jak odpisze reszta przejdziemy dalej. Stay tuned.

Maya była tak skupiona na Derionie i jego słowach, że w ogóle nie zwracała uwagi na gromadzące się wokół lwiątka. Mało tego, nie zauważyła nawet poparcia ze strony Ganrora i Kumezy. Zamiast tego wybałuszyła oczy i rozdziawiła pysk w wyrazie szoku podprawionego nienawiścią.
- CO?! - Wrzasnęła na Deriona. - Gdybyś mi jej nie spłoszył, to bym ją miała, baranie!
Chodziło o jaszczurkę.
Maya obudziła się najwcześniej ze wszystkich lwiątek, w tej samej chwili, w której jej mama przygotowywała się wraz z resztą lwic do polowania. Próbowała nawet wybłagać u niej, żeby pozwoliły jej z nimi iść, jednak - jak zawsze - odpowiedź pozostała ta sama. To zaś, spośród wszystkich lwiątek, zbudziło Deriona, który w końcu poszedł za zawiedzioną Mayą w dół zbocza, kręcąc się u kamienistych podstaw Lwiej Skały. Tam jej smutne oczka znalazły wygrzewającą się w porannym słońcu jaszczurkę. Niestety, pojawienie się drugiego lwiątka raz, że przestraszyło Mayę, dwa - spłoszyło jej zdobycz. I kłótnia trwała od tego czasu.
- To ty wszystko zepsułeś! - Oskarżeniem na oskarżenie odpowiedziała rozwścieczona lwiczka. - Jesteś ślepy i głupi, musiałeś tam wleźć jak jakiś czubek! I NIE, TO NIE BYŁO ŚMIESZNE!
Wrzasnęła głośniej, przypominając sobie jego śmiech, kiedy sprzewracała się ze strachu po tym, jak niespodziewanie pojawił się w zasięgu jej wzroku.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#7
15-03-2014, 01:22
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Małe uszka szafirowookiego lwiaka o ledwie pączkującej grzywie zastrzygły w stronę dochodzących głosów. I co? I że ona niby? Że polować umie? Pf. Zdanie Kumezy i Ganrora nie obchodziło go. Liczyło się JEGO zdanie; jego na wierzchu i jego pod spodem.
- Serio? - wysunął dolną szczękę. - Dobry myśliwy nie daje się zaskoczyć, tak jak ty się dałaś. Mmm...
Mimo wszystko raz jeszcze w jego łepetynie odbiły się słowa wypowiedziane przez Ganrora. Skończywszy z Mayą, zwrócił nachmurzoną mordkę w jego stronę, a z racji tego, że razem z zielonooką stali na półce skalnej, mógł popatrzyć na szarookiego z góry. Na Derionowej mordce odmalował się wyraz satysfakcji.
- Twoja mama się myliła. Pewnie poluje tak samo jak Maya, czyli nie poluje, czyli daje się podejść i uciec zdobyczy.
W tym momencie zwrócił się z powrotem w stronę lwiczki i kontynuował słowną szarżę na jej osobę, tym razem już spokojnym, niemalże flegmatycznym tonem, delektując się jedynie sensem plecionych dyrdymałów:
- Dla mnie to nie problem. Jestem silniejszy.
Na tym skończył. Zabrakło mu pomysłów.
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

#8
15-03-2014, 01:43
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

/A ja sobie wstawiłam jako avatar małą Hewę, jako że i tak przez najbliższy czas nie będę nią pisać poza marginesem./

Ranne wstawanie raczej nie sprawiało Hewie nigdy większych problemów, tak zresztą było i dzisiejszego dnia. Piaskowa przeciągnęła się, po czym biegiem opuściła Lwią Skałę, razem z innymi lwiątkami. Nie mogła się doczekać śniadania. Już weszło jej w nawyk, że zaraz po nim następowała najprzyjemniejsza część, czyli zabawa!
Nie uszło jej uwagi, że wśród lwiątek zabrakło Mai i Deriona. Gdzie oni się podziewają? I czemu ich nie obudzili?
Kiedy doszły do niej odgłosy kłótni, razem z całą resztą podążyła ku ich źródłu. Przy tym nie spieszyła się za bardzo, aby kuzynka mogła bez problemu iść obok niej.
W końcu zatrzymały się, a Piaskowa z zaciekawieniem zaczęła śledzić przebieg kłótni. Chciała się nawet włączyć i sama coś powiedzieć, jednak wpierw jej uwagę zwróciła Vasanti.
- Trochę umiem. - powiedziała z uśmiechem. - Tata powiedział, że będzie mógł nas niedługo zacząć uczyć polowania. - dodała jeszcze, a jej uśmiech się dodatkowo poszerzył, na myśl o nadchodzącej nauce. Póki co, mogła liczyć jedynie na słowne porady i próbować samodzielnie. Zazwyczaj kończyło się to mniejszym lub większym sukcesem, często porażką, Hewa jednak nie przejmowała się, gdy coś jej nie wychodziło. Mama tłumaczyła jej, że z czasem będzie coraz lepiej i że nawet dorosłe łowczynie często wracają z niczym z polowania. O czym zresztą się niejednokrotnie przekonali.
- Hej, mam pomysł! Ta kłotnia nie ma sensu. Chodźmy na sawannę sprawdzić to w praktyce. Możemy podzielić się na grupy i polować jak na prawdziwym polowaniu. - zaproponowała ochoczo, przeskakując wzrokiem z jednej osoby na drugą. Według niej był to idealny sposób, aby się sprawdzić. I przy okazji może nauczą się, tak ważnej w przyszłości pracy zespołowej?
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#9
15-03-2014, 01:57
Prawa autorskie: ja

- No pewnie, że świetnie polują - powiedziała słysząc słowa Genrara. - Bo lwy są gupie i grube i w ogóle. Ale takie lwy jak Derion. Ty jesteś w poorząąądkuu. - Ot powiedziała co wiedziała.
Jeszcze zanim Hewa zaproponowała sprawdzenie umiejętności polowania w praktyce, Kumeza była tak podekscytowana wiszącą w powietrzu bójką, że aż podskoczyła z wrażenia.
- Maya! Dołóż mu! - Wyszczerzyła się.
Dopiero teraz do jej uszu dotarła propozycja wspólnego polowania. Kumeza przewróciła oczkami i cmoknęła z niesmakiem.
- Nuda... ale ostatecznie może być - powiedziała przeciągając sylaby w swojej wypowiedzi. Właściwie wizja polowania wydała jej się po jakimś czasie kusząca. Właściwie czemu nie? Pokaże im jak się poluje! Pokaże im szkołę mamusi, o!
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#10
15-03-2014, 02:05
Prawa autorskie: Ja -w-

Niebieskie ślepka obserwowały oddychające miarowo ciałka. Czemu, wybudzony, do nich nie dołączy? Powieki się przymknęły... nie, nie opłaca się. Chce być świadomy. Po co miałby zasypiać jeśli za chwilę się zbudzi?
Był oddalony od reszty, jakby ukryty. Nie lubił spać w pobliżu innych (no, nie licząc Jej), zawsze odwrócony łebkiem do ścian, jakby coś ukrywał. Wstydząc się swojej bezbronności. Za to lubił... mieć kontrolę. Spojrzenia. Tak, w tym miejscu miał na wszystkich oko...
Uh, co to, że zerwało każdego? I on, wraz z nurtem, poczłapał w tamtym kierunku, jakby nie było, pora ruszyć się stąd.
Derion i Maya... no tak, widział że wyszli wcześniej niż wszyscy... zamglonym wzrokiem...zanim usnął...po raz kolejny... a jednak zasnął wtedy!
Czy to nie głupie, że wszyscy, oraz ja, tak się... gapią. Chcą zabawy z tej ich kłótni!
- I tak nikt tutaj nie potrafi polować... - Wymsknęło mu się z pyszczka. Cichutko. Bo to była tylko jedna zbuntowana myśl, która zabrała głos, ale i tak zginie na wietrze. I dobrze. Kto by chciał to usłyszeć...
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#11
15-03-2014, 09:05
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Kahawian dobiegł do reszty z pewnym opóźnieniem. Trzeba przyznać- był śpiochem. Niezbyt uśmiechało mu się wstawać wcześnie. Jednak gdy zauważył, że brakuje części z jego kompanii, zerwał się na równe łapy i zaczął ich szukać.
Nie słyszał całości rozmowy między lwiątkami, ale kolejne wywrzaskiwane zdania pozwoliły mu się zorientować o co chodzi. Znów polowanie? Ząbki rdzawego wyszczerzyły się w uśmiechu. A pomysł wysunięty przez Hewę spowodował, że uśmiechnął się jeszcze szerzej. Pewnym krokiem wlazł na półkę, wciskając się między skłóconych.
- Skoro tak, to może niech Maya i Derion wybiorą swoje drużyny? Będzie uczciwie
Szczerze to podzielał zdanie szafirowookiego. Jakim cudem lwice mogą być lepsze od lwów?
Ganror
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:56 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 22
Doświadczenie: 5

#12
15-03-2014, 13:50
Prawa autorskie: ja

Pyszczek brązowego wykrzywiła naburmuszona podkówka, gdy Derion zakwestionował umiejętności jego mamy. Jak on w ogóle tak mógł? Tak się chwali, a pewnie sam guzik umie, chwalipięta.
-Jak jesteś taki mądry, to pokaż co potrafisz!-miauknął z wyrzutem,-Mama mówi, że jak ktoś więcej mówi niż robi, to pewnie nic nie umie!-dodał, znów powołując się na niekwestionowalne słowa swej rodzicielki.
Słowa Kumezy natomiast wywołały na jego pyszczku nieśmiały uśmiech-ten Derion rzeczywiście był jakiś głupi-dobrze więc, że on też taki nie jest.
-Nikt poza Derionem, podobno.-mruknął w odpowiedzi na stwierdzenie Arnego, po czym klapnął na ziemi, zastanawiając się, kiedy właściwie lwice wrócą z polowania.
[Obrazek: forum_by_ragous-d7ebzyw.png]

GŁOS
1 | 2
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#13
15-03-2014, 15:06

// Wybaczcie brak polskich znakow, pisze znowu z klawiatury bluetooth.

Maya zdawala sie w koncu ochlonac na tyle, by zdac sobie sprawe z obecnosci nowych uczestnikow dyskusji. Rozejrzala sie po nich, nie bez zdziwienia. Nawet oznaki poparcia, wyrazniejsze lub mniej, nie byl jednak w stanie uspokoic jej na tyle, by przestala gromic spojrzeniem Deriona. Dlaczego on byl taki upierdliwy, no dlaczego?
Wtedy dotarla do niej propozycja Hewy. Zastanowila sie przez chwile, po ucieczce spojrzeniem gdzies w bok.
- Wchodze w to. - Zadecydowala, znowu wpatrujac sie w Deriona ze zloscia. Potem pogrozila mu lapa. - Ale sprobuj tylko jeszcze raz mi przeploszyc zwierzyne, to rozszarpie cie na kawalki!
Lwiczka odsunela sie po tych slowach - a moze obietnicy - po czym usiadla obok Hewy, machajac gniewnie ogonem.
-Wybieraj pierwszy, cymbale. - Warknela do samczyka, gromiac go znowu spojrzeniem.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#14
15-03-2014, 15:23
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Młoda pokiwała łbem z zadowoleniem, wyraźnie aprobując słowa Hewy. Bardzo chciała nauczyć się polować, a wujek z pewnością był najlepszym łowcą w całym stadzie. Wszystkie Deriony, Maye i ich mamy mogły się przy nim schować!
Usiadła w powrotem. Obserwowała całą akcję z nieskrywanym zaciekawieniem. Wstała i zadarła łebek, chcąc lepiej przyjrzeć się nieco większym od siebie lwiątkom.
Propozycja kuzynki była, jak jej wszystkie inne pomysły, bardzo dobra. Po aprobacie Mayi, ruda zaczęła się zastanawiać, w czyjej drużynie wolałaby się znaleźć. Teraz, gdy zdanie Deriona zostało podważone, ciężko było wywnioskować, kto umie polować. A jednak z jakiegoś powodu uznała, że wolałaby dołączyć do grupy niebieskookiego. Maya była strasznie krzykliwa, aż Vasanti bolały uszka.
Vei, choć była jeszcze mała, zdawała sobie sprawę, że te rozmyślania nie będą miały żadnego przełożenia na praktykę. Acz wiedziała jedno.
- Ale ja jestem z Hewą - stwierdziła stanowczym, choć dość cichym tonem.
Żeby nikt nie miał ku temu wątpliwości, przysunęła się bliżej kuzynki i wtuliła łebek w jej szyję, ukradkiem zerkając na pozostałych. A niech tylko spróbują je rozdzielić!
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#15
15-03-2014, 15:24
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Derionek wyszczerzył ząbki w podłym uśmiechu. Wspomnienie przerażenia, jakie napadło lwiczkę po tym, jak wyłonił się wtedy zza wielkiego kamczora nie mogło nie przyprawiać go o dobry nastrój. Podsycony przez audiencję i nie mógł, i nie zamierzał się wycofać.
- Kahawian! - oznajmił bez zastanowienia, nawet nie zerkając na znajdujące się poniżej ich lwiątka; dumnie podniesionym głosem, narzucając na grzbiet rdzawego samczyka łapę i przyciągając go do siebie. Miał odwagę wejść pomiędzy niego a Mayę, dał radę wspiąć się na półkę skalną i żądał uczciwości - idealny materiał na członka Derionowego zespołu. Szafirowooki przyciągnął go jeszcze bliżej siebie, przysunął pyszczek do ucha kolegi i zmarszczył nos, przechodząc do konspiracyjnego szeptu: - Nie ma bata, damy jej w kośśśść!
Puścił kolegę i zdecydował się omieść wzrokiem grupkę zebraną pod cyplem. Nie poświęcił każdemu więcej, niż pięciu sekund, niemniej jednak pobieżna ocena pomogła mu nakreślić skład idealnej grupy łowieckiej.
- Wybieraj, proszę! Tylko dobrze się zastanów - syknął, nie wiadomo dlaczego, może jedynie po to, by wywrzeć jeszcze większą presję na Mai. Zastrzygł uchem w stronę dobiegającego z dołu głosu Vei, lecz póki ruch należał do zielonookiej, nie mógł nic z tym faktem zrobić... a ten wydawał mu się wyjątkowo kuszący!


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości